Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Centrum Handlowe
Wto Paź 27, 2020 10:45 am


Ostatnio zmieniony przez RIVERDALE dnia Nie Kwi 17, 2022 6:36 pm, w całości zmieniany 5 razy
First topic message reminder :

TEREN
FOXES
Centrum Handlowe
Teren broniony przez 5 bonusowych NPC.

Miejsce, w którym znajduje się wiele sklepów oraz punktów usługowych. Centrum posiada cztery piętra, a na jednym z nich głównie unosi się zapach jedzenia. Na najwyższym piętrze, znudzeni chodzeniem po sklepach ludzie mogą udać się na film do znanego kina. Przy całej reszcie są same sklepy z odzieżą, obuwiem, biżuterią, technologią, książkami, grami, zabawkami i wiele, wiele innych. Spotkać można te z bardziej markowymi rzeczami — jak i nieco mniej, dla tych których nie stać na większe wydatki. Wiecznie tutaj tłoczno, jednak największy ruch przypada oczywiście na weekendy. Każdego wejścia do centrum pilnuje dwóch ochroniarzy, a bramki alarmują przy każdej próbie wniesienia czegoś metalowego. Sklepy wyposażono w szyby kuloodporne, ale to wcale nie powstrzymuje zbuntowanych nastolatków od próby zdemolowania lokali przy pomocy kija baseballowego.
__________

Efekt terenu: W przypadku pojawienia się Niepoczytalnych, jeśli w temacie znajduje się minimum trzech członków gangu Foxes, otrzymują oni pomoc w postaci dodatkowego NPC będącego popierającym ich mieszkańcem.

Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Centrum Handlowe
Wto Lut 22, 2022 10:42 pm
- Przekonałeś mnie do tych mandarynek - stwierdził pod koniec jego wypowiedzi. - Te statystyki, te możliwości... brałbym - bawił go profesjonalny głos Jonathana, ale zarazem zaskakiwało go, jak bardzo odnalazł sie w takiej sytuacji, gdzie musiał improwizować.
- Ciekawa teoria i jestem skłonny ją przetestować - rzucił w odpowiedzi. - Zwłaszcza, że nadal pamiętam twoje summony - oczywiście nie wierzył w coś związanego z przenoszeniem szczęścia. Zakładał jedynie zbieg okoliczności i czysty przypadek.
Chociaż widoczny wyraz twarzy młodszego raczej nie można było zaliczyć do czegoś losowego. Dlaczego zawsze w takich momentach wracają słowa Słowika mi? Nie wiem, czy mam go za to próbować udusić, czy coś, że nie mogę przestać myśleć o tamtej rozmowie.
Zignorowanie pytania oraz sam uśmiech krzywy malujący się na twarzy Jace'a sprawiło, że posłał mu pytające spojrzenie. Bez znajomości przyczyny wolał nie snuć teorii, ale nie wydawało mu się, by miał na to prędko poznać odpowiedź. Przynajmniej widok Pikachu go rozbawił.
Raichu.
- Nie, nie. Zachowaj dla swojego brata - zapewnił go, nieco uspokajając się z wcześniejszego śmiechu. - Po prostu przypomniało mi się coś - zawahał się na moment. - Mi zdecydowanie wystarczy wieloryb - jego spojrzenie zrobiło się łagodne. - Ma swoje honorowe miejsce - o ile można tym było nazwać jego łóżko. - O, racja. To ma sens, wtedy łatwiej zachęcić ludzi do próbowania ich zdobyć - miało to nawet sens. Popularne marki miały większą szansę na wybicie się niż te mniejsze.
Odetchnął w duchu z ulgą. Czyli pomysł na wyjście i ciągnięcie go po różnych punktach nie okazało się być błędne, a blondyn nie wystraszył się jego podejścia do gier. W dodatku jego uśmiech sprawił, że odczuł przyjemne ciepło w klatce piersiowej.
- Odpoczynek zda się nam. Jednak nie spędziliśmy tylko kilka minut na tych zabawach - zauważył spokojnie. - Ale chyba będziemy musieli pójść do centrum handlowego, by coś zjeść o tej porze - stwierdził, wyciągając telefon i sprawdzając godzinę. - I z tego co pamiętam, teraz twoja kolej na wybieranie danego miejsca - przypomniał mu zarazem. - Dostosuję się. Więc masz wolną rękę - chyba nie zestresuje go znowu daniem mu możliwości wyboru?
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Sro Lut 23, 2022 4:42 pm
Posłał mu wyraźnie zadowolone z siebie spojrzenie, widząc, że docenił jego żart. Zaraz wyraźnie pokorniejąc, gdy jego uśmiech stał się bardziej nieśmiały przy — jakby nie patrzeć — zaakceptowaniu propozycji częstszych spotkań. Nawet jeśli ciemnowłosy żartował i wcale nie miał tego na myśli, klatka piersiowa Jonathana wypełniła się przyjemnym ciepłem.
Haha, cóż, tego typu rzeczy zawsze mnie lubiły. Gry, konkursy, loterie, zawsze gdy pojawia się jakaś losowość, magicznie pada na mnie. Nie wiem, jak to działa, ale przynajmniej jestem potwierdzeniem, że spora część ogłoszeń z facebooka czy streamów faktycznie nie jest ustawiana. Jakby nie patrzeć, dzięki jednemu z takich konkursów mam telefon, którego normalnie w życiu bym sobie nie kupił.
Widząc jego pytające spojrzenie, westchnął jedynie cicho i pokręcił lekko głową.
Powiem ci... kiedy indziej — wytłumaczył z cichym mruknięciem, wyraźnie porzucając temat.
"Po prostu przypomniało mi się coś."
Spojrzał na niego z wyraźnym zainteresowaniem, nie zadał jednak żadnego pytania, dochodząc do wniosku, że gdyby chciał się tym z nim podzielić, z pewnością by to zrobił. Rozpromienił się, słysząc o wielorybie i zaśmiał krótko, samemu przesuwając palcami po maskotce.
Shane Junior będzie miał honorowe miejsce w moim łóżku. Przytulanie go będzie dużo przyjemniejsze niż gniecenie się z moim rodzeństwem. Naprawdę nie wiem, czemu od czasu do czasu muszą się na mnie uwalać. Spać się nie da. Ani oddychać — pokręcił głową na boki, wspominając przez chwilę ten istny terror. Zabawne, że tak głupia rzecz jak po prostu przespanie całej nocy bez krzyków z zewnątrz i konieczności wstawiania o szóstej, była jego istnym marzeniem. Szybko jego myśli przeskoczyły jednak na coś innego. Shane, mimo że początkowo nie chciał przyjąć prezentu, teraz faktycznie o niego dbał. Jak mógłby się z tego nie cieszyć?
Och. Uhh, zapomniałem — przyznał na wspomnienie o wyborze miejsca, zastanawiając się przez chwilę. Nigdy nie był dobry w podejmowaniu decyzji. Jakby nie patrzeć, był nauczony dostosowywania się do innych, więc zrzucenie na niego podobnej sytuacji było niczym gwóźdź do trumny.
To... może... — znowu się zaciął, w końcu cicho wzdychając — może... um... pasuje ci azjatyckie? Na drugim piętrze jest japońska restauracja, która ma pysznego kurczaka karaage w sosie teriyaki. Jest też wersja na ostro.
Zdecydowanie za dużo stresu dla kogoś takiego jak on.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Centrum Handlowe
Nie Lut 27, 2022 2:22 am
Huh.
Słyszał o takich ludziach o niezwykłej mocy zwanej spore szczęście w grach. Nie raz dawało się czytać na forach, chatach czy samych mediach społecznościowych o różnego rodzaju objawień w ten czy inny sposób. Jednakże napotkanie takiej osoby na żywo... To jednak inne wrażenie. Chociaż mówi się, że coś za coś. Więc jaką cenę musi płacić Jace za swoje szczęście?
Skinął głową na znak, że akceptuje to. Chłopak wymijał nadal odpowiedź, więc drążenie dalej uznawał za wysoki nietakt. Nie wierzył jednak w to, że mu kiedykolwiek opowiedziałby, o co chodziło naprawdę. Przypisał te słowa do kwestii chęci zakończenia tego tematu i nie powracania nigdy więcej do niego.
Przynajmniej rozmawianie o pluszakach było łatwiejsze. Jace wyglądał na jeszcze bardziej radośniejszego w jego oczach. Aż tak cieszy się na myśl o pluszaku... pluszakach? Nie potrafił zrozumieć przyczyny tego. To dość niezwykłe.
- Zdecydowanie jest... mniejszy - odparł, przywołując z pamięci wspomnienie jego rodzeństwa. - I bardziej miękki.
Nie było co porównywać pluszowe stworzenie do żywej. Nie miał rodzeństwa samemu, ale kwestie związane z tym, że ktoś nagle spał na nim już przechodził. Chociaż miał wrażenie, że akurat robiono mu to z czystej złośliwości, gdy już nie miał nawet sił aby się sprzeciwić.
Kurczak...
- Brzmi dobrze - zgodził się na jego propozycje wobec placówki. - Chcesz mniej czy bardziej ostre dania? - rzucił zaraz potem, kierując ich w stronę wyjścia. - I ty prowadzisz - pamiętał lokację, ale uznał zaraz potem, że równie dobrze może dać Jonathanowi pełne pole do działania. - Polecasz tylko tego kurczaka? - zagadał jeszcze, gdy już wyszli.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Nie Lut 27, 2022 8:33 pm


Ostatnio zmieniony przez Jonathan Everett dnia Wto Mar 01, 2022 3:21 pm, w całości zmieniany 1 raz
Jace zdecydowanie należał do grona szczęśliwców. W momencie, gdy inni narzekali na beznadziejne RNG, chłopak potrafił wyciągnąć wszystko, co najlepsze już w kilku pierwszych pociagnięciach. Nie działało to rzecz jasna ciągle, ani w stu procentach, ale nadal był jedną z tych osób, których posty na twitterze sprawiały, że ludzie zielenieli z zazdrości.
Nawet jeśli pluszak sam w sobie był uroczy, nie był to powód, dla którego Jace faktycznie przejawiał podobny entuzjazm. Jakby nie patrzeć, chodziło tylko i wyłącznie o to, że była to pierwsza rzecz, którą dostał od Shane'a.
Tak, zdecydowanie. Jedynym plusem mojego rodzeństwa jest to, że zimą robią za dobre termofory. Gorzej, gdy kleją się do mnie latem. Sam i tak jestem jak wieczny grzejnik. Co prawda niewiele mi to pomaga w tak zimnym kraju jak Kanada, ale inni zawsze mówili, że jestem świetnym substytutem kaloryfera — uśmiechnął się wesoło, zaraz odpowiadając zupełnie automatycznie na jego pytanie.
Wszystko mi jedno, jak wolisz — zero zastanowienia, zero zawahania się. Chwilę mu zajęło, nim zdał sobie sprawę, że standardowy automat ponownie zadziałał bez jego wiedzy. Chyba zrobiło mu się nieco głupio, bo zaczerwienił się nieznacznie i odwrócił nieco w bok. Z tego wszystkiego, postanowił się nawet nie poprawiać.
Mają dużo dobrych rzeczy. Wieprzowina Chashu przypomina nieco krojone kawałki boczku, ale jest dużo delikatniejsza i ma bardzo dobrą marynatę. Praktycznie rozpada się w ustach. Wołowina teriyaki, kaczka z pomarańczami w sosie sojowym, krewetki chilli w tempurze... niektóre rzeczy brzmią nieco dziwnie, ale są naprawdę smaczne — zapewnił, nie do końca mogąc się jednak skupić na trasie. Kompletnie nie mógł znaleźć odpowiedniego momentu, by powiedzieć mu to, co męczyło go praktycznie od samego początku. Jeśli będzie to jednak przeciągał, nic się nie zmieni. Zatrzymał się więc w miejscu, starając powstrzymać dyktowane stresem drżenie.
Shane, bo... w sumie to muszę ci coś powiedzieć — powiedział powoli, przestając na chwilę oddychać. Kompletnie nie wiedział jak się do tego odpowiednio zabrać. Powiedzieć wszystko bezpośrednio w jednym zdaniu? Dlaczego to musiało być takie trudne? A może było trudne tylko dla niego.
Z każdą sekundą wydawał się jeszcze bardziej poddenerwowany.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Centrum Handlowe
Pon Lut 28, 2022 9:13 am
- Tak zimnym kraju jak Kanada... - powtórzył bezwiednie. - Czyli bywałeś za granicą? - zapytał, zastanawiając się nad tym, dlaczego sformułował w taki sposób zdanie.
By zaraz potem zmarszczył nieznacznie brwi, w wyraźnym niezrozumieniu.
- Przecież... To ty będziesz jeść. Czemu ja mam decydować, jaki typ jedzenia zjesz... - odruchowe zareagowanie blondyna wystarczyło, by pogubił się wewnętrznie. Chociaż zaraz potem dostrzegł jego zaczerwienienie, które sprawiło, że bezwiednie uśmiechnął się.
Czy ciebie nikt nie pytał nigdy o to?
Nie zadał tego pytania jednak na głos, za to wsłuchał się w jego kolejne słowa.
- Spory wybór mają - przyznał, wiedząc zarazem jednak, że co najmniej z połowę opisanych pozycji odpuściłby sobie momentalnie. Wolał publicznie nie sprawdzać reakcji organizmu na poszczególne typy mięsa.
Zatrzymali się tuż przed wejściem. Shane już zamierzał otworzyć drzwi, gdy do jego uszów dobiegły słowa Jonathana. Zawiesił rękę w powietrzu, po czym zsunął ją z klamki i cofnął o krok, prostując się nieznacznie. Uniósł głowę, wbijając spokojny wzrok w młodszego, próbując zrozumieć, co chodziło mu teraz po głowie.
- Huh? Co się dzieje? - czemu nagle zaczął się denerwować? Patrzył na niego pytająco, czekając na rewelacje, jakie chciał mu przekazać w tym momencie. Ale chyba wychodziło na to, że było to na tyle ważne, że nie chciał poczekać, aż wejdą do środka.
Chyba, że nagle zmienił zdanie co do placówki.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Wto Mar 01, 2022 3:48 pm
"Czyli bywałeś za granicą?"
Och, tak. Urodziłem się w Nowej Zelandii, myślałem, że ci mówiłem — zastanowił się przez chwilę, wyraźnie próbując sobie przypomnieć podobną sytuację, ale prawda była taka, że nawet jeśli to robił i tak nie będzie w stanie odkopać tego w swojej pamięci.
A dokładniej w Auckland. Miasto idealne, jest położone między dwiema zatokami, Manukau Harbour na zachodzie i Hauraki na wschodzie, więc mamy absolutnie perfekcyjne warunki do surfingu. Znaczy, mieliśmy — w końcu już tam nie mieszkał. I wątpił, by miał tam wrócić, nawet jeśli postanowiliby pozbyć się murów — no, ale poza tym raczej nie jeździliśmy za granicę.
NIezbyt było ich na to stać, chociaż jego starsze rodzeństwo opowiadało mu o kilku wycieczkach, które odbyli wraz z rodzicami, gdy Jonathana nie było jeszcze na świecie. Szczęściarze. No, ale Jay mieszkał teraz w Japonii. Niech tylko dostanie jakąś przepustkę, a na pewno się do niego wybierze.
Wyraźnie spanikował, słysząc jego odpowiedź na temat jedzenia.
A... n-nie, znaczy... — no i znowu chciał powiedzieć, że wszystko mu jedno. Jak on miał teraz z tego wybrnąć, skoro najwidoczniej był zbyt głupi, by wpaść na to, że może po prostu podzielić się swoimi preferencjami? W końcu wyraźnie podłamany schował twarz w dłoniach.
Moje rodzeństwo nigdy nie jest w stanie zjeść wszystkiego, co sobie weźmie i ma tendencje do wymieniania się talerzami, więc, zamiast brać coś dla siebie, kończę jedząc to co sami zamówili — wymruczał cicho wyraźnie zażenowany. Przecież to nie tak, że będzie robił do samo z Shanem, co nie?
Ale ty jesteś głupi, Jace.
Z-zastanowię się po prostu na miejscu — udało mu się w końcu jakkolwiek wybrnąć, nawet jeśli następny temat, wcale nie miał być dla niego jakkolwiek lżejszy. Nie miał zamiaru znowu tego jednak przeciągać. W końcu i tak wiedział, że nie miało to najmniejszego sensu.
Przepraszam, ja... powiedziałem ci, że jestem studentem, ale to nieprawda. I naprawdę paskudnie się z tym czuję, bo ja naprawdę praktycznie nigdy nie kłamię. Po prostu... nie wiem w sumie co miałem wtedy w głowie, chyba nie za dużo, bo zdecydowanie nie spotyka się za często ludzi, który no, wyglądają tak jakby właśnie zeszli z okładki, wiesz. Z moim szczęściem zawsze jak ktoś mi się podoba, to widzę go tylko raz w życiu, a potem już nigdy więcej na siebie nie wpadamy, więc chyba po prostu... nie wiem, jak ludzie słyszą, że jestem w liceum, z miejsca odbierają mnie jak jakiegoś dzieciaka. I wyobrażają sobie, że każdego miesiąca walczę o zdanie matematyki i mam czternaście lat. A nie mam. W tym roku będę miał dwadzieścia, po prostu zostałem w piątej klasie, by faktycznie przygotować się na studia. Ale naprawdę nie chciałem cię okłamać, potem po prostu nie mogłem znaleźć żadnego dobrego momentu, by ci powiedzieć i... — ... i zżerało go to od środka do tego stopnia, że nawet nie potrafił mu teraz spojrzeć w oczy.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Centrum Handlowe
Wto Mar 01, 2022 10:19 pm
Przesunął oczami, próbując sobie przypomnieć ich rozmowy.
- Chyba nie...? - nic mu nie świtało. - Chyba, że nie bezpośrednio - ale kolejne jego słowa sprawiły, że tym bardziej był pewny, że nic nie napominał mu do tej pory. Jakby nie patrzeć, mało co mówi bezpośrednio o sobie - dość często przeplatający się motyw rodzeństwa powodował, że Kassir nie raz słyszał multum wiadomości, ale zarazem prawie nic ze szczegółami dotyczącego samego rozmówcy. - Ale to dość spora odmiana względem klimatu pomiędzy Nową Zelandią a Kanadą. Tutaj pośmigać możesz na śniegu najwyżej - chociaż nie w samym mieście.
Pokręcił lekko głową, dostrzegając, że samemu przyczynił się do pogłębienia zagubienia u blondyna. Nie było to jego celem, ale zarazem nie zamierzał mu odpuszczać. Tak jak i za każdym razem, gdy prawie gnębił go swoimi pytaniami, zmuszając go do zastanowienia się nad sobą.
- Um... czyli tak właściwie nie jadłeś tego, na co sam miałeś ochotę? - wysunął szybki wniosek, przesuwając na moment wzrok na bok. - Jasne. Menu chętnie pomoże - zażartował zaraz potem.
Chociaż nawet na miejscu okazało się, że to nie jest koniec zaskakiwania go samymi słowami.
Okładka? Że ja? I, że ja... mu... co.
Przyłożył dłoń do twarzy, odwracając głowę, czując się na krótki moment wybity z rytmu. I o tym właśnie mówił Słowikowi. Nie radził sobie z jego napływem zachowania pewnego siebie, wplatanego w monolog. Zwłaszcza, gdy wyskakiwał z komplementami jakby to było coś całkowicie naturalnego.
Czy on w ogóle zdaje sobie sprawę, co mówi czasem?
Miał tylko nadzieję, że lekkie zaczerwienienie nie było widoczne.
- Czyli jesteś o rok młodszy niż zakładałem - westchnął w odpowiedzi, woląc nawet nie uświadamiać Jonathanowi, że mógł do tej pory sprawdzić jego profil w mediach społecznościowych. - Jak pójdziesz na te studia, to kłamstwo stanie się prawdą, nie? - wytknął zarazem, by zaraz potem lekko potrząsnąć głową. - W życiu nie spodziewałbym się, że ktoś mógłby przejmować się o swój wiek przy mnie - wymamrotał zaraz potem. Nie wkręcał go. Większość jego bliskich znajomych była młodsza od niego i całkowicie przyzwyczaił się do tego faktu, że otaczał się takim towarzystwem.
Dlatego też zaraz potem posłał mu czarujący uśmiech.
- Miło, że zechciałeś być ze mną szczery - powiedział na jego słowa. - Doceniam - ciężko jakkolwiek komentować wyznania o prawdzie, dlatego Shane zamierzał zaakceptować jego wyznanie pod tym względem i przejść do ich poprzedniego planu.
- Chodźmy już jeść - zasugerował za to.
W końcu trzeba było sfinalizować owe spotkanie w dość smaczny sposób, zanim rozeszliby się do domów.

z/t x2
Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Re: Centrum Handlowe
Nie Kwi 17, 2022 6:06 pm
Nowy efekt terenu!

W przypadku pojawienia się Niepoczytalnych, jeśli w temacie znajduje się minimum trzech członków gangu Foxes, otrzymują oni pomoc w postaci dodatkowego NPC będącego popierającym ich mieszkańcem.

Wszystkie trwające fabuły na terenie centrum handlowego zostają zakończone.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Czw Maj 19, 2022 9:21 pm

Stresował się.
Cholernie się stresował. Mimo że widywał się obecnie z Shanem dość regularnie, z jakiegoś powodu nie potrafił podejść do randki tak samo jak do zwykłego spotkania. Już od rana kręcił się bez celu po domu, kompletnie nie potrafiąc się na niczym skupić. Do tego stopnia, że chyba po raz pierwszy od dawna, Zack musiał kontrolować, jak robi śniadanie, gdy dwa razy próbował wyrzucić jajko do śmietnika, a skorupki na patelnię. Nic dziwnego, że zadowolili się zwykłą jajecznicą, wyganiając go do salonu.
Szli do kina, nie powinien się więc chyba jakoś przesadnie stroić, prawda? Z drugiej strony skoro umówili się na randkę, może jednak powinien się lepiej ubrać? Dres na pewno odpadał. Ale marynarka byłaby zbyt poważna. Chyba. Na pewno? Co jeśli okaże się, że Shane ubrał się elegancko, a on przyjdzie, wyglądając jak z siłowni.
Ubranie się neutralnie było najlepszym pomysłem, ale jeśli przy neutralnych też wyjdzie na prostaka? Z każdą minutą był coraz bardziej załamany, szukając ostatecznie inspiracji w internecie. Ciemno-szara baseballówka z żółtymi elementami idealnie zgrywała się z butami w tej samej tematyce. Jaśniejsze jeansy, prosty szary T-shirt i... w sumie tyle. Nie wiedział, czy powinien dorzucać do tego coś jeszcze, zwłaszcza że wiosna zdążyła już zaatakować ich swoim ciepłem. Podrapał się po karku, nim wyszedł z pokoju, poprawiając czarną, skórzaną bransoletkę na lewym nadgarstku.
Wychodzę, dacie sobie radę beze mnie?
Gdzie idziesz? — Rosaline pojawiła się znikąd, przyklejając do jego nogi.
Do kina — uśmiechnął się, głaszcząc ją po głowie — raczej wrócę dziś. Chyba. Nie jestem pewien, więc w razie czego zostawiłem wam pieniądze na blacie, zamówcie sobie jakąś kolację, okej?
Damy sobie radę. Baw się dobrze — Zack złapał Rosaline za rękę, odciągając ją w tył. Tylko jedna osoba mogła zareagować zupełnie inaczej, prawie zabijając mu bębenki.
UUUUUUU, JACE IDZIE NA RANDKĘ — Cody zarechotał głośno, wyraźnie rozbawiony własnym powracającym żartem. Everett obrócił się jedynie w jego stronę, rzucając mu znużone spojrzenie.
Żebyś wiedział. Idę na randkę. Na razie, nie rozwalcie domu — tyle wystarczyło, by nie tylko wywołać na jego twarzy zaskoczenie, ale i skutecznie go zamknąć. Był pewien, że pożałuje tego w przyszłości, ale na ten moment, zdecydowanie było warto.
Być może to szczęście Jonathana robiło swoje, trasa do kina przebiegła jednak nadzwyczaj spokojnie. Nie natrafił na żadnych Niepoczytalnych, żaden gangster nie próbował wysadzić autobusu, którym jechał, absolutnie nikt go nie zaczepił nawet raz. Co wcale nie sprawiło, że czuł się lepiej. Stojąc pod centrum handlowym, był blady jak ściana i zdecydowanie wyglądał, jakby miał zaraz zwymiotować albo zemdleć. Ewentualnie jedno i drugie.


Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Centrum Handlowe
Czw Maj 19, 2022 11:23 pm
Strój, tylko, że ma białe buty.

Nigdy nie spodziewałby się, że wybór stroju mógłby mu sprawić większy problem. Mając aż siedem różnych setów, mógł raz po raz zastanawiać się, który by mu najlepiej pasował. Nie miał jednak wygody w postaci czasu przez samą pracę, więc stanęło na jednym z przygotowanych zestawów, który uznał, że by pasował mu bardziej na tą chwilę, tak, by czuć się wygodniej i zarazem nie wyglądać na niezadbanego. Spiął włosy w niski kucyk, robiąc jeszcze sobie zdjęcie - czując się przy tym bardzo głupio - i wysłał je przyjacielowi. Wzdrygnął zaraz potem, przypominając sobie jego kolejną radę odnośnie ubioru, którą zaraz potem wdrożył w życie.
Mam nadzieje, że nie przesadzam.
Zwiększenie liczby ich spotkań powodowało u niego zwiększoną chęć postarania się. Gdyby go ktoś zapytał dlaczego, wiedział, że nie umiałby odpowiedzieć na to. Spędzany czas w towarzystwie chłopaka był nie do opisania słowami. Jego obecność była kojąca, pozwalająca zapomnieć zarazem o brutalności Riverdale, które w ostatnim okresie czasowym przechodziło samo siebie.
Dlatego też odetchnął z ulgą, gdy tym razem nie napotkał na żadnego z Niepoczytalnych. Tak też właśnie udało mu się dotrzeć do Centrum Handlowego, gdzie umówił się z Jonathanem na spotkanie... randkę. Nietrudno było mu go dostrzec - swoim wzrostem wyróżniał się pośród osób, które również decydowały  się na udanie się do tej placówki. Ciemnowłosy dostrzegał więcej jednak szczegółów, a fakt, że był od niego wyższy, schodził na całkowicie dalszy plan. Poczuł, że jego serce na moment zabiło szybciej, a na jego twarzy zagościł łagodny, ale zarazem promienny uśmiech. Ostrożnie przyłożył dłoń do klatki piersiowej. Chwila, serce. Spokój. Przecież nie biegłem tutaj. Reakcja ciała była nad wyraz niezrozumiana dla niego obecnie. - Chyba nie zawał... Chociaż w ostatnim czasie czuję, że to powtarza się - nie zdawał sobie do końca sprawy z objawów zawału. Opuścił dłoń i podszedł do mężczyzny, upewniając się, że znajdował się po tej stronie, po której mógł go lepiej widzieć. Tak samo też szybko sprawdził otoczenie, upewniając się, że było obecnie bezpieczniej.
- Hejo, Jace - przywitał się z nim łagodnie. - Świetnie wyglądasz - tylko dlaczego sprawiał wrażenie bladego? Pochorował się? Czy nie tylko Kassir czuł się obecnie inaczej niż normalnie? - Miło cię widzieć - standardowa formuła w jego ustach zabrzmiała wyjątkowo miękko. Tak samo jak i takie była jego dłoń, którą wyciągnął w stronę Jace'a.
Jeśli ją złapał, momentalnie przyciągnął ku sobie i złożył mu delikatny pocałunek na ustach.
- Na co idziemy? - spytał się. - Nie pisałeś mi finalnie nic więcej - nie chciał nawiązywać do jego obecnego stanu, mając nadzieję, że zwykła rozmowa pozwoli mu na lekką poprawę nastroju. - Nie mogę się doczekać - wybił swoje zdanie na przód, momentalnie obierając kierunek w stronę kina dla tej dwójki. Tak, by mogli dość w swoim tempem do wspomnianej części budynku.
Spojrzenie Shane'a przeskoczyło pobieżnie po plakatach z repertuarem, ale żadnemu z nich nie poświęcił więcej czasu.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Sob Maj 21, 2022 1:03 am
Chyba pierwszy raz jego głowa była całkowicie pusta. Przerastający go stres objawiał się właśnie w formie absolutnego wygaszenia przeplatanego wewnętrznym stresem, którego nie potrafił już nawet nazwać. Nic dziwnego, że kompletnie się wyłączył i nie zauważył, gdy Shane do niego podszedł. Nawet jeśli zdecydowanie powinien go widzieć.
Podskoczył w miejscu, obracając się szybko w jego stronę.
Hej — przywitał się z nim, nieznacznie skrępowany, gdy jego niepewność wyraźnie wzrosła, widząc jego ubiór. Źle się ubrał, prawda? Powinien się ubrać nieco bardziej elegancko. Zdecydowanie mógł założyć marynarkę. Ale czy marynarka nie byłaby w sumie przesadą? Sam już nic nie wiedział.
"Świetnie wyglądasz."
Odetchnął cicho z ulgą, tym razem posyłając mu dużo bardziej naturalny uśmiech.
Ty wyglądasz lepiej. Jak zwykle zresztą — stwierdził, od razu zaciskając lekko palce na jego dłoni. Nie zaprotestował, gdy Shane ściągnął go na siebie, nawet jeśli na jego twarzy i tak pojawił się lekki rumieniec. Wątpił, by kiedykolwiek miał się do tego przyzwyczaić. Nie żeby zamierzał narzekać. Wbrew przeciwnie, wyglądał na tak ucieszonego, że brakowało mu tylko machającego na boki ogona.
Bo nie chciałem ci psuć niespodzianki. Idziemy na thriller z elementami horroru. Wiem tylko, że główna bohaterka jest niewidoma i poluje na nią seryjny morderca. Nie do końca wiem gdzie w tym wszystkim będą paranormalne rzeczy, ale to chyba tym lepiej, może czymś nas zaskoczą — no i sprawdził wcześniej, że nie mieli do czynienia z egzorcyzmami, więc nie powinno zrobić mu się słabo. Oby. Miał wrażenie, że jeśli przyjdzie mu spędzić z Shanem resztę życia wieczoru to i tak wleci jeszcze niejeden horror. Pod warunkiem, że nie postanowią się rozejść do domów rzecz jasna.
Kupiłem już bilety — uprzedził go jedynie, patrząc w stronę kontuaru, przy którym krzątali się pracownicy — chcesz coś do jedzenia albo picia?
Sam i tak zamierzał wziąć popcorn. No i rzecz jasna nie zamierzał mu pozwolić za nic zapłacić. Jakby nie patrzeć to on zapraszał go dziś na randkę. W sumie może powinien go o tym uprzedzić? Dobry pomysł.
Dziś za nic nie płacisz. Ja zapraszam, więc ja płacę — zakomunikował stanowczo, typowym głosem z customer service'u, gdy klient upominał się o wymianę kawy po wypiciu całego swojego zamówienia, które jego zdaniem było niedobre. Naprawdę się tacy zdarzali, miał więc doświadczenie.
Nie przeszkadza ci, że wziąłem miejsca po środku? — zapytał z krókim zawahaniem, obracając się w jego stronę — Wiem, że większość preferuje te z tyłu, ale gorzej wtedy widzę.
Głupio by było iść na film i niewiele z niego wyciągnąć. Niby nie miał wady wzroku, ale mimo wszystko odczuwał wtedy swego rodzaju dyskomfort, którego wolał uniknąć.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Centrum Handlowe
Sob Maj 21, 2022 10:39 am
Oglądanie jego reakcji zwrotnych było dla niego przyjemnością. Powoli sam od siebie pokazywał zbliżenie, bardziej zahaczając o psotliwość, ale zarazem kierował sie głównie powodem związanym z chęcią ujrzenia mimiki twarzy. Tak jak teraz, gdy jego wyraźna radość wywołała w nim ciepło, zarazem powodując kolejne przyspieszone bicie serca. Tak, że sam uśmiechał się, zarażając się w niewielkim stopniu tą pozytywną energią.
- Rozumiem. Brzmi bardzo intrygująco - powiedział odnośnie opisu filmu. - Hm, nie każdy horror musi zawierać w sobie elementy paranormalne. Przeważnie jednak jest łatwiej tak straszyć widzów poprzez postawienie bohatera naprzeciw czegoś, czego sam nie rozumie - mimowolnie przeszedł do analizy gatunku, nawet nie zdając sobie z tego sprawę. - Czyli zasadniczo wykorzystywane jest jedno - strach przed nieznanym - chociaż nie zmieniało to aspektu tego, że sam lubił oglądać horrory. Nie stały wysoko w jego rankingu czynności, jakie robił w wolnym czasie, ale raz na jakiś czas pozwalał sobie na ten typ przyjemności.
Jedzenie, co...
Skoro nie mógł dołożyć się do kosztów biletów, chciał zaproponować, że on sam zapłaci za ich jedzenie. Tylko, że...
- Um... - stanowczość w tym aspekcie spowodowała, że Kassir czuł, iż nie miał już możliwości zbytniego polemizowania z Jonathanem. Niewiele mógł poradzić na supeł w żołądku, gdy miał działać wbrew własnej chęci pokrywania swoich wydatków, ale... Ta część blondyna była zarazem dla niego nieznana. I przede wszystkim doszedł do wniosku, że nie ma co takim faktem psuć ich wspólne wyjście. - Wezmę napój. Coca Cola Zero - nazwę wypowiedział z cichym westchnieniem. Wolał odpuścić sobie normalnie tego typu napoje, ale uznał, że raz na rok mu nie zaszkodzi, by spróbować tego. Znając takie miejsca, to jedynie woda z proszkiem o tym smaku czy coś. Nie pamiętał, jak w ostatnim czasie prosperowało kino. MIał nadzieję, że uległ spokojowi dystryktu B.
- Nie, jest dobrze - klepnął go wierzchem dłoni w ramię. - W końcu przyszliśmy się tutaj oboje dobrze bawić - i spędzić razem czas. Czy to kino, czy park, czy inne miejsce - wyjątkowość randki powodowała, że nakładał priorytet na towarzysza niż samą lokację.
- I... może weź więcej tego popcornu - dodał, przypominając sobie coś. - Będziesz grzeczny w kinie? - na ile jego gadatliwość przy seansach pojawi się w miejscu publicznym? Pamiętał, że go ostrzegał przed tym, ale ciemnowłosy zarazem odnosił wrażenie, że mógł zwyczajnie wyolbrzymiać kwestię.
Przyjrzał się jeszcze spisowi filmów, by sprawdzić, którą salę mieli, nim zebrali swoje jedzenie, by skierować się do pomieszczenia - po sprawdzeniu samych biletów. Byli wystarczająco wcześnie, by światła jeszcze się paliły, więc dostrzeżenie publiczności i samych miejsc nie stanowiło dla Shane'a problemu. Oprócz nich, było obecnie jeszcze kilka innych osób.
- Które dokładnie miejsca? - odwrócił głowę w stronę chłopaka, by dowiedzieć się, w którą stronę kierować się. Tak, by mogli zająć swoje miejsca i cieszyć się samym seansem.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Sob Maj 21, 2022 12:21 pm


Ostatnio zmieniony przez Jonathan Everett dnia Nie Maj 22, 2022 1:45 am, w całości zmieniany 1 raz
Uwielbiał jego uśmiech. I uwielbiał wywoływać jego uśmiech. Za każdym razem, gdy widział, jak odpowiada na jego akcje, miał wrażenie, jakby klatka piersiowa miażdżyła mu serce. Zadziwiające, że nadal postrzegał to jako wyjątkowo przyjemne uczucie. Być może chodziło o następujące po tym zamglenie umysłu, watę w brzuchu, a może uginające się nogi. Tak czy inaczej, był pewien, że nigdy wcześniej nie odczuwał niczego podobnego. Wszystkie zauroczenia, których doświadczał, były intensywne, ale krótkie. Znajomość z Shanem trwała na tyle długo, by wszystkie emocje zdążyły się już na dobre w nim zakorzenić, nabierając na dojrzałości, tak odmiennej od szczenięcych miłostek.
Myślę, że obecnie i tak mamy w mieście niezły horror, nie potrzebujemy do niego wątków paranormalnych — powiedział z łagodnym uśmiechem, nawet jeśli nie żartował. W końcu Niepoczytalni dzień w dzień spędzali mu sen z powiek. Zwykły dzień sprawiał, że bał się o bezpieczeństwo swojej rodziny, dużo mocniej niż wcześniej. Nawet jeśli przecież już wtedy wokół biegali szaleńcy z bronią.
Nachylił się w jego stronę, by pocałować go krótko, przesuwając palcami po jego policzku.
Um. Nie przyjmuję sprzeciwu — patrzcie, jaki level up w asertywności. Kto by pomyślał, że w przeciągu kilku miesięcy dojdzie do tego poziomu? Złotooki naprawdę wyciągał z niego masę cech, których nie potrafił przyswoić latami.
Skinął głową, zostawiając go na chwilę, by kupić zarówno popcorn jak i colę dla Shane'a, samemu biorąc sobie mniejszą Fantę. Miał tylko nadzieję, że nie będzie musiał wstawać zbytnio do łazienki.
Uh… postaram się nie gadać — powiedział niepewnie względem rozmawiania podczas filmu, podając mu napoje. Sam wyciągnął bilety, by od razu podać je do sprawdzenia, nim przeszli w stronę sali, zajmując swoje miejsca.
Środek. Wygląda na to, że jesteśmy wcześniej, więc przynajmniej nie musimy się przepychać przez ludzi — uśmiechnął się do niego, pociągając łyk picia.
Przynajmniej możemy pooglądać reklamy, może znajdziemy coś na następny raz — zażartował, przesuwając palcami po jego przedramieniu, nim złapał jego dłoń, nie mogąc się już dłużej powstrzymać przed podjęciem kontaktu fizycznego.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Centrum Handlowe
Sob Maj 21, 2022 10:27 pm
Nie mógł się z nim nie zgodzić. Sytuacja panująca w mieście była co najmniej tragiczna pod względem obecnego stanu. Na razie źródło problemów było nieznane, powodując jedynie zamieszanie, które było niełatwe do ogarnięcia. Póki nie nastąpił przełom, tkwili w nieskończonej historii powtarzalnych czynności, wymuszających na nich nieludzkie zagrania wobec tych, którzy niegdyś byli ludźmi. W tym wszystkim nie istniał złoty środek, a wybory powodowały przemyślenia, czy ich humanitarność powoli nie zaczynała sięgać granicy.
Drgnął, czując jego krótki pocałunek. Wraz z jego dotykiem powoli wyzbywał się ponurych myśli, łagodniejąc wewnątrz siebie na tyle, móc cieszyć się tą chwilą. Pozwolił mu postawić na swoim, nie ingerując bardziej w jego wolę. Musiał przyznać jednak, że Jonathan się zmienił przez ten czas, odkąd go znał i uznawał to za pozytywną zmianę. Zamiast omijać temat i próbować go zagadywać o czymś kompletnie innym - nierzadko o rodzeństwie - wyrażał swoje zdanie, narażając się na widoczny sprzeciw. Stawał się bardziej otwarty, prezentując swoje zdanie. Miał dobre porównanie względem przeszłości, ale zarazem wiedział też, że sam otwierał się na niego samego. Lubił go, nie zdając sobie z tego do końca sprawy, że jego ciało samo zaczynało reagować na te drobne gesty i aurę chłopaka.
- Zobaczymy, jak ci pójdzie - jeśli nie zdoła, Kassir miał jakieś pomysły względem uciszenia go w kinie. Wolał jednak o zachowywać jako ostateczność, po którą powinien sięgać, gdy inne rozwiązania nie sprawdziłyby się. Na razie obecnie znaleźli dla siebie miejsca, mogąc już dzięki temu przejść do głównego aktu, jakim był film. No i mógł mu oddać jego napój.
- Pora na seans reklam. Chyba to jedna z tych niezmiennych rzeczy w kinach, niezależnie od lat - podsumował to westchnieniem, wiedząc, że i tak nie mogli tego ominąć.
Nie drgnął nawet w momencie, gdy poczuł jego dotyk na swoim ciele. Dopiero, gdy go złapał za dłoń, ruszył swoją, poprawiając chwyt, by spleść ich palce ze sobą. Przechylił się lekko w jego stronę. Z jego ust nie wydobyło się ani jedno słowo - reklamy się skończyły, prezentując prawdziwy powód pojawienia się w sali.
Skupienie Shane'a było na tym samym poziomie co przy oglądaniu filmów. Bez słowa sięgał co jakiś czas po napój i popcorn, śledząc akcję toczącą się na ekranie. Musiał przyznać, że film był całkiem dobry i budował swoje napięcie. Minęła już jego połowa, gdy akcja przeskoczyła do momentów, gdzie zaczynało przygotowywać się podłoże przed finałem.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Nie Maj 22, 2022 2:25 am
Jęknął cicho, wpatrując się w niego z wyraźnym zwątpieniem. Miał wrażenie, że ton ciemnowłosego wskazywał na dokładnie ten sam poziom wiary w jego opanowanie, co i samego Jace'a. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli za długo będzie powstrzymywał cisnące mu się na usta słowa, zacznie wiercić się na krześle. Następnie dyskomfort stanie się tak duży, że kompletnie przestanie się skupiać na oglądanym przez nich filmie, a po seansie nie będzie umieć sobie z tym wszystkim poradzić i zacznie gadać trzy po trzy.
Nie żeby nie robił tego ostatniego normalnie.
... postaram się zbytnio nie gadać? — poprawił się, rzucając mu przepraszające spojrzenie. Właśnie dlatego niezbyt często chodził do kina. Zdecydowanie nie lubił przeszkadzać innym ludziom. Tyle dobrego, że nawet jeśli już się tam wybierał, z reguły chodził z Rosaline na kolejny film z serii Psi Patrol. Tam nieco bardziej wybaczało się rozmawianie podczas seansu. No i zawsze mógł zwalić wszystko na siostrę, co było całkiem wygodne.
Czasem idzie wypatrzeć coś ciekawego, więc nie ma co narzekać — uśmiechnął się, obracając w jego stronę — zwłaszcza że na co dzień raczej średnio mam czas na przeglądanie zapowiedzi... w ogóle powinniśmy się chyba cieszyć, że cokolwiek u nas puszczają. Wbrew pozorom, nawet jeśli cała sytuacja jest u nas dość... niespotykana, nadal udaje się zachować całkiem niezłe pozory normalnego życia, hm?
Zażartował, zwracając lekko głowę w jego kierunku. Powstrzymał się jednak zarówno przed dalszym gadulstwem, jak i chęcią pochylenia się bliżej niego. Zdecydowanie powinien się skupić na ekranie, a nie na tym, by uniemożliwić mu skupienie się na filmie.
Zajął się więc cichym jedzeniem popcornu, nawet na chwilę nie wypuszczając jego dłoni. Kilka razy drgnął wyraźnie w miejscu, nieznacznie się krzywiąc, wyglądało jednak na to, że nie tyle bał się oglądanego przez nich seansu, ile przeszkadzały mu zbyt głośne dźwięki. Całe szczęście ze względu na klimat pojawiły się tylko kilka razy.
Myślisz, że umrze? Mam nadzieję, że nie umrze — wyszeptał nagle nachylony w jego stronę, widząc, jak główna bohaterka chowa się na strychu. Dość oklepany motyw, ale biorąc pod uwagę fakt, że była niewidoma i wdrapała się tam na ślepo, był godny podziwu.
Ciekawe czy też potrafiłbym tak funkcjonować, gdybym któregoś dnia przestał widzieć... — wymamrotał cicho do samego siebie, tym razem upijając łyk napoju. Nie było to coś, o czym chciał myśleć, nie mógł jednak nic poradzić na to, że film wywołał w nim podobną refleksję.
Nnnooo i mamy demona — on chyba serio szeptał już bardziej do siebie niż do samego Shane'a.
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach