Anonymous
Gość
Gość
Rezydencja państwa Dark
Sro Lip 13, 2016 7:12 pm
First topic message reminder :


Rezydencja państwa Dark - Page 5 Domjpg_appnwxe

Pierwszym, co rzuca się w oczy, gdy patrzy się na ten dom, jest to, że brakuje mu przepychu, który bije od wielu tutejszych rezydencji. Wyróżnia się też staromodnym, angielskim stylem, który nie jest tak często spotykany w Kanadzie. O tę stylistykę zadbała głowa rodziny, chcąc wynagrodzić jakoś bliskim opuszczenie ojczyzny.
Budynek jest piętrowy, z poddaszem i sporą piwnicą. Wewnątrz również gustownie urządzony, ale pozbawiony niepotrzebnych nikomu, kosztownych elementów. Prowadzony wedle ideologii: "Mieć tyle, ile jest potrzebne i stawiać na jakość oraz użyteczność, a nie na modę i cenę".
O porządek w rezydencji dba zamieszkująca go gosposia. Jest ona jedynym tutejszym pracownikiem.

Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Sob Lip 23, 2016 8:42 pm
Zupełnie nie rozumiała, dlaczego niektórzy tyle gadają do zwierząt. Owszem, jej tez się to czasem zdarzało, ale na pewno nie na taką skalę. Ona jednak zbyt racjonalnie podchodziła do życia i nigdy nie rozumiała robienia rzeczy, które nie miały żadnego sensownego uzasadnienia.
Taa, a teraz popatrz na siebie dziewczyno. Jakie jej sensowne uzasadnienie robienia z siebie pośmiewiska? Bo ja nie dostrzegam.
Jej usta zmieniły się na chwilę w wąską kreskę, ale Remi nie był w stanie tego dostrzec, bo kot zajmował w tym czasie całą jego uwagę i Natalie doskonale o tym wiedziała.
- Kleo chodzi wszędzie za mamą, więc nieczęsto spędzają ze sobą czas. - Znowu zareagowała na słowa skierowane do kota.
Mógł jej nawet nie słuchać, ale to był zwyczajny odruch i tak szybko go nie wyłączy.
Zmierzyła go wzrokiem, gdy dla odmiany to do niej się odezwał i jak zwykle dorzucił do tego drobną uszczypliwość. Naprawdę wnerwiał ją tym nazywaniem uroczą. Dla niej to było żenujące, że mogła być tak odbierana, bo nigdy tego nie chciała, a on jej tylko o tym przypominał. Jakby sama nie czuła się wystarczająco źle z tą świadomością.
Muszę to jakoś odratować.
- Gdybyś się dzisiaj nie włamał, to nie zdarzyłoby się wiele rzeczy - stwierdziła wydychając dużą ilość powietrza.
Może i nie czuła się teraz za dobrze, ale jakoś nie potrafiła w tym momencie powstrzymać lekkiego uśmiechu, jaki pojawił jej się na twarzy.
Jestem ciekawa, ile czasu zajmie mi odzyskanie spokoju po tych wydarzeniach. Serio, takiego skoku adrenaliny już dawno nie uświadczyłam. To już nawet nie jest urozmaicenie dna w wakacje, to jest zdecydowanie ZA dużo jak na jedną chwilę. Takie rzeczy to nie na moje nerwy.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Sob Lip 23, 2016 9:12 pm
Kleo, tak? Szkoda, ale bywa. Jakoś sama rozmowa o kocie nie robiła na Remim takiego wrażenia jak ujrzenie jednego na żywo. Z tego tez powodu cały jego zachwyt spłynął na Salomeę, zamiast zostawić coś na drugiego zwierzaka, który też się gdzieś pałętał i prawdopodobnie był równie piękny, jeśli nie nawet jeszcze wspanialszy.
Gdybym się dzisiaj nie włamał to w końcu sprawdziłbym czy hera faktycznie jest tak zajebista jak ją opisują.
Odsunął się o krok i wyjął komórkę by sprawdzić godzinę.
Jeszcze bym zdążył, ale musiałbym wyjść teraz.
Zerknął na kotkę, która dopiero co zaczęła jakkolwiek tolerować jego obecność. Żałował, że nie może sam wziąć jej na ręce, że ona w ogóle nie jest jego i nie może mieć jej przy sobie już zawsze i dokładnie to samo czuł wobec brunetki na którą po chwili uniósł swe jasne tęczówki. Darkówna wyglądała na jeszcze bardziej zmęczoną życiem niż on, a to tylko upewniło go, że pora się zbierać.
- Czas na mnie. - mruknął chowając telefon do kieszeni spodni. Chciał odruchowo zapiąć kurtkę, gdy przypomniał sobie, że jej nie ma i trochę nazbyt nerwowo odwrócił się by odnaleźć ją wzrokiem, leżącą niewdzięcznie na podłodze. Podbiegł do niej jak do wzgardzonej kochanki i ostrożnie otrzepał, po czym szybko na siebie założył i sprawdził wszystkie kieszenie. Upewniwszy się, że nic mu nie wyleciało z nich i niczego nie zapomniał, odwrócił się znowu do Darkówny i jej kotki. Podszedł do obu pań i posłał Nat swój szelmowski, choć widocznie przemęczony uśmiech.
- Do kiedyś, Vivs. - nie zwlekając, skierował się do wyjścia i zszedł po schodach.
Ciekawe ile za to dostanę...
Schował ręce do kieszeni kurtki w której wymacał prawdziwy skarb; starą obrączkę matki. Nigdy nie podejrzewałby jej o takie sentymenty, ale skoro i tak jej nie nosiła, a on naprawdę miał ostatnio problemy z załatwieniem szmalu to co to za różnica co się z nią stanie? Przynajmniej jeszcze się na coś przyda.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Sob Lip 23, 2016 9:43 pm
Niektóre wydarzenia miały przykrą tendencję do potoczenia się tak, jak najmniej byśmy tego chcieli. Dzisiejszy dzień naprawdę był od początku skazany na porażkę czy jakoś tak po drodze coś się spieprzyło? Nie ważne są przyczyny, teraz liczą się skutki.
Natalie nawet zaczynało się powoli poprawiać. Choć przez chwilę był spokój i szansa na to, że potrwa on nieco dłużej... Tia, przez chwilę. Dopóki chłopak nie przypomniał sobie o pewnej naglącej sprawie, która przesłoniła wszystko.
Zmarszczyła brwi, widząc nagłą zmianę w zachowaniu, ale nawet nie próbowała go o nią pytać. Nie wiedziała, czy nie ma na to siły, czy po prostu przywykła już, że i tak znowu zniknie, a ona nie będzie w stanie nijak wpłynąć na to, co będzie robił, nie będąc z nią. Jakoś zawsze uspokajało ją, gdy miała go w zasięgu wzroku. Miała wtedy pewność, że nic mu się nie stanie, że nie wpakuje się w większe kłopoty i nic sobie nie zrobi. Niestety, nie miała prawa go zatrzymywać. Kimże ona była, by za niego decydować i go do czegoś zmuszać? Ona mogła tylko prosić, a że nie słuchał... na to nie mogła już nic poradzić.
Nie ruszyła się, gdy się zbierał, tylko czekała aż skończy. Gdy do niej podszedł, kotka wyraźnie niezadowolona z jego nagłej próby zniknięcia, położyła na niego łapy jakby chciała stwierdzić, że wcale nigdzie się nie wybiera.
A Natalie? Natalie nic nie skomentowała. Tylko wspięła się na palce by dać mu całusa w policzek na pożegnanie. Serce się człowiekowi czasem kraja, ale cóż poradzić, trzeba jakoś trzymać klasę i nie dawać tego po sobie poznać. Skoro to i tak niewiele zmienia, to po co się poniżać? Serio, ma się z niej zrobić beksa z byle powodu? Remi miał w tej kwestii rację, to nie była tego typu dziewczyna. Ona zamykała swój ból głęboko w sobie i nigdy nie pozwalała mu się wydostać na zewnątrz. Z resztą, gdyby spróbowała się tu przy nim rozryczeć, tylko znowu by go dobiła.
- Do zobaczenia - rzuciła przez zaciskające się niestety gardło i spuściła wzrok.
Oj tak, czeka ją naprawdę długa droga do stanięcia na nogi. Jutrzejszy dzień wydawał się coraz gorszą wizją i nic nie mogła na to poradzić. Dla niej nie było żadnej ucieczki przed nim. Może i by jakąś znalazła, bo jedna była całkiem skuteczna, ale to nie było dobre rozwiązanie. Miała się nie staczać do reszty, więc sobie na to nie pozwoli. Jakoś da radę.
Jakoś... Pff. Dobre sobie. Życie jest jednak do bani.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Sob Lip 23, 2016 9:56 pm
Jak wiele zmieniłoby, gdyby ci dwoje potrafili wyrażać na głos wszystko co w nich siedziało? Brak komunikacji tylko ich od siebie oddalał, a przecież nie mieli okazji się nawet dobrze zbliżyć. Tylko zachowanie kotki zwróciło uwagę Tybalta, który spojrzał na nią zaskoczony i przez chwilę jakby się wahał, nim nie postanowił się ostrożnie uwolnić. Pocałunek Natalie przyjął z wdzięcznością, choć i on nie zmienił jego planów. Kim oni wreszcie byli? Dalej kumplami? A może czymś więcej? Zamiast zostać i to odkryć, Rem zszedł na dół, a następnie na zewnątrz, nieświadom jak bardzo Darkówna mogłaby go teraz potrzebować. To w końcu silna dziewucha, da sobie rade, co nie? Gdyby było inaczej to by coś powiedziała...

[ztx2]




To był... ciekawy dzień. Noc. Oba? Jakim cudem Rem trafił do szpitala to za cholerę nie miał pojęcia. Niestety, na miejscu może i nie wykryli u niego dragów, ale powiadomili mamusię, a ta nie była zachwycona wieściami od lekarzy. Przedawkowanie alergenu ("Na pewno naumyślne, on dobrze wie, że nie może tego jeść!"), stara, lecz niezagojona rana na nodze ("Jeśli jest sprzed kilku dni to oznacza, że nie pierwszy raz wyszedł w nocy... już ja mu pokażę!") i obrączka, która magicznie znalazła się w kieszeni kurtki chłopaka ("Zabiję tego szczyla...") spowodowały, że pani Thibault nie tylko nie odebrała dziecka ze szpitala, gdy to doszło do siebie, ale jeszcze przywiozła mu jego rzeczy i powiedziała, że nie chce mieć z nim nic do czynienia.
"Jak sam zawsze powtarzasz; we Francji byłbyś pełnoletni, a więc proszę cię bardzo - żyj jak dorosły, skoro takim się czujesz!"
Następnego dnia wieczorem rudy pacjent został wypisany i z jedną tylko walizką u boku opuścił szpital, nie bardzo wiedząc gdzie się podziać (a przynajmniej gdzie odstawić rzeczy by mu ich nie rozkradli). Ponieważ nie było go stać na składzik, ani nic podobnego, Rem udał się do jedynej osoby, która w ostatnim czasie go do siebie zapraszała. No, a skoro tak to grzechem byłoby nie skorzystać, prawda?
Nie, nie zadzwonił... ale też nie wlazł oknem! Waliza była za ciężka na takie manewry. Jakoś pokonał z nią ogrodzenie, ale zamiast kombinować, od razu poszedł do wejścia prowadzącego do pokoju Natalie. Stanął przed drzwiami i dopiero wtedy wybrał numer. Było wcześnie - dopiero kwadrans po dwudziestej. Aż żałował, że może nie załapać się na piżamę...
- Kwiatuszku, otworzysz mi~? - szeroki wyszczerz i oczy pełne nadziei. Chciała by wpadł jak go wypiszą. Nie karze mu spadać, prawda? ...prawda??
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Sro Lip 27, 2016 4:53 pm
Miała strasznie męczący dzień. Może nie tak męczący, jak ubiegłą noc, która nie dość, że wyczerpała wszelkie rezerwy jeśli chodzi o jej nerwy, to jeszcze zaciągnęła w tej kwestii kredyt. Choć brzmiało to nieprawdopodobnie, to tak właśnie czuła się teraz nastolatka.
Przez tamte wydarzenia, położyła się dopiero nad ranem i choć najchętniej przespałaby cały dzisiejszy dzień, to jednak musiała zwlec się z łóżka już koło 10:00, bo miała kilka spraw do załatwienia. Tym razem w domu, a nie na mieście.
Ładnie się wpakowałam.
Może i rodzice Natalie byli bardzo wyrozumiałymi ludźmi i ufali córce, ale nawet oni mieli jakieś granice, a to co działo się wczoraj, poważnie nadszarpnęło nie tylko nerwy nastolatki, ale i ich. Gdy tylko Darkówna doprowadziła się do porządku, musiała odbyć bardzo długą rozmowę z ojcem. Szczerze powiedziawszy, czegoś takiego jeszcze nie było, bo ona przecież nigdy nie sprawiała problemów, więc nie było potrzeby. Tym poważniej wyglądała ta sprawa.
Na rozmowie na szczęście się skończyło. Dziewczyna nie wymagała karania, bo sama reprymenda wystarczyła by na kilka dni wszystko zupełnie ucichło. Natalie nie zamierzała w ogóle wychodzić z domu, a nawet ubierać się tak, jak dawniej byle tylko uspokoić rodziców.
Nic złego się z nią nie działo. Nie miała nagle zacząć sprawiać im problemów. Nie zamierzała iść w ślady brata i podnosić im regularnie ciśnienia. Nie zamierzała pogorszyć swoich wyników w szkole ani zachowania. Fakt, zmieniła się ostatnio i to znacznie, ale to wcale nie oznaczało, że powinni zacząć się bać. Niestety, jak to na rodziców przystało, poczuli się zaniepokojeni, a już zwłaszcza po tym, wczorajszym przedstawieniu.

Ugh. Dobrze, że mam to chociaż częściowo z głowy.
Violetta zakryła twarz poduszką.
Przynajmniej sprawa została wyjaśniona. Szkoda tylko, że dopiero za kilka dni sprawa przycichnie. Do tego czasu musi być spokój. Nie tylko dla nich, ale i dla mnie. Muszę odpocząć.
Wzięła głęboki oddech, zaciągając się dobrze znanym jej zapachem, który ją uspokajał. Powoli dochodziła do siebie i układała sobie to wszystko w głowie.
Z rodzicami się dogadałam. Remiemu nic nie jest. Ja swoją skórę uratowałam. Została jeszcze Verity, z którą będę musiała pogadać, ale to nie dziś i nie jutro. Z nią nie będzie się trzeba spieszyć, bo wątpię, by się denerwowała. Ma inne sprawy na głowie.
Odsunęła poduszkę i wbiła wzrok w sufit.
Szkoda tylko, że jeszcze tyle rzeczy zostało do załatwienia. Również z rodzicami. Będę musiała spędzić z nimi więcej czasu, żeby się nie martwili. Wtedy sytuacja powinna się już do reszty poprawić.
W tym momencie usłyszała wibrujący obok łóżka telefon. Wzięła go do ręki i sprawdziła numer.
Znowu Remi?
Odebrała i przyłożyła do ucha.
- Tak? - Przez chwilę musiała przeanalizować jego prośbę zanim do niej dotarło, że on naprawdę przybył tutaj już dzisiaj.
Dobra. Myślałam, że to jednak nieco dłużej potrwa.
- Już idę - stwierdziła bez jakiejkolwiek paniki czy nerwów, po czym się rozłączyła.
Mówiła mu, że ma przyjść, jak go wypiszą, więc nie miała się co dziwić, że to zrobił. Może tego, że pojawił się tak szybko i o tak wczesnej porze, ale część tych przemyśleń mogła na razie zachować dla siebie.
Zbiegła po schodach i otworzyła przed nim drzwi.
- Szybko się pojawiłeś - stwierdziła, widząc go na progu i zmarszczyła brwi, gdy jej wzrok padł na jego bagaż.
- Dlaczego masz ze sobą walizkę? - Szalonych przygód ciąg dalszy?

Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Sro Lip 27, 2016 5:08 pm
Przynajmniej nie zadawała pytań. Przynajmniej nie przez telefon... Jakimś cudem Remi zdążył uwierzyć, że dziewczyna przyjmie go bez cienia wątpliwości i nie zainteresuje się nawet motywacją jaka go tu popchnęła. Niestety, przeliczył się w tej kwestii i już od progu powitała go zdumiona mina Darkówny. Tylko czy on zamierzał się przed kimkolwiek tłumaczyć? Skądże! Gadanie nigdy do niczego go nie doprowadziło, więc i tym razem nie zamierzał się wysilać.
- Dla ciebie wszystko, Fiołeczku. - dał jej buzi w policzek i minął, ciągnąc za sobą niewygodny bagaż. Przynajmniej na razie noga go nie bolała, bo wciąż działały środki przeciwbólowe jakimi go uraczyli w szpitalu. Oczyszczanie tej cholernej rany i zaszywanie trwało podobno dłużej niż gdyby od razu się z nią zgłosił, tak narzekała mu pielęgniarka kiedy wreszcie się obudził. Ale przynajmniej teraz już nic mu nie groziło i jeśli będzie na siebie uważał to do tygodnia wystarczy zdjąć szwy i wszystko będzie z główki.
Nic się tu nie zmieniło.
Jakby w jedną dobę miało szansę cokolwiek się rozwinąć w i tak poukładanym, porządnym pokoju... Pokonawszy schody i całą resztę, rudzielec usiadł na łóżku kumpeli. Wciąż trzymał rączkę walizki, jakby nie ufał jej na tyle by pozwolić sobie zostawić ją z boku, choćby i tuż przy sobie. Rozejrzał się i dopiero teraz, jak raz wypoczęty i zupełnie trzeźwy, zauważył swój obraz na jednej ze ścian.
A jednak coś się zmieniło...?
Nie był pewien co o tym myśleć, więc postanowił wcale tego nie rozkminiać i sięgnął do kieszeni kurtki po zapalniczkę i papierosy. Pierwszy fajek dnia zawsze smakował najlepiej.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Sro Lip 27, 2016 5:31 pm
Jak widać, nie miała się tak szybko doczekać odpowiedzi na swoje pytanie. To, dlaczego pojawił się już następnego dnia, mogła mu darować, ale o co chodziło z walizką? Myśl, że matka wywaliła go za drzwi jeszcze nie zdążyła zagłuszyć wszystkich innych pomysłów, które kłębiły się teraz w jej głowie.
Na chwilę zamilkła i po prostu ruszyła za nim, wyciągając przy tym telefon z kieszeni.
To się tatuś ucieszy...
Napisała mu wiadomość, że Remi wbił znowu do ich domu, ona jeszcze nie wie, o co dokładnie chodzi, ale gość przynajmniej dla odmiany zadzwonił zamiast się włamywać.
Dobre i to.
Schowała telefon i podniosła głowę.
- O nie. Naprawdę musisz palić w pomieszczeniach? Kurcze, ja tu śpię... - Przewróciła oczami i podeszła szybko do okna, które otworzyła na oścież.
- Jeśli już musisz, to proszę, usiądź na parapecie. Pamiętasz chyba, że nie lubię tego zapachu. - Nie brzmiała na złą, ale może trochę poirytowaną, co było całkiem zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że chłopak chciał zasmrodzić jej dymem cały pokój, w którym zamierzała dziś spać. Tego zapachu nie dało się tak łatwo pozbyć. Zwłaszcza, kiedy wgryzł się w znajdujące się w pomieszczeniu rzeczy.
Westchnęła i przysiadła na krawędzi biurka. Może i meble składała sama z przyjaciółką, ale stabilności konstrukcji była pewna. Robiła je z taką ostrożnością i dokładnością, że ich części były prędzej aż nazbyt dobrze połączone, niż grożące zawaleniem się.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Sro Lip 27, 2016 5:44 pm
Czy wszyscy musieli go tak gonić z miejsca na miejsce? Z ciężkim westchnięciem wstał z łóżka i już chciał pociągnąć za sobą bagaż, gdy spojrzał na niego i po krótkim namyśle puścił, podchodząc samotnie do okna i wychylając przez nie.
Skoro matka mnie pakowała, to nie ma tam nic specjalnego.
Pokonany przez los zwiesił głowę.
Czy to znaczy, że nie muszę już chodzić do tej gównianej szkoły? Ale tam przynajmniej można było mieszkać i nikt nie zadawał zbędnych pytań... Tylko co potem?
Skrzywił się i dopalił fajka, wyrzucając niedopałek przez okno.
Zresztą, nie ma co się nad tym zastanawiać.
Rem wyprostował się i odwrócił do dziewczyny, przyglądając jej. Wyglądała marnie... To zaczynało być dla niej typowe odkąd pierwszy raz zobaczył ją w te wakacje. Czy to jego wina?
A czyja inna...?
Nigdy nie życzył jej jeszcze większych problemów niż już miała. Może jednak powinien pójść do kogoś innego? Kogoś kto lepiej sobie radzi i nie będzie miał kłopotów przez niego. Jak ta jej psiapsiółka... Może i męczyła, ale jej matka jakoś lepiej zareagowała na niespodziewanego gościa. Na pewno zgodziłaby się go przetrzymać do września, a potem już miałby akademik. No i byłby blisko, więc Natalie też by się może ucieszyła. Ale to za chwilę. Na razie Darkówna chciała by ją odwiedzić to nie zostawi jej tak szybko. No i był ciekaw o co chodzi z tym jego bohomazem na ścianie.
- Nie miałaś nic lepszego do zawieszenia? - mruknął kiwając głową na obraz.
Te oczy wyszły tak krzywo, że ja pierdole... Co ja wtedy brałem, że tego od razu nie spaliłem?
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Sro Lip 27, 2016 6:01 pm
Zamilkła na chwilę. Cieszyła się, że przynajmniej spełnił jej prośbę, bo jakoś nie wyobrażała sobie, żeby był w stanie spokojnie przyjąć informację, że albo nie pali, albo wylatuje za drzwi z tym papierosem i wraca dopiero, jak wywali to świństwo.
Na razie dobre i to.
Jakoś odruchowo się uśmiechnęła, gdy na nią spojrzał. Może i nie wyglądała najlepiej, ale ciężko się dziwić, od ostatnich dwóch dni nie miała okazji się wyspać, więc jej naturalne cienie pod oczami tylko nabrały koloru, a blada cera i potargane włosy wcale nie poprawiały sytuacji. W zasadzie, ona nigdy nie wyglądała jak modelka, ale nikt nie zwracał na to większej uwagi. W dopracowanym stroju i w świetle dnia prezentowała się znacznie lepiej. Poza tym, naprawdę była zmęczona. Potrzebowała przynajmniej tych kilku dni spokoju, ale nadal jakoś dawała sobie radę. Przecież zawsze dawała...
Odwróciła oczy w stronę obrazu i wzruszyła ramionami.
- Ten mi się podoba - stwierdziła krótko.
Co miała mu powiedzieć? Że jest potwornie sentymentalna i przywiązuje się do takich głupot? To było jasne, że nie jest w jej stylu, bo w jej otoczeniu nie dało się spotkać takiej ilości barw, a jednak go trzymała. Już samo to sprawiało, że zachowanie go wyglądało podejrzanie.
- Verity chciała mi tutaj zawiesić kilka swoich rysunków, ale jeszcze nie znalazłyśmy dla nich miejsca. Pewnie znajdą się na półce, kiedy zawieszę ją na tamtej ścianie. - Wskazała podbródkiem inną ścianę, która rzeczywiście świeciła trochę pustkami.
Jasne, że miała lepsze i bardziej pasujące tutaj dzieła do zawieszenia, ale to nie oznaczało, że pozwoli go zastąpić. Nawet, jeśli zmysł estetyczny jej przyjaciółki ma przez to cierpieć, to ten obraz będzie tam wisiał. Z resztą, dziewczyny miały tak różne gusta, że pewnie i bez tego, cały ten wystrój wołał jej zdaniem o pomstę do nieba.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Sro Lip 27, 2016 6:11 pm
- Nie mam pojęcia co ty w nim widzisz... - mruknął bez przekonania. Francuz nigdy nie był mistrzem pędzla, a sztuką interesował się bardziej za czasów mieszkania na ojczyźnie, a i wtedy raczej nie dużo czasu jej poświęcał. Dopiero niedawno wrócił do zabawy w rysowanie, ale to też ograniczało się tylko do szkiców, które nigdy nie ujrzą światła dziennego.
- Vera... ona mieszka tylko z matką? - zapytał nagle, uczepiając się coraz bardziej przekonywującej wizji zawrócenia tej rudej wariatce głowy. Szczególnie przemawiał za tym fakt, że ona by go nie pilnowała, gdy zechciałby wstąpić do Matta czy poszwendać się z resztą znajomych. No i miała te swoje cukierki... Następnym razem może weźmie ich jednak mniej, bo nie zależało mu na całkowitym odpadzie. Chociaż tak pojebanych snów, które do tego by zapamiętał to chyba nigdy jeszcze nie miał. Gdy teraz spojrzał na Natalie i wyobraził ją sobie z kocimi uszkami... Przetarł twarz ręką, starając się pomyśleć o czymkolwiek mniej seksownym. Tego mu brakowało by znowu robił z siebie kretyna przed Darkówną.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Sro Lip 27, 2016 6:23 pm
Znów wzruszyła ramionami, dziwnie się przy tym uśmiechając i uciekając wzrokiem z obrazu na panele.
Może i głupie, ale naprawdę lubię ten obraz.
Z zamyślenia wyrwało ją jego kolejne, zupełnie wyrwane z kontekstu pytanie. Spojrzała na niego zbita z tropu i odezwała się dopiero po chwili.
- Nie, na pewno mieszka z obojgiem rodziców. Możliwe, że z kimś jeszcze, ale nie wnikałam - odpowiedziała ostrożnie, dokładnie mu się przyglądając.
- A skąd to pytanie? - Uniosła jedną brew, nie spuszczając z niego wzroku.
To idiotyczne, że mi to przeszkadza. Nie powinno. To zakrawa o bycie zazdrosnym, a to nie ma najmniejszego sensu. Tym bardziej, że nie mam o co. O jego zainteresowanie. Kurna, super... Zmieniam się w typową nastolatkę. Tego mi tylko było trzeba. Całe życie starsza mentalnie u rówieśników, a teraz zaczynam się zniżać do ich poziomu. Ugh. Emocje są głupie. Nie da się nad nimi panować. Mogę o czymś doskonale wiedzieć i być tego pewną, ale one i tak wiedzą swoje. Wkurza mnie to.

Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Sro Lip 27, 2016 6:35 pm
Z obojgiem, tak? Ale jeśli nie mieli nic co do wczoraj to pewnie i tym razem by nie mieli.
Chwila namysłu wystarczała by go przekonać. Wyjął z kieszeni komórkę by sprawdzić godzinę. Robiło się coraz później, a tym razem wolał jednak zrobić lepsze wrażenie skoro zamierzał się wcisnąć komuś na chatę na nieco dłużej.
- Znikąd. - odpowiedział mrukliwie, chowając telefon i odchodząc od okna w stronę swego bagażu.
- Muszę się zaraz zbierać, ale jak chcesz to wpadnę później... - zamilkł i zerknął na nią zanim dodał.
- Chociaż powinnaś się wyspać. Wyglądasz okropnie. - wredny uśmiech by nie wzięła tego za mocno do siebie i już kierował się w stronę schodów, trzymając walizkę za rączkę.
- Jakby co to dzwoń, ja pewnie nie będę dziś spał. - pożegnawszy się zszedł i skierował ku bramie, ale nie od strony ulicy, a w kierunku sąsiedniej posiadłości - domostwa państwa Hope.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Sro Lip 27, 2016 6:52 pm
Znowu wyjął telefon by sprawdzić godzinę i chciał się zbierać. Dlaczego ostatnio tak łatwo było wyssać z niej dobry humor?
- Dopiero co przyszedłeś. - Oderwała się od ściany i ruszyła za nim.
- Dlaczego znowu mi to robisz? - Nie dokończyła myśli, bo w tym momencie usłyszała hałas na parterze, więc od razu stanęła w miejscu i zamilkła.
Chwila...
Przez kilka nakładających się na siebie dźwięków i szybkiego przebiegu sytuacji, jej mózg nie miał nawet czasu na przeanalizowanie, co się właśnie dzieje i co ma się dziać. Dotarło to do niej dopiero wtedy, gdy na schodach pojawiła się jej matka.
O nie...
Obróciła się o jakieś 90 stopni, jakby z całej tej rezygnacji miała ochotę oddalić się i wyskoczyć przez okno.
- O! Kochanie, dlaczego tu siedzicie? Powinnaś zaprosić go do domu na herbatę. Takie zamieszanie robicie, a ja nie miałam nawet okazji z nim porozmawiać... - kobieta zaczęła trajkotać po francusku.
Matka Natalie miała już trochę lat, ale nadal wyglądała na młodą, była nieco wyższa od córki, miała blond (lekko rudawe) włosy i oczy w morskim odcieniu. W podobnym też odcieniu miała sukienkę, w której im się dzisiaj pokazała.
- Mamo, po angielsku proszę. - Violet zwróciła jej uwagę w tym samym języku, pocierając przy tym brwi z zażenowania.
Ona miała dookoła zdecydowanie zbyt wiele rudych roztrzepańców.
- Naprawdę znowu to zrobiłam? - zapytała zaskoczona, ale już po angielsku.
- Tak, mamo. Znowu - przytaknęła zmęczona.
- Ty ciągle to robisz - dodała pod nosem tak, by rodzicielka tego nie dosłyszała, po czym westchnęła.
- Mamo, poznaj proszę Remiego. - Wskazała rudzielca ręką.
Tylko tego mi do szczęścia brakowało...
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Sro Lip 27, 2016 7:08 pm
Dlaczego znowu... co?
Odwrócił się, gdyż jednak nie udało mu się dotrzeć nawet do drzwi. Zanim zapytał o cokolwiek, usłyszał za plecami damski głos ze wspaniałym, francuskim akcentem. Odwrócił się i aż mu szczęka opadła.
" Mamo, po angielsku proszę."
Mamo? TO jest jej matka? Kurwa, nie dziwne, że córka się jej udała. Z takimi genami nawet starać się nie musiała...
- Bonjour... - mruknął półgłosem, zupełnie zapominając, że w ogóle miał się gdziekolwiek wybierać.
- Ch-chciała pani ze mną... porozmawiać? - nawet nie poczuł rumieńca jakim się zalał. Wielkimi, wciąż nieco zaskoczonymi, ale przede wszystkim pełnymi wrażenia ślepiami wgapiał się w kobietę z mocno bijącym sercem. Była dokładnie taka jak zawsze wyobrażał sobie, że jest jego matka, dopóki z nią nie zamieszkał. Piękna, ale zarazem jakaś odległa i nieosiągalna. Tak rzadko spotykana, że wydawała się nie mieć wad, bo w tych nieczęstych chwilach w jakich ją widywał potrafiła się tylko uśmiechać i pocieszać. Tylko, ze pani Thibault okazała się wcale nie być takim aniołkiem jakim się zdawała. Za pełnymi współczucia, błękitnymi oczami kryła się wiecznie zajęta pracoholiczka z bardzo małym zapasem cierpliwości. Dopóki wychodziła, gdy jeszcze spał i wracała po tym jak się położył, mógł myśleć, że robi to wszystko by jemu żyło się jak najlepiej, zwłaszcza, że ojciec potrafił tylko pić i wszczynać awantury, a mimo to nigdy im niczego nie brakowało. Prawda wyszła na jaw dopiero w Kanadzie, ale wtedy nie było już odwrotu.
Dlaczego Vivs jest taka niezadowolona?
Thibault oderwał spojrzenie od pani domu i zerknął na Natalie. Jego zdaniem nastolatka mocno nie doceniała tego co miała, a za co on oddałby wszystko co miał.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Sro Lip 27, 2016 8:09 pm
Kobieta przeniosła wzrok z córki na ich gościa i obdarzyła go miłym uśmiechem.
- O, cieszę się, że mogę cię poznać, Remi. Natalie strasznie rzadko sprowadza swoich znajomych do domu, więc niewielu z nich mam okazję poznać. - Skierowała w stronę Natalie minę zawierającą szczenięce wręcz oczy.
Nie był to prawdziwy smutek, a raczej przerysowany wyraz jej żalu do córki za to, że była taka skryta. Zupełne przeciwieństwo jej roztrzepanej matki, która najchętniej cały czas by mówiła. Zupełnie jak Viera, ale ta była jednak odrobinę spokojniejsza i szczyptę mniej gadatliwa.
- Jestem Amandine Dark i jestem matką Natalie, jak już zdążyła powiedzieć. - Po raz kolejny przeskoczyła wzrokiem z rudzielca na brunetkę.
Nagle jakby sobie jakby o czymś przypomniała.
- Ach tak, mieliśmy iść do salonu na herbatę. Nie będziemy przecież rozmawiać tutaj w warsztacie - oświadczyła, jakby to było największą oczywistością na świecie.
Właściwie, może było, ale jakoś nikt poza nią nie myślał teraz o takich rzeczach. Tylko ta żyjąca w innym świecie kobieta była w stanie pamiętać o takich przejawach kultury i zachowywać się jak na panią domu przystało.
Wzrok Amandine padł teraz na trzymaną przez Remiego walizkę przez co i ta dama zmarszczyła brwi.
- Och. Dlaczego młody człowieku, przyszedłeś tutaj z walizką? - zapytała wyraźnie zaskoczona, ale już po sekundzie machnęła ręką.
- Z resztą, nie ważne. Porozmawiamy o tym w salonie. Chodźcie. - Odwróciła się i udała w stronę wyjścia, zostawiając nastolatków w tyle, ale nie odchodząc zbyt daleko. Przecież zamierzała ich tam zaprowadzić, a nie zostawiać ten obowiązek na barkach Natalie, która dopiero teraz odżyła, jakby wcześniej nie chciała albo nie widziała sensu przerywać matce.
- Chyba jednak nie uda ci się wydostać stąd tak łatwo. Chodź. Moja matka cię nie zje. Co najwyżej zagada na śmierć. - Uśmiechnęła się jednym kącikiem, ale gdzieś tam w środku nadal była smutna. Dobrze, że nauczyła się ukrywać takie rzeczy, żeby ludzie się nie martwili.
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach