avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Sala Przesłuchań #3
Sob Sty 05, 2019 7:17 pm
Sala Przesłuchań #3 DZ27QMP
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Sala Przesłuchań #3
Sob Sty 05, 2019 7:39 pm

Hank Larsson dopiero wrócił ze swojej przerwy, gdy na komisariacie pojawili się jego koledzy z pracy w towarzystwie trzech dzieciaków. Jedynie rzucił im krótkie spojrzenie, wciąż jeszcze wspominając smak papierosa w ustach, dopóki Ryan nie wszedł do biura informując go że ma przesłuchać jednego z nich.
Zapoznał się pokrótce z całą sytuacją i skierował do odpowiedniej sali, rozsiadając wygodnie na prostym krześle. Przez sobą miał zarówno kilka pustych kartek, jak i małego, podręcznego laptopa.
Hank był starszym mężczyzną, po sześćdziesiątce, z gęstymi siwymi już włosami zaczesanymi do tyłu i równie gęstą, siwą brodą. Elegancko ubrany i bez wątpienia zadbany, wyglądający wręcz dobrodusznie. Dopóki nie podniósł głowy do góry ukazując chłodne jak stal spojrzenie i otworzył usta. Jego głos był niski i niewątpliwie u niejednej osoby wywołałby ciarki, nakazując jej mieć się na baczności. Nic dziwnego, że przydzielili go właśnie do Rosa.
Nazywam się Hank Larsson i zapewne doskonale już wiesz co tutaj robię. Nie będziemy się bawić w kotka i myszkę. Chcę jasnych, prostych odpowiedzi, zrozumiano? Zaczniemy od podstaw. Przedstaw się. Imię, nazwisko, wiek, pochodzenie, co robiłeś na balu, a następnie opowiedz własną wersję wydarzeń. Bez zbędnych farmazonów. Fakty. Nie muszę ci chyba przypominać czym kończy się składanie fałszywych zeznań czy utrudnianie śledztwa, ale żądają tego ode mnie te cholerne przepisy. Artykuł 140, podpunkt 1. Każdy kto, składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustaw utrudnia je poprzez:
a) złożenie fałszywego oświadczenia, w którym oskarża się inną osobę o popełnienie przestępstwa;
b) czynienie czegokolwiek, co ma na celu spowodowanie, aby jakakolwiek inna osoba była podejrzewana o popełnienie przestępstwa, którego druga osoba nie popełniła lub aby odwrócić od siebie podejrzenia;
c) zgłaszanie, że przestępstwo zostało popełnione, gdy nie zostało popełnione;
d) zgłaszanie lub w jakikolwiek inny sposób ujawnienie lub spowodowanie ujawnienia, że on lub inna osoba zmarła, gdy on lub ona nie umarła.
Podpunkt 2: Każdy, kto dopuszcza się sfałszowania informacji:
a) jest winny przestępstwa ściganego z oskarżenia i podlega karze pozbawienia wolności na okres nieprzekraczający pięciu lat; lub b) jest winny popełnienia przestępstwa podlegającego karze doraźnej. Wszystko jasne? W takim razie możemy zaczynać.
Victor Ros
Victor Ros
Fresh Blood Lost in the City
Re: Sala Przesłuchań #3
Sob Sty 05, 2019 10:59 pm


Ostatnio zmieniony przez Victor Ros dnia Pią Sty 11, 2019 9:33 pm, w całości zmieniany 1 raz
Przejazd policyjną suką był ekscytujący jak dodatkowe zadanie z matmy dla chętnych. Z plusów na przymus można wyciągnąć to, że wokół panowała ciemna noc no i jak przypuszczał na potańcówce już mało kto został. Spacer korytarzem w towarzystwie takiej ochrony mógł być powodem do dumy w klasach podstawowych. Dla nich oznaczał, że byli nieostrożni i co tu dużo gadać, zjebali po całości.
W radiowozie nie gadali ze sobą. Nie to, że nie mogli, chociaż pewnie nie, ale raczej nie chcieli. Pomiędzy laską a Rosem wisiały chmury burzowe, a Chińczyk znalazł się tam z przypadku. Wystarczyło, że spóźni się o dwie sekundy, wtedy, obok stołów. Wystarczyło nie wpaść na Lei a prawdopodobnie właśnie spałby słodko i ślinił poduszkę. Los chciał inaczej i tylko dla kaprysu kogoś tam wyżej, został uwikłany w całkiem pokręcone zdarzenie. Jak pech to po całości.
Na miejscu, to jest w budynku policji, zostali rozdzieleni. To oznaczało, że będą przesłuchiwani w tym samym czasie. Może to i lepiej.
Vica wprowadzono do salki, w której znajdował się stół i dwa krzesła. Podstawowe wyposażenie potrzebne do szczerej rozmowy w środku nocy.
Gdyby nie okoliczności, mógłbym powiedzieć, że miło mi poznać.
Poprawił się na niewygodnym krześle, które po kilku godzinach tak pewnie wpija się w tyłek, że zaczynasz gadać całą prawdę i tylko prawdę.
Oscar Ros, lat 19, urodzony w Kijowie, organizator zabawy.
Prawdziwe imię, tak rzadko go używał, że mało nie wypalił z Victorem. Po raz kolejny przetarł zmęczone oczy i rozmasował obolały kark w czasie gdy Hank recytował formułę. Obudzony w nocy o północy mówił ją z większą znajomością niż pacierz. Lata służby pewno robiły swoje a patrząc na srebrny kolor włosów policjanta, miał ich za sobą sporo.
Ta, jasne, jasne.
Oparł się wygodnie o tył krzesła wyciągając przed siebie nogi. Teraz chyba kolej na jakieś konkretne pytania no nie? Kto, gdzie, po co, na co, a skąd i tak ciągle.
Pamiętam, że było już grubo po północy, cały dzień przygotowywałem salę więc miałem prawo czuć zmęczenie. Poszedłem do łazienki żeby umyć twarz zimną wodą i wtedy do męskiego weszła Leila ze skośnookim. Chwilę gadaliśmy a później... nie pamiętam.
Może i mają nagrania z kamer, może i Lei to wredna, mała sucz ale Ros nie był chujem, frajerem i kapusiem. Nikt mu nie udowodni tego, że faktycznie przez jakiś czas go odcięło. Jeśli mają inne dowody to jego zeznania nic nie zmienią a sam nie będzie mógł patrzeć w lustro jeśli wypapla jak to laska świetnie obchodzi się z towarem.
Przykro mi.
Wzruszył ramionami rozkładając ręce w geście bezradności. Co poradzi na swą amnezje.
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Sala Przesłuchań #3
Nie Sty 06, 2019 12:28 am
Hank spojrzał na kartki, następnie na laptopa i jak to miał w upartym zwyczaju, zaczął spisywać notatki ręcznie. Później i tak będzie musiał przepisać je do komputera, a ten kretyn Ryan pewnie znów nie oszczędzi mu paru ciętych uwag o życiu w XXI wieku, ale taki już tradycjonalista z tego starca był.
Zapisał więc imię, nazwisko, wiek. Potem wpatrywał się w kartkę, licząc na to, że jeszcze coś ciekawego się tam znajdzie, jednak niestety młodzieniec postanowił go srogo rozczarować.
Hank westchnął, jakby właśnie widział świat chylący się ku upadkowi. Odłożył kartki oraz długopis i wtedy zauważył, że nie wziął ze sobą kawy.
Chryste, czas iść na emeryturę.
Posłuchaj... Oscar — Hank skrzyżował ręce na klatce piersiowej, wbijając stalowe spojrzenie w chłopaka. — Nie ukrywam, że mam za sobą dosyć ciężki dzień. Ale wbrew temu, co sobie zapewne myślisz, nie jestem twoim wrogiem. Przynajmniej dopóki mnie do tego nie zmusisz. Twoja sytuacja wygląda tak, że nie masz za wiele na swoją obronę. Mamy zeznania, mamy nagrania, mamy w zasadzie wszystko, żeby potwierdzić waszą winę. Ale wbrew pozorom, to nie jest koniec sprawy. Musimy się dowiedzieć, jak nieletnie osoby miały dostęp do tego typu substancji, kto je rozprowadza, jak znalazły się na terenie szkoły. Może któreś z was jest dilerem? Wtedy będzie jeszcze gorzej.
Przerwał, pozwalając sobie na chwilę dramatycznej ciszy. Jego spojrzenie nawet na moment nie uciekało od wzroku Rosa. Może i był zmęczony, ale był również cholernie zdeterminowany i dokładny w tym co robił.
Podsumowując więc, mamy narkotyki, dilerkę, cholera wie co jeszcze... w salach obok zeznaje pozostała dwójka. Chcesz zostawić swój los w ich rękach? Kto wie, może oskarżą cię, że ich zmusiłeś do tego? Lista rośnie... Ah, dodajmy do tego jeszcze składanie fałszywych zeznań lub utrudnianie śledztwa. — Larsson nachylił się nad stołem, opierając na nim ręce. — Widzę to więc tak: mogę przez najbliższe cztery godziny maglować cię podstawowymi pytaniami, próbując wyciągnąć z ciebie cokolwiek. Kłamstwo ma krótkie nogi, więc jest całkiem prawdopodobne, że w pewnym momencie się pomylisz i kręcąc, złożysz fałszywe zeznania. Swój los zostawiasz w rękach moich i dwójki dzieciaków składających zeznania w salach obok. To jest twoja pierwsza opcja. Druga opcja jest taka, że po prostu opowiesz mi co się wydarzyło, ja to spiszę, a potem postaram się pomóc ci najbardziej, jak to tylko będzie możliwe. A na początek, pro bono, dostaniesz radę od starego, ale doświadczonego pryka, który widział dziesiątki, jeśli nie setki ludzi z nagłym zanikiem pamięci: nie sraj pod siebie, kiedy już wdepnąłeś w gówno, bo i tak czeka cię sporo czyszczenia.
Po tych słowach wstał.
Idę po kawę. Czas do namysłu masz do mojego powrotu. Wtedy powiesz mi, którą opcję wybierasz.
Jak powiedział, tak też uczynił, opuszczając salę przesłuchań. No, może lekko minął się z prawdą, kubek z kawą faktycznie bowiem chwycił, jednak wyszedł z nim na zewnątrz, gdzie zapalił kolejnego papierosa.
Kiedy zarówno kofeina, jak i nikotyna zasiliły jego organizm, wrócił do budynku i przygotował sobie następną kawę. Zazwyczaj dolewał bardzo dużo mleka, jednak w tym wypadku coś mu podpowiadało, że lepiej postawić na mocniejszą wersję. Wyposażony w kolejny kubek życiodajnego płynu, wrócił do sali przesłuchań, gdzie ponownie zasiadł naprzeciwko Oscara Rossa. Chwycił długopis, kartkę, na której wcześniej zapisał jego dane i wreszcie wbił w chłopaka wyczekujące spojrzenie.
Victor Ros
Victor Ros
Fresh Blood Lost in the City
Re: Sala Przesłuchań #3
Pon Sty 07, 2019 12:02 am
Gdyby nie fakt, że siedzieli tutaj we dwójkę, bez żadnych świadków i osób postronnych, chłopak byłby przekonany, że słowa nie są kierowane do niego. To chore jak bardzo obco można się czuć, gdy ktoś zwraca się do nas imieniem nadanym przez matkę. To powinno być naturalne, zwykłe i oczywiste. Dla niego nie było ale na szczęście był jeszcze na tyle przytomny, że wiedział o kogo w tym wszystkim biega. Skoro już odbiorca został ustalony to siedział, siedział i słuchał bo nie miał wyboru. Przymus w tym wypadku był jedynym wyjściem.
To nie tak, że on był upartym gówniarzem, który przeżywał jeszcze okres buntu i huśtawki hormonów. To nie tak, że robił komuś na złość. Był na tyle ogarnięty, że rozumiał zakres obowiązków faceta siedzącego po drugiej stronie biurka oraz to, że obecna sytuacja jest częścią jego pracy. Szara codzienność starszego pana, którego wypłata kręci się gdzieś w granicach kpiny. Wszystko było jasne ale tak jak on rozumiał Hanka, tak Hank musiał zrozumieć Rosa. Robiąc to co zrobił miał swoje zasad, których trzymał się uparcie jak osioł. Bez kalkulacji zysków i strat, wiedział, że niesypanie chociażby miał siedzieć tu do rana.
Gadka starego pryka spotkała się z przyjęciem do wiadomości podanych opcji i informacji, które jego zdaniem powinny pomóc Rosowi. Gdy uczeń został  w sali zupełnie sam, rozejrzał się rejestrując położenie kamer. Szkoda, że nie zrobił tego jakieś dwie godziny temu. To znacznie ułatwiłoby wszystkim życie. Korzystając z chwili samotności wstał i wyprostował obolałe plecy. Wyciągnął do góry ręce a następnie zaplótł palce na karku wypuszczając z płuc powietrze. To będzie jedna z dłuższych nocy. Takich, co to nie chcą się kończyć a każda minuta potrafi trwać wieki. Dokładnie jak na nudnym przedmiocie.
Gdy Hank wrócił z kawą, Vic ponownie usiadł na swoim miejscu wpychając do kieszeni muchę, którą kręcił do tej pory na palcu. Gdyby nie okoliczności przyrody, mógłby być pomylony z kelnerem. Obiór się zgadzał.
Sytuacja wygląda następująco.
Pochylił się do przodu czując wyraźny zapach dymu papierosowego. Okłamał go chuj jeden.
Jestem nowy w mieście, dyrektor potwierdzi. Nie znam nikogo. Na Lei wpadłem dziś rano na przerwie i od słowa do słowa, zaprosiłem ją na bal. Nie wiem nawet jak się nazywa. Skośnooki to typ, którego nawet już nie pamiętam. Wszyscy są do siebie podobni. Nic nie powiem bo nic nie wiem.
Odchylił się unosząc nieco brwi.
I nic tego nie zmieni.
Prawdopodobnie jego spojrzenie teraz krzyżowało się ze spojrzeniem starszego stażem policjanta, który sądząc po kolorze kawy, szykował się do ciężkiego boju.
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Sala Przesłuchań #3
Pią Sty 11, 2019 7:22 pm
Niestety, Hank nie miał w zwyczaju rozumieć ludzi, którzy z powodu jakiegoś idiotycznego poczucia honoru postanawiali zataić informacje przy zeznaniach. Albo jeszcze lepiej, udawać, że mają amnezję. Może wykazałby się zrozumieniem, gdyby Rossowi groziły jakieś konsekwencje ze strony organizacji przestępczych albo gdyby miał właśnie wsypać swojego brata bliźniaka, z którym przez czternaście lat tułał się po sierocińcach, szukając dla siebie miejsca w tym parszywym świecie. Jak jednak sam chłopak przyznał, chodziło o grupkę nieznanych ludzi i głupotę, w którą się wpakowali zapewne nie do końca świadomie, bo byli zbyt głupi, aby przewidzieć konsekwencje. Ale nie no, trzeba być jak ci twardzi goście z filmów. Cholerna popkultura.
Larsson kolejny raz już tego dnia westchnął ciężko, słysząc odpowiedź nastolatka i zanotował coś na kartce.
No dobrze, panie Ros. W takim razie będę musiał sprawdzić, jak daleko sięga twoja... khm, amnezja — poinformował go i od razu przeszedł do zadawania pytań. — Powiedziałeś, że jesteś nowy w mieście. Od kiedy? Gdzie mieszkałeś wcześniej? Mieszkasz sam czy z rodziną? — I tym sposobem Victor został zbombardowany kolejnymi pytaniami, niczym Londyn przez Luftwaffe. Hank wyciągał z niego wszystko co tylko mógł, niemal sięgając do dziejów pradziadków chłopaka, na szczęście opamiętując się w odpowiednich momentach. Nie szczędził mu jednak sarkastycznych komentarzy, co chwilę sugerując, że może zapomniał również w jakim mieście aktualne przebywa albo nie kojarzy dzisiejszej daty. Kto wie, różnie to bywa z tymi zanikami pamięci. Każda odpowiedź była skwapliwie notowana, zupełnie jakby Ross był profesorem, a Larsson pilnym studentem. Ah, rzeczywistość bywa czasem zabawna.
W pewnym momencie do sali przesłuchań wszedł inny policjant, który położył jakiś przedmiot na stoliku. Victor mógł go zidentyfikować jako alkomat. Policjant, wyglądający na takiego, co za często od biurka nie wstaje, wyszeptał kilka słów do ucha Hanka. Ten kiwnął kilka razy głową.
Dobra, dzięki — rzucił jeszcze za wychodzącym kolegą, a potem ponownie skoncentrował się na przesłuchiwanym. — Zeznania pozostałej dwójki dają nam podstawy aby sądzić, że jesteście również pod wpływem alkoholu. Wykonamy test alkomatem. Dmuchaj, synu — podsunął chłopakowi urządzenie, a potem przestudiował notatki. — Ukończyłeś dziewiętnaście lat, więc możesz spożywać alkohol. Jednak dwójka, z którą tu trafiłeś, niekoniecznie. Jak rozumiem, jesteś organizatorem lub jednym z organizatorów imprezy, na której nieletni mieli dostęp do alkoholu. Oscar, z minuty na minutę twoja sytuacja robi się coraz gorsza — podsumował starszy mężczyzna i pociągnął ostatni łyk kawy, jaki mu pozostał. To cholerstwo za szybko się kończy.
A skoro już przy tym jesteśmy, opisz mi swój dzisiejszy dzień. Od momentu pobudki, aż do chwili, kiedy trafiliście na komisariat. Tyle, ile pamiętasz, oczywiście — przy ostatnim zdaniu uśmiechnął się przemiło, po czym przygotował sobie kolejną kartkę. Będzie co przepisywać.
Victor Ros
Victor Ros
Fresh Blood Lost in the City
Re: Sala Przesłuchań #3
Pią Sty 11, 2019 10:10 pm
Taa, faktycznie dzieciaki w tych czasach mają zbyt swobodny dostęp do telewizji a pokazywane w niej wzorce niekoniecznie są dobre. To dlaczego postępował w taki a nie inny sposób pozostanie jego skrywanym sekretem. Zadaniem policjanta było dobre wykonywanie swoich obowiązków i raczej nie palił się do wykładów młodemu na temat życia. Dzięki mu za to. Bo podobnie jak złe charaktery w filmach, Vic i tak by go nie posłuchał. Ktoś musi odgrywać rolę niepokornego gówniarza.
Do miasta przyjechałem w pierwszej połowie października.
Jego wzrok powędrował gdzieś w bok a mina wskazywała na to, że wyraźnie się nad czymś zastanawia. To prawie jak w tym dowcipie, w którym zły glina pyta na przesłuchaniu co robił oskarżony miesiąc wcześniej, w niedzielę o 20, a ten odpowiada, że siedział z kalendarzem i zegarkiem w fotelu. Jego pytanie nie były tak dokładne ale zawsze mógł się jeszcze rozkręcić.
Tak, coś takiego
Kwestia pojawienia się w mieście była łatwa do zweryfikowania bo tego samego dnia pojawił się również w szkole żeby złożyć wszystkie potrzebne dokumenty.
Przed Riverdale mieszkałem w Nowym Jorku, wcześniej w Kijowie ale to lata temu.
Kwestia mało istotna ale żeby nikt nie zarzucał mu zatajania faktów, mimochodem zdradzić mały sekret. Z tym nie lubił się obnosić. Tamta część świata nie była zbyt dobrze kojarzona a jemu nie widziało się walczyć ze stereotypem wieśniaka z zaścianka.
Mieszkam w Akademiku a w mieście jest moja matka. Nie mam bliższej rodziny.
Co do tego wszystkiego może mieć jego biedna mame? Kobieta jak tylko dowie się o wszystkim, znowu załamie ręce i zacznie lamentować, że nie ma siły do tego chłopaka i co z niego wyrośnie bla bla bla. Ros kochał rodzicielkę ale czasami była tak przewidywalna, że to przerażające.
Zgryźliwe komentarze wpuszczał jednym uchem a wypuszczał drugim. Był na tyle wyluzowany, że jeśli glina chciał go wyprowadzić z równowagi, to sorry, nie tym razem.
Do sali przesłuchań wkroczył kolejny gość, niosąc ze sobą coś, w co najczęściej wyposażona jest drogówka. Zwłaszcza w weekendy kiedy rozpoczynają akcję „trzeźwy poranek” i inne cuda niewidy.
Przecież robiliście nam testy.
Splótł ręce na klacie spoglądając z byka na policjanta. Nigdy nie żywił pozytywnych uczuć do władzy i jeszcze bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że ich działania są podobne do chodzącego we mgle dziecka. Czy tak trudno wykonać test na wszelkie możliwe używki? Ale dobra.
Dmuchaj synu. To źle brzmi.
Łaskawie odepchnął się od oparcia i dmuchnął w tubę, która zakończenie procesu zasygnalizowała mignięciem czy tam krótkim dźwiękiem.
Nie mam obowiązku wszystkich pilnować.
Ponownie przyjął swoją dawną pozycję coraz bardziej odczuwając niewygodę tego twardego, drewnianego krzesełka. Słysząc co musi zrobić aż potarł twarz. Od rana do teraz minęło bardzo dużo czasu.
O godzinie 7:30 obudził mnie telefon znienawidzonym kawałkiem Arctic Monkeys –Do I Wonna Know. Kiedyś lubiłem piosenkę ale od czasu ustawienia jej na budzenie, nie mogę słuchać. Wiem Pan jak to jest. Zawsze znienawidzimy sygnał dzwonka bo człowiek chciałby jeszcze pospać a tu coś brzęczy za uchem.
Pochylił się do przodu kładąc obie ręce przed sobą. Miał teraz niewyobrażalną ochotę zajarać ale nadzieja na to była tak odległa, że szkoda gadać.
Gdy tylko wstałem z łóżka, poszedłem do łazienki gdzie wziąłem prysznic. Użyłem do tego żelu pod prysznic o zapachu czekoladowym, taki 3w1. Laski muszą mieć do każdej części ciała osobny kosmetyk.. Czasami dziwią się, że można jednym żelem umyć włosy, twarz i resztę ciała. Też się Pan z tym spotkał?
Wyglądało na to, że Ros wziął sobie do serca prośbę gliny o dokładnej opowieści swojego planu dnia.
Później wyszedłem, wytarłem się ręcznikiem, umyłem zęby pastą wybielającą o zapachu miętowym, szczoteczka jest o twardym włosiu jeśli to też ważne. No i zacząłem układać włosy. Tu muszę się jednak zatrzymać bo to dość skomplikowany proces a jednocześnie dla mnie ważny. Nie lubię wyglądać jak niechluj i moim zdaniem każdy porządny facet powinien mieć dobrze przystrzyżoną brodę i ułożone włosy. Wyprzedzę pytanie, nie jestem pedałem.
Splótł palce obu dłoni zerkając na pusty kubek po kawie. Jeśli tak dalej pójdzie to obaj spędzą tutaj czas do świąt.
Mogę prosić o wodę?
Przez te wylewności wyraźnie zaschło mu w gardle.
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Sala Przesłuchań #3
Nie Sty 13, 2019 8:13 pm
Larsson podrapał się długopisem po policzku, obserwując zrobione przez siebie notatki. Cóż, nic zbyt wielkiego z nich nie wynikało, wcale tego jednak nie potrzebował. W zasadzie i tak wszystko było już załatwione, nie potrzebował zeznań tego dzieciaka. Zdał sobie sprawę, że w sumie niepotrzebnie szarpie sobie nerwy na kretyna, który nie chce sam sobie pomóc. Zawsze miał w sobie tę wewnętrzną przekorę, która nakazywała mu na siłę przekonywać innych do słusznej drogi, nawet jeśli ci tego nie chcieli. Lata jednak leciały, a stary Hank coraz mniej miał ochotę tracić czas i nerwy na obcych ludzi. Każdy sobie kowalem losu, jak to czasem mawiają.
Mimo tej nieco otrzeźwiającej myśli, na razie i tak nie miał zamiaru odpuścić młodemu. Niech się jeszcze trochę pomęczy.
- A ojciec? - spytał, rozrysowując na kartce rodzinę chłopaka. Cóż, nie było tego za wiele. Brak ojca bardzo często doprowadzał do takich sytuacji, więc to nawet miało sens. Przygotował się na każdą reakcję, nawet agresywną, bo często właśnie tak się kończyły podobne pytania.
- Będziemy robić tyle testów ile trzeba, aby wyjaśnić sprawę - zbył go formułką. Chłopak nie miał tutaj nic do gadania, mógł się wściekać ile mu się żywcem podobało, a oni i tak testy przeprowadzą, jeśli tylko ma to jakieś znaczenie. Spojrzał na wynik. - Cóż, na pewno nie można powiedzieć, że straciłeś nad sobą panowanie. Filmu raczej też ci nie urwało. Chyba jednak ktoś ci powinien uświadomić, że jak coś organizujesz, to bierzesz za to odpowiedzialność. Więc owszem, masz obowiązek wszystkich pilnować. A zwłaszcza tego, żeby nieletni nie spożywali alkoholu.
Chryste, czy ten dzieciak słyszał kiedyś o takim słowie jak odpowiedzialność? Larsson coraz częściej kręcił głową z dezaprobatą. Odpuścił sobie jednak komentarze w tej sprawie. Już widział, że Ross jest jak ściana, więc nie ma sensu odbijać od niej piłeczki.
- Nie ustawia się na budzik piosenek, które się lubi. Popełniasz wiele błędów w życiu - na przykład wciągasz krechy w szkolnym kiblu. Ten komentarz już pozostawił dla siebie. Nie potrafił jednak skryć rozbawienia gierką Oscara. Ciężko było powiedzieć, co chciał tym osiągnąć, bo w zasadzie tylko przedłużał swój pobyt tutaj. A to przecież nadal jedynie przesłuchanie wstępne. - Masz doskonałą pamięć do szczegółów - skomentował, znów wlewając w swoją wypowiedź nieco jadu.
Zaraz jednak ostawił kartki oraz długopis i lekko się przeciągnął.
- Oczywiście - odpowiedział, po czym wyszedł z sali. Wrócił dosłownie chwilę później, w jednej ręce niosąc szklankę z przeźroczystym płynem w środku, a w drugiej puszkę pepsi. Puszkę ustawił przed sobą, szklankę podsunął chłopakowi. Następnie znów chwycił narzędzia do notowania. - Na czym my to... a tak, oskarżony usilnie zaprzecza, jakoby był homoseksualnej orientacji, biorąc jednak pod uwagę zaniki pamięci oraz niechęć do składania zeznań, odpowiedzi nie można uznać za wiarygodną - tak sobie tylko czytał na głos to, co właśnie zanotował.
Bez cienia uśmiechu podniósł spojrzenie na oskarżonego i zamyślił się na moment, pozwalając sobie na łyk gazowanego napoju. Był całkiem ożywczy po kawie i papierosach, odświeżający.
- Powiedz mi Oscar, często zapraszasz przypadkowe osoby na swoje imprezy? - zagadnął, bawiąc się długopisem.
Victor Ros
Victor Ros
Fresh Blood Lost in the City
Re: Sala Przesłuchań #3
Pon Sty 14, 2019 9:44 pm
Rzecz oczywista, że każda szczęśliwa rodzinka składa się z mamy, taty i najlepiej dwójki dzieci, koniecznie starszego chłopca i małej dziewczynki. Wtedy jest modelowo i tak jak być powinno. U niego w życiu jednak zbyt wiele nie łączyło się w całość, która mogła dać podstawy szeroko rozumianej miłości i akceptacji otoczenia. Wychował się bowiem jedynie przy matce. Ta zaś nieraz musiała pracować ponad ustawową liczbę godzin żeby zapewnić byt zarówno sobie jak i dziecku. Sytuacja polepszyła się dopiero po przyjeździe do Stanów ale to już inna historia nie mająca żadnego związku z toczącym się wątkiem.
- Nie mam ojca, nie znam go. Jeśli Larsson liczył na napad gniewu, szlochu czy chociażby delikatną irytację ,to musiał poczuć rozczarowanie bowiem ze strony chłopaka odebrał jedynie zwykłe poruszenie barkami. Dla niego ten temat nigdy nie był na tyle ważny żeby go drążyć. Ojca nie było, matka nie chciała o nim mówić a on szczególnie nie pytał. Skoro go nie znał to i nie miał do kogo czuć nienawiści. Jego skromna wiedza kończyła się tylko na tym, że koleś żyje i mieszka, w którymś ze Stanów. W jakim aktualnie tylko Bóg raczy wiedzieć.
- Miałem inne wyobrażenie w tej kwestii ale niech będzie, nie będę się kłócił. Przykładając dłoń do twarzy zahamował w ostatniej chwili odruch głębokiego ziewnięcie. Niewygodne krzesło, sala bez okien i liczba godzin bez snu coraz bardziej dawały mu się we znaki.
- Na czymś się trzeba uczyć. Skwitował zaplatając palce dłoni przed sobą. Początkowo zafascynowany w pewnym stopniu tym co się dzieje, salą jak i gliną Ross, otrzymał zastrzyk adrenaliny, która niefortunnie zaczęła go opuszczać. Wciągnięta kreska była mizernej długości a i jakość specyfiku pewnie nie należała do tych z górnej póki. Nie minęło wiele czasu a Victor spoglądał na puszystego mężczyznę na wpół przymkniętymi oczami. Wyglądał teraz tak jakby zupełnie olewał obecność funkcjonariusza chociaż nie o to chodziło, był śpiący i już. Z nie wszystkimi odruchami można walczyć w nieskończoność.
– Ranki bywają rześkie, po nocy lepiej mi się myśli. Hm, pewnie dlatego lekcje są od 8 a nie np. 16. Było w tym ziarno prawdy chociaż w tym kontekście wszystko zostało ukazane z małym prztyczkiem w nos władzy.
Gdy Hank, czy jak mu tam, wyszedł po coś do picia, Oscar wstał z krzesła i przeciągnął się  prostując ręce w górę. Zrobił też kilka kroków w jedną i drugą stronę chcąc w ten sposób ożywić zmęczone cielsko. Na tym też spacerze został przyłapany.
- Dzięki. Usiadł znów na swoim miejscu i powoli opróżnił całą zawartość kubka. W międzyczasie słuchał zapisków gliny. Ros już początkowo stwierdził, że stary ma poczucie humoru co zostało jeszcze bardziej potwierdzone w obecnej chwili.
- Nie, to mój pierwszy raz. Ponoć pierwsze razy zawsze bolą i mam tego doskonały przykład. Uśmiechnął się przelotnie chociaż więcej było w tym zgryzoty niż humoru.
- Niechcący wpadłem na tą małą na przerwie, prawie ją podeptałem bo ledwo odstaje od ziemi. Od słowa do słowa zaprosiłem ją na wieczór. Wydawała się być taką sierotą, że aż zrobiło mi się jej żal, mój błąd. Już chyba czwarty raz wzruszył ramionami. Tym razem na cześć swojej głupoty bo zawiódł się na nowo poznanej po całości. Niech tylko wszystko wróci do normalności. On sobie już z nią porozmawia we własnym zakresie. I na pewno nie będzie taki miły jak ta laska z policji.
– Ładna jest i trochę zagubiona ale się wyrobi. Podsumował Leilani nie dodając nic odnośnie sytuacji w kiblu. Bo tej przecież cudownym zbiegiem okoliczności nie pamięta.
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Sala Przesłuchań #3
Sro Sty 16, 2019 10:26 pm
Policjant kiwał leniwie głową, cały czas uzupełniając notatki w oparciu o zeznania zatrzymanego. Cóż, nie była to najbardziej interesująca lektura. Większość to w zasadzie domysły samego piszącego, bowiem zeznający nie miał za bardzo ochoty na mówienie konkretów. A przynajmniej nie takich, jakie powinien.
Larsson przeciągnął się i pogładził po brodzie.
- Dobra, podsumujmy to sobie - zaproponował, porządkując kartki w odpowiedniej kolejności. - A więc zorganizowałeś imprezę w szkole. Pozwolisz, ze przejdę od razu do tego, pomijając poranną toaletę. Na tę imprezę, z litości zaprosiłeś Leilani Cigfran, której wcześniej nie znałeś. Ona przyprowadziła ze sobą Kakueia Fuse'a, którego również nie znałeś. Na imprezie znalazły się alkohol oraz narkotyki, za które nie bierzesz odpowiedzialności, pomimo bycia organizatorem, jak już zostało wspomniane. Po północy poszedłeś do toalety, aby obmyć twarz. Wtedy do toalety weszła Leilani wraz z Kakueiem. Dalej nie pamiętasz co się stało, pomimo, że jesteś podejrzany o spożywanie wraz z nimi narkotyków, co zostanie zweryfikowane poprzez badania oraz nagrania z kamer. Potem trafiłeś tutaj. Popraw mnie, jeśli się gdzieś mylę - powiedział Hank, jakby sugerując, że to ostatnia szansa, aby coś zmienić w kwestii tego przesłuchania. Chociaż nie powinien, dawał tę ostatnią szansę, naiwnie wierząc, że to cokolwiek zmieni.
A może nie. Może tylko popijał pepsi, czytał co tam nabaźgrał na tych kartkach i upewniał się, że przesłuchany zdaje sobie sprawę z tego, co sam powiedział. Sam już nie był pewien, czy chce mu się tym wszystkim przejmować.
Coś za dużo szumu jest ostatnio w tym Riverdale.
Victor Ros
Victor Ros
Fresh Blood Lost in the City
Re: Sala Przesłuchań #3
Czw Sty 17, 2019 12:01 pm
Podsumowanie to nic innego jak początek końca. To oznacza, że jeszcze chwila i będzie mógł znów cieszyć się wolnością. Ta cała niewola nie trwała standardowych 48 h ale zabrany czas, pomimo, że w mniejszym wymiarze, również dał odczuć się boleśnie.
Krótki spacer, szklanka wody a przede wszystkim informacja o podsumowaniu sprawiły, że chłopak wrócił znów do żywych. Jego wzrok był bardziej przytomny niż jeszcze chwilę temu a nawet usiadł prosto jak człowiek.
- Słucham - zaplótł palce obu dłoni na blacie stołu. Po tylu godzinach intensywnego wysiłku, licząc od rana, teraz musiał wyglądać żałośnie ale o dziwo miał to w dupie. Spotkały go większe problemy niż źle ułożone włosy albo końcówka ulubionych perfum. Na dodatek nie otrzymał informacji co z nim i resztą stanie się dalej. To pewnie będzie wisienka na torcie i zwieńczenie starań starego gliny. Przekonajmy się co cennego wychwycił z opowieści licealisty.
- Stop - przerwał w pewnym momencie odczytywanie notatek. Tak, to bardzo brzydko wchodzić komuś w słowo ale nie wiedząc jak długa jest ta notatka, lepiej skorygować informację natychmiast.
-Leilani nie przyszła z tym całym Fusem. Przyszła ze mną. Nie wiem czy go zna, czy nie. W trakcie zaczęła z nim rozmawiać ale nie wiem o czym bo nie słuchałem.
Pewnie mało istotny szczegół ale warty sprostowania. Słuchajmy dalej.
- Mniej więcej coś takiego. Może być.
Prawie jak z akceptacją wypracowania, które napisał Twoje dziecko. Pierwsze samodzielne i to nawet bez użycia Internetów. Brawo.
- Co teraz ze mną będzie?
Może guzik to interesowało policjanta ale Victor miał większą chęć posiadania wiedzy o tej tematyce.
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach