▲▼
Słuchał z uśmiechem tego co mówił fotograf, lecz wraz z postępem historii uśmiech schodził mu z twarzy. Słysząc o cmentarzysku spuścił wzrok i wlepił go w nierówno położone panele. No tak, wojny i śmierci nie da się rozdzielić, ale inaczej o tym słuchać, a być świadkiem tego wszystkiego... Spojrzał na twarz Harveya gdy ten zajął się aparatem i zaczął zastanawiać się jak radzi sobie z takimi wspomnieniami. Czy dręczą go koszmary? Ma przykre skojarzenia z codziennymi rzeczami? A może był na tyle silny i odporny psychicznie, że nie ma takich problemów?
Chciał go o to zapytać, ale zrezygnował w ostatniej chwili, to nie jest pytanie na tak krótką znajomość.
Przekazał mężczyźnie lampę i sam przysunął się do aparatu.
– Więc... po prostu mam zrobić zdjęcia?
Chciał go o to zapytać, ale zrezygnował w ostatniej chwili, to nie jest pytanie na tak krótką znajomość.
Przekazał mężczyźnie lampę i sam przysunął się do aparatu.
– Więc... po prostu mam zrobić zdjęcia?
Przyjął lampę i uklęknął, aby było wygodniej.
– No tak. Chyba że wolisz naciskać spust pałeczkami w ramach składania czci przodkom i dorobkowi kulinarnemu – uśmiechnął się niewinnie. – Ustawiłem go na autofokus, do tego, co potrzebujemy spokojnie wystarczy. Spróbuj ustawić ostrość na całość strony, nie przejmuj się idealnym kadrem na kartkę, niech będzie więcej, później przytniemy.
– No tak. Chyba że wolisz naciskać spust pałeczkami w ramach składania czci przodkom i dorobkowi kulinarnemu – uśmiechnął się niewinnie. – Ustawiłem go na autofokus, do tego, co potrzebujemy spokojnie wystarczy. Spróbuj ustawić ostrość na całość strony, nie przejmuj się idealnym kadrem na kartkę, niech będzie więcej, później przytniemy.
Odwrócił głowę do tyłu i spojrzał na niego poważnym wzorkiem.
– Dzieci i łosie głosu nie mają.
Starając się zapomnieć o obecności Harvey, co i tak nie miałoby szans mu wyjść, skupił się na aparacie. Ustawił ostrość i kadr według jego wskazówek i za wiele się nie zastanawiając zrobił dwa zdjęcia. Odsuwając głowę od aparatu spojrzał na wiszącą kartkę na ścianie, a zaraz po niej na fotografa.
– No... chyba już.
– Dzieci i łosie głosu nie mają.
Starając się zapomnieć o obecności Harvey, co i tak nie miałoby szans mu wyjść, skupił się na aparacie. Ustawił ostrość i kadr według jego wskazówek i za wiele się nie zastanawiając zrobił dwa zdjęcia. Odsuwając głowę od aparatu spojrzał na wiszącą kartkę na ścianie, a zaraz po niej na fotografa.
– No... chyba już.
Pokręcił głową i przewrócił oczami.
– To dlaczego się odzywasz, dziecinko? – Posłał Roro słodki uśmiech jak do bobaska, a kiedy ten zrobił zdjęcia, odłożył lampę na podłogę, przysunął się i nachylił nad aparatem. Sprawdził na podglądzie, jak wyszły zdjęcia, które zrobił znajomy i podniósł kciuki obydwu dłoni w górę. – Brawo, dziecko uczy się robić zdjęcia! – Poklepał go po ramieniu jak grzecznego ucznia. – Teraz szczegół. Co chcesz z bliska? Który fragment na projekcie ci się najbardziej podoba? – pytał jednocześnie wymieniając obiektyw.
– To dlaczego się odzywasz, dziecinko? – Posłał Roro słodki uśmiech jak do bobaska, a kiedy ten zrobił zdjęcia, odłożył lampę na podłogę, przysunął się i nachylił nad aparatem. Sprawdził na podglądzie, jak wyszły zdjęcia, które zrobił znajomy i podniósł kciuki obydwu dłoni w górę. – Brawo, dziecko uczy się robić zdjęcia! – Poklepał go po ramieniu jak grzecznego ucznia. – Teraz szczegół. Co chcesz z bliska? Który fragment na projekcie ci się najbardziej podoba? – pytał jednocześnie wymieniając obiektyw.
Z miną wyrażającą oburzenie pacnął Harveya w ramię gdy ten był wystarczająco blisko.
– Ty... stary łosiu!
Wstał z podłogi i podszedł do swojej szklanki z alkoholem, którą zostawił na stoliku kawowym. Przyglądając się temu co robi fotograf napił się whisky i odstawił po chwili szklankę.
– Hm, twarz. – podszedł do wiszącego projektu i obrysował palcem obszar wokół głowy.
Każdy ze znaków był w tej serii kobietą i w zależności od postaci, każda miała charakterystyczny wyraz twarzy, fryzurę czy dodatkowe elementy jak na przykład rogi.
– Zawsze wszyscy w pierwszej kolejności patrzą na twarz, więc dlaczego by im jej nie przybliżyć?
– Ty... stary łosiu!
Wstał z podłogi i podszedł do swojej szklanki z alkoholem, którą zostawił na stoliku kawowym. Przyglądając się temu co robi fotograf napił się whisky i odstawił po chwili szklankę.
– Hm, twarz. – podszedł do wiszącego projektu i obrysował palcem obszar wokół głowy.
Każdy ze znaków był w tej serii kobietą i w zależności od postaci, każda miała charakterystyczny wyraz twarzy, fryzurę czy dodatkowe elementy jak na przykład rogi.
– Zawsze wszyscy w pierwszej kolejności patrzą na twarz, więc dlaczego by im jej nie przybliżyć?
– Mhm – mruknął, postarał się ustawić lampę na podłodze mniej więcej w takiej pozycji, w jakiej chwilę temu trzymał ją Roro i tak, jak znajomy sobie tego zażyczył, wykonał parę zdjęć głowy rysunkowej postaci. – Przy reszcie też tak chcesz? – Przysunął statyw bliżej ściany i spróbował coś uchwycić z tej perspektywy, a potem odsunął się i sprawdził podgląd. – No, gotowe. Chcesz spróbować jeszcze, czy ja mam się tym zająć?
- Hm, niech przy każdym będzie tak samo.- spojrzał na Harveya trzymającego aparat.
Zaczynał odczuwać skutki wypitego alkoholu, a nie chciał przypadkiem zniszczyć mu drogiego sprzętu.
- I może lepiej ty się tym zajmij... ja będę zmieniać ci projekty. - uśmiechnął się do niego i podszedł do ściany delikatnie odklejając od niej kartkę. - To teraz może... - podniósł ze stolika pierwszy projekt z brzegu i odwrócił się z nim w stronę fotografa. - To teraz waga. - pomachał rysunkiem i stanął przed aparatem przyczepiając go do ściany.
Zaczynał odczuwać skutki wypitego alkoholu, a nie chciał przypadkiem zniszczyć mu drogiego sprzętu.
- I może lepiej ty się tym zajmij... ja będę zmieniać ci projekty. - uśmiechnął się do niego i podszedł do ściany delikatnie odklejając od niej kartkę. - To teraz może... - podniósł ze stolika pierwszy projekt z brzegu i odwrócił się z nim w stronę fotografa. - To teraz waga. - pomachał rysunkiem i stanął przed aparatem przyczepiając go do ściany.
– Mhm – mruknął zgadzając się w ten swój ulubiony sposób, czyli bez zbędnego gadania. Szybko wymienił obiektywy i przyglądał się Roro. Przez chwilę kusiło go, żeby zrobić znajomemu zdjęcie, skoro tak kusząco był przed obiektywem, ale powstrzymał się, nie chcąc go krępować. – Jaki masz znak zodiaku? – rzucił, kiedy zabrał się do uwieczniania nowego projektu.
Gdy przyczepił kartkę do ściany spojrzał na Harveya i uśmiechnął się do niego. Odsunął się w bok, żeby nie zasłaniać mu projektu i wsadził dłonie do tylnych kieszeni spodni.
- Szczur. - zaśmiał się cicho spoglądając na jego twarz. - A według "twojego sytemu"... - podszedł do stolika i podniósł rysunek przedstawiający koziorożca i uniósł go tak, żeby fotograf mógł zobaczyć. - O ten. - odłożył go na miejsce i skierował wzrok na czarnowłosego. - A ty?
- Szczur. - zaśmiał się cicho spoglądając na jego twarz. - A według "twojego sytemu"... - podszedł do stolika i podniósł rysunek przedstawiający koziorożca i uniósł go tak, żeby fotograf mógł zobaczyć. - O ten. - odłożył go na miejsce i skierował wzrok na czarnowłosego. - A ty?
Fotograf nie wydawał się zaskoczony niby dziwną odpowiedzią. Lekko uniósł brwi i kiwnął głową.
– Według 'twojego systemu' – zaczął tak samo jak Roro i obrócił się, aby na niego spojrzeć. – Jestem psem. Według naszego skorpionem – dodał i zaczął przeglądać zdjęcia, które ostatnio zrobił. Uznał, że w razie czego zrobi jeszcze parę zanim zmieni obiektywy i przejdzie do makro.
– Według 'twojego systemu' – zaczął tak samo jak Roro i obrócił się, aby na niego spojrzeć. – Jestem psem. Według naszego skorpionem – dodał i zaczął przeglądać zdjęcia, które ostatnio zrobił. Uznał, że w razie czego zrobi jeszcze parę zanim zmieni obiektywy i przejdzie do makro.
– Pies? Skorpion?– udał zdziwionego i podszedł do stolika, chwycił szklankę z alkoholem i uniósł ją do ust. – No tak... Łosi nie ma w żadnym zodiaku. – pokiwał głową z rozczarowaniem, ale po chwili uśmiechnął się psotnie i spoglądając Harveyowi w oczy napił się whisky.
Usiadł ze szklanką na kanapie i podpierając głowę na dłoni nadal obserwował fotografa pochłoniętego pracą.
– Hej... – zaczął zwracając na siebie uwagę. – Ile masz lat?
Usiadł ze szklanką na kanapie i podpierając głowę na dłoni nadal obserwował fotografa pochłoniętego pracą.
– Hej... – zaczął zwracając na siebie uwagę. – Ile masz lat?
– Za każdy raz, jak nazwiesz mnie łosiem, będę liczył sobie pięć tysięcy więcej odszkodowania za dyskryminację, jak już cię pozwę, zobaczysz... – wymruczał groźnie, niskim głosem nawet nie oglądając się na tatuażystę. Zmienił obiektyw, szybko zrobił kolejne zdjęcia, znów nałożył poprzedni obiektyw. Myślał, w jaki sposób można uniknąć takiej ciągłej zmiany, ale z dwojga złego wolał wymieniać obiektywy niż dwa razy wieszać kartki, aby nie ryzykować, że papier się pognie, bo prostowanie lub retusz w programie zabrałyby więcej czasu. Nieważne, pracował dalej.
Słysząc to pytanie zasłonił pół twarzy kartką, którą właśnie zdejmował ze ściany w taki sposób, aby móc niby ze wstydem spoglądać na Roro.
– Proszę nie myśleć o niczym nieprzyzwoitym, proszę pana. Nie jestem jeszcze pełnoletni...
Słysząc to pytanie zasłonił pół twarzy kartką, którą właśnie zdejmował ze ściany w taki sposób, aby móc niby ze wstydem spoglądać na Roro.
– Proszę nie myśleć o niczym nieprzyzwoitym, proszę pana. Nie jestem jeszcze pełnoletni...
Zaśmiał się cicho łapiąc szklankę dłonie. Musi zapamiętać, żeby nazywać go łosiem tak często jak się tylko da. Czekając na odpowiedź na swoje pytanie chciał napić się jeszcze nieco whisky, ale spojrzał na Harveya spoglądającego zza kartki i uniósł z rozbawieniem jedną brew do góry.
– Cicho bądź, nie mów tak. – zaczął się śmiać patrząc na mężczyznę. – Bo jeszcze sąsiedzi usłyszą i będą myśleć, że ja tu naprawdę robię ci cholera wie co. – nie przestając się śmiać zajrzał do środka szklanki, w której była już resztka alkoholu.
Dość sporo wypił dzisiaj jak na niego i pewnie to było główną przyczyną jego ogólnego rozbawienia wszystkim, ale nawet przyćmiony whisky umysł zarejestrował, że Harvey zwyczajnie nie chciał powiedzieć ile ma lat. Więc Roro nie zamierzał dociekać.
– Cicho bądź, nie mów tak. – zaczął się śmiać patrząc na mężczyznę. – Bo jeszcze sąsiedzi usłyszą i będą myśleć, że ja tu naprawdę robię ci cholera wie co. – nie przestając się śmiać zajrzał do środka szklanki, w której była już resztka alkoholu.
Dość sporo wypił dzisiaj jak na niego i pewnie to było główną przyczyną jego ogólnego rozbawienia wszystkim, ale nawet przyćmiony whisky umysł zarejestrował, że Harvey zwyczajnie nie chciał powiedzieć ile ma lat. Więc Roro nie zamierzał dociekać.
Och, Roro wstydzi się sąsiadów? Spojrzenie fotografa z niby przestraszonego zmieniło się w zadziorne. Coś knuł.
– Dobra, to nie będę cię pozywać o odszkodowanie. Za każdego łosia będę jęczał jak kobieta podczas orgazmu. Co ty na to? – zapytał luźno, jakby poważnie proponował znajomemu pójście na jakiś układ. W międzyczasie odłożył rysunek, sięgnął po swoją szklankę, dopił jej zawartość i spokojnie kontynuował pracę.
– Dobra, to nie będę cię pozywać o odszkodowanie. Za każdego łosia będę jęczał jak kobieta podczas orgazmu. Co ty na to? – zapytał luźno, jakby poważnie proponował znajomemu pójście na jakiś układ. W międzyczasie odłożył rysunek, sięgnął po swoją szklankę, dopił jej zawartość i spokojnie kontynuował pracę.
- Ty wredny ło... - uciął w połowie słowa i zacisnął dłoń w pięść.
Że będzie co robić?! Roro zdecydowanie wolał płacić mu niż potem znosić te zdegustowane spojrzenia sąsiadów. Ale momencik...
Jego wyraz twarzy z powrotem zmienił się w wesoły, a uśmiech wrócił na swoje miejsce. Wypił szybko resztkę alkoholu jaką miał w szklance i nonszalancko odstawił ją na stolik.
- Nie zrobisz tak, łosiu. - powiedział pewny siebie nie odrywając wzroku od Harveya i podparł głowę na dłoni.
Żarty żartami, ale fotograf i tak nie byłby w stanie zrobić czegoś tak wstydliwego i żenującego przy nim.
Że będzie co robić?! Roro zdecydowanie wolał płacić mu niż potem znosić te zdegustowane spojrzenia sąsiadów. Ale momencik...
Jego wyraz twarzy z powrotem zmienił się w wesoły, a uśmiech wrócił na swoje miejsce. Wypił szybko resztkę alkoholu jaką miał w szklance i nonszalancko odstawił ją na stolik.
- Nie zrobisz tak, łosiu. - powiedział pewny siebie nie odrywając wzroku od Harveya i podparł głowę na dłoni.
Żarty żartami, ale fotograf i tak nie byłby w stanie zrobić czegoś tak wstydliwego i żenującego przy nim.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach