▲▼
First topic message reminder :
„ Co tam tylko chcesz.”
Od razu się do niego przytulił i wyściskał.
- Ty naprawdę jesteś księciem. Takim prawdziwym, niepodrabianym! – pociągnął nosem i popatrzył na niego z zaszklonymi oczami. Wódka zaczynała działać… - Tylko do mnie wróć. – i znowu wtulił się w niego i wyściskał. Puścił kiedy Artem zaczął się ruszać. Pomachał mu na jakże długie pożegnanie i zaczekał aż wyjdzie… Od razu dopadł słoik i przegryzł wódkę makaronem. Kiedy Artem wrócił, Carlos kucał przed drugim blejtramem i zamalowywał to czego jeszcze nie zdążył.
Od razu się do niego przytulił i wyściskał.
- Ty naprawdę jesteś księciem. Takim prawdziwym, niepodrabianym! – pociągnął nosem i popatrzył na niego z zaszklonymi oczami. Wódka zaczynała działać… - Tylko do mnie wróć. – i znowu wtulił się w niego i wyściskał. Puścił kiedy Artem zaczął się ruszać. Pomachał mu na jakże długie pożegnanie i zaczekał aż wyjdzie… Od razu dopadł słoik i przegryzł wódkę makaronem. Kiedy Artem wrócił, Carlos kucał przed drugim blejtramem i zamalowywał to czego jeszcze nie zdążył.
Spiął się nieco, czując jak ten się do niego przytula, jednak po chwili zaśmiał się i poklepał go po głowie.
- Chyba nieee jestem. - parsknął cicho i nie mogąc przestać chichotać, odmachał mu i wyszedł z pokoju.
Wrócił do pomieszczenia z marchewką w buzi, oraz dwoma butelkami i paczką żelków w dłoniach. Napoje położył na ziemi i rzucił Carlosowi słodycze.
- Ne wedzałem szy lubisz machewki. - wyseplenił i ugryzł warzywo. Oparł się o ścianę i obserwował co robi mężczyzna.
- Chyba nieee jestem. - parsknął cicho i nie mogąc przestać chichotać, odmachał mu i wyszedł z pokoju.
Wrócił do pomieszczenia z marchewką w buzi, oraz dwoma butelkami i paczką żelków w dłoniach. Napoje położył na ziemi i rzucił Carlosowi słodycze.
- Ne wedzałem szy lubisz machewki. - wyseplenił i ugryzł warzywo. Oparł się o ścianę i obserwował co robi mężczyzna.
Odwrócił do niego głowę i patrzył na niego jak wchodzi do pokoju, jednocześnie malując dalej. Przerwał kiedy opakowanie poleciało w jego stronę.
- Dzięki!... Lubię wszystko co jest jedzeniem. – uśmiechnął się i otworzył paczkę. Od razu wziął kilka i wcisnął sobie do buzi. – Chcesz też? – wyciągnął rękę w jego stronę, by się częstował.
Kiedy zamalował co miał, wstał do sztalugi i przyjrzał się czy podmalówka Artema już wyschła.
- Ona się jeszcze świeci? Czy mi się wydaje? – zapytał sam siebie i poszedł nalać sobie alkoholu – No to teraz… Spróbuj wyznaczyć gdzie będzie padało światło, czyli weźmiesz trochę mniejszy pędzel i przykryjesz zieloną farbą niektóre fragmenty. Zrób tego dużo i nie przejmuj się… Nalać ci jeszcze?
- Dzięki!... Lubię wszystko co jest jedzeniem. – uśmiechnął się i otworzył paczkę. Od razu wziął kilka i wcisnął sobie do buzi. – Chcesz też? – wyciągnął rękę w jego stronę, by się częstował.
Kiedy zamalował co miał, wstał do sztalugi i przyjrzał się czy podmalówka Artema już wyschła.
- Ona się jeszcze świeci? Czy mi się wydaje? – zapytał sam siebie i poszedł nalać sobie alkoholu – No to teraz… Spróbuj wyznaczyć gdzie będzie padało światło, czyli weźmiesz trochę mniejszy pędzel i przykryjesz zieloną farbą niektóre fragmenty. Zrób tego dużo i nie przejmuj się… Nalać ci jeszcze?
Przełknął marchewkę i odchrząknął cicho.
- Będę pamiętać. - zaśmiał się - Nie dzięki, mam swoje. - uniósł nieco warzywo.
Podszedł do swojego płótna i słuchał wszystkiego co mówił Carlos, w międzyczasie jedząc marchew. Wybrał mały pędzel i pokrył go zieloną farbą. Popatrzył chwilę na obraz, starając się wyobrazić gdzie, co powinno być i zaczął delikatnie wyznaczać małe fragmenty.
- Poproszę. - uśmiechnął się lekko, nie odrywając wzroku od swojej pracy. Powoli dodawał kolejne elementy, aż w końcu odsunął się mrużąc oczy. - Tyle powinno wystarczyć.
- Będę pamiętać. - zaśmiał się - Nie dzięki, mam swoje. - uniósł nieco warzywo.
Podszedł do swojego płótna i słuchał wszystkiego co mówił Carlos, w międzyczasie jedząc marchew. Wybrał mały pędzel i pokrył go zieloną farbą. Popatrzył chwilę na obraz, starając się wyobrazić gdzie, co powinno być i zaczął delikatnie wyznaczać małe fragmenty.
- Poproszę. - uśmiechnął się lekko, nie odrywając wzroku od swojej pracy. Powoli dodawał kolejne elementy, aż w końcu odsunął się mrużąc oczy. - Tyle powinno wystarczyć.
Nalał do szklanek i zmieszał z napojem. Patrzył na Artema i popijał sobie. Podszedł dopiero gdy skończył. Podał mu alkohol i spojrzał na płótno. Od razu przekrzywił głowę i zaczął się nad czymś zastanawiać.
- Dobra… Za mało tego, ale to dobrze. Wyjdzie ci bardziej precyzyjnie… Znaczy i tak musisz to wszystko powiększyć, ale zaraz powiem ci jak. – wziął inny pędzel i umoczył go w błękicie. Do kilku plam domalował cień, następnie zmieszał na palecie zieleń i niebieski. Szybko pokrył nim parę plam, które miały za duży kontrast.
- Dokończ tak jak ja. Postaraj się szybko, póki farba nie wyschła. – oddał mu pędzel i ze szklaneczusią poszedł sprawdzić czy pierwsze płótno nadaje się na nałożenie kolejnej warstwy.
- Dobra… Za mało tego, ale to dobrze. Wyjdzie ci bardziej precyzyjnie… Znaczy i tak musisz to wszystko powiększyć, ale zaraz powiem ci jak. – wziął inny pędzel i umoczył go w błękicie. Do kilku plam domalował cień, następnie zmieszał na palecie zieleń i niebieski. Szybko pokrył nim parę plam, które miały za duży kontrast.
- Dokończ tak jak ja. Postaraj się szybko, póki farba nie wyschła. – oddał mu pędzel i ze szklaneczusią poszedł sprawdzić czy pierwsze płótno nadaje się na nałożenie kolejnej warstwy.
Uśmiechnął się z wdzięcznością i odebrał od niego szklankę. Od razu upił trochę alkoholu i westchnął cicho. Obserwował, jak Carlos wyczynia jakąś magię przy jego obrazku. Starał się zapamiętać wszystko, krok po kroku, by później odwzorować to chociaż w najmniejszym stopniu.
- Jaaaaaasne... - uniósł lekko brew i zabrał się do malowania. Wychodziło mu to nieco koślawie, jednak nie zmienia to faktu, że był z siebie dumny. Co jakiś czas spoglądał na mężczyznę, uśmiechając się delikatnie, by po chwili znów zając się swoim płótnem.
- Jaaaaaasne... - uniósł lekko brew i zabrał się do malowania. Wychodziło mu to nieco koślawie, jednak nie zmienia to faktu, że był z siebie dumny. Co jakiś czas spoglądał na mężczyznę, uśmiechając się delikatnie, by po chwili znów zając się swoim płótnem.
Podczas gdy Artem nie wołał Carlosa, ten zajmował się nakładaniem kolejnej warstwy. Wychodziło mu sprawnie, chociaż te wszystkie maziaje… Cóż, jeszcze w żaden sposób nie przypominały tego co na obrazku. Wypił wszystko co miał w szklance i usiadł po turecku. Wielce zmęczony nakładał coraz to nowe kolory. Farby było tak dużo, że w pewnym momencie zaczął wręcz nią rzeźbić obraz na płótnie. W pewnym momencie wstał i podejrzał Artema.
- I jak?
- I jak?
Gdy skończył, odsunął się od sztalugi i zaczął przyglądać się pracy Carlosa. Westchnął cicho i wypił nieco alkoholu, nie odrywając wzroku od jego płótna.
- Chyba nie ma tragedii. Tak mi się wydaję. - wzruszył ramionami, patrząc nie reakcję mężczyzny. - Wydaje mi się, że jeszcze nie do końca chwytam to całe... Rozblendowanie barw, tak? - podrapał się po karku i dopił drinka. Wziął obie szklanki i od razu nalał do nich wódki i zalał jakimś losowym napojem. Podał ją Carlosowi i wrócił do wgapiania się w obraz.
- Chyba nie ma tragedii. Tak mi się wydaję. - wzruszył ramionami, patrząc nie reakcję mężczyzny. - Wydaje mi się, że jeszcze nie do końca chwytam to całe... Rozblendowanie barw, tak? - podrapał się po karku i dopił drinka. Wziął obie szklanki i od razu nalał do nich wódki i zalał jakimś losowym napojem. Podał ją Carlosowi i wrócił do wgapiania się w obraz.
- Nie ma. Dobrze sobie radzisz. – uśmiechnął się nie odrywając wzroku od płótna. Podziękował za drinka i napił się trochę. Tak patrzył na ten obraz… Patrzył… W pewnym momencie zupełnie się wyłączył i jedynie ruch Artema go z tego wyrwał.
A, powinienem chyba coś powiedzieć…
- … Zrób sobie na razie przerwę. I ty i płótno musicie odpocząć. – poklepał go po ramieniu i ostrożnie ściągnął jego pracę. Odłożył ją na biurko razem ze szklanką i poszedł po swoje płótno. Teraz on trochę użyje sztalugi. – Możesz poszukać obrazków w internecie, które ci się podobają. Namaluje cokolwiek mi dasz.
A, powinienem chyba coś powiedzieć…
- … Zrób sobie na razie przerwę. I ty i płótno musicie odpocząć. – poklepał go po ramieniu i ostrożnie ściągnął jego pracę. Odłożył ją na biurko razem ze szklanką i poszedł po swoje płótno. Teraz on trochę użyje sztalugi. – Możesz poszukać obrazków w internecie, które ci się podobają. Namaluje cokolwiek mi dasz.
Uśmiechnął się lekko i wziął łyk alkoholu. Pokiwał głową i odsunął się nieco, by dać mu wiecej przestrzeni.W końcu usiadł za nim na ziemi opierając się o ścianę. Wyjął telefon z kieszeni i zaczął przeszukiwać obrazki, a najlepsze zapisywał.
Gdy już znalazł wszystko co chciał, położył telefon obok siebie i zaczął przyglądać się pracy Carlosa.
- Zawsze lubiłeś malować?
Gdy już znalazł wszystko co chciał, położył telefon obok siebie i zaczął przyglądać się pracy Carlosa.
- Zawsze lubiłeś malować?
Im dłużej malował w tym większy trans wpadał… W sumie przydałaby się muzyka. Hm… Już miał iść po telefon, ale usłyszał Artema.
- O taaak. Chociaż na początku to było rysowanie… Od kiedy tylko dostałem kredki nie mogłem przestać – zachichotał – Miałem dwa lata kiedy latałem z kredkami i kartkami i rysowałem wszystko co mi się podobało… Ale głównie makówki. Właściwie nie wiem czemu zawsze one… Może kiedyś mama pokazała mi w jakimś atlasie i mi się spodobało? Nieważne. W szkole zabierano mi ołówki to przerzuciłem się na rysunki długopisem. Nauczyciele byli wściekli! Później już miałem profile artystyczne i tam przerzuciłem się na farby. Są takie… Bardziej plastyczne niż tusz czy grafit. Szło mi bardzo dobrze, chociaż zawsze wszystko oddawałem po terminie. Cóż poradzę, że nie miałem wtedy weny! – odłożył pędzel i zaczął wyciskać kolejne farby. – A ty coś ze sztuką?... Albo czy miałeś coś czym lubiłeś się zajmować od małego?
- O taaak. Chociaż na początku to było rysowanie… Od kiedy tylko dostałem kredki nie mogłem przestać – zachichotał – Miałem dwa lata kiedy latałem z kredkami i kartkami i rysowałem wszystko co mi się podobało… Ale głównie makówki. Właściwie nie wiem czemu zawsze one… Może kiedyś mama pokazała mi w jakimś atlasie i mi się spodobało? Nieważne. W szkole zabierano mi ołówki to przerzuciłem się na rysunki długopisem. Nauczyciele byli wściekli! Później już miałem profile artystyczne i tam przerzuciłem się na farby. Są takie… Bardziej plastyczne niż tusz czy grafit. Szło mi bardzo dobrze, chociaż zawsze wszystko oddawałem po terminie. Cóż poradzę, że nie miałem wtedy weny! – odłożył pędzel i zaczął wyciskać kolejne farby. – A ty coś ze sztuką?... Albo czy miałeś coś czym lubiłeś się zajmować od małego?
Słuchał go z nieukrywanym zainteresowaniem. Zaśmiał się cicho i dalej obserwował jego pracę.
- Sztuka? Raczej nie. - westchnął cicho. - Stosunkowo niedawno zacząłem odwiedzać jakieś wernisaże i wystawy. - wzruszył ramionami. - Mnie zawsze pasjonowało bieganie. Gdy byłem dzieciakiem, cały czas byłem w ruchu. Trwało to dłuuuugo, aż w końcu zgłosiłem się do sekcji lekkoatletycznej. Tam już trenowałem, jeździłem na sparingi i zawody. Rok temu zrezygnowałem i od tego czasu raczej uznaję to raczej za formę rozrywki. Biegam z psami, czasami sam po lesie. Mam wtedy taki czas dla siebie. Na przemyślenia i oderwanie się od świata. - uśmiechnął się lekko i wziął łyk alkoholu.
- Sztuka? Raczej nie. - westchnął cicho. - Stosunkowo niedawno zacząłem odwiedzać jakieś wernisaże i wystawy. - wzruszył ramionami. - Mnie zawsze pasjonowało bieganie. Gdy byłem dzieciakiem, cały czas byłem w ruchu. Trwało to dłuuuugo, aż w końcu zgłosiłem się do sekcji lekkoatletycznej. Tam już trenowałem, jeździłem na sparingi i zawody. Rok temu zrezygnowałem i od tego czasu raczej uznaję to raczej za formę rozrywki. Biegam z psami, czasami sam po lesie. Mam wtedy taki czas dla siebie. Na przemyślenia i oderwanie się od świata. - uśmiechnął się lekko i wziął łyk alkoholu.
Oooo… No to zaskoczył go. Przerwał pracę i przyglądał mu się.
- … To dlatego jesteś taki chudy! Najpierw masa, potem rzeźba! – westchnął ciężko i pokręcił głową. – Nic nie jesz tylko ćwiczysz i rośniesz... Przestań już ok!?... – uśmiechnął się i zaraz zaśmiał. – Biegasz tylko z psami? Wolisz bez ludzi, by cię nie rozpraszali? Czy nie masz tak aktywnego towarzystwa?
- … To dlatego jesteś taki chudy! Najpierw masa, potem rzeźba! – westchnął ciężko i pokręcił głową. – Nic nie jesz tylko ćwiczysz i rośniesz... Przestań już ok!?... – uśmiechnął się i zaraz zaśmiał. – Biegasz tylko z psami? Wolisz bez ludzi, by cię nie rozpraszali? Czy nie masz tak aktywnego towarzystwa?
Zaśmiał się i pokręcił głową.
- Dobrze, postaram się już nie rosnąć. - parsknął cicho. - I wcale nie jestem taki chudy! - zmarszczył lekko nos i spojrzał na niego. - Hmm... Sam nie wiem. Chyba nigdy nie spotkałem kogoś kto chciałby mi w tym towarzyszyć. Psy się raczej z tego cieszą, chociaż czasami je za bardzo męczę. Wtedy dalej biegam sam. - westchnął cicho. - Garik chyba lubi biegać. Czasmi, gdy z nim rozmawiam o tym wspomina...
- Dobrze, postaram się już nie rosnąć. - parsknął cicho. - I wcale nie jestem taki chudy! - zmarszczył lekko nos i spojrzał na niego. - Hmm... Sam nie wiem. Chyba nigdy nie spotkałem kogoś kto chciałby mi w tym towarzyszyć. Psy się raczej z tego cieszą, chociaż czasami je za bardzo męczę. Wtedy dalej biegam sam. - westchnął cicho. - Garik chyba lubi biegać. Czasmi, gdy z nim rozmawiam o tym wspomina...
- Ja niestety ci nie potowarzyszę… - uśmiechnął się przepraszająco – Chyba, że chcesz zobaczyć jak po dwudziestu sekundach uchodzi ze mnie życie… – zaśmiał się i słysząc o Gariku podrapał się po nosie. Zastanowił się jak to u niego z bieganiem.
- Chyba tak. W końcu ma psy, które potrzebują ruchu. Pewnie tam na tej swojej „nadbajkalskiej wsi” pomyka po tych lasach i plażach – machnął ręką – … Ale on w porównaniu do ciebie to je! I to dużo! – puścił mu oczko i wrócił do malowania – Wiesz, tak zerkam sobie ile ty pijesz… Myślę, że jeszcze trochę takiego trybu, a będziesz mógł bez strachu pić z każdym Ruskim.
- Chyba tak. W końcu ma psy, które potrzebują ruchu. Pewnie tam na tej swojej „nadbajkalskiej wsi” pomyka po tych lasach i plażach – machnął ręką – … Ale on w porównaniu do ciebie to je! I to dużo! – puścił mu oczko i wrócił do malowania – Wiesz, tak zerkam sobie ile ty pijesz… Myślę, że jeszcze trochę takiego trybu, a będziesz mógł bez strachu pić z każdym Ruskim.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach