Pan Francis
Pan Francis
Fresh Blood Lost in the City
Ulice
Nie Lis 13, 2016 1:17 pm
First topic message reminder :

...czyli wiele miejsc dla wielu ludzi do robienia wielu rzeczy. Arterie miasta ze ścianami ze szklanych wieżowców, złogami korków, krwinkami mieszkańców i zawałami wypadków.

Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulice
Nie Lut 04, 2018 12:41 am
Uśmiechnął się i przewrócił oczami. Łoś, dajcie spokój! Cóż za podążanie za stereotypami! Nie skomentował tego.
A w ogóle chciałbyś oderwać się od miasta, od pracy? – pociągnął temat i podziękował skinieniem głosy, kiedy kelner przyniósł im wodę.
Roro Li Meng
Roro Li Meng
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulice
Nie Lut 04, 2018 12:46 am
Gdy postawiono przed nim szklankę z wodą od razu napił się jej trochę i zanim odpowiedział Harveyowi, odstawił ją na stolik.
- Zawsze z chęcią gdzieś bym wyjechał... Czekaj, chcesz wyciągnąć mnie za miasto i zostawić w jakimś lesie na pastwę losu, prawda?
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulice
Nie Lut 04, 2018 12:48 am
Tak – odpowiedział od razu, cicho, spokojnie i zupełnie poważnie. Patrzył Roro w oczy i nic więcej nie dodawał, po prostu obserwował go, czekając na jakąkolwiek reakcję.
Roro Li Meng
Roro Li Meng
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulice
Nie Lut 04, 2018 12:56 am
Słysząc odpowiedź fotografa momentalnie zrzedła mu mina. Patrzył przez chwilę na siedzącego przed nim ze stoickim spokojem mężczyznę i analizował jego "tak". Uśmiechnął się jednak po chwili dochodząc do wniosku, że to musi być żart, jednak kolejne spojrzenie na jego poważną minę ponownie zmyło mu uśmiech z twarzy.
Westchnął cicho przenosząc wzrok na szklankę i uśmiechnął się znowu, ale tym razem bardziej nostalgicznie.
- Nie mów tak... wtedy naprawdę nie wiem co mam o tym myśleć.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulice
Nie Lut 04, 2018 1:37 am
Żartowałem – powiedział w końcu i uśmiechnął się, ale tylko na moment. – Nie zostawiam ludzi w lesie, prędzej odwożę ich pod dom. – Zmarszczył brwi i spojrzał w bok, przez chwilkę starając się sobie coś przypomnieć. – Wydaje mi się, że nigdy nie byłem z nikim oglądać zorzy. To znaczy raz z bratem parę ładnych lat temu, ale później... chyba nie. Ale brata odwiozłem, przeżył to – zapewnił i zaśmiał się, choć wydawało się, że był trochę nieobecny.
Nie namawiam cię do wyjazdu za miasto, po prostu planuję wybrać się na polowanie na gwiazdy, pomyślałem, że zapytam, czy ty też tak czasem lubisz wyjechać – wytłumaczył. Nie chciał wyjść na mordercę wywożącego ludzi w dzicz, na pastwę oposów, niedźwiedzi i mchów.
Roro Li Meng
Roro Li Meng
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulice
Nie Lut 04, 2018 1:57 am
- Cóż... gdybym mógł się z tobą zabrać i nie musiałbym wracać na łosiu... to z chęcią bym pojechał. - spojrzał na nadchodzącego kelnera, który niósł ich dania. - W końcu siedzę już tyle w tym kraju, a jedyne co podziwiam to mury i asfalt.
Poczekał aż kelner postawi jedzenie na stoliku i podziękował mu cicho przenosząc wzrok na Harveya.
- I jak rybka? Myślisz, że zatruta? - machnął głową w stronę jego talerza po czym spojrzał na swój uśmiechając się. - Bo ja mam wrażenia, że dla was ten syrop to jak heroina.

Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulice
Nie Lut 04, 2018 2:34 am
Harvey uznał, że o ewentualnym wspólnym wyjeździe musi pomyśleć, kiedy wytrzeźwieje, bo właściwie chwilę temu nie miał na myśli proponowania wspólnego wyjazdu, tylko zwykłe zapytanie, ale skoro Roro odebrał to jako propozycję... No nic, na szczęście nie musiał odpowiadać teraz, bo uwagę na inny temat zwróciło podawane jedzenie.
Zmarszczył brwi i pokręcił głową, wydawał się nie rozumieć, czemu niby ktoś miałby zatruć mu jedzenie.
No wiesz... Jest tu przeważnie zimno, ciemno, jak nie szare chmury to mgła... musimy jakoś sobie poprawiać humor. Jedni robią to procentami, inni masą cukru. – Oszczędnym gestem dłoni wskazał na talerz Roro, a później na siebie. – Inni, na przykład ja, łączą jedno z drugim. – Uśmiechnął się i zajął próbowaniem ryby. – Jest w porządku – odezwał się, kiedy przełknął. – Wiedziałeś, co wybrać, dawno nie jadłem ryb.
Roro Li Meng
Roro Li Meng
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulice
Nie Lut 04, 2018 2:42 am
- A no właśnie... wy w ogóle nie jadacie ryb! - prychnął cicho zabierając się za swoje danie.
Musiał przyznać, że na samym początku kiedy tu przyjechał strasznie brakowało mu wszelkich dóbr z morza.
- Mm... - spojrzał na Harveya gdy spróbował swojego dania. - Nie wiedziałem, że to będzie smakować w ten sposób. Spodziewałem się czegoś straszniejszego. - zaśmiał się patrząc w swój talerz.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulice
Nie Lut 04, 2018 2:54 am
Harvey pokręcił głową.
Niee... – wymruczał. – Jemy masę ryb, a tutaj, w Vancouver już w ogóle, żyjemy otoczeni wodą. Dorsz, łosoś, halibut, nawet kojarzone z U.S. fish and chips. Dodatkowo potrawy znane z kuchni francuskiej, jakieś ostrygi, homary... właściwie sporo tu kuchni z wieku krajów – dodał po chwili i zajął się dalszym jedzeniem swojej porcji. W odpowiedzi na komentarz o steku z syropem uśmiechnął się. Cóż, zakładał, że w sosie pewnie był jedynie posmak syropu klonowego, aby nie zabić smaku mięsa i zbytnio go nie przesłodzić.
Jeśli ci nie smakuje, możemy się zamienić – rzucił i spojrzał na Roro.
Roro Li Meng
Roro Li Meng
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulice
Nie Lut 04, 2018 11:20 am
– Nie mam pięciu lat i nie wybrzydzam. Nie powiedziałem, że mi nie smakuje. Po prostu przyzwyczaiłem się do przyprawiania mięsa raczej w ostrzejszy sposób. – wzruszył lekko ramionami i zajął się swoim posiłkiem.
Gdy jadł nie starał się specjalnie zagajać rozmowy byleby tylko mówić. Nie przeszkadzało mu chwilę pomilczeć, porozglądać się po barze i pokontemplować.
– Mogę zapytać... – przeniósł swoją uwagę na fotografa, podniósł szklankę do ust i zanim kontynuował, napił się odrobinę wody by zastanowić się w jaki sposób to ująć. – Dlaczego, hm, masz takie problemy z mówieniem? – dotknął lekko swojej szyi spoglądając na Harveya.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulice
Nie Lut 04, 2018 2:28 pm
Okej, w porządku. Słysząc taką odpowiedź zajął się w ciszy jedzeniem. Szczerze mówiąc cieszył się, że chwilę nie rozmawiają, nieprzyjemnie napięcie w gardle upominało go, że powinien odpocząć co najmniej chwilę. Jego myśli, jak zwykle w sytuacjach, kiedy nie musiał skupiać się na rozmowie, powędrowały w swoim kierunku, ale Roro powrotem przywołał go na ziemię. Oho... Czym mógł pytać? Harvey kiwnął głową i z uniesionym widelcem czekał wpatrując się w znajomego. Ach, o to chodzi.
Ponad rok temu, kiedy byłem ostatni raz na froncie, wpadłem w kłopoty. Mam parę prawdopodobnych scenariuszy, ale żadnej pewności, bo straciłem wspomnienia z tamtego czasu. Na pewno dostałem w głowę i byłem duszony, miałem uszkodzoną krtań... nadal mam. – Sam napił się wody i obserwował Roro, chcąc poznać, czy ma mówić dalej, wejść w szczegóły, czy tyle mu wystarczy. Harvey uświadomił sobie, że z równym spokojem i skupieniem opowiadał innym znajomym, którzy mieli go za zwykłego fotografa, wersję o wypadku na motocyklu.
Roro Li Meng
Roro Li Meng
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulice
Nie Lut 04, 2018 2:50 pm
– Duszony...? – zapytał cicho spoglądając na fotografa z widocznymi śladami strachu na twarzy.
Odłożył na talerz sztućce, które trzymał i sięgnął po szklankę. Nie spodziewał się takiej odpowiedzi, myślał raczej, że Harvey miał po prostu jakieś kłopoty zdrowotne i tyle, a nie... Być może nie powinien był w ogóle pytać o to, ale z drugiej strony dostał odpowiedź, więc może nie popełnił błędu dociekając.
– Dużo nie pamiętasz? To znaczy... zapomniałeś wszystkiego z danego okresu czy może kojarzysz coś? Miejsca, ludzi? – zapytał podnosząc szklankę do ust.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulice
Nie Lut 04, 2018 3:20 pm
Kiwnął głową. Wrócił do kończenia swojej ryby, ale kiedy spostrzegł minę Roro, uśmiechnął się do niego ciepło, ale też z tą swoją obecną niemal zawsze melancholią.
Z samego zajścia? Praktycznie nic. Wydaje mi się, że kojarzę jakieś przebłyski, ale... stawiam, że to bardziej moje wyobrażenia, niż prawdziwe wspomnienia. A przed samym 'wypadkiem' – Harvey odłożył sztućce i w powietrzu palcami wykonał cudzysłów. – Też niewiele pamiętam. Właściwie nie pamiętam około czterech lat przed nim. Tak jak mówiłem, to było ponad rok temu, przez ten czas zdążyłem sobie przypomnieć parę scen z tych czterech lat. Reszty dowiedziałem się od znajomych osób, co wtedy robiłem, gdzie i jaki byłem... – zawiesił głosi ponownie chwycił sztućce, aby dokończyć te parę kęsów, które zostały na talerzu. Wytarł usta serwetką i w skupieniu patrzył na Roro. Obserwował go i czekał na ewentualne dalsze pytania. Wydawało się, że był pogodzony z tym, co się stało, a na pewno nie dziwił się, że w ogóle do tego doszło, bo po prostu znał ryzyko.
Roro Li Meng
Roro Li Meng
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulice
Nie Lut 04, 2018 6:11 pm
Cztery lata? Przecież to strasznie długi okres czasu... w cztery lata można spokojnie dorobić się rodziny. A co jeśli Harvey... kogoś miał? I zapomniał, że był w związku?
- Przykro mi... - powiedział spoglądając w swój talerz.
Chciał kontynuować posiłek, ale nie mógł się zmusić do podniesienia widelca. Bo przecież... Jak bardzo trzeba lubić to co się robi, żeby akceptować takie ryzyko? W dodatku ktoś z aparatem na froncie zdecydowanie przyciąga uwagę.Przecież na wojnie nie tylko utrata pamięci jest stawiana na szali...
- Dobrze, że miałeś znajomych, którzy byli w stanie przypomnieć ci coś o sobie.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulice
Nie Lut 04, 2018 6:40 pm
Kiwnął głową.
Taak... Tylko parę znajomych osób wiedziało, co tak naprawdę się stało. Część z nich myśli, że miałem wypadek na motocyklu, a z drugą częścią, która sama się do mnie nie odezwała, po prostu nie odświeżyłem kontaktu. Teraz obiecałem sobie nigdy nie wracać do takiej pracy, dlatego ci to powiedziałem, ale wcześniej bardzo broniłem swojej prywatności i bezpieczeństwa. – Harvey westchnął głośno i znów się uśmiechnął. – Nie musi ci być przykro. To mój wybór, miałem swoje powody, ale w skrócie można to nazwać głupotą. – Przesunął dłońmi po twarzy, a za moment zaczesał palcami włosy do tyłu. – Poza tym nie spotkaliśmy się tu po to, abyś mnie żałował, tylko się trochę rozerwał. – Jasne było, że fotograf opowiedział małą część z tej historii, ale trudno było sobie wyobrazić go mówiącego więcej niż to koniecznie. Odpowiedział na pytanie i nie chciał pogłębiać wisielczego humoru.
Ustaliliśmy już, co ze zdjęciami. Chcesz wracać do domu?
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach