Anonymous
Gość
Gość
Rezydencja państwa Dark
Sro Lip 13, 2016 7:12 pm
First topic message reminder :


Rezydencja państwa Dark - Page 8 Domjpg_appnwxe

Pierwszym, co rzuca się w oczy, gdy patrzy się na ten dom, jest to, że brakuje mu przepychu, który bije od wielu tutejszych rezydencji. Wyróżnia się też staromodnym, angielskim stylem, który nie jest tak często spotykany w Kanadzie. O tę stylistykę zadbała głowa rodziny, chcąc wynagrodzić jakoś bliskim opuszczenie ojczyzny.
Budynek jest piętrowy, z poddaszem i sporą piwnicą. Wewnątrz również gustownie urządzony, ale pozbawiony niepotrzebnych nikomu, kosztownych elementów. Prowadzony wedle ideologii: "Mieć tyle, ile jest potrzebne i stawiać na jakość oraz użyteczność, a nie na modę i cenę".
O porządek w rezydencji dba zamieszkująca go gosposia. Jest ona jedynym tutejszym pracownikiem.

Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Czw Lip 28, 2016 7:21 pm
Co to było, przesłuchanie? Ręce zwiędły mu szybciej niż zdążyła skończyć wymieniać nazwy i bezwładnie opadły na łóżko. Zerknął na nią, ale nie wydawała się pocieszona. Dlaczego? Przecież nie palił!
- Ejj... - mruknął, kiedy dorwała się do jego rzeczy. Właśnie dlatego nie lubił ich zostawiać! Powinien był lepiej ich pilnować, a tak dziewczę zdążyło wszystko przegrzebać i zabrać najcenniejszą znajdującą się tam rzecz.
- Przecież to nic... Ej, co ty...?! - oparł się na łokciu i uniósł, ale to było maksimum jego możliwości na obecną chwilę. Tyle towaru poszło się jebać na jego oczach, że aż go to zabolało pomimo mocnego haju.
- Kurr...
Tak mu się nie chciało jak jeszcze nigdy w życiu, a przecież był przyzwyczajony do osłabienia, braku energii i senności, które regularnie fundowało mu niedociśnienie krwi. Wbrew wszystkiemu zmusił się do wstania z łóżka, a gdy poczuł się już całkiem pewnie na nogach, podszedł do Natalie i przytulił się do niej.
- Nie musiałaś tego robić... - mruknął jej na ucho bez krztyny żalu.
- Nie chcesz to nie będę już. To był tylko raz...
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Czw Lip 28, 2016 7:41 pm
Jak mógł się poczuć ćpun, na którego oczach niszczyło się towar, za który wybulił kupę forsy i który dawał niesamowite efekty? U większości wywołałoby to atak histerii i natychmiastowe rzucenie się na ratunek jego skarbowi. Teraz pewnie stałoby się podobnie, gdyby nie działanie narkotyku. Natalie aż za dobrze wiedziała, że ten facet nawet jeśli będzie chciał, to daleko się nie ruszy, bo już po kilkunastu sekundach dojdzie do wniosku, że jednak mu się nie chce i padnie znowu na glebę. Chociaż o tyle pocieszające, że nie musiała się martwić jego migracją. Sam się unieruchomił.
Stała tak przez chwilę, coraz mocniej zaciskając palce na drewnie. W którymś momencie zaczęła w nie nawet wbijać paznokcie. Przycięcie ich było naprawdę dobrym pomysłem, bo zrobiły teraz bardzo głębokie ślady na drewnie. Lepiej nie myśleć, jak wyglądałaby jej skóra po kilku godzinach wystawienia na ich działanie.
Naprawdę zaskoczył ją tym, że dał radę zwlec się z łóżka i nie dość, że stanął na nogi, to jeszcze przeszedł tych kilka kroków, by się do niej dostać. Nawet nie drgnęła, gdy się do niej przytulił. Taa, po kokainie był pobudzony i chciał ją zgwałcić, ale przynajmniej po herze był tak otępiały, że ledwie sam trzymał się na nogach, a co dopiero miałby zrobić cokolwiek jej.
- Tak, tylko raz. Problem w tym, że po drugim czy trzecim będziesz już uzależniony i bez kolejnej dawki będziesz się czuł, jakby ci wszystkie kości łamali. To jest jedno wielkie świństwo. - Mówiła teraz przez zaciśnięte zęby.
Nie odtrąciła go. Pozwalała się przytulać. Nie wiadomo, czy dlatego, że nie miała już siły, chęci czy nie widziała sensu, by go od siebie odpychać.
Dopiero po dłuższej chwili poluzowała uchwyt i przestała drżeć. Wtedy powoli się do niego odwróciła, upewniając się, że nie spróbuje jej się tutaj przewrócić.
- Proszę cię, nie bierz tego. - Teraz brzmiała znacznie spokojniej i było widać, jak strasznie się na niego martwi.
Tu już nawet nie chodziło o sam głos. Te szczenięce oczy, które się w niego wpatrywały mówiły wszystko.
- Są inne rzeczy. Znacznie mniej wyniszczające. Proszę... - Znowu zaczęła jej się zaciskać gardło, ale była już w stanie nad tym zapanować. Teraz po prostu się w niego wtuliła.
Nie wiedziała, czy rozmawianie z nim w takim stanie ma jakikolwiek sens. Znała działanie narkotyku tylko w teorii, ale z osobą pod wpływem nigdy nie miała styczności, a teoria z praktyką nie zawsze mają wiele wspólnego. Trudno, najwyżej powtórzy to wszystko rano, jak wytrzeźwieje. Będzie go musiała wtedy pilnować, żeby nie znalazł dostępu do kolejnej dawki. Może wtedy uda się to jeszcze jakoś opanować.
Nie musi stąd wychodzić, więc może zdołam go przetrzymać. W najgorszym wypadku dam mu tę cholerną kodeinę. Znacznie słabsze, ale może przynajmniej ustąpi...
Zamknęła oczy.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Czw Lip 28, 2016 7:57 pm
Nie chciało mu się stać prosto. Nic mu się już nie chciało. W efekcie musiał się w końcu podeprzeć ręką o parapet, bo inaczej całym ciężarem ciała naparłby na dziewczynę, a ta mogłaby mieć problemy z utrzymaniem go w pionie.
- Nie będzie drugiego... - westchnął sennie, przymykając oczy i ani na chwilę jej nie puszczając. Czy oni mogą już iść spać? Odpowiedziało mu poruszenie ze strony Natalie, gdy ta odwróciła się w jego stronę. Spojrzał na nią i uśmiechnął się. Była równie piękna jak zawsze. Do tego te fioletowe oczy... Wielkie, pełne miłości i... smutku? Błagania? Nie potrafiłby im odmówić nawet, gdyby nie był zaćpany.
- Nie wezmę. - obiecał z całym przekonaniem na jakie było go teraz stać i ucałował ją w czoło.
- Chodźmy spać, Vivs.
Odepchnął się od parapetu i pociągnął nastolatkę za sobą w stronę łóżka. Będąc już przy nim padł na materac nie siląc się nawet na zdjęcie glanów czy kurtki i wtulił w to co było pod ręką. Nie zasnął jednak, tylko spojrzał nieprzytomnie na brunetkę, czekając aż do niego dołączy. Był zdeterminowany doczekać się aż będzie miał ją obok siebie zanim wreszcie podda się znużeniu.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Czw Lip 28, 2016 8:16 pm
Nie wiedziała, ile jego obietnice będą warte jutro, ale dziś i tak nie była w stanie więcej wskórać.
Rano będzie ciekawie. Jego na pewno nie powinno tutaj być. Nawet, jeśli mama wie, że tu nocuje, to z całą pewnością ma być na drugim końcu domu, a tak łatwo to się go tam nie przetransportuje.
Westchnęła ciężko, nie otwierając oczu.
Tym będę się martwiła jutro. Dzisiaj już nie mam siły. Chcę tylko odpocząć i nie musieć o tym wszystkim myśleć.
Pokiwała głową w odpowiedzi na jego ostatnie słowa.
- Kładź się. I tak nic dziś już z ciebie nie będzie. Porozmawiamy rano. - Odsunęła głowę i otworzyła oczy, siląc się na resztkę trzeźwości.
Nie musiał próbować jej za sobą pociągnąć. Sama nie puszczając go, ruszyła w stronę łóżka. Różnica wzrostu i wagi może i była dość znaczna, ale dziewczyna nadal mogła robić dla niego jakieś tam oparcie, gdyby miał się niebezpiecznie zachwiać. Gdy doczłapali do posłania, pozwoliła mu się na nie zwalić tak, jak stał. Próby rozebrania go czy zrobienia czegokolwiek byłby po prostu idiotyczne. Sam nic ze sobą nie zrobi, a jej jakoś nie spieszno było do siłowania się z jego ciuchami. Z resztą, teraz miała takie rzeczy gdzieś. Jej samej nie chciało się przebierać.
Na chwilę go zostawiła i podeszła do biurka, by zdjąć chociaż soczewki. O nich akurat nigdy nie zapominała. Ranek miał mieć już dość atrakcji, więc nie potrzebowała do tego uczucia wypalania oczu.
Westchnęła ciężko, wpatrując się w swoje odbicie w lustrze. Nadal miała pomalowane oczy, ale nie chciało jej się ich zmywać. Chciała się tylko położyć.
W drodze do łóżka, zahaczyła jeszcze o torbę i wyjęła z niej kilka białych tabletek i popiła wodą.
Po tym nie odlecę tak jak on, ale przynajmniej na chwilę poczuję się trochę lepiej, a jutro się to jakoś ogarnie. Bez skutków ubocznych po takiej dawce i bez powtarzania tej czynności w najbliższym czasie. To muszę sobie wbić do głowy. Bez powtórek, bo nie będę mogła przestać.
Otworzyła oczy, odłożyła butelkę na stolik i walnęła się na łóżko koło niego. Wiele miejsca nie mieli, ale nie zamierzała narzekać. Po prostu wzięła koc i się nim otuliła czekając, aż poczuje się lepiej.
Chcę zwyczajnie odpocząć. Czy to tak wiele?
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Czw Lip 28, 2016 8:29 pm
Jak tylko była wreszcie obok niego, objął ją w pasie i przysunął jak najbliżej. Wtulony w nią niemal od razu zasnął. Tym jednak razem nie miał zupełnie żadnych snów.

Obudził się już po kilku godzinach, jakby jego organizm nie był w stanie wyleżeć się po tym jak od ostatniej nocy zaliczył ponad dwanaście godzin odpoczynku. Wciąż był przymulony i w dobrym nastroju co oznaczało, że heroina nie przestała na niego wpływać. Osobiście było mu to nawet na rękę - miło było chociaż raz nie wstać z łóżka lewą nogą.
Zbyt rozleniwiony by się ruszać z miejsca, zajął się głaskaniem Darkówny po włosach i zasypywaniem delikatnymi buziakami. Nie miał ochoty na nic więcej, co stanowiło bardzo przyjemną odmianę po ostatnich wydarzeniach. Aktualnie pragnął tylko jej bliskości i ciepła, rwało go do tulenia oraz leżenia obok siebie jak w tym momencie, gdy czuł, że wreszcie znalazł swoje miejsce na tym świecie. Czekając aż dziewczyna się obudzi, cieszył się jej towarzystwem w ten mało inwazyjny, czuły sposób.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Czw Lip 28, 2016 8:58 pm
W przeciwieństwie do niego nie mogła się tak szybko uśpić. On był padnięty i leżał tu już od jakiegoś czasu na haju, a ją wszystko męczyło do tego stopnia, że nie miała nawet siły zasnąć. Paskudny stan, nikomu nie polecam. Nie liczyła czasu, ale była pewna, że odczuje upływ najbliższych 30 minut i się nie pomyliła.
Powoli zaczęła się czuć lepiej. Ulubiony kocyk, który pachniał znajomo, miękkie łóżko, Remi nie jadący aż tak okropnie fajkami, leżący obok, ciepełko, cisza i spokój. To było całkiem przyjemne. I ta pustka w głowie, kiedy przestawała o wszystkim myśleć. Fakt, czuła się teraz naprawdę dobrze i była to miła odmiana w porównaniu do ostatnich dni, ale nadal mogła być pewna, że i bez wspomagania byłaby w stanie się tak czuć.
Nie chciała zahaczać o stan, jakiego nie mogłaby osiągnąć bez leków, bo to byłoby dla niej niebezpieczne. Aż za dobrze wiedziała, że ma skłonności do uzależnień. Nigdy nie sięgała regularnie po żadne używki, ale już po kontaktach z kofeiną czy etanolem wiedziała, że odziedziczyła te skłonności po ojcu.
Napiła się za dużo kawy lub sięgnęła po energetyka? Następnego dnia czuła się jak zombie i miała ochotę przespać pół dnia lub wypić kolejnego. Kilka razy popełniła ten błąd i na własnej skórze odczuwała, że po kilku dawkach pod rząd jest tylko gorzej. Po alkohol sięgnęła tylko raz, a i tak przez kilka kolejnych dni chodziła za nią myśl, by jeszcze raz się napić. Wszystko brała w małych ilościach, a i tak ją wołało. Wolała więc być w tych sprawach bardzo ostrożna.
Była bardziej wrażliwa na takie substancje od rudzielca, ale trudno się dziwić. Jej organizm nie był przyzwyczajony do odurzania się czymkolwiek, a do tego dochodziły jeszcze te nieszczęsne geny. Opiaty, alkohol, papierosy i hazard. Najgorsze, do czego ciągnęło Darków. Natalie nie cierpiała fajek, ale jakoś cała reszta... Kurna.

Miała lekki sen. Budziła się co chwila, ale jej to nie przeszkadzało. Nadal dobrze się czuła i jedynie czasem trochę się wierciła. Na zmęczenie nie zwracała uwagi, bo wcale nie było takie złe. Właściwie, nic nie było teraz złe. Przynajmniej do czasu, kiedy nie myślała o problemach, a o tym z całej siły starała się nie myśleć, zamiast tego obracając się w stronę chłopaka i się w niego wtulając. Skupienie się na chwili obecnej bardzo w tej chwili pomagało. Mogła wreszcie trochę odpocząć.
Nawet nie zauważyła, kiedy nastał ranek. Całą noc spędziła w takim półśnie, więc nie odczuwała upływu czasu ani niczego innego. Podobnie jak Remiemu, nie chciało jej się wstawać i zamiast tego dalej leżała koło niego wtulona i lekko uśmiechnięta.
Wiedziała, że gdzieś tam czają się problemy, z którymi będzie musiała sobie poradzić, ale nie chciała o nich teraz myśleć.
Niech będzie dobrze. Niech chociaż na chwilę będzie dobrze, żebym mogła zebrać siły i to wszystko jakoś poukładać.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Czw Lip 28, 2016 9:14 pm
Już od jakiegoś czasu wiedział, że Natalie nie była mu zupełnie obojętna. Potem dostrzegał, że woli ją od wszystkich innych znajomych, a nawet wielu rzeczy, które dotąd miały dla niego priorytet. Nie próbował tego zrozumieć i niczego nie był pewien, ale teraz, odkąd zrobił sobie pierwszy zastrzyk, wszystko nagle mu się wyklarowało. Kochał ją i to do szaleństwa. Była całym jego światem, wszystkim czego potrzebował. Uczucie jakie ku niej żywił wypełniało go po brzegi, ale nie było w tym ani grama pożądania. Nie pociągała go, co było cholernie pocieszające biorąc pod uwagę, że sama tego jeszcze wcale nie chciała. Pod wpływem opiatu te wszystkie pochowane w zakamarkach jego umysłu emocje wreszcie wyszły na wierzch i znalazły odbicie w rzeczywistości. Czy potrafiłby widzieć świat w ten sposób, gdyby nic nie wziął przed jej powrotem? Wątpił. Na szczęście jedna dawka w zupełności powinna mu starczyć. W końcu to nie tak, że jak zejdzie z haju to nagle zapomni co jej obiecał i jak bardzo mu na niej zależy, co nie? Ludzie się tak szybko nie uzależniali! A zwłaszcza on, już całkiem doświadczony na tym polu.
- Śpisz, kwiatuszku? - mruknął tuż przy jej uchu, zanim ucałował ją w nie i kosmyk po kosmyku zaczął odgarniać czarne włosy z jasnej buzi.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Czw Lip 28, 2016 9:31 pm
Leki już na nią praktycznie nie działały. Teraz po prostu miała dobry humor, bo mogła wreszcie trochę odpocząć. Kodeina nie fundowała paskudnych zjazdów kolejnego dnia. Co najwyżej chciało się wziąć kolejną dawkę, ale nad tym dało się zapanować, jeśli miało się silną wolę i trochę dyscypliny, a tego młodej Darkównie nie brakowało. Z resztą, miała masę rzeczy na głowie i nie mogła leżeć przez cały dzień w łóżku i uciekać od problemów.
To nie zmieniało faktu, że strasznie nie chciało jej się wstawać. Było jej tutaj naprawdę dobrze. Czy to naprawdę musiało się zmieniać? Za chwilę pewnie znowu wszystkie te kłopoty przywalą jej w twarz na dzień dobry i tyle będzie z tego szczęścia.
Trudno. Jakoś przeżyję. Będzie trzeba.
Tak, zdecydowanie jej przechodziło i wracała do rzeczywistości, bo jej mózg znowu zaczynał pracować na najwyższych obrotach, już planując setkę czynności, jakie będzie musiała w najbliższym czasie wykonać. Myśl o części z nich już teraz ją dobijała, ale musiała sobie z tym "jakoś" poradzić.
- Tak... Nie... Nie wiem - wymamrotała sennie gdzieś na granicy tych trzech odpowiedzi.
To, że dochodziła do siebie jeszcze nie oznaczało, że otrząsnęła się z tego przyjemnego stanu otępienia, który wiązał się nie tyle z braniem czegoś, a raczej zwykłym lenistwem, jakie dopada człowieka, gdy budzi się rano w cieplutkim łóżeczku i wie, że nie musi z niego w najbliższym czasie wychodzić.
Natalie wymamrotała jeszcze coś niewyraźnie i trochę się powierciła, by lepiej się ułożyć, a później znowu zaległa tak, jak leżała.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Czw Lip 28, 2016 9:53 pm
W obecnym stanie odpowiedź Darkówny, a dokładniej wszystkie trzy odpowiedzi, były dla Remiego najzupełniej sensowne. Sam podobnie określiłby swój stan przytomności, ale to nie jego pytano w tym momencie o zdanie.
- Dalej mnie kochasz? - zapytał owijając ją w kocyk niczym burrito. Gdy była już na tyle opatulona, że przypominała kokonik z ludzką główką, przysunął ją do siebie i zaczął tulić z szerokim uśmiechem.
- Jesteś moooojaaa! Tak jak wtedy na plaży, ale bardziej. - schował twarz w jej włosach i odetchnął nimi. Uwielbiał jej zapach, nawet jeśli była to głównie woń szamponu czy odżywki. Nikt na świecie nie pachniał tak wspaniale jak Violette.
- Jesteś moja i cię nie puszczę. Nigdy.
Wygłupy przerwało donośne burczenie w brzuchu Francuza. Cóż, nie zjadł nic w szpitalu, ani przed nim czy nawet po... Może i narkotyk uśmierzał apetyt, ale nie dodawał organizmowi kalorii do spalenia.
- Mogę cię zjeść na śniadanie? - zapytał wreszcie, przeciągając się i podparłszy na łokciu zerknął na nastolatkę z góry.
- Czy na to też nie pozwala status 'kumpla'?
Co go tak wzięło na gadanie? Ciężko stwierdzić co teraz mu po łbie łaziło, jeśli w ogóle cokolwiek. Do tego odzyskiwał energię co było zadziwiające biorąc pod uwagę, że wciąż utrzymywał się na haju opiatowym. To mogło jednak być wyraźnym znakiem, że już niedługo zacznie mu się zjazd. A podobno te po herze były najgorszymi z możliwych...
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Czw Lip 28, 2016 10:12 pm
Była szczęśliwa. W tym jednym momencie czuła się naprawdę szczęśliwa. Nawet nie pamiętała, kiedy wcześniej się tak czuła. Od wielu lat nie czuła się tak dobrze jak w tej chwili i nie, nie była już na hau. Jej organizm zdołał się już oczyścić z zażytych leków, a mózg do reszty się już rozbudził, ale i tak się cieszyła. Byle jeszcze przez chwilę nie myśleć.
Co z tego, że jemu zacznie się zjazd? Co z tego, że będzie się trzeba ogarnąć? I co z tego, że będzie trzeba się nim zająć? Co z tego, że czeka na nią tyle problemów do rozwiązania? Ta chwila była naprawdę dobra i nie chciała jej przerywać. Najchętniej, przeciągałaby ją w nieskończoność.
Zaśmiała się wesoło, gdy zrobił z niej kocykowego naleśnika, a później uśmiechnęła. Nie chciała wracać do rzeczywistości.
- Tak, dalej. - Nie potrafiła powiedzieć teraz nic więcej, bo wszystkie złe myśli zaczęły napierać na jej głowę z każdej możliwej strony, jakby chciały dostać się do niej przez nos, usta, uszy i oczy. Każdą możliwą drogą, byle odebrać jej tę chwilę szczęścia.
Spod zamkniętych oczu popłynęła jedna zagubiona łza, ale dziewczyna nie zwróciła na nią uwagi, a zamiast tego uniosła wyżej jeden kącik ust.
- Niestety, kanibalizmu w tym domu nie praktykujemy - odpowiedziała różnie żartobliwie.
- Będzie trzeba poszukać czegoś innego w kuchni. - Pójście na normalne śniadanie brzmiało tu jak dobry i całkiem sensowny plan.
Prychnęła.
- I co z tym statusem? Sam się przy nim upierałeś, więc nie dziw się jego ograniczeń. - Gadała jeszcze trochę od rzeczy, ale nie przejmowała się tym w tej chwili. Ona wcale nie chciała się dobudzić.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Czw Lip 28, 2016 10:35 pm
Podczas, gdy Natalie starała się nie myśleć o problemach, które wciąż czaiły się gdzieś za rogiem, Remi zdawał się w ogóle ich nie zauważać. Dla niego wszystko było już w porządku i z prawdziwą beztroską kokosił się z ukochaną w jej wyrze. Nie dostrzegł tej jednej łzy jaka spłynęła po jej twarzy, ale i tak dokopał się do jej słodkiej, zaspanej buźki schowanej za morzem czarnych loków i ucałował w powieki, oba policzki, nosek, brodę, aż wreszcie w usta, które tym samym zamknął po niepasującym mu prychnięciu.
- Nie chcę być twoim kumplem, Vivs. - mruknął muskając lekko jej wargi zanim rozchylił je i pogłębił pocałunek. Podniósł się przy tym na łokciach i kolanach i wlazł na nią, kładąc się na jej miękkiej, kocykowej zbroi. Nie ważył wiele jak na swój wzrost, ale i tak na wszelki wypadek dalej podpierał się by jej nie udusić pod swym ciężarem. Dopiero po długiej, namiętnej chwili odsunął się, dając jej moment na złapanie tchu. W tej chwili, unieruchomiona przez kocyk i jego dwie ręce po obu stronach głowy, nie miała właściwie żadnego pola do manewru. Rudzielec spojrzał na nią z wrednym, zwycięskim uśmieszkiem.
- Jesteś zdana na moją łaskę, kwiatuszku. Co mi zaproponujesz w zamian za wolność?
Mógł w tym momencie odwoływać się do tematu jaki poruszali, czyli statusu ich relacji... ale perfidny błysk w miodowych ślepiach pozwalał przypuszczać, że czuł się panem i władcą, a wtedy naprawdę mógł oczekiwać jakiejś formy haraczu. Tylko jakiego?
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Czw Lip 28, 2016 10:48 pm
Właściwie, nie musiała o tym wszystkim jeszcze pamiętać, prawda? I tak nic tym nie zdziała, a tylko znowu zacznie się dobijać. Lepiej nacieszyć się chwilą obecną, bo nie wiadomo, kiedy zdarzy się taka druga. Grzechem byłoby nie wykorzystać tej okazji.
Uśmiechnęła  się tylko, słysząc jego odpowiedź. Szkoda, że to i tak nic pewnie nie zmieniało. A jeśli nawet, to jeszcze długa droga do tego, by mogli powiedzieć, że jest dobrze. Warto było mieć jednak nadzieję, prawda? Takie chwile, jak ta, dawały i to dużą. Może i złudną, ale zawsze jakąś.
zachichotała cicho, gdy zaczął ją obcałowywać i umilkła dopiero wtedy, gdy natrafił na usta. Naprawdę lubiła go całować, ale przeszkadzało jej, że nie potrafił dostrzec i zrozumieć granicy, której nie pozwalała mu przekroczyć. Tym przyjemniej było teraz, gdy niczego ponad to nie próbował. Ba, sam owinął ją kocem, który mu to uniemożliwiał.
Wbiła stalowe ślepia w te jego ucieszoną mordę. Czuł się taki wygrany, tak?
- A może mi wolność wcale nie potrzebna? Mi się tu podoba. - Raczej nie takiej odpowiedzi się spodziewał.
On chciał coś dostać za uwolnienie jej, a ona wcale nie chciała zostać uwolniona. Handluj z tym.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Czw Lip 28, 2016 11:06 pm
Czyli... czyli nie będzie nagrody? Żadnej? Bo ona nie chciała się wydostać z jego pułapki w którą on tak genialnie ją wplątał...?
W jednej, krótkiej chwili pełne uciechy, zwycięskie spojrzenie miodowych oczu widocznie przygasło, a szeroki, cholernie uroczy uśmiech zmienił się w rozczulającą podkówkę. Zaczęło się - Remi posunął się do czegoś, czego dotąd nigdy nie wykorzystywał, a już zwłaszcza przeciwko Natalie. Spojrzał na nią najsmutniejszymi szczenięcymi ślepiami jakie ten świat kiedykolwiek stworzył. Jelonek Bambi mógł spierdalać przy tym poziomie nieszczęścia. Jemu zabili matkę, ale Remiemu odmówiono nagrody! To jednak nie koniec. Nie, to byłoby za łatwe do zignorowania. Najcięższa artyleria dopiero miała nadejść.
- Myślałem, że mnie kochasz... - mruknął łamiącym głosem.
- Ale rozumiem... - usiadł na niej i wyprostował się. Dalej nie miała szansy się uwolnić, ale teraz dodatkowo było jej ciężej z dodatkowymi kilogramami usadzonymi na jej miednicy, a do tego musiała znosić wbite w nią, pełne żalu spojrzenie niezadowolonego z niepowodzenia swej zabawy chłopaka.
- Zaczekam aż zechcesz się uwolnić. Mam czas. - wyjął z kieszeni spodni komórkę i zaczął stukać w klawisze. Miał parę smsów do odpisania.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Czw Lip 28, 2016 11:22 pm
Przez chwilę myślała, że to ona jest górą (choć była na dole), ale później to on ją zagiął. Przez chwilę patrzyła z lekkim niedowierzaniem, jak robi najbardziej rozczulającą minę, jaką u kogokolwiek widziała. Nie no, chyba tylko kotki i szczeniaki mogły z nim konkurować. Nawet lodowate serce Darkówny musiało drgnąć na ten widok.
A nawet jeśli to by nie poskutkowało, to jego późniejsza groźba siedzenia na niej i czekania sprawiła, że dziewczyna zaczęła jednak rozważać przystanie na jego warunki. Cham jeszcze wyjął sobie przy niej telefon i zaczął coś w nim przeglądać! No jak on śmiał! I jeszcze ot tak sobie siedział. Przynajmniej na miednicy, a nie na brzuchu, bo wtedy miałaby znacznie gorzej.
- Ej, nie. Dobra. Czego chcesz w zamian? - Zrobiła sztucznie przestraszoną i spanikowaną minę.
Żeby udowodnić, że jednak zależy jej na uwolnieniu się z jego pułapki, zaczęła się miotać, choć nie na tyle mocno, by faktycznie mieć szansę go zrzucić, a co dopiero wyswobodzić się z koca.
Teraz już nawet nie starała się nie myśleć o problemach. One naprawdę same się gdzieś pochowały.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Rezydencja państwa Dark
Czw Lip 28, 2016 11:34 pm
Nie uśmiechnie się! Nie uśmiechnie! Wygrał tę potyczkę, ale to nie powód do wychodzenia z roli najbardziej skrzywdzonego stworzenia we wszechświecie! Tylko troszkę jakby drgnęły mu kąciki ust, gdy Natalie zmieniła zdanie, ale wreszcie nie wytrzymał i z tym swoim szelmowskim uśmiechem oderwał wzrok od telefonu by spojrzeć na nią z góry.
- A co proponujesz, kumpelo? - ostatnie słowo podkreślił w taki sposób, że tylko głuchy by nie zauważył aluzji.
Wiadomo czego chciał. Skoro jako jej kolega miał nałożone jakieś (chore jego zdaniem) ograniczenia, to pragnął awansu i związanych z nim przywilejów. Oczywiście Remi nie był typem romantyka i nie zamierzał ani w najbliższej przyszłości, ani najprawdopodobniej nigdy poprosić Darkównę o zostanie jego dziewczyną. Wolał by to ona się wysiliła, albo najchętniej by sprawy same się tak ułożyły bez niepotrzebnych rozmów o (brr) uczuciach. Chociaż słuchanie kogoś równie zamkniętego w tej kwestii co on byłoby nawet zabawne. Nie dając jej szansy na złożenie propozycji, zmienił temat.
- Właśnie. Weź mi powiedz coś się tak wkurzyła na Veri, co? To podobno twoja przyjaciółka, ale w nocy wyglądałaś jakbyś chciała się na nią rzucić.
Czy podejrzewał jaka była prawda? Oczywiście. Ale cholernie chciał usłyszeć jak pani prefekt przyznaje się do tego na głos.
- A chciała tylko pomóc...
Przeginał już czy jeszcze nie? I tak dopiero się rozkręcał... wredny chuj.
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach