▲▼
- Pojebany. Skąd on ma tyle siły? - powiedział Lex, otrzepując się i podchodząc bliżej nich. - Dobra, żyjecie, nie ma problemu - daleko było mu do przyznania się do własnego błędu. Zwłaszcza, gdy w jego mniemaniu, póki wszyscy są w jednym kawałku, to nie było o czym mówić.
Tyle w nim empatii co nic.
Wzięła nóż do rąk, posyłając Shawnowi ostrożne spojrzenie, po czym bez słowa skierowała się ku Niepoczytalnemu, by zmusić go, aby skupił uwagę na niej, niż na oszołomionym Wilczku. Podjęła ataku i...
- Zanotowane. Wizyta u okulisty obowiązkowa - wymamrotała sama do siebie, widząc, że przeciwnik nie dał się trafić ostrzem. Czyżby przyzwyczajał się do schematu ataku? Niemożliwe. Oni myślą w ogóle? Jej usta wygięły się w grymasie zdenerwowania, gdy zarazem łatwo uniknęła kontrataku, wciskając mu dawkę gazu pieprzowego prosto w oczy. Finalnie odskoczyła trzy kroki w tył, widząc, że przynajmniej to udawało się jej.
Nie ma to jak zestaw kobiety na napalonych facetów, którzy nie rozumieją słowa "Nie".
- Wilczek, jeśli zemdlejesz, to usta-usta zrobi ci Shawn - uprzedziła, spoglądając na nastolatka. - Bardziej poważnie, dasz radę jeszcze działać? - z niezadowoleniem musiała jednak uznać, że ciężko będzie jej zrobić coś samej.
Dlaczego on nie może po prostu stać i dać się trafić?!
Lex międzyczasie postanowił się zrehabilitować, bo ponownie podjął próbę przytrzymania przeciwnika. Tym razem objął go, unieruchamiając ramiona, zmuszając też kopniakiem w kolanach, by uklęknął.
Stan Miko: Obrażenia lekkie
- Nakleić plasterek raczej dasz radę? - odparła na jego słowa, przechylając się na bok, by posłać Wilczkowi uważniejsze spojrzenie. - Nie wiem. Zostaje mi spróbować - wzruszyła ramionami. Zacisnęła pewniej dłoń na rękojeści i podeszła do Niepoczytalnego, celując mu w gardło, korzystając z tego, że nie był sprawny. Ostrze wbiło się w miękką skórkę. Przesunęła nim, by pogłębić obrażenie i wyszarpnęła broń, odsuwając się o kilka kroków w tył. Lex go momentalnie puścił i otrzepał się, kopiąc ich przeciwnika w plecy, by wywalił się na ziemię.
- Ugh. Degustujące - skomentowała, widok wykrwawiającego się osobnika. To było dziwne uczucie, atakowanie tak kogoś, kto jeszcze nie tak dawno był zwykłym człowiekiem. W dodatku widok wykrwawiającej się osoby był dziwny. Czy powinna czuć teraz jakieś wyrzuty?
Głupota. Albo on, albo ja.
- Jakbym nie wiedziała - burknęła odnośnie broni. - Cud, że mamy te noże do masła i cudowną buteleczkę mocy - pomachała swoim gazem pieprzowym. - Miesiąc? Ja bym obstawiała maksymalnie dwa tygodnie - chociaż oni też nie byli najlepszą kombinacją bitewną. Specjalizowali się w innych sprawach niż walka. Czy to właśnie było przyczyną tego, że nadal nie umieli go pokonać? - Tylko, że broń kosztuje. Masz aż tyle pieniędzy by dobrze siebie wyposażyć?
Obawiała się, że mogli liczyć głównie na farta w tej kwestii, jeśli nie zamierzali się posuwać do bardziej drastycznych metod.
- I by krytykować, wypadałoby mieć swój nożyk do masła, Shawn - ucięła jeszcze.
Stan Miko: Lekkie obrażenia
Kostka
- Zawsze mogliśmy zostać zamordowali przez ową dwójkę - posłała mu lodowate spojrzenie. - I wiem, że nie będę miała tego na wieczność. Ale póki mam, będę wykorzystywać w miarę możliwości.
Posłała mu spojrzenie w stylu - "Jesteś kretynem, ale nie pokazuj tego aż tak często.".
- W odróżnieniu do ciebie, chociaż TO mam. Więc spadaj.
Przesunęła wzrokiem na drugiego ciemnowłosego, próbując zrozumieć, czego jest świadkiem obecnie.
- ... RPG? Serio? - spytała, patrząc z wyraźnym zagubieniem na Wilczka. - Drop, loot i te sprawy? - nie spodziewałaby się zobaczyć tego w rzeczywistym, cywilizowanym mieście... A nie, czekaj, to Riverdale i jego dzielnica.
- ... czemu to jeszcze działa, wth - to, że przeszukał trupy to jedno, ale fakt, że jeszcze coś znalazł, tym bardziej ją zaskoczył. Czy brak komputera skłaniał go do przełożenia świata gier na rzeczywistość? Musiała przyznać, że nie spodziewałaby się tego po tym cichym chłopaku.
Brakuje tylko, by jak klasyczny cichy chłopak z memów wyciągnął broń i zastrzelił wszystkich kolegów.
- Um... Śmietnik. Tam gdzie ich miejsce - rozłożyła ramiona, by potem podejść do jednego z nich i porządnie wytrzeć nóż o jego ubrania. - Fuj. Wracając, ekologia i takie tam. Lex, twoja robota.
- Co? Czemu ja?
- Bo nie jesteś ranny.
- Po co ich sprzątać? Zostaw jak leżą.
- To, że dupy nie myjesz, nie znaczy, że wszędzie syf ma panować - odcięła mu się, widząc, że już go wyprowadza z równowagi.
- Wal się, Miko - prychnął.
- Na pewno nie z tobą. Spieprzaj -Nie zamierzała przyjmować jego sprzeciwu względem tego działania. Dlatego widząc jego brak zaangażowania, kopnęła go w goleń i pokazała mu gaz pieprzowy.
Jej niebieskie oczy stanęły na wysokim mężczyźnie, gdy usłyszała jego pytanie.
- Szpital - zadecydowała momentalnie. - A raczej Wilczek leci do szpitala. Ja sobie dam radę - odparła, wzruszając ramionami. - Lepiej by cię obejrzano niż ryzykować pierwszą pomoc, gdzie żadne z nas nie jest lekarzem - ostatnie słowa skierowała do Wilczka. - Zwłaszcza, że tamten upadek wyglądał niebezpiecznie - rany szczypały, ale w obecnym starciu nie przypisywała tego do poważniejszego problemu. Jej ciało i tak już nie było perfekcyjne, dzięki jednemu zjebowi, który...
... a zresztą nieważne.
- Potrzebujemy też pieniędzy, a one nie rosną na drzewach - westchnęła. - Niestety. Jeśli mamy coś się podjąć, musimy mieć podłoże, a do tego nam jeszcze wiele brakuje - potarła głowę w wyraźnej frustracji. - I przecież masz tutaj jeszcze jedną osobę. Nie tylko mnie - pokazała głową na wspomnianego nastolatka. - A dwóch to zawsze więcej niż jedno - wytknęła. - I chwila, serio dalej masz nadal płacić na ten balet? - spytała się ze śmiechem. - Może zaimponujesz tym jakieś lasce czy coś.
z/t x2
First topic message reminder :
TEREN JACKALS
China Town
SIEDZIBA GŁÓWNA SZAKALI.
TEREN BRONIONY PRZEZ 5 BONUSOWYCH NPC.
TEREN BRONIONY PRZEZ 5 BONUSOWYCH NPC.
Najbardziej kolorowa część całego dystryktu. Choć w China Town wbrew powszechnej opinii od dawna nie mieszkają już tylko mniejszości azjatyckie, bez wątpienia to właśnie oni nadal dominują na tutejszych terenach. Zadbali też o to, by mimo upływu lat i negatywnej opinii całego miasta, uliczki nadal reprezentowały w dumny sposób ich dziedzictwo kulturowe. Łatwo tu o pełen wachlarz azjatyckich restauracji — od chińskich, poprzez japońskie, koreańskie, aż po indyjskie. Mieszkańcy mogą się tu również zaopatrzyć we wszelkie dziwaczne przyprawy, owoce, warzywa, owoce morza, ryby, ale i mięso. To bez wątpienia jedyny punkt w całym Riverdale City, gdzie na życzenie można dostać obdartego ze skóry na żywca węża czy zjeść żywą ośmiornicę. W przeszłości Kanadyjczycy regularnie pojawiali się pomiędzy tutejszymi straganami, by protestować przeciwko okrucieństwu wobec zwierząt. Obecnie podobnych chętnych można policzyć na palcach jednej dłoni.
Efekt terenu: China Town stało się jednym z najbardziej newralgicznych punktów dystryktu C. W przypadku wezwania służb przez zwykłych mieszkańców (Liberty) po pojawieniu się Niepoczytalnych, gracze otrzymują wsparcie w postaci jednego dodatkowego NPC, który wspomoże ich w walce. Jego ataki liczą się jako ataki walki wręcz.
__________
Efekt terenu: China Town stało się jednym z najbardziej newralgicznych punktów dystryktu C. W przypadku wezwania służb przez zwykłych mieszkańców (Liberty) po pojawieniu się Niepoczytalnych, gracze otrzymują wsparcie w postaci jednego dodatkowego NPC, który wspomoże ich w walce. Jego ataki liczą się jako ataki walki wręcz.
Bronie: Gaz pieprzowy - 3/5, Glock FM81- 11/15
Umiejętności: Manipulacja i kłamstwo (50%), Uniki i parowanie ciosów (25%)
Umiejętności: Manipulacja i kłamstwo (50%), Uniki i parowanie ciosów (25%)
- Pojebany. Skąd on ma tyle siły? - powiedział Lex, otrzepując się i podchodząc bliżej nich. - Dobra, żyjecie, nie ma problemu - daleko było mu do przyznania się do własnego błędu. Zwłaszcza, gdy w jego mniemaniu, póki wszyscy są w jednym kawałku, to nie było o czym mówić.
Tyle w nim empatii co nic.
Wzięła nóż do rąk, posyłając Shawnowi ostrożne spojrzenie, po czym bez słowa skierowała się ku Niepoczytalnemu, by zmusić go, aby skupił uwagę na niej, niż na oszołomionym Wilczku. Podjęła ataku i...
- Zanotowane. Wizyta u okulisty obowiązkowa - wymamrotała sama do siebie, widząc, że przeciwnik nie dał się trafić ostrzem. Czyżby przyzwyczajał się do schematu ataku? Niemożliwe. Oni myślą w ogóle? Jej usta wygięły się w grymasie zdenerwowania, gdy zarazem łatwo uniknęła kontrataku, wciskając mu dawkę gazu pieprzowego prosto w oczy. Finalnie odskoczyła trzy kroki w tył, widząc, że przynajmniej to udawało się jej.
Nie ma to jak zestaw kobiety na napalonych facetów, którzy nie rozumieją słowa "Nie".
- Wilczek, jeśli zemdlejesz, to usta-usta zrobi ci Shawn - uprzedziła, spoglądając na nastolatka. - Bardziej poważnie, dasz radę jeszcze działać? - z niezadowoleniem musiała jednak uznać, że ciężko będzie jej zrobić coś samej.
Dlaczego on nie może po prostu stać i dać się trafić?!
Lex międzyczasie postanowił się zrehabilitować, bo ponownie podjął próbę przytrzymania przeciwnika. Tym razem objął go, unieruchamiając ramiona, zmuszając też kopniakiem w kolanach, by uklęknął.
Stan Miko: Obrażenia lekkie
Bronie: Glock FM81- 11/15
Umiejętności: Fałszerstwo i włamania (25%), Walka bronią białą i pochodnymi (25%), Kamuflaż i ucieczka (25%), Walka wręcz (25%), Walka bronią palną (25%)
Umiejętności: Fałszerstwo i włamania (25%), Walka bronią białą i pochodnymi (25%), Kamuflaż i ucieczka (25%), Walka wręcz (25%), Walka bronią palną (25%)
W i l l i a m
____________
Trzymał się za brzuch, powstrzymując targające nim mdłości. Miał niemałe szczęście, że Miko udało się użyć gazu pieprzowego, inaczej jak nic skończyłby na ziemi z roztrzaskaną czaszką. Ledwo udawało mu się utrzymać nóż w dłoni. Nic dziwnego, że wyjątkowo opierał cały ciężar ciała na Shawnie, przytykając nagle dłoń do ust, byle nie zwymiotować.
— Potrzebuje chwili — odpowiedział za niego, podnosząc na nią wzrok — dawaj, teraz się nie rusza, dasz radę rozjebać mu czaszkę? Jestem wyjątkowo beznadziejny w pierwszej pomocy, więc nie liczyłbym na samego siebie.
Już pomijając fakt, że właśnie w czwórkę mieli wyraźny problem z dobiciem jednego zjeba. Wyglądało na to, że mieli spore szczęście, że było ich tylko dwóch.
— Kurwa, potrzebujemy tej jebanej broni. Jak dalej będziemy zapierdalać z nożami do masła, to rozpierdolą nas w przeciągu miesiąca — warknął wyraźnie poirytowany, podciągając Williama nieco wyżej do góry, gdy poczuł, jak nagle jego ciężar wyraźnie się zwiększa — ej, będziesz mdlał?
Pokręcił powoli głową, biorąc głębszy wdech. Mdłości powoli ustępowały.
_________
średnie obrażenia
średnie obrażenia
Bronie: Gaz pieprzowy - 2/5, Glock FM81- 10/15
Umiejętności: Manipulacja i kłamstwo (50%), Uniki i parowanie ciosów (25%)
Umiejętności: Manipulacja i kłamstwo (50%), Uniki i parowanie ciosów (25%)
- Nakleić plasterek raczej dasz radę? - odparła na jego słowa, przechylając się na bok, by posłać Wilczkowi uważniejsze spojrzenie. - Nie wiem. Zostaje mi spróbować - wzruszyła ramionami. Zacisnęła pewniej dłoń na rękojeści i podeszła do Niepoczytalnego, celując mu w gardło, korzystając z tego, że nie był sprawny. Ostrze wbiło się w miękką skórkę. Przesunęła nim, by pogłębić obrażenie i wyszarpnęła broń, odsuwając się o kilka kroków w tył. Lex go momentalnie puścił i otrzepał się, kopiąc ich przeciwnika w plecy, by wywalił się na ziemię.
- Ugh. Degustujące - skomentowała, widok wykrwawiającego się osobnika. To było dziwne uczucie, atakowanie tak kogoś, kto jeszcze nie tak dawno był zwykłym człowiekiem. W dodatku widok wykrwawiającej się osoby był dziwny. Czy powinna czuć teraz jakieś wyrzuty?
Głupota. Albo on, albo ja.
- Jakbym nie wiedziała - burknęła odnośnie broni. - Cud, że mamy te noże do masła i cudowną buteleczkę mocy - pomachała swoim gazem pieprzowym. - Miesiąc? Ja bym obstawiała maksymalnie dwa tygodnie - chociaż oni też nie byli najlepszą kombinacją bitewną. Specjalizowali się w innych sprawach niż walka. Czy to właśnie było przyczyną tego, że nadal nie umieli go pokonać? - Tylko, że broń kosztuje. Masz aż tyle pieniędzy by dobrze siebie wyposażyć?
Obawiała się, że mogli liczyć głównie na farta w tej kwestii, jeśli nie zamierzali się posuwać do bardziej drastycznych metod.
- I by krytykować, wypadałoby mieć swój nożyk do masła, Shawn - ucięła jeszcze.
Stan Miko: Lekkie obrażenia
Kostka
Bronie: Glock FM81- 10/15
Umiejętności: Fałszerstwo i włamania (25%), Walka bronią białą i pochodnymi (25%), Kamuflaż i ucieczka (25%), Walka wręcz (25%), Walka bronią palną (25%)
Umiejętności: Fałszerstwo i włamania (25%), Walka bronią białą i pochodnymi (25%), Kamuflaż i ucieczka (25%), Walka wręcz (25%), Walka bronią palną (25%)
W i l l i a m
____________
Jedno głupsze od drugiego.
Wsłuchiwał się w wymianę ich zdań, z każdą sekundą czując narastające obrzydzenie i pogardę. Banda tępych gówniarzy. Jedyne co potrafili to skakać sobie do gardeł i szczekać, kompletnie nie myśląc o tym, że sami kopali sobie własny grób.
— Faktycznie cud. Udało nam się ogarnąć dwóch, podczas gdy w mieście są ich dziesiątki. A na naszym syfie jest ich najwięcej. Faktycznie nic tylko paść i składać podziękowania do bogów. Poza tym powiedz mi, na jak długo starczy ci ten nożyk? Myślisz, że jest niezniszczalny? Że gaz w puszce nigdy ci się nie skończy?
Doszedł do siebie. Uderzył Shawna z łokcia w brzuch, odsuwając go tym samym w tył. Obrócił ostrze w rękach, podchodząc do wykrwawiającego się Niepoczytalnego i wbił nóż prosto w jego oko, patrząc, jak wszystkie ruchy nikną na dobre. Wyszarpnął go i wytarł w jego ubranie, przeszukując wszystkie jego kieszenie. Jego, jak i tego drugiego. Wyprostował się i przeliczył zebrane banknoty, chowając je do kieszeni.
— Wygląda na to, że jedno z nas właśnie dorobiło się kolejnych pieniędzy. Chociaż jestem pewien, że jeśli odpuści mi miesięczny karnet baletowy, to będzie mnie stać na jakiegoś gnata. Dobra nie wiem, wrzucamy ich do śmietnika czy zostawiamy tak na środku ulicy, by zafundować traumę jakimś gówniarzom?
William kopnął Shawna w kolano, by ściągnąć na siebie jego uwagę, chyba nieszczególnie przejmując się tym, że ciemnowłosy prawie się wyjebał.
— Albo fundujecie mu prowizoryczną pierwszą pomoc, albo wieziesz go do szpitala. Isaac źle znosi ból. Nie pozwolę mu przodować w takim stanie.
— Trzeba go opatrzeć. Ciebie też, zanim wda się jakiś syf. Remiza czy szpital? — zapytał, zwracając się w stronę Miko — I serio, musimy pogadać z Lisami. Kurwy myślą, że mają całe miasto w garści, bo udało im się przekabacić handlarza na swoją stronę. I najbardziej mnie wkurwia, że mają rację. Bez nich się zesramy, Miko. Pogadajcie z tą swoją Radą, potrzebujemy tych broni.
_________
średnie obrażenia
średnie obrażenia
- 1 do użycia broni (ostateczny bilans: Glock FM81 - 10/15) | +250$ | średnie obrażenia
Link do rzutu kostką.
Link do rzutu kostką.
Wynagrodzenie za ingerencję
bonus za sprawne rozegranie patrolu
600 Punktów Umiejętności + 100$
Wilczek: bonusowe 250$, twoje obrażenia będą się leczyć przez 3 najbliższe fabuły;
Miko: twoje obrażenia będą się leczyć jeszcze w następnej fabule.
bonus za sprawne rozegranie patrolu
600 Punktów Umiejętności + 100$
Wilczek: bonusowe 250$, twoje obrażenia będą się leczyć przez 3 najbliższe fabuły;
Miko: twoje obrażenia będą się leczyć jeszcze w następnej fabule.
Bronie: Gaz pieprzowy - 2/5, Glock FM81- 9/15
Umiejętności: Manipulacja i kłamstwo (50%), Uniki i parowanie ciosów (25%)
Umiejętności: Manipulacja i kłamstwo (50%), Uniki i parowanie ciosów (25%)
- Zawsze mogliśmy zostać zamordowali przez ową dwójkę - posłała mu lodowate spojrzenie. - I wiem, że nie będę miała tego na wieczność. Ale póki mam, będę wykorzystywać w miarę możliwości.
Posłała mu spojrzenie w stylu - "Jesteś kretynem, ale nie pokazuj tego aż tak często.".
- W odróżnieniu do ciebie, chociaż TO mam. Więc spadaj.
Przesunęła wzrokiem na drugiego ciemnowłosego, próbując zrozumieć, czego jest świadkiem obecnie.
- ... RPG? Serio? - spytała, patrząc z wyraźnym zagubieniem na Wilczka. - Drop, loot i te sprawy? - nie spodziewałaby się zobaczyć tego w rzeczywistym, cywilizowanym mieście... A nie, czekaj, to Riverdale i jego dzielnica.
- ... czemu to jeszcze działa, wth - to, że przeszukał trupy to jedno, ale fakt, że jeszcze coś znalazł, tym bardziej ją zaskoczył. Czy brak komputera skłaniał go do przełożenia świata gier na rzeczywistość? Musiała przyznać, że nie spodziewałaby się tego po tym cichym chłopaku.
Brakuje tylko, by jak klasyczny cichy chłopak z memów wyciągnął broń i zastrzelił wszystkich kolegów.
- Um... Śmietnik. Tam gdzie ich miejsce - rozłożyła ramiona, by potem podejść do jednego z nich i porządnie wytrzeć nóż o jego ubrania. - Fuj. Wracając, ekologia i takie tam. Lex, twoja robota.
- Co? Czemu ja?
- Bo nie jesteś ranny.
- Po co ich sprzątać? Zostaw jak leżą.
- To, że dupy nie myjesz, nie znaczy, że wszędzie syf ma panować - odcięła mu się, widząc, że już go wyprowadza z równowagi.
- Wal się, Miko - prychnął.
- Na pewno nie z tobą. Spieprzaj -Nie zamierzała przyjmować jego sprzeciwu względem tego działania. Dlatego widząc jego brak zaangażowania, kopnęła go w goleń i pokazała mu gaz pieprzowy.
Jej niebieskie oczy stanęły na wysokim mężczyźnie, gdy usłyszała jego pytanie.
- Szpital - zadecydowała momentalnie. - A raczej Wilczek leci do szpitala. Ja sobie dam radę - odparła, wzruszając ramionami. - Lepiej by cię obejrzano niż ryzykować pierwszą pomoc, gdzie żadne z nas nie jest lekarzem - ostatnie słowa skierowała do Wilczka. - Zwłaszcza, że tamten upadek wyglądał niebezpiecznie - rany szczypały, ale w obecnym starciu nie przypisywała tego do poważniejszego problemu. Jej ciało i tak już nie było perfekcyjne, dzięki jednemu zjebowi, który...
... a zresztą nieważne.
- Potrzebujemy też pieniędzy, a one nie rosną na drzewach - westchnęła. - Niestety. Jeśli mamy coś się podjąć, musimy mieć podłoże, a do tego nam jeszcze wiele brakuje - potarła głowę w wyraźnej frustracji. - I przecież masz tutaj jeszcze jedną osobę. Nie tylko mnie - pokazała głową na wspomnianego nastolatka. - A dwóch to zawsze więcej niż jedno - wytknęła. - I chwila, serio dalej masz nadal płacić na ten balet? - spytała się ze śmiechem. - Może zaimponujesz tym jakieś lasce czy coś.
z/t x2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach