Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Centrum Handlowe
Wto Paź 27, 2020 10:45 am


Ostatnio zmieniony przez RIVERDALE dnia Nie Kwi 17, 2022 6:36 pm, w całości zmieniany 5 razy
First topic message reminder :

TEREN
FOXES
Centrum Handlowe
Teren broniony przez 5 bonusowych NPC.

Miejsce, w którym znajduje się wiele sklepów oraz punktów usługowych. Centrum posiada cztery piętra, a na jednym z nich głównie unosi się zapach jedzenia. Na najwyższym piętrze, znudzeni chodzeniem po sklepach ludzie mogą udać się na film do znanego kina. Przy całej reszcie są same sklepy z odzieżą, obuwiem, biżuterią, technologią, książkami, grami, zabawkami i wiele, wiele innych. Spotkać można te z bardziej markowymi rzeczami — jak i nieco mniej, dla tych których nie stać na większe wydatki. Wiecznie tutaj tłoczno, jednak największy ruch przypada oczywiście na weekendy. Każdego wejścia do centrum pilnuje dwóch ochroniarzy, a bramki alarmują przy każdej próbie wniesienia czegoś metalowego. Sklepy wyposażono w szyby kuloodporne, ale to wcale nie powstrzymuje zbuntowanych nastolatków od próby zdemolowania lokali przy pomocy kija baseballowego.
__________

Efekt terenu: W przypadku pojawienia się Niepoczytalnych, jeśli w temacie znajduje się minimum trzech członków gangu Foxes, otrzymują oni pomoc w postaci dodatkowego NPC będącego popierającym ich mieszkańcem.

Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Centrum Handlowe
Nie Maj 22, 2022 9:22 am
W końcu oglądał już z nim filmy i miał okazję przekonać się, jak bardzo rozmawiał przy nich. Dlatego też pozwolił sobie na lekki uśmiech, jednocześnie też czując lekkość na ramionach, gdy dostrzegł jego spojrzenie.
- Spokojnie - odparł jedynie tyle na jego słowa. W końcu też zostaje mu się przekonać, jak bardzo potem powinni zrezygnować ze wspólnego chodzenia do kina. Oglądanie filmów w zaciszu domowym miało swoje niemałe plusy, pozwalając na rozluźnienie się i swobodniejsze spędzenie czasu ze sobą.
- Prawda. Ale to zarazem pokazuje, że ludzie mają to, co chcą robić, niezależnie od sytuacji - uznał, nie podnosząc głosu zbytnio. - Gdyby tak nie było, to miejsce już dawno byłoby wyludnione - i to nie przez wyjazdy z miasta. Westchnął cicho. - Ale dobrze, że są też osoby, które chronią innych. Na swój sposób, ale jednak.
Tak skończył swoją wypowiedź, pozwalając się już pogrążyć w seansie. Był całkowicie skupiony, mimo iż wyłapywał w pewnym momencie szepty Jace'a. Początkowo tylko niewyraźnie przytakiwał. Nie przychodziło mu nic do głowy, by jakoś skomentować jego słowa. Musiał przyznać sobie jeszcze jedno.
Jakoś wyjątkowo blisko siebie go czuł.
Przysunął się sam do niego bardziej, kładąc głowę na jego ramieniu. Daleko było temu filmowi do romantyczności, by pozwalać sobie na podobne akcje, ale czasem odnosił wrażenie, że ich relacja była wystarczająco daleko popchnięta, by pozwalać sobie na nieschematyczne działania.
Chociaż jeśli Jonathan dalej gadałby, wyprostowałby się momentalnie, bez chwili wahania kładąc dłoń na jego policzku, by odwróciłby się w jego stronę i pocałował go prosto w usta, by go całkowicie uciszyć. Po skończeniu tej czynności położyłby palec wskazujący na jego wargach, uśmiechając się w słabym świetle i wyszeptał "ciiii".
"Nie będziesz go obławiał w kinie."
Zarazem też, film nie miał trwać wiecznie. Dlatego też, gdy w końcu miały wystąpić napisy końcowe, ciemnowłosy zawiesił się, patrząc na czarny ekran wypełniony białymi napisami.
- Było... całkiem nieźle - wymamrotał, w końcu reagując bardziej żywo. Ostrożnie podniósł się z miejsca siedzącego, zbierając swoje rzeczy, by zaraz potem przekierować swoje spojrzenie na blondyna. Bardzo łagodne, jakby z tego wszystkiego był całkowicie rozbrojony.
- Jeśli nie masz dalszych planów, nie chciałbyś kontynuować dzisiejszego dnia w spokojniejszym miejscu? - spytał się, opierając się dłonią o biodro.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Nie Maj 22, 2022 8:23 pm
Często słyszałem pytania kto o zdrowych zmysłach chciałby tu przyjechać z własnej woli. W szkole, na ulicy, podczas zwykłych rozmów w sklepie. I chociaż sam czuję pewne przywiązanie do tego miejsca, rzeczywiście nie jestem w stanie tego zrozumieć. Gdyby otworzyli mury, opuszczenie Riverdale wraz z rodziną byłoby pierwszym, co bym zrobił. I osobiście myślę, że gdyby ludzie faktycznie dostali opcję wyniesienia się stąd, zostaliby tu głównie zapatrzeni w przeszłość patrioci przywiązani do swojego miejsca urodzenia, psychopaci, którzy bezkarnie mogą zabijać innych ludzi, stojąc ponad prawem i ludzie, których najwyraźniej nie potrafię zrozumieć. Teraz wcale nie jest inaczej. Wszyscy traktują Niepoczytalnych jak worki treningowe. Problem, którego można się pozbyć tylko poprzez morderstwo. Nie chcę, żeby moje rodzeństwo dorastało w takiej rzeczywistości, a jednocześnie nic nie mogę z tym zrobić, nie mogę dołączyć do wyludnienia, bo nie dają nam nawet już takiej możliwości.  A skoro od dziecka widzą wokół podobne wzorce, nawet jeśli nie będą za nimi podążać to jak mają potem odnaleźć się w społeczeństwie? Potrafimy jeszcze wrócić do tego co było, zanim wszyscy zaczęli sobie skakać do gardeł? — wyraźnie ściszył głos, patrząc niemrawo w bok. Jak na jego, wyludnienie zdecydowanie byłoby lepszą opcją. W takich momentach żałował, że jego rodzice kiedykolwiek podjęli decyzję o wyjechaniu z Nowej Zelandii.  Jedyną dobrą częścią ich decyzji był fakt, że poznał siedzącą teraz obok niego osobę. Westchnął cicho, przenosząc wzrok na ekran.
Nie mógł pozbyć się natrętnych myśli. To, co kiedyś w tego typu filmach było paradoksem, obecnie mogło dotyczyć właściwie każdej osoby w tej sali. No, pomijając fakt, że wątpił, by ktoś niewidomy przyszedł do kina. Choć kto wie? Tak czy inaczej, nie czuł się upoważniony do wypowiadania za osoby, które straciły wzrok całkowicie. Problem polegał na tym, że przedstawiony seryjny morderca uznawany za wynaturzenie, przypominał jednego z wielu mieszkańców Riverdale, którzy najzwyczajniej w świecie się nudzili.
Nie odezwał się już ani słowem, po tym jak Shane oparł się o jego ramię. Jego poprzednie myśli zostały niejako rozproszone, gdy skupił się po prostu na promieniującym od niego cieple i jedzeniu popcornu z jako takim oglądaniem filmu. Choć koniec końców miał nadzieję, że ciemnowłosy nie będzie go zbytnio wypytywał, co o nim sądził. Wątpił, by był w stanie podać większość szczegółów, skoro zdecydowanie wolał zerkać na jego twarz.
"Jeśli nie masz dalszych planów, nie chciałbyś kontynuować dzisiejszego dnia w spokojniejszym miejscu?"
... — zamilkł na chwilę, nie odpowiadając na jego pytanie. Ostatnim razem Shane zażądał, by to on zaprosił go na randkę. Nawet jeśli kompletnie się na tym nie znał, spędził dość sporo czasu, szukając jakichkolwiek porad w tym temacie. Skoro jednak znowu chciał przejmować inicjatywę i pokierować wszystkim sam, to znaczyło, że się nudził?
Właśnie w takich momentach asertywność, jak i pewność siebie Jonathana kompletnie przestawała istnieć. Uśmiechnął się więc w odpowiedzi, łapiąc go za wolną rękę.
W porządku. Gdzie chcesz iść?
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Centrum Handlowe
Nie Maj 22, 2022 9:49 pm
- Prawdopodobnie nie. To zawsze pozostawi po nas ślad, niezależnie jak chcielibyśmy go wymazać - wolał zachować własną opinię na temat Niepoczytalnych. Nie cieszyła go wizja zabijania kogokolwiek, ale póki nie istniało inne rozwiązanie, wiedział, że wolał podjąć je, niż pozwolić na śmierć kogoś mu bliskiemu. W dodatku, jedna rzecz jeszcze chodziła mu po głowie, powiązana z samym faktem, jak odczuwali tą sytuację osoby dotknięte tym... zjawiskiem. Na zewnątrz byli niczym bezrozumne bestie, których celem było jedynie zniszczenie. Czy wewnętrznie coś jeszcze czuli? Ciepieli? Pustka? Czy śmierć w takim wypadku nie stanowiła dla nich uwolnienia?
Za wiele pytań.
Za mało odpowiedzi.
Film się skończył, zamykając przy tym kolejną sprawę. Był całkiem zadowolony z niego, jak i z faktu, że spędzili tutaj czas razem. I jednak umie być spokojny w kinie - nawet nie powiązał faktów, że pośrednio był przyczyną jego umilknięcia podczas seansu.
Zamrugał oczami, słysząc pytanie.
- ... w miejsce, które wybrałeś dla nas - odparł na jego słowa Kassir, patrząc na niego pytająco. - Po prostu... byłoby mi miło, gdybyś potem chciał wpaść do mnie i spędzić trochę więcej czasu dodatkowo - dodał jeszcze, korzystając z możliwości jaką dawało trzymanie się za ręce i pokierował go w stronę wyjścia. - Jeśli nie będziesz zmęczony po dzisiejszym dniu - dokończył swoje słowa z łagodnością. - Jak stoisz z wolnym czasem obecnie? - nie zamierzał wchodzić mu na pierwszy plan, gdy chłopak miał na głowie jeszcze szkołę i rodzinę. Nie mówiąc o dorywczych pracach, które zajmowały niemało jego czasu wolnego.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Wto Maj 24, 2022 2:50 am
Och.
Więc źle go zrozumiał. Miał wrażenie, że zdarza mu się to zdecydowanie zbyt często. Nie, żeby było w tym coś dziwnego. Jonathan zawsze miał problem z odczytywaniem cudzych reakcji. Po prostu przez większość czasu jego wrodzona pozytywność sprawiała, że i jego rozmówcy jakoś szczególnie mocno w to nie wnikali, traktując go pobłażliwie i z rozbawieniem. Lecz przede wszystkim te relacje były bardzo powierzchowne. Pierwszy raz spędzał z kimś tak wiele czasu ciągiem. I naprawdę mu na nim zależało.
Po prostu na ten moment wciąż było zbyt wcześnie, by przestał dopowiadać sobie różne scenariusze, nawet jeśli regularnie mu się za to obrywało.
Super! Więc pomyślałem sobie, że skoro obaj lubimy gry, ale jednocześnie ciężko spokojnie porozmawiać w arcade'ówkach, no i też niezbyt da się tam faktycznie porozmawiać, to jest jedna absolutnie idealna opcja. I na nasze szczęście, jest niedaleko — uśmiechnął się, zaraz przyciągając go do siebie z przerastającej go ekscytacji, że jednak uda mu się zabrać go w miejsca, które chciał — i pewnie, że chcę. Poza tym muszę przyznać, że byłem dość okropny i postanowiłem się wcześniej przygotować na podobną ewentualność, więc tym razem mam rzeczy na zmianę, gdybyś nie miał mnie dość i chciał znowu użyczyć mi swojej kanapy.
Roześmiał się, zaraz przenosząc rękę tak, by na nowo złapać go za dłoń i pociągnąć przed siebie.
Okej, chodźmy, chodźmy. Chciałbym utrzymać miejsce w tajemnicy, ale nie umiem więc... idziemy do gaming baru! I wiem, że bary z reguły kojarzą się z alkoholem, ale to dużo, dużo lepsze miejsce. Zarezerwowałem nam już wstępnie jeden z pokoi. Mamy w środku konsolę z dużym telewizorem, jest cała masa gier do wyboru, zarówno single player jak i multiplayer, więc możemy równie dobrze potestować coś, co nas interesuje, ale wcześniej nie mieliśmy okazji w to grać. No i podobno mają bardzo dobre jedzenie, które też dostarczają nam do stolika. Nikt nie będzie stał nam nad głową, a pokój jest wyciszony, więc możemy rozmawiać do woli bez wszechobecnego szumu ze strony innych — nie dało się ukryć, że Jace był zachwycony swoim znaleziskiem. Nigdy wcześniej nie szukał podobnych lokacji, więc nieszczególnie wiedział, że istnieją. Zrobienie kilku(nastu) quizów w internecie zdecydowanie się pod tym kątem opłaciło. Zaraz nieznacznie się opanował, zerkając szybko w jego stronę, by sprawdzić jego reakcję. W końcu nie mógł mieć stuprocentowej pewności, że to odpowiednie miejsce na randkę tylko dlatego, że tak powiedział mu internet.
A co do wolnego czasu to trochę pół na pół, ale specjalnie zaklepałem sobie dziś i jutro, więc mam zmianę dopiero późnym popołudniem. W przyszłym tygodniu zaczynamy egzaminy, więc większość siedzi i zakuwa, ale no. Ja nie muszę, uczyłem się wszystkiego na bieżąco — wzruszył ramionami, jak widać, nieszczególnie stresując się tym konkretnym aspektem swojego życia. W końcu zawsze miał aż nazbyt dobre wyniki. Czemu teraz miałoby być inaczej?
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Centrum Handlowe
Wto Maj 24, 2022 10:44 pm
Mrugnął, czując, że przyciągnął go do siebie. To było dość dziwne uczucie, ciągłe zbliżenia i wymienianie zbliżeń podczas tego spotkania. Nie uznawał jednak to za złe, ale nie umiał przypisać temu konkretnego uczucia. Nie licząc tego dziwnego uścisku w żołądku, gdy uświadamiał sobie, że w taki sposób dość dobrze czuł, jak duży był blondyn. I jak bardzo ciepła była jego dłoń. Kino już prawie opustoszało, powodując, że dookoła nich zapadała coraz to bardziej wyraźna cisza. Dlatego też w spokoju wysłuchiwał rewelacji chłopaka, mimowolnie uśmiechając się na widok jego ekscytacji. Rozczulała go. Czuł, że jego serce przestało walić tak mocno jak wcześniej, ale zarazem zalewała go fala spokoju.
- Rany. Pamiętaj, jeśli połowa rzeczy będzie twoja w moim mieszkaniu, płacisz pół czynszu - wypomniał z rozbawieniem, gdy usłyszał, że Jonathan przygotował się już na nocowanie u niego. - Skoro byłeś na tyle okropny, to pozwolę to wykorzystać i nie dać ci tak łatwo uciec od mojego zaproszenia.
Dał się pociągnąć tak, że mogli opuścić już kino, by udać się w miejsce, które wybrał dla nich, przysłuchując się zarazem jego opisowi.
Nawet nie wiedziałem, że w Riverdale ostało się takie miejsce. Słyszał o nich, ale był przekonany, że wraz z zamknięciem miasta, taki interes zwyczajnie wygasł. Wychodziło na to jednak, że nie, patrząc na to, że Jonathanowi udało się znaleźć dobrze prosperujące miejsce. Z innej strony, miasto było duże, więc uznał, że zakładanie czegoś z góry, było zwyczajnie głupie.
- Pasuje mi - powiedział, gdy zrozumiał, że czekał na jego opinię. Wyrównał z nim kroku. Brzmi jak miejsce, gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzał. Uznał to za plus dla faktu związanego z tym, że była to ich randka. Chociaż przede wszystkim brzmiało to dla niego jak dobra zabawa, z której też to zamierzał skorzystać.
- Dobrze, dobrze - westchnął, słysząc jego wyjaśnienie. - Ale zawsze warto powtórzyć sobie trochę materiału. To twój ostatni już, nie? - patrząc na to, w której klasie był Jonathan. Czas płynął, powodując to, że pewien etap w jego życiu miał zamknąć swój rozdział.
- To chyba tutaj? - spytał się, gdy zatrzymali się przed drzwiami jednej z lokacji. - Powiem ci, że możemy nawet spróbować FPSy. Wydaje mi się, że poprawiłem się odkąd zacząłem grać z tobą - przyłożył palce do brody, śmiejąc się cicho. - Chociaż nadal mam problem z dojściem do bossa na wyższym poziomie trudności.
Drgnął, czując wibracje telefonu.
- Um, wybacz - dał Jace'owi chwilę, by dokończył ogarnianie ich pokoju dla gier, międzyczasie odczytując messengera i wzdychając, gdy odpisywał na to. Tak, że zaraz potem pokręcił głową ze zrezygnowaniem, by potem posłać spojrzenie chłopakowi.
- Chcesz wspólne zdjęcie? - spytał się go momentalnie. Nie wyjawiał, kto do niego pisał, ale zdawał się być widocznie załamany swoim rozmówcą po drugiej stronie.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Wto Maj 24, 2022 11:03 pm
Roześmiał się w odpowiedzi, obniżając nieco głowę, by móc na niego spojrzeć w nieco wygodniejszy sposób.
Nawet jeśli nie będę tam spał? Trochę okrutne warunki. Może ustalimy jakiś czynsz dzienny bazując na mojej częstotliwości pojawiania się? Chociaż obawiam się, że nawet jeśli twoja kanapa jest bardzo wygodna, po dwóch tygodniach spania na niej, mój kręgosłup zacząłby protestować. Starość nie radość — stwierdził z ciężkim westchnięciem, zaraz szczerząc się w wyraźnym rozbawieniu. Wyglądał przy tym wszystkim na niesamowicie zadowolonego z faktu, że nie został z miejsca odrzucony.
"Pasuje mi."
Super — odetchnął z wyraźną ulgą. Jakby nie patrzeć, nawet jeśli wszystko odpowiednio przemyślał — a przynajmniej tak sądził — nadal pozostawało ryzyko, że Shane akurat nie miałby na to w danym dniu ochoty.
Nie odpowiedział nic w kwestii powtarzania materiału, wiedząc że przecież ciemnowłosy i tak nie mógł sobie zdawać sprawy z tego jak Everett sprawował się w szkole, poza tym co sam mu mówił. A nieszczególnie chciał o tym rozmawiać, nadal stresując się, że zmieni przez to opinię o nim, uznając go za gówniarza i nie będzie chciał już się z nim spotykać.
Jeszcze czekają mnie egzaminy na studia, jeśli zdecyduję się na jakieś iść — w końcu nadal nie wiedział co chciał robić. A czasu było coraz mniej.
Serio? Ekstra! Możemy pograć w Dead Night 3, nie wiem czy kojarzysz? Survivalówka z zombie, za dnia musimy biegać po mieście, zbierać wszelkie zasoby, umacniać swoją bazę i w ogóle, a nocą modlić się, że nas nie znajdą i uda nam się ją przetrwać. Przy czym nie można też siedzieć za długo w jednym miejscu, bo zaczynają robić rajdy. Jeśli nam się spodoba, może kupię ją do domu — czekał na nią od dłuższego czasu, ale jak do tej pory nie miał zbytnio okazji jej przetestować. A skoro nadarzyła się ku temu właśnie idealna okazja...
Wpłacił od razu zaliczkę i odebrał kartę, na którą mieli zabijać wszelkie kwoty zamówienia, nim zwrócił się z zainteresowaniem w stronę Shane'a.
Hm? Zdjęcie? Jasne! — nie spodziewał się, że zaproponuje coś takiego sam z siebie. Wyraźnie się ożywił, ciągnąc go pod jeden z neonów, by zaraz uśmiechnąć się do aparatu, robiąc "v" palcami. Dopiero gdy skończyli pociągnął go w stronę odpowiedniego pokoju.
Możemy w pierwszej kolejności zamówić coś do jedzenia — zaproponował, otwierając i przytrzymując mu drzwi.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Centrum Handlowe
Sro Maj 25, 2022 9:24 pm
- Nie zmieni to faktu, że połowa rzeczy wtedy będzie twoja - wytknął mu bez wahania, zasłaniając przy tym usta, śmiejąc się. - Odpowiadam na twoje okrutne przygotowanie się do spania u mnie. Chociaż jak tak pójdzie dalej, to lepiej byłoby ci już coś zostawić u mnie, niż nosić ze sobą - o ile ich relacje nie uległyby gwałtownemu pogorszeniu. Nie zapowiadało się jednak na to obecnie, a Kassir musiał sam sobie przyznać, że przyjemnie mu się wtedy spędzało czas z Jonathanem.
- To raczej nie problem starości, co za małej kanapy - westchnął w odpowiedzi. - Może przyjdzie czas, by naprawić ten problem - uśmiechał się ponownie, widząc jego zadowolenie. Działało na niego dość uspokajająco. Uświadamiał sobie powoli, że przyłożył niemałą uwagę do tego dnia. Czy przez moje słowa? - czasem łapał się na myśli, że czuł się, iż wymusił na nim to. Z innej strony chciał ujrzeć coś inicjowane przez blondyna, bez udziału z jego strony pod względem sugestii.
Znaczy się, innych niż potem jego mieszkanie.
- Hm... Studia - powtórzył bezwiednie. Sam nie ukończył ich i nie wiedział, czy rzeczywiście spróbuje się tego podjąć w najbliższym czasie. Posiadanie wyższego wykształcenia byłoby możliwością wartą podjęcia, tylko, że nie czuł obecnie, by znajdowała się ona w zasięgu jego ręki.
- Um. Czaję - przytaknął finalnie na jego opis gry. - Piszę się na to - sam kojarzył całkiem nieźle tytuł, ale granie z różnymi osobami dawało możliwość doświadczeń całkowicie odmiennych od siebie. Nie zamierzał odmawiać sobie przyjemności poznania tego teraz i w takich okolicznościach jak było to dzisiaj.
Chyba uwielbiam jego zapał.
Zrobienie zdjęcia z przymusu, stało się przyjemnością samą w sobie. Dlatego też wysłał je potem do Słowika, oraz do Jonathana - na pamiątkę - by potem jeszcze z tym pierwszym wymienić kilka wiadomości, przewracając raz oczami przy tym. Zaraz potem zablokował ekran, międzyczasie też dając się pociągnąć do pokoju.
- Brzmi dobrze - wszedł do środka, by potem zająć miejsce na miękkiej kanapie. - Chcesz coś konkretnego zjeść? - przeszedł też przeszukiwania gier, by odnaleźć omawiany przez nich tytuł. Zwilżył lekko dolną wargę, ustawiając wybraną grę.
- Jakieś specjalne ustawienia? - spytał się, spoglądając na możliwości, jakie proponowało samo dzieło. - Chcesz siedzieć obok mnie? - dodał jeszcze z widocznym rozbawieniem, klepiąc miejsce obok. - W końcu tym razem współpracujemy, a nie rywalizujemy.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Czw Maj 26, 2022 1:54 am
Więc to moje rzeczy powinny płacić czynsz, a nie ja — stwierdził, wyraźnie dumny z siebie, podpierając biodra rękami i kiwając głową. Z tym argumentem Shane jak nic nie mógł polemizować! No dobra mógł, ale przynajmniej był błyskotliwy i zabawny, co nie? Tak sobie wmawiał.
Prawda, prawda. Więc po prostu zostawię... kilka ubrań. Tyle, żebyś nie zwrócił na nie większej uwagi, tak. Dzięki temu będę mógł wpadać bez zapowiedzi, by sprawdzić, czy nie zdradzasz mnie z Ayaką i gotować ci obiady, jak będziesz za późno wracał do domu — zażartował, szturchając go łokciem. Jakby nie patrzeć, jego 2D waifu zdecydowanie miała być powracającym żartem. Nawet jeśli nie zamierzał go wykorzystywać aż tak często. W końcu wtedy zrobiłyby się nudne i irytujące.
Naprawić? W jakim sensie? — zapytał, przyglądając mu się z nieznacznym zagubieniem, podszytym zaintrygowaniem — Jeśli to jakaś propozycja to z miejsca się zgadzam, niezależnie czego by nie dotyczyła.
Patrzcie tylko, jak mu ufał! Godne podziwu, prawda? Miał nadzieję, że ciemnowłosy to doceni.
"Hm... studia."
Westchnął cicho, uciekając na chwilę wzrokiem w bok, kręcąc na boki głową.
Naprawdę liczę, że któregoś dnia się obudzę, spojrzę na sufit i stwierdzę "hej Jace, to jest to. To właśnie chcesz robić". Byłoby dużo łatwiej. Jak na razie mam wrażenie, że czas ucieka mi przez palce — uniósł kącik ust ku górze w nieznacznym dyskomforcie. Cóż, ostatecznie zrobi sobie po prostu rok przerwy i pójdzie do pracy. Problem w tym, że i tak wydłużył czas swojej nauki o rok i niewiele mu to pomogło. Nieszczególnie chciał też iść na jakikolwiek kierunek, byle dostać papier.
"Piszę się na to."
O tak! — wyraźnie się ucieszył, zaciskając nawet pięść w wyraźnym triumfie. Co tylko potwierdzało, że naprawdę chciał przetestować grę, o której mówił. Uśmiechnął się, gdy tylko zdjęcie wylądowało w jego telefonie.
W sumie nie wiem. Najlepiej byłoby chyba wziąć coś w miarę łatwego do jedzenia podczas gry. Zobaczmy, co tu mają... sałatka z kurczakiem brzmi dobrze. No, chyba że stawiamy na standardową pizzę, zawsze możemy zaznaczyć, by przynieśli nam sztućce, to nie ubrudzimy padów — rozśmiał się, przesuwając kartę w jego stronę — mają też burgery, naleśniki, kilka zup i jakieś przystawki. Zerknij sobie, może będziesz chciał coś innego, w końcu zawsze możemy zrobić przerwę na jedzenie, nie musimy grać cały czas.
Jak widać, zmienienie podejścia w przeciągu trzydziestu sekund nie stanowiło dla niego szczególnej trudności.
Mogę? Ustawię nam celowniki — zaproponował, od razu się do niego przysiadając. Zamiast zabrać pada, przesunął ręce na jego, sterując w ten sposób opcjami, by zmniejszyć okrągłe pole do małej, ale intensywnie zielonej kropki, którą łatwo było zobaczyć nawet z takiej odległości.
Dzięki temu masz większe szanse na headshota, niż gdybyś miał celować w cały pokazany obszar — wytłumaczył, zabierając ręce, by wrócić do studiowania menu, które przesunął zresztą tak, by i Shane miał do niego łatwy dostęp. Zawsze ciężko mu było podejmować decyzje.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Centrum Handlowe
Czw Maj 26, 2022 9:05 pm
- Gdyby to było jeszcze takie łatwe, by tak rzeczywiście dało się załatwić, by płaciły za siebie - wtedy nie musiałby się już więcej martwić o pieniądze. - Hah. Aż tak obawiasz się, że Ayaka by pokonała cię w rzeczywistym świecie? - czy takie teksty powinny lecieć w obecnym stanie ich relacji? Nie żeby się aż tak przejmował. Zwyczajnie go to bawiło. - Ale za dobre obiady ci nieco odpuszczę z czynszem. Zwłaszcza, że niosą ze sobą fantastyczne towarzystwo - szturchnął go łokciem w odpowiedzi, nie odpuszczając mu ta łatwo.
- Hm? Kiedyś ci powiem. Ale wtedy nie będziesz mógł zaprotestować, skoro się teraz zgodziłeś - uznał całkiem zadowolony z siebie. Nie spodziewałby się zgody w ślepo. Zaufanie? Prawdopodobnie.
On naprawdę ma urocze reakcje. Jego żołądek lekko drgnął w momencie tej myśli.
- Może po prostu cię porwę i będziesz mi gotować na pełen etat - odparł na głos, niewiele myśląc nad swoimi słowami teraz. - Jeśli nie znajdziesz niczego dla siebie. Ale fakt - na moment spoważniał. - Myśl o własnej przyszłości nie jest proste. Całkiem dobrze cię z tym rozumiem - westchnął. - Sam ci mówiłem już, że wiele razy zmieniałem pracę, prawda? To nie jest tak, że byłem elektrykiem od czasu szkoły. I nie jest to moje wymarzone zajęcie - nie żeby miał prawo bardziej narzekać, patrząc na to, jaką ścieżkę dla siebie wybrał.
- Naprawdę masz urocze zachowanie - powiedział, widząc jego ukazany triumf.
Na razie odgonił jednak ponure myśli, pozwalając sobie na skupienie się na słowach blondynach i jego emocjach. Przekierował wzrok, pobieżnie oceniając menu. Wybór jedzenia wymagał chwili zastanowienia, a jego uwaga rozdzieliła się jeszcze na samą grę, która oczekiwała na ich reakcję.
- Dobra - zgodził się na ustawienie sterowników. Nie zdołał mu przekazać jednak pada, gdy poczuł jego dłonie na swoich, w momencie działania z ustawieniami gry. Nie protestował, gdy Jace wziął się za ustawianie celownika, jedynie rejestrując, że znajdowali się całkiem blisko siebie. Z jego ust wyrwał się cichy śmiech rozbawienia. - Zwykle grasz na takich ustawieniach czy to opcja wybrana tylko dla mnie? - spytał się, odwracając się w jego kierunku, odkładając przy tym pada na bok. Nachylił się w stronę menu, śledząc wzrokiem ofertę, zarazem też przysuwając się w stronę Jace'a, by zetknąć się z nim ramionami.
- Wziąłbym kawę - zadecydował, zakładając lewą ręką włosy za ucho. - I moglibyśmy zacząć od przystawek. Podarowałbym sobie jedzenie typu pizza czy burger, ale zakręcone frytki brzmią całkiem kusząco - przyznał, prostując się, przesuwając przy tym palcem menu w stronę blondyna, by miał lepszy pogląd na niego. - Jeśli zbytnio się objemy, będzie ciężej nam skupić się na samej rozgrywce - i na spędzeniu ze sobą czasu. Jego żołądek - nie licząc czerwonego mięsa - mógł znieść dużo, ale nie widział w tym sensu, by nagle zapychać się. - Zwłaszcza, że potem idziemy do mnie - więc to wiązało się z dodatkowym jedzeniem. Przynajmniej tak mu się wydawało obecnie.
Wypuścił ostrożnie powietrze z płuc, przesuwając wzrok na ekran.
- Jaką strategię obieramy podczas tej rozgrywki? - spytał się, ponownie sięgając po pad. - Byłoby głupio zginąć podczas pierwszej nocy - poczekał, aż wybrałby dla siebie również posiłek, by potem pozostawało to zamówić i skupić się na samej rozgrywce.
- Sam nie wiem czy jest nam to potrzebne - mruknął już, gdy rozpoczęła się rozgrywka. Zbieranie po mieście materiałów nie należało do najbardziej łatwych zadań, gdy trzeba było zdecydować się, na co postawić priorytet. - Jak dużo czasu nam jeszcze zostało? - oparł się wygodniej plecami o kanapę, mrużąc oczy. - Chcesz jakiś zakład, Jace? - zasugerował mu nagle. - Dla podbicia emocji w grze.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Sob Maj 28, 2022 9:02 pm
Po prostu jestem realistą — westchnął ciężko w odpowiedzi na pytanie o Ayakę, kręcąc na boki głową. Kto w końcu mógłby się równać z jej urokiem? Machnęłaby jakiś taniec z wachlarzem na środku ulicy i sam by się poddał. Dobrze, że nie musiał się tym w rzeczywistości nijak przejmować. Nie było w końcu szans, by nagle miała jakkolwiek ożyć. Przynajmniej jeden problem (i największa konkurencja) z głowy.
Aww — uśmiechnął się, wyraźnie chowając speszenie za typową dla siebie wesołością, choć lekki rumieniec i tak zdradzał go aż nazbyt dobrze — mam nadzieję, że nie mówisz tak wszystkim, bo znowu byłbym zazdrosny. Ale za twoje równie fantastyczne towarzystwo, jestem gotowy robić ci nie tylko obiady, ale nawet i śniadania. Na kolacje musisz zapracować dodatkowo.
Taki był cwany.
Wzruszył z rozbawieniem ramionami, łącząc dłonie za plecami.
Tylko uważaj, żebym nie pożałował swojego zaufania, bo wtedy taka okazja już się nie powtórzy i dopiero będzie! — może i ściągnął brwi, ale nawet wtedy nie wyglądał groźnie. Ciężko było stwierdzić czy Jonathan w ogóle potrafiłby tak wyglądać. Jak już to najwięcej robił chyba jego wzrost, ale to tyle.
Porwanie jest nielegalne. Jeszcze moi rodzice zgłosiliby cię na policję i dostałbyś zakaz zbliżania się. A wtedy nigdy więcej randek, chyba że w internecie i pod zmienionym nickiem! Ale skoro tak bardzo chcesz ze mną mieszkać, to jestem pewien, że mogę wziąć to pod uwagę, kupując nowe mieszkanie — szturchnął go ramieniem, unosząc kąciki ust w zadowolonym uśmiechu. Plus był taki, że mieszkania w Riverdale były stosunkowo tanie. Zwłaszcza te w dystrykcie B. Jakby nie patrzeć, nie mieli praktycznie żadnych zainteresowanych z zewnątrz, a wewnątrz popyt był dość mały. W końcu większość miała już swoje miejsce, po co im było kolejne?
Chociaż byłoby to dość poważne przeskoczenie etapów spotykania się ze sobą — stwierdził nieznacznie rozbawiony. W końcu jeszcze ze sobą nie byli. Właściwie kompletnie nie wiedział kiedy przychodził moment, gdy oficjalnie wchodziło się w związek. Nie miał pod tym względem żadnego doświadczenia, więc ciężko było mu się połapać. Koniec końców niezależnie ile by się nad tym zastanawiał, wiecznie wydawało mu się, że jest za wcześnie i Shane mu odmówi. Z drugiej strony skoro rzucił tekstem o mieszkaniu ze sobą, to chyba mu zależało na tyle, by się zgodził. Ale pewnie żartował. A skoro żartował, to nadal by pewnie odmówił. Bezpieczniej było się po prostu spotykać, prawda? Tylko co jeśli któregoś dnia ktoś postanowi go odbić? Ale czy samo bycie z kimś w związku pozwalało udaremnić podobną sytuację? To wszystko było zdecydowanie zbyt trudne.
"Naprawdę masz urocze zachowanie."
Weź — wyraźnie się zmieszał, przysłaniając lekko twarz przedramieniem. Nic dziwnego skoro się zaczerwienił, kompletnie nad tym nie panując.
Spojrzał na niego po pytaniu o ustawieniach celownika, przekrzywiając nieco głowę.
Gram. Jest dużo trudniejsza niż zwykła, ale tylko pozornie. Na początku możesz w nic nie trafiać, ale im dłużej tak grasz, tym lepszą masz celność. Co prawda nie będzie to kwestia jednego wieczora i często zajmuje miesiące, ale zdecydowanie im wcześniej zaczniesz, tym lepiej. Jeśli będzie ci się bardzo kiepsko grać, nieco ją powiększymy — powiedział, nieruchomiejąc gdy poczuł jego ramię na swoim. Od razu się rozkojarzył, zatrzymując na nim na chwilę spojrzenie, widząc, jak odgarnia włosy na bok. Odwrócił się szybko, skupiając na ekranie z cichym chrząknięciem.
Mogą być frytki — zgodził się, zmieniając jeszcze własne ustawienia.
Szczerze mówiąc, nie wiem. Nie grałem w to wcześniej, więc nie wiem nawet, jak wygląda tu system przetrwania. Pewnie zostaje nam metoda prób i błędów? — stwierdził, w przeciwieństwie do Shane'a skupiając się na zabijaniu zombie. Było to o tyle przydatne, że udało mu się przedostać do kilku zablokowanych lokacji i zdobyć zablokowane bronie. Podzielony na dwoje ekran pozwalał mu też kontrolować, gdzie obecnie znajdowała się postać ciemnowłosego.
Zakład? Jaki zakład? — zapytał, nie odrywając oczu od ekranu — I nie ma czasu, płacimy od godziny. Chyba że pytasz, do której są czynni.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Centrum Handlowe
Nie Maj 29, 2022 10:56 pm
- To proste. Jeśli będziesz zostawać na noc, będę mieć i kolacje - odparł. - I w ten oto sposób miałbym wszystkie trzy posiłki. Podoba mi się ta perspektywa - uznał, przechylając lekko głowę. - I nie mówię tak każdemu - przyłożył dłoń do ust. - Jak i wiele rzeczy nie robię z każdym, a które robię z tobą - dopowiedział jeszcze, zniżając nieco ton głosu, przechodząc w tonację złagodnienia, które zaraz potem pojawiło się w jego spojrzeniu. Był tolerancyjną osobą, ale sam miał również granice, przy których zatrzymywał danych ludzi, nie pozwalając im na ich przekroczenie.
Uśmiechnął się w odpowiedzi na temat zaufania. Groźność nie zrobiła na nim wrażenia, bardziej powodując rozbawienie, ale nie zamierzał jednak sprowadzać jego słów do czegoś mało znaczącego. Jednakże nadal nie wchodziło mu w myśl zdradzanie swoich zamiarów.
- Wtedy... - zawiesił się na moment, zastanawiając się. - Może zwrócę się z prośbą do Kiany o umorzenie? Wtedy nie będzie problemu z zakazem - zauważył, odpowiadając uśmiechem na jego. - Mieszkanie razem? - to była dość poważna sprawa. Przechylił głowę na bok, poważniejąc na moment, rozważając ową sprawę. Oznaczałoby to spędzanie czasu o wiele więcej, ale zarazem też powodowało, że mógł zapomnieć o samotności, jeśli by ją potrzebował na dany moment. W dodatku dostosowanie swojego życia do współlokatora... - ... masz rację, ale podobno wtedy poznaje się daną osobę o wiele lepiej - nawiązał do jego słów. - Poważniej pytając, co sam myślisz o tym? - przynajmniej rozwiązałby się problem kanapy i spania.
Rozmowy na temat wspólnego mieszkania podczas ich randki było dość niecodziennym doświadczeniem. Z innej strony, ich relacja nadal dawała wiele do pytań, powodując przy tym brak odpowiedniego określenia, czym dokładniej jest. Mimo iż Kassir wiedział, że oficjalnie nie są razem, to jednak ich spotkania nabierały innych kompletnie cech niż te, które można nazwać przyjacielskimi. Nie była to ich pierwsza randka, nawet jeśli poprzednia była dość niespodziewanie planowana. Do tego spotkania w różnych lokacjach... jak i wirtualne, czy rozmowy przez dany sprzęt. To wszystko miało znaczenie, powodując pogłębienie ich relacji na wystarczający stopień, by mogli decydować się na zbliżenia.
A poznanie lepsze drugiej osoby przyszłoby właśnie ze wspólnego mieszkania razem.
Jego zaczerwienienie nadal odbierał jako urocze, czując dziwne drżenie w klatce piersiowej. Komplementowanie kogoś innego nie wywoływało w nim aż takich odczuć jak teraz, gdy wypowiadał swoje słowa skierowane w stronę swojego towarzysza.
- Czyli podnosisz mi ponownie poziom - podsumował jego słowa z rozbawieniem, wzdychając przy tym. - Rozumiem, że poczyniłem jakieś tam postępy ostatnio, ale czy na tyle? - żachnął, prawie w ogóle nie zauważając reakcji Jace'a na jego ruchy.
Uśmiechnął się za to w odpowiedzi i postukał o blat.
- Skoro mamy to, to wystarczy spisać zamówienie - dodatkowym plusem tego byłby fakt, że nikt więcej potem by im nie przeszkodził podczas wspólnej zabawy.
- Prawdopodobnie - zgodził się z nim, przenosząc zebrane przedmioty do bazy, by przygotować ją na ciepłe przywitanie z zombiakami. - Zwykle jest przywiązanie też do podstawowych czynności, jak jedzenie czy sen... ale czy są tu te wskaźniki... - urwał myśl, słysząc jego pytanie. - O to, ile przetrwamy. Ewentualnie, kto pierwszy padnie - zasugerował mu lekko, sprawdzając swoją postacią, czy teren był bezpieczny. - Jako nagroda... może przegrany spełni życzenie wygranego? Może być w formie pytania albo jakieś czynności. Oczywiście bez niemożliwych rzeczy - dodał od siebie, zmieniając swoją strategię na odnalezienie broni dla siebie. - I tak. Też pewnie całej nie ogramy. Nastawiamy się na ilość prób? - podsunął mu kolejne pytanie.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Pon Maj 30, 2022 11:01 pm
Shane miałby kolację, a on mógłby spędzać u niego noce. Układ idealny. Choć podejrzewał, że jego rodzeństwo nie podzielałoby jego zachwytu. Już teraz potrafili mu wyrzucać, że dużo częściej wychodził z domu niż wcześniej i spędza z nimi mało czasu.
Wpatrywał się w niego bezwiednie, nie odzywając ani słowem. Dopiero po chwili jego twarz rozświetlił uśmiech.
To dobrze. Ja też nie — jakby nie patrzeć, istniały osoby, które umawiały się z kilkoma osobami naraz, czekając, kto najmocniej do nich trafi. Jace nie potrafiłby rozdzielać tak swojej uwagi. Zwłaszcza że zbyt mocno zależało mu na ciemnowłosym, by w ogóle przeszło mu przez myśl spojrzenie na kogoś innego. Zadziwiające, biorąc pod uwagę fakt, że zanim go poznał, zakochiwał się średnio pięć razy dziennie.
Wykorzystywanie znajomości? Nieładnie — odsłonił wszystkie białe ząbki w uśmiechu, wyraźnie rozbawiony jego pomysłem. Kiana bez wątpienia była odpowiednią osobą, do której można było skierować każdą sprawę. Nawet jeżeli nie była w stanie pomóc całkowicie, starała się to zrobić choć pośrednio.
O mieszkaniu razem? W sumie to samo co ty. Łatwo określić czy jest się kompatybilnym z drugą osobą i w ogóle. Co prawda niektóre związki na pewno są w stanie działać, nawet mieszkając osobno, jeśli stwierdzą, że życie ze sobą w czterech ścianach ich przerasta. Ale osobiście chyba bym tak nie mógł. Pewnie już zauważyłeś, że jednak dużo się kleję. Gdyby ci to przeszkadzało, to musisz mnie upominać. I tak staram się kontrolować — podrapał się po policzku z zakłopotaniem. Teraz akurat mieli faktycznie co robić, więc nic dziwnego, że jakoś szczególnie nie próbował napierać na jego sferę osobistą. Jakby nie patrzeć przy podobnym typie gry mogłoby im to dość mocno utrudniać rozrywkę.
Chociaż...
Potrząsnął nieznacznie głową. To zdecydowanie nie był moment na podobne plany. Dopiero po chwili jego mózg chyba nieznacznie się odciął.
Chwila, zapytał mnie o to w naszym kontekście?
Nie. Raczej nie. Prawda? W końcu wątpił, by chciał z nim zamieszkać, skoro nie byli w związku. Ale jeżeli był skłonny w ogóle o tym wspominać, to znaczyło, że gdyby faktycznie zaproponował mu bycie razem, to by się zgodził? Jak wiele sobie w tym momencie dopowiadał? Pewnie zdecydowanie zbyt wiele. Ale może jednak nie? Uhh, sam już nie wiedział.
Roześmiał się cicho w odpowiedzi na jego słowa, cały czas nieznacznie rozkojarzony uczuciem jego ramienia na swoim.
Po prostu spróbuj i zobaczymy, jak ci wyjdzie — zaproponował, zaraz kiwając głową w potwierdzeniu na zamówienie. Wszedł w aplikację w telefonie, zeskanował kod QR i zaznaczył odpowiednie pozycje, zaraz wysyłając je do obsługi.
W prawym dolnym rogu wokół swojej ikony masz dwa paski. Czerwony odpowiada za życie, niebieski za funkcjonalność. Możesz ją podnosić jedzeniem, piciem lub snem. Jest też rozróżnienie, na przykład pełnowartościowe posiłki podwyższą ją na dłużej, a energetyki zwiększą dość mocno, ale na krótki okres czasu. Im niższy poziom funkcjonalności, tym słabsza jest twoja postać — wytłumaczył, zaraz zwracając się w jego stronę. Zawahał się przez chwilę, nie do końca wiedząc, czego szczerze mówiąc, mógłby sobie zażyczyć. W końcu i tak jeżeli czegoś chciał, to miał tendencje do pytania wprost. No, chyba że nie uważał tego za właściwe rzecz jasna. Ale skoro Shane chciał się tak bawić...
W porządku. Ewentualnie można ustalić, że przegrywa ten, który jako pierwszy trzy razy straci przytomność? Chyba tak będzie łatwiej — zaproponował, przenosząc wzrok na ekran.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Centrum Handlowe
Wto Maj 31, 2022 8:56 pm
Oj tak, zauważył całkiem dobrze przy ich wspólnym oglądaniu. Nigdy nie spodziewałby się, że z Jonathana mogła być taka przylepa i w dodatku nieposiadająca zahamowań. Nie mógł się nie zastanawiać, czy robił tak wobec każdego, czy sam był wyjątkiem. Wcześniejsze zachowania blondyna względem jego były bardziej ostrożniejsze. Przynajmniej, jeśli dobrze pamiętał. Ale wtedy też dla niego chłopak całkowicie skrywał się za murem, starając się nie raz zmieniać temat na mniej niewygodny.
- To część twojego uroku - odparł na jego słowa, uśmiechając się na widok jego zakłopotania. - Ale spokojnie. Gdyby mi to szczególnie przeszkadzało, nie pozwoliłbym ci na to - wprost uprzedził go o tej ewentualności. Jednakże mu na to zezwalał wcześniej. A teraz... Cóż, teraz prawdopodobnie też. Zwłaszcza, że to była ich randka, a zachowanie Jace'a nie posiadało w sobie żadnego podtekstu. Nie mógł pozbyć się wrażenia, że spoglądał na bardzo niewinną osobę.
- Widzę, widzę - próba celowania to jedna kwestia, ale zdecydowanie zamierzał poświęcać uwagę pozostałym wskaźnikom. - Brzmi logicznie. Dobrze zachowany realizm - ironiczne było brać w takie gry w obecnym stanie miasta. Od to strzelali do zombiaków - przy czym celność Kassira nadal dawała wiele do życzenia - a na zewnątrz krążyły osoby, które swoim zachowaniem mogły śmiało ukazywać się jako nowoczesne martwe ciała.
- Um - szybko przetasował w myślach jego i swoją propozycję. - Dwa - postawił na środek między ich decyzjami. - Zemdlenie lub zabicie postaci. Oba się liczą do licznika - przy czym zaraz potem machnął lewą ręką gwałtownie, gdy prawie napatoczył się na zombie. - Rany. Jeszcze bym przegrał w przeciągu pięciu minut - baza wydawała mu się być w wystarczająco znośnym stanie, by mógł bardziej skupić się na dozbrojeniu postaci. Nawet jeśli szło mu to trochę gorzej niż blondynowi.
- Widzisz coś od swojej strony? - zwrócił się do niego. - U mnie nie ma żadnego - oprócz pokonanego, który prawie sprawił, że jego postać zeszłaby z tego świata. - Ale muszę się wycofać nim postać padnie mi ze zmęczenia - zapowiedział jeszcze. Zakład zakładem, ale nie zamierzał z tego powodu utrudniać im zabawę.
Międzyczasie do ich pomieszczenia dotarło zamówienie. Ciemnowłosy był na tyle już wciągnięty w rozgrywkę, że wyraźnie zadrżał, gdy jego skupienie zostało zerwane z tego powodu. Nieco nieprzytomnie podziękował.
- Przerwa? - zasugerował cicho.

Rzut na padnięcie postaci - nie
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Centrum Handlowe
Sro Cze 01, 2022 6:52 pm
Zawiesił się na chwilę, nie odzywając ani słowem. Zamiast tego bawił się nieco bezmyślnie swoim padem, nawet jeśli nie robił aktualnie nic konkretnego. Jak widać, musiał po prostu swoimi ruchami uwolnić jakoś emocje.
Mhm — nieco nieśmiałe wtrącenie nie miało żadnej kontynuacji. Przynajmniej na głos. Myśli Jace'a właśnie galopowały przed siebie jak szalone. Skoro mu to nie przeszkadzało, to było mu to obojętne czy mimo wszystko mu się podobało? Może był dopiero na drugim etapie wchodzącym w trzeci? Nie wiedział w końcu czy Shane zaczął jakkolwiek odczuwać to co robił względem niego. Nawet jeśli sam wychodził ostatnio z inicjatywą, nie miał pewności czy był to efekt zachcianek ciemnowłosego, czy sprawienia przyjemności jemu samemu. Ale raczej nie był osobą, która zadowalałaby go wbrew sobie. Nie był, prawda? Raczej nie był. Po prostu o niego dbał. Tak sądził.
Sam Jace wcale nie był tak niewinny jak mogłoby się wydawać. Od czasu do czasu wlepiał w skupieniu wzrok w ekran czy czytał jakiś fragment pięć razy, byle przestać myśleć o różnych rzeczach przechodzących mu przez głowę. Nawet jeśli nijak nie naciskał, nie znaczyło to, że jego umysł nie generował przeróżnych scenariuszy. Niektórych takich, przez które wstydził się sam przed sobą, przeklinając nastoletni mózg.
Jak na razie zdecydowanie rozumiem, dlaczego ludzie tak hype'ują ją w internecie — powiedział, nie kontrolując swojej ekscytacji. Zwłaszcza że nawet po tak krótkiej rozgrywce był w stanie znaleźć sobie mnóstwo zadań, które nie były nawet cieniem wszystkiego, co oferował im tytuł. W końcu nadal siedzieli tylko w mieście początkowym.
"Rany. Jeszcze bym przegrał w przeciągu pięciu minut."
Zaśmiał się cicho w odpowiedzi, nawet jeśli kompletnie nie potrafił się w tym momencie skupić. Choć zabijanie zombie zdawało się przychodzić mu na pewnym automacie, nagle jego postać wyraźnie zwolniła bieg, gdy Jace opuścił pada w dół.
Shane... — zawahał się przez chwilę, mimowolnie podskakując w miejscu, gdy jedna z osób z obsługi weszła do środka, zostawiając ich zamówienie. Podziękował cicho, wlepiając wzrok w swoje ręce. Kompletnie nie zwracał uwagi na to, że jego postać właśnie słania się na nogach, mdlejąc kilka kroków przed założoną przez nich bazą. Uciekł spojrzeniem w bok, nim odwrócił się powoli w jego stronę, skupiając wzrok na jego twarzy.
Gdybym za... zapytał... na tym etapie. Czy chcesz ze mną być. Zgodziłbyś się? — zapytał, nie odwracając wzroku, mimo że miał wrażenie, jakby wszystkie wnętrzności właśnie wywracały mu się na drugą stronę. Chyba tylko naturalne predyspozycje sprawiały, że wyglądał na spokojnego. Nawet jeśli nie do końca zgrywało się to z jego wcześniejszym zająknięciem.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Centrum Handlowe
Czw Cze 02, 2022 2:05 pm
Musiał przyznać, że gra była wciągająca. Na tyle, że był już wiedział teraz, że nie było szans, by jedno posiedzenie pozwoliło im odkryć jej możliwości. Brzmiała jednak jak dobry zakup na wspólne wieczory, gdzie mogliby chronić siebie wzajemnie przed hordą zombiaków. Chociaż teraz... W momencie dobiegnięcia do jego uszów swojego imienia, dostrzegł najpierw, że postać na ekranie wyraźnie zwolniła. Pojawienie się jedzenia to jedno, ale nie wyglądało mu na to, by blondyn wznowił działanie.
Opuścił sam pad, przestając zwracać uwagę na to, co działo się na ekranie, gdy usłyszał pytanie Jonathana. Mrugnął oczami, przetwarzając w myślach jego pytanie. Rozluźnił ramiona, czując lekkie drżenie wewnątrz siebie, będące kompletnie odmienne od tego, co odczuwał do tej pory.
- Gdybyś zapytał... - forma pytania zdradzała wiele. Niepewność Jonathana nie została całkowicie zamaskowana przez spokój wypisany na twarzy. Kassir wiedział, że mógł tylko zgadywać, jak wiele kosztowała go decyzja o zadaniu tego. Perspektywa odmowy wystarczyła, by zasiać ziarno zwątpienia, zmuszając do zamknięcia ust i tkwienia w pośrednim stanie, w którym istniała ułuda, że wszystko się dobrze ułoży. - ... odpowiedziałbym twierdząco - odłożył pad na kolano. W jego głosie nie było słychać najmniejszego zawahania, ale dziwne uczucie mrowienia wewnątrz żołądka nie mógł zignorować.
Ile czekałem na to?
- Tylko musiałbyś zapytać - uzupełnił swoje słowa, odpierając się łokciem o kanapę i uśmiechając się łagodnie do niego. - Bo na razie to tylko teoretyzowanie - zgodził się. Zgodził, a jednocześnie lekko dokuczał mu w swoich słowach nawiązując do sposobu, w jaki postanowił mu zadać to pytanie.
- A skoro jesteśmy na tym, to co zrobiłbyś, gdybyś zapytał, a ja się zgodził? - uśmiech z łagodnego zmienił się na coś między rozbawieniem, a chęcią pokazania uroku.
Mam nadzieję, że nie czuje presji przeze mnie.
Chciał nadal tego samego - by Jace wyrażał swoje chęci. Spędzali ze sobą wiele czasu, na ile mogli, pozwalając, by ich relacja rozwijała się. Każde słowo, gest czy wybór miały znaczenie, doprowadzając ich do danej możliwości. Nie miał pojęcia, ile czasu miałoby to zająć, gdy wiedział, że chłopak potrafił trzymać w sobie bardzo długo coś, co mu ciążyło na głowie. Tak, że nawet Kassirowi niełatwo przychodziło domyślenie się, gdzie tkwił problem. Na tyle, że otworzenie się i wypowiadanie danych rzeczy potrafiło go doprowadzić do niemałego zamieszania w głowie.
Tak, że musiał stawiać czoła własnym uczuciom.
Czy można było mówić w jego przypadku o wiosennej miłości? Był przekonany, że nie. Ale mimo to... Lubił go. W inny sposób niż osoby, którymi się otaczał.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach