Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Biblioteka Carnegie Branch
Wto Paź 27, 2020 9:39 am


Ostatnio zmieniony przez RIVERDALE dnia Sob Gru 11, 2021 2:17 am, w całości zmieniany 7 razy
First topic message reminder :

TEREN
FOXES
Biblioteka Carnegie Branch
Teren broniony przez 5 bonusowych NPC.

Biblioteka zdołała przetrwać największy kryzys rozrób i zamieszek, choć nie obyło się bez nagłego i mocnego odcięcia dofinansowania od państwa. Miejsce przestało cieszyć się wielkim powodzeniem wśród uczniów i studentów, ale nadal nie zostało całkowicie opuszczone. Wielki zbiór przeróżnych książek zebranych przez lata, dalej przyciąga ludzi chcących zatracać się w kartach fikcyjnych historii, by choć przez chwilę uciec od rzeczywistości. Niektóre podręczniki i powieści pożyczono na wieczne nieoddanie, a pisemne ponaglenia wysyłane przez bibliotekarki rzadko przynoszą jakikolwiek efekt, przez co zaginione tomy nieczęsto wracają na swoje miejsce. W północnej części biblioteki wyznaczono za szybą miejsce integracji, gdzie można usiąść na długich kanapach i rozmawiać głośno do woli, bez obaw, że takie zachowanie będzie przeszkadzać innym odwiedzającym. Niektórzy powtarzają szeptem, że tutejsi bibliotekarze prócz normalnych obowiązków, otrzymali również przykaz spisywania obecnych wydarzeń, by mroczne czasy Riverdale na dobre zapisały się w kartach historii, nie pozwalając Kanadzie na ich wyparcie się.]

Neil Arrowood
Neil Arrowood
The Wolf Rookie (Ω)
Re: Biblioteka Carnegie Branch
Nie Lis 22, 2020 10:04 pm
  Tylko jeden pocisk sięgnął celu, co w sumie i tak było dosyć niezłym osiągnięciem, biorąc pod uwagę, że ból skutecznie rozpraszał Neila, utrudniając mu celowanie.
  — Weź to — powiedział, podając stażystce broń. — Idę do ambulansua tym zrób... cokolwiek, dokończył w myślach.
  Nie był odpowiednią osobą do wydawania rozkazów. Coś takiego mogli zrobić policjanci, a jemu jeszcze sporo brakowało do dostania odznaki i pełnych uprawnień. Miał jedynie nadzieję, że postrzeleni członkowie wrogiego gangu dostaną za swoje. Nie miał siły na zbieranie ich z bruku, zresztą przy użyciu tylko jednej ręki mógłby jedynie chwycić ich za ubranie albo kończynę i pociągnąć po podłodze, a kto wie, czy ktoś z nich nie zacząłby się szamotać. Czuł, że ból poparzonej skóry zaczyna doskwierać mu coraz bardziej, sprawiając, że Neil odruchowo zaciskał zęby.
  Skierował się do karetki, od razu podchodząc do ratownika, który kończył opatrywać młodą dziewczynę.
  — Przepraszam bardzo, czy może mi pan pomóc?
  Raczej nie zdziałają tutaj cudów, ale już samo podanie jakiegoś leku uśmierzającego ból, byłoby sporą pomocą.
________
3/3

Wersja tl/dr:
● Podanie broni Chice.
● Podejście do ratownika i zapytanie o pomoc.
Ichika
Ichika "Chika" Wilson
The Wolf Rookie (Ω)
Re: Biblioteka Carnegie Branch
Nie Lis 22, 2020 10:45 pm
Miała wrażenie, że wszystko powoli się uspokajało i szczęśliwie zmierzało ku końcowi. Sytuacja została względnie opanowana: na pobojowisku zostały ostatnie potrzebne jednostki i poszkodowani, którym trzeba było pomóc dostać się do karetki. Miała jedynie nadzieję, że wielu dzisiejszego dnia nie zginęło – Riverdale i tak ledwo trzymało się na nogach, duża liczba ofiar pewnie spowodowałaby, że to miasto jeszcze bardziej chyliłoby się ku upadkowi. Bez wiary nie było czynów, a bez czynów nie byłoby szansy na zmianę.
Obrzuciła Neila przelotnym spojrzeniem, ale nic nie odpowiedziała. To prawda że w Japonii – z tego co słyszała – pracownicy często wykorzystywali swoich kolegów, prosząc ich o wykonanie obowiązków… Ale przecież to była Kanada, mogli tutaj zjeść sushi co najwyżej w jakiejś luksusowej egzotycznej restauracji. Niemniej nie sądziła, że jest tutaj sens się o coś ciskać. Było w gruncie rzeczy po wszystkim, a poza tym trochę głupio byłoby się kłócić. Odebrała od niego pustą broń bez słowa, ściskając swoją w drugiej ręce.
Rozejrzała się przez chwilę po pobojowisku. Hm… Chyba powinna pójść sprawdzić, co z mężczyzną którego postrzeliła na samym początku. Mógł już dawno nie żyć albo być teraz w bardzo ciężkim stanie. Nie martwiła się jednak, czy będzie w stanie im coś powiedzieć, kiedy się wyliże – z tego, co widziała, mieli całkiem sporo delikwentów do przesłuchania. Jeden z nich na pewno puści farbę.
Podeszła zgodnie ze swoim postanowieniem do postrzelonego mężczyzny, sprawdzając, czy żyje. Jeżeli okaże się, że owszem, będzie mogła dać znać, że potrzebna jest mu pomoc.

Tl/dr: idę sprawdzić, czy gość żyje – jeśli tak, to pewnie wzywam pomoc xd
Blóðhundr
Blóðhundr
The Jackal Child of Chaos
Re: Biblioteka Carnegie Branch
Sro Lis 25, 2020 9:50 am
  Tłum kompletnie przysłonił im wizję.
  Warknęli pod nosem niezadowoleni z takiego, a nie innego rozwoju wydarzeń, szybko orientując się że stanie w miejscu nie miało przynieść pożądanych efektów. W końcu niezależnie od tego czy robili krok w lewo, czy w prawo, wizja nadal pozostawała zasłonięta. Musieli się więc ruszyć. Nie żeby byli z tego faktu szczególnie zadowoleni. Cichy pomruk pod nosem nie przedostał się na zewnątrz, zgrał się jednak idealnie z ich energicznym chodem. Nonszalancja, nonszalancją, nie mogli sobie jednak pozwolić na to, by utracić wszelkie informacje przez zwyczajne lenistwo.
  Policja przestała strzelać. To znaczyło, że mniej lub bardziej zrobiło się bezpiecznie. Właśnie dlatego Bloodhound ruszyli przed siebie w kierunku postrzelonych Voyagers, do których zdawała się podejść też inna osoba. Tak drobna w porównaniu z nimi. Przystanęli obok niej przyglądając się z ciekawością rozłożonym na ziemi sylwetkom bez słowa, nijak jej nie zaczepiając. Zbyt ciekawscy mieszkańcy nie byli w końcu czymść szczególnie dziwnym.
  Zaraz po tym obrócili się krótko w kierunku biblioteki sprawdzając obecny stan pożaru. No proszę. Wyglądało na to, że odzyskali kontrolę nad całym wydarzeniem. Poniekąd.
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Biblioteka Carnegie Branch
Wto Gru 01, 2020 2:30 am
Ingerencja Mistrza Gry
Aktywni NPC: Kilku rannych członków Voyagers, Gavin, ratownicy medyczni i kilku innych.

  Czysty strzał. Wystarczyło jedno spojrzenie na postrzelonego przez Chikę mężczyznę, by zauważyć że kula utkwiła w jego nijak nieosłoniętym sercu. I prawdopodobnie nadal tam tkwiła, choć by to dokładniej sprawdzić musiałaby obrócić go na plecy i poszukać rany wylotowej.
  Ratownik momentalnie zareagował na podchodzącego do niego Neila, już z daleka wyraźnie szykując wszystko co było mu potrzebne do opatrzenia go. Jak widać niektórzy momentalnie wskakiwali na priorytetowe miejsce tylko i wyłącznie dlatego, że kierowali się do kogoś od strony radiowozu czy też trzymali chwilę wcześniej w dłoni policyjną broń. W przeciwieństwie do odesłanego wcześniej do szpitala Shane'a, Arrowood w przeciągu kilku sekund znalazł się w środku ambulansu gdzie jeden z ratowników zaaplikował odpowiedni zastrzyk i zajął się zarówno oczyszczaniem, jak i bandażowaniem rany. Stażysta nawet nic nie poczuł.
  Leżący na ziemi poranieni członkowie gangu nijak nie sprawiali problemów. Być może zdali sobie sprawę z tego, że najzwyczajniej w świecie przegrali. Ich kumple porzucili ich na pastwę losu, a oni nie mieli fizycznych możliwości, by uciec. Nie musieli zresztą czekać zbyt długo, by Gavin podjechał bliżej radiowozem zgarniając ich do środka. Nawet jeśli mieli zostać opatrzeni - musieli poczekać do momentu przedostania się na komisariat.
  Bloodhound dzięki zmienieniu pozycji znaleźli się w centrum wydarzeń. Nawet jeśli pominęli część szczegółów z poprzednich minut, szybko mogli poskładać do kupy co wydarzyło się w trakcie. Na plac wjechał drugi radiowóz. Krótki komunikat, kilka ustaleń koncowych - tyle wystarczyło, by zgarnąć do środka Chikę, Irę i opatrzonego już Neila, w celu zebrania odpowiednich zeznań. Kolejny radiowóz współpracujący z ambulansem, skutecznie zaczął oczyszczać miejsce ze spalonych zwłok, jak i rannych.
  W przeciągu godziny na placu nie było już praktycznie nikogo za wyjątkiem kilku ciekawskich osób fotografujących plamy krwi na ziemi, pozostałości po spalonych przed biblioteką tablicach, ale i osmalonych drzwi i ścian. Pożar i zamieszki dobiegły końca. Dzień jak co dzień.

____________________________________

Status Voyagers na placu:
● Postrzelony przez Chikę na początku - martwy;
● Trzech postrzelonych - zgarniętych przez Gavina na posterunek.

Obrażenia na ten moment:
Neil: rana opatrzona. Pamiętaj, że będzie się goiła przez następne dwie sesje następujące chronologicznie po evencie. Twoja postać fabularnie może przez 2 tygodnie poddawać się leczeniu i nie musi chodzić do pracy, dzięki uzyskanemu zwolnieniu, bądź kompletnie zignorować L4 z powodu własnych ambicji i normalnie pojawiać się na posterunku.

Nie musicie już odpisywać w tym temacie.
Bronie uległy zniszczeniu.

Wynagrodzenie za udział w mini-evencie:

Neil: 10 Punktów Umiejętności za udział w mini-evencie. Dodatkowe 2 Punkty Umiejętności za niepominięcie żadnej kolejki i branie udziału od samego początku.
Ira: 5 Punktów Umiejętności za udział w mini-evencie.
Chika: 10 Punktów Umiejętności za udział w mini-evencie. Dodatkowe 2 Punkty Umiejętności za trafienie wszystkimi strzałami.
Bloodhound: 8 Punktów Umiejętności za udział w mini-evencie.
Rene: 3 Punkty Umiejętności za udział w mini-evencie.

Wszystko zostało dopisane do waszych profili.
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Biblioteka Carnegie Branch
Pią Gru 04, 2020 9:35 pm
Ingerencja Mistrza Gry
Aktywni NPC: Helen Ashworth (bibliotekarka)

  — Nie, nie, nie! Mówiłam już, że podczas renowacji nie życzę sobie na terenie biblioteki żadnego alkoholu! — głos kobiety niósł się zadziwiająco dobrze, jak na kogoś tak drobnego. Helen Ashworth nie miała nawet metra sześćdziesięciu, a mimo to drygowała wszystkimi jak prawdziwy profesjonalista. Na placu już od kilkunastu minut panował gwar. Kilka dni po ostatnich zamieszkach, gazety ogłosiły wielkie wydarzenie, by pomóc Carnegie Branch w renowacji. Jakby nie patrzeć, czasy były raczej średnie, a biblioteka największy przychód miała na ludziach, którzy przekraczali termin oddawania książek. Co mówiło zresztą samo za siebie.
  Wielkie spalone drzwi odstraszały swoim wyglądem, w dodatku specjalista jasno stwierdził, że wystarczy jeszcze jedna taka akcja, by kompletnie przestały nadawać się do użytku. Na ten moment Helen była w stanie jeszcze nimi operować, wiedziała jednak że nie wystarczy pomalować ich ładną farbą, by ukryć osmalenia. Cena, którą jej zaproponowano zwalała zresztą z nóg. Nic dziwnego, że w pierwszym momencie prawie się przewróciła. W pierwszym. Szybko odzyskała bowiem rezon. Jeśli ktoś był w stanie uratować Carnegie Branch to właśnie ona. Zakasała rękawy i momentalnie zaczęła rozsyłać wiadomości do lokalnych gazet i dziennikarzy. Mieszkańcy otrzymali proste zapytanie o pomoc w uprzątnięciu spalonych desek, walającego się złomu i rozbitego szkła, skutecznie odstraszającego wszystkich wokół. Ponadto, jeśli którykolwiek z nich chciałby wykazać się szczodrością, mógł zaofiarować im nowe (bądź używane we własnym domu) tablice korkowe i inne tego rodzaju przedmioty, które pomogą im w odbudowaniu zakątka ogłoszeń.
  — Scena jest gotowa? Świetnie, jak tylko Obscure Lobotomy pojawi się na miejscu, skierujcie ich proszę do mnie — to właśnie oni byli dziś bowiem gwoździem programu. Kobieta może i sama nie do końca siedziała w mocniejszych brzmieniach, ale jedynym co się dla niej liczyło był fakt, że zespół zgodził się na zagranie koncertu i oddanie części zarobków w jej dłonie, by mogła przeznaczyć je na zakup nowych drzwi. Mogła mieć tylko nadzieję, że nikt nie postanowi zrujnować tego dnia w podobny sposób co ostatnio.

________________________________

Garść najważniejszych informacji na start!
● Waszym głównym zadaniem jest uprzątnięcie placu i wejścia do biblioteki.
● Podczas mini-eventu pojawi się urozmaicenie w postaci koncertu zespołu Obscure Lobotomy. Wasze postacie mogą wykupić symboliczny bilet za 10$, by wesprzeć bibliotekę. Jeśli ktoś chce oczywiście zapłacić więcej - śmiało.
● Jeśli ktoś z was postanowi przynieść przedmiot dodatkowy (tablica korkowa, tablica rozstawiana, farby do pomalowania osmalonych ścian czy cokolwiek wam przyjdzie do głowy) zaznaczcie to pogrubieniem na samym początku posta. Koszt przyniesienia przedmiotu na event również wynosi 10$.
● Dołączać do mini-eventu możecie w każdym momencie. Nie liczy się on także do waszego standardowego spisu fabuł, pamiętajcie jednak by odpowiednio ustawić go w chronologii wydarzeń!
Jaylen Gibson
Jaylen Gibson
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Biblioteka Carnegie Branch
Pią Gru 04, 2020 10:01 pm
Pomimo tego, że już jakiś czas tkwił w tym mieście to nadal nie potrafił przywyknąć do tego jak wiele się tutaj dzieje. Nie był jakoś szczególnie zaangażowany w życie miasta. Nie interesowały go żadne grupy czy organizacje. Chciał po prostu żyć, dobrze się bawić i starać się o wydostanie się z tego miejsca. Z resztą, cały zespół wierzył w to, że prędzej czy później wrócą na swoją trasę koncertową. Póki co pozostawało im jednak starać się dorobić na miejscu. Jak jednak zarobić na graniu charytatywnym? Nijak. Czasami jednak trzeba zrobić coś, bo po prostu wypada. Czasami trzeba zrobić coś ,ponieważ serce tak nakazuje.
Czasami trzeba coś zrobić, bo podpisało się coś jeszcze innego po pijaku.
Jasne, że nie byli zadowoleni, kiedy rano dostali wiadomość z pytaniem o to, kiedy mają w planach się zjawić. Byli jednak słowni i chcieli wywiązać się z tego co podpisali. Metal metalem, ale pomagać innym to całkiem fajna sprawa. Szczególnie jeśli można zyskać dzięki temu w oczach mieszkańców.
Zaraz po tym jak zjawili się na miejscu wysłali Gibsona do załatwienie tego, co trzeba. Na nosie miał okulary przeciwsłoneczne, które były idealną przykrywką dla przekrwionych oczu. Skierowano do jakiejś niewielkiej (kto to mówi) kobietki, która sprawiała wrażenie kierowniczki. Aż przeszły go ciary na jej widok. Lęk przed bibliotekarkami to coś, przed czym wcale nie jest łatwo uciec.
-No to... ten.. jesteśmy...? - zaczął i potknął się o resztki czegoś, co kiedyś było meblem, cudem nie upadając na podłogę. Chwilę musiał postać na zgiętych kolanach żeby złapać równowagę i wrócić do świata -Jaylen Gibson z Obscure Lobotomy - rzucił w końcu poprawiając okulary na nosie.
Blóðhundr
Blóðhundr
The Jackal Child of Chaos
Re: Biblioteka Carnegie Branch
Nie Gru 06, 2020 10:15 pm
  Pomoc nie do końca leżała w ich naturze. Może i nie do końca dlatego, że nie lubili tego robić. Po prostu z reguły opierali się na czerpaniu z czegoś korzyści. Czasem były one materialne - czy to w formie pieniędzy czy konkretnych przedmiotów. Czasem z kolei wręcz przeciwnie, w końcu zarówno informacje, jak i przysługi potrafiły być na wagę złota. Czy mogli wyciągnąć jakiekolwiek korzyści z pomocy przy odbudowie biblioteki? Wdzięczność bibliotekarki brzmiała raczej mało przekonująco. Nic dziwnego, że z początku najzwyczajniej w świecie się wahali czy aby na pewno chcą tracić na to wszystko czas.
  Na miejscu nie miała być jednak tylko bibliotekarka. Im więcej ludzi, tym więcej plotek, zwłaszcza że przy pracy fizycznej ludzie robili się dużo bardziej rozgadani niż zwykle. Dlatego koniec końców Bloodhound postanowili pojawić się na miejscu. Wykazali się nawet szczodrością i nie tylko wchodząc na teren wykupili bilet na koncert za 15$, ale i przynieśli własną puszkę farby za 10$ by pomóc odmalować osmalone ściany. Mogli jedynie liczyć na to, że faktycznie wybrali odpowiedni kolor, który nie będzie się aż tak mocno kłócił z tymi wybranymi przez innych. Zresztą, pewnie i tak to wszystko razem wymieszają nim przystąpią do działania, czyż nie?

_________________

Odliczono 25$ od stanu konta - R.
Maannguaq Thorleifsen
Maannguaq Thorleifsen
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Biblioteka Carnegie Branch
Pon Gru 07, 2020 12:15 am
To nie była pierwsza akcja charytatywna, w której miała wziąć udział. Ciężko stwierdzić, czy ją to jarało - czy wręcz przeciwnie - ale z całą pewnością dobrze wyglądało w oczach społeczeństwa, a to mogło także podnieść morale samej policji. Przynajmniej wydawało się lżejsze niż udzielanie wsparcia państwu afrykańskiemu w pełnym słońcu, a między innymi takie zadania już miała za sobą. Sprzątanie biblioteki? Dupy nie urywa, ale chociaż powinno być spokojnie.
Maannguaq poza zakupieniem biletu za 20$, przyniosła także tablicę korkową za 10$. Uważała, że już ze względu na fakt swojej profesji powinna była świecić przykładem. To, że nie zawsze to robiła, to zupełnie inna sprawa. Ale tutaj niczym aniołek przyszła, dofinansowała, jeszcze gifcik załatwiła. Oby chociaż Sabaton o niej napisał piosenkę kiedyś za te wszystkie dobra, które popełniła w swoim życiu... Pytanie tylko, jaki miałby być jej wydźwięk jeżeli Grenlandka rzeczywiście zrealizuje swoje wszystkie plany na przyszłość.
Na razie jednak "zmierzyć" się miała nie z Sabatonem, a z Obscure Lobotomy i równie obskurną biblioteką. Ubrana była w mundur wojskowy, chociaż z ramion pousuwała flagę i insygnia - zostawiła jedynie grupę krwi i naszywkę z nazwiskiem.
Pomimo tego, że już widziała wcześniej bibliotekę po pożarze, tak teraz widocznie skrzywiła się, kiedy zobaczyła to wszystko od środka. Wciąż się rozglądając podeszła do kobiety, która ewidentnie zarządzała tym przybytkiem.
- Dzień dobry, podpułkownik Maannguaq Thorleifsen. Chciałabym pomóc w odbudowie. - zaczęła nieco skrępowana, używając dalej swojej rangi z armii, a także od razu błyszcząc beznadziejnym akcentem - Jest jakiś plan działania? I gdzie mogłabym to odstawić? - dodała, przy drugim pytaniu wskazując brodą na trzymaną w rękach tablicę.
Generalnie nie za bardzo wiedziała jak się zachować, więc postanowiła wszystko uzgodnić z kierowniczką. Do tego nie lubiła spontanicznego działania, dlatego chciała sprawdzić, czy są jakieś kolejne checki, które muszą odhaczyć aby przejść dalej ze swoim zadaniem.
W międzyczasie, w dość bezpośredni sposób, przyjrzała się stojącemu obok niej i rozmówczyni mężczyźnie, a także wyłapując w tle osobę w masce. Przekrzywiła lekko głowę, wybierając w myślach jakieś odpowiednie określenie na dziwaka, po czym wróciła spojrzeniem do bibliotekarki. Zapowiadało się ciekawe popołudnie.

_________________

Odliczono 30$ od stanu konta - R.
Lézard
Lézard
The Fox Megalotis
Re: Biblioteka Carnegie Branch
Pon Gru 07, 2020 1:05 am


Ostatnio zmieniony przez Noël dnia Wto Gru 08, 2020 11:15 am, w całości zmieniany 1 raz
  Długo się wahał, czy powinien zjawić się w bibliotece i pomagać w jej renowacji. Lubił tutaj przychodzić, choć za czasów licealnych zdecydowanie częściej wpadał wypożyczać i oddawać książki. Teraz nie potrafił wygospodarować zadowalającej ilości czasu na czytanie; praca w wieczornych i nocnych godzinach sprawiła, że często przesypiał połowę dnia, a jego resztę spędzał na ogarnianiu się i załatwianiu bieżących spraw. Dopiero po dowiedzeniu się o koncercie, zdecydował się pomóc w sprzątaniu i malowaniu. Może nawet przy odrobinie szczęścia udałoby mu się zamienić parę słów z pewnym członkiem zespołu.
  Głupio byłoby przyjść z pustymi rekami, dlatego kupił po drodze puszkę farby za 10$, a przy wejściu zapłacił również 10$ za bilet. Dobre uczynki zdecydowanie osiągały swój limit, kiedy trzeba było wydawać pieniądze. Może gdyby budynek i społeczność były dla blondyna nieco ważniejsze, to nie zawahałby się rzucić odrobinę więcej monet na poczet odnowienia biblioteki.
  Wyciągnął komórkę, czując wibracje zawiadamiające o przychodzącej wiadomości. Westchnął cicho, przewracając oczami, wczytując się w treść smsa.
BRZDĘG.
  Puszka farby wyleciała Noelowi z ręki, kiedy chłopak wpadł na kogoś. Uniósł głowę, odrywając wzrok od ekranu i kierując go na...
  Maskę?
  Odruchowo cofnął się o krok, nim schylił się, by podnieść puszkę. Zakrywanie przez innych twarzy nie budziło w nim pozytywnych wspomnień, a przypadkowe natknięcie się w takim miejscu na kogoś z dosyć nie codziennym nakryciem sprawiło, że poczuł na karku nieprzyjemny dreszcz.
  — Wybacz, zagapiłem się. Wszystko w porządku? Nie uderzyłem cię przypadkiem puszką?

_________________

Odliczono 20$ od stanu konta - R.
Julian Kwiatkovsky
Julian Kwiatkovsky
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Biblioteka Carnegie Branch
Pon Gru 07, 2020 12:03 pm
  Gwizdnął pod nosem rozglądając się dookoła. Niby akcja charytatywna, niby zgodzili się na ten koncert trochę na przypale i z dupy, a jednak widownię nawet mieli. Julian szedł krok w krok za Gibsonem. Chciał go nawet szturchnąć ramieniem, by zwrócić uwagę na cały ten precedens, ale kumpel prawie wypierdolił się o jakieś resztki nieszczęsnego mebla. Złapał bo nawet za ubranie z tyłu, starając się jakkolwiek pomóc mu w zachowaniu równowagi.
  Poprawił własne okulary - bo raz, że chciał przecież pasować do stylu Obscure Lobotomy, dwa że w ten sposób wyglądał nieco mniej pedalsko, a trzy że sam miał nadal lekko zaczerwienione oczy po zielsku. I całkiem niezłe gastro, co tylko potwierdzał fakt, że stojąc przed bibliotekarką z przewieszonym przez ramię basem, cały czas wpierdzielał hot-doga, rozglądając się wokół jak surykatka. Zdał sobie sprawę, że wszyscy rozdawali tu jakiś hajs. No tak, przecież to akcja charytatywna.
  Pogrzebał chwilę w kieszeni, nim wydłubał z jednej z nich 20$, które wcisnął bibliotekarce do ręki, nachylając się konspiracyjnie w jej stronę.
  — Niech Pani sobie kupi za to jakieś ładne drzwi — powiedział przyciszonym tonem, zaraz kiwając głową z pełną powagą. Tak Julek, z pewnością kupi sobie drzwi za dwadzieścia dolców. Wtem obok nich pojawiła się jakaś kobieta o dziwacznym imieniu. Uchylił nieznacznie okulary, by przyjrzeć jej się z ciekawością - miał drobną słabość do mundurów, takie zboczenie zawodowe - puścił jej oko i wrócił do jedzenia hot-doga.

_________________

Odliczono 20$ od stanu konta - R.
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Biblioteka Carnegie Branch
Pon Gru 07, 2020 12:23 pm
Ingerencja Mistrza Gry
Aktywni NPC: Helen Ashworth (bibliotekarka)

  — Tak jest, cudownie, fantastycznie, scena jest już rozstawiona tam, możecie panowie się podłączyć i zacząć kiedy będziecie gotowi — kobieta nie wyglądała na szczególnie zrażoną zespołem (ani ich nazwą). Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. Sama poprawiła okulary na nosie, zaraz przyjmując pieniądze od gitarzysty czy czym on tam był i uśmiechnęła się w wyćwiczony sposób.
  — Biblioteka jest wdzięczna za pański wkład w odbudowę — zakomunikowała oficjalnie, od razu wrzucając banknot do metalowej puszki przewieszonej przez szyję. Dobrze, że większość ludzi wrzucała banknoty, jakby zbierała monety to szybko zaczęłaby się użerać z bolącym karkiem. Zaraz po tym odwróciła się do ubranej w mundur kobiety, która przedstawiła się niezwykle trudnym do powtórzenia mianem, które przez ułamek sekundy zbiło ją z tropu. Zamaskowała to jednak kolejnym uśmiechem, przesuwając wzrokiem od góry do dołu po tablicy.
  — Proszę postawić ją na razie w środku. Wnętrze biblioteki jest nietknięte, więc będzie tam bezpieczna do czasu odświeżenia wejścia i schodów. Odnośnie samego sprzątania, najpierw chcemy się pozbyć wszystkich desek i pozostałości złomu, wszystko pięknie zamieść i przejść do malowania. Przy takiej frekwencji powinniśmy się uwinąć raz dwa. Złom proszę wrzucać do czerwonego kontenera, deski do zielonego — wskazała palcem dwa gigantyczne pojemniki przed schodami, które powoli zaczęły się już zapełniać.


________________________________

Plan działania
● Na ten moment sprzątamy deski i złom. Jak powiedziała bibliotekarka, deski do zielonego kontenera, złom do czerwonego.
● Obscure Lobotomy - możecie zaczynać swój koncert.
● Przedmioty dodatkowe zostawiacie we wnętrzu biblioteki.
● Macie +/- 48h na odpis (oficjalnie do 9 grudnia 23.59, ale jak ktoś szalony odpisze o 3 nad ranem przed postem MG to nic się nie stanie);
● Nie musicie się trzymać kolejki ani jednego posta na turę. Piszcie ile chcecie.
● Obecnie uzbierana suma: 65$. Do puli nie zostały wliczone koszty przyniesionych przedmiotów.
● Ponownie przypominam, że dołączać do mini-eventu możecie w każdym momencie.
Blóðhundr
Blóðhundr
The Jackal Child of Chaos
Re: Biblioteka Carnegie Branch
Pon Gru 07, 2020 12:43 pm
  Puszki idą do wnętrza biblioteki? Miało to sens, przynajmniej nie będą się walać pod nogami. A patrząc na liczbę krzątających się wokół ludzi, całkiem szybko mogłoby się skończyć jakąś kolorową tragedią.
  Nagłe uderzenie gdzieś z boku zbiło ich z tropu.
  Znieruchomieli w miejscu z metalowym pojemnikiem w rękach, odwracając się powoli w stronę źródła całego zamieszania, obserwując jak (nie ich) puszka z farbą turla się po ziemi. Cóż, chłopak miał szczęście że nadal była cała. Byłoby szkoda, gdyby przyniósł coś na miejsce i ot tak rozlał to wszystko po podłożu w pierwszych kilku minutach.
  — Następnym razem celuj w głowę, może chociaż się zachwieję — rzucili zniekształconym, robotycznym głosem, przekrzywiając nieznacznie łeb w bok. Tyż przed tym, gdy wcisnęli swoją puszkę w ręce chłopaka poklepując go po ramieniu.
  — W ramach rekompensaty możesz zanieść też moją — powiedzieli krótko bez najmniejszego przejęcia i odwrócili się, by omieść wzrokiem cały ten syf wokół. Najpierw deski i złom, niech będzie. Zrobił kilka kroków do przodu i zaczął zbierać to drugie, omijając wszelkie rozbite szkło. Do tego zdecydowanie była potrzebna jakaś zmiotka. Złomem mogli się jednak zająć, nawet jeśli przy dokładaniu każdego kolejnego kawałka robiło się coraz ciężej.
  Zerknęli ukradkiem w stronę zespołu - a przynajmniej tak wnioskowali po instrumencie jednego z mężczyzn - nieznacznie zaciekawieni brzmieniem, które mieli zaprezentować na prowizorycznej scenie. Przynajmniej nie będą musieli pracować w ciszy, słuchając jojczenia innych. Choć jednocześnie utrudni im to podsłuchiwanie miejscowych plotek. Coś za coś.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Biblioteka Carnegie Branch
Pon Gru 07, 2020 10:33 pm
Dlaczego sobie to robię?
Niełatwo było sobie nie zadawać tego pytania. Powrót do miejsca, z którego się uciekło jakiś czas temu był swoistą dawką masochistycznego cierpienia. Rany fizyczne jeszcze się nie zagoiły, a kwestia ran psychicznych... Czarnowłosy pozostawiał je pod znakiem zapytania. Jednak to wahanie i niepewność wystarczyły, by pomimo pojawienia się tutaj - oraz zadawania sobie pytań typu: "Dlaczego sobie to robię?" - wpierw próbować wzrokiem zapoznać się z okolicą i sytuacją, by ukoić własny umysł pod względem braku oszołomów z podejrzaną bronią...
... przynajmniej nic nie widzę - wydał z siebie bezgłośne westchnienie. - Że też ludzie w tych czasach nie potrafią uszanować takich miejsc. Pewnie nawet nie umieliby przeczytać jednego zdania, a na widok książki zaczynają syczeć i uciekać - niemalże zachichotał na tą myśl. Zmusił się do samodyscypliny, woląc nie myśleć o tym, jakby ludzie spoglądali na fakt, że jakiś obcy mężczyzna śmieje się z niczego.
Zamiast myśleć o głupotach... zajmę się tym, po co tutaj przyszedłem...
Pierwszy cel - podejście do bibliotekarki. Drugi - danie 10$. Oba założone zadania zrealizował w momencie, gdy dojrzał, że była na moment sama.  
- Dobry - przywitał się z kobietą. - Znajdzie Pani coś dla osoby z jedną sprawną ręką? - nikły uśmiech zagościł na jego twarzy. - Nie chcę stać bezczynnie i przyglądać się tylko...
Wzruszył lekko ramionami.
- Postaram się jakoś pomóc tylko- - urwał, szukając wzrokiem jakieś inspiracji.  
Jego wzrok przekierował się ku dwójce nastolatek, które próbowały uporać się z niewielkimi deskami.
- Może nawet coś znalazłem dla siebie... - dodał zaraz potem. - Mam nadzieję, że biblioteka szybko wystartuje  - z tymi słowami pozostawił kobietę samą sobie, a samemu podszedł do wyhaczonych wcześniej dziewczyn. Ciemnowłosy przywitał się krótko i:
- Postaram się wam pomóc, dobra? - zaproponował im swoją pomoc.

_________________

Odliczono 10$ od stanu konta - R.
Jaylen Gibson
Jaylen Gibson
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Biblioteka Carnegie Branch
Wto Gru 08, 2020 4:46 pm
Kac jakoś nieszczególnie pozwalał mu na to, żeby ogarniać to, co dzieje się wkoło. Widział, że ludzie się krzątają i pomagają ale nie rejestrował tak naprawdę tego, kogo widzi. Był tylko wdzięczny bibliotece, że faktycznie dali im szansę na koncert. Nawet jeśli to miał być koncert charytatywny i spowodował nie lada kłótnie dzisiejszego poranka.
Całe szczęście, że Julian zdołał go złapać, bo perkusista pewnie miałby problem z podniesieniem się znów do pionu. Był w takim stanie, że jakby się położył to automatycznie by zasnął. A co to za muzyk, który śpi na scenie? Taki na kacu, którego dodatkowa puszczają narkotyki.
-A co jest nie tak z... - uciął dopiero teraz zauważając jak bardzo zniszczone są drzwi -To te drzwi nie były metaforą - dodał nieco ciszej jakby własnie miał zamiar podsumować niezwykle trudną sprawę kryminalną.
Przez dłuższą chwilę stał pogrążony w myślach zastanawiając się co tak właściwie powinien teraz zrobić. Zerknął na Juliana oczekując jakiejś niemej porady. Życie rockmana jest czasami (zazwyczaj) naprawdę ciężkie.
Lézard
Lézard
The Fox Megalotis
Re: Biblioteka Carnegie Branch
Sro Gru 09, 2020 10:25 am
 Rzadko wpatrywał się w telefon nie zwracając przy okazji większej uwagi na resztę otoczenia. Właśnie po to, aby przypadkiem nie wpaść na jakiegoś dziwnego człowieka. Takie drobne błędy w tym mieście dla niektórych kończyły się wpisem w gazecie powiadamiającym o kolejnej śmierci w tajemniczych okolicznościach.
  Że im się jeszcze chce coś takiego wypisywać.
  Dwa lata temu, na początku tworzącego się bałaganu, takie informacje szokowały mieszkańców, teraz Neil spotykał się z coraz większą obojętnością. Nawet sam również poniekąd wpadł w jej sidła, gdy chodziło o zgony przypadkowych osób lub mało ważnych znajomych.
  Nie lubił kiedy ludzie nosili maski. Nie mógł wtedy obserwować, jak mięśnie ich twarzy pracują, pokazując to, czego czasami nie mówili wprost.
  — W ramach rekompensaty możesz zanieść też moją.
  Ale że co?
  Otworzyl usta, ale nie zdążył nawet wydać pojedynczego dźwięku, gdy została mu wciśnięta kolejna puszka. Skrzywił się nieznacznie, przeskakując wzrokiem z farby na dziwnego osobnika. W pierwszym odruchu miał ochotę cisnąć puszkę pod nogi nieznajomego, ale zdusił to w sobie. Nie przyszedł tutaj, aby robić sceny z jakiegoś dziecinnego powodu.
  Ruszył do miejsca, w którym miał zostawić przyniesione rzeczy. Przyjrzał się temu, co przynieśli inni ludzie. Wyglądało na to, że nie tylko miał problem z wybraniem odpowiedniego koloru, choć w sklepie wydawało mu się, że wycelował przynajmniej w zbliżony odcień do odpowiedniego.
  Niektórzy już zabrali się za sprzątanie, więc i jemu nie pozostało nic innego jak dołączenie do tej radosnej gromadki. Przypalone i znoszone deski lądowały w jego rękach, by później trafić do czerwonego kontenera.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach