▲▼
First topic message reminder :
- Kiedyś spróbujemy. Obiecuję, że cię oszczędzę. Oczywiście jeśli będziesz chciał. - zaśmiał się cicho.
- Ugh... Ale bym pobiegał tak po plaży. To zawsze jest takie energetyzujące! - rozmarzył się i oparł głową o ścianę. Uniósł lekko brew i podniósł się, słysząc jego słowa.
- Co to za spostrzeżenia! Przecież w połowie jestem Rosjaninem! Ja mam wódkę w krwi. - parsknął śmiechem. - I chyba powinienem ograniczyć alkohol jeśli dalej chcę być w formie. - westchnął i przeciągnął się nieco. -Interesujesz się czymś jeszcze prócz sztuki?
- Ugh... Ale bym pobiegał tak po plaży. To zawsze jest takie energetyzujące! - rozmarzył się i oparł głową o ścianę. Uniósł lekko brew i podniósł się, słysząc jego słowa.
- Co to za spostrzeżenia! Przecież w połowie jestem Rosjaninem! Ja mam wódkę w krwi. - parsknął śmiechem. - I chyba powinienem ograniczyć alkohol jeśli dalej chcę być w formie. - westchnął i przeciągnął się nieco. -Interesujesz się czymś jeszcze prócz sztuki?
Zaśmiał się nerwowo i pokręcił szybko głową. On i bieganie?! On i… Nie, nie, nie, nie, nie!
- Ehehe… Być może… - bieganie po plaży? W tym piachu? Za jakie grzechy?... Zdecydowanie wolałby położyć się na piaseczku, o albo lepiej na kocyczku i wystawić ciałko do słońca. Najlepiej takiego Włoskiego, albo Marokańskiego… Dlaczego on się zgodził na wyjazd na północ?!... A, chwilę. Nie zgodził się, zadecydowano za niego.
- No właśnie! Tylko w połowie! Twoje białe krwinki to tak naprawdę małe kawałki mozzarelli! Ona się nie utrzyma w wódce. Myślę, że z tej Rosji to ty maaaasz… - popatrzył na niego kątem oka – No!... Jeszcze zobaczymy – uśmiechnął się. – Ej, jeśli nie odstawienie alkoholu sprawi, że zrobisz trochę masy, nie przerywaj! – zaśmiał się – A tak serio… Musisz mi jeszcze powiedzieć dlaczego zrezygnowałeś z biegania takiego wiesz…
Na kolejne pytanie uśmiechnął się do siebie.
- Lubię grać na akordeonie i gitarze. Lubię tworzyć muzykę i uzewnętrzniać się przez nią. Odpowiednio dobrane tony dobrze oddają to co czuję. Chociaż to też można zaliczyć do sztuki, nie? Oprócz tego mój… Em… Kapitan?... Wciągnął mnie w nawigowanie statków, ogólnie przez niego mam taką jakąś słabość do morza i oceanów. Może właśnie dlatego, że kojarzą mi się z nim? No ii… W lato czasami jeżdżę na rowerze, wiesz, chodzenie po tych kocich łbach w Rzymie jest kłopotliwe, w dodatku po minucie odpadają ci stopy. Wolę by bolał mnie tyłek niż nogi. – westchnął i nagle pacnął się dłonią w czoło. Może Artem nie ogarnie…
- Ehehe… Być może… - bieganie po plaży? W tym piachu? Za jakie grzechy?... Zdecydowanie wolałby położyć się na piaseczku, o albo lepiej na kocyczku i wystawić ciałko do słońca. Najlepiej takiego Włoskiego, albo Marokańskiego… Dlaczego on się zgodził na wyjazd na północ?!... A, chwilę. Nie zgodził się, zadecydowano za niego.
- No właśnie! Tylko w połowie! Twoje białe krwinki to tak naprawdę małe kawałki mozzarelli! Ona się nie utrzyma w wódce. Myślę, że z tej Rosji to ty maaaasz… - popatrzył na niego kątem oka – No!... Jeszcze zobaczymy – uśmiechnął się. – Ej, jeśli nie odstawienie alkoholu sprawi, że zrobisz trochę masy, nie przerywaj! – zaśmiał się – A tak serio… Musisz mi jeszcze powiedzieć dlaczego zrezygnowałeś z biegania takiego wiesz…
Na kolejne pytanie uśmiechnął się do siebie.
- Lubię grać na akordeonie i gitarze. Lubię tworzyć muzykę i uzewnętrzniać się przez nią. Odpowiednio dobrane tony dobrze oddają to co czuję. Chociaż to też można zaliczyć do sztuki, nie? Oprócz tego mój… Em… Kapitan?... Wciągnął mnie w nawigowanie statków, ogólnie przez niego mam taką jakąś słabość do morza i oceanów. Może właśnie dlatego, że kojarzą mi się z nim? No ii… W lato czasami jeżdżę na rowerze, wiesz, chodzenie po tych kocich łbach w Rzymie jest kłopotliwe, w dodatku po minucie odpadają ci stopy. Wolę by bolał mnie tyłek niż nogi. – westchnął i nagle pacnął się dłonią w czoło. Może Artem nie ogarnie…
- No mówię ci. Będzie faaajnie. - uśmiechnął się szeroko. - Wódka o smaku mozzarelli, albo mozzarella marynowana w wódce. To musi gdzieś istnieć. - parsknął i pokręcił głową. - Hmm...? No co mam mieć ruskiego? - zmrużył oczy i spojrzał na Carlosa.
Zaśmiał się i westchnął. Zrobić trochę masy, co?
Na prośbę, by wytłumaczył dlaczego skończył z treningami, zrzedła mu mina.
- W sumie trochę ciężka historia. Pierw zaczęło się od mojego, obecnego wtedy, chłopaka. Twierdził, że nie mam dla niego czasu i ważniejsze są dla mnie treningi. W sumie był to fakt. Żyłem biegami i nauką. Spotykałem się z nim w weekendy i to nie zawsze. Wtedy, gdy to zrozumiałem, zaniedbałem szkołę. Wolałem być z nim. I się zaczęło... - westchnął. - Coraz gorsze oceny, wagary, olewanie wszystkiego. Potem zerwaliśmy. Gdy się ogarnąłem, byłem do tyłu cały semestr nauki. Wtedy zrezygnowałem z treningów. Chciałem się doprowadzić do porządku... - skrzywił się i przetarł twarz dłońmi. - Nic już nie zrobię, nie? - zaśmiał się smutno i dopił drinka.
Słuchał go kiwając głową, jednak na ostatnie zdanie parsknął cicho. - Jesteś chyba pierwszą osobą, która twierdzi, że ból tylka jest lepszy. - wstał i poklepał go po ramieniu. - Oboje chyba dobrze wiemy, że tak nie jest. - dodał znacznie ciszej, uśmiechnął się zaczepnie i poszedł nalać sobie alkoholu.
Zaśmiał się i westchnął. Zrobić trochę masy, co?
Na prośbę, by wytłumaczył dlaczego skończył z treningami, zrzedła mu mina.
- W sumie trochę ciężka historia. Pierw zaczęło się od mojego, obecnego wtedy, chłopaka. Twierdził, że nie mam dla niego czasu i ważniejsze są dla mnie treningi. W sumie był to fakt. Żyłem biegami i nauką. Spotykałem się z nim w weekendy i to nie zawsze. Wtedy, gdy to zrozumiałem, zaniedbałem szkołę. Wolałem być z nim. I się zaczęło... - westchnął. - Coraz gorsze oceny, wagary, olewanie wszystkiego. Potem zerwaliśmy. Gdy się ogarnąłem, byłem do tyłu cały semestr nauki. Wtedy zrezygnowałem z treningów. Chciałem się doprowadzić do porządku... - skrzywił się i przetarł twarz dłońmi. - Nic już nie zrobię, nie? - zaśmiał się smutno i dopił drinka.
Słuchał go kiwając głową, jednak na ostatnie zdanie parsknął cicho. - Jesteś chyba pierwszą osobą, która twierdzi, że ból tylka jest lepszy. - wstał i poklepał go po ramieniu. - Oboje chyba dobrze wiemy, że tak nie jest. - dodał znacznie ciszej, uśmiechnął się zaczepnie i poszedł nalać sobie alkoholu.
- Obrzydliwe! – zaśmiał się kręcąc głową – A ty obrzydliwy nie jesteś więc to coś innego. – oczywiście, nie musi wiedzieć co. – Nic, nic.
Słuchał go, jednocześnie malując. Nie przerywał mu, dopowiadał sobie różne rzeczy w myślach.
- Nic nie zrobisz? Ej… Rozpoczniesz to czy czekasz na kolejnego frajera, który cię tak urządzi? Zdaje mi się, że do tego zmierzasz, co?... Mogę cię zaprowadzić na ten trening, czy coś. O, chętnie porysowałbym cię w ruchu. To kiedy masz sesję? – odwrócił się do niego – Po co się marnować, co? Treningi możesz traktować tak samo hobbistycznie jak robisz to teraz. Jeśli masz być najlepszy i zdobywać nagrody to zrobisz to… Ech, Artem…
Po swojej gafie starał się szybko znaleźć jakikolwiek temat, ale jak na złość nic nie przychodziło mu do głowy. Yh. Jeszcze bardziej się sobą załamał, gdy usłyszał reakcję i komentarz.
- … Tak w ogóle, o której kładziesz się spać?....... – szybko uciekł do łóżka i zabrał swój telefon. – Jest już dwudziesta trzecia.
Słuchał go, jednocześnie malując. Nie przerywał mu, dopowiadał sobie różne rzeczy w myślach.
- Nic nie zrobisz? Ej… Rozpoczniesz to czy czekasz na kolejnego frajera, który cię tak urządzi? Zdaje mi się, że do tego zmierzasz, co?... Mogę cię zaprowadzić na ten trening, czy coś. O, chętnie porysowałbym cię w ruchu. To kiedy masz sesję? – odwrócił się do niego – Po co się marnować, co? Treningi możesz traktować tak samo hobbistycznie jak robisz to teraz. Jeśli masz być najlepszy i zdobywać nagrody to zrobisz to… Ech, Artem…
Po swojej gafie starał się szybko znaleźć jakikolwiek temat, ale jak na złość nic nie przychodziło mu do głowy. Yh. Jeszcze bardziej się sobą załamał, gdy usłyszał reakcję i komentarz.
- … Tak w ogóle, o której kładziesz się spać?....... – szybko uciekł do łóżka i zabrał swój telefon. – Jest już dwudziesta trzecia.
Odstawił szklankę na stoliku, rezygnując z dalszego picia. Odwrócił się do Carlosa i oparł się bokiem o szafę obserwując go.
- Ech... Nie. Nie czekam na nikogo takiego. - westchnął i założył ręce na piersi. - Sam nie wiem. Pewnie i tak już nie mam takiej formy, jak kiedyś... - pokręcił głową. - Ugh... Treningi są w poniedziałki, środę i piątki. We wtorki i czwartki dodatkowe dla tych najlepszych... A przynajmniej do tej pory tak było. - wzruszył ramionami. - Boję się, że gdy do tego wrócę, będę rozszarpywać dawne rany. Taaa... Jestem pizdą. - zamknął oczy i przechylił głowę w bok. Spojrzał na Carlosa uśmiechając się smutno i wzruszył ramionami.
- Zależy. Często nie mogę spać, więc raczej późno. - westchnął i podszedł do niego, by roztrzepać mu włosy. Podszedł do drzwi i odwrócił się w jego stronę przywołując do siebie psy, jednak bernardyn odmówił posłuszeństwa i położył się na nogach mężczyzny. - W takim razie dobranoc.
- Ech... Nie. Nie czekam na nikogo takiego. - westchnął i założył ręce na piersi. - Sam nie wiem. Pewnie i tak już nie mam takiej formy, jak kiedyś... - pokręcił głową. - Ugh... Treningi są w poniedziałki, środę i piątki. We wtorki i czwartki dodatkowe dla tych najlepszych... A przynajmniej do tej pory tak było. - wzruszył ramionami. - Boję się, że gdy do tego wrócę, będę rozszarpywać dawne rany. Taaa... Jestem pizdą. - zamknął oczy i przechylił głowę w bok. Spojrzał na Carlosa uśmiechając się smutno i wzruszył ramionami.
- Zależy. Często nie mogę spać, więc raczej późno. - westchnął i podszedł do niego, by roztrzepać mu włosy. Podszedł do drzwi i odwrócił się w jego stronę przywołując do siebie psy, jednak bernardyn odmówił posłuszeństwa i położył się na nogach mężczyzny. - W takim razie dobranoc.
- Dawne rany? Przecież to twoje hobby, zrobisz to dla siebie… Ale… Wiesz, nie namawiam. Znaczy namawiam, ale tylko tak troszeczkę! – spojrzał w ziemię kiedy Artem sam o sobie tak mówił. No i co ma teraz zrobić? Póki nie wyszedł , podszedł do niego i złapał za łokieć.
- Zostań jak chcesz. Możesz położyć się na łóżku… Czy coś…
- Zostań jak chcesz. Możesz położyć się na łóżku… Czy coś…
- Wszystko będzie mi się z nim kojarzyło. Wtedy byłem zbyt zaślepiony tymi wszystkimi uroczymi gestami i wyznaniami. - westchnął. - On... Często przychodził na moje treningi... Ech... Nieważne. - westchnął i pokręcił głową. Spojrzał na Carlosa, gdy ten ruszył się z łóżka i do niego podszedł.
- Nie chcesz spać? Będę ci przeszkadzał. - spojrzał na niego i lekko poklepał go po głowie.
- Nie chcesz spać? Będę ci przeszkadzał. - spojrzał na niego i lekko poklepał go po głowie.
- Ouuu… Hmmm… - zastanowił się chwilę nad czymś i zaczął szybko pisać smsa. – To nieciekawie, ale wiesz… Zawsze możesz to zmienić! O ile oczywiście będziesz chciał.
Popatrzył na niego nieco zdezorientowany.
- Człowieku, ja przez tydzień nie będę spał, bo mam tyle pracy! Myślałem o tobie. Nie masz szkoły, coś tam…
Popatrzył na niego nieco zdezorientowany.
- Człowieku, ja przez tydzień nie będę spał, bo mam tyle pracy! Myślałem o tobie. Nie masz szkoły, coś tam…
- Taaaak... Może kiedyś spróbuję. - wzruszył ramionami i bez większego celu wpatrywał się w Carlosa.
- No tak... Szkoła. - westchnął męczeńsko. - Teoretycznie mam jutro zajecia od dziewiątej. - rzucił i ruszył w strone jego łóżka, by po chwili na nim usiąść. - Nie wiem. Nie chce mi się spać, ale tobie się przyda chwila przerwy.
- No tak... Szkoła. - westchnął męczeńsko. - Teoretycznie mam jutro zajecia od dziewiątej. - rzucił i ruszył w strone jego łóżka, by po chwili na nim usiąść. - Nie wiem. Nie chce mi się spać, ale tobie się przyda chwila przerwy.
Kiedy tak na niego patrzył, wydął dolną wargę i zrobił zeza. Wrócił do płótna i sprawnymi ruchami zaczął je zamalowywać kolejnymi, kolorowymi plamami.
- Ja przerwę mógłbym mieć całe życie, ale… No… Nie mogę. Przynajmniej nie teraz. Mógłbym włączyć muzykę?
- Ja przerwę mógłbym mieć całe życie, ale… No… Nie mogę. Przynajmniej nie teraz. Mógłbym włączyć muzykę?
Położył się i wyjął z kieszeni telefon. Zaczął na nim coś pisać, aż do momentu, gdy Carlos zaczął mówić.
- Jasne. Nie pytaj się nawet. - odpowiedział i wrócił do bawienia się komórką. Po chwili odłożył ją obok i podparł się na przedramionach, podglądając co robi mężczyzna.
- Ja cię chyba miałem uczyć anielskiego, nie?
- Jasne. Nie pytaj się nawet. - odpowiedział i wrócił do bawienia się komórką. Po chwili odłożył ją obok i podparł się na przedramionach, podglądając co robi mężczyzna.
- Ja cię chyba miałem uczyć anielskiego, nie?
Kiedy Artem bawił się telefonem, przyszedł do niego sms.
Carlos od razu włączył youtube i uruchomił jedną z playlist. Zaczęło lecieć coś na wzór arabskiego trapu. Odłożył telefon na biurko i wrócił do malowania.
- Jeśli ci nie odpowiada to zmienię muzykę. Mmm… Miałeś, ale chyba w naszym obecnym stanie i po arabsku się dogadamy. – zaśmiał się.
Carlos od razu włączył youtube i uruchomił jedną z playlist. Zaczęło lecieć coś na wzór arabskiego trapu. Odłożył telefon na biurko i wrócił do malowania.
- Jeśli ci nie odpowiada to zmienię muzykę. Mmm… Miałeś, ale chyba w naszym obecnym stanie i po arabsku się dogadamy. – zaśmiał się.
Widząc nowego sms-a, uniósł lekko brwi i zaraz odpisał na wiadomość.
- Nie. Nie zmieniaj. Póki nie poleci jakieś disco, wszystko będzie mi odpowiadało. - uśmiechnął się. - No myślę, że jednak mógłbym mieć maaaluuutki problem z arabskim. - parsknął cicho śmiechem pokazując drobną przestrzeń miedzy dwoma palcami.
- Nie. Nie zmieniaj. Póki nie poleci jakieś disco, wszystko będzie mi odpowiadało. - uśmiechnął się. - No myślę, że jednak mógłbym mieć maaaluuutki problem z arabskim. - parsknął cicho śmiechem pokazując drobną przestrzeń miedzy dwoma palcami.
- No widzisz, tylko malutki!... – uśmiechnął się – Arabski jest prosty! – wysłał mu oczko – To rosyjski rozwala system! Daj spokój w życiu się go nie nauczę, nawet jakbym bardzo chciał!... Znam tylko to wasze… Davaj… Hmmm… Spasibo… Eeee… Paka…. – zaśmiał się pod nosem.
Spojrzał na niego jak na kosmitę, gdy zaczął mówić w innym języku.
- Rosyjski jest piękny. - prychnął wielce oburzony. - Wielka potęga sowieckiej Rosji! - wyszczerzył się i spojrzał na nowego sms-a. - Carlos! - zerwał się do siadu. - Co ty nagadałeś Garikowi?
- Rosyjski jest piękny. - prychnął wielce oburzony. - Wielka potęga sowieckiej Rosji! - wyszczerzył się i spojrzał na nowego sms-a. - Carlos! - zerwał się do siadu. - Co ty nagadałeś Garikowi?
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach