Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
[ School Days ]
Czw Lip 21, 2022 8:39 pm
First topic message reminder :


To był okropny dzień.
Mężczyzna podparł się o ścianę, patrząc na moment tępo przed siebie. Wydychane powietrze miało w sobie już niemało promili, dobitnie wskazując na stan negatywny tej osoby. Zaraz potem wyprostował się, mrużąc nieznacznie oczy. Czuł lekkie szumienie w głowie, niosące mu przy tym zarazem lekkość i przyjemność, wzbudzając przy tym zarazem chęć większego ukazywania swoich emocji. Zrzucenie maski niesionej za dnia, by oddać się własnym pragnieniom.
Nie widział sprzeciwu przeciwko temu.
W końcu ten dzień był okropny.
Nie spodziewałby się, że zachowanie spokoju na studiach będzie go kosztować wiele energii. Męczenie się z wykładowcami i innymi studentami potrafiło przekroczyć nawet jego siły, które nie były nieskończone. Za każdym razem z uśmiechem traktować osoby, niezależnie od tego, z jaką głupotą do niego przychodzili.
Serio. Amy mogłaby się nauczyć słuchać, a nie zgrywać idiotkę. Myśli, że ja nie wiem, po co to robi?
Prychnął, odpychając się od ściany, by przejść dalsze ulice miasta. Z chęcią przyjął koniec dnia, który oświadczał, że mógł odetchnąć od tego wszystkiego. Wywinąć się z próby wkręcenia się w spotkania, odmówić zaproszeniom na randki — które w duchu uważał za głupie — by finalnie przejść do bycia sobą. I doprawić ten wieczór alkoholem, by oddać się w stan upojenia. Nie był na tyle pijany, by nie kontaktować albo mieć problem z reakcjami ciała, ale jednak ten stan był po nim widoczny. Lekkie zamglenie umysłu było wewnętrzną reakcją, a wzrok i ledwo widoczne rumieńce, zewnętrzną.
Jednakże nie znaczyło to, że byłby grzeczny.
Wystarczyła chwila. Chwila, w której jego ramię zaczepiło o jakiegoś nieznajomego. Ból i odczucie odepchnięcia wzbudziły iskrę w jego głowie, momentalnie wzbudzając podwyższony stan agresji.
- Ha? Kpisz sobie ze mnie? - zarzucił Kassir, łapiąc chłopaka za ubiór i pociągając brutalnie ku sobie. - Zajebać ci? - uniósł drugą rękę, zaciskając w pięść, wyraźnie przymierzając się do spełnienia swojego zapytania.

Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pon Sie 08, 2022 12:36 pm
Ach tak — przyglądał mu się uważnie, nie odpowiadając w żaden konkretniejszy sposób. W tym wszystkim był jeden poważny problem. Jonathan nienawidził obowiązków. Miał ich w życiu aż nazbyt wiele i choć zdążył się do nich przyzwyczaić — nie żeby miał jakikolwiek wybór — gdyby mógł, odrzuciłby je wszystkie dla samej idei wolności. Relacja, która łączyła go obecnie z Shanem była o wiele wygodniejsza. Tak jak ta, do której dążył.
Spotykanie się na przerwach, robienie wszystkiego tego, czego zdecydowanie nie powinni robić bez ustaleń i bez większych konsekwencji. Obustronna satysfakcja podsycona nieustannym zagrożeniem. Właśnie tego poszukiwał w codziennym życiu. Moment, gdy weszłyby w to wszystko obowiązki, sprawiłby, że zamiast ekscytacji pojawiłaby się rutyna. Regularne, ustalane spędzanie ze sobą czasu, utrzymywanie kontaktu, randki i wszelkiego rodzaju inne spotkania.
W gruncie rzeczy, Jonathana nieszczególnie obchodziło czy Shane będzie próbował sypiać z kimś innym. Obchodziło go czy był od nich lepszy. Czy był w stanie sprawić, by Kassir na każdym kroku pożądał jego dotyku na tyle, by nie potrafił dojść za ingerencją kogoś innego. Chciał zobaczyć, jak o niego błaga. I miał już kilka pomysłów na to jak tego dokonać.
"Nie poznałem cię w Ferrari."
Jeśli chcesz, mogę cię w nim odebrać, gdy będziemy jechać do tego lokalu, o którym mówiłeś — wzruszył ramionami, nie widząc w tym większego problemu. Co prawda zazwyczaj korzystał z szofera, ale to nie znaczyło, że nie miał zrobionego prawa jazdy. I nawet jeśli z założenia musiał jeździć z kimś pełnoletnim, miał swoje sposoby, by to ominąć.
"Wiesz, potrafię się z kimś spotkać i nie mieć w zamiarze stosunku na sam koniec."
Skoro tak mówisz — nie zamierzał negować jego słów, choć fakt, że właśnie rozbierał go wzrokiem, pewnie nieszczególnie tu pomagał.
Nie mówię, że lepiej. Mówię, że naturalnie wywołałeś we mnie podobne odczucia. Nie spałem z tobą w drugą stronę, więc nie mam porównania. Ale spokojnie, jak będziesz chciał spróbować, to z tej pozycji też bez problemu sprawię, że nie będziesz chciał przestać — w końcu to właśnie na dole Jonathan spędził najwięcej czasu. A nauka zadowolenia dorosłego, dużo starszego mężczyzny zajęła mu dość sporo czasu, który bez wątpienia się opłacił, gdy w końcu był w stanie zerwać z jego twarzy niewzruszoną maskę.
Wziął od niego kartę z numerem, przekazując ją w międzyczasie jednemu z pracowników, z poleceniem przyniesienia kurtki do recepcji Midnight.
Na wspomnienie o francuskim, przekrzywił nieco głowę w bok, przyglądając mu się z zaciekawieniem.
Dokąd miałeś jechać? Twoje nazwisko brzmi, jakby pochodziło z Bliskiego Wschodu... może Afryki Północnej — analizował to przez chwilę, nie odpowiadając na pytanie o piętro. Wysiedli dopiero na piątym, gdzie pociągnął go za sobą za rękę, wsuwając swoje palce pomiędzy jego. Otworzył drzwi z pomocą karty i przytrzymał je, czekając aż Shane znajdzie się w środku.
Mieszkanie było olbrzymie, przestrzenne, czyste i bardzo surowe. Nigdzie nie walały się ani niepotrzebne przedmioty, ani nic, co w jakikolwiek sposób można było uznać za nacechowane emocjonalne. Żadnych zdjęć z dzieciństwa, konsol, figurek, plakatów czy śladów obecności innych domowników.
Ściągnął buty i odstawił je w to samo miejsce co zawsze, zwracając się w stronę Kassira.
Chcesz coś do picia?

Spoiler:
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pon Sie 08, 2022 10:53 pm
- Podziękuję - momentalnie mu odmówił. - Zdecydowanie nie jestem zainteresowany - zwłaszcza, że ściągałoby to sporo niepotrzebnej uwagi.
A nie o to mu chodziło w obecnej relacji.
- Hm... - jego słowa dawały mu trochę do myślenia. Przesunął wzrokiem po jego ciele nie ukrywając, że rozważał jego słowa. - Brzmi to na zabawny pomysł. Przyznaję, że nie pamiętam, czy poznałem kogoś, kto umiałby mnie zadowolić z obu stron - natrafiał oczywiście na osoby podobne do niego samego, którym pozycja nie robiła znaczenia. Jednakże niekiedy brakowało odpowiednich umiejętności, które powodowały, że finał zbliżenia często nie należał do bardzo przyjemnych spraw.
Rzucił jeszcze ostatni raz wzrokiem na bar, nim opuścili dostępny teren, by udać się w miejsce, gdzie mogli być sami.
- Sam pochodzisz - odciął się niczym urażony dzieciak, po czym prychnął cicho, odwracając wzrok. - Jestem Kanadyjczykiem. Po prostu mam takie nazwisko i tyle. Nawet jeśli brzmi niespotykanie - przesunął wzrok na niego, patrząc jednak bardziej kątem oka. - Nie wiem, czy ta informacja ci coś wniesie, ale chodziło o Niemcy - wyjaśnił szybko, dostrzegając, że winda finalnie zatrzymała się. Dał się grzecznie poprowadzić do odpowiedniego miejsca.
Ściągnął grzecznie buty, odkładając je w miejsce obok tych, które należały do rudowłosego. Szybko spojrzeniem owinął otoczenie, rejestrując pokrótce fakt surowość tego miejsca, nim skupił wzrok na właścicielu tego lokum.
- Hm... Może wodę - zaproponował, po czym objął go, kładąc głowę na jego ramieniu. - Chociaż chciałbym i ciebie. Nawet jeśli nie jesteś do picia - zaśmiał się perliście, puszczając go zaraz potem z lekkim uśmiechem. - Więc? Gdzie mogę się udać? - zapytał, rozplątując włosy z upięcia, pozwalający by opadły mu na ramiona i plecy. - W końcu nie wiem, co dla mnie wymyśliłeś dzisiaj. Czy może... mam przejść do proszenia cię jednak? - zdecydowanie nie był trzeźwy teraz. - Chyba, że wolisz poczekać dzień, aż mój umysł będzie jaśniejszy.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pon Sie 08, 2022 11:53 pm
Gdybyś zmienił zdanie, wiesz, gdzie mnie znaleźć — odpowiedział spokojnie, puszczając mu oko. Jakby nie patrzeć, wyciągnięcie auta z garażu miało mu zająć chwilę.
Teraz już poznałeś — był pewien swoich umiejętności. Jak zawsze. Nie miał tendencji do chwalenia się w tematach, na których się nie znał. Doskonale wiedział, że tylko gorzej by się to skończyło po tym jak wyszłoby na jaw, że kłamał.
"Sam pochodzisz."
Rzucił mu pytające spojrzenie, kompletnie nie rozumiejąc jego odpowiedzi. Wyglądało na to, że chłopak był bardziej wstawiony, niż początkowo sądził.
Mówiłem o twoim nazwisku, nie o tobie. Na przykład moje nazwisko ma swoje korzenie w Anglii, a dokładniej Wiltshire. Czyli twoje nazwisko jest niemieckie czy miałeś jechać do Niemiec? — jego wyjaśnienia były bardziej zawiłe niż zadane mu pytanie. A o dziwo, rzeczywiście go to interesowało.
"Nawet jeśli nie jesteś do picia."
Zależy, co zamierzasz zrobić. Za pierwszym razem świetnie ci poszło, gdy padłeś przede mną na kolana — przesunął powoli językiem po jego dolnej wardze, zaraz unosząc krótko brwi w prowokacyjnym geście. Odwrócił się w stronę kuchni i zostawił go, nie dodając nic więcej. Zdecydowanie nie zamierzał narzekać, gdyby Kassir postanowił się odwdzięczyć i tym razem.
Wyciągnął szklankę, nalewając mu od razu przefiltrowanej, zimnej wody z lodówki. Podał mu ją do ręki, kładąc rękę na jego pośladku, by wbić w niego palce, przyciskając nagle mocno jego biodra do własnych.
Dziś, wymyśliłem, że w końcu się wyśpisz, Shane. Jeśli mam się z tobą przespać, wolę, żebyś był trzeźwy. Ale — zsunął rękę w dół, pocierając go palcami przez spodnie — jeśli potrzebujesz teraz mojej pomocy, by w ogóle zasnąć, to ci pomogę.
Nie odsuwał się od niego, zamiast tego od razu rozpinając jego spodnie. Nawet jeśli nadal miał wybór. A Jonathan rzeczywiście tym razem nie zaciągnął go tu po to, by go przelecieć na blacie.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Wto Sie 09, 2022 12:44 am
- Miałem jechać do Niemiec - przyznał się, kompletnie nie łącząc ze sobą wątków. - I nie wiem. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, a niezbyt interesowało mnie pochodzenie nazwiska - posiadanie niesamowitych rodziców robiło swoje, ale poziom zainteresowania Kassira był znikomy względem tego. - Może zapytaj mnie za kilka dni, bym mógł zrozumieć lepiej to, co chcesz wiedzieć? - zasugerował mu takie wyjście.
Parsknął cicho.
- Jak tak bardzo chcesz, to mogę ci pokazać raz jeszcze, jak sprawne są moje usta.
Tak własnie odparł na jego prowokację, nim został na moment sam. Zaraz potem odebrał od niego szklankę wody, mamrocząc podziękowanie, nim ich odległość została radykalnie skrócona.
- Nie lubisz mnie w takim stanie? Trochę raniące - nie żeby wyglądał jakkolwiek na przejętego. Zwłaszcza, gdy samemu go prowokował, dotykając go w miejscu, gdzie nie powinien, jeśli chciał, by Shane był grzeczny. - Czy to może część planu, gdzie następnego dnia cię błagam o dotyk? - zapytał jeszcze. - Ale uprzedzam, że nie odpowiadam za swoje zachowanie wtedy - przesunął rękę na jego własną, odsuwając od spodni.
- Seks od razu po przebudzeniu może być zabawny - uznał. - Chyba, że - nachylił się do jego ucha. - Planujesz mnie rozkręcić tak, by finalnie do niczego nie doszło? Tak, byś w szkolę miał swobodę? - wraz z tymi słowami sam przekierował swoją dłoń na jego męskość, traktując ją dwoma placami z wyczuciem. - Jest tyle opcji, że sam nie mogę zdecydować się, czy paść na kolanach teraz, czy nakręcić się całkiem, nie dając ani trochę odpoczynku - przy okazji samemu go prowokując. Przynajmniej na moment, nim cofnął się o krok, wypijając wodę za jednym zamachem.
- Dziękuję za poczęstunek. To gdzie mogę przespać dzisiejszą noc? - zapytał robiąc obrót wokół własnej osi. - Ojajaja. Zakręciło mi się teraz w głowie.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Wto Sie 09, 2022 1:19 am
"Może zapytaj mnie za kilka dni, bym mógł zrozumieć lepiej to, co chcesz wiedzieć?"
Skoro rzeczywiście ich potrzebujesz — nie do końca wiedział, czy chodziło mu o trzeźwość, przygotowanie się, a może znalezienie się w szkole. Tak czy inaczej, był gotów pozwolić tej sprawie rozwiązać się w naturalny sposób.
Uniósł kącik ust ku górze, zaraz przesuwając się nieco w bok, by przygryźć płatek jego ucha, przesuwając po nim językiem.
Mmm. Może to rzeczywiście mój plan, byś stał się bardziej chętny, gdy będziesz trzeźwy. Wątpię, żeby twoje zachowanie miało mnie jakkolwiek zniechęcić — zwłaszcza, że jego pijana wersja była równie intrygująca. I zdecydowanie chętna, co wiele mu ułatwiało. Może właśnie o to w tym wszystkim chodziło. Chciał zobaczyć, czy gdy zejdzie z niego alkohol nadal będzie tak chętny jak teraz, a może będzie potrzebował drobnego popchnięcia do przodu. Ewentualnie wielu różnych popchnięć.
Odsunął posłusznie dłoń, zapinając na nowo jego spodnie z niewinną miną.
Jestem pewien, że jeśli zrobimy to jutro, to sam przyjdziesz do mnie w szkole, by zobaczyć, jak wiele będziesz w stanie przy mnie osiągnąć — złapał jego twarz palcami, przysuwając się do niego, by musnąć swoimi ustami jego.
O nie. Ustaliliśmy już, że dziś zachowujesz spokój i odpoczywasz. Częściowo. W końcu złożyłeś mi już propozycję nie do odrzucenia — wsunął swoje palce pod jego, wyciągając z nich szklankę, którą zaraz postawił w zlewie. Dopiero wtedy wrócił w ten sam punkt, opierając się o blat palcami.
Ze mną. Piętro wyżej. Ale najpierw — wyciągnął rękę i złapał go za ubrania, szarpiąc w swoją stronę. W jego gestach brakowało delikatności ani jakiegokolwiek śladu wahania się. Jonathan był jedną z osób, które gdy tylko czegoś pragnęły, od razu zaciskały na tym dłonie, nie bacząc na żadne protesty.
Ustalmy dwie rzeczy — wyszeptał wprost do jego ucha, przesuwając jego włosy na jedno ramię — po pierwsze, ten kto obudzi się jako pierwszy, ląduje na górze i budzi drugiego. Nie zamierzam niczego narzucać, wierzę w twoją potencjalną kreatywność. Obudzony z kolei, musi mu się całkowicie podporządkować. Bez budzików i jakiejkolwiek innej ingerencji z zewnątrz, śpimy do oporu. Brzmi sprawiedliwie?
Przesunął się nieznacznie, by zaraz przygryźć jego wargę i kilkukrotnie przesunąć swoim językiem po jego. Zatrzymał dłoń na tyle jego głowy, zaczepiając tym samym palce na jego włosach na tyle stanowczo, by nie pozwolić mu się cofnąć, a jednocześnie nie na tyle mocno, by sprawiać mu jakikolwiek ból.
I po drugie. Miałeś mi pokazać, jak sprawne są twoje usta. Więc czekam. Dopóki nie stwierdzę, że jestem usatysfakcjonowany, nie ruszymy się z miejsca — oparł się wygodnie rękami o blat, wpatrując w niego tak samo intensywnym wzrokiem co zawsze. Nie mógł mu nawet niczego zarzucić, w końcu korzystał tylko z jego propozycji.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Wto Sie 09, 2022 12:40 pm
Zasady, hm...
-  Nie wiem czy rzeczywiście będę mieć to samo podejście na trzeźwo... Ale niech będzie - nie wiedział jak zachowa się za te kilka godzin, gdy jego umysł przejaśni się, a sam zrozumie, że spędził noc w domu swojego ucznia, którego starał się unikać przez ten cały czas. I, że zaraz potem szykuje się stosunek z nim.
Czuł, że jego serce biło jedynie szybciej z powodu tego zbliżenia. Na tyle, że jego stanowcze działanie głównie go pobudzały, zachęcając do kontynuacji. Miast tego rozszerzył nieco źrenice, gdy do jego uszów dotarł drugi warunek. Gdy już go wypuścił, zatrząsł się i złapał za brzuch, śmiejąc się cicho.
-  Aż tak jesteś chętny tego? Bylebyś potem nie wykorzystywał to jako wymówki, gdybyś nie zdołał jutro rano nakręcić się na tyle, by pokazać swoje możliwości - przesunął się bliżej niego gdy już uspokoił się i położył dłoń na jego kroczu, by zacząć masować je z wyczuciem. -  Ale sam mówiłeś o odpoczynku... I co ja teraz biedny zrobię... - nachylił się, by pocałować go w szyję, a potem przenieść usta niżej, odchylając przy tym jego koszulę. Ugryzł go lekko, nim odsunął się na pół kroku, przyglądając się jego pozycji.
- I co ja mam teraz zrobić? Napotkałem sprzeczność - postukał palcem o policzek, nie ukrywając, że wyraźnie się zastanawiał. - Jeśli pokażę ci, na co mnie stać ustami, ciężko mówić o spokojnym wypoczynku.
Wybory, wybory. Nie umiał się zdecydować konkretnie na to, co powinien podjąć się obecnie.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Wto Sie 09, 2022 1:43 pm
Jeśli nie będziesz ich mieć, będzie trzeba cię po prostu zachęcić. Ostatnim razem poszło mi całkiem nieźle — w końcu nie tylko robił z nim rzeczy, które kłóciły się z jego zasadami, ale przede wszystkim przekonał go, by poddał się w szkole. Czym było więc odpowiednie przekonanie go do zrobienia tego w domu, gdzie nikt ich nie widział?
Chyba że po prostu boisz się, że będąc na górze, nie będziesz w stanie mnie usatysfakcjonować, wtedy możemy zrezygnować. Nieszczególnie widzi mi się w końcu przespanie się z kimś, kto nie wie, co robi — wzruszył ramionami, świdrując go wzrokiem. Jeśli Shane wolał być na dole, nie zamierzał na nim niczego wymuszać. A jeśli przy okazji mógł wbić mu prowokacyjną szpilę w bok, zdecydowanie nie planował się przed tym powstrzymać.
Uniósł brew ku górze, przyglądając mu się z niedowierzaniem.
Naprawdę myślisz, że to, że raz dojdę, wyeliminuje mnie na cały jutrzejszy dzień? Błagam cię, za kogo ty mnie masz? — miał siedemnaście lat, a jego libido zdecydowanie przekraczało normę. Zwłaszcza w tym przypadku.
Ciało Jonathana bardzo dobrze reagowało na wszelkiego rodzaju prowokacje. Przesunął jedną z dłoni, na nowo wsuwając ją na tył głowy Shane'a, gdy poczuł jego pocałunki i ugryzienia na swojej szyi. Mruknął nawet cicho z zadowoleniem, nie zatrzymując go jednak w miejscu.
Napotykasz je nieustannie, gdy najpierw wciskasz mi w twarz swoje zasady, a potem wszystkie je łamiesz — prowokacyjny uśmiech poprzedził moment, gdy przesunął palcem po jego szczęce, zaraz wsuwając go na jego usta.
Aż tak bardzo zamierzasz się starać, by solidnie się przy tym zmęczyć? Powinienem się w takim razie czuć zaszczycony — Shane wzbudzał w nim tak wiele przeróżnych emocji i pragnień, ale to właśnie potrzeba złośliwości i prowokacji wybijały się najmocniej.

Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Wto Sie 09, 2022 11:14 pm
- Ostatnim czasie miałeś odpowiednie podłoże pod to - odparł mu na to. - To nie znaczy, że będziesz mieć je za każdym razem - uleganie według jego życzenia nie wchodziło mu zbytnio w myśl, tak samo jak i zmienienie własnego zdania pod tym względem, by wyszło na niego. Nie miał jednak pojęcia, po co mógł sięgnąć Jonathan, by postawić na swoim.
- Czy ja wiem? Nikt do tej pory nie uskarżał się, że jestem w tym słaby  - skomentował, przechylając się lekko na bok. - No, ale to zależy do twojej oceny. Jeśli nie spróbujesz, nie przekonasz się, czy mam rację względnie, czy też nie - zwłaszcza, ze wkurzało go, że mu sugerował fakt, że mógłby nie dać rady względem zadowolenia go. Tym bardziej udowodnienie, że miał racje, byłoby zadowalające.
Jednakże narzucili na siebie dane zasady.
- Hm... skoro tak, to zdecydowanie nie przyjmuję wymówek - zadecydował. - Będę trzymać za słowo, że masz odpowiednią... kondycję, by móc spędzić trochę czasu w ciekawszy sposób - sam naciskał na punkt, nie zamierzając mu dać za wygraną. Nie, gdy samemu wcześniej zaczął tą zabawę, powodując chwilowy wzrost rywalizacji.
Chociaż reakcja jego ciała była bardzo zadowalająca.
- Raczej, że nie chcesz akceptować moich zasad, mimo moich usilnych działań - wymamrotał w odpowiedzi. - A tak się starałem... To trochę raniące, wiesz?
Uniósł lekko kącik ust do góry, gdy usłyszał jego pytanie. Nie odpowiedział jednak na nie, patrząc na niego z zainteresowaniem w oczach.

-  Pozwolę sobie odświeżyć się i iść spać - zadecydował nagle. - Nim złamię kolejne własne słowa i poddam ci się teraz. Mogę skorzystać z twoich rzeczy czy masz jakieś osobne?
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Sro Sie 10, 2022 12:25 am
Przesunął powoli językiem po zębach, widząc, jak reaguje na jego prowokację. Dokładnie o to mu chodziło. Kontynuował jednak grę, unosząc nieznacznie brwi ku górze.
Skoro tak mówisz. W takim wypadku musisz po prostu wcześniej wstać — i musiał przyznać, że zaczynał się zastanawiać nad tym, by celowo w przypadku obudzenia się wcześniej, zasnąć ponownie, dając mu dodatkową szansę.
O moją kondycję nie musisz się martwić— nie miał co do tego najmniejszych wątpliwości. Jak i do tego, że udało mu się okręcić zachowanie Shane'a na tyle, by szanse na skorzystanie z jego umiejętności wyraźnie wzrosły. W jakiejkolwiek formie.
"To trochę raniące, wiesz?"
Równie raniące co twoje zasady. Chyba musimy rzucić kością, który z nas cierpi bardziej — może nawet jakoś mocniej udawałby załamanie, gdyby nie wyraz twarzy Shane'a. Rysujące się na jego licu zainteresowanie zdawało się być lustrzanym odbiciem jego własnego. W tym momencie interesowało go nawet bardziej niż wypisane na niej wyrzuty sumienia. Zupełnie jakby Kassir na swój sposób, po takim czasie postanowił zaakceptować zasady jego gry. Choć kto wiedział, jak bardzo było to ulotne?


Zmierzył go wzrokiem od góry do dołu, przesuwając palcami po jego klatce piersiowej.
Jesteś nieco wyższy ode mnie, ale powinny być dobre. Mam kilka większych T-shirtów — zsunął dłoń na jego tyłek, zaraz przyciągając go do siebie, gdy ruszył w stronę schodów, wyraźnie zadowolony z miejsca, na którym wylądowała jego ręka. Wyminął taras i pokój dzienny, prowadząc go prosto do łazienki.
Używaj, czegokolwiek chcesz. Zaraz przyniosę ci rzeczy do przebrania, więc nie zamykaj drzwi. Sypialnia — splótł na chwilę swoją dłoń z jego, by poprowadzić go dwa kroki to przodu — jest na skos. Pójdę się umyć na dole, więc nie musisz na mnie czekać. Szczoteczki do zębów są w szafce po lewej, ręczniki po prawej.
Jak widać, Jace był aż nazbyt dobrze przygotowany na gości. Jak zresztą powiedział, tak zrobił. Poszedł do sypialni, przechodząc do garderoby i wyciągnął dla niego ubrania, przynosząc i kładąc je na zlewie. Już miał wyjść, gdy zatrzymał się w miejscu.
Shane — zwrócił się w jego stronę z nieznacznie zaciekawioną miną — jakie masz moce?
Nigdy wcześniej o to nie pytał. Ciekawiło go to.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Sro Sie 10, 2022 1:53 am

Uniósł kącik ust do góry, gdy zobaczył jego wzrok.
- Cokolwiek - nie żeby nie mógł iść nago spać. Przynajmniej tak uznawał obecnie, gdy niezbyt myślał o poranku. - Hm... - nie skomentował dłoni na swoim tyłku, dając się grzecznie poprowadzić w dane miejsce, przysłuchując się przy tym względem tego, gdzie miał co znaleźć. No i braku czekania na rudowłosego. Jego spojrzenie poskakało po wyposażeniu łazienki. Do momentu aż usłyszał pytanie, które skupiło jego uwagę na wypowiadający.
- Pytasz, wiedząc, że ci bym nie odpowiedział - zauważył, podpierając się dłonią o ścianę. - Nie jest rozpisane w profilu nauczycieli to? - zmarszczył nieznacznie brwi. - Mogę powiedzieć ci jednak pod dwoma warunkami. Chcę wiedzieć dlaczego pytasz. I chcę poznać twoje w zamian - chociaż wiedział, że narażał się na brak szczerości. Nie żeby to wtedy oznaczało, że sam miałby ją zachować.
- Nie wiem, czy nadają się do urozmaiceń do stosunku, tak uprzedzając - rzucił, ściągając z siebie międzyczasie górne ubranie. - A teraz pozwolisz, że udam się umyć - zwrócił się do niego, kładąc dłonie na jego ciele, by poprowadzić go całkowicie w stronę wyjścia z pomieszczenia. - Umycie się nie wymaga publiki. A nie potrzebuję pomocy przy tym.
Bezceremonialnie zamierzał go wypchnąć za drzwi, by potem z anielskim uśmiechem je zamknąć i pójść się umyć. Nie tylko całe ciało, ale również by przepłukać i wyszorować zęby, nim przebrał się w przyniesioną koszulkę. Swoje ubrania zostawił złożone w kostkę na zamkniętej toalecie, nie wiedząc co do końca zrobić z nimi.
- Spać, spać - wymamrotał pod nosem, kierując się w stronę skosu, gdzie znajdowała się sypialnia. Rozpuszczone, ale zarazem nieco wilgotne włosy opadały mu łagodnie na ramiona nim wsunął się pod pościel, wydając z siebie ciche westchnienie pełne zadowolenia. Zdecydowanie zamierzał iść spać już, dając w niepamięć to, co miało miejsce chwilę temu.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Sro Sie 10, 2022 2:30 am

Zaraz zaśmiał się krótko w odpowiedzi na lekcje, potrząsając głową.
Przywiązuję do nich uwagę, panie Kassir. Proszę się nie martwić. Swoją drogą, ma pan niezwykle piękne pismo — przeciągnął lekko palcami po kosmykach jego włosów, przyglądając im się w zamyśleniu.
Ja w przeciwieństwie do ciebie jestem trzeźwy — i mówił prawdę. Podczas gdy Shane popijał drinki, Jonathan miał w swoich szklankach jedynie napoje bezalkoholowe. Dlatego właśnie jego umysł nie był zaćmiony nawet w najmniejszym stopniu.
Alkohol nie sprzyja regeneracji — wytłumaczył, wzruszając ramionami. Jakby nie patrzeć, może i czuł się lepiej, ale nadal miał swoje obrażenia, których potrzebował się pozbyć.
"Pytasz, wiedząc, że ci bym nie odpowiedział."
Przekrzywił nieco głowę w bok, rzucając mu pytające spojrzenie.
Pytam, bo jestem ciekawy. Nie ma w tym żadnego podtekstu czy ukrytego motywu. I pewnie jest rozpisane, ale nie zawsze mnie to interesuje — a dostęp do kartotek miał tylko i wyłącznie dyrektor. Wyciągnięcie od niego dokumentów byłoby dziecinnie proste. Tylko po co?
Hm? W porządku — podszedł do zlewu, odkręcając wodę. Nim zdążyła jednak jakkolwiek rozchlapać się na boki, poruszył lekko dłonią, wyciągając ją z łatwością poza obręb misy. Zastanawiał się przez chwilę, ostatecznie nadając jej kształt pozbawionego ostrych krawędzi czy szczegółów psa. Wodne zwierzę przeskoczyło kilka razy wokół Shane'a, merdając wodnym ogonem, nim wskoczyło do wanny i rozbiło się na boki.
Mogę ją też utwardzać. W ten sposób wykorzystuję ją do walki — powiedział, tworząc w dłoni sztylet, zakręcając jednocześnie kurek. Podszedł do chłopaka, unosząc wodne ostrze, by postukać w nie palcem.
Nie jestem w stanie utrzymywać tego w nieskończoność, no i wymaga ode mnie ciągłej koncentracji. Inaczej... — odpuścił. I właśnie tyle wystarczyło, by broń zmieniła się w drobny deszcz, który nie sięgnął jednak podłogi, a zniknął w odpływie zlewu.
Drugą pokażę ci później. Spodoba ci się — uśmiechnął się, nachylając nad nim, by krótko go pocałować.
"A nie potrzebuję pomocy przy tym."
Skoro tak mówisz. Miałeś swoją szansę — odchylił nieco głowę, rzucając mu rozbawione spojrzenie, nim został wypchnięty na zewnątrz. Zatrzymał wzrok na jego uśmiechu, zaraz śmiejąc się krótko w odpowiedzi. Nie zamierzał się jednak kłócić, samemu idąc na dół, by przygotować się do snu. Ogarnął się szybciej niż Shane — głównie za sprawą krótszych włosów — ale jeszcze przez chwilę kręcił się po domu, nim wszedł do pokoju, zastając go w łóżku. Wsunął się pod pościel obok niego, obejmując go i przysuwając do siebie, całując go w bok szyi.
Chcesz zobaczyć? Zanim zaśniesz — zapytał, obracając go w swoją stronę, by zaraz ułożyć dłoń na jego policzku.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Sro Sie 10, 2022 4:02 pm

- Miło, że rzuciłeś na to okiem. I dziękuję za komplement - pismo pismem, ale doceniał to, że nie zbył całkowicie jego weekendowej pracy, by mógł mieć nieco łatwiej względem przygotowań do zajęć. Nie miał pojęcia, jak reszta uczniów do tego podejdzie jednak. Nie miał wpływu na ich wybory.
- Hm... Czy ja cię widziałem pijanego? - odparł w odpowiedzi, posyłając mu badawcze spojrzenie. - Chyba za pierwszym razem też nie... ale zaś aż tak nie pamiętam tego.
Ciekawość? Nie spodziewałby się. Posiadanie tego typu wiedzy dawało przewagę. Dlatego starał się być ostrożny. Jednakże skoro sam w odpowiedzi postanowił mu zaprezentować swoją, uznał w duchu, że nie musiał się kryć w takim wypadku. Tak, by było to sprawiedliwie między nimi.
- Oja. Bardzo fajna moc - przyznał, przyglądając się uciekającemu wodnemu psu. - I przydatna - przekierował wzrok z wanny na rudowłosego, przyjmując jego wyjaśnienia do informacji. Zaraz potem uniósł brew, przyglądając się z nieukrywanym zaciekawieniem wodnej broni, którą wytworzył chłopak.
- Moja nie jest aż tak do pokazania, ale... - złapał szczotkę do włosów i przyjrzał się jej, po czym wyciągnął rękę na bok i puścić. Ta jednak nie upadła na ziemię. Poleciała do góry, przyczepiając się do sufitu.  -... wiele nie mogę ci pokazać w zamkniętym terenie. Nie chcę ci czegoś zepsuć. Kontroluję grawitację - na obszarze kilku metrów. Moc, której znaczenie można było przypisać jednocześnie do defensywnej i ofensywnej, ale zarazem też do bardziej użytkowej. - Więc jakby ci się kiedyś znudziło zwykłe chodzenie po ziemi, to chętnie ci pokażę więcej - działanie mocy zakończyło się wraz z sygnałem w postaci opadającej szczotki, która uderzyła o podłoże. - Ups. Wybacz - kontrolowanie mocy jednak w takim stanie nie było tak proste, jakby chciał. Dlatego też sięgnął po nią, by odłożyć ją na zlew.
- A co do drugiej... powiem ci, jak mi sam pokażesz swoją  - zadecydował z lekkim zadowoleniem z samego siebie. Uznawał to za najbardziej sprawiedliwe, skoro Jonathan zdecydował się na przekazanie mu tego typu informacji.
- No już, już. Może innym razem - z takimi słowami go jeszcze pożegnał, nim zajął się sobą, by potem udać się do sypialni.
Mruknął cicho, czując jego pocałunek na szyi. Musiał przyznać sam sobie, że to było całkiem przyjemne, nawet jeśli takie zachowanie nie poprzedziła wspólna zabawa. Miękka pościel po umyciu się wydawała się bardzo delikatna, pochłaniając go swoją rozkoszą.
- Chcę - zgodził się, patrząc na niego z zaintrygowaniem. Nie miał pojęcia na co się szykować, ale brzmiało to bardzo ciekawie dla niego, by móc sobie odmówić tego typu przyjemność.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Sro Sie 10, 2022 9:52 pm
Skoro już poświęciłeś czas, by to przygotować — nie skorzystanie z nich byłoby kompletnym brakiem szacunku dla jego pracy. Zwłaszcza, że pisał je odręcznie. Właśnie dlatego notatki miały specjalne miejsce w zabezpieczającej je koszulce. I w biurku rzecz jasna.
Nie — przekręcił głowę na bok — wypiłem wtedy może z jedną piątą szklanki whisky. Po prostu nie zwracałeś na to uwagi wychylając jednego drinka po drugim. No i lód zdawał się dodawać nieco objętości.
Nie miał większego problemu z przyznaniem się, że w taki czy inny sposób niejako go oszukał. Nie żeby chłopak jakkolwiek dopytywał czy faktycznie pije. Ciężko więc w pełni uznać to za kłamstwo czy oszustwo, czyż nie?
Uśmiechnął się w odpowiedzi na jego słowa, zaraz rozbijając drobną wodną bańkę na jego nosie.
To prawda. Chociaż niestety bez dostępu do wody jestem dość bezużyteczny. Dlatego podczas turnieju, jeśli pogoda nie dopisuje, wyglądam, jakbym wybierał się na pustynie. Raz za to trafiliśmy na deszcz... powiedzmy, że aż nazbyt łatwo przyszło mi pobicie rekordu — uśmiechnął się wyraźnie rozbawiony na samo wspomnienie. Gdy miał pod ręką tak olbrzymie pokłady wody, nawet jego ograniczone zdolności wzrastały do niewyobrażalnego poziomu.
Kontrola grawitacji.
Jego oczy wyraźnie rozbłysły, gdy patrzył na szczotkę do włosów, unoszącą się ku górze. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że przestąpił z nogi na nogę w podekscytowaniu, które ciężko było mu ukryć. Choć pewnie z nieco innych powodów niż można się było spodziewać. Póki co darował sobie jednak dalsze komentarze, dopóki obaj nie znaleźli się w łóżku.
Zastanowił się nagle, porzucając przez chwilę plan pokazania mu mocy.
Jeszcze jedno pytanie. Czysto teoretycznie, byłbyś w stanie zmniejszyć swoją grawitację na tyle, żebym mógł cię wyżej podnieść bez naruszania mojej własnej? Albo zwiększyć ją, by mocniej opaść w dół? — czy właśnie wymyślał zastosowania dla jego mocy podczas seksu? Być może. Zaraz jednak cicho odchrząknął, podnosząc go do pozycji siedzącej, by samemu usiąść nieco wygodniej.
Postaraj się mrugać. Ludzie zawsze o tym zapominają — przestrzegł go, zaraz zamykając na chwilę oczy. W końcu otworzył je powoli, pozwalając by rozbłysły delikatnie typowym dla siebie błękitem. Nawet źrenice zdawały się zatonąć w morzu biało-niebieskich drobinek przypominających gwiazdy, które raz po raz przesuwały się nieregularnie po jego tęczówkach, rozbłyskując mniej lub bardziej intensywnie.
Nocą robią największe wrażenie — zażartował, nieustannie się w niego wpatrując. Jeszcze przez chwilę tkwił w bezruchu, pozwalając mu na dokładniejsze przyjrzenie się, nim mrugnął kilka razy, wracając do normalności.
Co do tego, co robi moja druga moc... w zasadzie byłeś już jej świadkiem. Przy Millie. Na schodach — napomknął, pozwalając mu na dopowiedzenie sobie reszty.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Sro Sie 10, 2022 11:01 pm
Mógł się tego spodziewać, ale i tak popatrzył na niego z lekkim wyrzutem.
- No wiesz co? - burknął. - Drinki były pyszne. Chociaż nie wypiłem ich na tyle, by mnie to miało ściąć, a jednak skończyłem całkiem pijany - zastanawiał się na głos. - Może coś mi się zamieszało? - kompletnie nie podejrzewał w tym Jace'a i jego możliwości, które wpłynęłyby na skład drinków.
- Muszę zobaczyć jakiś twój mecz - uznał, ścierając wodę z nosa. - Dość intryguje mnie to, jak radzisz sobie w momencie, gdy przeciwnik będzie chciał wykorzystać twoją słabość.
Chociaż temat walk został przerzucony na inny czas. Zwłaszcza, że zbliżała się pora snu.
- Mógłbym, chociaż pewnie nie cały czas - przyznał. - Najłatwiej wykorzystać to w krótkotrwałym efekcie, ale gdybym miał powtarzać to raz z razem, musiałbym wziąć jakieś leki na chorobę lokomocyjną. Nie jestem w tym aż tak wyćwiczony, by robić cały czas. No, ale nie zaszkodziłoby to... - podjęcie się ćwiczeń tego typu nie uważał za złe. Tylko, że kompletnie nie wiedział, co chodziło Jonathanowi po głowie w momencie zadawania pytania.
Piękne.
Podniósł się również do pozycji siedzącej, patrząc na jego oczy. Ich barwa i mieniący się kształt momentalnie go urzekły, powodując, że mimowolnie położył obie dłonie na jego policzkach, nie potrafiąc od tego odwrócić wzroku. Był bez kresu pochłonięty tym do momentu, aż Jace sam przerwał umiejętność. Dopiero wtedy zamrugał wielokrotnie, by zaraz potem przetrzeć piekące oczy. Zdecydowanie zapomniał mrugać.
- Są naprawdę piękne... I... Pozwala na uniknięcie niewygodnych pytań? - zażartował cicho, jednak nieznacznie skrzywił się na wspomnienie o tamtej sytuacji. - Wygląda mi to na rodzaj hipnozy. Interesujące. Chciałbym to odczuć na sobie - nawet jeśli tego rodzaju życzenie było bardzo niebezpieczne. Jeśli się nie mylił, równie dobrze mogło się to skończyć na ostatniej zachciance w jego życiu.
- Moc za moc, co? - westchnął zaraz potem, zabierając dłonie z jego twarzy i opadając na łóżko. - Niestety, ale moja druga moc nie jest spektakularna i niełatwo ją od tak pokazać. Najgorszy typ mocy, jakie można dostać przy narodzinach - w dodatku nie miał zbytnio dobrych przeczuć obecnie. Ukazywanie jej mogło skończyć się dla niego w niezbyt ciekawy sposób, patrząc na pogląd społeczeństwa na temat takich umiejętności.
- ... regeneracja - wypowiedział to słowo prawie bezgłośnie, by zaraz potem pokręcić lekko głową. - Samoistne leczenie własnych urazów - prychnął cicho, schylając się, by potem zasłonić swoje usta. - Nie musisz ukrywać swojej reakcji, wiem jak zwykle reaguje się na takie informacje. Nie żebym mógł cokolwiek zmień w tym temacie - w końcu nie decydował o tym z czym się urodził. Jednakże to właśnie przez miał już oznaczenie z góry, które nie ułatwiało mu danych spraw, na których mu zależało.
- Mogę ci pokazać rano. Szkoda zakrwawiać tak pięknej pościeli - o ile nie uzna tego za pogardę. - Chociaż przyznaję, że bardzo przydatna przy trybie życia, jakie... czasem prowadzę - wzruszył lekko ramionami, zamykając już oczy. - Zrób co chcesz z tą informacją - nawet jeśli oznaczało to negatywny koniec dla Kassira w dniu dzisiejszy. Przygotowany był na to mentalnie odkąd postanowił wyznając na głos to.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Czw Sie 11, 2022 3:07 pm
Od kiedy drinki liczy się w liczbie szklanek, a nie spożytego alkoholu? Nikt cię nie nauczył, że szklanka szklance nierówna, Shane? — uniósł brew ku górze, wpatrując się w niego z niedowierzaniem. Czy on naprawdę chciał mu powiedzieć, że przez te wszystkie lata chodził pić, uważając, że "kilka drinków to nic takiego" nawet jeśli były do połowy wypełnione wódką? Nic dziwnego, że spicie go było tak proste.
"Muszę zobaczyć jakiś twój mecz."
Będziesz miał niedługo okazję. Tylko się nie zakochaj — uniósł bezczelnie kącik ust w uśmiechu, zaraz wsłuchując się w jego słowa. Czyli rzeczywiście było to możliwe. Świetnie, będzie musiał to zapamiętać na przyszłość. Jak i sprawdzić czym dokładnie było określenie krótkotrwały.
Nawet nie drgnął, czując jego dłonie na swojej twarzy. Cierpliwie pozwalał mu na wszystko, dopóki nie zakończył użycia mocy.
Może. Nie używam jej zbyt często w takim celu. Zresztą, ogólnie używam jej głównie w większych zagrożeniach, mam własne sposoby na dostawanie tego, co chcę. Powiedzmy, że wspomaga mnie w sytuacjach kryzysowych, jak i wtedy gdy piękne słowa potrzebują dodatkowego popchnięcia. Co do hipnozy... i tak, i nie. To jak wyglądają moje oczy, jest jedynie efektem ubocznym, nie jestem w stanie z ich pomocą wydawać żadnych rozkazów, chociaż bez wątpienia przykuwają wzrok na tyle, by ludzie stawali się nieco bardziej bezmyślni i podatni na wpływy. Co ciekawe, w momencie gdy wydaję polecenie, kompletnie nie są w stanie zapamiętać, że towarzyszyły temu podobne... efekty wizualne — zażartował, ponownie przywołując w myślach kilka sytuacji. Łączących się zresztą z jego kolejną wypowiedzią.
No i odbierają to rzecz jasna jako efekt własnej decyzji. Zapamiętują moje słowa, ale nie powiążą ich z żadnym wpływem, w końcu sami się na to decydują. Co właśnie sam potwierdzasz, mówiąc, że chciałbyś to odczuć na sobie. Doświadczyłeś jej już w przeszłości, Shane. Chciałeś mi przywalić za to, że wpadłem na ciebie na ulicy i uwierz mi, nie był to stan, w którym spokojna rozmowa byłaby w stanie cokolwiek wskórać. Więc uprzejmie przekonałem cię, że agresja nie jest odpowiednią drogą. A ty się zgodziłeś.
Było to nieco zawiłe, ale miał nadzieję, że przynajmniej częściowo będzie w stanie odpowiednio to przekazać, by ułatwić mu zrozumienie swojej mocy.
Wstęp samego Shane'a odnośnie własnej, sprawił, że przyglądał mu się z nieznacznym zaciekawieniem. Po takim wstępie ciężko by było inaczej. I nawet jeśli rzeczywiście na samym początku był nieznacznie zawiedziony, jego mózg szybko przekształcił przekazaną mu informację w sposób, który zmienił znużenie w ekscytację.
Regeneracja, co? — złapał go gwałtownie za łokieć i pociągnął w swoją stronę, wgryzając się mocno w jego obojczyk. Nawet jeśli niekoniecznie udało mu się przegryźć przez skórę, zdecydowanie zamierzał zostawić po sobie głębszego siniaka. Wyprostował się wyraźnie zadowolony, przymykając nieco oczy.
Chcę zobaczyć. Jak szybko się zagoi — wymruczał, zaraz kładąc się z powrotem, by przyciągnąć go do siebie i objąć, wciskając głowę w jego zagłębienie szyi.
To znaczy, że nie muszę się tak bardzo hamować. Chyba pierwszy raz cieszę się z informacji o cudzej mocy pasywnej — raz po raz całował, lizał i przygryzał jego skórę, nim w końcu zrobił się senny. Ziewnął cicho i wsunął kolano między jego nogi, zamykając oczy. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego jak bardzo był padnięty.
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach