▲▼
First topic message reminder :
Rosyjski… Popatrzył na niego nieco zdezorientowany. Coś tam, coś tam Rosja, ta?... Z poważna miną patrzył mu w oczy, próbując zrozumieć tamten przekaz i włożył sobie palec do nosa. Po chwili wybuchł śmiechem i wrócił do malowania.
- He? Prawie nic, a co? Coś mam? – wyszczerzył się.
- He? Prawie nic, a co? Coś mam? – wyszczerzył się.
Równie poważnie patrzył na Carlosa, prowadząc, swego rodzaju, małą bitwę. Dopiero, gdy ten włożył palcec do nosa, zasłonił sobie dłonią oczy.
- Caaarlos. Ile ty masz lat? Pięć? - jęknął z obrzydzenia i zaraz zawtórował mu śmiechem.
- Co znaczy to twoje prawie nic, co? - westchnął robiąc cudzysłów w powietrzu i szybko odpowiedział na kolejną wiadomość.
- Caaarlos. Ile ty masz lat? Pięć? - jęknął z obrzydzenia i zaraz zawtórował mu śmiechem.
- Co znaczy to twoje prawie nic, co? - westchnął robiąc cudzysłów w powietrzu i szybko odpowiedział na kolejną wiadomość.
Szybko policzył na palcach do ośmiu.
- Sześć, a co? – tupnął nogą i zaśmiał się. – Co on ci takiego pisze, że tak się mnie wypytujesz? He? – wrócił do malowania.
- Sześć, a co? – tupnął nogą i zaśmiał się. – Co on ci takiego pisze, że tak się mnie wypytujesz? He? – wrócił do malowania.
Pokręcił głową rozbawiony, a chwilę później zmrużył oczy.
- Nie uciekaj od tematu. Pyta się co się dzieje i chyba zbytnio nie chce uwierzyć, gdy mówię, że wszystko dobrze. - przeszył go wzrokiem i zaczął pisać coś na telefonie.
- Nie uciekaj od tematu. Pyta się co się dzieje i chyba zbytnio nie chce uwierzyć, gdy mówię, że wszystko dobrze. - przeszył go wzrokiem i zaczął pisać coś na telefonie.
- To ty uciekasz od tematu! Ja się.. .A… Powiedziałeś… - znowu się zaśmiał i sięgnął po szklankę. Napił się i zaczął maziać dalej. – No to co… Napisz mu wszystko co ci na sercu leży. Leży, no boooo… Przecież mówiłeś!
Spojrzał na niego, mrugając kilka razy, jakby coś do niego nie docierało.
- Nie będę mu nic takiego pisał. To bez sensu. - westchnął. - Poza tym ma pracę, na której powinien się skupić... A nie na jakichś, moich problemach.
- Nie będę mu nic takiego pisał. To bez sensu. - westchnął. - Poza tym ma pracę, na której powinien się skupić... A nie na jakichś, moich problemach.
- … A ŻE JA MAM NAPISAĆ! – w końcu ogarnął, przyłożył sobie szklankę do czoła i westchnął ciężko – Czemu musiałeś to wszystko tak kwadratowo powiedzieć? – odłożył pędzel i poszedł po telefon. Usiadł obok Artema i poklepał go po kolanie – A ty to jesteś… Nieboraczek! – zachichotał i odblokował telefon.
- Carlos. Nie! Absolutnie nie! - zerwał się do siadu. Gdy tylko usiadł obok niego i wyjął telefon, Artem mu go zabrał i wystawił rękę za siebie, by ten nie mógł go sięgnąć. - Nie ma nawet takiej opcji. I nie jestem żadnym nieboraczkiem.
- No weź… Napiszemy i doktor jak mu tam ci pomoże… - przytulił się do jego brzucha i wyciągnął rękę po telefon – No tak… Ty to taki… Lisek chytrusek!
- Nic nie będziemy do niego pisać. Tym bardziej, że nie potrzebuję żadnej pomocy. - spiął się nieco pod wpływem jego dotyku i wyciągnął się jeszcze bardziej, by Carlos nie mógł dosięgnąć telefonu. - Co? Nie nie jestem żadnym lisem. Proszę Cię. Opanuj się.
Podniósł się nieco i przypatrzył jego buzi.
- Jesteś czerwony. Jak taki pyszny pomidorek… - nieważne czy była to prawda, czy nie. Uśmiechnął się i usiadł grzecznie. – Ależ ja jestem najopanowniejszym człowiekiem. No proszę cię! – zaczesał włosy do tyłu – Nie widać?
- Jesteś czerwony. Jak taki pyszny pomidorek… - nieważne czy była to prawda, czy nie. Uśmiechnął się i usiadł grzecznie. – Ależ ja jestem najopanowniejszym człowiekiem. No proszę cię! – zaczesał włosy do tyłu – Nie widać?
- Wcale nie jestem czerwony... - naburmuszył się i podniósł do siadu. Telefon nadal trzymał w takiej odległości, by był niedostępny dla Carlosa. - Tak... Bardzo widać. - westchnął i pokręcił głową. - To jak? Będziesz już grzeczny?
- Ja zawsze jestem bardzo grzeczny. – przetarł oczy – Zdecydowanie najgrzeczniejszy Włoch w odległości pięćdziesięciu kilometrów! Jestem przekonany! – wrócił do sztalugi, by kontynuować.
- A puścisz mi muzyczkę?... Proszę?
- A puścisz mi muzyczkę?... Proszę?
- Na pewno... - westchnął i pokręcił rozbawiony głową. Odłożył jego telefon na łóżko i położył się.
- Puszczę. - zaśmiał się cicho i zaczął przeglądać playlisty na youtubie. Wybrał jedną z jakąś mieszanką wszystkich gatunków i przeciągnął się. - Pasuje?
- Puszczę. - zaśmiał się cicho i zaczął przeglądać playlisty na youtubie. Wybrał jedną z jakąś mieszanką wszystkich gatunków i przeciągnął się. - Pasuje?
- Chyba taaak… - mruknął dziubiąc w płótnie. W sumie… Poszedłby do siklandii. Ale teraz czy później? Teraz? Nie… Teraz?... Nie.
– Umiesz tańczyć? – teraz! Odwrócił się i poszedł z pędzlem do łazienki.
– Umiesz tańczyć? – teraz! Odwrócił się i poszedł z pędzlem do łazienki.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach