Sketch
Sketch
Fresh Blood Lost in the City
Komenda Policji
Wto Sty 10, 2017 6:15 pm
First topic message reminder :

Komenda Policji - Page 3 Jtyj-1484068453

Spis pomocniczy pracowników (c) Sketch i Mercury:

Sketch
Sketch
Fresh Blood Lost in the City
Re: Komenda Policji
Nie Sie 20, 2017 5:28 pm
Sam portrecista darował sobie rano śniadanie. Podczas przygotowań do pracy stwierdził, że woli się przespacerować, niż marnować czas na jedzenie. Nigdy też nie pokładał zainteresowania w tak rozrywanych pąkach, które Jasper codziennie przynosił prosto z piekarni, gdy wciąż były jeszcze ciepłe i tym bardziej zachęcały zapachem. Skręcało go w żołądku z obrzydzenia za każdym razem. A Martin później się dziwił, skąd ma ten wielki brzuch, przez który nie może dopiąć spodni. Zmarszczył brwi.
"Przepraszam, ale chyba nie rozumiem"
Słowa wyrwały go z zamyślenia, zmuszając do spojrzenia ku Blackowi. - Ah. Powiedz mi, co się tam stało. Jak zginęła i czemu, jak myślisz? - odepchnął biodra od krawędzi stołu, by podejść ten krok bliżej i samemu również przyjrzeć się zdjęciom, jakby wcale nie studiował ich wcześniej i miał je przed oczami pierwszy raz w życiu. Przesunął jedno — przedstawiające górną część szkieletu — bliżej podopiecznego.
- Jedna zima i dwa lata. Dokładnie tyle tam leżała, nim jej nie znaleziono - pamiętał tę sprawę bardzo dokładnie. W tamtym okresie rzadko kiedy był brany w teren, jednak tamten przypadek okazał się na tyle kłopotliwy, by po niego posłali. Pal licho, że kończyło się jedynie na podsuwaniu pomysłów, co dalej zrobić. Przysunął sobie krzesło obok Mercury'ego, zasiadając na nim, by wskazać jeszcze na zdjęcie czaszki.
- Udało się ją poskładać. Wszędzie krążyły plotki, że miała romans z Senatorem - wsparł policzek na dłoni, wcześniej zahaczając łokieć o blat. Drugą rękę przewiesił luźno przez kolano, osadzając spojrzenie na rozłożonych materiałach. Raz tylko zerknął na twarz panicza, akurat, gdy ten skupił się na dowodach i nie zwracał na niego większej uwagi. Zmrużył jednak oczy w reakcji na kolejny komentarz. Nie uważał tego za potrzebę wymagająca spełnienia już teraz zaraz i tym bardziej podobna sytuacja z proszeniem ojca o dofinansowanie wydawała mu się głupia. Pozostawił jednak przemyślenia dla siebie, sięgając tylko po kubek z sokiem, by upić trochę napoju.
- Jeśli będziesz zainteresowany, to mam dla ciebie portret do zrobienia. W końcu jeszcze nie miałem okazji zobaczyć, jak rysujesz.
Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: Komenda Policji
Pon Sie 21, 2017 1:22 am

Zima i dwa lata?
Zaskakująco długo jak na kogoś tak młodego. W większości przypadków, gdy ginął ktoś w jej wieku całe miasto zagęszczało się milionami wydrukowanych plakatów. "Zaginiona, Jane Darkwood. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie proszony jest o kontakt pod numerem XXX. Za wszelkie informacje przewiduje się nagrodę. Ostatnio widziana na skrzyżowaniu ulicy XXX i XXX. Zaginiona ubrana była w zielone spodnie, żółte trampki i czarny t-shirt."
Zadziwiająco szybki opis, jak na szybką improwizację.
Wprawa.
Nie zmieniało to jednak faktu, że tenisistka która chwilowo została ochrzczona przez niego mianem Jane, leżała pod wodą zadziwiająco długo.
Dziwna sprawa. Z reguły tak młode osoby stają się głównym obiektem zainteresowania mediów, zwłaszcza jeśli powiązane są w jakikolwiek sposób z karierą sportową. Biorąc pod uwagę fakt, że była w zawodzie, spodziewałbym się że podniosą raban dużo wcześniej. Ale romans z Senatorem, sprawił że wszelkie dowody zostały sprawnie zatuszowane, albo dziewczyna zwyczajnie miała pecha i nie miała rodziny. Bądź miała rodzinę bez funduszy na jakiekolwiek poszukiwania i zyskania rozgłosu — ciężko było stwierdzić, czy wysuwał podobne podejrzenia na głos, by podzielić się nimi ze Sketchem, uporządkować własne myśli czy też po prostu przestać analizować wszystko w swojej głowie, do której nie miał dostępu nikt poza nim samym.
Z pewnością nie mogła rozbić sobie czaszki w wodzie. Nawet jeśli miałaby przywiązany kamień do nogi, jej opór nie pozwoliłby jej spaść na tyle szybko, by uderzyła nią w dno. Duże wysokości potrafią co prawda połamać człowieka o samą taflę wody, ale nie strzaskać czaszkę. No, pod warunkiem że nie została zrzucona z tamy, gdzie po drodze mogła zaliczyć bliskie spotkanie z betonem, ale wtedy bez wątpienia uszkodziłaby szkielet, co jak widać tutaj się nie wydarzyło. Plus nie znam żadnej tamy znajdującej się przy jeziorze. Została zatem zapewne zrzucona z małej wysokości i zwyczajnie zatopiona — stwierdził raz jeszcze przysuwając do siebie konkretne zdjęcie, skupiające się na jej głowie. Przyglądał mu się przez dłuższą chwilę, co nie przeszkadzało mu w dalszym wypowiadaniu własnych domysłów.
Podejrzewałbym, że roztrzaskano jej wcześniej głowę, a do jeziora wrzucono już martwe ciało, by pozbyć się dowodów. Z łodzi. Powodów mogło być wiele. Mogła być zbyt dobra w tym co robiła, bądź wręcz przeciwnie - mało obiecująca. Postawiono na nią dużo pieniędzy, na które ostatecznie kompletnie nie zasłużyła. Mogła mieć zwyczajnego pecha. Albo, biorąc pod uwagę plotki o romansie z senatorem... stała się niewygodna. Mężczyźni uwiedzeni przez kobiety, potrafią wypaplać pod wpływem ich uroku wiele rzeczy, które mogą doszczętnie zniszczyć ich wizerunek, bądź karierę. Nie zdziwiłbym się, gdyby nasza tenisistka wykorzystała podobną przewagę jako jedną z najskuteczniejszych broni. Szantaż. Wyłudzenie pieniędzy. Groźby — wzruszył ramionami. Palce rozwarły się ostrożnie, gdy zdjęcie wróciło na swoje miejsce na biurku, a sam Black tym razem podniósł spojrzenie na Sketcha, który w tak doskonały sposób nieustannie unikał wszelkiego kontaktu wzrokowego.
Przynajmniej taka wersja pojawiłaby się, gdybyśmy postanowili zrobić z niej ofiarę z grupy 'sama się o to prosiłaś'. Patrząc z jej strony, mogło wyglądać to zupełnie inaczej. Może wcale nie wpakowała się w ten romans z własnej woli, a padła ofiarą wyższej pozycji społecznej, której bardzo ciężko odmówić. A może nigdy do niczego nie doszło, a plotka jest wyłącznie wymysłem spragnionych sensacji obywateli. Może znalazła się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie, a może wręcz przeciwnie - morderca znał ją bardzo dobrze i obserwował od dłuższego czasu. Jeśli miała jakiekolwiek przebicie w mediach, nieciężko wyobrazić sobie zafascynowanego nią mężczyznę, któremu wydaje się że ten telewizyjny ideał to kobieta jego marzeń, która jest mu przeznaczona jako matka jego dzieci. Takich sytuacji jest całe mnóstwo. Jedne kończą się zrujnowaniem marzeń, gdy ich bogini odrzuca ich względy na jednym ze spotkań z fanami. Inne mają bardziej tragiczną historię, którymi gazety potrafią się karmić długimi miesiącami — przerwał na chwilę swoją wypowiedź, by zastanowić się nad jej ciągiem dalszym. Układał sobie przez chwilę wszystko w głowie, zastanawiając czy nie przeoczył jakiegoś ważnego szczegółu. Wbrew pozorom podanych informacji było dość mało. Na tyle, by mógł snuć przeróżne realistyczne scenariusze. Wszystkie tak samo prawdopodobne. Niekoniecznie prawdziwe.
Brak ubrań... pierwszym co przyszło mi do głowy był gwałt. Co szczególnie pasowałoby do wersji z namolnym prześladowcą. W drugiej wersji, sprawca mógł pozostawić na nich jakikolwiek materiał genetyczny i postanowił się ich pozbyć, by całkowicie zminimalizować szanse wykrycia. Całkiem mądre posunięcie, jeśli faktycznie było prawdziwe. Tylko ta folia budowlana... sam nie wiem. Większość folii jest czarna, więc z pewnością znacznie utrudniła jakiekolwiek wyławianie zwłok. Zwłaszcza jeśli zbiornik nie jest krystalicznie czystą wodą. Jej czerń nie odbija światła, więc jeśli wyrzucono ją na odpowiedniej głębokości, nawet nurkowie mogli mieć problem z odnalezieniem jej na dnie. Przynajmniej tyle mi na ten moment przychodzi do głowy — zakończył swoją myśl, zupełnie nieświadomie przenosząc spojrzenie na czarny ekran własnego telefonu. Niebieska dioda błysnęła pojedynczo, sygnalizując tym samym kolejną nową wiadomość. Całe szczęście, kolor przypisany był wyłącznie do dwóch osób, które nie pisały do niego zbyt często i zdecydowanie nie wymagały natychmiastowych odpowiedzi.
"Jeśli będziesz zainteresowany (...)"
Oczywiście. Choć obawiam się, że moja kreska może być nieco bardziej artystyczna, a mniej profesjonalna. Jakby nie patrzeć, jak do tej pory miałem raczej niewielką styczność z portrecistami policyjnymi. Mimo to często rysuję innych ludzia szczególnie jedną osobęwięc chętnie się podejmę.
Sketch
Sketch
Fresh Blood Lost in the City
Re: Komenda Policji
Wto Sie 22, 2017 12:50 am
Podczas słuchania dedukcji podopiecznego cały czas miał brzeg kubka przytknięty do dolnej wargi. Stukał też palcami o jego ściankę, wpatrując się uparcie w fotografie. Prawdopodobnie rozpamiętywał sprawę, choć jednocześnie wciąż skupiał się na młodszym chłopaku.
- Była w ciąży - mruknął nagle, podsuwając zdjęcie trzech wyodrębnionych kości. Postukał w nie palcem, sugerując, że nie należały do ofiary, a do płodu. Odłożył kubek na bok, rozmasowując szturchnięte jelenim nosem ramię. Przeszedł je nieprzyjemny puls bólu, rozchodzący się do szyi, która strzyknęła w proteście.
Daj spokój.
Nie pomogło, bo ciężki, jeleni łeb zaraz opadł na jego bark. Przytknął wtedy palce do oczu, przesuwając lekko po powiekach. Był zmęczony.
- Bierzesz wszystkie możliwe opcje pod uwagę, co? - zaśmiał się z drobnym rozbawieniem, odejmując dłoń od twarzy, by tym razem wskazać na fotografię dwóch mężczyzn. - Senator... i jego pomocnik. Niegdyś partner naszej zmarłej nastolatki. Świadkowie mówili, że w czasie związku był niesamowicie zaborczy. Bardziej jednak cenił sobie pieniądze od miłości, bo ponoć zerwał z nią po otrzymaniu łapówki od szefa - mruknął pod nosem, ponownie opierając policzek na dłoni.
"pierwszym co przyszło mi do głowy był gwałt"
- Nie wybiegaj myślami na wszystkie strony, czasami najprostsze rozwiązania są najtrafniejsze. Może po prostu lubiła tkaniny naturalne, hm? - uniósł powoli brew, jednak w żadnym wypadku nie w karcącym geście. Nigdy nie zbeształ podopiecznego, ze spokojem wytykając pomyłki. Choć ciężko było tu o jakichkolwiek mówić, bo były równie rzadkie, co widok jednorożca. - Masz raport, nie ograniczaj się jedynie do własnej dedukcji. Podczas spraw zbieramy informacje i to na nich bazujemy - oparł się wygodniej na krześle.
Biedna, biedna dziewczynka, co, Sketch?
Z pewnością miała świadomość, że romans z taką szychą jak senator, nie skończy się dobrze.
Gdyby nasza gruba ryba wiedziała, jaką pomoc sobie wynajmuje, to pewnie dwa razy by się zastanowiła.
Młoda tenisistka zamordowana przez sekretarza, byleby tylko faux-pas jego pracodawcy nie wyszło na jaw. Nawet o tym nie wiedział.
Gdyby ciebie zamordowano, również nikt nie zwróciłby na to większej uwagi.
Zacisnął lekko usta w reakcji na ten komentarz, zwyczajnie się go nie spodziewając. Odetchnął głębiej, przymykając oczy.
Wiem.
- Dobry start, sam zaczynałem podobnie. Chciałbym po prostu zobaczyć, jak ci to idzie - wyjaśnił, chyba po raz pierwszy od początku ich współpracy dodając coś o samym sobie.
Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: Komenda Policji
Sro Sie 23, 2017 1:52 am

"Była w ciąży."
Mógł się tego spodziewać. Gdzieś głęboko, jego umysł podpowiadał mu w tym momencie, że powinien jej współczuć. Oprócz własnego życia, utraciła także to własnego dziecka. Nie miał jednak na tyle mocno wykształconej empatii wobec całkowicie obcych mu ludzi, by faktycznie przejąć się jej losem. Gdyby była kimś mu bliskim, nie miałby z tym najmniejszego problemu. Lecz w tym momencie była jedynie rozwiązaniem zagadki. Ujawnioną mu informacją, na którą patrzył zza szklanej szyby. Nawet jeśli w ciągu sekundy mógł przybrać dowolną mimikę i przekonać każdą patrzącą na niego osobę, że rzeczywiście odczuwa dogłębny smutek z powodu tragedii, która jej się przydarzyła.
Nie zrobił tego.
Nie widział ku temu powodów. Doskonale zdawał sobie sprawę, że gdyby miał udawać kogoś, kto przejmuje się każdym pojedynczym przypadkiem, nie byłoby tu dla niego miejsca. Teatrzyk mógł pozostawić na bankiety, na których podobne cechy były jak najbardziej mile widziane, a nawet - wymagane.
Cóż za głęboką miłością musiał darzyć swoją wybrankę — mruknął pod nosem słysząc słowa o łapówce. Nie żeby szczególnie go to zdziwiło. Większość ludzi traktowała pieniądze jak najważniejszy element swojego życia. Można było kupić za nie sławę, poparcie, przyjaźń, miłość. Jeśli jednak pieniądze nie szły w parze z odpowiednim charakterem, nie były nic warte. Nawet najbogatszy człowiek świata, jeśli nie potrafił zatrzymać przy sobie innych czymś więcej niż banknotami... prędzej czy później kończył z nożem w plecach. Niezbyt przyjemna wizja przyszłości. Nic dziwnego, że już od najmłodszych lat, treningi którym poddawano Mercury'ego nie skupiały się wyłącznie na aspektach fizycznych. Jak wielkim ponadto szczęściem okazał się dla własnej rodziny, gdy wykryto u niego naturalne predyspozycje do owijania sobie ludzi wokół palca?
Oczywiście, dziękuję — odpowiedział pokornie na wysuniętą w jego stronę poradę. Zbieranie informacji nawet jeśli nie było do końca tym co planował robić w przyszłości, nadal wydawało mu się swego rodzaju podstawą, którą musiał opanować. Nawet najlepszy żołnierz bez ich znajomości był nikim innym jak mięsem armatnim, padającym w pierwszej linii, w pierwszych minutach walki. Wszechstronność. Nie musisz we wszystkim być najlepszy, ale jeśli masz ku temu sposobność, wykorzystaj ją tak dobrze jak tylko możesz.
Opiekun portrecista, który przekazywał mu swoją wiedzę z różnych dziedzin był ku temu doskonałym powodem. Przejrzał raport ze sprawy, rezygnując chwilowo z obserwacji zdjęć, na które patrzył na tyle długo, że prawdopodobnie byłby je w stanie przerysować.
Może to właśnie ten czas by zacząć rysować, Mercury.
Podniósł głowę na ciche upomnienie i spojrzał na Sketcha, ponownie przyswajając sobie przekazaną mu wiedzę. Tym razem tą, która dotyczyła samego portrecisty.
Żaden kłopot. Nie mam problemu z rysowaniem przy innych, choć wolałbym nie udostępniać własnego szkicownika publicznie — rzucił żartobliwie, nie wyginając jednak ust w uśmiechu. Był skupiony i wyraźnie czekał na ewentualne polecenie, które skończyłoby się podjęciem wyzwania rzuconego mu przez Sketcha.
Sketch
Sketch
Fresh Blood Lost in the City
Re: Komenda Policji
Sob Sie 26, 2017 7:40 pm
Wyprostował na chwilę postawę, by sięgnąć przez blat do wcześniej zabranej teczki. Ułożył ją sobie na kolanach, podając jeszcze podopiecznemu ołówek oraz swój własny szkicownik. Wtedy dopiero znów wygodnie oparł się na krześle, ściągając gumkę z teczki.
- W porządku. Powiedz mi teraz, jak twoim zdaniem zginęła ta dziewczyna - wyjął kilka papierów, w tym jedną kartkę ze szkicownika, na której coś ewidentnie było narysowane. Schował ją jednak między inne dokumenty, by portret nie został ujrzany przez baczne spojrzenie Blacka. Chwycił jeszcze długopis, by podkreślić sobie kilka linijek tekstu.
- Zatem słuchaj uważnie. Mężczyzna w wieku około pięćdziesięciu pięciu lat. Krótkie włosy, kędzierzawe i ciemne, choć z wyraźnie zaznaczoną łysiną na czole. Brwi grube, słabo uwłosione, średniej długości, kształtu łukowatego. Oczy średniej wielkości, cechą charakterystyczną jest występowanie zeza zbieżnego w prawym oku. Nos krótki, ale szeroki - bulwiasty. Posiada też zarost w postaci ciemnego i słabo uwłosionego wąsa - zakończył drobnym kaszlnięciem, które jednak ukrył za dłonią. Zmarszczył brwi, gdy na skórze dojrzał śladowe ilości krwi. Wpierw roztarł ją w palach, lecz jedynym efektem było zwiększenie ilości cieczy do tego stopnia, by zabarwiła całą rękę. Drgnął wtedy, jednak wraz z tym odruchem cała substancja zniknęła.
Nie podobają ci się moje sztuczki?
Nie odpowiedział, uprzednio stuliwszy dłoń w pięść. Ten drobny incydent uświadomił mu, że znów nie wziął tabletek. W poprzednim dniu również, w dodatku żadnych. Tak przynajmniej tłumaczył sobie nasilenie ingerencji mary w umysł.
Nie bądź głupi, słoneczko.
Wyraźnie pewny siebie ton zatarł ostatnie ślady pewności bruneta, pozostawiając po sobie jedynie przejmujący chłód i ciemność. Odetchnął wtedy głębiej, próbując uspokoić nagle zszargane nerwy i przyspieszone tętno.
Nie wariuj w pracy, Sketch. Chcesz wylecieć?
Serce boleśniej obiło się o żebra, gdy łeb rogatego zwierzęcia opadł na bark portrecisty, drażniąc policzek szorstkim pierzem. Zacisnął mocniej szczęki, byleby tylko powstrzymać odruch wyszarpania się spod obrzydliwego uczucia.
Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: Komenda Policji
Pon Sie 28, 2017 2:27 am

"Powiedz mi teraz jak twoim zdaniem zginęła ta dziewczyna."
Ściągnął brwi, mrucząc coś nieznacznie pod nosem. Nie był pewien. Nie dostał na tyle dokładnych informacji, by mógł bezbłędnie określić co takiego jej się przydarzyło. Rzucone ochłapy były jedynie szansą na przedstawienie kilku przeróżnych scenariuszy, za których wymyślanie został już zresztą zrugany.
Nie lubisz podobnych sytuacji.
Zdecydowanie. Nic dziwnego, że nie zamierzam iść do wydziału zabójstw, zawężanie kręgu podejrzanych, szukanie dowodów, bawienie się nad ciałami, które i tak już nigdy więcej nie wstaną.
Hmpf.
Uderzenie tępym narzędziem w tył głowy, może nawet zmasakrowanie jej co wyjaśniałoby czaszkę w częściach. Następnie przewiezienie jej nad jezioro i utopienie, by ukryć zarówno ciało, jak i fakt że dziewczyna była w ciąży z osobą, której urodzenie dziecka byłoby wyjątkowo nie na rękę — wypowiedział najprostszą wersję, zaraz sięgając do swojej torby. Zawsze nosił przy sobie szkicownik, więc zlecone mu zadanie nie stanowiło najmniejszego problemu, gdy wszystko miał pod ręką. Nie do końca lubił zresztą używać przyborów należących do innych. Wychodził z założenia, że wszystko co miał, miało w sobie cząstkę jego samego. I właśnie dzięki tej cząstce jego prace miały w sobie dużo więcej tego czegoś. Nie żeby nie potrafił zrobić portretu najzwyklejszym długopisem za 2 dolary, po prostu za tym nie przepadał.
Kiwnął głową słysząc jego opis i wykonał krótki, pobieżny szkic, zapisując w rogu "55♂". Już w momencie, gdy Sketch zaczynał mu dyktować opis, w jego głowie pojawiał się początkowo niewyraźny obraz, z czasem nabierający szczegółów. Jego celem było w tym momencie przeniesienie go na kartkę. Postawił z początku kilka lżejszych kresek, by zaznaczyć potencjalne kontury twarzy.
Kształt twarzy? Mocno zarysowane kości policzkowe? — zapytał, by upewnić się, że nada mu odpowiedniego wyglądu, jednocześnie nie zapominając o znakach szczególnych. Mocniejszy nacisk na kartce towarzyszył rysowaniu przed nieco oczu. Przy brwiach, mimo ich grubości, pamiętał by pozostawić je nieznacznie przerzedzone.
Z początku narysował oczy w kształcie bardziej przypominającym migdał, nim podniósł wzrok na swojego opiekuna.
Nie był Azjatą? — zapytał unosząc kącik ust w uśmiechu. Nic dziwnego, że zadał podobne pytanie. Już na pierwszy rzut oka w samym Mercurym było widać wyraźne koreańskie rysy, obejmujące także skośne oczy. Uwzględnił zeza, krótki, bulwiasty nos i przerzedzony zarost. Obraz, który pojawiał się przed jego oczami nie był zbyt piękny - bynajmniej nie przez jego umiejętności. Oddawał go niezwykle dobrze i w tym właśnie tkwił cały problem. A raczej, osobę którą widział w myślach, gdy Sketch dyktował mu wszystkie cechy. Roztarł poszczególne elementy palcem, by zwiększyć ilość cienia w miejscach, w których uznał to za konieczne.
W pewnym momencie, gdy głos mężczyzny umilkł, znieruchomiał również sam Black. Tkwał przez chwilę w bezruchu, nim podniósł wzrok na opiekuna, upewniając się że nie pobladł, szykując się na gwałtowne omdlenie.
Wszystko w porzadku? — nie wyglądał najlepiej.
Sketch
Sketch
Fresh Blood Lost in the City
Re: Komenda Policji
Pon Wrz 18, 2017 8:21 pm
Stulił dłonie w pięści, znacznie marszcząc tym ruchem trzymaną koszulkę, którą chwycił w czystym odruchu. Dumny wilkor zgiął się w kilku miejscach. Po niespełna minucie rozluźnił jednak mięśnie, unosząc znacznie wychłodzone palce do twarzy, po której przesunął w zmęczeniu. Dopiero po tym geście wypuścił powoli powietrze przez usta, które wstrzymywał w płucach już od dłuższego czasu.
- Okrągła twarz, wskazująca mocno na nadwagę mężczyzny - odparł w końcu, chwilowo ignorując pozostałe pytania podopiecznego. W tym również to dotyczące jego własnego stanu. Odłożył papiery na blat stolika, powoli podnosząc się z zajmowanego krzesła, jakby nie do końca ufał w tamtym momencie własnym siłom. Nie zachwiał się ostatecznie, choć do końca trzymał dłoń na krawędzi stołu. - Ma mocno obwisłe policzki - dodał chwili, podchodząc do szeregu szafek ustawionych przy ścianie. Chwycił jedne z drzwiczek tak automatycznym ruchem, jakby otwierał je średnio kilka razy dziennie, zawsze w tym samym celu. Z ciemnego wnętrza wydobył srebrny listek tabletek, wyciskając dwie z nich na drugą dłoń. Okrągłe pastylki zaraz wylądowały w ustach, gdy przełykał je bez popijania wodą. Nie było czasu na takie pierdoły, tak przynajmniej sobie wmawiał. Zamknął szafkę z cichym trzaskiem.
- W porządku. Nie miałem okazji zjeść śniadania i oto efekty - skłamał gładko, posługując się jedną ze standardowych wymówek.
Kłamstwo powtarzane wiele razy nie stanie się nagle prawdą, Sketch.
Mimo iż chwilowo jeleń zniknął mu z oczu, jego głos rozbrzmiewał aż zbyt wyraźnie.
- Jest coś, co chciałbyś dziś zrobić? - dopytał, chcąc jak najszybciej zmienić temat. W tamtej chwili nawet nie dbał o to, czy jego słowa nie zostały zbyt szybko wypowiedziane.
Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: Komenda Policji
Sro Wrz 20, 2017 12:44 am
­­
Kiwnął głową, odpowiednio zmieniając rysy twarzy na rysunku, by nadać im wcześniej wspomnianej przed Sketcha nadwagi. Zabieg ten zmusił go także do zmienienia nieco struktury szyi, która przy zbyt wielu nadprogramowych kilogramach nie mogła pozostać łabędzia. Kilka dodatkowych fałdów skóry, obwisłe policzki, nieco zapadające się kąciki oczu. Wszystkie objawy, które pojawiały się zawsze w podobnych przypadkach.
Podwójny podbródek czy wkraczamy już w fazę potrójności? — upewnił się, nie wstrzymując jednak ruchów ołówka nawet na sekundę. Nieustannie dodawał drobne elementy, które miały na celu umocnienie linii czy pogłębienie cienia w miejscu, które tego wymagało. Był to jednocześnie idealny pretekst, by oderwać od niego wzrok, skoro wyraźnie sobie tego w tym momencie nie życzył. Nie zamierzał naskakiwać, ani wyciągać od niego wszelkiej specyfiki problemu, z którym musiał się obecnie borykać. Był tu jedynie praktykantem. Wyrysowana pomiędzy nimi granica, którą postawił we własnej wyobraźni była niesamowicie wyraźna.
Jeśli chcesz coś zjeść, bądź udać się po coś do sklepu to śmiało. Jestem pewien, że ktoś znajdzie dla mnie zajęcie przez trzydzieści minut, a pomijanie posiłków nie wyjdzie ci na dobre — powiedział ostrożnie, wyjątkowo nieinwazyjnym głosem idąc wraz z grą prowadzoną przez Sketcha. Była to jedynie luźna sugestia, a nie polecenie, które zazwyczaj wydawał służbie.
"Jest coś, co chciałbyś dziś zrobić?"
Wiele rzeczy chciał dziś zrobić. I prawdopodobnie do żadnej z nich nie będzie miał w obecnej chwili dostępu. Odłożył szkicownik wraz z ołówkiem na biurko, uznając że dopóki nie dostanie ewentualnych kolejnych wytycznych, dalsze udawanie że jeszcze cokolwiek w niej poprawia mijało się z celem.
Sam nie wiem. Przeprowadzacie u siebie treningi przyszłych policjantów? Samoobrona, zwiększanie czasu reakcji i szybkości myślenia w sytuacjach stresowych, dostrzeganie jak największej ilości szczegółów w jak najkrótszym czasie... — wymienił to co przyszło mu do głowy jako pierwsze. Nie miał w końcu pewności, że posterunek był połączony z ośrodkiem szkoleniowym, a jeśli nie było szans na obserwacje obecnych kadetów, którzy mieli niedługo zasilić tutejsze szeregi, jego zainteresowanie ograniczało się w tym momencie do psów. Tymczasowo pominął jednak ten temat, czekając na odpowiedź opiekuna, która jakby nie patrzeć - była w tym momencie kluczowa do dalszego rozwoju konwersacji.
Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: Komenda Policji
Sro Gru 06, 2017 8:05 pm
Koniec końców po przejściu wszystkich interesujących go punktów, nadszedł czas by wrócić do domu. Jakby nie patrzeć jego obowiązki obejmowały nie tylko posterunek policji, ale i wszystko ze strony rodzinnej. Po pożegnaniu się z opiekunem wystarczył jeden pojedynczy telefon, by przed budynkiem zjawiła się limuzyna. Stał wyraźnie czekając, aż otworzą przed nim drzwi, nim usiadł na tylnym siedzeniu.
Prosto do domu, paniczu?
Prosto do domu.

zt.
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Komenda Policji
Sob Sty 05, 2019 7:22 pm
Chyba tylko cud sprawił, że policji w miarę sprawnie udało się opuścić budynek Riverdale. Ciężko było się nie zorientować, że trójka uczniów została odeskortowana z balu przez nauczyciela, a następnie pod budynkiem szkoły pojawiły się służby. Uczniowie szeptali między sobą, wyciągali telefony dzwoniąc do swoich znajomych, a zaledwie dwadzieścia minut później reporterzy zaczęli napierać na bramy, próbując dostać się do środka.
Udało im się jednak przemknąć. Nie znali twarzy uczniów ani szczegółów całej sprawy. Nawet jeśli ktokolwiek z innych uczniów coś wiedział, wyglądało na to że póki co trzymali język za zębami. Być może był to wpływ szybciej reakcji dyrektora Cadogana, a może zwyczajnego strachu, że sami zostaną w coś wplątani.
Ryan wprowadził całą trójkę na posterunek, wraz z Victorią i kroczącym u jego boku Brutusem, który rzeczywiście zgodnie ze słowami nastolatków, mimo ich intensywnego obwąchania, nie znalazł żadnych dodatkowych torebeczek z narkotykiem.
Każdy z was uda się teraz na badanie, a następnie zostanie skierowany do sali przesłuchań — poinformował ich, przekazując w ręce mężczyzny, który poprowadził ich do odpowiedniego sektora. Sam Ryan wszedł do biura, błyskawicznie odnajdując się w papierkowej robocie.
Ustalmy przydział. Victoria zajmiesz się dziewczyną, Hank ty weźmiesz tego przypakowanego. Ja zajmę się pyskatym Azjatą — po rozdzieleniu ról cała trójka zgarnęła swoje komputery i ruszyła ku trzem przygotowanym już salom. Pozostawało mieć jedynie nadzieję, że dzieciaki nie będą kopać pod sobą jeszcze większego dołu niż ten w który się wpakowały.

________________________________________________

Kakuei Fuse - przesłuchujący: Ryan Fortin, Sala Przesłuchań #1
Leilani Cigfran - przesłuchujący: Victoria Brown, Sala Przesłuchań #2
Victor Ros - przesłuchujący: Hank Larsson, Sala Przesłuchań #3

Jeśli chcecie możecie w poście wchodzącym opisać pokrótce reakcję waszej postaci na przebieg badania na obecność narkotyków. Podstawową formą badanie jest badanie moczu, jeśli jednak wasze postacie by protestowały i twierdziły, że nie dadzą rady, wykonuje się badanie krwi. Do was należy decyzja.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Komenda Policji
Wto Sty 15, 2019 8:28 am
Jesteśmy tu wciąż w ramach eventu Halloweenowego.
N-no bo Merc się zgodził.

Po wszystkim najgorszy był zjazd, a ten zaczął się u Leilani dość szybko. Chcąc być dobrą koleżanką podzieliła się towarem z przypadkowo poznanymi chłopakami, przez co zostało dla niej mniej, a to z kolei doprowadziło do krótszego działania narkotyku. Chociaż, patrząc na sytuację, w jakiej się znalazła, może to i lepiej.
Nie miała pojęcia jak dużo czasu spędziła na przesłuchaniu, rozładowany telefon nie był w stanie podać jej godziny (i jednocześnie nie mogła sprawdzić ile miała nieodebranych połączeń od matki), a zegara na komendzie nie zauważyła. Jeśli takowy się tam znajdował, to Lei była zbyt przejęta innymi sprawami, by zwrócić na niego uwagę. W każdym razie, gdy wyszła przed budynek, uprzednio błagając policjantów o zgodę, miejskie latarnie zaczęły gasnąć, a na wschodzie pojawiła się różowa łuna zwiastująca nastanie nowego dnia. Riverdale City budziło się do życia, ona ledwo trzymała się na nogach, w dodatku czuła na plecach palący wzrok funkcjonariusza, który miał jej pilnować do przyjazdu rodziców.
Nie wyglądała na specjalnie zaskoczoną, gdy na schodach zastała białowłosego Chińczyka. Najwidoczniej również musiał zaczerpnąć świeżego powietrza. Choć czy można mówić o takowym w gęsto zaludnionej stolicy Kanady?
Podeszła do chłopaka, unosząc lekko materiał czerwonej sukienki i ostrożnie stawiając swoje stopy na betonowych stopniach, mając jednoczesne wrażenie, że każdy kolejny krok sprawia jej coraz więcej bólu. Nic dziwnego, kilkanaście godzin w butach na wysokim obcasie nie należało do najwygodniejszych. Przynajmniej w łazience zmyła rozmazany makijaż i teraz mogła straszyć jego brakiem.
Czekasz na kogoś, Kaku? — jej drobna dłoń spoczęła na jego ramieniu, a sama dziewczyna zajęła miejsce obok niego. Zupełnie nie przejmowała się tym, że siadając na zimnych schodach może się przeziębić (zwłaszcza, że nie należała do najodporniejszych). Wizja choroby była mniej odstraszająca niż awantury, jaką miała mieć wkrótce w domu.
Drżącymi dłońmi wyciągnęła z torebki papierosy, ale gdy tylko odwróciła się, by sprawdzić czy nikt nie patrzy i natrafiła na morderczy wzrok policjanta, zaniechała całego przedsięwzięcia i różowe (a jakżeby inaczej, w końcu to idealny kolor dla (nie)grzecznych dziewczynek) pudełeczko z powrotem znalazło się w środku.
Nadal przesłuchują Rosa? — zapytała od niechcenia, byle rozmowa jakoś się kleiła. To nie tak, że w ogóle obchodził ją los organizatora balu. Zsunęła ze stóp czarne szpilki, z obrzydzeniem przyglądając się krwi, która w kilku miejscach stworzyła plamy na jej rajstopach. No, pięknie się poobdzierała.
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Re: Komenda Policji
Wto Sty 15, 2019 9:02 pm
Po skończeniu przesłuchania, na korytarzu komisariatu dowiedział się funkcjonariusza, że jeszcze czas go jedno przesłuchanie, które ma to wszystko podsumować i będzie mógł iść w końcu do swojego pokoju w akademiku i wyłączyć się na parę dni z tego świata. Świata, który pokazał mu swoje obrzydliwe oblicze. Jeśli coś zrobi się niezgodnie w prawem to trzeba za to ponieść konsekwencje i był tego świadom. Jednakże to bardzo go przerosło, to było dla niego za dużo jak na jedną noc. A jeśli by nic nie robił to jego życie byłoby nudne i puste albo popadłby na depresje. A najlepiej by było jak by skończył ze sobą i nie było żadnych problemów. To byłoby doskonałe rozwiązanie.
Z tych przemyśleń i myśli samobójczych wyrwał go dziewczęcy głos. Zerknął w tą stronę i zobaczył Lei bez makijażu. Na nim nie zrobiło dużego wrażenia, było mu obojętnie czy dziewczyna jest bez makijażu czy ma na twarzy tonę tapety, aby zatuszować swoje niedoskonałości albo przy niektórych przypadkach całą swoją prawdziwą twarz.
- Czekam na… na drugie przesłuchanie. A później będzie już koniec i będę musiał skąd sobie pójść i przez najbliższy czas nie odwiedzać tego miejsca – powiedział to co teraz chodziło mu po głowie. Zostało do przekazane zwięźle i na temat, bez żadnego rozdrabniania się w szczególikach jak nigdy. To nie było podobne do Fuse. Podniósł głowę do góry i głośnio wypuścił powietrze przez usta. Czuł się fatalnie. Narkotyk, który zażył w toalecie przestał działać , a to dziwne rozbawienie go opuściło całkowicie.
- Pewnie tak. Niech dalej przesłuchują, bo nie chcę go widzieć – oparł się ramieniem o ściankę przy schodach, przymykając oczy. Jeśli rozmowa nie będzie się im kleić to mówi się trudno. Najwyżej posiedzą w ciszy i przemyślą różne sprawy, każdy z osobna.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Komenda Policji
Wto Sty 15, 2019 11:46 pm
Drugie przesłuchanie? — zmarszczyła brwi nie kryjąc nawet zaskoczenia — Kaku, oni nas przesłuchają ponownie dopiero za jakieś ee... — zawahała się przez moment licząc coś na palcach — No, trzy doby. Naprawdę chcesz tutaj czekać do tego czasu?
Nie no, w sumie siedzenie 72 godziny przed komisariatem bez jedzenia i picia i ciepłego ubrania wydawało się całkiem spoko pomysłem. Na samobójstwo, oczywiście. Miała tylko cichą nadzieję, że wokół nie kręcą się żadni dziennikarze żądni sensacji w postaci zdjęć, dzięki którym będą mogli rozpoznać nazwiska młodych przestępców. Westchnęła ciężko wyciągając się na schodach. Ranek był całkiem chłodny, do tego stopnia, że była w stanie dostrzec wydobywającą się z jej ust parę, gdy oddychała.
Ja też nie. Widziałeś, co odwalił w łazience? — prychnęła pocierając obolałe skronie. Działanie używek mijało, ale wściekłość na Victora ani nie moment nie straciła na sile. — Najpierw zaprasza mnie na bal jako partnerkę do tańca, nic zobowiązującego — dokładnie zaakcentowała ostatnie słowa — Potem nagle całuje mnie wbrew mojej woli, a gdy ja śmiem wyrazić swoje niezadowolenie, bo mam kogoś na oku i to wszystko wydaje mi się no... niefajne wobec tej osoby, to on zaczyna mi grozić gwałtem.
Skrzyżowała dłonie na piersiach, ledwo powstrzymując się od wyrzucenia z siebie kilku niezbyt przyjemnych do słuchania i pasujących do ust małej dziewczynki epitetów, za to trafnie, w jej mniemaniu, opisujących Rosa. "Była wkurwiona" to za mało powiedziane o tym, w jakim stanie była Leilani. Cóż, przynajmniej to w jakiś sposób powstrzymywało ją przed zaśnięciem na zimnych stopniach.
Ułożyłeś już mowę dla Cadogana? — zapytała po chwili nieco spokojniej.
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Re: Komenda Policji
Czw Sty 17, 2019 7:57 pm
- Pierwsze moje myśli były takie, że będę tutaj siedzieć, tyle ile potrzeba. Przecież nie mam szczególnie jakiegoś życia towarzyskiego, więc co mi tam - wzruszył ramionami. Pokazującym tym jak w obecnej sytuacji jest bezradny i nie może nic zrobić - Ale teraz, jak uświadomiłaś mi, że to ma być za trzy doby to wolałbym pójść sobie stąd i położyć się w łóżku. Odespać ten zerwany i kiepski dzień - z tego wyczerpania, aż przetarł sobie twarz dłońmi. Może to pomoże mu jeszcze przetrwać przed zaśnięciem na miejscu. Gdyby nie obecność Lei, to najprawdopodobniej zasnąłby na tych schodach przed komisariatem. Ignorując zimno i możliwość przeziębienia się , co za tym szło - wizyta u lekarz albo wylądowanie w szpitalu. W obecnej sytuacji wizyta w szpitalu miała małe plusy, bo być może nie dręczyliby go tyloma pytaniami.
- Tak, widziałem co mało tam miejsce. To co on zrobił było niehonorowe i chamskie. Przecież, jak sama powiedziałaś, byłaś jego towarzyszką do tańca i nic więcej. A to, ze ktoś inny tobie się podoba to masz do tego prawo. W sumie to on mógł przyjść sam na ten bal i nie było tego kwasu pomiędzy wami- zauważył zdenerwowanie dziewczyny, więc powiedział to co uważał o Victorze i później nie odzywał się zmuszając swój organizm do funkcjonowania.
Kiedy dziewczyna wspomniała nazwisko dyrektora szkoły, poczuł jak powoli podłoże osuwa się pod stóp i trafi równowagę.
- Nie. Niestety, jeszcze nie ułożyłem mowy dla dyrektora. W ogóle nawet o tym nie myślałem. N-Najwyżej wylecę z tej szkoły i... wrócę do siebie...- oparł głowę o murek i wpatrywał się w wymyślony przez siebie w oddali punkt.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Komenda Policji
Czw Sty 17, 2019 10:42 pm
Westchnęła ciężko przeczesując brązoworude włosy szczupłymi palcami. Po starannie zakręconych na bal lokach zostały jej jedynie nędzne fale lepiące się od użytego lakieru. A producent zarzekał się, że niby długo trzyma. Co za bullshit.
To był Twój pierwszy raz z fetą, prawda? — zapytała, choć doskonale znała odpowiedź na to pytanie. Wystarczyło tylko spojrzeć na niego, by wszystko stało się jasne. — Ojoj, nie zachowuj się jak emo trzynastka, to zwykły zjazd. Odeśpisz i Ci przejdzie.
I mówi to osoba, która kilka miesięcy temu, właśnie podczas jednego ze zjazdów, przymierzała się do popełnienia samobójstwa. Leilani była wyjątkowo kiepskim pocieszycielem. Zresztą, miała na głowie znacznie poważniejsze sprawy, niż los przypadkowo poznanego chłopaka, który przyćpał z nią w szkolnym kiblu.
Chyba za dzieciaka ktoś mu wmawiał, że wszystko mu się należy, bo jest wyjątkowym. — parsknęła śmiechem — Tak, wyjątkowym płateczkiem śniegu.
Byłby przypał, gdyby Ros teraz wyrósł za ich plecami i wszystko usłyszał. Z drugiej strony, czuwający nad bezpieczeństwem policjanci raczej nie pozwoliliby, by Victor cokolwiek zrobił dwójce bezbronnych dzieciaków siedzących grzecznie na schodach przed komendą.
Zamierzam błagać go o to, by pozwolił mi mi zostać w szkole, nawet jeśli miałabym robić to na kolanach. — poczuła, że robi się jej zimno, dlatego szczelniej otuliła się jesiennym płaszczem. — Nie potrzebuję stypendium, bo moim rodzicom pieniędzy nie brakuje. Rok i tak zawalę, bo jestem prawie pewna, że trafię na odwyk; jeśli nie decyzją sądu, to rodzina sama mnie tam wyśle. Zależy mi tylko, by móc zostać w Riverdale High...
I żeby Louis o niczym się nie dowiedział. Jak mogłaby spojrzeć w oczy ojcu, który był dumny z tego, że młoda miała stypendium w prestiżowym liceum? Jak miałaby mu powiedzieć, że wkrótce ich rozdzielą, chociaż dopiero co się odnaleźli? Na myśl o tacie jej ciałem wstrząsnął szloch, a ona ukryła twarz w dłoniach. Z boku mogło to wyglądać, jakby rzeczywiście martwiła się szkołą.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach