Anonymous
Ulica
Gość
Ulica
Sob Lip 23, 2016 6:08 pm
First topic message reminder :

Jedna z wielu, jakie to znajdziecie. Asfalt bez choćby jednej dziury, chodnik wiecznie zadbany bez choćby jednej ułamanej kostki czy wyrastających spomiędzy szczelin, roślinek. Po obu stronach wielkie, wspaniałe domy, wszystko świetnie strzeżone... Wszystko jest takie, jak można się tego spodziewać w bogatej dzielnicy.
Każdy, kto nie ma na sobie stroju za kilka stów, nie potrafi chodzić z wielką dumą albo nie ma drogiego samochodu, może zwracać tu na siebie uwagę. W te strony zwyczajnie nie zapuszczają się osoby, które tu nie mieszkają, chyba, że mają ku temu jakiś wyraźny powód.

Ryan Jay Grimshaw
Ryan Jay Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulica
Pon Lis 13, 2017 7:58 pm
Najwyżej tu zostanie ― rzucił ściszonym głosem ku Winchesterowi, ostatni raz przyjrzawszy się zmaganiom przebierańca. Fakt, że nadal się ruszał był raczej marnym pocieszeniem, jednak przynajmniej jeszcze nie zasnął, sprowadzając na nich gniew właściciela posesji.
Mężczyzna, który nie otrzymał żadnej odpowiedzi, mimo wszystko uchylił lekko drzwi, dzięki czemu zebrana pod jego drzwiami grupka mogła ujrzeć zaledwie połowę jego twarzy i pokrytą włosami nogę, wyłaniającą się spod szlafroka, gdy próbował odgrodzić nią ujadającego grzywacza chińskiego od drzwi. Wyjątkowy brzydki kundel wydawał z siebie piskliwe szczeknięcia i próbował przeciskać łeb przez niewielką szparę, z marnym skutkiem próbując wydostać się na zewnątrz.
O-oooch ― mężczyzna zapowietrzył się nieco, przesuwając wzrokiem po wszystkich twarzach. ― „Cukierek albo psikus?” Fafik, ciszej tam! Przepraszam za niego, nie lubi obcych.
Ciemnowłosy przyglądał się psu z widocznym niesmakiem na twarzy. Nie było nic gorszego od nieułożonego zwierzęcia.

6/10
Koss
Koss
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulica
Pon Lis 13, 2017 10:30 pm
Koss nie ustawał w swoich staraniach zachowania pionu. Znaczy najpierw musiał się do niego podnieść. Udało mu się to po dłużej chwili. Cały strój miał teraz w listkach, gałązkach i błocie. Tak samo jak włosy. Japończyk nie przejmował się tym i dziarsko podążył za drużyną. Zabrakło mu jednak odpowiednio szybkiej reakcji, więc zatrzymał się dopiero na Artemie.
- Whooooo let the dogs out. Whoooo. Who, who! Who! Woof! Woof, woof motherfucker. Myśliszszszszszsz, że jesztes tfarcielem? Odgrysł bym ci pysk, ale byłem szepiony na wsieklisnę. Masz szensie. Nie zasiera sie s filkami. Szaisz typie?
Ważnym jest aby zaznaczyć, że wszystkie te słowa kierowane były do grzywacza chińskiego, który odpowiadał piskliwymi szczeknięciami. Dobrali się, nie ma co. Jednak w pewnym momencie zwierze przecisnęło się pomiędzy framugą a włochatą nogą właściciela i skoczyło wprost na schylającego się Kossa, przewracając go na plecy. Zadziwiające, biorąc pod uwagę różnicę w masie.
- Aaaaaaa, mam to na twaszy! - Wrzeszczał Koss z przerażeniem mogącym sugerować, że to ksenomorf właśnie zapładniał jego twarz i za niedługo z brzucha wylezie mu jakieś cholerstwo. Wił się na ziemi, a małe kiełki zaciskały się na jego nosie. - Zabieszcie toooooo - wył z bólem Koss, próbując nieudolnie oderwać od siebie małe szczęki.
Ryan Jay Grimshaw
Ryan Jay Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulica
Pon Lis 13, 2017 11:26 pm
„Aaaaaaa, mam to na twaszy!”
Ciemnowłosy uniósł dłoń do twarzy i potarł palcami skroń, jakby tu i teraz – od nadmiaru niefortunnych darzeń i kiepskiego towarzystwa – rozbolała go głowa. I pomyśleć, że to był dopiero początek długiego wieczora i ich wspólnej podróży przez miasto.
FAFIK, MOTYLA NOGA!
Ktoś jeszcze tak mówił?
Grimshaw momentalnie zsunął się z drogi właścicielowi psa, który momentalnie wyrwał do przodu za psem i rzucił się ku zaatakowanemu chłopakowi. Cała ta sytuacja prezentowała się wyjątkowo komicznie i należało tylko dziękować niebiosom za to, że stosunkowo krótki szlafrok nie podwinął się wyżej i nie odsłonił nagiego zadka mężczyzny, gdy ten nachylił się i postanowił wspomóc Kossa w walce z małą bestią, która nie reagowała na ostrzegawcze krzyki właściciela.
Nie będziesz jadł przez najbliższy tydzień! Już ja cię nauczę porządku!
Trzeba przyznać, że nie mieli dziś szczęścia do zwierząt.
Przepraszam za niego. W ramach rekompensaty za jego zachowanie, dam wam wszystkie słodycze, jakie tylko znajdę w swoim domu. I... i... pieniądze! Ale, Chryste, mam nadzieję, że nie będzie potrzebował operacji nosa. Ściśnij mu pysk, chłopcze!

8/10
ROZPOCZYNA SIĘ NOWY UTARG
Ostatni post Kossa zostanie do niego doliczony.
Koss
Koss
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulica
Wto Lis 14, 2017 11:29 am
Koss leżał jeszcze przez chwilę, rozłożony na łopatki, niczym bokser po ciężkim nokaucie. Wolno, wolno, ale słowa właściciela zaczynały docierać do jego świadomości. Popełnił próbę gwałtownego zrywu, to jednak nie było najlepszy pomysł. Po chwili leniwie się podniósł i złapał za nos, krzywiąc się z bólu. A potem spojrzał półprzytomnie na właściciela.
- Tssooooo - wskazał mężczyznę oskarżycielsko palcem. - Suchaj pan. Pański syn, to fojofnik. Sstoszyliśmy cięszki bój i on wyszet z nieho sfysięsko. Naleszy mu sie chfała i sześć. Afe secar. A teras dafaj pan te... sukierki - tymczasem Koss podjął kolejną heroiczną próbę wstania. To naprawdę nie było łatwe.
Ryan Jay Grimshaw
Ryan Jay Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulica
Wto Lis 14, 2017 11:43 am
Mężczyzna odciągnął kundla gwałtownie, z trudem łapiąc równowagę, by nie runąć do tyłu. Przy tej okazji potrącił Artema i Witchcrafta, zaraz gorączkowo ich przepraszając. Jego pies nadal warczał i ujadał, ale zdzielenie go w nos w końcu spełniło swoje zadanie, uciszając go na dobre.
Może i wojownik, ale brak mu honoru ― odparł z rezygnacją i pokręcił głową. ― Poczekajcie chwilę. ― Przeprosił ich gestem ręki i zniknął w swoim domu. Jeszcze przez chwilę było im dane usłyszeć jak mamrocze coś do swojego psa, a potem gdzieś w głębi posiadłości trzasnęły drzwi, gdy psiak doczekał się swojego domowego aresztu.
Gdy gospodarz wrócił, trzymał w rękach foliowy woreczek z cukierkami i... paczkę chusteczek.
Jeszcze raz najmocniej przepraszam. Niech wasz kolega przetrze sobie nos. Życzę upiornego Halloween!
Worek ze słodyczami znalazł się w kieszeni Grimshawa, który obrzuciwszy spojrzeniem pozostałych, kiwnął wymownie głową na znak, że przyszedł czas na kolejny dom. Miał nadzieję, że nie czekały na nich dodatkowe przygody, choć przechodząc obok wampira, miał ku temu wątpliwości. Z wyraźną rezygnacją, złapał go za ramię i gwałtownie podciągnął do pionu, wciskając mu do rąk przekazaną przez właściciela paczkę chusteczek. Nie powiedział ani słowa – nie sądził, by cokolwiek do niego dotarło.

10/10
Czas na kostkę.
Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: Ulica
Wto Lis 14, 2017 11:43 am
The member 'Ryan Jay Grimshaw' has done the following action : Dices roll


'KOSTKA RIVERWEENOWA' : 8
Anonymous
Gość
Gość
Re: Ulica
Wto Lis 14, 2017 1:36 pm
Alvo westchnął, widząc jak pijak się przewraca, nie potrafi utrzymać równowagi, popycha, mówi bez ładu i składu. Już się zastanawiał nad zaproponowaniem odprowadzenia go gdzieś na bok, jednak nie wypadało przy mężczyźnie, który otworzył im drzwi i najwyraźniej rozumiał doskonale, po co tutaj byli.
Uśmiechnął się, chociaż przez myśl mu przeszło, że ten szczur na gulasz by się nadał... Ale tak długo go gotować z drugiej strony. No cóż... Coś za coś, nieprawdaż?
Jednak wyczuwając nadchodzące problemy, nieco się odsunął od ludzi. Wyjął aparat, z którym się nie rozstawał i już po chwili po prostu zaczął robić zdjęcia, kiedy pies zaczął atakować pijanego mężczyznę. Alvo nie myślał czy przydadzą mu się one, czy nie... Lepiej było się zabezpieczyć, nieprawdaż?
Z lekkim uśmiechem spoglądał na całą sytuację, kiedy też mężczyzna dał im słodycze. Och... Naprawdę chyba nie miał ochoty mieć problemów z nimi. Żadnych.
Jakie ładne zdjęcia z Halloween wyjdą... — mruknął sam do siebie, przeglądając pamięć. A po tym już skierował swoje kroki do następnego domu, chowając przy okazji urządzenie.
Strasznego Halloween! Cukierek albo psikus! — zakrzyknął tak, aby jeszcze nie musieli dzwonić, a było ich słychać, że się zbliżają.
Ryan Jay Grimshaw
Ryan Jay Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulica
Czw Lis 16, 2017 3:39 pm
Za sprawą krzyku Witchcrafta jedna z zasłon we frontowym oknie odchyliła się na bok, a mała dziewczynka z dwoma wysoko upiętymi kucykami wyjrzała z zaciekawieniem przez okno. Jej twarz najpierw wykrzywiła się w niepewnym wyrazie – dopiero po chwili rozpromieniła się wyraźnie, gdy poruszyła ustami, zwracając się do kogoś i palcem wycelowała w grupę przebierańców. Tym samym zwabiła do okna starszą, niezbyt wysoką kobietę o niemalże białych włosach, która przyjrzawszy się zmierzającym ku posiadłości chłopakom, pokiwała głową i zabrała ze sobą wnuczkę.
Rzeczywiście nie musieli dzwonić, by obie mieszkanki tego domu pojawiły się w drzwiach. Grimshaw zatrzymał się zatem odrobinę dalej, czekając aż reszta załatwi sprawę – raczej nie należał do ludzi, którzy znali się na dzieciach.
Ty zostajesz ― zaznaczył, zatrzymując Kossa gestem dłoni w stosownej odległości. O ile wcześniejsi ludzie, na których trafili podeszli do niego z przymknięciem oka, tak wątpił, by kobieta mająca pod opieką dziecko, chciała mieć do czynienia z kimś kompletnie najebanym.
Ceś! Esteś carodziejem? ― wysepleniła dziewczynka, celując palcem w Witchcrafta, który wyszedł naprzeciw i najbardziej rzucił się w oczy. ― A resta? ― Przesunęła wzrokiem po czwórce pozostałych. Wychyliła się też na bok, by dosięgnąć wzrokiem tych, którzy zostali w tyle.
Nie spodziewałam się, że odwiedzą nas przebierańcy. Ilu cukierków potrzebujecie?

2/10
Aktualny utarg: 4 cukierki
Anonymous
Gość
Gość
Re: Ulica
Czw Lis 16, 2017 4:28 pm
Widział jak w oknie już pojawia się buźka dziewczynki. Jednak skupił się raczej na dotarciu do drzwi niż zastanawianiem się, jak wyglądają domownicy. Już po chwili jednak widząc starszą kobietę, uśmiechnął się do niej przyjaźnie.
Dobry wieczór, miła pani. Słodyczy przyjmiemy ile łaska — powiedział, po chwili kłaniając się i zdejmując przy okazji przed kobietą kapelusz. Po tym spojrzał na jej wnuczkę, uśmiechając się do niej. Kucnął, kiwając lekko głową.
Tak! Dokładnie! Jestem czarodziejem. Dużo znasz bajek o czarodziejach? — zapytał z uśmiechem, nieco się odsuwając w bok, by dziewczynka miała dość dobry wgląd na resztę grupy.
Hmmm... Może spróbujesz zgadnąć, kto kim jest? — zaproponował fotograf, samemu w większości przypadków mając co do tego wątpliwość. No. Może prócz tego nieszczęsnego pijanego wampira, którego powinni zaprowadzić na izbę wytrzeźwień, a nie ciągnąć za sobą po cudzych domach.
Riley Wolfhound Grimshaw
Riley Wolfhound Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulica
Czw Lis 16, 2017 5:45 pm
Zerknął kątem oka na Kossa, który został wyraźnie oddzielony od grupy. Sam spojrzał na Jaya i przysunął się nieco bliżej, zaczepiając ręką o jego spodnie, by przyciągnąć go nieco bliżej siebie.
Jesteś pewien, że zostawianie go samemu sobie to dobry pomysł? — zapytał przyciszonym tonem, stając przed drzwiami. Dopiero gdy wydostała się zza nich mała dziewczynka, wcześniejsza obojętna mina zniknęła bez śladu, zastąpiona łagodnym uśmiechem. Podszedł bliżej i przekrzywił głowę w bok.
Jestem marionetkarzem. Wybieram najładniejsze dziewczynki w mieście i robię z nich swoje lalki-marionetki. Powiedziałbym, że musisz uważać, ale twoja babcia ma tak silne czary ochronne, że zostajesz poza moim zasięgiem. Możesz się czuć bezpieczna i przede wszystkim niesamowicie dumna. Mało kto jest w stanie się przede mną uchronić — zażartował, zaraz posyłając uśmiech starszej kobiecie.
Ryan Jay Grimshaw
Ryan Jay Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulica
Czw Lis 16, 2017 5:57 pm
Poczekam z nim ― wymruczał, dostosowując się do konspiracyjnego tonu choć nie był on konieczny w towarzystwie pijanego, który obecni,e tkwił we własnym świecie. Przesunąwszy palcami po dłoni chłopaka, kiwnął wymownie w stronę drzwi, dając znak, by załatwili to razem.
W takim razie za momencik będę. Bądź grzeczna, Lisey ― odparła staruszka, układając na chwilę dłoń na głowie dziewczynki. Ta posłusznie została na swoim miejscu, jedynie od czasu do czasu kołysząc się to w przód, to w tył na drobnych nóżkach.
Babcia cytała mi jedną! A ty znas? ― przechyliła głowę w pytającym geście i przez chwilę przyglądała mu się wyczekująco dużymi, błękitnymi oczami. Jednak perspektywa odgadnięcia zagadki, stosunkowo szybko pozwoliła jej zapomnieć o wcześniejszym pytaniu. Ochoczo klasnęła w dłonie, gdy...
„Jestem marionetkarzem.”
Ale lalki som ładne. Kcę być lalką! ― Tupnęła nogą, unosząc wzrok na Winchestera. Gdzieś w tle dało się usłyszeć śmiech jej babci, która słyszała całą rozmowę dzięki otwartym drzwiom.
I zostawiłabyś mnie tu samą, skarbie?
Nie! Ale on ma ładne ocy! A carodziej zna cary i wycaruje nam całe królestfo! Prafda?!

5/10
Aktualny utarg: 4 cukierki
Riley Wolfhound Grimshaw
Riley Wolfhound Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulica
Czw Lis 16, 2017 6:00 pm
Okej — powiedział krótko, unosząc kącik ust w nieznacznym uśmiechu. Był chyba najlepszą osobą do pilnowania niesfornego chłopaka, biorąc pod uwagę fakt, że i tak niezbyt przepadał za dzieciakami. W przeciwieństwie do samego Rileya, który spędził w końcu w ich towarzystwie większą część swojego życia. Ciężko było po czymś podobnym nie darzyć ich sympatią.
Widząc jak staruszka się oddala, odprowadził ją wzrokiem, zaraz skupiając z powrotem wzrok na dziewczynce i roześmiał się wesoło.
Całe królestwo? To dużo marzeń. Niestety mam już swoje królestwo i nie wiem czy chciałbym zostawać w innym. A ty jesteś jeszcze ładniejsza niż lalka. W dodatku z wiekiem będziesz jeszcze ładniejsza, nie daj się złapać w moje sidła — roześmiał się, wcale nie przejmując się tym, że właśnie robił sobie dość sporą antyreklame.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Ulica
Czw Lis 16, 2017 7:04 pm
Oczywiście, że znam... — powiedział z uśmiechem, obserwując jak dziewczynka się cieszy z drobnych rzeczy.
Odetchnął, że przynajmniej nie jedynie on odgrywał swoją rolę. Cóż, nieco się może obawiał, że staruszka pod spódnicą będzie miał dość pokaźny arsenał, którym przestrzeli ich jak sitko, jeśli tylko kolega wampir zbliżyłby się do dziewczynki. Po części się nie dziwił... Ale z drugiej strony, nie chciałby tak skończyć.
Och? Tak wiele niestety nie potrafię... Ale wiesz co? Istnieje taka bajka, o czarodzieju Dobrodzieju... Jest to stary i dobry czarodziej, który odwiedza ludzi. Sprawdza czy są dobrzy, czy jednak źle postępują... A później albo ich kara, albo spełnia ich życzenie. Ale tylko jedno! Twoja babcia zna potężną magię, więc może zna Dobrodzieja? Jestem pewny, że kiedyś cię odwiedzi. Musisz się postarać, aby dobrze się zachowywać. Dzięki temu może będziesz miała okazję, aby spełnić życzenie? Czego byś sobie zażyczyła? — zapytał z uśmiechem, obserwując radość na twarzy dziewczynki.

— — — — — — — — —
OD TEGO MOMENTU ROZPOCZYNA SIĘ NOWY UTARG.
Musiałem wbić się w posta, żeby się nie pogubić potem — Ryan.
Ryan Jay Grimshaw
Ryan Jay Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulica
Czw Lis 16, 2017 7:20 pm
Usta dziewczynki w momencie ułożyły się na kształt podkówki, a ta wyraźnie spochmurniała, gdy dowiedziała się, że jej książę z bajki nie chce z nią zamieszkać. Czubkiem kapcia zaszurała o wycieraczkę, splatając palce za sobą i opuszczając wzrok w skruszonym wyrazie. Nie wiadomo, czy odczuwała faktyczny smutek czy może wiedziała, że to wydanie małej, słodkiej Lisey może zadziałać.
No aaale... moje wymazone będzie najlepse! I takie duze! ― Wyrzuciła ręce w górę, chcąc podkreślić ten ogrom, a jakby tego było mało, podskoczyła nieznacznie do góry. ― Wsyscy się tam smieścicie! Nie bęcie ci smutno i bęciesz moim kś...księciem!
No już, już. Chłopak jest dla ciebie za duży ― stwierdziła łagodnie babcia, która znów pojawiła się w drzwiach, trzymając dwie garści różnych cukierków. ― Tylko nie zjedzcie wszystkich naraz, bo rozbolą was brzuchy!
Mnie tes bolał ― zapewniła, marszcząc drobny nosek, ale wyraz jej twarzy prędko złagodniał, gdy jej usta ułożyły się w kształt litery O, a błyszczące oczy dosięgnęły twarzy czarodzieja, który widocznie ją zaciekawił. ― Królestfa! I duszo pieskóf i kotkóf! I cukielkóf! Kiedy psyjcie carodziej doblodziej? ― Zacisnęła palce na babcinej spódnicy i pociągnęła za nią lekko, chcąc zwrócić na siebie uwagę.
To wszystko wymaga kilku lat zbierania dobrych uczynków i myślę, że właśnie to pan czarodziej próbuje nam przekazać.

8/10
Aktualny utarg: 4 cukierki
Koss
Koss
Fresh Blood Lost in the City
Re: Ulica
Czw Lis 16, 2017 7:31 pm
Koss z przyjemnością przyjął chusteczkę i zajął się opatrywaniem swojego nosa. Może nie były to rany, od których wszyscy się krzywili na sam widok, ale piekły jak jasna cholera. I tak sycząc i co chwilę klnąc pod nosem, chodził z chusteczką jak z bandażem. Kiedy Ryan go zatrzymał, to nawet nie protestował jakoś szczególnie, tylko się lekko zachwiał, bo nie był gotowy na takie nagłe, niezaplanowane przystanki. Potem już tylko patrzył na to, jak jego "koledzy" radzą sobie ze zbieraniem cukierków. Chyba nieźle.
- Nssmnbli - wyburczał i zaczął dziwny, chwiejny taniec po ulicy. Spać mu się chciało.
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach