▲▼
– Drobiazg. – Machnął ręką. Nie chciał leżeć i gapić się w ścianę czekając, aż Roro przyjdzie i posprząta, takie marnowanie czasu było dla fotografa głupie.
Hm? Li zgodził się? Bez wymówek? I nawet nie wyglądał na bardzo skrępowanego? To pozytywnie zaskoczyło Harveya, ale komentarz zachował dla siebie. Odebrał ubrania, zabrał plecak i sam poszedł do łazienki.
Gdy wyszedł czysty i przebrany w piżamę, skierował się od razu do sypialni. Przystanął obok znajomego.
– Mogę spać z tobą w łóżku, tak? – Mimo wszystko wolał się upewnić zanim zdążył się położyć.
Hm? Li zgodził się? Bez wymówek? I nawet nie wyglądał na bardzo skrępowanego? To pozytywnie zaskoczyło Harveya, ale komentarz zachował dla siebie. Odebrał ubrania, zabrał plecak i sam poszedł do łazienki.
Gdy wyszedł czysty i przebrany w piżamę, skierował się od razu do sypialni. Przystanął obok znajomego.
– Mogę spać z tobą w łóżku, tak? – Mimo wszystko wolał się upewnić zanim zdążył się położyć.
Gdy Harvey zniknął w łazience, Roro rozejrzał się po salonie, w którym nic nie zostało już do posprzątania, dlatego chwycił komórkę i pomaszerował z nią do sypialni. Położył się od razu do łóżka z telefonem w dłoni i nakrył się kołdrą. Przejrzał na szybko odpowiedzi od klientów i gdy Harvey wyszedł z łazienki, odłożył komórkę na stolik nocny i podniósł się do siadu. Słysząc pytanie, podniósł zaskoczony wzrok na Harveya i pokiwał szybko głową.
– Tak. – oczywiście, że tak... przesunął się bardziej na bok, żeby zrobić jeszcze więcej miejsca w łóżku dla fotografa i poklepał leżącą obok poduszkę. – Możesz nawet wybrać stronę, z której wolisz spać. – uśmiechnął się do niego smutno nie odrywając od niego wzroku. W tym momencie nawet gdyby fotograf poszedł spać na kanapie, to Roro poszedłby za nim, byleby tylko mieć go przy sobie.
– Tak. – oczywiście, że tak... przesunął się bardziej na bok, żeby zrobić jeszcze więcej miejsca w łóżku dla fotografa i poklepał leżącą obok poduszkę. – Możesz nawet wybrać stronę, z której wolisz spać. – uśmiechnął się do niego smutno nie odrywając od niego wzroku. W tym momencie nawet gdyby fotograf poszedł spać na kanapie, to Roro poszedłby za nim, byleby tylko mieć go przy sobie.
Tak? Super, właśnie takiej odpowiedzi oczekiwał. Uśmiechnął się i klęknął na łóżku od strony, której nie zajmował Roro. Fotografowi obojętne było, gdzie spał, nie chciał niepotrzebnie mieszać.
– Tak jak teraz jest dobrze – odpowiedział łagodnie. Przez chwilę patrzył na znajomego, jakby chciał coś mu powiedzieć, ale szybko spojrzał w bok, na poduszkę. – To jak? Wciąż chętny na masaż?
– Tak jak teraz jest dobrze – odpowiedział łagodnie. Przez chwilę patrzył na znajomego, jakby chciał coś mu powiedzieć, ale szybko spojrzał w bok, na poduszkę. – To jak? Wciąż chętny na masaż?
Cały czas obserwując Harveya, położył się z powrotem na łóżku na boku, podkładając przedramię pod głową. Hm, czy był chętny na masaż? Tak, ale...
- Nie musisz jeśli nie chcesz. - uśmiechnął się do niego nie chcąc, żeby pomyślał, że odrzuca jego pomysł. - Niepotrzebnie zmęczą ci się dłonie. - przecież nie ściągał Harveya tu po to, żeby masował mu plecy i sprzątał po kolacji. Klepnął raz jeszcze poduszkę obok siebie i spojrzał znacząco na niego.
- Nie musisz jeśli nie chcesz. - uśmiechnął się do niego nie chcąc, żeby pomyślał, że odrzuca jego pomysł. - Niepotrzebnie zmęczą ci się dłonie. - przecież nie ściągał Harveya tu po to, żeby masował mu plecy i sprzątał po kolacji. Klepnął raz jeszcze poduszkę obok siebie i spojrzał znacząco na niego.
– Roro... – Harvey westchnął. – Proszę cię, przecież sam to zaproponowałem. Nic mi nie będzie, lubię dotykać ludzi – dodał, jakby tylko ten jeden, jedyny argument miał szansę przekonać znajomego. – No, już. Zdejmij podkoszulkę i kładź się na brzuchu – zarządził zdecydowanym, nieznoszącym sprzeciwu tonem. No, no, Harvey musiał się tego nauczyć w wojsku.
Patrzył przez chwilę w oczy Harveya jakby czekał, aż ten zmieni zdanie. Jednak widząc, że żaden argument jakim dysponuje nie przekona fotografa i w tym temacie nic już nie wskóra, podniósł się do siadu, ściągnął koszulkę rzucając ją na podłogę i z ociąganiem położył się na brzuchu.
- Tylko... - podłożył dłonie pod brodę zerkając trochę niepewnie na znajomego. - Tylko trochę, ok? - nie chciał, żeby ten cały masaż pochłonął zbyt dużo czasu, który Harvey mógłby poświęcić na sen.
- Tylko... - podłożył dłonie pod brodę zerkając trochę niepewnie na znajomego. - Tylko trochę, ok? - nie chciał, żeby ten cały masaż pochłonął zbyt dużo czasu, który Harvey mógłby poświęcić na sen.
Odpowiedział na to spojrzenie ze spokojem, który tylko podkreślał jego nieugiętość. Poczekał, aż znajomy się ułoży, po czym ułożył się wygodnie biorąc biodra Roro między swoje kolana i siadając na jego pośladkach. Położył dłonie na jego barkach i pochylił się.
– Roro... – odezwał się cicho. – Spokojnie... Przecież nikt nikogo do niczego nie zmusza. To jest relaksujące dla nas obydwu. – Zaczął lekko zaciskać palce, potem przeszedł do masowania jego karku, powoli schodząc niżej.
– Roro... – odezwał się cicho. – Spokojnie... Przecież nikt nikogo do niczego nie zmusza. To jest relaksujące dla nas obydwu. – Zaczął lekko zaciskać palce, potem przeszedł do masowania jego karku, powoli schodząc niżej.
Sapnął cicho, kiedy fotograf usiadł na nim i raz jeszcze spojrzał na niego chcąc zaprotestować, ale zrezygnował. Nie chciał, żeby znajomy myślał, że mu nie ufa nawet w tak błahej rzeczy. Ułożył prosto głowę na swoich przedramionach, żeby mu nie przeszkadzać i nic już nie odpowiadał, chociaż naprawdę nie rozumiał jak Harvey może się przy tym relaksować, bo przecież to on tu nic nie robi i leży będąc przy tym rozpieszczanym. Jednak bezcelowe leżenie i pozwalanie ponurym myślom zalewać umysł nie jest w tym momencie najlepszym pomysłem, dlatego skoro już jest masowany, to może warto z tego skorzystać? Przymknął oczy wczuwając się w ruch dłoni na swoich plecach i rozluźniając mięśnie zaczął doceniać ten cały masaż, w który tak wątpił.
– Mhh... – mruknął cicho, kiedy ręce Harveya dotarły do odcinka lędźwiowego. – O rany, właśnie tam...
– Mhh... – mruknął cicho, kiedy ręce Harveya dotarły do odcinka lędźwiowego. – O rany, właśnie tam...
Po jakimś czasie Harvey zamknął oczy i skupił się na dotyku skóry pod dłońmi i technice masowania. Czasami wykorzystywał proste palce, czasami je zginał i naciskał kostkami, a czasem gładził całymi dłońmi, wykonując pełniejsze i bardziej płynne ruchy. Skupiał się na tych partiach mięśni, które jego bolały najbardziej podczas stresu. Uśmiechnął się z satysfakcją słysząc, co znajomy mówi i zatrzymał się masując tę okolicę.
Po jakimś czasie skończył i przeciągnął się unosząc ramiona nad głowę i prostując plecy. Dopiero po tym zszedł ze znajomego i ułożył się na łóżku obok. Czuł, że leki nasenne, które wziął jakiś czas temu, zaczynają działać.
– No, koniec. Chodź spać. – Nakrył się kawałkiem kołdry i obrócił przodem do Roro.
Po jakimś czasie skończył i przeciągnął się unosząc ramiona nad głowę i prostując plecy. Dopiero po tym zszedł ze znajomego i ułożył się na łóżku obok. Czuł, że leki nasenne, które wziął jakiś czas temu, zaczynają działać.
– No, koniec. Chodź spać. – Nakrył się kawałkiem kołdry i obrócił przodem do Roro.
Oj tak, musi pamiętać, żeby odwdzięczyć się w przyszłości Harveyowi tym samym, skoro to takie przyjemne. Gdy fotograf skończył masaż i ułożył się obok, Roro przybliżył się do niego, ale nie przytulał się, zostawił mu tyle wolnej przestrzeni, żeby mógł spokojnie się wyspać.
- Dobranoc. - szepnął zamykając oczy i korzystając ze zrelaksowania postarał się zasnąć jak najszybciej, co też dość łatwo mu przyszło.
Nie zdziwił się za bardzo, że kiedy obudził się zza zasłon przebijała dopiero słaba szarość, która oznaczała, że jest bardzo wcześnie. Leżał dłuższą chwilę próbując zasnąć, ale zamiast skupić się na śnie, całą swoją uwagę poświęcił twarzy znajomego. Z ciekawością przyglądał się każdemu małemu szczegółowi i rejestrował wszystko w swojej pamięci. Kiedy uznał, że wystarczy tego gapienia się, wyciągnął z szafy rzeczy na zmianę, zabrał komórkę ze stolika i przeszedł z sypialni do salonu. Zasunął za sobą drzwi oddzielające od siebie te dwa pomieszczenia, chcąc zapewnić fotografowi jak najwięcej ciszy. Gdy zamknął sie w łazience, wziął szybki prysznic, pod którym załamał się na krótki moment, a przecież tak bardzo starał się trzymać w pionie i nie użalać się nad sobą. Mentalnie dając sobie w twarz, ogarnął się szybko, przebrał w inne rzeczy i nagle zdał sobie sprawę, że nie ma niczego, z czego mógłby zrobić potem śniadanie. Nie ociągając się za długo wyszedł po cichu z mieszkania i udał się do pobliskiego spożywczaka. Kiedy wracał z zakupami do mieszkania, równie cicho zrzucił z siebie buty i kurtkę nie chcąc robić hałasu. Przeszło mu nawet przez myśl, że miło wraca się do domu, w którym ktoś już jest i być może na ciebie czeka.
Powkładał do lodówki kupione produkty i kiedy dla zabicia czasu postanowił zrobić sobie herbatę i w trakcie wyciągania kubka z szafki znalazł w niej pieniądze, skrzywił się na sam ich widok, ale po chwili pokręcił głową z bladym uśmiechem i schował je do kieszeni. Z kubkiem pełnym herbaty usiadł na kanapie, włączył telewizor wyciszając go całkowicie i popijając herbatę wpatrywał się w serwowane mu przez stację z wiadomościami obrazy.
- Dobranoc. - szepnął zamykając oczy i korzystając ze zrelaksowania postarał się zasnąć jak najszybciej, co też dość łatwo mu przyszło.
Nie zdziwił się za bardzo, że kiedy obudził się zza zasłon przebijała dopiero słaba szarość, która oznaczała, że jest bardzo wcześnie. Leżał dłuższą chwilę próbując zasnąć, ale zamiast skupić się na śnie, całą swoją uwagę poświęcił twarzy znajomego. Z ciekawością przyglądał się każdemu małemu szczegółowi i rejestrował wszystko w swojej pamięci. Kiedy uznał, że wystarczy tego gapienia się, wyciągnął z szafy rzeczy na zmianę, zabrał komórkę ze stolika i przeszedł z sypialni do salonu. Zasunął za sobą drzwi oddzielające od siebie te dwa pomieszczenia, chcąc zapewnić fotografowi jak najwięcej ciszy. Gdy zamknął sie w łazience, wziął szybki prysznic, pod którym załamał się na krótki moment, a przecież tak bardzo starał się trzymać w pionie i nie użalać się nad sobą. Mentalnie dając sobie w twarz, ogarnął się szybko, przebrał w inne rzeczy i nagle zdał sobie sprawę, że nie ma niczego, z czego mógłby zrobić potem śniadanie. Nie ociągając się za długo wyszedł po cichu z mieszkania i udał się do pobliskiego spożywczaka. Kiedy wracał z zakupami do mieszkania, równie cicho zrzucił z siebie buty i kurtkę nie chcąc robić hałasu. Przeszło mu nawet przez myśl, że miło wraca się do domu, w którym ktoś już jest i być może na ciebie czeka.
Powkładał do lodówki kupione produkty i kiedy dla zabicia czasu postanowił zrobić sobie herbatę i w trakcie wyciągania kubka z szafki znalazł w niej pieniądze, skrzywił się na sam ich widok, ale po chwili pokręcił głową z bladym uśmiechem i schował je do kieszeni. Z kubkiem pełnym herbaty usiadł na kanapie, włączył telewizor wyciszając go całkowicie i popijając herbatę wpatrywał się w serwowane mu przez stację z wiadomościami obrazy.
Harvey zasnął szybko, ale po paru godzinach obudził go koszmar, który śnił mu się późnij za każdym razem, kiedy fotograf tylko przysnął, przez co resztę nocy budził się co chwila ze strachem, a potem też i rosnącą frustracją na samego siebie. Gdyby był sam i nie miał ważnej podróży następnego dnia, pewnie wstałby i zajął czymś, poczekał aż się uspokoi i znowu zachce mu się spać. Teraz zmuszał się i starał zapanować nad własną głową, nie chcąc później być nieprzytomnym.
Przebudził się na moment, kiedy Roro zamykał drzwi od sypialni. Przez myśl mu przeszło, żeby może też wstać i się na coś przydać, ale szybko zrezygnował, uznał, że nie, nie wychodzi, nigdzie nie idzie, jeszcze nie jest gotowy, a poczucie odpowiedzialności i chęć pomocy znajomemu mają się odpieprzyć, bo łóżko jest ważniejsze. Naciągnął poduszkę na głowę i spał dalej do około dziewiątej. Kiedy wstał, otworzył drzwi i oparł o framugę, patrząc zaspany na Roro. Wyglądał na bardziej zmęczonego niż był zanim się położył, ale chyba dalej miał tak samo dobry humor.
– Dawno temu wstałeś? – spytał przeczesując włosy do tyłu, aby nie wpadały mu do oczu aż tak bardzo.
Przebudził się na moment, kiedy Roro zamykał drzwi od sypialni. Przez myśl mu przeszło, żeby może też wstać i się na coś przydać, ale szybko zrezygnował, uznał, że nie, nie wychodzi, nigdzie nie idzie, jeszcze nie jest gotowy, a poczucie odpowiedzialności i chęć pomocy znajomemu mają się odpieprzyć, bo łóżko jest ważniejsze. Naciągnął poduszkę na głowę i spał dalej do około dziewiątej. Kiedy wstał, otworzył drzwi i oparł o framugę, patrząc zaspany na Roro. Wyglądał na bardziej zmęczonego niż był zanim się położył, ale chyba dalej miał tak samo dobry humor.
– Dawno temu wstałeś? – spytał przeczesując włosy do tyłu, aby nie wpadały mu do oczu aż tak bardzo.
Słysząc przesuwanie drzwi, spojrzał w ich kierunku i uśmiechnął się delikatnie widząc sylwetkę fotografa. Jednak kiedy przyjrzał się jego twarzy, ze smutkiem zauważył, że Harvey wygląda po prostu strasznie. Czy to przez niego? Rzucał się w nocy? Kopał go i spychał z łóżka? A może zachowywał się zbyt głośno po przebudzeniu?
- Nie tak dawno. - wzruszył lekko ramionami i odstawił swój pusty kubek po herbacie na stolik. - Zrobię ci kawę. - wstał z kanapy i skierował się do kuchni, wstawiając wodę do zagotowania. Gdy to zrobił, odwrócił się do fotografa przyglądając się mu raz jeszcze z niepokojem. - Czy może przypadkiem próbowałem zrzucić cię w nocy z łóżka?
- Nie tak dawno. - wzruszył lekko ramionami i odstawił swój pusty kubek po herbacie na stolik. - Zrobię ci kawę. - wstał z kanapy i skierował się do kuchni, wstawiając wodę do zagotowania. Gdy to zrobił, odwrócił się do fotografa przyglądając się mu raz jeszcze z niepokojem. - Czy może przypadkiem próbowałem zrzucić cię w nocy z łóżka?
Na wspomnienie o kawie pokiwał głową tak bardzo ochoczo, jak tylko umiał. Poszedł za Roro i stanął przy blacie kuchennym.
– Niee... – przeciągnął słowo i spojrzał na młodszego podejrzliwie. Jasne, pytał go o to, bo pewnie sam był niepokojony przez Harveya przez całą noc. – Pewnie ja tobie spać nie dałem, tak?
– Niee... – przeciągnął słowo i spojrzał na młodszego podejrzliwie. Jasne, pytał go o to, bo pewnie sam był niepokojony przez Harveya przez całą noc. – Pewnie ja tobie spać nie dałem, tak?
Uniósł lekko brew słysząc ton odpowiedzi Harveya i ostrożnie wyciągnął kubek z szafki stawiając go cicho na blacie. Spojrzał na niego zastanawiając się, jak niby miałby mu on przeszkadzać w nocy. Czy to przez to, że musi brać leki nasenne? Może fotograf nie mógł zasnąć, a Roro spał sobie w najlepsze irytując go tym samym?
– Wiesz... – zaczął cicho, przygotowując jego kawę. – Mam tak twardy sen, że gdybyś wjechał mi do sypialni motocyklem, to nadal ciężko byłoby mnie obudzić. Poza tym... tak mnie wymasowałeś, że mimo wszystko spało mi się dzisiaj naprawdę dobrze. – uśmiechnął się do niego i postawił obok niego kubek z parującą kawą. – Szykować już śniadanie? – wolał zapytać, czy Harvey ma już ochotę na jedzenie, bo sam nigdy nie mógł nic przełknąć zaraz po przebudzeniu.
– Wiesz... – zaczął cicho, przygotowując jego kawę. – Mam tak twardy sen, że gdybyś wjechał mi do sypialni motocyklem, to nadal ciężko byłoby mnie obudzić. Poza tym... tak mnie wymasowałeś, że mimo wszystko spało mi się dzisiaj naprawdę dobrze. – uśmiechnął się do niego i postawił obok niego kubek z parującą kawą. – Szykować już śniadanie? – wolał zapytać, czy Harvey ma już ochotę na jedzenie, bo sam nigdy nie mógł nic przełknąć zaraz po przebudzeniu.
Ach, no tak... Zrozumiał to, jako odpowiedź odmowną, ale i tak uznał, że Roro zachowuje się dziwnie. Czyżby Harvey gadał coś przez sen, a znajomy nie wiedział, jak mu teraz to powiedzieć?
– Jasne, śniadanie to dobry pomysł. – Tak jak młodszy sądził, Harvey nie lubił jeść od razu po przebudzeniu, ale pomyślał, że może zdąży zgłodnieć przez czas przygotowania posiłku, poza tym nie chciał, żeby Roro był przez niego głodny. Odebrał kawę dziękując uśmiechem i skinieniem głowy.
– Na pewno wszystko w porządku? Nie stało się w nocy nic dziwnego? Właściwie czemu zapytałeś, czy nie próbowałeś mnie wyrzucić z łóżka? Chciałeś to zrobić? – Teraz brzmiał na lekko rozbawionego, ale też zainteresowanego.
– Jasne, śniadanie to dobry pomysł. – Tak jak młodszy sądził, Harvey nie lubił jeść od razu po przebudzeniu, ale pomyślał, że może zdąży zgłodnieć przez czas przygotowania posiłku, poza tym nie chciał, żeby Roro był przez niego głodny. Odebrał kawę dziękując uśmiechem i skinieniem głowy.
– Na pewno wszystko w porządku? Nie stało się w nocy nic dziwnego? Właściwie czemu zapytałeś, czy nie próbowałeś mnie wyrzucić z łóżka? Chciałeś to zrobić? – Teraz brzmiał na lekko rozbawionego, ale też zainteresowanego.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach