Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Klub Ice and Dice
Wto Paź 27, 2020 11:19 am


Ostatnio zmieniony przez RIVERDALE dnia Nie Kwi 17, 2022 6:39 pm, w całości zmieniany 9 razy
First topic message reminder :

TEREN
FOXES
Klub Ice and Dice
Teren broniony przez 5 bonusowych NPC.
Właściciel fabularny: —

Niegdyś Dripping Lemonade, dzisiaj Ice and Dice. Czego na pewno nie można powiedzieć o tym miejscu, to tego, że nic się tu nie dzieje. Z uwagi na korzystną lokalizację klub przyciąga do siebie masę klientów, którzy poszukują najróżniejszych form rozrywki. Sala główna oświetlona jest całym mnóstwem kolorowych świateł, a na samym środku znajduje się okrągły bar, przy którym można zamówić najróżniejsze drinki – od tych bezalkoholowych, aż po mieszanki z alkoholem z najwyższej półki. Sala ta jest przeznaczona dla tych, którym zależy na nocnej popijawie i na zabawie w rytmie głośnej muzyki, a ci, których interesują przyjemniejsze widoki, mają okazję zawiesić oko na wykwalifikowanych pole dancerach. Specjalne parkiety wyposażone w rury były jednym z elementów, które pozostawiono na swoim miejscu, pomimo gruntownego remontu lokalu.
Za dwuskrzydłowymi drzwiami znajduje się kolejna sala – jest ona nieco mniejsza od tej głównej. Tutejszy klimat różni się od żywiołowej atmosfery, która wita gości tuż po wejściu do klubu. To miejsce jest prawdziwym rajem dla hazardzistów. Oprócz maszyn do gier, w których można zagrać o specjalne żetony, licząc przy tym na łut szczęścia – można natknąć się tu na kilkanaście stołów, przy których krupierzy przeprowadzają rozgrywki. Kasyno stanowi główny środek dochodów klubu, biorąc pod uwagę, że największe szychy Riverdale niemalże co wieczór zostawiają tu potężne sumy pieniędzy.
Za drzwiami oznakowanymi znakiem TYLKO DLA PERSONELU znajduje się dość obszerny magazyn, w którym składowane są zapasy. Magazyn umiejscowiony jest tak, by można się było do niego dostać tylnym wejściem, co ułatwia rozładowywanie dostaw. Drzwi te mogą zostać otwarte jedynie za pomocą specjalnej karty magnetycznej. Oprócz tego w tym pomieszczeniu znajduje się specjalne zejście do piwnicy, które także zabezpieczono czytnikiem kart. Przeciętni pracownicy nie mają tam dostępu.
Nie należy zapominać, że pierwsze piętro klubu – wejście na górę prowadzi od strony kasyna – zostało zagospodarowane dla tych, którzy cenią sobie dyskrecję. Mimo tego każdy zdaje sobie sprawę, jakie niespodzianki czekają za zamkniętymi drzwiami tamtejszych pokoi. Niektóre z nich przypominają VIPowskie loże, a inne wyglądają, jak tematycznie zaprojektowane sypialnie, by każdy z klientów miał szansę znaleźć coś dla siebie w towarzystwie wprawionych w swoim fachu prostytutek.
__________

Efekt terenu: Klub Ice and Dice po zostaniu oficjalną siedzibą Lisów stał się najpopularniejszym miejscem w dystrykcie B. To właśnie tu najłatwiej spotkać wszystkich ludzi popierających ich działania, szukających jakiegokolwiek sposobu na okazanie im swojej wdzięczności czy adoracji. W przypadku pojawienia się Niepoczytalnych gracze, którzy mają minimum dwóch wykupionych NPC zyskują możliwość użycia obu dodatkowych postaci w walce.

Mihael
Mihael
The Fox Mischievous Trickster
Re: Klub Ice and Dice
Nie Kwi 25, 2021 2:58 pm
[ przejmowanie terenu 9/15 ]
maska

On to nie tutejszy i się nie zna. W zasadzie po co mu telefon skoro i tak z niego nie skorzystał. Czasami jednak trafiło się jak ziarno ślepej kurze i Polak poczuł powinność dołączenia do gromady obcych ludzi, którzy obcy nie byli, ale kto kim był to nie wie, ale z nimi był, ale po co to cholera wie. Trzeba było być anonimowym, dobrze że zarąbał jakąś maskę ze straganu, przedstawiająca gołębia. Nowy był i nie wiedział, że wypadałoby traktować przynależność do Foxów trochę poważniej.
Padło na klub ze striptizem, do którego żeby się dostać to potrzeba wydawać trochę grosza. Spłukany złodziej zaczął iść w stronę bramkarza, ale nie z byle czym. U boku niósł drabinę, a maskę miał wciśniętą w plecak.
- Witam, jest problem z jakimś oświetleniem i jedną zasłoną. Kazano mi to naprawić. - Oznajmił spokojnie. Bramkarz stwierdził, że okej bo przecież to normalne, że człowiek z drabiną chce wejść do klubu. Oczywiście Polak zostawił tą drabinę w męskiej toalecie, przebierając się w czarne cichy i ubierając maskę.
Źle trochę widział, ale uznał że musi mu to jakoś wystarczać. Póki co nie szukał grupy, bo nie za bardzo wiedział co miał im powiedzieć. Speszył się, więc najlepsze miejsce na głębokie przemyślenia o swojej egzystencji było tam przed jakąś tancerką na kiju. Patrzył się na nią bo co niby innego ma zrobić. Niepewnie zerknął na grupę w maskach, ale jakoś nie śmiał odwagi tam podejść. Choć maski były ich cechą charakterystyczną, to co jeśli to pułapka? Nie może być aż takim cymbałem, więc po prostu podejrzliwie się na nich gapił jak to na gołębia przystało. Trochę pod dziwnym kątem, ale dawał radę.
Lark
Lark
The Fox Vicarius / Littoralis
Re: Klub Ice and Dice
Wto Kwi 27, 2021 12:35 am
[Przejęcie terenu 10/15]

- O tak, tak. Oczywiście, że komplement. Przekaż mu też, że nie mogę się doczekać jakiegoś kolejnego spotkania. - Uśmiechnęła się specyficznie, chociaż wilk nie okazywał, żadnych emocji. Jej kolana odzyskały niepodległość, a to już mały sukces! Ostrożnie musiała się tylko rozejrzeć przez następnym potencjalnym zagrożeniem. Na szczęście takie się nie pojawiło. Z lekkim zaciekawieniem natomiast przyglądała się wymianie między Gamblerem, a Słowikiem. Natomiast na gratulacje skierowane w jej osobę lekko się zdziwiła. Chociaż nie samymi gratulacjami, a raczej na to w jaki sposób ją adresował. "Panno", no... nie przywykła do tej pory do specyficznego podejścia do życia, nie żeby jej to jakoś szczególnie przeszkadzało, ale no konfundowało delikatnie w pierwszym momencie. - Dzięki, szanuje sobie swoją niezależność. - Silna, niezależna i tak dalej.. zamiast kotów miała Lisy dookoła. Prawie się wszystko zgadzało.
Mogła jedynie przytaknąć lekko ponagleniom Słowika, miał rację, nie mogli tutaj siedzieć bezczynnie. W końcu przyszli tu po coś. No dobra. Lark podniosła się z siedziska i stanęła nieco za ich stanowiskiem. Dobra, trzeba to załatwić i mieć to z głowy. Entuzjazm Pandy też nieco ją zaskoczył. W końcu od kiedy rwał się tak to roboty? Może po prostu miejsce mu aż tak nie przypadło do gustu, że postanowił się zwinąć jak najszybciej? Całkiem prawdopodobne. Chociaż nie wiedziała obecnie jak podejść do przejmowania dowodzenia i wydawania jej rozkazów. Ciekawe czemu taki wygadany nie był wcześniej huh? Najpierw przynieś ciasto, teraz weź się do roboty? No proszę. Czyżby miała konkurencję? - Słowik, Panda idziecie za mną. Gambler przypilnuj by za szybko nie roznieśli tego miejsca jak mnie nie będzie. Nebit - wiem, że to zbędne, ale miej oczy w telefonie. Może będziesz miała okazję się jeszcze dziś pobawić. Lézard upilnuj Nebit, by nie szalała zbyt szybko. - Tak też zostawiając Liski przy ich stoliku skierowała się w stronę strefy dla VIPów. Po drodze w tłumie mignął jej ktoś z maską gołębia, szturchnęła Słowika wskazując dyskretnie kierunek, unosząc lekko brew w górę. Ktoś z Lisów? Ostatnio się trochę rozrośli, może kogoś przeoczyła? Czy po prostu, ktoś próbował się nieco pobawić ich kosztem? Teraz nie miała na to czasu, ale na pewno to sprawdzi.
- Jakieś ważne informacje o tym naszym właścicielu? Coś przyda się wiedzieć zanim tam wejdę?
Gambler
Gambler
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Klub Ice and Dice
Sro Kwi 28, 2021 2:31 am
[ przejęcie terenu 11/15 ]

    Ach, no i jak miał się oprzeć lekkiemu dokuczaniu młodszym, gdy niektórzy z nich tak ładnie reagowali? Poza tym przy Lisach mógł odrobinę luzować wodze, którymi na co dzień starannie przytrzymywał swój temperament, chociaż i tak nie przekraczał pewnych granic. Umiejętność szybkiego gryzienia się w język była nader istotna - tym bardziej, że w Riverdale same krzywe spojrzenie wystarczyło do rozpoczęcia burdy. Nie, żeby w innych miastach się to nie zdarzało, ale tutaj skala problemu trochę się rozrosła. Odrobinę. Odpukać, tutaj dostanie w twarz raczej mu nie groziło.
    – Jak przystało na kij od szczotki mam za dużo ostrych kątów, by nadawać się do robienia za poduszkę, wybacz, mój drogi. – Najwyraźniej Hotaru podchwycił dzisiaj humor chłopaka, bo przyłożył palce do warg zasłoniętych przez arafatkę, a następnie zamachał nimi w stronę Słowika. – Za to obiecuję, że następnym razem załatwię ci zwolnienie z zajęć, żebyś nie musiał biec w stresie na spotkanie i w efekcie ze zmęczenia padać na stół.
    Już. Koniec. Na więcej sobie nie pozwoli. Co za dużo, to niezdrowo. Poza tym faktycznie już był czas na przejście do bardziej pracowitej części spotkania. A przynajmniej dla Lark i wybierającej się razem z nią dwójki. O ile wszystko pójdzie gładko, to nawet nie zdążą zauważyć ich nieobecności. Chociaż wcale by się nie dziwił, gdyby Panda zwiał zaraz po wykonaniu zadania, nie wyglądał na specjalnie zadowolonego z otoczenia, w którym się znalazł.
   – Oczywiście, panno Lark. – Zasalutował niedbale, raczej nie było wątpliwości, że daleko mu do osób, które mają w planach roznoszenie klubu na drzazgi. – Myślę jednak, że klub i tak jest dzisiaj bezpieczny. Powodzenia w negocjacjach.
    W trakcie wypowiadania ostatniego zdania oczy Hotaru zmrużyły się lekko i skierowały gdzieś w dalszą klubową przestrzeń. Dobrze widział? Maska gołębia? Ech. Chyba jednak coś mu się przywidziało. Zamrugał, a następnie skupił się na plecach odchodzącej trójki, chcąc po prostu odprowadzić ich wzrokiem. Potem jednak znowu udało mu się wypatrzeć tą dość zwracającą na siebie uwagę osobę.
     Jakie było prawdopodobieństwo, że jakiś randomowy typ tak po prostu wbił do klubu ze striptizem z zasłoniętą twarzą? Raczej niskie (chyba że planował jakiś rozbój, aczkolwiek wtedy i tak powinni się wtrącić, skoro chcieli miejsce uważać za swoje), więc Gambler stanął na palcach i machnął w stronę pana Gołębia. Jeśli nie jest od nich, to czwórka Lisów pewnie nie będzie miała problemów z jego przepłoszeniem. A ponieważ i tak już zwracali na siebie uwagę, to krycie się po kątach nie miało większego sensu.
   – Nie powiem, ktoś tutaj chyba dostanie punkty za oryginalność – mruknął pod nosem, zastanawiając się, czy w ogóle został zauważony, bo równie dobrze nieznajomy (albo żartujący znajomy) mógł nie patrzeć w jego stronę.
    Postanowił zaczekać, a w międzyczasie w końcu usiąść, skoro zwolniło się nieco przestrzeni.
Rao
Rao
The Fox Velox
Re: Klub Ice and Dice
Sro Kwi 28, 2021 11:30 pm
[ przejęcie terenu 12/15 ]

  Przychodząc tutaj, obawiał się, że wbije już na sam koniec, kiedy wszystko zostanie załatwione, a ludzie zaczną się rozchodzić, jednak najwyraźniej lisom aż za dobrze siedziało się na wygodnych kanapach. No i stole. Dobrze, że tylko jedna osoba zamówiła picie, inaczej mogłoby zabraknąć miejsca dla Słowika.
  Parsknął cicho, słysząc rozmowę Gamblera i Słowika. Ile ten pierwszy mógł mieć lat? Trzydzieści? Może czterdzieści? To by wytłumaczyło, czemu czuje taką potrzebę droczenia się z kimś młodszym, przywołując przy tym argument ze szkołą. Albo był zazdrosny, że to nie on zajął najlepsze miejsce.
  — Jesteśmy naprawdę spokojnym klubowym przedszkolem, więc nie musisz się obawiać, że rozniesiemy ten klub — powiedział, patrząc na Lark i przeciągając się jak kociak po drzemce.
  Raczej nie zapowiadało się na to, aby któryś z lisów nagle rzucił się w tłum bawiących się osób z zamiarem zmienienia zabawy w mały rozbój. Coś takiego mogłoby mocno nadszarpnąć ich szansę na przejęcie miejsca, a byłoby naprawdę szkoda zaprzepaścić szansę pokojowego dogadania się.
  Nie dało się nie zauważyć nowego przybysza w... dosyć nietypowej masce. Jeśli oni wyglądali jak banda przedszkolaków, która dziwnym zbiegiem okoliczności trafiła do klubu po śladach opiekunów, to ten ktoś chyba właśnie urwał się z bardzo spóźnionego balu karnawałowego. Zerknął na machającego Gamblera.
  — To ktoś od nas? Ma naprawdę fatalny gust do masek. Dorwał ją na pchlim targu? A może to jeden ze striptizerów, który ma do wykonania jakiś niezwykły występ? Chociaż... trochę nie umiem sobie wyobrazić, żeby ta maska była dobra do takich występów.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Klub Ice and Dice
Czw Kwi 29, 2021 1:53 pm
[ przejęcie terenu 13/15 ]

  Cóż, Słowik czasy szkolne tak czy inaczej miał za sobą już od dłuższego czasu. Nie pamiętał już nawet tego uczucia, które towarzyszyło mu kiedyś podczas egzaminów czy nawet zwykłego siedzenia w ławce.
  — No proszę, więc aż tak chcesz mnie wymęczyć poprzedniego dnia, żebym nie był w stanie nawet usiąść na stole? Rany, uważaj bo się zarumienię — słowa mogłyby bez problemu brzmieć na flirt, gdyby nie fakt, że jego brwi uniesione były nieznacznie ku górze, a oczy wyraźnie przymknięte. Obietnice szmice. Zawsze dużo gadali, a mało kto był w stanie je zrealizować na tyle, by faktycznie nie mógł następnego dnia wstać z łóżka. Miał twardszą dupę niż mogłoby się wydawać.
  Dosłownie.
  Wystarczyło, by Lark wypowiedziała jego pseudonim. Momentalnie stracił zainteresowanie całą poprzednią konwersacją. Znalazł się po jej prawej stronie, wpatrzony w kobietę, jak w obrazek. Mogłaby mu nawet powiedzieć, by zatańczył kankana na sąsiednim stoliku i zrobiłby to bez zająknięcia. Zatrzymał wzrok na wskazanym mężczyźnie w masce gołębia i sam zmarszczył nieco brwi. Ten to dopiero miał oryginalny outfit.
  — To cykor. Zgrywa twardziela, ale w istocie chowa się za swoim biurkiem pełnym pieniędzy. Jeśli będzie bardziej skakał, błyśnij nieśmiało nożem. Nie groź mu jednak na start, bo zwieje nim się zorientujesz. Zacznij od przekonania go, że Lisy zapewnią mu ochronę przed innymi gangami i innymi upierdliwymi jednostkami — przeczesał włosy palcami, wychodząc nieco naprzód, by poprowadzić ich w odpowiednim kierunku. W końcu znał to miejsce najlepiej.
Leam 'Panda' White
Leam 'Panda' White
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Klub Ice and Dice
Czw Kwi 29, 2021 3:54 pm
[ przejęcie terenu 14/15 ]
 
Rwał się dzisiaj do pracy, że szok. Prawdą po prostu było to, że jak najszybciej chciał opuścić ten lokal. Coraz bardziej zaczęło go to irytować. Lark podjęła decyzje, aby on wraz ze Słowikiem udali się z nią, w celu spalenia właściciela. No dobra. Może nie dosłownie, a szkoda, bo mógł się pięknie jarać wraz z tą brzydką budą. Wstał z jeszcze większym entuzjazmem niż wcześniej. – Zgoda! – machnął teatralnie ręką do góry i ruszył swój dziecięcy tyłek za Lark. Po drodze, w tłumie, jego uwagę przykuł gość w masce gołębia. Dziwak. Nie, żeby on sam był normalny, ale było to dość dziwaczne i mimo wszystko, bardzo rzucał się w oczy. Ciekawe czy miał tę świadomość, że każdy go widzi. Czy to nowy lis? Czy inny gang? A może świr? Świry były w modzie. Wiec kto wie. Zarzucił dłonie za głowę i szedł wolnym krokiem. Dobra ocena otoczenia to podstawa, ale serio chciałby spalić tę norę. Płonęłaby, jak choinka w święta. Negocjacje. Co za żenada. A gdzie rozbój, mordy i tortury?! Będzie musiał odreagować inaczej. Niektórzy odreagowują oglądając mecze, czy przy piciu alkoholu, Leam ten czas spędza inaczej. W jego małej chorej główce różne rzeczy się działy. Coraz bardziej miał wrażenie, że jego obecny towarzysz leciał na Lark. No, chyba że była tu ukryta zupełnie inna bajka. Trzeba by było kiedyś poszpiegować. - Czyli nie mogę na start przyłożyć mu noża do gardła? Co za pech. – odbierali mu całą radość. A przecież tak pięknie krew właściciela mogła spływać po ostrym ostrzu. 
Nebit
Nebit
The Fox Macrotis
Re: Klub Ice and Dice
Czw Kwi 29, 2021 6:33 pm
[ przejęcie tematu 15/15 ]

Ten gadatliwy dzikus z ładnymi włosami, Gambler, wydawał się jeszcze bardziej absorbujący niż ona, co było dla niej... co najmniej niesamowite. Dlatego zmierzyła go tylko spojrzeniem znad ekranu, unosząc jedną brew, zaraz cicho parskając. Nie, żeby robiła to z jakąś pogardą, to było bardziej takie: "hihi, śmieszny koleś". Jakaż jednak nastąpiła zmiana w jej nastawieniu i wyrazie mordki, kiedy Lark orzekła, że idzie z nią akurat taki skład a nie inny. Wyjebała ją z party, ale żal.
- Coooo, czemu nie ja? - wydała z siebie pełne wyrzutu jęknięcie, narzekając głównie dlatego, że była pewna, że tam, gdzie idą, będzie mniej ludzi. A mniej ludzi to mniej zamieszania w jej głowie.
"Lézard upilnuj Nebit, by nie szalała zbyt szybko."
- Sugerowanie, że nie umiem się przypilnować sama - mruknęła tylko, wywróciwszy oczami. Przecież umiała być fantastycznym okazem przykładnej podwładnej, tylko trzeba było jej powiedzieć, żeby była spokojna. Ale przynajmniej dostała cynk o ewentualnym zielonym świetle odnośnie jej małych technicznych rozrywek. Chciała tylko zmienić muzykę na Caramelldansen, czy to aż taka zbrodnia i zamach stanu? Ech. Ale. Ktoś miał jej tu pilnować, więc biedny, biedny Lézard, na którego spojrzała, nim zafalowała dziko brwiami w jego kierunku. - Pilnuj mnie, żeby mnie nikt nie okradł - a potem wróciła do ekranu swojego telefonu i zaczęła grać w jakiegoś kotRPGa, kisnąc sobie zwyczajnie i po cichu z komentarzy Rao odnośnie biednego nękanego już na tym etapie Gamblera. A mógł nie zaczynać!
- Zostaw go, bo się nasz daddy popłacze i trzeba go będzie zbierać z podłogi - zaświergotała, nawet nie podnosząc wzroku. Właśnie nakurwiała jakiegoś grubego garfieldopodobnego bossa, nie miała czasu na przekomarzanki. Rola Nebit w lisach i tak zwykle sprowadzała się do absolutnego ignorowania niemal wszystkich członków poza Lark i grzebaniem przy elektronice kiedy tylko dostawała sygnał. Aspekt socjalny ją za bardzo przerażał - pewnie dlatego tylko ze Słowikiem i wcześniej wspomnianą Lisicą była w stanie rozmawiać dłużej i bardziej rozgarnięcie.
Mihael
Mihael
The Fox Mischievous Trickster
Re: Klub Ice and Dice
Pią Kwi 30, 2021 2:30 pm
Maska gołębia zaczęła robić zamieszanie? Uśmiechnął się szeroko, przynajmniej z zasłoniętą gębą nie musiał się pilnować. Odmachnął Gamblerowi wesoło i pokazał na jedną z tancerek i uniósł kciuka w górę. Następnie powoli wstał, patrząc na nią po raz ostatni i skierował się do stolika z Lisami. A więc to oni.
Aż mu się miło zrobiło, że zaczęli zwracać na niego uwagę. Już bał się, że w życiu nie zbliży się do grupy. Wypadałoby jednak się jakoś przedstawić. Do głowy Polaka przyszedł naprawdę głupi pomysł. Minął Lark, do której szepnął.
- Jesteście w niebezpieczeństwie. - Spojrzał znacząco na towarzyszącego jej Słowika oraz Leama i puścił im oczko na tyle ile maska pozwalała. Idąc dalej zatrzymał się przy stoliku z Lisami. Spojrzał na Gamblera, Rao i Nebit.
- Jesteście otoczeni. Ktoś dał cynka, że się tutaj znajdujecie. - Powiedział poważnie, patrząc na ich zakryte twarze z zaciekawieniem. Przestraszą się? Wyśmieją go? Rzucą do bitki? Opcji było tak wiele! Chrząknął.
- Dostali oni rozkaz, że nikt z was nie może stąd wyjść żywy jeżeli przejmiecie klub. - Kontynuował spokojnie.
- Muszę porozmawiać z kimś kto wami przewodzi, a wy w międzyczasie powinniście wtopić się w tłum. Może zacznijcie udawać tancerki lub tancerzy. - Głupi uśmiech towarzyszył mu na gębie przez cały czas. Już widział, jak Liski pokornie idą udawać pracowników. Nieźle by się zdziwił gdyby faktycznie Rao i Gambler nagle zaczęli wywijać na rurze.
Na Nebit patrzył niezbyt często, widać, że ignorowała wszystko wokół jak leci. Najpewniej nawet nie zwróci uwagi na jego słowa, choć może go jeszcze zaskoczy. Reszta wydawała się być mniej obecna, ale może się ożywią po tych słowach. Tak wiele mogło się zadziać! Mihael nie miał pojęcia jak zareagują na to wszystko i chyba nie brał pod uwagę tego, że może dostać za to w mordę.
Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Re: Klub Ice and Dice
Nie Maj 02, 2021 4:10 pm
TEREN PRZEJĘTY PRZEZ LISY
Okres nietykalności: do 29.05.2021 (włącznie)
Lark
Lark
The Fox Vicarius / Littoralis
Re: Klub Ice and Dice
Czw Maj 06, 2021 8:27 am
Nawet jeśli uwielbiała Słowika za to, że potrafił momentalnie przeskakiwać z trybu „rozrywkowego” na tryb „mamy robotę do wykonania” to nie dała po sobie tego poznać, a nawet jesli to maska skutecznie odcinała jakiekolwiek emocje. Komenda i wykonanie. Tak tutaj działali bez zbędnego bawienia się w kotka i myszkę. Dlatego mogła mu zaufać. Opuścili stolik. Skinęła jeszcze lekko Gamblerowi i mogli zająć się strefą VIP. Nie przewidywała by ktoś mógł jakkolwiek im tutaj zagrozić, a też nic nie zapowiadało jakiejś nadchodzącej burdy. Dlatego za bardzo nie martwiła się o swoje „przedszkole”. Jednak zostawiła z nimi rozkazy i to raczej odruchowo, by przynajmniej mieli w głowach jakieś zadanie, na którym mogliby się skupić, a przynajmniej Ci, którzy nie odpływali myślami za daleko. W końcu nigdy nie wiadomo czy z nudów nie zaczeliby rzucać w siebie kredkami czy coś.
W milczeniu słuchała opini Słowika o ich przyszłym „współpracowniku”. Uśmiechnęła się krzywo pod maską, były dwa typy osób, których nienawidziła, tych którzy robią z siebie ofiarę i tych, którzy zgrywają twardzieli. Ten drugi był najniżej na jej liście, bo z pierwszym można było jeszcze coś zrobić. Zanotowała sobie uwagi chłopaka w głowie lekko mu przytakując. Nie była też za niepotrzebnym przelewaniu krwi szczególnie, że nie przybyli tutaj w tym celu. Skoro już mieli przygotowany jakiś grunt do rozmów, nie było co tego marnować. Jednak nie skomentowała słów Pandy. Jej uwagę przyciągnął jegomość „Gołąb” nie dość, żę przyciągał wzrok to jeszcze rzucał jakieś ostrzeżenia. Ktoś chciał rzucić im wyzwanie? Proszę bardzo. Nie zamierzała uciekać z podkulonym ogonem. Jednak też nie mogła sobie pozwolić by jakkolwiek zignorować taką informację. Wyciągnęła od razu telefon wystukując do Nebit wiadomość
Sprawdz kamery wokół lokalu, zobacz czy nikt nie zaczął węszyć w okolicy.
- To któryś z informatorów? – Rzuciła do swojej „eskorty”. Słowik go nie znał, to może Panda? Nie mogła, w końcu teraz odwrócić się i pognać za nieznajomym. – Panda, dowiedz się z kim mamy do czynienia, jeśli to faktycznie ostrzeżenie, chce wiedzieć komu zawdzięczamy taką przysługę. Słowik, wróć za nim, jeśli nie opuścił klubu to miej go na oku. Jeśli wyszedł. Cóż, w tym mieście ludzie nie rozpływają się w powietrzu od tak. Chyba, że martwi. Sama sobie poradzę z właścicielem.
Sama weszła do wskazanego przez Słowika VIP roomu, może obecna sytuacja sprawiła, że po pewnym czasie w zamkniętym pomieszczeniu rozległ się dźwięk pękającego szkła, a może taki był plan od początku? Koniec końców Lark opuściła pokój w nieco lepszym humorze. Ponownie sięgnęła po telefon, znów wystukując wiadomość do Nebit
Dorzuć trochę naszych kolorków i pobaw się muzyką. Jesteśmy w domu.
Ot pokażmy, że Listki przejęły to miejsce, jeśli ktokolwiek się na nich szykuje. To teraz dostał zielony sygnał, że mogą wkraczać do akcji. Zobaczymy co przyniesie czas. Lark szybkim krokiem wracała do zajmowanego przez nich stoliku rozglądając się uważnie przy okazji.

(Teren jest nasz, chętne Liski mogą robić zt, muszę jeszcze wyjaścić sprawę z pewnym ptaszyskiem.)
Gambler
Gambler
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Klub Ice and Dice
Pią Maj 07, 2021 12:11 am
    Lewa brew Gamblera drgnęła mimowolnie, ale zdołał powstrzymać pojawiające się na twarzy zaskoczenie; zamiast tego uśmiechnął się krzywo w stronę Słowika, chociaż ten rzecz jasna nie mógł zobaczyć zbyt dobrze jego mimiki ze względu na arafatkę.
    – Aaah, nie wiem, która część mojej wypowiedzi wzbudziła w tobie takie skojarzenia, ale najwyraźniej głodnemu chleb na myśli. – Głos wydawał się być podszyty rozbawieniem, ale po prawdzie naprawdę nie był pewien, skąd taka interpretacja jego słów. Nie dobierał się do znacznie młodszych.
    Niemniej musiał trzymać fason, więc pomachał mu jedynie samymi palcami prawej ręki na pożegnanie. Teraz mógł już spokojnie powrócić do obserwowania pana gołębia.
    Już po chwili wzruszył lekko ramionami, słysząc komentarz Rao, ponieważ sam nie był pewny, z kim mają do czynienia.
    – Cholera wie. Jednak raczej tylko my mamy dzisiaj zlot zamaskowanych w klubie. Więc albo jest z nami albo coś kombinuje, a wtedy i tak trzeba mu przeszkodzić, skoro chcemy uznać to miejsce za własne terytorium. – Akurat Mihael odpowiedział na jego gest, więc Hotaru parsknął cicho rozbawiony z powodu entuzjazmu mężczyzny. – Chyba jednak od nas. Aczkolwiek jakby wyobrazić sobie jego występ... jakiejś pokręconej części osób pewnie by się spodobał. Ewentualnie dostałby uznanie krytyków za wychodzenie poza schematy.
    Zerknął na Nebit i przekrzywił lekko głowę. Huh?
    – Doceniam dbałość o moje samopoczucie, nawet jeśli niekoniecznie jestem tematem rozmowy, panno Nebit – Nie wyglądał, jakby zamierzał brać to do siebie, tym bardziej, że poniekąd doceniał fakt, że chociaż minimalnie zwracała uwagę na otoczenie.
    Kusiło go, by potargać ją po włosach, ale jeszcze by mu w ramach zemsty zhakowała telefon i zmieniła jego standardowy dzwonek na jakiś dziki i przykuwający uwagę. Nie będzie sobie aż tak życia utrudniał. Tym bardziej, że pan gołąb w końcu podszedł bliżej, ale definitywnie nie takiego tekstu od niego spodziewał się Gambler. Zerknął na Rao, zastanawiając się, czy ten kojarzy głos nieznajomego.
    – Cynk? – Jasnoniebieskie oczy uważniej przyjrzały się nieznajomemu. – Hmh, przez tę maskę w ogóle nie mogę cię skojarzyć. Jesteś uczestnikiem? W końcu stanowimy zwykłą grupą terapeutyczną walczącą z fobią społeczną u młodzieży. Tak więc przez słowo oni kogo miałeś na myśli?
    Czyżby jednak szło za łatwo? Nie zgrywał się teraz, a raczej próbował ugryźć temat od innej strony. I tak się wyróżniali, więc o jakim wtopieniu się w tłum mogła być mowa? Poza tym Foxes to banda najemników, potyczka w tą czy tamtą raczej nie robiła nikomu różnicy, ale dobrze jest wiedzieć więcej o potencjalnym przeciwniku. O ile ktoś tutaj się nie zgrywał, ale jak często żartujesz z tego, że ktoś próbuje się dorwać się do skóry lisów?
     O, no i jak szybko można było powitać powracających. Nic, tylko oblewać sukces. Rozmowy, nie rozmowy, prawdopodobnie sytuacja ma szansę zostać opanowana, więc być może jednak uda się w spokoju opuścić klub bez żadnej burdy.

Dobra, zakładając, że Gambler do niczego więcej potrzebny nie jest, a nas stąd zaraz wygonią, to jakby ktoś mógł go zabrać ze sobą do domu z tematu, żeby to miało jakoś ręce i nogi, to byłabym wdzięczna <3
Nate Renshaw
Nate Renshaw
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Klub Ice and Dice
Nie Maj 09, 2021 11:34 am
Samochód, który zatrzymał się na parkingu przeznaczonym dla klientów Dripping Lemonade, różnił się od większości pojazdów, które tego wieczoru zajmowały tam inne miejsca. Ale to nie tylko drogi samochód sprawiał, że pomiędzy jego właścicielem a resztą osób, które właśnie rozpoczynały nocną zabawę w klubie, istniała ogromna dysproporcja – Renshaw już z zasady nie był zwyczajnym klientem. Dzisiaj nie interesowały go ani drinki, ani zabawa, ani wdzięczni tancerze i tancerki. Nie interesowało go nawet klasyczne wybadanie rynku dla osobistych korzyści. Przyszedł tu w zupełnie innym celu i właśnie dziś zamierzał ten cel osiągnąć.
    Gdy silnik samochodu zgasł, jasnowłosy jeszcze przez chwilę siedział za kierownicą, obserwując oświetlony neonami budynek przez szybę. Przyglądał się ludziom, którzy jeden za drugim znikali we wnętrzu, przyciągani kuszącą atmosferą tego miejsca. Nate nie do końca rozumiał, dlaczego właściciel postanowił oddać to miejsce w inne ręce, ale najwidoczniej nie każdy został stworzony do wielkich rzeczy. Gdy tylko usłyszał informację o tym, że lokal został wystawiony na sprzedaż, nie czekał i skontaktował się ze sprzedawcą. Dobrze znał renomę Dripping Lemonade i jeśli ktoś na tym świecie posiadał umiejętności, by dobrze ją wykorzystać, to Nathan był właśnie tą osobą.
    Oczami wyobraźni już przykleił temu miejscu nowy szyld.
    Wnętrze klubu nie przyniosło mu rozczarowania. Wcześniej miał okazję bywać w tym miejscu, jednak wtedy przywiązywał wagę do zupełnie innych aspektów. Będąc w środku teraz, starał się ogarnąć wzrokiem całe otoczenie, by od tego momentu zacząć rozplanowywać w głowie przyszłe zmiany, które zamierzał wprowadzić. Wystrój zdecydowanie musiał zostać odpowiednio dopasowany do klimatu Ice and Dice, choć było kilka rzeczy, które z chęcią zamierzał wdrożyć w swój biznes. Może tancerze nie byli złym pomysłem? Sądząc po zainteresowaniu klientów, nie było wątpliwości, że większość z nich pojawiała się tutaj głównie ze względu na to, że było na co popatrzeć. Samo oświetlenie pomieszczenia też nie miało sobie nic do zarzucenia – większość lamp mogła pozostać na swoim miejscu, a to oznaczało, że nie musiał zawracać sobie głowy ich wymianą.
    Podciągnął rękaw marynarki i zerknął na zegarek. Od umówionej godziny spotkania dzieliły go już dwie minuty. Zgodnie z telefonicznym poleceniem sprzedawcy odszukał wzrokiem ochroniarza – miał zgłosić się do jednego z nich, gdy zjawi się na miejscu. Miał nadzieję, że mężczyzna nie zapomniał poinformować ich o jego przybyciu.
    — Nathan Renshaw. Jestem umówiony na spotkanie z właścicielem — poinformował, obrzucając barczystego mężczyznę wyczekującym spojrzeniem. Nie sądził, by sprawy sprzedaży klubu załatwiano w zasięgu cudzych oczu i uszu, dlatego liczył na to, że od razu zostanie zaprowadzony w odpowiednie miejsce.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Klub Ice and Dice
Czw Maj 13, 2021 10:52 am
  Nie lubił zostawiać Lark samej. Mimo to rozkaz to rozkaz. Pokiwał więc powoli głową, zaraz patrząc na Pandę, zupełnie jakby miał mu coś do powiedzenia. Ostatecznie darował sobie jednak wszelkie publiczne przejawy zaniepokojenia i odwrócił na pięcie, wracając w kierunku stolika obsadzonego przez Lisy. Gołąb wyraźnie zdążył uderzyć w swoją dziwną grę.
  Na wszelki wypadek, gdyby zamierzał nagle spierdolić, Słowik położył rękę na jego ramieniu i nacisnął na nie mocno, wyraźnie próbując wymusić na nim, by usiadł na siedzeniu.
  — Lark zaraz do ciebie przyjdzie i z przyjemnością wysłucha co masz do powiedzenia. Lepiej dla ciebie, jeśli nie wymyśliłeś sobie podobnego gówna z nudów, gruchaczu — przekrzywił nieznacznie głowę w bok, przymrużając powieki. Nic dziwnego, w końcu nie był zbyt zadowolony z tego, że stracił okazję do standardowego pojawienia się obok przywódczyni. Cienie miały to do siebie, że nie odstępowały tych, którzy je rzucali na krok. Tymczasem jakiś gołąb właśnie go do tego zmusił.
  Usiadł z powrotem na krawędzi stolika, czekając aż ich Lisia Samica Alfa zajmie się tym dziwnym nabytkiem po swoim powrocie. Zdecydowanie zamierzał tu zostać i wszystko obserwować z boku.
Mihael
Mihael
The Fox Mischievous Trickster
Re: Klub Ice and Dice
Sob Maj 15, 2021 7:07 pm
Nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji. W zasadzie to zawsze przychodził na sam koniec, jak jego grupy już dawno nie było na miejscu. Teraz miał okazję ich zatrzymać i poznać. Powinien dostać punkty za kreatywność.
Niestety Lark go minęła, jednak widział to w jej oczach. Nie zamierzała olać jego informacji, w końcu Polak chciał zasiać trochę niepewności i się udało. Przynajmniej zależało jej na grupie bo od razu zaczęła coś wystukiwać w telefon. Nawet ten który mu pomachał, czyli Gambler przyglądał mu się jak wąż myszy. W końcu się odezwał, Polak się lekko zamyślił.
- Przecież nie wyglądasz młodo. - Parsknął, przechylając łeb. Nie widział jego twarzy, ale założył, że raczej emo nastolatka przed sobą nie miał. W końcu pokręcił głową.
- Nie no żartowałem, przyszedłem się przywitać bo nigdy was złapać nie mogę. - Pożalił się, patrząc na Gamblera. Niestety tych słów Słowik usłyszeć nie mógł. Dopiero został odesłany przez Lark i jeszcze zmacał Polaka po ramieniu. Obrócił się i spojrzał na mężczyznę ze zdziwieniem.
- Możesz mnie nie dotykać? Uruchomiała się w tobie wewnętrzna domina czy co? - Mówił nieco zdenerwowanym głosem. Oczywiście złodziej klapnął na zwolnionym siedzisku i zapadła taka niefortunna cisza.
- O widzę, to ty musisz być tym słynnym wróżbitą przepowiadającym przyszłość. - Parsknął, zakładając nogę na nogę i patrząc przez chwilę w sufit.
- Dlaczego od razu zakładasz, że kłamię? Bagatelizujesz potencjalne zagrożenie? Zapytał, uśmiechając się wesoło pod maską gołębia.
- W sumie byłem ciekaw jak reagujecie na takie cynki, przecież poczucie bezpieczeństwa to niezwykle ważna sprawa w grupie. - Ciągnął monolog dalej. Samemu sobie pokiwał głową.
Czas mijał, aż Lark zaczęła iść w ich stronę. Mihael wesoło jej pomachał. Dobrze. Pożali jej się, że Słowik go bezprawnie dotykał w miejsca intymne.
Lark
Lark
The Fox Vicarius / Littoralis
Re: Klub Ice and Dice
Wto Maj 18, 2021 1:08 am
Jedna sprawa z głowy, pozostała więc ostatnia, Ogarnięcie o co chodziło z tym magicznym ostrzeżeniem. Nie trzeba chyba mówić, że przez to Lark nie była w najlepszym humorze? Dodatkowo sama postać właściciela klubu działała na nią niczym płachta na byka. Nie miała wtedy przy sobie Słowika, przez co może nieco ją poniosło. Nikt na szczęście nie zginął, a straty też nie były zbyt duże. Grunt, ze udało im się zawiesić flagę na tym lokalu. Liski mogą się tu czuć jak u siebie, oczywiście w granicach przyzwoitości. Lark preferowała - bardziej współpracować z właścicielami przejmowanych przybytków niż jakoś ich zastraszać. Ponoć strach jest najpewniejszym "argumentem", bo zawsze jest taki sam. Jednak osobiście wychodziła z założenia, że i na to może przyjść pora kiedy wcześniejsze opcje nie wyjdą.
Zbliżała się ponownie do stolika przebijając się przez tłum niczym Mojżesz przez morze czerwone. Okazało się, że ich cudowny "informator" został na miejscu i nie dał nogi przy pierwszej okazji,. Może to była zasługa Słowika? Możliwe.
Samo to rzucało nieco cienia na wcześniejsze ostrzeżenia. Skoro wiedział, że zrobi się tutaj gorąco, to dlaczego dalej tutaj jest? Chyba, że był jakimś chorym pojebem, który czerpie satysfakcję z takich sytuacji, albo też należy do owej grupy, która ma zrobić tu rozróbę po tym jak przejmą lokal? Kto wie, różnych te miasto nosiło. Pomachał jej. Definitywnie nie był normalnym człowiekiem.
- Oficjalnie lokal jest nasz. Znacie zasady. Nic się nie zmieniło.- Poinformowała raczej resztę grupy, następnie skupiła wzrok na Gołębiu, na chwilę tylko zerkając na Słowika obok. - Więc? Kiedy dojdą kolejni goście? Czekać na nich z szampanem czy mam im wysłać jakiś specjalny znak? - Przekrzywiła lekko głowę w bok nie spuszczając faceta z oczu. Ton jej głosu wyrażał całe nic. Cóż to mogło znaczyć? Wiele rzeczy. Jednak obecnie miała dość. Modliła się w duchu by to nie będzie jakiś głupi żart.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach