▲▼
First topic message reminder :
Po długiej i nużącej podróży, gdy w końcu opuścili pokład samolotu, wyciągnął Harveya na zewnątrz lotniska najszybciej jak to było tylko możliwe. Ponieważ w mieście była godzina czternasta, trochę zajęło mu złapanie wolnej taksówki. Wrzucili swoje bagaże do bagażnika i gdy usiedli z tyłu, Roro podał od razu kierowcy adres i sprawdził swoją komórkę. Zawsze gdy tu wracał, czuł się dziwnie tylko dlatego, że mógł swobodnie posługiwać się swoim ojczystym językiem, od którego w Kanadzie zaczynał się odzwyczajać. W dodatku chcąc nie chcąc musiał przyznać, że tutejszy klimat i temperatura zdecydowanie bardziej mu odpowiadały, głównie przez sam fakt, że nie musiał nosić kurtki.
– Pojedziemy do hotelu, tam coś zjemy. Może być? – zerknął na Harveya chcąc sprawdzić, czy taki rozwój sytuacji mu odpowiada.
Po długiej i nużącej podróży, gdy w końcu opuścili pokład samolotu, wyciągnął Harveya na zewnątrz lotniska najszybciej jak to było tylko możliwe. Ponieważ w mieście była godzina czternasta, trochę zajęło mu złapanie wolnej taksówki. Wrzucili swoje bagaże do bagażnika i gdy usiedli z tyłu, Roro podał od razu kierowcy adres i sprawdził swoją komórkę. Zawsze gdy tu wracał, czuł się dziwnie tylko dlatego, że mógł swobodnie posługiwać się swoim ojczystym językiem, od którego w Kanadzie zaczynał się odzwyczajać. W dodatku chcąc nie chcąc musiał przyznać, że tutejszy klimat i temperatura zdecydowanie bardziej mu odpowiadały, głównie przez sam fakt, że nie musiał nosić kurtki.
– Pojedziemy do hotelu, tam coś zjemy. Może być? – zerknął na Harveya chcąc sprawdzić, czy taki rozwój sytuacji mu odpowiada.
Starając się nie robić tego nachalnie, obserwował Harveya, kiedy dołączał do niego pod prysznicem. Gdy już się tam znalazł, uśmiechnął się do niego ciepło i przygarnął do siebie kładąc dłonie na jego bokach. Przymknął oczy i przez chwilę napawał się tylko znajomym, ciesząc się po prostu jego bliskością. Gdy poczuł napór napór dłoni fotografa, nie puszczając jego bioder, cofnął się posłusznie do tyłu ciągnąc go za sobą. Oparł się o ścianę i wzdrygnął, kiedy jego skóra zetknęła się z zimnymi płytkami, ale od razu skupił się na Harveyu, którego przecież przyciągnął do siebie. Patrzył przez chwilę w jego zielone oczy i zjechał spojrzeniem w dół. Delikatnie przyciągnął jego biodra bliżej swoich i pocałował bok jego szyi, przybliżając się do ucha.
– Coś nie bardzo da się ochłodzić pod tym prysznicem...
– Coś nie bardzo da się ochłodzić pod tym prysznicem...
Przylgnął do niego ciałem i nie powalał w tej chwili odsunąć.
– To przez to, że nastawiłeś zbyt ciepłą wodę, na pewno – wymruczał poważnie, również mówiąc blisko ucha znajomego. Pochylił się do jego ramienia i przesunął językiem w górę po szyi, łowiąc parę kropel wody, a potem z powrotem w dół. Nie zatrzymywał się długo w jednym miejscu i jeśli Roro mu pozwolił, przesuwał się ustami niżej, przez obojczyk, mostek i w dół. Często zerkał na młodszego, ale w końcu zamknął oczy, kiedy silniejszy strumień wody sięgnął jego twarzy.
– To przez to, że nastawiłeś zbyt ciepłą wodę, na pewno – wymruczał poważnie, również mówiąc blisko ucha znajomego. Pochylił się do jego ramienia i przesunął językiem w górę po szyi, łowiąc parę kropel wody, a potem z powrotem w dół. Nie zatrzymywał się długo w jednym miejscu i jeśli Roro mu pozwolił, przesuwał się ustami niżej, przez obojczyk, mostek i w dół. Często zerkał na młodszego, ale w końcu zamknął oczy, kiedy silniejszy strumień wody sięgnął jego twarzy.
Tak, to na pewno przez ciepłą wodę... Uśmiechnął się delikatnie i po chwili przymknął oczy z cichym westchnieniem, którego o dziwo nie starał się hamować. Tym razem chciał się niczym nie przejmować i nie debatować nad swoimi dziwnymi, często irracjonalnymi obawami, które tylko nie pozwalały mu wyluzować się do końca. Nadal gdzieś z tyłu głowy siedziała mała, nieznośna myśl, że nie powinien tego robić, siedzieć pod prysznicem z drugim mężczyzną, nie teraz i nie w tych okolicznościach, albo nawet wcale, ale tłamsił tę myśl za każdym razem, kiedy tylko się pojawiała.
Gdy zauważył, że Harvey zaczyna się powoli zniżać, wplótł dłoń w jego włosy i zaczął go obserwować z nieco dziwnym wyrazem twarzy, trochę jakby walczył sam ze sobą, żeby nie odwracać od niego wzroku.
Gdy zauważył, że Harvey zaczyna się powoli zniżać, wplótł dłoń w jego włosy i zaczął go obserwować z nieco dziwnym wyrazem twarzy, trochę jakby walczył sam ze sobą, żeby nie odwracać od niego wzroku.
Położył jedną dłoń na jego biodrze, a drugą na brzuchu, chciał czuć jego ciało bardziej, mieć możliwość zaciśnięcia na nim palców, poza tym tak łatwiej było mu odnaleźć się z zamkniętymi oczami. Po niedługim czasie dla wygody przyklęknął na jedno kolano, ustami tak samo jak wcześniej kierując się coraz niżej. Harvey wyraźnie się nie spieszył i nie działał mechanicznie, skupiał się na doznaniach, na daniu mężczyźnie przyjemności, ale też na wyrażeniu tej swojej spokojnej, dojrzałej czułości. Bez niepewności, cała uwaga skupiona na mężczyźnie, wszystko świadomie.
Kiedy dotarł mniej więcej na wysokość bioder Roro, podniósł rękę i otarł wodę z twarzy. Zerknął na młodszego, przyciągnął sobie do ust jego dłoń i leniwie zaczął skubać ustami opuszki jego palców, z czasem zachowując się coraz bardziej sugestywnie. W oczach Harveya zagrało rozbawienie i przekorność, chciał się trochę ze znajomym (i sobą samym) podrażnić. Uklęknął wygodniej na obydwa kolana i usiadł na piętach. Cały czas nie puszczał nadgarstka Roro, bawił się jego palcami przytrzymując dłoń przy swoich ustach. Wolną ręką przesunął po swoim udzie w górę i spojrzał na Roro, jakby chciał się upewnić, że ten jest świadom, że jego kochanek, który jeszcze chwilę temu swoim zachowaniem obiecywał mu przyjemność, zaczął bezwstydnie i prowokacyjnie skupiać się na sobie, a do tego bezczelnie jeszcze sprawdzał, jakie wrażenie na nim wywarł.
Kiedy dotarł mniej więcej na wysokość bioder Roro, podniósł rękę i otarł wodę z twarzy. Zerknął na młodszego, przyciągnął sobie do ust jego dłoń i leniwie zaczął skubać ustami opuszki jego palców, z czasem zachowując się coraz bardziej sugestywnie. W oczach Harveya zagrało rozbawienie i przekorność, chciał się trochę ze znajomym (i sobą samym) podrażnić. Uklęknął wygodniej na obydwa kolana i usiadł na piętach. Cały czas nie puszczał nadgarstka Roro, bawił się jego palcami przytrzymując dłoń przy swoich ustach. Wolną ręką przesunął po swoim udzie w górę i spojrzał na Roro, jakby chciał się upewnić, że ten jest świadom, że jego kochanek, który jeszcze chwilę temu swoim zachowaniem obiecywał mu przyjemność, zaczął bezwstydnie i prowokacyjnie skupiać się na sobie, a do tego bezczelnie jeszcze sprawdzał, jakie wrażenie na nim wywarł.
Kiedy fotograf zsuwał się coraz niżej, jego dłoń w pewnym momencie wyślizgnęła się z jego ciemnych, mokrych włosów i przez chwilę zwisała swobodnie, dopóki nie została przechwycona przez Harveya. Gdy usta forografa zniknęły z jego ciała i przeniosły się na palce, westchnął cicho niezadowolony takim rozwojem wydarzeń. Z niecierpliwością obserwował co Harvey wyczyniał z jego dłonią, a kiedy zauważył czym zajmuje się jego druga ręka, zmarszczył lekko brwi spoglądając w wyraźnie rozbawione, zielone oczy. Patrzył na niego przez chwilę w ciszy chcąc wybadać z jego przekornego spojrzenia jak długo zamierzał się z nim tak droczyć. Korzystając z tego, że opierał się plecami o ścianę, podniósł jedną nogę i położył stopę na brzuchu Harveya.
- A ja? - powiedział poważnym głosem, który w ogóle do niego nie pasował i nie odrywając od fotografa spojrzenia, zaczął powoli przesuwać stopę niżej, coraz to niebezpiecznie bliżej jego krocza, jednocześnie w środku dziwiąc się samemu sobie, że było go na to stać. Zatrzymał stopę na jego podbrzuszu i przymknął na moment oczy delikatnie unosząc kąciki ust. - Nie zapominaj o mnie.
- A ja? - powiedział poważnym głosem, który w ogóle do niego nie pasował i nie odrywając od fotografa spojrzenia, zaczął powoli przesuwać stopę niżej, coraz to niebezpiecznie bliżej jego krocza, jednocześnie w środku dziwiąc się samemu sobie, że było go na to stać. Zatrzymał stopę na jego podbrzuszu i przymknął na moment oczy delikatnie unosząc kąciki ust. - Nie zapominaj o mnie.
Kiedy Roro podniósł nogę, Harvey zmarszczył brwi, ale jeszcze nie odrywał od siebie dłoni, zrobił to dopiero, kiedy znajomy dotarł stopą niżej. Ach, i oto fotograf dostał swoją reakcję kochanka. Nie tego się spodziewał. Uznał, że Roro po szczeniacku nie przemyślał tego, co robi. Cóż, niedoświadczony chłopak, krew znalazła dla siebie miejsce lepsze od głowy, ciężko było pomyśle, Harvey to rozumiał – co nie oznaczało, że ot tak pozwoli mu na przekraczanie pewnych granic. Jedną ręką znów przesunął po swojej twarzy, potem opuścił na wnętrze uda młodszego, a drugą złapał jego biodro.
– Taki fetysz? No, no, tego się po tobie nie spodziewałem, Li. Wiesz, jak to się nazywa? – nie czekał aż znajomy odpowie, tylko wyprostował kolana wracając do normalnego klęczenia. – Trampling – odezwał się i wciąż bez skrępowania zaczął płynnymi ruchami dłoni błądzić po jego podbrzuszu, co i rusz zaczepiając jego męskość. – dobrze wiedzieć, coraz lepiej się poznajemy – rzucił jeszcze i posłał znajomemu niewinny uśmiech, jakby wcale nie starał się go złośliwie onieśmielić.
– Taki fetysz? No, no, tego się po tobie nie spodziewałem, Li. Wiesz, jak to się nazywa? – nie czekał aż znajomy odpowie, tylko wyprostował kolana wracając do normalnego klęczenia. – Trampling – odezwał się i wciąż bez skrępowania zaczął płynnymi ruchami dłoni błądzić po jego podbrzuszu, co i rusz zaczepiając jego męskość. – dobrze wiedzieć, coraz lepiej się poznajemy – rzucił jeszcze i posłał znajomemu niewinny uśmiech, jakby wcale nie starał się go złośliwie onieśmielić.
Widząc reakcję Harveya, której raczej nie oczekiwał, przestał się uśmiechać i tylko z uwagą przypatrywał się znajomemu, a na zadane pytanie odruchowo pokręcił przecząco głową. Zmarszczył lekko brwi słuchając dalej fotografa, zabrał nogę z jego brzucha i odstawił ją grzecznie obok drugiej. Zaczynało do niego dochodzić, że właśnie tak głupim zagraniem popsuł im prawdopodobnie resztę wieczoru, a fakt, że wcześniej starał się uciszyć głos rozsądku i po prostu dać się ponieść, wcale nie dodawał mu otuchy, bo znowu zrobił z siebie głupiego szczeniaka przed fotografem. Trzeba było jednak się pilnować...
– Przepraszam – powiedział cicho, ale nie aż tak, żeby zagłuszył go szum wody. Złapał w nadgarstku dłoń Harveya, która go dotykała i zatrzymał ją w miejscu, lekko odciągając od siebie. Odwrócił spojrzenie od fotografa i drugą dłonią odgarnął mokre włosy z twarzy, które uparcie przez strumień wody wracały na nią, ograniczając mu pole widzenia. – Nie zrobię tak więcej.
– Przepraszam – powiedział cicho, ale nie aż tak, żeby zagłuszył go szum wody. Złapał w nadgarstku dłoń Harveya, która go dotykała i zatrzymał ją w miejscu, lekko odciągając od siebie. Odwrócił spojrzenie od fotografa i drugą dłonią odgarnął mokre włosy z twarzy, które uparcie przez strumień wody wracały na nią, ograniczając mu pole widzenia. – Nie zrobię tak więcej.
Kiedy Roro złapał Harveya, ten pochylił się i krótko pocałował grzbiet dłoni znajomego i spojrzał na niego w górę.
– Wszystko w porządku. – Wstał, ale nie wychodził ani nie ignorował młodszego, tylko lekko przekręcił dyszę prysznica, aby woda nie leciała im do oczu i skupił się na młodszym. Tym razem sam odgarnął mu włosy z twarzy. – Jestem naprawdę otwarty, próbowałem wielu rzeczy i pewnie jeszcze wielu spróbuję, bo to po prostu przyjemne. Jeśli ty będziesz chciał czegoś nowego, to zupełnie w porządku, tylko uprzedź mnie wcześniej... – Teraz dotknął brody młodszego i zachęcił go, aby na niego spojrzał. – Dobrze?
– Wszystko w porządku. – Wstał, ale nie wychodził ani nie ignorował młodszego, tylko lekko przekręcił dyszę prysznica, aby woda nie leciała im do oczu i skupił się na młodszym. Tym razem sam odgarnął mu włosy z twarzy. – Jestem naprawdę otwarty, próbowałem wielu rzeczy i pewnie jeszcze wielu spróbuję, bo to po prostu przyjemne. Jeśli ty będziesz chciał czegoś nowego, to zupełnie w porządku, tylko uprzedź mnie wcześniej... – Teraz dotknął brody młodszego i zachęcił go, aby na niego spojrzał. – Dobrze?
Przez chwilę unikał wzroku znajomego, ponieważ miał niesamowite wyrzuty sumienia, że wpadł na taką głupią rzecz, bo o ile przecież nie zamierzał posuwać się dalej, nie chcąc zrobić krzywdy fotografowi, tak prawdopodobnie sprawił mylne wrażenie, doprowadzając do obecnej sytuacji. Jednak gdy Harvey dotknął jego brody, Roro z cichym prychnięciem uśmiechnął się od razu i spojrzał w jego oczy z nadal przepraszającą miną.
– Dobrze. – kiwnął głową i powoli splątał swoje palce z jego dłonią, którą cały czas trzymał. Z nadal nieustającym poczuciem winy przysunął się bliżej fotografa i przyłożył policzek do jego obojczyka, tym samym przytulając się do niego jakby ciągle w ramach przeprosin. A jednak ochłodził ten prysznic... Przełykając ślinę i chcąc jakoś naprawić swój błąd, z wahaniem położył wolną dłoń na biodrze Harveya i delikatnie zsunął ją w dół, gładząc kciukiem jego podbrzusze, po czym niepewnie spojrzał w gorę na jego twarz szukając w niej przyzwolenia i odpowiedzi na pytanie, czy kontynuacja ich wspólnego prysznica jest w ogóle na miejscu.
– Dobrze. – kiwnął głową i powoli splątał swoje palce z jego dłonią, którą cały czas trzymał. Z nadal nieustającym poczuciem winy przysunął się bliżej fotografa i przyłożył policzek do jego obojczyka, tym samym przytulając się do niego jakby ciągle w ramach przeprosin. A jednak ochłodził ten prysznic... Przełykając ślinę i chcąc jakoś naprawić swój błąd, z wahaniem położył wolną dłoń na biodrze Harveya i delikatnie zsunął ją w dół, gładząc kciukiem jego podbrzusze, po czym niepewnie spojrzał w gorę na jego twarz szukając w niej przyzwolenia i odpowiedzi na pytanie, czy kontynuacja ich wspólnego prysznica jest w ogóle na miejscu.
Harvey nie wiedział, jak daleko Roro mógł się posunąć. Wprawdzie wątpił, aby był zdolny do świadomego wyrządzenia krzywdy fotografowi, to i tak nie chciał mu pozwolić na takie zachowanie, aby nie stało się to normą. Bycie swobodnym jest idealnym stanem, dopóki sprawia to przyjemność obydwu stronom.
Nie odtrącił jego dłoni, chociaż miał przeczucie, że lepiej teraz odbić na bardziej neutralny i mniej erotyczny grunt. Harvey świadomie nie chciał, aby Li robił coś z poczucia winy, nie na tym to miało polegać.
– Chodź stąd. – Pochylił się i pocałował mężczyznę w ramię. Położył obydwie dłonie nisko na jego lędźwiach i lekko pociągnął do siebie. Zakręcił wodę i ostrożnie wycofał się spod prysznica. Po drodze wziął czysty ręcznik i kilka razy przyłożył do policzków Roro, bardziej żeby utrzymać z nim kontakt i zrobić coś miłego, niż naprawdę go osuszyć. Potem przeciągnął miękkim materiałem w dół jego szyi, na ramię. Wolną dłonią zaczesał swoje włosy do tyłu i otworzył drzwi, prowadząc młodszego do pokoju, w stronę łóżka.
Nie odtrącił jego dłoni, chociaż miał przeczucie, że lepiej teraz odbić na bardziej neutralny i mniej erotyczny grunt. Harvey świadomie nie chciał, aby Li robił coś z poczucia winy, nie na tym to miało polegać.
– Chodź stąd. – Pochylił się i pocałował mężczyznę w ramię. Położył obydwie dłonie nisko na jego lędźwiach i lekko pociągnął do siebie. Zakręcił wodę i ostrożnie wycofał się spod prysznica. Po drodze wziął czysty ręcznik i kilka razy przyłożył do policzków Roro, bardziej żeby utrzymać z nim kontakt i zrobić coś miłego, niż naprawdę go osuszyć. Potem przeciągnął miękkim materiałem w dół jego szyi, na ramię. Wolną dłonią zaczesał swoje włosy do tyłu i otworzył drzwi, prowadząc młodszego do pokoju, w stronę łóżka.
Z dręczącym go wrażeniem, że pogarsza sytuację z minuty na minutę, westchnął cichutko, zabrał swoją dłoń z podbrzusza znajomego i wyszedł za nim spod prysznica. Uśmiechnął się smutno, gdy Harvey wycierał jego twarz, ale nie miał większej dawki odwagi, żeby spojrzeć mu teraz w oczy. Przejął od niego ręcznik i ciągle go trzymając przy sobie, poszedł za znajomym do pokoju gasząc po drodze światło w tej przeklętej łazience. Zanim usiadł na łóżku zdjął z niego wszystkie papierowe torebki z pozostałymi słodkościami i położył je na szafce obok. Gdy w końcu usiadł, położył sobie ręcznik na udach i jego końcem wytarł swoje włosy nie chcąc pomoczyć pościeli i zerknął na Harveya. Czuł, że popsuł nieźle ten wieczór, ale nie miał pojęcia jak bardzo odbiło się to na myśleniu fotografa o nim. Co on sobie musiał w tym momencie myśleć? Chciał coś powiedzieć, znowu przeprosić za jego wybryk, ale nie widział w swoich słowach większego sensu. Pewnie jeszcze postawiłyby go w gorszej sytuacji. W ciszy kontynuował powolne wycieranie swoich włosów szykując się na to, że prawdopodobnie pójdą zaraz spać.
Szedł za znajomym, chciał popchnąć go na łóżko, ale nie zrobił tego się. Zatrzymał się obok, luźno oparł dłoń na swoim biodrze i obserwował zachowanie młodszego lekko przechylając głowę. Kiedy Roro usiadł i zaczął wycierać włosy, fotograf westchnął bezgłośnie i złapał rękę mężczyzny odciągając ją w bok i jednocześnie się pochylając. Zgrabnie wdrapał się na łóżko i uklęknął na materacu za plecami znajomego. Przez chwilę samą opuszką palca wskazującego błądził dookoła rysującego się pod skórą kręgosłupa, a potem przysunął się blisko jego ucha i odezwał bardzo, bardzo cicho.
– Ale ja wciąż cię chcę. – Dla potwierdzenia swoich słów, objął go ramieniem i otwartą dłoń położył mu na klatce piersiowej, a lekko rozchylonymi ustami przeciągnął po karku w dół, aż między łopatki.
– Ale ja wciąż cię chcę. – Dla potwierdzenia swoich słów, objął go ramieniem i otwartą dłoń położył mu na klatce piersiowej, a lekko rozchylonymi ustami przeciągnął po karku w dół, aż między łopatki.
Kiedy Harvey uklęknął za nim na łóżku i zaczął go dotykać, Roro wykręcił głowę chcąc na niego spojrzeć i zapytać czy jest tego pewien i czy przypadkiem sobie nie żartuje, ale zanim powiedział cokolwiek, w porę kazał się swoim ustom zamknąć i nie otwierać przez najbliższe minuty. Siedząc na łóżku i starając się ignorować przechodzące go dreszcze i gęsią skórkę wywołaną ciepłym oddechem Harveya na jego karku, zaczął bić się ze swoimi myślami nie wiedząc co ma zrobić w tym momencie. Jednak zanim jego irracjonalne i często głupie myśli zaczęły się rozwijać, westchnął cicho, opuścił ręcznik na podłogę i obrócił się przodem do fotografa, bo sam przed sobą musiał przyznać, że też go nadal chciał i nie zamierzał w tej kwestii szybko zmieniać zdania. Z wyraźną ulgą na twarzy po słowach Harveya klęknął, żeby zrównać się z nim twarzą i położył dłoń na jego policzku, lekko go po nim głaszcząc.
Kiedy Roro obracał się w jego kierunku, Harvey wycofał się odrobinę i cofnął ramiona. Przez moment wydawało mu się, że znajomy chce po prostu wymknąć się z jego ramion i zwiększyć dystans, ale szybko zorientował się w sytuacji i z powrotem sięgnął w stronę mężczyzny. Objął go tym samym przy sobie przytrzymując i przechylił do tyłu. Nawet nie próbował łapać równowagi, tylko padł na plecy pociągając ze sobą młodszego. Nie puszczał go, nie pozwolił też się wyprostować przytulając go mocno, chcąc czuć jak najbliżej siebie.
Zdziwił się, kiedy nagle został pociągnięty i wylądował na Harveyu, dlatego szybkim spojrzeniem upewnił się, że przy przewracaniu się fotograf w nic nie uderzył głową. Chciał unieść się na rękach, żeby poprawić i zrównać się znowu twarzą z jego, ale zielonooki skutecznie i mocno przytrzymywał go ramionami przy sobie, a on nie zamierzał się jakoś specjalnie mu wyrywać, dlatego tylko uśmiechnął się delikatnie i przyłożył swoje usta do fragmentu skóry, który miał pod nosem. Chcąc uzyskać jakąś reakcję ze strony fotograf, powoli przejechał końcem języka po małym kawałku jego obojczyka i po chwili dmuchnął lekko w mokry ślad, po czym uniósł głowę wykręcając ją w bok, żeby spojrzeć w końcu na twarz Harveya.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach