▲▼
First topic message reminder :
Pokiwał głową nieco speszony i westchnął cicho. Słysząc jego odpowiedź, przechylił lekko głowę i spojrzał na niego zdziwiony. Wziął łyk alkoholu i skrzywił się trochę. Odłożył szklankę i podszedł do Carlosa, patrząc co robi. Usiadł na podłodze i skrzyżował nogi.
- W sumie to lubię chyba geometryczne wzory... Chociaż kolory też. Ja po prostu chyba nie mam wyrobionego gustu. - wzruszył ramionami. - Już mówiłem, że lubię abstrakcję, ale sam raczej nie odnalazłbym się w takich obrazach. - spoglądał to na płotno, to na Carlosa i pogłaskał psy, które położyły się obok, obserwując obu mężczyzn.
- W sumie to lubię chyba geometryczne wzory... Chociaż kolory też. Ja po prostu chyba nie mam wyrobionego gustu. - wzruszył ramionami. - Już mówiłem, że lubię abstrakcję, ale sam raczej nie odnalazłbym się w takich obrazach. - spoglądał to na płotno, to na Carlosa i pogłaskał psy, które położyły się obok, obserwując obu mężczyzn.
- Może i nie masz. Możemy to nadrobić jeśli będziesz chciał! – chlapał farbą na prawo i lewo nie przejmując się niczym. Lepiej, by żadna kropla farby nie spadła na ubranie Artema, ponieważ już się nie spierze.
- A co masz na myśli mówiąc geometryczne wzory? Masz jakieś odniesienie w sztuce? Czy może chodzi ci o coś współczesnego?
- A co masz na myśli mówiąc geometryczne wzory? Masz jakieś odniesienie w sztuce? Czy może chodzi ci o coś współczesnego?
- Mhm! - pokiwał energicznie głową i dalej przypatrywał się jego pracy. Oparł się na ręce i westchnął cicho. - W sumie to oba. Podobają mi się te wszystkie ornamenty. Głównie te antyczne. - stwierdził po chwili. - Współcześnieeee... W sumie nie wiem, czy to będzie dobry przykład, ale uwielbiam geometryczne tatuaże. Często robione jakąś taką chaotyczną kreską. Są cudooowne. - uśmiechnął się lekko.
- Ciekawe, ciekawe… - uśmiechnął się i – Lubisz kolory, a jednocześnie dążysz do jakiegoś porządku, kształtu… - pokręcił dłońmi w powietrzu jakby coś rzeźbił – Ale to dobrze! Fajnie! To dużo mi o tobie mówi…. Chciałbyś namalować coś szybko i dobrze?... Chciałbyś sprawić, by twoja gałązka lawendy miała swój charakter?... Spróbuj! Pomogę ci!
Przytaknął i powoli wstał z ziemi. Zaraz oparł się o ścianę i zamyślił przez chwilę.
- Taak. Nadanie charakteru... To by się przydało. - westchnął i spojrzał w stronę swojego obrazu. - Tylko ja nawet nie wiem jak to zrobić...
- Taak. Nadanie charakteru... To by się przydało. - westchnął i spojrzał w stronę swojego obrazu. - Tylko ja nawet nie wiem jak to zrobić...
- Powiem ci wszystko! Chodź!... – domalował ostatni biały skrawek i odłożył płótno na bok, aby przeschło. Zabrał jego z lawendą i postawił na sztaludze. – To teraz od początku. Pierw podmalówka, czyli jakby tło, szkic. Akurat… Nie mamy zdjęcia takiej lawendy, ale to nie szkodzi, zrobisz to z głowy. Po pierwsze… Spróbuj wyobrazić sobie tę gałązkę. Jest jedna, jedyna? Na tle czego jest? Nieba? Jeśli tak to o jakiej porze dnia? – sięgnął po szklankę i szybko dopił resztkę.
Odepchnął się lekko od ściany i stanął obok Carlosa wpatrując się w lawendę.
- Właściwie jakiś wzór już mamy. - westchnął i podciągnął rękaw lewej ręki, na której znajdował się tatuaż. - Myślę, że jest tylko jedna. - zmrużył lekko oczy. - Może na tle jakiegoś ciemnego lasu? Chyba... Jakoś tak to widzę.
- Właściwie jakiś wzór już mamy. - westchnął i podciągnął rękaw lewej ręki, na której znajdował się tatuaż. - Myślę, że jest tylko jedna. - zmrużył lekko oczy. - Może na tle jakiegoś ciemnego lasu? Chyba... Jakoś tak to widzę.
Złapał go za nadgarstek i przyjrzał się. Więc ona mniej więcej tak wygląda! No dobra.
- Ciemny las mówisz… Okej! – podał mu paletę na farby ( jakże cudowny kawał kartonu ) i zaczął wyciskać na nią farby. – Wybieram żółć neapolitańską na światła… - mhm wycisnął biało-żółtawą farbę – Błękit morski na cienie – wybrał prawie czarny granat – I może ten brudny róż, który później zmieszasz iiii… O. Ten zieleń jest świetny do malowania jeziora albo wody, ale myślę, że tutaj też się przyda. – kiedy wycisnął te farby, poszedł dolać sobie wódki – To teraz Artem… Musisz żółcią i błękitem wyznaczyć granicę nieba i lasu. Oczywiście nie myśl, że to będzie po połowie – pogroził mu palcem i napił się – Spróbuj nieregularnie. Niech jedna trzecia będzie lasem… Na tę chwilę. Albo!... Albo sam zadecyduj. Przecież to twoja praca, nie?
- Ciemny las mówisz… Okej! – podał mu paletę na farby ( jakże cudowny kawał kartonu ) i zaczął wyciskać na nią farby. – Wybieram żółć neapolitańską na światła… - mhm wycisnął biało-żółtawą farbę – Błękit morski na cienie – wybrał prawie czarny granat – I może ten brudny róż, który później zmieszasz iiii… O. Ten zieleń jest świetny do malowania jeziora albo wody, ale myślę, że tutaj też się przyda. – kiedy wycisnął te farby, poszedł dolać sobie wódki – To teraz Artem… Musisz żółcią i błękitem wyznaczyć granicę nieba i lasu. Oczywiście nie myśl, że to będzie po połowie – pogroził mu palcem i napił się – Spróbuj nieregularnie. Niech jedna trzecia będzie lasem… Na tę chwilę. Albo!... Albo sam zadecyduj. Przecież to twoja praca, nie?
Spojrzał na niego nieco zdezorientowany, słysząc wszystkie nazwy farb, ale ostatecznie tylko milczał. Trzymał karton z farbami, słuchając wszystkich poleceń. Wziął do dłoni losowy pędzel i delikatnie zanurzył go w farbie. Wyznaczył granicę nieba nieco ponad jedną trzecią tak, by las zajmował większą cześć płótna. Odwrócił się w stronę Carlosa, czekając na jakieś dalsze wskazówki.
- Taaak. Chyba tak to sobie wyobrażałem.
- Taaak. Chyba tak to sobie wyobrażałem.
Podszedł do niego i dał mu jego szklankę.
- Pij. Przełam się. – wysłał mu oczko – Widziałeś jak malowałem na poprzednim płótnie? – zaczął chaotycznie machać ręką – O tak. Chodzi, by pokryć farbą całą przestrzeń. – podał mu ogromny pędzel – I nie bój się, że kolory się zmieszają. O to też chodzi. Zamaluj.
- Pij. Przełam się. – wysłał mu oczko – Widziałeś jak malowałem na poprzednim płótnie? – zaczął chaotycznie machać ręką – O tak. Chodzi, by pokryć farbą całą przestrzeń. – podał mu ogromny pędzel – I nie bój się, że kolory się zmieszają. O to też chodzi. Zamaluj.
Opróżnił szklankę do końca i uśmiechnął się lekko. Pokiwał głową i odebrał od niego pędzel. Zamoczył go w farbie i jeszcze chwilę zastanowił się, zanim zaczął pokrywać nią płótno. Dosłownie po kilku minutach odsunął sie od sztalugi i popatrzył na obraz.
- O to chodziło?
- O to chodziło?
Odebrał szklankę i odłożył mu ją na biurko. W czasie gdy Artem malował, Carlos oparł o zasłoniętą folią ścianę, kolejne płótno. Zawiesił sobie nad nim kolejny wydruk i szybko zaczął robić podmalówkę. Był w połowie gdy Artem go zawołał.
- Tak! Brawo! To teraz patrz… - przesunął palcem po swoim płótnie i pokazał farbę, która została na opuszce – Teraz, póki jest mokre możesz robić łagodniejsze przejścia kolorystyczne. Coś jakby przenikanie się kolorów. Spójrz, ta czerwień i żółć… Na wydruku praktycznie jej nie ma, no nie? – wskazał na pomarańczowe pole – Zobacz co robię… - wziął największy pędzel i szybkimi ruchami zaczął dokładać żółtej farby i na płótnie mieszać ją z czerwienią. – To jest tło więc nie musi być tak ostre jak pierwszy plan. Póki twój obraz nie wysechł zrób podobnie, ale!... – podszedł do niego. Wskazał na kilka miejsc w ciemnej plamie – Tutaj dodaj bliki i rozmarz jak ja przed chwilą. To da większą głębię. – uśmiechnął się i wrócił do swojego obrazu.
- Tak! Brawo! To teraz patrz… - przesunął palcem po swoim płótnie i pokazał farbę, która została na opuszce – Teraz, póki jest mokre możesz robić łagodniejsze przejścia kolorystyczne. Coś jakby przenikanie się kolorów. Spójrz, ta czerwień i żółć… Na wydruku praktycznie jej nie ma, no nie? – wskazał na pomarańczowe pole – Zobacz co robię… - wziął największy pędzel i szybkimi ruchami zaczął dokładać żółtej farby i na płótnie mieszać ją z czerwienią. – To jest tło więc nie musi być tak ostre jak pierwszy plan. Póki twój obraz nie wysechł zrób podobnie, ale!... – podszedł do niego. Wskazał na kilka miejsc w ciemnej plamie – Tutaj dodaj bliki i rozmarz jak ja przed chwilą. To da większą głębię. – uśmiechnął się i wrócił do swojego obrazu.
Uśmiechnął się szeroko i z uwagą słuchał wszystkiego co mówił Carlos. Co jakiś czas kiwał głową lub mu przytakiwał. Przerzucał wzrok to na swoje, to na jego płótno, zastanawiając się jakim cudem on robi to tak sprawnie. Westchnął cicho i wykonał polecenie Carlosa. Mimo, że wyszło mu to nieco nieporadnie i oczywiście z mniejszą wprawą i tak był z siebie dumny.
- Takie coś może być? - zaśmiał się cicho i przechylił głowę, starając się oglądać obraz z innej perspektywy. - I w ogóle jeśli chciałbyś się teraz skupić na swoich obrazach to powiedz. Terminy gonią, a tą moją naukę możemy przecież przełożyć.
- Takie coś może być? - zaśmiał się cicho i przechylił głowę, starając się oglądać obraz z innej perspektywy. - I w ogóle jeśli chciałbyś się teraz skupić na swoich obrazach to powiedz. Terminy gonią, a tą moją naukę możemy przecież przełożyć.
Przyszedł do niego kiedy skończył.
- Yhym! Tak! Dobrze, dobrze. Teraz chwilę poczekaj aż przeschnie. W tym czasie… - popatrzył na niego poważnie i położył mu rękę na barku – Powiedz, że masz jakiś napój do tej wódki…
- Yhym! Tak! Dobrze, dobrze. Teraz chwilę poczekaj aż przeschnie. W tym czasie… - popatrzył na niego poważnie i położył mu rękę na barku – Powiedz, że masz jakiś napój do tej wódki…
Uśmiechnął się lekko i pokiwał głową. Lekko uniósł brew, czując dotyk na ramieniu i spojrzał na niego.
- Jasne. Co tam tylko chcesz. - westchnął i gdy już dostał odpowiedź ruszył do wyjścia. Zatrzymał się przed drzwiami i odwrócił do Carlosa. - Przynieść ci coś jeszcze?
- Jasne. Co tam tylko chcesz. - westchnął i gdy już dostał odpowiedź ruszył do wyjścia. Zatrzymał się przed drzwiami i odwrócił do Carlosa. - Przynieść ci coś jeszcze?
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach