Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Centrum Handlowe
Wto Paź 27, 2020 10:45 am


Ostatnio zmieniony przez RIVERDALE dnia Nie Kwi 17, 2022 6:36 pm, w całości zmieniany 5 razy
First topic message reminder :

TEREN
FOXES
Centrum Handlowe
Teren broniony przez 5 bonusowych NPC.

Miejsce, w którym znajduje się wiele sklepów oraz punktów usługowych. Centrum posiada cztery piętra, a na jednym z nich głównie unosi się zapach jedzenia. Na najwyższym piętrze, znudzeni chodzeniem po sklepach ludzie mogą udać się na film do znanego kina. Przy całej reszcie są same sklepy z odzieżą, obuwiem, biżuterią, technologią, książkami, grami, zabawkami i wiele, wiele innych. Spotkać można te z bardziej markowymi rzeczami — jak i nieco mniej, dla tych których nie stać na większe wydatki. Wiecznie tutaj tłoczno, jednak największy ruch przypada oczywiście na weekendy. Każdego wejścia do centrum pilnuje dwóch ochroniarzy, a bramki alarmują przy każdej próbie wniesienia czegoś metalowego. Sklepy wyposażono w szyby kuloodporne, ale to wcale nie powstrzymuje zbuntowanych nastolatków od próby zdemolowania lokali przy pomocy kija baseballowego.
__________

Efekt terenu: W przypadku pojawienia się Niepoczytalnych, jeśli w temacie znajduje się minimum trzech członków gangu Foxes, otrzymują oni pomoc w postaci dodatkowego NPC będącego popierającym ich mieszkańcem.

Ravn Grønn
Ravn Grønn
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Sro Paź 27, 2021 8:05 pm
No i się nie pomylił za wiele, cel który był mu dotąd nieznany objawił się przed nim w postaci chłopaka o usposobieniu szczeniaka który się cieszy z byle czego, a przynajmniej tak się skojażył gdy z radością pytał... o kolor włosów. Ravn na chwilę zamarł odruchowo sprawdzając dyskretnie czy nie zapomniał dobrze zabezpieczyć zawartości kieszeni, ponieważ zbyt nagłe zmniejszenie dystansu było właściwe złodziejom, a nie miał pojęcia jakie zamiary ma chłopak przed nim. Przystanął i uśmiechnął się niepewnie- Hej, kimkolwiek jesteś. I nie chodzę do fryzjera.-
W sumie część osób mogła się interesować nietypowym kolorem, choć to nie było tak że specjalnie się starał o taki wygląd. Białe włosy łatwo przyjmowały kolor, więc i zafarbowanie ich nie było dużą sztuką, co więcej wystarczył zwykły szampon który mógł podkoloryzować na niebieskawy odcień.
--Tak poza tym nie jesteś trochę zbyt... głośny? Ktoś postronny uznałby, że mnie znasz, ale zupełnie cię nie kojarzę. - mówiąc to dokładniej zlustrował blondyna, który miał cechę charakterystyczną na tyle, że raczej Ravn by zapamiętał go jeśli by się spotkali wcześniej. Nie bardzo jednak czekajac na odpowiedź wrócił do spożywania swojego ulubionego smakołyka wgryzając się w loda jakby wcale nie był zimny, za to na pewno smaczny bo minę miał bardzo zadowoloną. Trochę gożej, że smakołyk się dosyć szybko przez to kończył...
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Sro Paź 27, 2021 9:17 pm
   Jonathan czekał cierpliwie, aż stojący obok niego chłopak się odetnie. Niektórzy myśleli w końcu nieco wolniej niż inni. Może też trafił właśnie na podobny przypadek? Uśmiechał się więc uprzejmie, nijak go nie pospieszając.
  Rzecz jasna cała ta wyrozumiałość zniknęła w momencie gdy mu odpowiedział.
   — Czyli robiłeś je sam? Rany podziwiam, ja to omijam wszelkiego rodzaju farby, bo mam wrażenie, że skończyłbym albo z kratką, albo łysy, bo byłyby tak tragiczne, że matka ścięłaby mnie na łyso. Twoja mama nie ma nic przeciwko? Zapytałbym o szkołę, ale obecnie i tak farbowanie się to jedno z ich najmniejszych zmartwień — wpadł na chwilę do własnego świata, wyraźnie zastanawiając się nad wszystkim, co powiedział. Nawet zdążył sobie wyobrazić całą scenę z matką w roli głównej.
   "Tak poza tym nie jesteś trochę zbyt... głośny? Ktoś postronny uznałby, że mnie znasz, ale zupełnie cię nie kojarzę."
   — Jonathan Everett! — w pierwszym odruchu chciał nawet bez ostrzeżenia złapać go za rękę. Musiał się jednak powstrzymać ze względu na loda. Szkoda — 18 lat, uczeń Gladstone Secondary School. Lubię poznawać nowych ludzi i średnio dwadzieścia cztery razy dziennie słyszę, że jestem za głośny!
   Wyglądał na całkiem dumnego z siebie.
   — Czy ciebie też rodzice wysłali tu na jakąś głupią misję?
Ravn Grønn
Ravn Grønn
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Sro Paź 27, 2021 11:01 pm
Faktem było, że blondyn nawijał szybko i mówił o czymś o co niekoniecznie musiało kogokolwiek interesować. Jednak Ravn to po prostu trochę olał skupiajac się tylko na tym co wymagało odpowiedzi i ewentualnie miało jakiś sens-W zasadzie po prostu używam szamponu z kolorem... ale biały łatwo łapie kolor... farb też nie używam, za dużo roboty... rodzice to zlali... - Zaczął od odpowiedzi na kłębek pytań. Obcięcie na łyso w sumie nie byłoby niczym dziwnym jeśli ktoś chciał trzymać jakiś standard wyglądu, jednak na szczęście rodzina Gronn'a nie była bardzo surowa w tym zakresie.
Miał niemal wrażenie, że chłopak mu zaraz zabierze loda byle podać rękę i się przedstawić, może i dobrze że tego nie zrobił, bo by Raven na niego nawarczał chyba, co pewnie nie byłoby straszne ze względu na mało groźną aparycję, ale co tam. Ważne że tego jednak nie zrobił
--Ravn Gronn, 20 lat, uczę się w domu. Miło mi poznać... chyba. Chyba że masz zamiar zagadać mnie na śmierć...-
Odpowiedział nieco sceptycznie słysząc dumę w związku z byciem za głośno, osobiście raczej do tych głośnych nie należał, a przynajmniej nie jakoś bardzo. Spojżął na patyk który został po lodzie i westchnął cicho, przyjemność się skończyła, a wcale nie czuł się usatysfakcjonowany. "Czy ciebie też rodzice wysłali tu na jakąś głupią misję?" uniusł lekko brwi patrząc na Jonathana- -Jakie misje są głupie? I nie, moi mnie dziś zlali, bo załatwiają jakieś sprawy. Do chwili temu cieszyłem się wolnością ,spokojem i nudą.-Odpowiedział choć nie było to wcale złośliwe, bardziej stwierdzenie faktu dosyć oczywistego, przy głośnym człowieku ciężko było o spokój, a już na pewno nie będzie mógł powiedzieć że się nudzi skoro miał koło siebie takiego gadułę
-Chcesz może lody?- pomachał patyczkiem po lodzie i jeśli go ktoś nie zatrzyma to ruszy w stronę miejsca gdzie można było nabyć takowe.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Czw Paź 28, 2021 10:10 pm
   Jonathan wyłapywał poszczególne informacje, przyglądając mu się z wyraźną ciekawością. Zwłaszcza gdy rzucił jedną z nich, która w dziwny sposób sprawiła, że jego mózg wyraźnie się na czymś zafiksował.
   — Masz białe włosy? Naturalnie czy wcześniej je rozjaśniałeś? Jesteś albinosem? Rany, ale super, nigdy wcześniej nie spotkałem albinosa! Czy to zabrzmiało niemiło? Przepraszam, nie chciałem być niemiły, czasem wyrzucam z siebie różne słowa, zanim pomyślę, czy w ogóle powinienem to robić haha... w sumie to zawsze — uśmiechnął się do niego, zapominając o jakiejś zakłopotanej minie. Nic dziwnego, skoro w rzeczywistości zdążył już zapomnieć o swoim faux-pas, standardowo przeskakując z jednej myśli na drugą w ułamku sekundy.
   — Może się tak zdarzyć! Chyba. Chociaż mam nadzieję, że nie. Byłoby trochę szkoda, lubię poznawać nowych znajomych, a nie ich zabijać. Rodzice mnie nauczyli, by nie ranić innych i w ogóle. Uczysz się w domu? Ale super, pewnie jesteś super mądry? — nachylił się nad nim z wyraźną fascynacją w oczach, zupełnie jakby właśnie znalazł jakiś wyjątkowo rzadki rodzaj jaszczurki, której nikt nie zdążył jeszcze nazwać.
   — Zazdroszczę, mój dzień był podobny, a potem mama do mnie zadzwoniła z misją zrobienia ze mnie wielbłąda targającego zakupy do domu. Robię to praktycznie codziennie, więc fajnie było mieć ten jeden dzień wolny... — naburmuszył się nieznacznie na krótką chwilę, zaraz rozpromieniając się na pytanie o lody.
   — Jasne! Chcę! Jakiekolwiek, lubię wszystkie. No, poza chałwowymi. Mało kto potrafi zrobić dobre lody chałwowe. Chociaż jest taka jedna kawiarnia w dystrykcie A... nie pamiętam, jak się nazywa, wiem, tylko że przechodzi się obok takiego dużego czerwonego budynku.
   Nie, żeby cokolwiek to mówiło. Ale chyba nieszczególnie się tym przejął.
   — Polecasz jakiś konkretny smak? Chcesz też drugą porcję? Jak coś to ja stawiam!
Ravn Grønn
Ravn Grønn
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Nie Paź 31, 2021 11:18 pm
Ciężko było nadążyć nad paplaniną nowego znajomego, mimo to próbował się skupić choć trochę by mu potem nie powiedziano, że jest olewczym gburem... to by nie było chyba dobre... --Emm... tak białe... serio mnie to nie dziwi... większość takich jak ja się chowa pod kloszem. Ale mój ojciec uznał, że albo sobie poradzę, albo mnie wilki zjedzą... - Odpowiedział dosyć prostolinijnie. Nie miał najławiejszego życia w rodzinnym mieście, ale nie użalał się nad sobą, raczej przeszedł nad tym do codzienności, więc nawet to stwierdzenie nie miało negatywnego zabarwienia. Ot stwierdzenie faktu. Musiał sobie radzić- Prznajmniej jesteś szczery... to chyba równie rzadka cecha jak mój albinizm, a może i bardziej. - Dodał po tłumaczeniach Jona. Przy tym zastanawiał się jak wiele miał ten szczęścia by przy takim niewyparzonym języku nadal pozostać w jednm kawałku, ludzie raczej nie lubili nadmiernej szczerości. Trochę go zaskoczyło, że uczenie się w domu zostało uznane za jakiś synonim mądrości- -Raczej nie szczególnie... po prostu rodzina chciała zachować system edukacji z mojego kraju... może liczą na to, że będą w stanie kiedyś wrócić...- Próbował sprostować. Nie chciał być traktowany jako jakiś mondrala, wcale się takim nie czuł, a takie traktowanie nieco go peszyło.
Na szczęście szybkie przeskakiwanie z tematu na temat mogło dawać i pozytywny efekt. Ravn się zaśmiał słysząc jak blondyn narzeka na robienie zakupów- Aż tak dużo każą ci kupować? jak chcesz mogę ci pomóc, nie mam nic przeciwko zakupom. Zaproponował skoro to było tak ciężkie zadanie. A może skoro nowy znajomy tak lubił towarzystwo to chociaż samym tym mu trochę ulży w tym strasznym cierpieniu.
-Osobiście lubię arbuzowe, albo miętowe... chociaż pomarańczowe też są dobre....ehhh chałwowe? Dosyć specyficzne, to chyba tylko na śmietanie mogą wyjść dobre, bo z wodą się zrobi niesmaczna breja. W pewien sposób się zgodził w sprawie nietypowego smaku. Po prostu niektóre smaki pasowały tylko do danego sposobu wyrabiania zimnych smakołyków- -Możemy tam iść. I może mnie tak nie rozpieszczaj tym stawianiem, bo jeszcze będziesz tego żałować. Jeśli istnieje jakiś odpowiednik ciasteczkowego potwora w wersji lodowej to masz go przed sobą. Ostrzegł przed zbytnią pewnością w sprawie stawiania. Mogłoby się okazać, że się nie wypłaci przy porcji którą gotów byłpochłonąć Ravn.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Pon Lis 01, 2021 12:06 am
   — Kurde no w sumie, bo wy chyba nie możecie na słońce wychodzić, nie? Sorry, niezbyt się znam, bo jak już mówiłem, nigdy wcześniej nie poznałem żadnego albinosa. Słyszałem tylko to i owo, ale większość to pewnie jakieś totalne pierdoły. Wiesz, jaki jest internet — wszyscy wiedzieli, jaki jest internet. Westchnął cicho na samo przemyślenie. Pewnie gdyby wpisał jakieś albinoso-podobne hasło w Google, zaraz trafiłby na fanfica o wampirach czy coś podobnego. I co gorsza — na pewno by go wciągnął!
   O rany, dostał komplement! Wyszczerzył się szeroko, wsadzając ręce do kieszeni spodni.
   — Dzięki. Moi rodzice zawsze mówią, że to zarówno moja największa zaleta, jak i wada — w końcu ludzie rzeczywiście nie zawsze chcieli słyszeć to, co ktoś naprawdę myślał. Niektórzy ignorowali tę cechę Jonathana i starali się nie brać niczego do siebie, inni z kolei omijali go potem szerokim łukiem, a on nie wiedział dlaczego. Dopóki ktoś go nie uświadomił, rzecz jasna.
   — Ooo, nie jesteś z Kanady? Imię rzeczywiście masz trudne, ale myślałem, że się tutaj urodziłeś. Ravn. Chyba dziwnie to wymawiam. Ale podobne do Raven. Możesz być krukiem! Trochę paradoks, bo masz białe włosy. HEEEJ, JAK BIAŁY KRUK. Wiesz te super rzadkie rzeczy i w ogóle! W sensie nie jesteś rzeczą, ale w sumie też jesteś rzadki, no bo mało jest na świecie albinosów, nie? Co w ogóle znaczy Ravn? A może twoi rodzice właśnie dlatego cię tak nazwali? Ze mnie to jest detektyw — przeprowadził dłuższy monolog z samym sobą, chichocząc pod nosem. Nawet jeśli po części rzeczywiście oczekiwał odpowiedzi.
   — Serio? Chce ci się? Z nieba mi spadasz! Oczywiście wszystko będę targał sam, ale zdecydowanie przyda mi się towarzystwo, robienie samemu zakupów jest taaaakie nudne — teraz gdy miał świadomość, że nie będzie musiał tułać się alejkami samotnie, od razu to wszystko nie wydawało mu się takie straszne.
   — Pomarańczowe są absolutnie przepyszne. I ananasowe. Dobra już wiem, jakie wezmę, lecę dziś w tropiki, skoro nie mogę pojechać na Hawaje — zażartował, rozkładając ręce na boki, by przez chwilę udawać samolot. Roześmiał się, słysząc jego odpowiedź i uniósł dłoń do twarzy, wyraźnie się zastanawiając.
   — Dobra too... postawię ci trzy kulki. Jedną, by uczcić naszą nową znajomość, drugą za propozycję towarzystwa podczas zakupów i trzecią jak wymienimy się numerami telefonów! Wysyłam śmieszne memy. No, chyba że wolisz dodać się na facebooku? Tam też wysyłam śmieszne memy — chyba nawet nie zakładał, że białowłosy mógłby mu odmówić.
Ravn Grønn
Ravn Grønn
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Pon Lis 01, 2021 12:24 pm
Uśmiechnął się lekko- Internet faktycznie jest dziwny, może lepiej na nim za bardzo nie polegać. Chociaż jeśli chodzi o słońce to jest trochę prawdy, muszę używać mocnych filtrów, ale to chyba mniejszy problem. Przed słońcem można się schować...- Wskazał na kaptur swojej bluzy która w przypadkach krytycznego nasłonecznienia mogła być bardzo przydatna- Większym problemem jest samo światło, jak jest go za dużo to bardzo słabo widzę, A to się tyczny nie tylko słońca... o np tamta witryna jest strasznie jasna... nie bardzo wiem co tam pisze bo widzę ją jak prześwietlone zdjęcie.- Mówiąc to wskazał na witrynę jakiegoś sklepu z ciuchami która miała aktualnie wyprzedaż i komunikowała to dosadnie poprzez małe reflektory podświetlające jakieś wybrane perałki kolekcji, jakiś napis który wcale nie było jakoś bardzo mały głosił, że nigdzie indziej nie znajdiesz tak taniej.... czyli w sumie jak w przypadku wszystkich wyprzedaży. Za to kiedy Jonathan snuł domysły na temat jego pochodzenia i białych kruków Ravn zaczął chichotać- Gratuluję Sherloku. Ravn to faktycznie kruk po skandynawsku, miał być to żart mojej mamy, ale tata podłapał i zostało na serio... Podsumował bardzo krótko cały ten wywód, bo w sumie co innego mógł poiedzieć?
-I tak nie mam nic do roboty, nudzę się, bo wszyscy inni maja coś do roboty. Nie wiem co lepsze, nie mieć czasu w ogóle, czy też mieć go za dużo.- Rozmowa o lodach wydawała się w tym nudnym dniu miłą odskocznią. Nowy kumpel wydawał się co prawda nieco odstrzelony pod względem zachowania, ale za to faktycznie nie dało się narzekać z nim na nudę.
-A co takiego jest na hawajach....? wyspa, woda i za gorąco... i jeszcze za to płacisz kupę kasy. Wolałbym już jakieś przyjemne jezioro, wcale nie musi być daleko.- Zdecydowanie Ravna nad żadne Hawaje nie ciągnęło, no może smaki były tam całkiem dobre, ale za to wizja plarzy na której był tylko piasek, woda i pare palm na krzyż go nie jarały, ot całkowicie nieprzyjazny dla niego teren. Może jakby go ktoś zmusił to by tam pojechał, ale czy zdołałby się dobrze bawić? Tego jakoś nie umiał sobie wyobrazić. Może dlatego, ze nigdy tam nie był?
Jednak wracajac do samych lodów, warunki postawione przez Jonathana bły dosyć kategoryczne, tak czy inaczej wiedział już jedno: chce czy nie jest skazany na śmieszne memy, mógł sobie tylko wybrać w jakiej formie- Od razu ci powiem, że nie lubię pisać na telefonie, więc nie zdziw się jak ci nie będę odpisywać za często. Ale na facebooku możemy pisać jeak chcesz...- Odpowiedział ostrzegajac o swojej niechęci, bo niektóży porafili się obrazić za raczej sporadyczne odpisy na sms'y. Na komputerze mógł pisać elaboraty, ale telefon wydawał mu się na tyle nieprzyjemny w obsłudze że raczej odpowiadał tylko w razie najwyższej konieczności. Jakkolwiek podał jedno i drugie w razie potrzeby. Pozwolił też Jonathanowi zaprowadzić się do tej miejscówki którą polecał. Chociaż sam miał ulubione miejsca, to nigdy nie było za późno by poznać nowe.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Pon Lis 01, 2021 10:28 pm
   Zaśmiał się cicho pod nosem, na wspomnienie o internecie.
   — No poważnie, czasem człowiek wpisze jakąś totalnie normalną frazę, a tu wyskakują mu jakieś dziwne obrazki i jeszcze dziwniejsze opowiadania czy teorie. Niektóre to naprawdę mnie przerażają, ale inne są całkiem zabawne. Jak te reklamy. LEKARZE GO NIENAWIDZĄ, stosował się do tej jednej zasady raz dziennie, zobacz jak! — rozłożył ręce na boki, demonstrując tym samym masę emocji, które ludzie wkładali w podobny spot. Nawet musiał przyznać, że czasem w nie klikał. Niestety jego matka za każdym razem darła się, że te magiczne tabletki na schudnięcie pięć kilogramów wcale nie pomagają. W sensie nie żeby on ich potrzebował, ale ojcu to by się przydało. Był pewien, że któregoś dnia znajdzie w końcu specyfik, który pomoże mu zrzucić ten bebech.
   Wsłuchiwał się ze skupieniem w przekazywane mu informacje, zupełnie jakby właśnie notował coś podczas zajęć. Dopóki nie potknął się o własne nogi, w ostatniej chwili odzyskując równowagę.
   — Ale bym wyrżnął — powiedział, wpatrując się podejrzliwie w podłogę. No totalnie zrobiła to specjalnie. Jak zawsze. Naprawdę, gdyby ktoś zliczył ile razy dziennie Everett potykał się na prostej... masakra.
   — Ała, ale z tym światłem to strasznie słabo. Musi być mocno uciążliwe, co? Chociaż częściowo w sumie rozumiem, też mam bardzo wrażliwe oczy. No w sumie to jedno oko. Bo na drugie to totalnie nic nie widzę — roześmiał się wesoło, nieszczególnie przejęty wypowiadanymi przez siebie słowami. Nie zmieniało to rzecz jasna faktu, że dlatego zazwyczaj ustawiał się z prawej strony innych ludzi, by w ogóle ich widzieć.
   "Ravn to faktycznie kruk po skandynawsku"
   — Serio? O kurde ja to jednak mam łeb! — ucieszył się z własnej miniwygranej, klaszcząc kilka razy w dłonie. Nie znał się w końcu na skandynawskim.
   — W sumie. Chociaż sam chciałbym się ponudzić nieco częściej. Rzadko kiedy mam jakikolwiek czas wolny. W sensie nie narzekam, bo i tak jest w sumie całkiem śmiesznie, ale zazdroszczę ludziom, którzy mogą po prostu wejść do domu, położyć się na łóżku i o niczym nie myśleć — chociaż w jego przypadku pewnie i tak nie byłoby to jakoś szczególnie możliwe. Jonathan nie potrafił nie myśleć. Zawsze rozważał jakieś dzikie scenariusze. Im dziwniejsze, tym lepsze. No, chyba że nadchodziła pora snu. Wtedy to zasypiał jak kamień.
   — NO CO TY. Jak to co? SURFING! — wyskoczył do przodu, ślizgając się na butach po posadzce.
   — Totalnie mnie to jara, łapanie fal, walka z grawitacją na desce i w ogóle! Super sprawa. A jakbym jeszcze mógł zobaczyć jakiegoś rekina... byłoby ekstraaa! — niestety rekiny widział głównie w oceanarium. A teraz w Riverdale to i tego nie było. Straszna lipa.
   — Jasna sprawa i tak wolę wyciągać ludzi na miasto, więc jak będziesz się nudził, to wiesz, nagrywasz mi głosówkę. Ej Jonathan, strasznie się nudzę, dawaj ze mną — sam nie wiedział, czemu przy rzekomym nagraniu obniżył głos, zmieniając barwę na jakiegoś emeryta, ale w sumie wyszło całkiem zabawnie.
   — Głównie mam wolne w weekendy. A nawet jeśli nie to zawsze uda mi się wyrwać na dwie, trzy godziny — powiedział, zaraz puszczając mu sygnał na telefon. Dodał go też na Facebooku, wysłał jakąś emotkę na powitanie i stanął przed lodziarnią.
   — Dzień dobry! Macie niesamowite szczęście, jesteście dziś naszymi setnymi klientami. Przy podwójnym zamówieniu, jedno z nich będzie darmowe. Z ograniczeniem do trzech kulek — kobieta przy kasie uśmiechnęła się w typowo marketingowy sposób, podczas gdy Jonathan właśnie wykonał jakąś dziwną pozę zwycięzcy.
   — O TAK. Szczęście znowu po mojej stronie! — bez kitu, ten chłopak powinien już dawno temu zagrać na jakiejś loterii. Nieustannie wygrywał jakieś pierdoły w najmniej oczekiwanym momencie.
   — To dla mnie będą pomarańczowe, ananasowe i kokosowe. W rożku, tym czekoladowym! A ty co chcesz, Raven? — jasne, że przekręcił jego imię, by ułatwić sobie wymowę.
Ravn Grønn
Ravn Grønn
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Sro Gru 08, 2021 12:05 pm


Ostatnio zmieniony przez Ravn Grønn dnia Czw Gru 09, 2021 4:21 pm, w całości zmieniany 2 razy
Sądząc po wypowiedzi Jonathana to był raczej osobą dosyć prostolinijną i nieco naiwną, ale za to wesołą. Może ostatecznie ta znajomość nie będzie taka zła. Ravn nawet nie zdążył zareagować gdy ten niemal wywinął orła... na szczęście jednak jakimś sposobem się pozbierał, za to Ravn uśmiechnął się rozbawiony- Dobrze, że jednak nie... w sumie to o co się potknąłeś? -zapytał samemu nie widząc nic o co mógłby zachaczyć, był aż tak niezdarny? W sumie nie byłoby to niczym niezwykłym jeśli był tak roztrzepany. - No czasem jest dosyć uciążliwe, ale jakoś trzeba sobie radzić. W sumie to z tym okiem wiąże się jakaś historia? Coś się stało, czy masz tak genetycznie? W sumie to też nie masz łatwo, chyba tak ciężej określić odległości? - nie wiedział czy powinien o to pytać, ale skoro blondyn już mu zrobił cały reportaż na temat niego to sam chyba też może się czegoś dowiedzieć? Technicznie coś tam wiedział o działaniu oczu skoro miał sam z nimi problemy, ale nie do końca był pewien jak bardzo brak jednego wpływał na funkcjonowanie. Na pewno będzie musiał pamiętać by czasem nie wystraszyć Jace'a.  Rozmowa zeszła na temat wakacyjny, niby chłopak podawał mu jakieś tam plusy tych Hawaii, jednak Ravna to nie przekonywało nadal- Emm... rekina? Nie bałbyś się, że cię gryźnie? W sumie poływać można... ale nigdy nie surfowałem, więc się nie wypowiem, jakoś nie wydaje się to w moich klimatach.- odpowiedział dosyć szczerze. Nie surfował, więc nie wiedział jak to jest łapać ową falę i nie wiedział czy kiedyś się przekona. No ale jak nowy kolega to lubił to przecież mu nie zabroni marzyć sobie.
Doszli do lodziarni i przywitała ich radosna kobieta oznajmiając wygraną. Ravn spojżał na Jon'a z uniesionymi brwiami- Znowu... ty to zaplanowałeś czy jak? - Nie był pewien co myśleć o reakcji blondyna i tego, że akurat obiecał mu dokładnie 3 kulki. No ale nie będzie narzekać, po prostu było to dosyć intrygujące. Zapytany o smaki spojżął na sprzedawczynię- Arbuz, mięta z czekoladą i może też ananasowe... - Uśmiechnął się wesoło, skoro Jace lubił to niech będzie tematycznie w tych hawajach trochę. Sam przysmak był bardzo dobry, więc albinos z przyjemnością zjadł całość. Choć raczej mało kto jadł lody po prostu je gryząc. W efekcie zjadł całość nim blondyn zdołał dojść do połowy. Ostatecznie domówił więcej już w swoim własnym zakresie. - W razie czego przynajmniej wiem gdzie możemy się umówić jakbyśmy chcieli znowu się gdzieś przejść. Naprawdę dobre mają te lody- Wyraził swoją opinię jako swego rodzaju fanatyk potrawy. W sumie trochę olał sprawę przekecania jego imienia, ważne że nie nazywał go jakimś głupim przezwiskiem, angielska wersja kruka mu nie przeszkadzała.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Sro Gru 08, 2021 3:28 pm
   — Mam za długie nogi i regularnie o tym zapominam — jęknął, zaraz jednak samemu cicho się z tego śmiejąc. Zdążył się już przyzwyczaić do swojego wiecznego potykania się i tak dalej. Jakby nie patrzeć i tak rzadko kiedy kończył jakoś bardzo mocno uszkodzony. Z reguły kończyło się na siniakach i zadrapaniach. Złamania jak do tej pory go omijały.
   Na pytanie o swoje oko podrapał się zakłopotany po policzku z tym samym śmiechem co wcześniej.
   — W sumie to nic ciekawego. Jak skończyłem sześć lat, nagle choroba zaatakowała moje oko. Początkowo wszyscy myśleli, że to zwykła wada wzroku, ale w przeciągu roku przestałem widzieć całkowicie. Nie dało się tego już nijak powstrzymać. No i cały czas jest ryzyko, że któregoś dnia to samo stanie się z drugim — uśmiechnął się, wzruszając ramionami. Zdążył się niejako przygotować na tę opcję, choć póki co nie wyglądało na to, by miało się wydarzyć w najbliższym czasie.
   — I no, trochę tak. Ogólnie mam bardzo ograniczoną wizję, więc moje rodzeństwo często przemyka się po mojej prawej. A raczej próbuje, bo nieustannie zapominają, że nadrabiam słuchem — roześmiał się na samo wspomnienie, kręcąc nieznacznie głową na boki. Kwestię rzucania w niego poduszkami pominął.
   — Rekiny raczej nie atakują ludzi same z siebie! No, dopóki nie uszkodzisz sobie jakkolwiek skóry i w ogóle, bo wtedy trochę im odbija. Ale generalnie są super. Jak mieszkaliśmy jeszcze w Nowej Zelandii, to dość często chodziłem nurkować. Zupełnie inny świat — w jego głosie pojawiła się jakaś tęskna nuta, którą szybko jednak odsunął wraz ze wspomnieniami.
   "Znowu... ty to zaplanowałeś czy jak?"
   — Hm? No co ty, skąd miałbym wiedzieć, że cię poznam! — zachichotał w odpowiedzi na jego pomysł — Wszechświat chyba rekompensuje w ten sposób moją niezdarność.
   Zażartował, samemu zamawiając dwie kulki, jedną bananową i drugą mandarynkową. Mimo że miał ich mniej to i tak jadł dużo wolniej.
   — Rany, ty to masz tempo. Naprawdę musisz lubić te lody! — zaśmiał się, zaraz zerkając na zegarek — No, dobry pomysł. I tak będę musiał niestety się powoli zwijać po te zakupy. Obowiązki czekają... ale mega fajnie było cię poznać! No, chyba że nadal chcesz ze mną iść, ale jak coś to dam sobie radę.
   Uśmiechnął się do niego, próbując sobie przypomnieć, co dokładnie miał kupić dla swojej matki.
Ravn Grønn
Ravn Grønn
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Czw Gru 09, 2021 5:02 pm
Sytuacja z okiem Jace'a było średnio wygodne skoro nic się nie dało z tym zrobić. Z drugiej strony nie było to też nic dziwnego, takich przypadków kiedy lekarze reagowali za późno nie były wyjątkowe... nawet zdażały się częśto. Jednak fakt, że chłopak zachowywał mimo to dużą dozę humoru było fajne. Ravn się zaśmiał szysząc o rodzeństwie które miało nadzieję wykożystać martwe pole brata. Jednak sam wiedział jak to jest- Fakt, chyba wiele osób zapomina ze słabszy wzrok to lepszy słuch. W sumie sam trochę o tym zapomniałem, choć też mam wychulony słuch... ale to dobrze, nie muszę się martwić że cię wystraszę nagłym pojawieniem się- Podsumował dosyć wesoło, przyznając się do zapominania. Jednak bardziej interesująca była odpowiedź w sprawie rekinów, albo raczej fakt, że Jonathan też nie pohodził z Riverdale - Czyli jesteś z Nowej Zelandii? Trochę kawał drogi... Skoro tak lubisz wodę to nie dziwi mnie że za tym tęsknisz. W sumie ja trochę tęsknię za tym by było chłodniej... wiem, że to śmieszne że można za tym zatęsknić, ale dla mnie tutaj jest nieco za ciepło- Stwierdził to z rozbawieniem. Tutaj nie było tyle wszędobylskiego śniegu, fakt podczas zimy był, ale jak przychodziło lato to Ravn miał wrażenie że ktoś go rzucił na patelnię.
-Świat zachowuje jakąś równowagę, więc może masz rację- Może i blondyn żartował, ale Ravn wierzył, że świat faktycznie zachowuje równowagę, a to, że mogła mieć swoje odbicie w takiej dziwnej formie to już w sumie inna sprawa. Jace zwrócił uwagę na pochłonięte przez albinosa lody, uśmiechnął się wesoło- No przecież ostrzegałem, jak mówiłem o limicie. Jakby był dzień darmowych lodów to bym mógł siedzieć w lodziarni cały dzień- zdecydowanie w sprawie zimnego przysmaku trzeba było na niego uważać. Jednak jak to mówią wszystko co dobre kiedyś się koczy. Więc i wizyta w lodziarni musiała dojść do końca- A no tak mówiłeś o zakupach na początku. No jak już się zaoferowałem, że pójdę to cię teraz nie porzucę. Z resztą mam jeszcze chwilę czasu- w trakcie wypowiedzi popatrzył na zegarek, nie śpieszył się do domu, więc mógł spokojnie pomóc w zakupach. Dopiero jak skończą wizytę w sklepie, Ravn odprowadzi blondyna kawałek do domu i dopiero w drodze się pożegna- To do zobaczenia. Dobrze się dziś bawiłem, ale też chyba powinienem wrócić do domu. - W końcu długo go nie było, a nóż komuś w domu się przypomniało, że gdzieś się zawieruszył pewien knypek.
z.t.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Sro Gru 15, 2021 5:04 pm
   Zaśmiał się cicho, kiwając przy tym głową.
   — Prawda. Potem są zaskoczeni, gdy słyszysz coś, co dociera do ich uszu dopiero parę metrów bliżej. Tak jakby to, że posypały ci się oczy, miało od razu znaczyć, że posypie ci się cały organizm — a jak na razie miał się świetnie. Nawet bardziej niż świetnie. Jakby nie patrzeć przy ciągłej aktywności Jonathana, ciężko było się spodziewać, że nie będzie miał wyrobionej formy.
   — Noo, nie powinieneś, chyba że się zamyślę. Wtedy nieco gorzej, ale spokojnie, szybko wszystko wybaczam — zażartował wesoło, zaraz skupiając się na wypowiedzi Ravna. Rany, tęsknota za zimnem. Osobiście w życiu nie potrafiłby tęsknić za czymś takim, ale tak samo podejrzewał, że Kruk nie był w stanie zrozumieć jego miłości do gorąca.
   — Noo... trochę tak. Teraz co prawda i tak nie ma szans, żebyśmy tam polecieli, ale generalnie byłoby ciężko. Teoretycznie nadal mam tam przyjaciół, więc z noclegiem nie byłoby problemu, ale wiadomo. W sumie to bardzo źle ci jest w Kanadzie? Znaczy, mimo wszystko jest tu dosyć zimno, nie? Więc chyba nie powinno być aż tak źle?
   Niby Ravn mówił coś o minus czterdziestu, ale wątpił, by mieli tam taką temperaturę cały czas. Wtedy mało kto pewnie w ogóle by tam przyjeżdżał, a mieszkańców była zaledwie garstka.
   Parsknął na jego słowa o równowadze, kręcąc nieco głową na boki. No ale miał rację.
   — Jeśli kiedykolwiek o takim usłyszę, na pewno dam ci znać — obiecał, zaraz przyjmując zresztą jego chęć pomocy w zakupach z wdzięcznością. Naprawdę nie chciałoby mu się chodzić samemu. Kupował więc wszystko, czego potrzebował, cały czas zagadując chłopaka, w końcu machając mu dłonią na pożegnanie.
   — Dzięki, do zobaczenia! — bo przecież i tak nie zamierzał ot tak odpuścić sobie ich znajomości.

zt.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Centrum Handlowe
Wto Lut 01, 2022 2:57 pm
Około 19:55, Arcade Game Club


Dotarcie na miejsce nie stanowiło na szczęście większego problemu. Przynajmniej do takiego wniosku doszedł Kassir, gdy stawiał kolejne kroki w stronę wejścia do budynku. Zamierzał poczekać na Jonathana przed wejściem. Jego spojrzenie wędrowało ku nieznajomym, leniwie przeskakując raz za razem, bez większego zainteresowania. Wieczór powodował, że miejsce robiło się powoli coraz to bardziej żywsze, zachęcając swoimi kolorami i klimatem do wnętrza. Fakt, że tuż obok było Centrum Handlowe, pomagał w reklamie wzajemnej, oferując różnego rodzaju atrakcje, w zależności od grupy wiekowej i jej potrzeby.
Wsunął dłonie do kieszeni. Jego kurtka była obecnie rozpięta, falując niedbale przy ruchach rąk. Nie zawracał sobie głowy zapinaniem jej, będąc pewnym, że i tak zaraz ją zdejmie. Wnętrze budynku sprawiało wrażenie dość dobrze ogrzanego, a patrząc na wybraną rozrywkę, w krótkim czasie zrobiłoby się ciepło.
Ciemnowłosy lekko uśmiechnął się, gdy w końcu dostrzegł znajomego blondyna. Uniósł lekko rękę w jego stronę, po czym wskazał głową na wejście.
- Gotowy? - zapytał po krótkim przywitaniu się. - Siostra ci dała żyć potem? - spytał się, przypominając sobie ich rozmowę z przed kilku godzin.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Wto Lut 01, 2022 7:53 pm
Z kim idziesz? — nie było szans, by Zack i Cody darowali sobie przepytywanie go, nawet jeśli to ten pierwszy zabrał obecnie głos.
Nie wasza sprawa.
Czyli z dziewczyną? — drugi z braci wyrwał się do przodu, patrząc na niego z ekscytacją.
Nie, nie z dziewczyną.
Głupi jesteś Cody, dziewczyny nie grają w gry — Rosaline podparła biodra rękami, patrząc na niego z wyraźną wyższością — jesteśmy księżniczkami, mamy ręce pełne pracy. Poza tym mama też nie gra w gry.
Dziewczyny też mogą grać w gry, Rosaline. Hailey gra w gry.
Jego młodsza siostra zapowietrzyła się, zupełnie jakby właśnie rozbił na dobre jej główny światopogląd. Zwątpił nieznacznie, czy aby na pewno powinien był ją uświadamiać, nim nie została przez niego poklepana po głowie i od razu się rozpromieniła.
Dobra nie zbaczajmy z tematu, to bardzo ważna sprawa! Jace ma randkę, okej? — Cody zamachał rękami, zaraz obejmując go w pasie — Przyznaj się. Skoro nie dziewczyna to chłopak?
Jezu, daj mi spokój, Cody. Nie idę na żadną randkę — zaczerwienił się nieznacznie, odpychając go w tył. A przynajmniej próbując, biorąc pod uwagę to, jak mocno się przykleił.
JACE MA CHŁOPAKA!
Nie mam chłopaka, Zack, zabierz go, bo przysięgam, że zaraz go zamorduję.
Starszy czy młodszy? — drugi z braci wydawał się być równie zainteresowany co pierwszy. Choć patrząc na jego złośliwy uśmieszek, równie dobrze mógł to robić dla samych jego reakcji.
Będziecie coś ode mnie chcieli. Nic wam nie zrobię. Wiecie co? Powiem tacie, żeby to on zrobił w ten weekend obiad. Swoje sławne hamburgery.
Widział jak cała trójka, momentalnie drgnęła w miejscu.
Właśnie tak. Macie pięć sekund, żeby stąd wyjść. Poza tobą, księżniczko. Ty możesz zostać.
Nie zrobisz tego...
Nie? — sięgnął ręką do kieszeni spodni, by wyciągnąć z nich telefon. Trzy sekundy wystarczyły, by drzwi zamknęły się z głośnym trzaskiem, zostawiając go w środku z siostrą.
No.
Nie lubię burgerów taty...
Nikt nie lubi. Spokojnie, nie zadzwonię. A teraz naprawdę muszę się ubrać. Pomożesz mi? — patrzył na jej rozpromienioną buzię, gdy wdrapała się na jego łóżko i usiadła niczym profesjonalna projektantka mody.
Pokaż mi, co masz, Jace — machnęła wykwintnie dłonią, mimo wszystko wywołując u niego cichy śmiech.
Żadnych sukienek.
Niech będzie. Tym razem.

---

Mimo że nie chciał za mocno się stroić, ostatecznie i tak skończył, przebierając się pięć razy. Wystarczyło, że dołożył jeszcze jedną rzecz, by momentalnie wszystko przestawało mu pasować. Musiał też brutalnie odrzucić propozycję Rosaline w postaci różowej bluzy i jaskrawych zielonych trampków. Normalnie by się tak ubrał, ale...
Koniec końców postawił na czarną jeansową kurtkę, biały T-shirt, szare spodnie i białe buty. Ogarnął nawet nieco włosy, by nie były w aż takim artystycznym nieładzie co zwykle. Wziął na wierzch jeszcze granatową kurtkę, doskonale znając swoją beznadziejną odporność na niskie temperatury. I miał rację. Już dochodząc na miejsce, od czasu do czasu drżał z zimna. Przynajmniej tak mu się wydawało. Jakby nie patrzeć, dawno nie stresował się tak jak teraz. Wsunął dłonie do kieszeni i rozejrzał się dookoła, w końcu zauważając Shane'a. Od razu do niego podbiegł, stając z prawej strony.
Hej, mam nadzieję, że nie czekałeś jakoś długo — przywitał się z nim niepewnie, uciekając nieco wzrokiem w bok. Cholera. Sam nie mógł się zdecydować, co w tym momencie czuł. Zdecydowanie zbyt wiele emocji kłębiło się obecnie w jego wnętrzu, sprawiając, że zwyczajne roztargnienie weszło na jeszcze wyższy poziom.
Hm? Ach, tak. Powiedzmy. Zabrała mi telefon i przeglądała jakieś śmieszne filmiki z Psiego Patrolu. Plus jest taki, że Cody szybko załapał materiał. Minus, że nie przelogowałem się na drugie konto i teraz moje polecane na YouTubie wyglądają... możesz się domyślić jak — wymruczał z wyraźną rezygnacją, cicho wzdychając. Może jeśli kliknie wystarczająco dużo razy, że coś go nie interesuje, to jego lista ogarnie się na nowo.
Byłeś gdzieś... wcześniej? — zapytał, zasłaniając częściowo twarz dłonią, przeskakując wzrokiem pomiędzy nim a mijającymi ich ludźmi. Oddychaj, Jace.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Centrum Handlowe
Sro Lut 02, 2022 10:59 pm
Punkt dla Słowika.
Uśmiechnął się nieznacznie, widząc Jonathana i jego strój. Niełatwo było to zaliczyć do zwykłego wypadu. Nie, gdy z lekkim rozbawieniem widział, gdy międzyczasie dwie nastolatki wydawały się być zachwycone widokiem wysokiego chłopaka.
- Niespecjalnie - odparł na kwestię czekania. - Jesteś w punkt - dodał jeszcze.
Obserwowanie... Zwracanie o wiele większej uwagi na wydarzenia niż do tej pory. To musiał mieć na uwadze dzisiaj i postanowił sobie w duchu, że nie będzie ignorować znaków. A przynajmniej, by je zrozumieć najpierw.
- Kolorowo i psowato - podsumował z rozbawieniem. - To nie jest nic, czego nie naprawisz... w pewnym czasie - ogarnianie listy proponowanych nigdy nie było prostym zajęciem, ale... SIła wyższa wymagała tego.
On...  Nie patrzył na mnie?
- Byłem w wielu miejscach - odparł, przykładając palec wskazujący do ust. - Chodzi ci coś konkretnie po głowie? - poczuł jednocześnie wewnętrzne zawahanie. Podrapał palcem po policzku. Był prawie pewny tego, że blondyn nie chciał patrzeć na niego bezpośrednio, a taki typ zachowania pasował mu do zawstydzenia. Nie chciał deprymować samego siebie, ale założenie, że to wina stroju blondyna, uznał za głupie. A jeśli to on był... To chodziło o jego wygląd czy samą osobę?
Wypuścił powietrze z płuc.
- Chodźmy - zachęcił go. - Pogadamy w środku - jeśli nie zauważyłby jego reakcji w postaci ruszenia, zamierzał go złapać za ramię. - Mamy się dzisiaj dobrze bawić, nie?
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach