Roro Li Meng
Roro Li Meng
Fresh Blood Lost in the City
403
Pią Lut 09, 2018 9:50 pm


Ostatnio zmieniony przez Roro Li Meng dnia Pon Kwi 30, 2018 1:26 am, w całości zmieniany 2 razy
First topic message reminder :

Najzwyklejszy blok mieszkalny jaki się tylko dało, piętro czwarte. Zbieranina niepasujących do siebie mebli, leżących wszędzie rysunków oraz roztrzepany właściciel.
[yī] [èr] [sān] [sì]

Roro Li Meng
Roro Li Meng
Fresh Blood Lost in the City
Re: 403
Nie Kwi 08, 2018 1:29 am
Odwiesił tylko kurtkę na moment i zniknął szybko w sypialni. Zrzucił z siebie wczorajsze rzeczy i założył kolejne czarne spodnie i T-shirt. Złapał w dłoń bluzę i przewieszając ją sobie przez ramię wrócił do salonu. Stanął za Harveyem i oparł się o kanapę za jego głową.
– W następne dni mam trochę klientów... więc chyba tak, dopiero na koncercie. – kiwnął powoli głową i wyprostował się. Nie brzmiał jakby był smutny z tego powodu, ale też nie tryskał radością. Wciągnął bluzę przez głowę i rozejrzał się po mieszkaniu. – Chcesz coś do picia? Kawę, wodę? – skierował się do kuchni chcąc nalać dla siebie wody do szklanki.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: 403
Nie Kwi 08, 2018 12:01 pm
Harvey nie śledził wzrokiem znajomego, tylko patrzył na kalendarz.
Mhmm – zamruczał szybko tworząc parę kolejnych notatek, włączył też e-mail. – Nie, nie – odpowiedział dalej nie patrząc na Roro. Przeczytał coś i uśmiechnął się do telefonu, a potem szybko odpisał na wiadomość.
A co ze mną? Mnie uważasz za artystę? – niespodziewanie wrócił do tematu, który skończyli już jakiś czas temu. Ciągle nie przestawał się uśmiechać.
Roro Li Meng
Roro Li Meng
Fresh Blood Lost in the City
Re: 403
Nie Kwi 08, 2018 7:19 pm
Przez chwilę obserwował pochłoniętego swoim telefonem fotografa, nic nie mówiąc przy tym. Kiedy ten wyraźnie czymś rozbawiony zaczął poruszać palcami i odpisywać, odwrócił wzrok i wyciągnął z szafki szklankę stawiając ją na blacie z nieco zbyt głośnym stuknięciem. Nalał wody do szklanki i podniósł ją do ust, ale zatrzymał w połowie drogi, kiedy usłyszał pytanie.
- Nie. - odpowiedział z neutralnym wyrazem twarzy patrząc na Harveya i odwrócił po chwili wzrok. Spokojnie w wolnym tempie, jednym duszkiem opróżnił szklankę i odstawił ją do zlewu. - Ale uważam cię za profesjonalistę, doświadczonego i znającego się na swojej pracy fotografa. - oparł się bokiem o blat i skrzyżował ramiona, wpatrując się w rozradowanego niewiadomo czym Harveya. Nie zamierzał pytać co wywołało w nim ten nagły przypływ radości, nie chciał wtrącać się w jego prywatne sprawy.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: 403
Nie Kwi 08, 2018 8:07 pm
Nawet jeśli bym ci powiedział, że moje zdjęcia były prezentowane w galeriach i że użyto kilkudziesięciu jako ilustracje w książkach dokumentalnych? – Pytał podnosząc wzrok na znajomego i obracając się w jego kierunku. W tej chwili wydawał się być jeszcze bardziej sceptyczny niż kiedy rozmawiali o Roro. – Że zdobyłem parę dość znaczących dla fotografów w mojej branży nagród? No i w przeszłości też parę za fotografię artystyczną, jak jeszcze częściej się nią zajmowałem... – dodał zerkając w bok. Schował telefon do kieszeni i wstał, był gotowy do wyjścia z mieszkania, ale czekał aż Roro zrobi i weźmie wszystko, czego potrzebował.
Roro Li Meng
Roro Li Meng
Fresh Blood Lost in the City
Re: 403
Nie Kwi 08, 2018 8:22 pm
Słysząc ton głosu Harveya zdziwił się trochę. Czyżby go uraził? Przecież to tylko kwestia słowa...
– Nie wiedziałem o twoich osiągnięciach, skąd mam o tym wiedzieć? – wzruszył ramionami ze zrezygnowaniem w głosie. – Powiedzmy, że jesteś artystą, profesjonalnym fotografem-artystą... jak zwał tak zwał. Ale dla mnie ciągle będziesz profesjonalistą i to najwyraźniej zasłużenie.
Ściągnął swoją kurtkę z wieszaka i założył buty nie kontynuując już tematu. Nie chciał prowokować niemiłej wymiany zdań, w dodatku o tak głupią rzecz jak jedno słowo. Widząc, że Harvey jest gotowy do wyjścia, otworzył drzwi przepuszczając go w nich, zamknął za nimi mieszkanie na klucz i skierowali się w stronę studia.

[zt]
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: 403
Sob Kwi 28, 2018 2:50 am
Harvey nie odpisał na wiadomość. Przeciągnął się w fotelu i po raz kolejny zerknął na godzinę. Nie planował tego wieczora nigdzie chodzić ani jeździć. Już którąś godzinę pracował nad zdjęciami z koncertu i miał za sobą już większą część. Chciał tego dnia dokończyć, a jutro tylko świeżym okiem przejrzeć i poprawić ewentualne niedociągnięcia, a potem wysłać Mike'owi, ale... Chciał pojechać, bo lubił spędzać czas z młodszym, nie chciał pojechać z tego samego powodu. Rozejrzał się po pracowni, jakby szukał podpowiedzi, ale zaraz poddał się, szeroko rozłożył ramiona i położył głowę na biurku. Zamknął oczy i jeszcze raz wszystko przemyślał, coraz mocniej się utwierdzając w tym, że nie widzi idealnego rozwiązania.
Zapukał prosto do drzwi znajomego niecałe pół godziny po tym, jak odczytał od niego ostatnią wiadomość. Trzymał w ręku kask, a przez ramię miał przerzucony plecak.
Roro Li Meng
Roro Li Meng
Fresh Blood Lost in the City
Re: 403
Sob Kwi 28, 2018 3:09 am
O ile cały dzień po powrocie starał się nie przejmować i załatwić wszystko zachowując się normalnie, to jakby na przekór myślał o wszystkich rzeczach związanych ze swoim ojcem, co zaczynało wprowadzać go w niesamowicie podły nastrój.
Sam do końca nie wiedział po co napisał do Harveya. Po prostu chciał go zobaczyć, porozmawiać z nim... ale chyba nie było mu to dzisiaj dane, bo znajomy się nie odzywał. Odłożył telefon z dala od siebie, żeby nie kusiło go i nie napisał nic więcej do fotografa, który pewnie jest zajęty. Albo najzwyczajniej w świecie nie ma ochoty tu przyjeżdżać.
Słysząc pukanie do drzwi wstał z kanapy i automatycznie otworzył drzwi, myśląc że to może znowu jego sąsiad z jakimś dziwnym pytaniem. Jednak kiedy zobaczył Harveya za drzwiami poczuł, że coś w nim pękło, że wszystkie rozterki z całego dnia, które starał się tłumić, wróciły do niego w tym samym momencie. Bez słowa pozwolił wejść fotografowi do środka i gdy tylko zamknął drzwi, nie dał mu szansy na rozebranie się czy odłożenie kasku na bok. Złapał dłońmi brzegi jego kurtki i oparł się czołem o jego klatkę piersiową.
- Dziękuję. - powiedział cicho przez zaciśnięte zęby, starając się nie zacząć płakać na sam jego widok. Bo sam nie wiedział czy to przez nadchodzący pogrzeb, czy z ulgi, że Harvey jednak się pojawił u niego.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: 403
Sob Kwi 28, 2018 3:31 am
Przywitał się podniesieniem dłoni. Chciał powitać go słowami, kiedy zostanie wpuszczony do środka, ale zrezygnował widząc, w jakim stanie jest znajomy. Od razu przytulił go wolną ręką, po chwili lekko ugiął kolana i odłożył kask i plecak na podłogę, aby móc swobodnie i mocno przytulić młodszego. Na razie nie przejmował się rozbieraniem czy przejściem do salonu.
Chcesz powiedzieć, jak się czujesz? – zapytał po pewnym czasie. Podniósł dłoń i przeczesał palcami włosy Roro. Jasne, że domyślał się, jak znajomy się czuje, widział, co się z nim dzieje, poza tym sam przeżył śmierć ojca i odpowiedź tatuażysty go pewnie nie zaskoczy, wiedział po prostu, że czasem powiedzenie o problemie albo emocjach pomaga, dlatego to zaproponował.
Roro Li Meng
Roro Li Meng
Fresh Blood Lost in the City
Re: 403
Sob Kwi 28, 2018 12:33 pm
Na pytanie znajomego odpowiedział kiwnięciem głowy. Ciężko było mu mówić o jego wszystkich rozterkach, ale czy nie po to napisał do Harveya? Żeby mieć kogoś obok siebie, kogoś komu może powiedzieć o tym co go dręczy.
- Jestem najgorszym synem jakiego można mieć.- powiedział cicho odsuwając się na kilka kroków i dając swobodę fotografowi, żeby mógł w końcu zdjąć na spokojnie kurtkę. - Harvey... - splótł ciasno ramiona na swojej klatce piersiowej i spojrzał na niego z bolesnym wyrazem twarzy. - Ja nawet nie pamiętam jego twarzy.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: 403
Sob Kwi 28, 2018 1:05 pm
Nie zdejmował kurtki od razu, kiedy Roro go puścił, bo po prostu o niej zapomniał, skupiając całą uwagę na znajomym. W końcu ruszył się, zdjął ramoneskę i buty, a kask i plecak położył na stole.
Chodź. – Usiadł na sofie i wyciągnął ręce do młodszego, chcąc, aby usiadł obok. – Relacje między ludźmi nie zależą tylko od jednej strony, od jednej osoby... – Starał się mówić w taki sposób, aby nie zrzucać winy na ojca, którego przecież nie znał, ani na Li, bo ten opowiedział co nieco o tym, jak czuł się przez ojca.
Roro Li Meng
Roro Li Meng
Fresh Blood Lost in the City
Re: 403
Sob Kwi 28, 2018 1:47 pm
Mimo że to jego ojciec pierwszy zaczął odcinać się od niego, to jednak Roro zerwał całkowicie kontakt przenosząc się na inny kontynent i teraz strasznie go to męczyło. Usiadł obok fotografa wtapiając się w oparcie kanapy.
- Ale to dzieci powinny dbać potem o swoich rodziców... - ciężko było mu pozbyć się pryzmatu swojej kultury, w której szacunek do osób starszych, a przede wszystkim swoich rodziców jest rzeczą świętą i nie mógł wykorzenić pewnych wbitych w niego zasad. - Nie powinienem tak się odcinać od niego nawet jeśli mu na mnie nie zależało. - osunął się w dół i przychylił w bok, opierając o ramię Harveya. - Wszyscy będą tam na mnie krzywo patrzeć. - zasłonił oczy dłonią i westchnął cicho. - Jako najstarszy i jedyny syn muszę siedzieć przy samej trumnie na czuwaniu i iść na samym początku pochodu. - zabrał ręce z twarzy i uśmiechnął się krzywo. - Nie będą mieć problemu ze znalezieniem mnie.
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: 403
Sob Kwi 28, 2018 2:40 pm
Myślę... – Westchnął głęboko. – Że jeśli opiekowałbyś się nim na siłę, tylko pogorszyłoby to sytuację i na pewno nie wpłynęło tylko na niego czy na ciebie, ale na całe bliższe otoczenie. – Przygarnął do siebie Roro obejmując go ramieniem i pozwalając oprzeć się o swoją klatkę piersiową.
Więc idź i zrób to najlepiej jak potrafisz. Pokaż im, że wyjazd to świadomy wybór, który uważałeś za najlepszy, a nie ucieczka. Że masz tu swój świat, tak samo wartościowy jak ich. I że dalej szanujesz korzenie. – Na chwilę objął dłonią bok jego głowy i pogłaskał kciukiem skroń. – Na pewno będą krzywo patrzeć, ale to nie znaczy, że nie możesz wyjść z twarzą. Samo to, że tam będziesz wiele pokaże. – Znowu westchnął. – Dobrze myślę, że powinienem być gdzieś z tyłu?
Roro Li Meng
Roro Li Meng
Fresh Blood Lost in the City
Re: 403
Sob Kwi 28, 2018 5:50 pm
Słuchając fotografa przymknął oczy, starając się wziąść sobie do serca jego słowa. Próbował wbić sobie do głowy, że to co mówi Harvey ma sens i uzasadnienie, a jego obawy są wynikiem paniki i emocji, dlatego obiecał sobie, żeby nie wahać się w swoich działaniach kiedy będą już na miejscu i postarać się nawet nie dla siebie, ale dla fotografa.
- Tak... przepraszam, nie chcę cię tak zostawiać. Podejdę do ciebie najszybciej jak to możliwe. - miał wyrzuty sumienia, że wciąga Harveya w obce dla niego obrzędy i że będzie musiał zostawić go samego na pastwę tłumu, w którym na pewno będzie się wyróżniać. - Przygotuję dla ciebie wszystko jak już będziemy na miejscu. - obrócił się bokiem, żeby móc spojrzeć na jego twarz i wpatrywał się w niego w ciszy przez dłuższą chwilę. - Musisz wracać do siebie?
Hurricane
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: 403
Sob Kwi 28, 2018 6:06 pm
W porządku, Roro. – Uśmiechnął się trochę smutno, a trochę pobłażliwie. – Jadę tam dla ciebie, dla mnie to obojętne, gdzie będę stać. – Lekko wzruszył ramionami. – Przywykłem do obcowania z obcymi kulturami, szczególnie podczas przykrych, stresujących sytuacji – dodał ciszej. Chciał jeszcze o coś zapytać, lecz chwilowo zdekoncentrowało go spojrzenie Roro. Sam milczał i obserwował go łagodnie, ze smutkiem większym niż na co dzień. W odpowiedzi przymknął powieki i wolno pokręcił głową. Znowu na niego spojrzał nic nie mówiąc.
Roro Li Meng
Roro Li Meng
Fresh Blood Lost in the City
Re: 403
Nie Kwi 29, 2018 12:46 am
Odwrócił wzrok od jego twarzy i uśmiechnął się smutno widząc zaprzeczający ruch głowy. Wyciągnął rękę i powoli splótł swoją dłoń z jego palcami. Skoro Harvey nie musi wracać, nie zamierzał puszczać dzisiaj jego dłoni. Nie potrafił wyobrazić sobie już jakby to było bez fotografa. Nie wiedział co by wtedy zrobił w takiej sytuacji i jak bardzo zmarniałby przez nią bez jego wsparcia. Obrócił się do niego całym ciałem, przysiadł na kanapie na piętach i objął go za szyję, opierając głowę na jego ramieniu. Może Harvey pomyśli, że Roro zachowuje się nachalnie, ale on o to nie dbał w tym momencie. Chciał się tylko nacieszyć jego obecnością i bliskością drugiego, ciepłego ciała, w dodatku ciało to pomagało mu pozbierać swoje myśli i dawało wsparcie.
- Jesteś głodny? Chcesz coś może do picia? - zapytał cicho po dłuższej chwili przytulania go w ciszy. Zdawał sobie sprawę, że prawdopodobnie wyrwał fotografa z zajęć i możliwe, że nie jadł on nic jeszcze, dlatego wolał zapytać i upewnić się, że nie będzie go tu przetrzymywał głodnego ani spragnionego.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach