Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Central Plaza
Wto Paź 27, 2020 10:24 am


Ostatnio zmieniony przez RIVERDALE dnia Nie Kwi 17, 2022 6:40 pm, w całości zmieniany 7 razy
First topic message reminder :

TEREN
FOXES
Central Plaza
Teren broniony przez 5 bonusowych NPC.

Supermarket Loblaw
Jeden z największych supermarketów w Riverdale City, który jako jedyny zdaje się kompletnie nie przejmować odcięciem miasta od reszty świata. Regularne, obfite dostawy pozwalają wszystkim mieszkańcom zaopatrzyć się absolutnie we wszystkie wymarzone przez nich produkty. Nie ma co jednak liczyć na dawne solidne promocje, nawet jeśli ogólne ceny oscylują w kategorii "przystępne".

Cineplex Cinema
Chcesz iść do kina w Vancouver, choć nie jesteś pewien jakie dokładnie miejsce powinieneś wybrać? Nawet nie ma co się zastanawiać nad różnymi opcjami. Niezależnie od tego kogo zapytasz, jedynym słusznym wyborem jest Cineplex Cinema. Największa sieć oferująca nie tylko wszystkie najnowsze seanse, ale i bilety w całkowicie przyzwoitej cenie.

Lodowisko Rogers Arena
Hala została otwarta w 1995 roku i zbudowana za prywatne pieniądze. Nazywała się General Motors Place, lecz MKOL na czas olimpiady - wtedy jeszcze za czasów Vancouver - nakazał zmiany tejże nazwy, jako że obiekty olimpijskie nie mogą czerpać inspiracji z miana sponsora. Dawniej grały tutaj Vancouver Grizzlies (NBA, obecnie Memphis Grizzlies) i Vancouver Ravens (NLL). W hali znajduje się 88 luksusowych apartamentów oraz 12 apartamentów gościnnych, jednak połowa z nich na skutek pożarów została wyłączona z użytku. Tutejsza szkoła kiedyś oferowała naukę jazdy na łyżwach na wszelkich poziomach. Teraz lodowisko jest jedynie udostępniane zwyczajnym mieszkańcom i prywatnym instruktorom, którzy od czasów zbudowania muru stracili swą możliwość dalszego rozwoju kariery.

Kawiarnia Red Coffee
Red Coffee to obowiązkowy przystanek dla osób, które chcą w miłej atmosferze spotkać się ze znajomymi, wypić dobrą kawę, przekąsić coś dobrego oraz nacieszyć wzrok czymś o wiele ładniejszym niż zdewastowane ulice miasta. Już od wejścia gości wita aromatyczny zapach kawy i innych smakowitych napoi. Szczególnie upodobali sobie to miejsce młodzi ludzie, chcący odprężyć się po zajęciach lub po prostu spędzić czas poza domem. W wystroju dominuje czerwony kolor - nawet filiżanki są podawane na ozdobnych czerwonych talerzykach. Liczne kanapy ustawiono pod ścianami. Kawiarnia poza jedzeniem i piciem oferuje również planszówki oraz niemałą kolekcję książek, które można wypożyczyć na miejscu. Co jakiś czas organizowane są spotkania fanów gier planszowych, podczas których właściciele udostępniają specjalne menu z limitowanymi pozycjami, niedostępnymi w inne dni.

Bill Reid Gallery of Northwest Coast Art
Przez dziesięciolecia dzieła nieżyjącego już Billa Reida, rzeźbiarza, złotnika, pisarza, nadawcy i jednego z najbardziej szanowanych artystów w Kolumbii Brytyjskiej, były wystawiane w instytucjach w całej Kanadzie, a nawet uświetniły kanadyjski banknot 20-dolarowy. W 2008 roku w centrum Vancouver otwarto galerię poświęconą twórczości Reida i innych artystów z północno-zachodniego wybrzeża. Przechodnie mogliby łatwo przegapić ten klejnot, który jest schowany z dala od zgiełku, ale ci, którzy go odnajdą, są sowicie wynagradzani.

__________

Efekt terenu: Central Plaza stało się jednym z najbardziej newralgicznych punktów dystryktu B. W przypadku wezwania służb przez zwykłych mieszkańców (Liberty) po pojawieniu się Niepoczytalnych, gracze otrzymują wsparcie w postaci jednego dodatkowego NPC, który wspomoże ich w walce. Jego ataki liczą się jako ataki walki wręcz.

Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Central Plaza
Sro Paź 06, 2021 10:55 pm
- Jestem tylko zwykłym obywatelem - odparł bezradnie. - Jeśli cokolwiek kryło się za tym więcej, nie jest to mi wiadome. Równie dobrze możemy być jednym, wielkim eksperymentem - ponury żart, ale pewnie spodobałby się dla osób szukających teorii spiskowych. - Jednakże bardziej poważniej, było tutaj o wiele gorzej niż to, co działo się w Europie te kilkanaście lat temu. Zabrzmi to jak czarny humor, ale wjeżdżanie ciężarówką w tłum ludzi mogło by być ledwie igraszką względem tego miejsca.
Ciężko było to przedstawić słowami komuś, kto nie miał okazji tutaj być. Przeszłość mieszała się z próbą odszukania się racjonalizmu, który w tamtym momencie... zwyczajnie nie istniał. Był ino chaos, który poskutkował dzisiejszym stanem miasta.
- Między odwagą i głupotą jest cienka granica - podsumował. - Może jesteśmy po prostu szaleni? - po wielu wydarzeniach; prawdopodobnie tak. Zdesperowani, szaleni, głupi i zarazem odważni. Inaczej mówiąc, starali się przeżyć każdy kolejny dzień. Twarz wykrzywił smutny uśmiech. Kłująca świadomość, że to jedna z przyczyn, czemu powstały grupy o różnych intencjach, nie sprawiała mu komfortu.
- ... dilerów bardziej? Raczej ciężko dorwać tutaj specjalistów, a e-mailem nie wyślesz próbki - pokręcił głową. - Chociaż kto wie. Równie dobrze może jakiś aptekarz wie cokolwiek więcej.
... aptekarza raczej byłoby łatwiej dorwać. Tylko, że niekoniecznie musiał mieć potrzebną wiedzę w tym temacie.
- Brzmi prawie jak praca w sklepie. Tylko widok trupów można zastąpić alkoholikami - parsknął mimowolnie, przypominając sobie jedną ze swoich prac dorywczych z przeszłości. Ludzie mieli swoje podejścia, gdy na czymś im mocno zależało, a Shane przekonał się nie raz o tym. Zwłaszcza, gdy klienci przychodzi na kilka minut przed zamknięciem sklepu.
Jego wzrok zawiesił się na jej osobie, rejestrując jej reakcje na wysuwane tematy. Rzucane swobodnie myśli nie musiały mieć odzwierciedlenia w rzeczywistości, ale mogły stanowić inny punkt zaczepienia. Tylko... czy będzie mu dane przekonać się kiedyś, co jest prawdą?
- Było tak wiele ludzi, że nie wiem. Pamiętaj, że mamy dwudziesty pierwszy wiek, więc równie dobrze mógł obserwować ktoś za pomocą kamery.
Zawiesił się na kilka sekund, nim dodał więcej:
- Mógł. Albo mógł odpowiednio wcześniej wziąć dawkę, ktorej działanie ujawniło się dopiero w tamtym momencie - wysunął Kassir, podsuwając kolejną teorie od siebie. - Obniżenie sprawności umysłowej kosztem czegoś innego. Najprościej byłoby wskazać na wzmocnienie fizyczne... Co w sumie mogłoby pasować do tamtej sytuacji - myślami był przy jednym z komiksów, które czytał czas temu. Wyobraźnia ludzi pozwoliła na stworzenie tyle dzieł, że można powiedzieć iż prawie wszystko zostało już przerobione. - Chyba sprawdzaliście monitoring, nie...? - pytanie zawisło w powietrzu.
A międzyczasie - powstała chęć na krótką przerwę.
- Okay - potwierdził, po czym odsunął się od stolika, wstając na nogi. Bez dodatkowych słów poszedł złożyć kolejne zamówienie dla nich. Międzyczasie puste naczynia zostały zebrane przez młodą kobietę, która jedynie co wymamrotała pod nosem, bez spoglądania nawet w stronę klientki.
- Zaraz dostaniemy - powrócił, gdy pracownica już odeszła. Usiadł na krześle i przysunął się do stolika, kładąc łokcie na meblu. - Powracając do poprzedniej rozmowy, to nie napotkałaś się na coś podobnego w przeszłości?
Kiana
Kiana
The Wolf Commander (α) / Paymaster
Re: Central Plaza
Pią Paź 15, 2021 6:51 pm
Tak patrząc na to wszystko z szerszej perspektywy ona także była nikim. Zgoda, lokalnie może i miała jakiś ułamek władzy, ale cokolwiek działo się w tym mieście zdecydowanie przewyższało jej kompetencje. A eksperyment? Mimo, że brzmiało to jak tani pomysł na film klasy B, miało sens. Wystarczyło tylko się rozejrzeć. Ogrodzeni murem, z ograniczoną komunikacją ze światem zewnętrznym. Jej zdaniem, idealne warunki.
"Jakoś nie trudno mi w to uwierzyć,” odchyliła się na krześle z westchnieniem. Nie zazdrościła nikomu kto w tamtym czasie musiał się użerać z tym całym syfem.
Uśmiechnęła się z politowaniem uciekając wzrokiem na bok. O tak, miasto wariatów i szaleńców.
"Powinni przechrzcić to miejsce na Arkham,” rzuciła z ironią jednocześnie zastanawiając się gdzie w takim razie podział się ich Batman.
Z dość dziwnych rozmyślań wyrwał ją głoś Kassira. Pochyliła się nad stołem, łapiąc między dłonie pusty kubek by po prostu czymś je zająć. Obróciła go kilkukrotnie marszcząc nieznacznie brwi.
"Ehh zatem chyba czeka mnie wycieczka do rynsztoku,” niechęć jaką odczuwała była bardzo wyraźnie zarysowana na jej twarzy. Nawet gdyby chciała wysłać kogoś innego to po pierwsze nie miała kogo, a po drugie i tak nie miała zaufania, że zdobędzie on potrzebne informacje.
Na komentarz Shane’a jedynie uniosła kąciki ust, wlepiając wzrok w swoje dłonie.
"Co tylko sugeruje, że mogła to być dużo bardziej przemyślana i wcześniej zaplanowana akcja niż wszyscy sądzą. Ale niestety, żeby ktokolwiek chciał pójść tym tropem potrzebne są jakieś dowody czy poszlaki, a w tej chwili nic takiego nie mamy,” nie musiała wspominać jak bardzo leniwa była tutejsza policja. Zdawała sobie sprawę, że mężczyzna jak i wszyscy mieszkańcy doskonale zdają sobie z tego sprawę. Wysłanie ich do ponownego przeszukania okolicy i znalezienie świadków to jak gadanie do ściany. Nawet jak ruszą dupska to pewnie tylko do najbliższej cukierni, a w raportach zaznaczą, że pomimo usilnych starań nic nie byli w stanie znaleźć…
"Hm, to musiało być coś więcej. Gdyby chodziło o samo wzmocnienie siły, myślisz, że brałby się za rozrywanie gardeł? Nawet kosztem rozsądku, biorąc pod uwagę wzrost poziomu testosteronu pewnie najpierw by poszedł imponować swoim kumplom i próbowałby wyrywać wszystko co się rusza,” Kiana zgarnęła włosy na jedną stronę przymykając na chwilę oczy. Miała przeczucie, że ta sprawa tak szybko się nie skończy.  
Skinęła głową otwierając oczy.
"Ta, ale jakość tych nagrań jest mocno wątpliwa. Po za tym większość kamer nie działała.”
Odprowadziła chłopaka wzrokiem, w międzyczasie sprawdzając telefon. Gdy wrócił i ponownie zajął miejsce naprzeciwko niej uśmiechnęła się lekko.
”Masz na myśli ludzi rzucających się do gardeł? Czy wszechobecną anarchię i chaos?”
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Central Plaza
Pon Paź 18, 2021 10:48 pm
- Pamiętaj, że to głównie luźne spekulacje - przypomniał jej łagodnie. -  A nie suche fakty. Gdybym jednak miał jednak jakoś to określić, uznałbym to za wstępny projekt. Wersja alpha czy coś w tym guście. Wzmocnienie siły to najbardziej klasyczny sposób podejścia do czegokolwiek względem wzmocnienia w człowieku, ale równie dobrze może chodzić o samą psychikę -  bez konkretnego nakierowania można było równie dobrze wszystko uznać, że było przyczyną tego zamieszania. A prawda gdzie się skrywała? Pewnie tam, gdzie nie sięgało światło dzienne.
- Czemu mnie to  nie dziwi... - mało komu w tym mieście zależało na dobrze działających kamerach. Niektóre działania w mieście nie były czymś, co chciano, by zostało zarejestrowane przez policję. Więc nawet jeśli ktoś podjąłby się próby naprawienia urządzeń, prędzej mogłoby skończyć jako zepsute niż dałoby się je konkretnie wykorzystać.
Im dłużej myślał nad tym, tym bardziej dochodził do wniosku, że sprawa prędzej utkwi w martwym punkcie niż znajdzie swoje wyjaśnienie. Chyba,  że w mieście doszłoby do czegoś podobnego, co rzuciłoby nowe światło na sprawę.
- To pierwsze - zaznaczył. - O chaosie nie wypowiem się tako jako. Przywykłem po części.
Po tych słowach pojawiła się kelnerka z ich zamówieniem. Postawiła naczynia przed nimi, życząc krótko smacznego, nim pozostawiła ich ponownie samych. Podziękował cicho za to jeszcze.
- Halloween za niedługo, może wyjdzie nowa horda zombiaków - dość ponury żart, ale sprawił, że nikło uśmiechnął się. - Jeśli tak się stanie, tym razem proponuję lasso. Będzie łatwiej dorwać więcej obiektów do przesłuchania - no i zainwestowanie w dobre buty brzmiało jak sensowny pomysł w świetle ostatnich zdarzeń. - Mam tylko nadzieję, że ktoś nie wpadnie na pomysł zabawy w wampira i nie zacznie pod koniec października porywać dziewice czy coś tym guście - nawet w myślach ten pomysł brzmiał absurdalnie, a co dopiero wypowiedziany na głos. - Nieważne. Może zmieńmy temat trochę na coś bardziej milszego. Spodobało ci się któreś z miejsc w tym mieście? - według niego, lekkie rozluźnienie nie zaszkodziłoby przed ewentualnymi rozmyślaniami na temat przyszłości.
Kiana
Kiana
The Wolf Commander (α) / Paymaster
Re: Central Plaza
Czw Paź 21, 2021 2:38 pm
"Tak, pamiętam, pamiętam. Ale wiesz. Od spekulacji zaczyna się generalnie każde śledztwo. One wyznaczają Ci kierunek w jakim następnie zmierzasz i dopiero jak sprawdzisz każdą okazuje się, która była prawidłowa. Na co wpływają znalezione po drodze dowody czy właśnie fakty," podsumowała lekkim tonem. W zasadzie to całe jej życie przypominało zabawę w kotka i myszkę. I niestety częściej ta metaforyczna mysz była zbyt szybka by móc ją dogonić.
"Jak w końcu dorwiemy odpowiedzialnego za to wszystko nie odpuszczę, dopóki nie odpowie na każde, nawet najmniej istotne pytanie," a znała parę sposobów by nawet tych najbardziej upartych zmusić do mówienia.
"Przywyknij albo daj się stłamsić. Innego sposobu chyba nie ma," rzuciła swoją myśl, akurat w momencie gdy kelnerka przyniosła ich zamówienie. Na widok sernika oczy Kiany rozbłysły i niemal od razu chwyciła za widelczyk i nabiła na niego kawałek ciasta. Musiała przyznać, że smakowało równie dobrze co wyglądało.
Parsknęła cicho na wspomnienie o zbliżającym się święcie duchów i musiała zasłonić usta dłonią by drobne okruszki nie wylądowały przypadkiem na stoliku lub co gorsza na towarzyszącej jej osobie. Przełknęła kawałek sernika popijając od razu świeżą kawą.
"A właśnie, masz jakieś plany na Halloween?" spytała z czystej ciekawości.
Odkroiła kolejny kawałek ciasta, patrząc na chłopaka. "W ogóle chcesz spróbować? Pyszne," podsunęła talerzyk w jego kierunku, jednocześnie zastanawiając się nad jego pytaniem. "Hm, z wyjątkiem oczywistego Starbucksa gdzie oprócz kawy możesz także natknąć się na zombie, to bary w tym mieście są także niczego sobie. O i parki. W lato to dobre miejsca na szybki reset. A ty masz tu jakieś swoje ulubione miejscówki?" upiła kolejnego łyka kawy rozkoszując się jej intensywnym smakiem.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Central Plaza
Nie Paź 24, 2021 8:34 pm
- Czyli myślenie cały czas - podsumował jej wypowiedź. - Sprawia to, że nawet najbardziej absurdalna teoria ma rację bytu - więc pobudzanie własnej wyobraźni, by rzucać różnymi pomysłami na temat tamtych wydarzeń nie można było uznać za całkowicie bezcelowe. - Powinni wam więcej płacić za to - żachnął zaraz potem. - Zdecydowanie więcej.
Błąkanie się pomiędzy różnymi teoriami, szukając zarazem dodatkowych części, by zbliżyć się chociaż do danego wyboru... Brzmiało męcząco. Praca jednocześnie umysłowa i fizyczna musiała pozostawiać po sobie ślady na przestrzeni lat, które niełatwo było łatwo leczyć.
Upił ostrożnie napój, który zamówił sobie, zastanawiając się nad tą tematyką. Między innymi nad samym faktem, czy sam umiałby poświęcić się dla takiego typu pracy. Krótki namysł pozwolił mu głównie dojść do tego, że zwyczajnie nie wiedział. Więc tym bardziej chetniej przeszedł do odpowiedzi na inne pytanie.
- Raczej nie. Przynajmniej nie przypominam sobie teraz - nie licząc spędzania czasu w grach, ale tego nie napominał na głos. - Chociaż kusi dorwanie dyni i bawienie się w artystę - zaśmiał się cicho.
Pokręcił lekko głową na jej propozycję.
- Brzmi kusząco, ale... Nie mam widelczyka - powiedział, lekko rozkładając ramiona na bok.
Odłożył ostrożnie szklankę, po czym położył dłonie na stoliku, zaczynając stukać palcem wskazującym o blat.
- Hm... Biblioteka. Biblioteka Carnegie Branch. Lubię tam zaglądać raz na jakiś czas - sytuacja w mieście nie zmieniła jego podejścia do tego miejsca, chociaż stanowczo zredukowała ilość jego wizyt. - Parki też są przyjemne... nie licząc ich części, gdzie można bez trudu natrafić na jakiegoś trupa - westchnienie. - Przynajmniej te nie grożą atakiem. Kiedyś przyjemnie było odwiedzać plażę, ale obecnie... Brakuje tamtego uroku.
Kiana
Kiana
The Wolf Commander (α) / Paymaster
Re: Central Plaza
Sro Paź 27, 2021 2:54 pm
"Heh, trochę tak. Nawet sobie nie wyobrażasz jak idiotyczne czasami mamy pomysły," na samo wspomnienie niektórych z nich pokręciła lekko głową. Ale podobno jeśli coś działa to nie jest głupie, nie?
Z kolejnym stwierdzeniem Kassira zgadzała się w stu procentach. Jej pensja biorąc pod uwagę ilość nadgodzin jakie wyrabiała i ryzyka była żenująco śmieszna.
"Taa, każdy to wie, ale jakoś nikomu nie pali się do tego by to w jakikolwiek sposób zmienić," dlatego też wiekszość z nich łapała się dodatkowych etatów czy to jako ochrona czy prywatni detektywi. Byli też tacy co obracali skonfiskowanymi narkotykami lub bronią. Oczywiście dopóki nie wpadli. Co prędzej czy później miało miejsce.
Wzięła kolejny kęs sernika zastanawiając się czy z racji zbliżającego się Halloween czeka ją jeszcze więcej pracy. A może całe zło tego miasta zdecyduje się na pokojowe świętowanie w barach lub domach? O tak. To by była miła odmiana.
"Dyni nigdy mało. W sumie nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam okazję by w jakieś rzeźbić...," śmiało mogła założyć, że miało to miejsce minimum dekadę temu.
Spojrzała szybko na mężczyznę, następnie na talerzyk przed sobą, po czym oparła na nim widelczyk trzymany w dłoni i podsunęła mu pod rękę.
"Możesz użyć mojego jeśli się nie brzydzisz," jej było bez różnicy. Chwyciła za kubek z kawą, biorąc kolejny łyk gorącego napoju. Przechyliła głowę w lekkim zdziwieniu, chociaż patrząc na ogólne zachowanie Shane'a nie powinna być zaskoczona taką odpowiedzią. Sprawiał on wrażenie spokojnej osoby. Takiej co mając do wyboru bibliotekę lub bar, wybrałby to pierwsze.
"Tam chyba jeszcze nie byłam. To samo z resztą mogę powiedzieć o plaży. Raz zdaje się odwiedziłam jakiś port albo zatokę? Sama nie wiem, ale strasznie tam śmierdziało," i od tamtego dnia jej noga nawet nie stanęła w pobliżu doków, przystani czy zatoki. Dla niej te miejsca i tak wyglądały podobnie. Cuchnęły tak samo.
"Trupy w parku czy w ogóle na ulicach to chyba dość powszechna rzecz tutaj co? Patrząc na mnogość gangów i innych narwańców," czekając na jego odpowiedź zmieniła lekko pozycję, ponownie opierając się plecami o oparcie krzesła.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Central Plaza
Czw Lis 04, 2021 10:45 pm
- Warto nadrobić. Dla rozluźnienia, zabawy i ewentualnej popularności na Instagramie - zahaczył o temat dyń. Przeniesienie swojej kreatywności na pomarańczowy symbol Halloween przedstawiało się według jego uznania całkiem nieźle. Nawet jeśli zwykle takie twory kojarzyły się z czymś strasznym.
Spojrzał pytająco w jej stronę, pozwalając sobie na krótkie zawahanie spowodowane propozycją. Mógł pozwolić sobie na dane zachowanie, patrząc na ich poziom znajomości?
- To skorzystam - zgodził się finalnie, biorąc ostrożnie widelczyk w trzy palce i oddzielając  - przy jego pomocy - centymetrowy kawałek od całości ciała. W ten sposób przeniósł go do swoich ust, kosztując słodycz, na jaką zdecydowała się Kiana.
- Całkiem dobre. Wydaje mi się, że kosztowałem kiedyś coś zbliżonego do tego smaku - podzielił się swoimi wnioskami, oddając z powrotem sztućce. - Dzięki.
Mówienie o lokacjach skłaniało do zastanowienia się nad własnymi preferencjami. Musiał sam przyznać wewnętrznie, że nieco zmieniły się na przestrzeni lat, więc powód przypisał do zmieniającej się sytuacji życiowej.
- Nawet nie dziwi mnie to. Nie dość, że oddalone od centrum, to jeszcze straciło na wartości odkąd miasto zostało "zamknięte" - ktokolwiek miał więcej kasy, raczej nie interesował się w inwestowanie coś , z czego nie mógłby uzyskać zysku. Dlatego dzisiejszy stan takich lokacji dawał wiele do życzenia. I mało kto chciał zagłębiać się w tamtych rejonach. - Nie zdziwiłbym się, gdyby zalęgły tam jakieś zdziczałe psy i koty.
Nie był pewny, czy ktokolwiek nadzorował takie miejsce.
- Było tak nawet zanim gangi zaczęły się bardziej "uaktywniać". O ile można to nazwać w ten sposób - zatoczył palcem wskazującym kółko na stoliku. - Ale zasadniczo masz rację. Jest wiele narwańców, a część z nich zdecydowała się połączyć ze sobą siły. Do tego dochodzą pewnie okoliczności, których nie zrozumiem jako zwykła osoba. I pewnie każde miejsce kryje swoją historię - wysunął własny wniosek. Zaraz potem przeszedł do opróżniania swojego napoju. Jego smak nieco wymieszał się z posmakiem ciasta, jakie skosztował wcześniej, pozostawiając po sobie słodkawy posmak.
Kiana
Kiana
The Wolf Commander (α) / Paymaster
Re: Central Plaza
Nie Lis 07, 2021 7:23 pm
Uśmiechnęła się pod nosem. Może to i był pomysł jak spędzić jeden z nadchodzących weekendów? Drążyć w dyni zamiast zamykać się w mieszkaniu z kolejną flaszką i powtórkami serialu o katastrofach samolotów? W końcu ile razy można oglądać ten sam odcinek gdzie facet wbija się w brzozę?
”Wątpię by efekt końcowy nadawał się do publikacji, ale sam proces jest nawet ciekawym urozmaiceniem wieczoru,” a więc miała plan. Po drodze do domu zahaczy o jakiś warzywniak. I może przy okazji kupi sobie w końcu coś innego do jedzenia niż mrożonki.
Podsuwając Shane’owi talerzyk z ciastem, sama w międzyczasie wyciągnęła z kieszeni telefon gdy po raz kolejny poczuła wibracje. Ktoś albo był bardzo uparty, albo faktycznie działo się coś ważnego. Odblokowała ekran i od razu zaatakowała ją ścianą powiadomień o nieodebranych połączeniach i kilkudziesięciu smsach. Ściągnęła brwi, odkładając urządzenie na stół. Czyli przyjemnie spędzony dzień właśnie dobiegał końca.
”Właściwie to wszystkie dzielnice wyglądają jakby zaraz miały zostać wciągnięte przez potwora z cienia. Ale masz racje, dystrykt C jest najgorszy z nich wszystkich,” złapała za kubek i wychyliła go, wypijając praktycznie całą zawartość. Gdy jej telefon po raz kolejny zawibrował Kiana przeklnęła pod nosem.
”Wybacz, ktoś najwyraźniej nie zrozumiał karteczki z napisem ’nieosiągalna’.”
Otworzyła wiadomość i szybko przeczytała zawartość. Westchnęła widząc treść i po wysłaniu krótkiego zaraz będę wyłączyła ekran i schowała telefon do kieszeni. Kiana zaczesała włosy z jednego ramienia na drugi, powoli podnosząc się z krzesła.
”Coś nagle wyskoczyło w pracy i chcą bym jak najszybciej zjawiła się na komendzie. Przepraszam. I dzięki za danie drugiej szansy na spotkanie. Mam nadzieję, że uda nam się jeszcze zobaczyć bez kolejnych niespodzianek,”
Po tych słowach pożegnała się z chłopakiem i szybkim krokiem wyszła z kawiarni. Plany na zakupy dynii właśnie wyskoczyły zwinnie przez okno.  
z.t. dla obojga
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Central Plaza
Sro Gru 15, 2021 4:03 pm
M i n i - z a d a n i e
E v e n t   z i m o w y

___________________

   Ekscytacja.
   Bez wątpienia było to uczucie, które wypełniało go obecnie całego, od góry do dołu. Stał w umówionym miejscu, nieustannie rozglądając się wokół. Nie miał okazji widzieć się z Ravnem już od jakiegoś czasu. Nic dziwnego, że gdy ten zgodził się na wspólne zakupy, Jonathan wręcz nie mógł się doczekać. Brakowało, tylko by zaczął skakać w miejscu. Zwłaszcza że chodziło o swetry. Swetry!
   — Mam chyba gdzieś spisane ich obecne rozmiary... ciekawe czy są jakieś świąteczne wersje swetrów z Psim Patrolem? W sumie powinny być, w końcu to mega popularna bajka — mamrotał do siebie, wpatrując się w telefon i przeglądając notatki. Był w tak wyśmienitym humorze, że kompletnie ignorował przemarznięte dłonie, które z każdą minutą zdawały się poruszać coraz powolniej. Chociaż i tak całkiem ciepło się ubrał. Rzecz jasna standardowo zapomniał szalika, ale nawet nie było w tym nic dziwnego. Rzadko kiedy w ogóle o nim pamiętał, zwłaszcza od kiedy miał okazję nosić ten Shane'a. Nie wypadało w końcu tak zdradzać jego szalika.
   Przypiął sobie notatkę z rozmiarami rodzeństwa na pulpicie telefonu, zamiast tego odpalając przeglądarkę. Od razu wbił na kilka stron bardziej popularnych sklepów, przeglądając ich obecną ofertę. Może oszczędzi im trochę czasu, jeśli znajdzie wcześniej interesujący go wzór. Nie do końca wiedział, jaką Ravn miał tolerancję na chodzenie wokół. Swoją drogą, będzie musiał kupić mu lody w ramach podziękowania za zgodę na spotkanie...
   Podrzucił nieco plecak, by ułożyć go sobie wygodniej na plecach i wrócił do przeglądania listy.

Ravn Grønn
Ravn Grønn
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Central Plaza
Sro Gru 15, 2021 10:36 pm
No i nadeszła ta wesoła zimna pora gdzie Ravn się czuł jakby na chwilę cały świat zwariował i stanął na głowie. A wszystko to tylko dlatego, że nadchodziła pora zwana świętami. Nawet w jego domu nie odbywało się to bez echa. Został zaprzągnięty do wspólnych świątecznych przygotowań, nawet nie miał czasu się podrapać po nosie, kiedy rodzinka zarządziła wielkie przytotowania. A to zwykłe porządki w domu, a to pichcenie w kuchni, oczywiście nie mogło zabraknąć i lampek choinkowych. Ravn jako dosyć grzeczny syn pomagał w tym swojej rodzinie bez narzekania. Jednak kiedy Jace zadzwonił do niego z propozycją wyjścia na świąteczne zakupy, przyjął propozcję z przyjemnością. Może i miał być to wypadk w klimatach światecznych nadal, ale przynajmniej miał jakąś szansę wyrwać się z domu gdzie ojciec po raz setny narzekał na istny kłębek lampek które trzeba było rozplątać. Oczywiście przy wyjściu też sobie ponarzekał tak dla zasady, za to matka wlepiła mu listę przypraw które jej się skończyły, bo w końcu idzie do sklepu, nie? No... nie wiedział czy na dziale swetrów znajdzie sól do peklowania, ale w sumie to było Riverdale, tutaj wszstko było możliwe, nie?
Ostatecznie pojawił się przed galerią i już z daleka widział z daleka blondyna wsokiego jak topola zapatrzonego w ekran swojego telefonu i uśmiechem zdradzającym wesoły nastrój. Przez to jednak blondyn go chyba nie zauważył. Ravn z głupim uśmiechem stanął parę metrów dalej, schylił się po śnieg i ulepił na szybko kulkę. Po chwili wymierzł w chłopaka i nawet jeśli ten jakimś sposobem go zauważy to już będzie za późno, bo Ravn puści w ruch śnieżkę- Jace orientuj się!- zawołał ostrzegawczo, choć głównie po to by ten w ogóle wiedział, że coś się dzieje. Nie celował wysoko więc co najwyżej śnieżka go trafi w okolicach brzucha.
Dopiero po tym podszedł bliżej- Hejka, co ty taki zagapiony w ten telefon? Coś ciekawego tam znalazłeś?- Zapytał w sumie ciekawy co tak wciągło go w tym przeglądaniu. Byłby mu może nawet zajżał na ekran, gdyby nie to, że byłoby to chyba mało uprzejme jak i niewygodne. Więc zamiast tego wolał poczekać na odpowiedź Jace'a -Masz jakiś sklep który szczególnie polecasz?
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Central Plaza
Czw Gru 16, 2021 11:30 pm
   Rejestrował kroki, ale nie skupiał się aż tak na obrazie. Nic dziwnego, skoro wokół chodziła cała masa ludzi i spodziewał się raczej, że Ravn stanie po prostu naprzeciwko niego i się odezwie. Zamiast tego jako pierwszy usłyszał jego głos.
   Odsunął jedynie rękę z telefonem w bok, patrząc, jak śnieżka rozbija się o jego brzuch. Wyglądało na to, że nawet nie leciała w stronę ekranu, ale mimo wszystko odetchnął cicho z ulgą. Uśmiechnął się wesoło do niebieskowłosego, opuszczając powoli urządzenie w dół.
   — No hej, co to za atak? — zaśmiał się i schylił, by samemu zgarnąć nieco śniegu w kulkę i rzucić w jego stronę, choć od początku celował bardziej w kolana. Niezbyt chciał mu fundować jakieś mokre party, skoro zaraz mieli iść łazić po sklepach.
   — Przeglądałem wstępnie jakieś oferty! Wiesz, żeby zrobić listę sklepów, które warto odwiedzić, zamiast szlajać się godzinami gdzieś, gdzie ceny zaczynają się od czterech zer i mają niewiele wspólnego ze świętami — zażartował, obniżając rękę, by wejść w karty i pokazać mu kilka zapisanych.
   — Nie przeszkadza ci, że zajdziemy też do dwóch sklepów dla dzieci? Chcę kupić coś dla rodzeństwa. Rosaline koniecznie musi mieć jakiś z LED-owym reniferem. Albo świątecznym psem. Jakbyś zobaczył Psi Patrol, to krzycz, okej? Wiesz, jak wygląda Psi Patrol? — dzięki entuzjazmowi zasypał go pytaniami, zaraz przypominając sobie o jeszcze jednej ważnej kwestii.
   — Jak coś to idziemy potem na lody. Ja stawiam. No, chyba że wolisz jakiś obiad? — był gotów na obie wersje. Chociaż zafundować mógł mu raczej tylko jedną...
Ravn Grønn
Ravn Grønn
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Central Plaza
Pią Gru 17, 2021 10:55 pm
Uśmiechnął się do Jace'a jak ten już na niego zwrócił uwagę, szczerząc się na pytanie o śnieżkowy atak- śnieżkowy atak orientacyjny. Byłeś tak zaabsorbowany zawartością telefonu, że aż grzechem by było nie skożystać, szczególnie przy obecnej aurze.- stwierdził dosyć szczerze. No i dostał zwrotną śnieżkę, ale zamiast jej unikać postanowił spróbować ją kopnąć, co średnio mu wyszło bo śnieżka trafiła w łydkę, ale nie była to twarda artyleria więc przeżył atak bez większego problemu. Zaraz potem podszedł bliżej i próbował coś zobaczyć z tego co blondyn chciał mu pokazać. Już odruchowo Ravn nieco się podniósł na palce by zajżeć trochę wyżej, mimo wszystko ich różnica wysokości sprawiała ze oboje musieli się postarać by zachować jakąś tam minimalną wygodę przeglądania współnie stron- W sumie to będę rad móc chodzić gdziekolwiek, byle nie rozplątywać 50 kilometrowych lampek choinkowych które są węzłem gordyjskim każych świąt, ale w rzeciwieństwie do mitologicznego węzła tego nie można rozciąć...- Skomentował tak pytanie o wstąpienie do większej ilości sklepów- Psi Patrol na celowniku!... i chyba wiem, to te pieski w strojach, jeden kojażę że ma chyba policyjny mundur, a jeden to chyba buldog? Jakiś taki niby budowlaniec czy coś? Nie oglądałem tego, ale kiedyś leciało tuż po pingwinach z madagaskaru więc widziałem ten początek czasem.- Odpowiedział dosyć entuzjastycznie na temat poszukiwanego motywu. Nie wiedział czy takie sweterki są dostpne, ale chyba Psi Patrol był na tyle popularny u młodszych że było to nawet całkiem możliwe, na pewno były jakieś z pingwinami z Madagaskaru... - Tak propos chodzenia po sklepach, sam będę musiał wstąpić jeszcze do jakiegoś spożywczego na koniec, bo się mojej rodzicielce wspomniało o brakujących przyprawach- Dodał w ramach ustalania jakiejś kolejności działania. Potem padła propozycja lodów i Ravn się zaśmiał wesoło- lody? Wiesz, ja zawsze chętnie, aczkolwiek nie wiem czy dla ciebie nie byłoby lepiej by zjeść coś ciepłego, w końcu nie każdy toleruje dodatkowe zimno w zimie- rozsądek raczej podpowiadał, ze normalny człowiek powinien w zimę raczej chcieć coś ciepłego, niź zajadać lody. A Ravn zdawał sobie sprawę z tego, że jego pasja do zimnego przysmaku była raczej dosyć nietypowa. Z resztą wystarczyło spojżeć na mijanych ludzi jak jadło się lodę przy obecnej aurze, któży patrzyli z powątpiewaniem zapewne przewidując u spożywajacego szybie przeziębienie.- Z resztą mam dziwne wrażenie, że chyba nie powinieneś brać przykładu z moich przyzwyczajeń, ostatnim razem to się nie skończyło zbyt wesoło... a właśnie!- ścisnął rękę w pięść i dał Jace'owi mukę w ramię... choć nie było to mocne, ale przy tym starał się przybrać karcącą minę- to za to, że nas porzuciłeś na imprezie bez ostrzeżenia. Najpierw nos, potem człowieka rozdeptał, a na koniec jeszcze uciekł. Martwiłem się potem o ciebie...- w zasadzie to trochę na Jace'a naburczał niby obrażonym tonem, ale było to ewidentnie związane z tym, ze faktycznie Ravn się martwił wtedy. W końcu chaotyczne zachowanie było dosyć niepokojące wtedy. No ale żył, a to najważniejsze. Uśmiechnął się znowu- No ale najważniejsze, że jesteś cały. Za kare dzisiaj kupię ci najbardziej kiczowaty sweter jaki tylko znajdziemy w tej Galerii!- o tak! słodka zemsta za wystraszenie kruka musi być! A było wiadomo, że świąteczne swetry miewały naprawdę intrygujące formy w swej kiczowatości- To zaczniemy może od tego? wydaje się obiecujacy- wskazał na telefonie Jeca jedną z ofert gdzie widniały dosyć fikuśne sweterki na wesoło w przyzwoitej cenie, a sklep był chyba dosyć sporą marką w okolicy. Chociaż Ravn się nie znał aż tak na modzie bo lubił dosyć kąkretny styl ubierania się. Jednak były święta, a te z dniem codziennym niewiele miały wspólnego, można było trochę zaszaleć.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Central Plaza
Sob Gru 18, 2021 1:38 am
   — Całkiem zrozumiałe — odparł ze śmiechem, przyjmując jego wyjaśnienie. Pewnie sam rzuciłby w niego śnieżką, gdyby zobaczył go tak oderwanego od rzeczywistości jak sam był. Widząc, jak chłopak podnosi się nieco na palcach, schylił się, by dodatkowo mu wszystko ułatwić.
   — O nie. Wrobili cię w rozplątywanie lampek? Mnie ostatnio też. W sumie to sam się wrobiłem. Pracuję dorywczo w bibliotece, no i powiedziałem Helen, znaczy się mojej przełożonej, że super by było postawić w niej choinkę! Wiesz, żeby zachęcić ludzi świątecznym klimatem i w ogóle... od razu jakoś tak przytulniej jest, nie? Ale powiem ci, że trochę masakra... spotkałem się tam ze znajomym, który na pierwszym spotkaniu był naprawdę fajny i wszystko. Obiecał mi pomóc, niby się cieszył, a potem, sam nie wiem. Wyszło na to, że mój głos chyba wybitnie działa mu na nerwy — uśmiechnął się niemrawo, nadal wyraźnie zraniony wcześniej wspomnianą sytuacją. To nie tak, że był na niego jakkolwiek zły. Było mu po prostu przykro. Zwłaszcza że sam mówił, że chce podtrzymać z nim znajomość. Tylko jak miał to robić, skoro denerwował go, gdy tylko się odzywał w bardziej entuzjastyczny sposób? A Jonathan nawet jeśli mówił stosunkowo cicho, nie do końca wyobrażał sobie ciągłego kontrolowania własnego tonu, by całkowicie go spłaszczać. Zaraz się jednak roześmiał, słysząc dalsze słowa Ravna.
   — No niestety, weź. W sensie powiem ci szczerze, że w tym momencie sam już nie wiem, czy jestem miłośnikiem tej bajki, czy szczerze jej nienawidzę. Moja siostra ogląda ją na okrągło. I wrabia mnie we wszystkie maratony. To strasznie urocze i w ogóle, ale wiesz, jak to jest oglądać ten sam film trzy razy w ciągu jednego dnia, bo tak bardzo spodobała jej się fabuła? Mam nadzieję, że z tego wyrośnie. Chociaż no, gdybyś czuł potrzebę dokształcenia się, to jestem pewien, że Rosaline z przyjemnością zostanie twoją mentorką.
   Nawet nie musiał jej o to pytać. Dziewczynka mogła być nieśmiała, ale to nie znaczyło, że cecha ta nie znikała, gdy znalazła się w odpowiednich warunkach.
   — Jasne, nie ma problemu! W sumie jeśli chcesz, to możemy iść tam w pierwszej kolejności, jakby nie patrzeć przyprawy są nieco lżejsze niż cała reszta, więc nie będziemy musieli potem wszystkiego dźwigać po spożywczym. Chyba. No pod warunkiem, że te przyprawy to nie jest jakiś cały zestaw uwzględniający olej lniany, sezamowy, oliwę z oliwek i nie wiadomo co jeszcze... — zaśmiał się, drapiąc po policzku. Skrzywił się na sekundę, gdy skóra na jego dłoni nieznacznie się naciągnęła, zaraz ból jednak zniknął, a Jace odzyskał swoją zadowoloną minę. Schował telefon do kieszeni, nim przybrał zaskoczoną minę.
   — Och jasne, um... w sumie może będą mieli jakąś gorącą czekoladę czy coś — uśmiechnął się, rozkopując nieco śnieg butem. Aż tu nagle dostał w ramię. Jęknął teatralnie i rozmasował uderzone miejsce, wyginając usta w podkówkę.
   — Przepraszam. Nie wiedziałem, że aż tak mnie poskłada. Obiecuję, że więcej tak nie zniknę — uśmiechnął się do niego i zupełnie automatycznie położył rękę na jego głowie, klepiąc go kilka razy po włosach. Najgorzej, bo nawet sam tego nie zarejestrował.
   — O rany, W TAKIM RAZIE WYMIANA. Robimy zakład, kto znajdzie absolutnie najgorsze obrzydlistwo? Powinniśmy je potem od razu założyć. I przekonałeś mnie, przyprawy mogą zaczekać — wyszczerzył się momentalnie machając na Ravna głową, nim ruszył w kierunku centrum handlowego, od razu pocierając o siebie dłońmi, gdy tylko po przejściu przez drzwi uderzyło w niego ciepłe powietrze.
   — Ale ciepłooo — uśmiechnął się wyraźnie zadowolony, rozglądając dookoła. Dobra, byle znaleźć sklep, którego szukali...
   — Może chodźmy do jakiejś mapy? Będzie szybciej.
Ravn Grønn
Ravn Grønn
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Central Plaza
Nie Gru 19, 2021 9:30 pm
Dobrze, że Jace wykazywał zrozumienie w sprawie ataku śnieżkowego, niektórych przy tym ponosiło i w odzewie wypowiadali wojnę, co może nawet byłoby zabawne, ale skończyliby cali mokrzy i zmarznięci. Taka odrobina rozsądku była teraz w sam raz. Za to kiedy rozgadał się na temat lampek, albo też raczej pewnego zachowania kogoś znajomego Ravn podrapał się po głowie z miną lekko niepewną- Ano zawsze mi próbują wcisnąć lampki, bo twierdzą, że jestem lepszy w rozplątywaniu... wiesz mały człowiek, małe ręce, niby łatwiej. Emm.... co do znajomego o którym wspominasz. Trochę nieprzyjemnie to brzmi... chociaż też niestety mnie nie dziwi. Znaczy w sensie, sam wiele razy się sparzyłem, ze ktoś coś naobiecywał, a potem znikał bo coś tam i niekoniecznie to były logiczne tłumaczenia. Za to wniesienie klimatu do biblioteki to fajny pomysł. Musi tam być teraz naprawdę przyjemnie- Nie chciał powiedzieć, że Jace był naiwny, bo w sumie już to wiedział i tak. Jednak fakt, że tacy ludzie istnieli był w jakiś sposób pozytywny, lepsza była ta wesoła naiwność blondyna niż takie głupe zachowanie jakim został obdarowany przez jakiegoś tam znajomego. Ravn nawet nie liczył ile razy spotkał się z niedotrzymaniem obietnicy, szczególnie w takim mieście jak to gdzie prawo było raczej czymś bardzo umownym. Ostatecznie uśmiechnął się do Jace'a- W każdym razie jakby cię kiedyś jeszcze naszło na takie akcje to daj znać, jak będę mieć chwilę to ci pomogę, bo to jednak zawsze jest jakaś pozytywna energia- zaproponował, bo w sumie jakby miał czas to nie widział problemu by pomóc jeśli sam nie będzie jakoś pilnie zajęty. Zaczał się śmiać słysząc o siostrze Jace'a, że też dawał jej się tak wkręcać w to oglądanie. No ale przynajmniej było widać, że mają fajną relację, przynajmniej na razie- Dobrze, będę pamiętać. Jak nie będę czegoś wiedzieć o pieskach to się zgłoszę do twojej siostry na nauczanie... - przynajmniej trochę wesołości.-Nie bardzo mam ochotę biegać z tytką piperzu po sklepach z ciuchami, jak będzie trzeba przymierzać, i co prawda zestawu olejów w tym nie ma ale jeśli dobrze pamiętam to jest sezam, pomidory w puszcze i kilo soli... więc chyba dam radę to ogarnąć- przypomniał sobie co było na liście z większych gabarytów. Na szczęście rodzicielka była łaskawa i nie kazała mu tachać nie wiadomo ile rzeczy. Większość była dosyć lekka.
Ostatecznie usłyszał przeprosiny od strony blondyna, ale nieco zaskoczony na niego spojżał jak został po patany po głowie- Hej... nie przy ludziach...- Ravn się nieco speszył wiedząc, że ludzie na nich mogą patrzeć. A nie był przecież młodszym rodzeństwem blondyna, choć przez to teraz trochę tak się czuł. Nie chciał głośniej protestować, bo by przyciągnął tym niepotrzebną uwagę.- Dobra trzymam cię za słowo, następnym razem jak będzie coś nie tak to grzecznie dasz o siebie trochę zadbać, ok? Wiem, że może cieżko komuś od razu tak zaufać, ale nie zaszkodzi czasem dać sobie pomóc.- Nie odpuści mu pod tym względem tak łatwo, bo naprawdę się wtedy zirytował tą ucieczką. No ale nie po to tu przyszli, swetry były głównym ich celem. Padła propozycja zakładu- Ok, niech będzie wymiana- na chwilę zamilkł i przyłożył do brody rękę w wyrazie teatralnego zastanawiania się- tylko mam wrażenie, że chyba zgadzajac się na to właśnie dałem się wkopać w ciężką rywalizację... Ale to nic! i tak się zgadzam, jak się bawić to się bawić- Uśmiechnął się bardzo wesoło i z pewną siebie miną ruszył za Jacem- Czekaj wielkoludzie, ja nie mam takich długich nóg- Zawołał za nim trochę przyśpieszajac by go dogonić. Mimo wszystko Jace miał szybsze tempo. W środku było duzo cieplej, Ravn od razu rozpiął kurtkę by nie zgrzać się. Słysząc o mapie wskazał kierunek gdzie stał słup informacyjny przy których były papierowe wersje mapy sklepu- Tam są, można jedną zabrać...- podszedł po wspomniana mapę i rozłożył ją po chwili wskazując coś na niej palcem- W sumie najlepiej by było zacząć od strony kina, bo od niego idzie alejka z dużą ilością sklepów odzieżowych. Potem można pójść do tych dalej położonych- Zasugerował trasę która zaczęłaby się od mniejszej ilości chodzenia gdzie poszukiwania mogły być owocne, a potem szukania w tych mniej skoncentrowanych markach gdzie w sumie też szłoby coś znaleźć, ale trzeba było się nachodzić- W sumie tobie się bardziej przyda- podał blondynowi mapkę- będzie łatwiej odnaleść sklepy z tych co miały lepszą ofertę. Ja i tak nie wiem do jakich sklepów wchodzę tylko jak mają asortyment ładny to wbijam do środka. O na przykład tam się aż roi od reniferów- wskazał na jedną z witryn przed nimi gdzie były na manekinach świąteczne ubrania, opaski, swetry, a nawet slipki w mikołaje.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Central Plaza
Czw Gru 23, 2021 11:41 am
   Jonathan parsknął śmiechem, słysząc jego słowa.
   — Co, co to za logika? W sensie nie wiem, serio to tak działa? Że jest ci łatwiej, bo masz mniejsze dłonie? Mi czasem wciskają różne rzeczy, twierdząc, że mam dłuższe i szczuplejsze palce, ale jakoś nie do końca to czuję — wzruszył ramionami, podnosząc na chwilę zmarzniętą dłoń, by jakkolwiek się jej przyjrzeć. Ręka jak ręka. Przynajmniej w jego odbiorze.
   — Och nie, on przyszedł. I nawet mi pomógł, więc za to jestem mu wdzięczny. Po prostu zaczął nagle się na mnie wydzierać i mówić coś o tym, że mam zbyt entuzjastyczny ton głosu. Zresztą w ogóle jakoś dziwnie się zachowywał. Wiem, że się umówiliśmy na miejscu, ale chyba nawet jeśli jesteś z kimś umówiony, to po przyjściu informujesz kogoś, że przyszedłeś nie? A on po prostu poszedł do pudeł, ignorując wszystko wokół. Gdyby nie Helen, nawet nie wiedziałbym, że przyszedł. Nie wiem, trochę dziwnie się z tym wszystkim czułem — i bez wątpienia mu ulżyło, gdy wypad się zakończył. Dawno nie wspominał czegoś tak traumatycznego jak nie wiadomo ile czasu w absolutnej ciszy, gdzie nie odzywałeś się do swojego znajomego ani słowem.
   — Aww, wiedziałem, że zawsze można na ciebie liczyć! Jasne, jak coś mi przyjdzie do głowy to dam ci znać. Zresztą pamiętaj, że możesz liczyć na to samo z mojej strony — wyprostował się dumny, unosząc nieznacznie głowę do góry i podpierając biodra rękami — w czasie wolnym oczywiście. Teraz mam dwie prace dorywcze i rodzinę, którą trzeba się zająć, ale jak widać, nadal jestem w stanie gdzieś wyjść.
   Zimą pracy w bibliotece też było dużo mniej niż zwykle. Ostatnio głównie pomagał Helen z odkurzaniem regałów czy zamiataniem schodów. Ludzie woleli się zaszyć w domach z książką pod kocem, niż siedzieć w Carnegie Branch. Nie, żeby szczególnie im się dziwił. Obecna pogoda zdecydowanie potrafiła dać w kość.
   Pokiwał głową na listę zakupów, zaraz rzucając mu zaskoczone spojrzenie, gdy wtrącił coś o ludziach. Och. Ludziom to przeszkadzało? Wyłączył się na chwilę, wyraźnie próbując przeanalizować całą sytuację i podpiąć ją pod jakieś nieodpowiednie zachowanie, ale nie do końca był w stanie. Odpuścił więc sobie, przez to wszystko kompletnie omijając, opierdziel o to, że nie pozwalał innym o siebie dbać. Może to i lepiej. Nie radził sobie najlepiej z podobnymi tematami.
   — Brzmi dobrze — zgodził się na jego plan, zaraz przyjmując mapkę. Wyciągnął nawet długopis i pozaznaczał szybko w kółka wcześniej wyszukane sklepy. Co nie znaczyło, że od razu mieli się do nich udać.
   — Wooo, idziemy! — sklep z reniferami skutecznie rozbił jego kolejkę, gdy Jonathan złapał niespodziewanie Ravna za nadgarstek i pociągnął za sobą, kompletnie zapominając o normalnych, ludzkich reakcjach na niespodziewany kontakt fizyczny.
   — Ale supeer — ledwo wlazł do środka, puścił niebieskowłosego i od razu złapał w ręce sweter z reniferem. Oczywiście jakieś trzy rozmiary za mały, ale nieszczególnie go to w tym momencie zraziło.
   — W sumie, jaki masz rozmiar? — zapytał Ravna, obracając się w jego stronę.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach