Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
[ School Days ]
Czw Lip 21, 2022 8:39 pm
First topic message reminder :


To był okropny dzień.
Mężczyzna podparł się o ścianę, patrząc na moment tępo przed siebie. Wydychane powietrze miało w sobie już niemało promili, dobitnie wskazując na stan negatywny tej osoby. Zaraz potem wyprostował się, mrużąc nieznacznie oczy. Czuł lekkie szumienie w głowie, niosące mu przy tym zarazem lekkość i przyjemność, wzbudzając przy tym zarazem chęć większego ukazywania swoich emocji. Zrzucenie maski niesionej za dnia, by oddać się własnym pragnieniom.
Nie widział sprzeciwu przeciwko temu.
W końcu ten dzień był okropny.
Nie spodziewałby się, że zachowanie spokoju na studiach będzie go kosztować wiele energii. Męczenie się z wykładowcami i innymi studentami potrafiło przekroczyć nawet jego siły, które nie były nieskończone. Za każdym razem z uśmiechem traktować osoby, niezależnie od tego, z jaką głupotą do niego przychodzili.
Serio. Amy mogłaby się nauczyć słuchać, a nie zgrywać idiotkę. Myśli, że ja nie wiem, po co to robi?
Prychnął, odpychając się od ściany, by przejść dalsze ulice miasta. Z chęcią przyjął koniec dnia, który oświadczał, że mógł odetchnąć od tego wszystkiego. Wywinąć się z próby wkręcenia się w spotkania, odmówić zaproszeniom na randki — które w duchu uważał za głupie — by finalnie przejść do bycia sobą. I doprawić ten wieczór alkoholem, by oddać się w stan upojenia. Nie był na tyle pijany, by nie kontaktować albo mieć problem z reakcjami ciała, ale jednak ten stan był po nim widoczny. Lekkie zamglenie umysłu było wewnętrzną reakcją, a wzrok i ledwo widoczne rumieńce, zewnętrzną.
Jednakże nie znaczyło to, że byłby grzeczny.
Wystarczyła chwila. Chwila, w której jego ramię zaczepiło o jakiegoś nieznajomego. Ból i odczucie odepchnięcia wzbudziły iskrę w jego głowie, momentalnie wzbudzając podwyższony stan agresji.
- Ha? Kpisz sobie ze mnie? - zarzucił Kassir, łapiąc chłopaka za ubiór i pociągając brutalnie ku sobie. - Zajebać ci? - uniósł drugą rękę, zaciskając w pięść, wyraźnie przymierzając się do spełnienia swojego zapytania.

Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Czw Sie 04, 2022 6:28 pm
- Nachosy - zadecydował o przekąsce dla siebie, zastanawiając się jednocześnie, co wyjdzie z tej "randki", skoro oboje niezbyt mieli obecnie doświadczenie w tym temacie. Chyba zostaje nam spędzić ze sobą chwilę lub dwie. Raczej nie widzę innej opcji - pomyślał, jednocześnie odczuwając, jak blisko znajdował się Jonathan. Musiał przyznać, że nie spodziewał się takiego rozwoju sytuacji, że wyląduje z nim w takim miejscu.
Zarazem też nie widział nic złego w tym. Randkowanie nie wchodziło w niebezpieczną strefę, jaką starał się normalnie nie przekraczać. A zawsze to mogło być urozmaicenie na wieczór.
- Wyprawa ze znajomymi. Spędziliśmy czas na świętowaniu - odpowiedział na jego słowa, powracając wspomnieniami wstecz. - Mia-Mia, znaczy, Amelia, wygrała w konkursie naukowym. Jej referat pozamiatał konkurencję - zachichotał w momencie, gdy poczuł jego usta na szyi. - Więc tak jakoś padł pomysł na poświętowanie tego w Moonlight. Zwłaszcza, że to dla niej wiele znaczyło - nawet jeśli nie pokazywała tego po sobie. Kojarzył całkiem nieźle powody tego faktu, ale nie zagłębiał się w nie, uznając, że nie w tym była kwestia rozmowy miedzy ową dwójką.
- Dlatego, że jestem klientem czy dlatego, że to ja? - zapytał gwałtownie, po czym zaśmiał się krótko. - Nie musisz mi odpowiadać, naprawdę - odłożył chwilową chęć podroczenia się z nim, po czym przeniósł rękę na jego kolano. - Czujesz się lepiej niż ostatnio? - nie wyglądał na zmęczonego, ale wolał jednak dopytać się dla pewności.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Czw Sie 04, 2022 9:50 pm
Cały czas go słuchał. Nawet jeśli był dość mocno zajęty jego szyją, unosząc kącik ust ku górze w odpowiedzi na jego chichot. To, co zrobili ostatnio w klasie, bez wątpienia było na tyle przełomowe, by Jonathan uważał swoje wcześniejsze zadanie za nieco łatwiejsze. Mimo to miał wrażenie, że Shane zawsze najbardziej ulegał mu po alkoholu. Nie, żeby mógł z pełnym przekonaniem założyć podobny scenariusz, skoro widział go pijanego dopiero dwa razy. Nie zmieniało to faktu, że przez ostatnich kilka minut, nawet przez chwilę nijak nie zaprotestował. Szczerze wątpił, by zgodził się na randkę, gdyby zapytał go o nią w szkole. W końcu wcześniej nie chciał się z nim nawet zbyt często pokazywać, twierdząc, że wzbudzi to podejrzenia.
Cóż, gratulacje. Mam nadzieję, że dobrze się bawi — wycofał się nieznacznie, zatykając lekkim gestem kosmyk jego włosów za ucho. Nawet na chwilę nie odrywał od niego wzroku, kompletnie ignorując całe otoczenie.
Dlatego, że to ty — oparł się nieco wygodniej o kanapę, podtrzymując policzek dłonią — raczej nie fatyguję się do klientów osobiście. Neal i Bennett cały czas obserwują wszystko, co dzieje się w barze. Dobieramy pracowników, bazując nie tylko na ich umiejętnościach, ale i mocach. Obaj potrafią się teleportować, dzięki czemu mamy najszybszy czas reakcji w całym mieście. Dlatego przyznaję, że musiałeś poczekać dłużej niż zwykle przez to, że postanowiłem się tym zająć osobiście — rzucił mu przepraszający uśmiech, opuszczając wolną dłoń, by dotknąć opuszkami wierzchu jego ręki, przesuwając powoli palcami po jego skórze to w górę, to w dół.
Pewnie jest to dość oczywiste, ale mimo wszystko byłbym wdzięczny, gdybyś nie mówił nikomu o szczegółach tego co się wydarzyło. Ani naszym sposobie rozwiązania problemu. To jedne z tych informacji, które nie powinny wyjść na jaw. A przyznaję, że trochę mnie poniosło. Według procedur Bennett powinien wyczyścić ci pamięć, ale... — nie do końca chciał to robić. Nawet jeśli wcześniej nie miał problemów z manipulowaniem Kassira. Być może na swój sposób, zupełnie podświadomie uznawał to za świetny test, skoro sam pilnował wielu jego tajemnic.
"Czujesz się lepiej niż ostatnio?"
Zaśmiał się krótko, nachylając w jego kierunku, praktycznie stykając się z nim nosem.
Pytasz z ciekawości czy z uprzejmości? — wypowiadając podobne słowa, tym razem żartował. Wykorzystał jednak ten moment, by zmniejszyć całkowicie odległość, powoli go całując. Zupełnie inaczej niż do tej pory, gdy dość szybko przechodził do dużo bardziej intensywnych czynności. Może dlatego, że nie odczuwał potrzeby spieszenia się na wypadek, gdyby Shane zmienił zdanie. Wsunął więc jedynie dłoń we włosy chłopaka, zaraz wsuwając ją na jego kark, przesuwając niespiesznie językiem po jego dolnej wardze, wyraźnie zachęcając go do odpowiedzenia na jego czynności.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Czw Sie 04, 2022 11:25 pm
Po alkoholu wiele rzeczy mu przychodziło łatwiej. Od decyzji po działania, jakby ten stan pozwalał mu się pozbywać całkowicie obaw, jakimi się otaczał. Dlatego też łatwiej było mu przyjmować to, co mu dawał Jonathan, jednocześnie też pozwalając mu na to, by kontynuował swoje zamiary. Jednakże jego stan był inny niż w momencie ich pierwszego spotkania. O wiele łatwiej było mu odbierać otoczenie i nie ulegał gwałtownym skokom emocji. Nawet jeśli niezbyt myślał o ewentualnych konsekwencjach.
- Zdecydowanie - skomentował kwestię swojej znajomej. - Lubi tutaj przychodzić. Więc raczej jest dobrze.
Przymknął oko na krótki moment, gdy zajmował się kosmykiem włosów. Zaraz potem otworzył je szerzej, wsłuchując się w jego słowa wyjaśnień. Miał wrażenie, że poznawał to miejsce zza kulis, nieprzeznaczonych dla normalnych klientów. Dlatego też pod koniec samej historii uśmiechnął się łagodniej, nachylając się na moment bliżej niego.
- Rozumiem, że procedury, ale szkoda byłoby stracić pamięć o takim wejściu - zniżył głos, zaraz potem cicho śmiejąc się. - Nawet nie wiesz, jak było to satysfakcjonujące po tym wszystkim, co miałem okazję przeżyć przez niiego - chociaż nie odpłaci to irytacji i męczenia, jakie odczuwał przez ten długi czas. - Czy można powiedzieć, że teraz współdzielimy dodatkowy sekret? - wyprostował się, wyglądając na zadowolonego i zarazem rozbawionego owym faktem. - Wychodzi na to, że zaczyna łączyć nas coraz to więcej - dziwny rozwój, patrząc na podejście Kassira do tego, by trzymali się blisko. Ale zarazem niedawne wydarzenie miało spory wpływ na to wszystko. Zwłaszcza, gdy uległ mu na trzeźwo.
A od tego ciężko już się wywinąć.
- A co jeśli chodzi mi o obie kwestie? - odpowiedział pytaniem na pytanie, czując zaraz potem jego pocałunek. Powolny, będący zupełnie czymś innym niż do tej pory. Tak, by mógł rozkoszować się nim, smakując coś całkiem nowego w ich relacji. Na krótki moment przerwał jednak.
- Będziesz musiał teraz załagodzić moje sumienie - wymamrotał prosto w jego usta nim je pocałował ponownie. Było to bardzo delikatne z jego strony i wyraźnie nie pogłębiał tego, powodując, że to zetknięcie ust mogło być bardzo niewinnie odebrane.
- Chociaż byłoby wygodniej, gdybyśmy nie mieli przypadkowej widowni - dodał, biorąc krótką przerwę od tego. Nie był obecnie na tyle pijany, by bez wahania go próbować obławiać, nie przejmując się cudzym wzrokiem. - Chociaż muszę przyznać, że z bliska jeszcze lepiej widać, że jesteś bardzo ładny.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Sie 05, 2022 12:06 am
Nie mógł nie odczuwać zadowolenia na jego słowa. Jakby nie patrzeć, nawet jeśli bar oficjalnie należał do jego ojca, w większej mierze zajmował się nim właśnie Jonathan. Dlatego każda pozytywna opinia była dla niego drobnym sukcesem dokładającym się do reszty stosu, a powracający klienci robili tu za najlepszy fundament.
Wyprostował się, nieznacznie dumny, że Shane również docenił jego jakże efektowną akcję. To tylko potwierdzało, że jego plan odniósł dokładnie taki skutek, jakiego chciał. W końcu pomimo swoich dwuznacznych tekstów i nękania go na każdym kroku zawsze starał się dobrze wypaść w jego oczach. Najlepszy uczeń, najlepszy przewodniczący, nawet w turnieju zamierzał zająć pierwsze miejsce, by dodatkowo zwiększyć swoją wartość.
"Nawet nie wiesz, jak było to satysfakcjonujące po tym wszystkim, co miałem okazję przeżyć przez niego."
Coś w jego oczach nieznacznie drgnęło.
Tak myślałem, że to nie był pierwszy raz — powiedział powoli, wpatrując się w niego uważnie. Jak często musiał znosić podobne zachowanie? Do tej pory myślał, że Shane głównie wybiera się na one-night standy. Ale może czarnowłosy był od tej reguły wyjątkiem? Nie była to jego sprawa, a mimo to chciał wiedzieć.
Zbyt wiele, by nadal przeszkadzał ci mój wiek i to, że jestem twoim uczniem? — uniósł kącik ust w złośliwym uśmiechu. Zabawne, tak jak wcześniej nieustannie zacierał granicę między nimi, by przekonać go do swojej racji, tak teraz odnajdywał swego rodzaju satysfakcję w dręczeniu go dokładnie tym samym, co negował.
Muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie robiłem czegoś podobnego w klasie, ale spodobało mi się na tyle, by często wracało to do mnie przed snem. Z tą różnicą, że we własnych scenariuszach zawsze posuwam się dalej — dzieląca ich drobna odległość idealnie podkreślała jego słowa w taki sposób, jaki chciał.
Jonathan w przeciwieństwie do chłopaka nie miał najmniejszego problemu z widownią. Wręcz przeciwnie, wsunął dłoń pod jego koszulkę, muskając palcami jego skórę, przyciągając go jeszcze bliżej siebie.
Gdyby mógł, najchętniej usadziłby go sobie na kolanach.
Powstrzymał wszystkie myśli, gdy Shane odsunął się od niego, rzucając komplementem, który wywołał u niego krótkie rozbawione parsknięcie.
Lubię, gdy mi to mówisz. Zresztą... nikt nie zabrania ci zostać. Tak jak ostatnim razem — rzucił mu powłóczyste spojrzenie, powoli przekierowując uwagę, dopiero gdy kelnerka zjawiła się przy ich stole ze wszystkimi zamówieniami. Uniósł nieznacznie rękę, pokazując najpierw jeden palec, a postem dwa, nieustannie ją obserwując. Widząc, jak sama odpowiada jednym, kiwnął jedynie głową, odprawiając ją tym samym z powrotem do baru.
Tym razem mamy piątek — powiedział nagle, przesuwając dłoń na udo Shane'a, zjeżdżając nią ku wewnętrznej części, którą potarł lekko palcami — nie prowadzisz jutro lekcji.
Zaraz po tym zabrał rękę i przesunął w jego stronę jeden z drinków, samemu biorąc sobie inny, bardziej kolorowy, zabierając się jednak głównie za frytki.
Chyba, że masz jakieś plany na weekend — jakby nigdy nic kontynuował wcześniejszą rozmowę, zwracając się w jego stronę.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Sie 05, 2022 9:57 am
Patrzył na niego spokojnie, ale zarazem i z pustką w oczach, by zaraz potem zamrugać i wzruszyć ramionami.
- Drugi. Niedoszły - w lakoniczny sposób skomentował kwestię czarnowłosego, nie chodząc dalej w temat. - Świat jest mały - co też doskonale wskazywał przykład tej dwójki. Z jednej strony zakładali, że się więcej nie spotkają, a z drugiej skończyli razem w szkole.
- Ugh. Czy ty droczysz się ze mną teraz? - zapytał, mrużąc oczy na widok jego zachowania. - To nie jest takie proste - zdecydowanie nie, gdy była mowa o fakcie powiązanym ze zrezygnowaniem zasad wobec jednej osoby. Tej, która teraz tak słodko go wodziła i zarazem przyciągała ku sobie, dając im obustronny zysk.
- Czynność czy czynność i lokacja? - zapytał, czując wirowanie w żołądku, gdy specjalnie zmienił odległość między nimi. Za blisko. Zdecydowanie zbyt blisko. Na tyle, by pozwolić dobić całkowicie Shane'owe sumienie, tworząc chęć oddania się chwili.
Zadrżał, czując palce na swojej skórze. W ten sposób zrozumiał, że Everett zdecydowanie nie uznawał widowni za godnej uwagi, poświęcając głównie jemu czas, wywołując przy tym odczucia, którym daleko było do przyzwoitości.
- Mogę ci mówić wiele słodkich słów, tak, by nikt inny ich nie usłyszał - uśmiechnął się lekko. Zaraz potem jego uwaga została ściągnięta przez kobietę, która przyniosła ich zamówienia. Zamrugał oczami, nie do końca rejestrując niewerbalną rozmowę, dając się dodatkowo rozproszyć przez uczucie dłoni na udzie.
- Hmm... - nie żeby wtedy mu dzień tygodnia powodował jakąkolwiek blokadę co do zabaw tego typu. Jednakże słowa Jonathana brzmiały nad wyraz kusząco, powodując wewnętrzny konflikt. Zostanie tutaj i pozwolenie na powtórzenie się historii powodowało, że jego słowa straciłyby już całkowicie sens.
Nie żeby do tej pory się to nie stało, patrząc na to, co robili wcześniej.
- Głównie związane z wypoczynkiem i szkołą - nie był jeszcze na tyle pijany, by przyznawać się na głos, że w którym momencie prawdopodobnie by rzucił to w kąt i poszedł na miasto, by poszukać dla siebie jedno-nocnego towarzystwa dla spędzenia w nieco inny sposób czasu. Sięgnął po przesunięty mu drink, powoli upijając dwa łyki. Trochę słodki. Nie czuł się fanem tego typu napojów, ale uznał, że słodycz nie przeszkadzała mu na tyle, by odrzucić od razu. Zwłaszcza, że bar oferował swój towar w wysokiej jakości.
- Mogę przemyśleć zostać tutaj dłużej. W zależności, jak bardzo będziesz przekonujący - odstawił drink i sięgnął po nachosa, ostrożnie go zjadając. - Chociaż przyznam, że ciekawi mnie, jakie sny masz o mnie, Jonathanie - w jego głos wkradła się lekko złośliwa nuta, gdy na krótki moment oparł się o jego ciało, lekko wtulając się. - A jeszcze bardziej, czy zdołałbym sprawić, by rzeczywistość była lepsza od nich - ponownie odsunął się, ale nie na tyle by nie mógł go dalej dotykać. Sięgnął po swój drink. - O ile nie przeszkadza ci spełnienia ich z nauczycielem od którego będzie czuć alkohol.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Sie 05, 2022 3:46 pm
"Świat jest mały."
Z pewnością — życie zdążyło już mu to udowodnić wielokrotnie. Dlatego właśnie nauczył się ignorować całą masę podsuwanych mu drugich spotkań, które próbowały mu wmówić, że to znak, by pogłębić ich relację. Najczęściej robiły to rzecz jasna urzeczone wizją przeznaczenia kobiety.
Przyznaj się, gdybym nie był twoim uczniem to wszystko nie byłoby tak ekscytujące jak teraz — zdecydowanie się z nim droczył. Ale jednocześnie był przekonany o własnej racji.
Gdybym był po prostu zwykłym one-night standem, którego poznałeś na mieście, potem wpadłeś na niego ponownie w markecie i postanowiłeś znowu się z nim przespać, nie byłoby w tym nic szczególnego. Sporo osób tak robi. Ale jak wiele z nich może powiedzieć, że przespało się ze swoim uczniem i kontynuowało tę relację w tajemnicy przed całą resztą? — przesunął powoli palcem po jego brzuchu, zsuwając go nieco niżej ku linii spodni — W końcu kto by się podniecał przespaniem w hotelu, gdy można się kryć w klasie, pokoju nauczycielskim, szkolnym składziku czy hali treningowej?
Znowu przesunął się bliżej niego, na tyle, by móc przesunąć językiem po boku jego szyi, lekko ją przygryzając, nim odsunął się od niego, mierząc go wzrokiem.
Może powinienem zadbać, byś mówił je nawet w towarzystwie, by wiedzieli, czego nigdy nie zdobędą — jak widać, jego pewność siebie nie znała granic. Nawet gdy pytał go o plany zdawało się być to jedynie swego rodzaju formą grzecznościową. W rzeczywistości nie zamierzał pozwolić mu dziś wrócić do domu. Miał dziwne wrażenie, że gdyby pozwolił mu wyjść, różnica byłaby taka, że wylądowałby w łóżku innej osoby. No, chyba że pozwoliłby mu się odstawić pod dom.
Wolałbym spełniać tego typu wizje na trzeźwo — odparł bez zawahania, zgarniając jego włosy w bok. Tak bardzo jak podobała mu się jego wersja pozbawiona jakichkolwiek granic, tak myśl z tyłu głowy, że chciał z nim sypiać jedynie po alkoholu, nie była już taka przyjemna.
Zwłaszcza że patrzenie jak poddaje mu się w pełni świadomie, nie mogąc się zasłonić niczym innym, zdecydowanie było dużo zabawniejsze i satysfakcjonujące. Tak jak odpowiedź na jego wspomnienie o snach i fantazjach, gdy najwyraźniej spodziewał się, że Jonathan porzuci temat lub odpowiednio go ugrzeczni ze względu na miejsce, w którym się znajdowali.
Zastanawiałeś się kiedyś, co by było, gdybym siedząc w pokoju nauczycielskim, zajmował się tobą pod biurkiem... — zsunął powoli dłoń między jego nogi, zatrzymując ją w miejscu, wyraźnie się z nim drażniąc, nie zamierzając się posuwać dalej — ... gdy do pokoju postanawia wejść jedna z nauczycielek? Może Pani Collins, w końcu obaj wiemy, że ma do ciebie słabość. Jestem pewien, że twoje próby utrzymania niewzruszonej twarzy i spokojnego tonu byłyby jedną z najlepszych rzeczy, jakie miałbym okazję oglądać w życiu. Jak myślisz, udałoby ci się ją spławić, zanim doprowadziłbym cię do szaleństwa?
Darował sobie wcześniejsze hamowanie się, przysuwając się na nowo do jego szyi, by przygryźć jego skórę, na nowo przesuwając po niej językiem i zostawiając jeden ślad po drugim. Znudziła mu się zabawa w nieoznaczanie go w żaden sposób. Zabrał rękę spomiędzy jego nóg, zamiast tego opierając dłoń na jego twarzy, zaczepiając kciukiem o jego dolną wargę, zaraz zahaczając o nią zębami. Wsunął swoje palce drugiej ręki pod jego, zabierając mu drinka, którego odstawił na stół.
Jak wiele przekonujących wymówek byłbyś w stanie wymyślić, by wytłumaczyć, dlaczego wychodzimy razem ze schowka trzeci raz w jednym tygodniu? Albo znikamy gdzieś razem na przerwie obiadowej? — zacisnął nagle mocno dłonie na jego biodrach, ściągając go siłą na swoje kolana, przodem do siebie.
Jaka jest szansa, że uczniowie byliby w stanie zobaczyć nas na dachu, opartych o barierki i mających do roboty coś dużo, dużo lepszego niż jedynie obserwowanie rozciągających się wokół terenów? Złapać nas na prowadzących na górę schodach, gdy przypierałbym cię do ściany, nie pozwalając ci uciec? — jedna z jego dłoni powędrowała po jego plecach w dół, zaciskając się na jego pośladku, podczas gdy drugą zmusił go do pochylenia się, tak by zetknęli się ustami, nie przechodząc jednak do pocałunku.
Obaj w końcu wiemy, że zwykły seks z nieznajomymi nie ma najmniejszego przełożenia na to, co mogę ci zafundować tam, gdzie inni nie mają odwagi się zapuścić. Możesz sobie wmawiać, że ci to wystarcza, ale w środku zawsze pozostanie ten sam niedosyt, gdy będziesz się zastanawiał, jak wiele dużo lepszych szans przepuściłeś. Wszyscy szukają jedynie zaspokojenia własnych potrzeb, podczas gdy ja dostarczę ci twojej własnej przyjemności na sposoby, których nie jesteś w stanie sobie wyobrazić, by utrwalić sobie w głowie wyraz twojej twarzy, gdy dochodzisz raz po raz, błagając o każdy kolejny, mimo że twoje ciało próbuje wymusić na tobie rozsądek, który nieustannie przegrywa — uśmiechnął się bezczelnie, rozluźniając nieco uścisk, dając mu szansę zejścia z jego kolan. Tylko jeśli właśnie tego by chciał.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Sie 05, 2022 4:39 pm
- Spanie w hotelu ma swoje plusy - odparł z lekkim rozbawieniem. - Ale pewnie wtedy nasza relacja kształtowałaby się całkowicie inaczej, a sami dla siebie bylibyśmy... nadal w miarę obcymi osobami - chwilowa zabawa zakończona rozejściem. Albo... napotykanie się w szkole, gdzie potem musieliby powracać do codzienności, udając, że za drzwiami nic a nic nie miało miejsca.
- Oja? Czyżbyś uważał, że jestem całkowicie twój? - mruknął, lekko drżąc pod jego zębami. - Jesteś całkiem pewny siebie. Czyżbym musiał rozczarować twoje fanki? - wygiął usta w rozbawieniu. Czy miał mu szeptać słodkie słowa tuż przy innych? A może oszczędzać je, by nadać większą wagę? Nie potrafił się zdecydować.
- Nie jestem tak pijany - uśmiechnął się niewinnie. - Ale nie ma problemu - zgodził się momentalnie, kompletnie nie myśląc nad wagą własnych słów i fakcie, na co wyraził zgodę. Za to wsłuchując się w jego słowa i dając się wciągnąć w opisywany świat... całkowicie się zatopił. Wraz z odczuwalnym znakowaniem go, miał... niemały pogląd na sprawę. Tak jego precyzyjne słowa działały na niego, pobudzając jego własne chęci.
- Jesteś złośliwy, Jonathanie - wytknął mu cicho Shane, gdy w końcu skończył. - Szepczesz mi takie wizje, od których można dostać zawrotów głowy. Dopasowując miejsce do danych sytuacji, gdzie musiałbym walczyć sam ze sobą, aby nie doprowadzić do tragicznego końca. Tam, gdzie jeden błąd mógłby sprowadzić na naszą dwójkę niemałe problemy - dał się wciągnąć w pocałunek, wydając z siebie cichy jęk, gdy zacisnął mocniej dłoń na pośladku.
- Może powinienem się skusić na jedną z wizji i rzeczywiście przetestować, czy te słynne schowki są dźwiękoszczelne - wymamrotał, gdy zyskał chwilę na oddech. Niedobrze. Coraz to bardziej czuję się cieplej. Rozum nie potrafił go zmusić do samokontroli, gdy sam zbyt dobrze odczuwał fakt, że rudowłosy go pociągał fizycznie.
- Jestem tym zaintrygowany. Na tyle, że chcę się przekonać, czy oddanie ci siebie i zakopanie własnych postanowień będzie tego warte. Zignorować fakt, że jesteś moim uczniem oraz to, że jesteś niepełnoletni i zaryzykować wszystko dla chwil uciech. Chociaż nie wiem, Jonathanie, jak bardzo będziesz umiał mnie przekonać, by robić to tuż pod nosem innych uczniów i nauczycieli - pocałował go sam z siebie krótko, przenosząc dłonie na jego brzuch, lekko go masując. - Kusi mnie to. Kusi za bardzo, by przekonać się o tym już na trzeźwo, gdy dookoła będziemy mieć znane sobie tło.
Zaśmiał się krótko zaraz potem.
- Co... jednak nie zmienia faktu, że teraz też mi się chce przez ciebie - burknął, chowając głowę w zagłębieniu jego szyi i lekko liżąc ją. - Mimo iż w klasie ładnie zająłeś się mną - westchnął cicho, odsuwając się i prostując, unosząc przy tym jedną brew. - Sam nie wiem, dlaczego tak jest. Czy to kwestia ciała, słów czy może... - urwał, kładąc dłonie na jego klatce piersiowej. - ... jeśli będziesz chciał się ze mną tak zabawiać, to pragnę zaznaczyć, że jestem bardzo wymagający.
Czy mógł być odebrany za kogoś mocno niewyżytego? Może. Kassir nie przejmował się tym obecnie. Nie musząc obecnie zgrywać kogoś, kim nie był, pozwalał sobie na częściowe odsłonięcie charakteru, tak samo i własnych wymagań.
- A skoro wolisz poczekać, aż będę trzeźwy, to możemy resztę randki spędzić w grzeczny sposób - kolejny niewinny uśmiech poprzedził to, że zszedł z jego kolan, siadając ponownie obok. Powrócił do picia drinka jak gdyby nic, nie przejmując całkowicie obecną atmosferą.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Sie 05, 2022 7:32 pm
Uważam, że jestem dużo ciekawszy niż żałośni chłopcy, którzy nie wiedzą nawet, co robią. Na tyle, by wracanie do mnie było warte więcej niż szukanie kolejnych pojedynczych przypadków z nadzieją, że zapewnią ci jakąkolwiek satysfakcję — podobał mu się jednak sposób, w jaki sformułował swoje zdanie. Samo w sobie sugerowało, że gdzieś — choćby i z tyłu głowy Shane'a — pojawiła się myśl, zakładająca podobny scenariusz. Czy Jonathan chciał go tylko dla siebie? Sam jeszcze nie do końca wiedział. Wiedział za to, że chce poznać każdą pojedynczą jego część. Być osobą, która zedrze z niego wszystkie tajemnice, którymi otulał się na co dzień, byle nie otworzyć się na kogoś innego. Jakby nie patrzeć, Shane, którego miał przed sobą obecnie aż nazbyt mocno różnił się od tego, którego poznał pierwszego dnia.
Chyba na swój sposób nieznacznie brakowało mu jego protestów. Dlatego właśnie z każdą sekundą coraz bardziej odczuwał potrzebę zrobienia czegoś, co naruszyłoby jego zasady. Mocniej. Znacznie mocniej. Zastanawiał się, czy będzie w stanie utrzymywać narastającą potrzebę pod kontrolą aż do momentu, gdy obaj znajdą się w odosobnionym miejscu w budynku szkolnym.
Już teraz wiedział, że tym razem nie zadowoli się sytuacją, gdy jedynym co opuszczało jego usta, były ściszone jęki. Chciał usłyszeć, jak traci kontrolę nad własnym głosem. Jak na jego twarzy przyjemność miesza się z przerażeniem, gdy dociera do niego, że nie jest w stanie opanować się na tyle, by upewnić się, że nikt ich nie usłyszy.
Przekonać? — uniósł kącik ust ku górze, wypuszczając powietrze nosem z wyraźnym rozbawieniem — Shane, chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego jak bardzo sam o to prosisz. Jedyne czego potrzebujesz to drobnego popchnięcia w odpowiednim kierunku, by przypomnieć ci, że blokady, które nakłada na ciebie społeczeństwo, nie interesują cię poza czterema ścianami szkoły... i nie powinny w ich środku.
Wsunął swoje dłonie na jego, przesuwając nimi w górę, podczas gdy Kassir dotykał jego brzucha. Odwzajemnił jego pocałunek, pozwalając mu na wypowiedzenie jeszcze jednego zdania, zaraz wracając do obserwacji. Ciepły język na jego skórze sprawił, że mimowolnie odchylił nieco głowę w bok, by ułatwić mu dostęp z zadowolonym pomrukiem.
Może jeśli poprosisz mnie w wyjątkowo zachęcający sposób, zmienię zdanie — prowokując spojrzenie, jakie mu posyłał, mówiło samo za siebie. Jakby nie patrzeć, wątpił, by Shane był jedynie bierną stroną podczas każdego spotkania. Chciał zobaczyć jego kreatywność w kwestii zadowolenia go, bez dodatkowych podpowiedzi.
Co nie znaczyło, że zwykła randka mu nie pasowała. Wbrew pozorom jego ciekawość nie ograniczała się wyłącznie do ciała Shane'a. Właśnie dlatego wziął talerz z koszyczkiem frytek, zaraz kładąc się na kanapie, tak by opierać się wygodnie głową o udo chłopaka. Ułożył porcelanę na brzuchu, przymykając powieki.
Opowiedz mi coś o sobie. Cokolwiek chcesz.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Sie 05, 2022 9:00 pm
- Skoro tak uważasz... - nie żeby zamierzał się z nim spierać. - To ciekawi mnie, jak bardzo jesteś lepszy niż "żałośni chłopcy", bym chciał ulec i zrezygnować z własnych zasad. I masz bardzo wysokie zdanie o sobie - dźgnął go w klatkę piersiową. - Każdemu tak mówisz? - był złośliwy? Bardzo. I specjalnie. Tylko przez tamto wcześniejsze zdanie, które na swój sposób go prowokowało, by drążyć temat.
- Nie jestem na tyle pijany, by prosić cię - odparł, wzruszając przy tym lekko ramionami. - Zwłaszcza, że wydajesz się nie być zbytnio... zachęcony - wiedział, że prowokował go. Dlatego też posłał mu rozbawione spojrzenie i położył dłonie na jego twarzy. - Zresztą, moje prośby zdecydowanie nie są przeznaczone dla innych do zobaczenia i usłyszenia. Więc od ciebie zależy, czy chcesz zaryzykować - nie zamierzał mu ulegać obecnie, mimo iż jego ciało lekko drżało. Dość dużo pozwalał sobie patrząc na to, ale jednakże jeszcze... jeszcze zachowywał możliwość myślenia czymś innym niż żądzami.
- O sobie? - powtórzył. - Hm... Lubię kawę i herbatę. Chyba nałogowo - uśmiechnął się nieznacznie. - Chociaż ta ze szkoły nie jest w liście moich ulubionych. Byłeś kiedyś w CoffeeMarket? Jeśli nie, to polecam. Wiem, że mają drogo, ale to przekłada się na jakość - położył rękę na jego włosach, przeplatając rude kosmyki włosów o swoje palce. - Nie szkodzi mi nadmiar tego typu napojów, więc można chyba serio zaliczyć już to pod uzależnienie. Pozwala mi się rozluźnić i spokojniej zaczynać dzień - samemu przerwał, nieco pijąc swój napój. Na życzenie Jonathana dalej kontynuował monolog. -Chociaż nie zatrzymuje zbytnio mojego gwałtownego charakteru, ale o tym... Eh, nie chciałem, byś miał się przekonywać.
Urwał po czym nachylił się nad nim.
- A co z tobą? Chętnie posłuchałbym coś o tobie. Co najbardziej lubisz?
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Sie 05, 2022 9:59 pm
Mówisz tak, jakbyś jeszcze tego nie zrobił. Mam ci przypomnieć co ostatnio robiliśmy w klasie? — zapytał, wysuwając język, zjadając kolejną frytkę w tak sugestywny sposób, że ciężko byłoby się nie połapać, o co mu chodziło.
"Każdemu tak mówisz?"
Wzruszył ramionami, nieszczególnie zainteresowany tematem.
Wbrew pozorom, nie jestem jakoś szczególnie towarzyski. Za wyjątkiem takich miejsc jak przyjęcia, gdzie najzwyczajniej w świecie się tego ode mnie wymaga. Od dziecka wszyscy próbowali mnie wykorzystywać dla własnych korzyści. Gdzie próbowali to słowo klucz. Na ich nieszczęście urodziłem się z podwójnym talentem, którego nie będą w stanie pokonać niezależnie od tego jak bardzo by się nie starali. Więc nie. Nie każdemu tak mówię, bo rzadko kiedy z kimkolwiek rozmawiam prywatnie.
Słuchał jego słów na temat próśb, prychając cicho z rozbawieniem.
Nie to zapamiętałem z naszej pierwszej nocy — kompletnie mu nie wierzył. Nie tylko ze względu na słowa, ale i zachowanie, które temu towarzyszyło. Jonathan zawsze uważnie obserwował innych, na tyle, by dostrzegać najmniejsze zmiany takie jak choćby jego delikatne drżenie.
Cóż, gdybyś zmienił zdanie, mamy przed sobą jeszcze wiele godzin — odpowiedział, nie zamierzając go namawiać na siłę. A przynajmniej nie słownie. I nie teraz.
Wyraźnie się rozluźnił, czując jego rękę na swoich włosach. Jego powieki opadły jeszcze niżej, gdy wsłuchiwał się w jego głos, cały czas jedząc. Był pewien, że miał w domu dużo lepsze jakościowo niż kawy i herbaty ze stacjonarnych sklepów, nawet jeśli nie powiedział tego na głos, wpadając na zupełnie inny pomysł.
Więc mnie tam zabierz — uniósł kącik ust w uśmiechu.
"Co najbardziej lubisz?"
Zacisnął zęby na frytce, otwierając szerzej oczy, by odchylić głowę w tył, skupiając wzrok na jego twarzy.
Ciebie. — odparł bez najmniejszego zawahania, przesuwając językiem po zębach, nim posłał mu psotny uśmiech, zaraz wracając do poprzedniej pozycji — Lubię twój głos. Lubię twój dotyk. To jak na mnie patrzysz, walcząc ze sobą i przegrywając. To jak denerwujesz się, gdy przekraczam granice i to jak łagodniejesz, gdy mi wybaczasz. Masz w sobie całe mnóstwo sprzeczności. Poznając cię w szkole, wszyscy widzą perfekcyjnego studenta, który otrzymał szansę zostania nauczycielem i nieustannie dowodzi swojej wartości. Przystojnego, młodego, kogoś, kto osiągnie sukces. W tym wszystkim profesjonalnego wyraźnie stawiającego granicę między sobą i uczniami. Ale też nauczycielkami. Zaskakująco poukładanego jak na tak młody wiek. A później pojawiasz się na ulicy. Przestajesz tak sztywno się ubierać, zdejmujesz okulary, zmienia się nawet to, jak chodzisz. Twój wzrok z opanowania przechodzi w butność, zupełnie jakbyś rzucał innym wyzwanie, choć może to wina alkoholu. Szkolna wstrzemięźliwość nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, w końcu nieszczególnie dbasz o to kto będzie twoim partnerem, byle wpisał się w twoje gusta.
Odstawił talerz na stolik, zaraz upijając dwa łyki swojego napoju, podmieniając słony smak na słodycz truskawek. Otarł dłonie i usta chusteczką, nim wyprostował się i przeszedł nad niego, siadając przodem do niego na jego nogach, przekładając luźno ręce przez jego ramiona, gdy wpatrywał się w jego z poważnym wyrazem twarzy, niemającym w sobie nic z poprzedniego dogryzania.
Powiedz mi, Shane. Skąd w tobie tyle chłodu, byś równoważył go, poszukując ciepła innych ludzi? — być może nie powinien o to pytać. Nie wyglądało jednak na to, by zamierzał się ruszać, gdy obserwował go uważnie, przeskakując po nim wzrokiem.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Sie 05, 2022 11:16 pm
- A co jeśli powiem, że tak? - odciął się na jego pytanie. - Może mam tak słabą pamięć, że nie pamiętam już, co było - specjalnie to mówił, by tylko zobaczyć jego zwrotną reakcję.
- Hm... Coś w guście wagi nazwiska i rodziny? - zastanowił się na głos nad tematem towarzystwa i ludzi, którzy chętnie je wykorzystują. - Niby każdy stara się ugrać dla siebie najlepiej. Pewnie nie jestem w tym wyjątkiem - w końcu jak inaczej można nazwać to, że przespał się z nim niż chęć wykorzystania dla własnej korzyści?
Przewrócił oczami, słysząc jego rozbawienie.
- Zapytaj mnie za drink lub dwa - chociaż wątpił, by zmienił od tak zdanie i dawał mu satysfakcję względem wygrania owej utarczki. Nie uważał, by taka ilość napoju mogła go spić całkiem, uruchamiając całkowicie jego potrzeby cielesne.
Mimo to, lekko uśmiechnął się po historii o innego typu napojach i jego sugestii.
- Chętnie. Będzie mi miło - nawet jeśli teraz kompletnie nie wyobrażał sobie tego, jak mógłby się udać ze swoim uczniem gdziekolwiek, gdzie ciekawskie oczy mogły się pojawić.
Tylko... że nie spodziewał się zarazem takiej odpowiedzi.
Wraz z kontynuacją jego charakterystyki, czuł lekkie zmieszanie wewnętrzne. Już wcześniej zrozumiał, że Jonathan jest świetnym obserwatorem, ale zarazem nie spodziewał się, że aż tak dobrze wszystko wyłapywał. I dobre, i złe rzeczy, powodujące zbudowanie takiej jednostki, jaką właśnie był na dzień dzisiejszy.
- Aż mógłbym się w tobie zakochać po tym wszystkim, co mi właśnie powiedziałeś - patrzył na niego bardzo łagodnie. - Dziękuję - wewnętrznie cieszyło go to. Nie spodziewał się takiej odpowiedzi, ale zarazem poczuł się dostrzeżony jako osoba z obu stron, a nie jedynie z tej, jaką prezentował normalnie.
Zamrugał oczami, widząc, że podnosi się, by siąść mu na kolanach. Posłał mu pytające spojrzenie, gdy zarejestrował powagę, tak niepasującą do tego, co mieli oboje do tej pory przedstawione. Aż w końcu stało się. Padło pytanie, którego tematyka zdecydowanie nie pasowała do randkowania ze sobą. Mógł odmówić odpowiedzi. Zbyć go. Cokolwiek.
Tylko, że jednak tego nie zrobił.
- Ponieważ życie zweryfikowało mnie na tyle, bym musiał teraz reagować w taki sposób - odpowiedział mu, patrząc na niego pustym wzrokiem. - Sam już się przekonałeś, że nie jestem idealny. A tego typu zachowanie ułatwia wiele rzeczy, nawet jeśli kosztuje mnie zbyt wiele stresu i nerwów.
Zawahał się nad kontynuacją  tego. W sumie... Co mi szkodzi. Tchnięty tą myślą oraz częściowo alkoholem, postanowił zasnuć mu historię:
- Jest naprawdę wiele powodów względem tego, a nie bardzo chcę rozklejać się w obecnej chwili - mimo to wyglądał na niewzruszonego własnymi słowami. - Na chwilę obecną... hm... nie chcę mówić o rodzinie czy problemach z igrzyskami i innych sprawach..., ale wręczę ci kolejny sekret o mnie, Jonathanie. Powiem to tylko raz i nigdy więcej nie poruszę tego tematu - mimo stanu upojenia alkoholowego, bez większego problemu skupiał na nim swój wzrok, sprawiając wrażenie dość zmęczonego wewnętrznie. - Raz, kilka lat temu, miałem okazję preferować bliższe znajomości niż znajdowanie sobie partnera lub partnerkę na jedną noc. Od to, słodkawa para biorąca się z zainteresowania drugą osobą, a jej...   - wzruszył ramionami. - Zapewne wyglądem. Mało kogo interesuje osobowość, wbrew gadaniu wszystkich mądrych guru. Tak też miałem- - urwał, po czym zaśmiał się, przesuwając się do przodu i kładąc głowę na jego ramieniu. - Nie będę w to wnikać. Ale jedna z takich par skończyła się dla mnie katastrofalnie. Gdy już mieliśmy się razem przespać, dowiedziałem się, że dziewczyna nie miała szesnastu lat, a cały czas mnie okłamywała względem wieku. Była mocno zauroczona mną i faktem, że nie stawiałem wysokich progów względem zbliżenia fizycznego. Tylko, że... bycie pedofilem nigdy mnie nie kręciło - nie miał pojęcia, czemu zaczął ciągnąć historię o sobie. Do tej pory głównie znało ją niewiele osób, częściowo powiązanych z tamtymi wydarzeniami. - Więc w finalnym stadium zamiast sobie ją wziąć, zwyczajnie stchórzyłem i zostawiłem ją - bez oporów się przyznał, nie zamierzając okładać miodem własnego zachowania w tamtym momencie.
- Cóż... finalnie zraniłem na tyle ją i jej ego, że oskarżyła mnie o gwałt oraz stosunek z nieletnim. Miałem niemałe problemy z tego powodu, chociaż finalnie badania jej ciała oraz śledczy z mocą wykrywania kłamstw - osoba chroniąca mnie to załatwiła, bo wcześniej myśleli tylko o tym, jaka to dziewczyna jest biedna, a ja fałszywy  - przewrócił oczami, by potem ponownie wyprostować się, aż w końcu opaść plecami na kanapę, zasłaniając dłońmi oczy. - Co ja to... a tak. Finał. Wyszło na moje. Ale wystraszyło mnie to jeszcze bardziej, zniechęcając do randkowania z nieletnimi. Dlatego wyznaczyłem sobie granicę tych osiemnastu lat. Rok różnicy jeszcze jest łatwiej znieść i wyjaśnić niż młodszych - tym samym zdradził swój powód dla którego posiadał zasadę, którą Jonathan uwielbiał naruszać. - Miałem jeszcze z jedną albo dwie krótkie pary nim uznałem, że zbyt wiele zachodu jest z tym, gdzie finalnie przestawałem dostawać to, co chciałem. Ale zarazem chcę czuć się blisko z innymi.
Nie miał pojęcia, jak Jonathan zareagowałby na to. Jakakolwiek decyzja była dla niego do zaakceptowania, nawet jeśli by oznaczało to, że to byłoby ich ostatnie spotkanie, a rudowłosy miałby na niego dodatkowy hak.
- Od tego mówienia jedynie zaschło mi w gardle. I jak? Zawiedziony smęceniem swojego nauczyciela na tematy przeszłości, którą wolałby zapomnieć? - najchętniej ponownie zatopiłby się w alkoholu. Od samego mówienia było mu jakoś zimniej. Już teraz zakładał, że następnego dnia pożałuje otworzenia się w tej chwili.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Sob Sie 06, 2022 5:16 am
To twoja prośba? Bym ci przypomniał? — zapytał z rozbawionym uśmiechem, cały czas mu się przyglądając. Czasem chłopak zachowywał się przekornie jak nastolatek. Choć jakby nie patrzeć, jeszcze niedawno nim był.
I pieniędzy. Myślę, że przede wszystkim tego. Płacenie za wyjścia, prezenty, wyjazdy, wożenie ich gdzie chcą, kupowanie biletów do parków rozrywki, czegokolwiek sobie nie wymarzyli, widzieli we mnie idealny portfel — podniósł dłoń do góry, przejeżdżając palcami po jego twarzy z uśmiechem, zaczepiając je na jego ustach — od początku nie próbowałeś wykorzystywać mojego statusu. I to właśnie sprawia, że nie widzę problemu w robieniu dla ciebie tych wszystkich rzeczy, które oni na mnie wymuszali.
Roześmiał się cicho w odpowiedzi na wspomnienie o drinkach. Wziął jego rękę i przysunął ją do ust, składając krótki pocałunek na jego nadgarstku z uśmiechem.
W takim razie jesteśmy umówieni. Wybór dnia i godziny pozostawię tobie — co przypominało mu, że nadal nie wymienili się numerami telefonów. Zdecydowanie był to temat, który musiał poruszyć przed tym, gdy wypuści go jutro do domu.
"Aż mógłbym się w tobie zakochać po tym wszystkim, co mi właśnie powiedziałeś."
Podrywa mnie pan, panie Kassir? Nie wiem, czy jestem gotowy na podobne zobowiązanie — powiedział z rozbawieniem, czując jak w odpowiedzi na jego spojrzenie, ogarnia go dziwny spokój. Zupełnie jakby po jego klatce piersiowej rozlało się coś ciepłego.
Dlatego widząc, jak łagodność zmienia się w pustkę, cały czas siedział w miejscu, uważnie się w niego wpatrując. Nijak mu nie przerywał, czerpiąc jedynie przyjemność z łączącego ich kontaktu fizycznego, przymykając nieznacznie oczy. Przeniósł, w którymś momencie jedną z dłoni na jego włosy, przeczesując je palcami, gdy cały czas mówił.
Dlaczego miałbym być zawiedziony? Sam powiedziałem, żebyś coś mi o sobie opowiedział. Ale mam do ciebie ważne pytanie — przeniósł ręce na jego twarz, unosząc ją do góry.
Stchórzyłeś? O czym ty mówisz? — ściągnął brwi, układając się nieco wygodniej na jego nogach, najwyraźniej nie zamierzając z niego schodzić.
Wyobrażasz sobie, co by było, gdybyś faktycznie się z nią przespał? Shane, popełniłeś najlepszą decyzję, jaką mogłeś, uniknąłeś czegoś, co mogło zniszczyć ci życie. Mało kto byłby w stanie podejść do tego na tyle racjonalnie. Co nie zmienia faktu — przysunął się bliżej niego — że ja nie jestem nieletni. I prawda jest taka, że prawo nijak nie zabrania nauczycielom spotykać się z uczniami. No i ze mną nie musisz się martwić, że wpadnę, niezależnie od tego jak bardzo polecimy.
Uniósł kącik ust ku górze, by zaraz pocałować go powoli, zsuwając dłonie w dół i zaczepiając je na jego biodrach.
Poza tym — przesunął się nieznacznie w bok, składając kolejne pocałunki na jego szczęce i uchu — jak wielokrotnie podkreślałem, nie miałbym żadnej korzyści z próby zrujnowania ci życia. Za wyjątkiem samego siebie, nie masz mi do zaoferowania niczego, czego już bym nie miał. A pozyskanie kogoś poprzez szantaż jest najbardziej żałosną formą zdobycia kogoś, jaką mogę sobie wyobrazić. Jeśli nie masz sił, by zdobyć czegoś własnymi rękami, to nie jesteś wart, by w ogóle na to patrzeć. Dlatego właśnie...
Wsunął ręce głębiej pod jego koszulkę, ocierając się swoim policzkiem o jego.
... moje ręce są właśnie w tym miejscu, a nie w innym — wymruczał, przesuwając się znowu tak, by móc przytknąć swoje usta do jego. Tym razem nie zamierzał mu ot tak odpuszczać, gdy przesunął językiem po jego własnym, ignorując towarzyszący temu smak alkoholu. Utrzymywał go przez chwilę przy sobie, zrywając nieznacznie kontakt pomiędzy nimi.
Zapomnienie nic nie rozwiązuje, Shane. Ale doszukiwanie się w innych tych samych wad też nie. No i nie chcę być porównywany do gówniary, która nie potrafiła pewnie nawet dobrze obciągnąć, a jej jedyną umiejętnością w łóżku byłoby rozłożenie nóg na boki — uniósł brew ku górze, wpatrując się w niego oceniająco, gdy zsunął rękę w dół, zaczepiając ją na wewnętrznej części jego uda.
Niemniej po naszej obecnej rozmowie, pokażę ci coś zupełnie innego niż do tej pory. Dlatego oficjalnie straciłeś szansę decyzji odnośnie powrotu do domu. Jesteś na mnie skazany czy ci się to podoba, czy nie — z tymi słowami pocałował go na nowo, nie dając mu nawet czasu na sensowną odpowiedź.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Sob Sie 06, 2022 3:31 pm
- Może - odpowiedział niejednoznacznie, unosząc zaraz potem kącik ust do góry. - Może chcę przypomnienia sobie wiele innych rzeczy tak przy okazji.
W końcu jego wspomnienia z ich pierwszej nocy były nadal niejasne.
- Hm... - nie zamierzał nawet mu się przyznawać do tego, że nawet nie przywiązywał uwagi do jego nazwiska, trzymając się bardziej własnych zasad i odnosząc nieudane próby zmuszenia Jonathana, by dał mu spokój. - Ludziom nierzadko odbija, gdy mają do czynienia ze sporym bogactwem - podsumował finalnie, czując łaskotanie tuż przy ustach. - Nie widzę sensu przymilania się do ciebie przez grubość twojego portfela - co innego była kwestia grubości w jego spodniach, ale pod tym względem też starał się trzymać hardo własnej wytyczonej granicy.
Którą teraz brało szlag.
- Wychodzi na to, że jedna randka się nie skończyła, a my jesteśmy umówieni na kolejną - zauważył. Wypad na ciepły napój brzmiał dla niego bardzo odpowiednio, zwłaszcza, że miał cichą nadzieję, że coś z tego przypadnie Jonathanowi do gustu.
Zaraz potem jednak przewrócił oczami, nie komentując tego dalej. Mimo to, jednak nadal patrzył na niego o wiele łagodniej niż do tej pory. Nie sądził, że taka wnikliwa obserwacja przyniesie mu taki poziom zadowolenia poprzez odpowiednio dobrane słowa.
Doceniał to, że nie odzywał się przez ten czas. Wyrzucenie z siebie tego typu historii nie było łatwe, mimo to, brak momentalnego odrzucenia powodował, że odczuł mniejszy ciężar z tego wszystkiego. Zwłaszcza, że drobne gesty w czasie tego monologu były dla niego pokrzepiające. Tak, że mógł już bardziej spokojniej wysłuchać jego pytań, mimo to, nie odpowiedział na nie. Nie potrafił. Nawet myślenie o tym, jaka decyzja byłaby finalnie dobra, było ciężkie. Wiedział jednak to, że zbyt późno dowiedział się o fakcie powiązanym z wiekiem tamtej dziewczyny.
- Ale nie jesteś pełnoletni - odparł, wzdychając cicho. - I prawda, tylko, że społeczność widzi to inaczej niż prawo. Nie będzie to dobrze widziane, by nauczyciel romansował ze swoim uczniem. Nawet jeśli dzieli nas ledwie kilka lat różnicy - rok. Pozostawał rok na to, by pozbyć się tego statusu i wraz z nim narzucenia mu danego typu zachowania tylko przez to, że był nauczycielem. Zaraz potem uniósł jednak brew do góry. - W zabezpieczeniu jednak nadal jest lepiej to robić. I czy ty właśnie mi mówisz, że potrafisz obierać obie pozycje?
Miał wrażenie, że zaraz ponownie zatopi się w tym wszystkim. Całowanie się z nim przynosiło mu sporo satysfakcji i zadowolenia. Pociągało w nim dodatkową chęć zyskania jednak jeszcze większej kontynuacji działań, ale zarazem musiał raz za razem chociaż próbować pamiętać, że nadal byli na widoku.
- Wierzę ci. Znaczy, chcę ci wierzyć. Ale wiem, że gdybyś nie mówił prawdy, wkopałbyś już mnie dawno temu - uśmiechał się, czując lekkie łaskotanie spowodowane jego pocałunkami. - Miałeś i nadal masz sporo możliwości względem tego - zrobił wobec niego nieprzyjemności, tak samo jak i robili sprawy, które zdecydowanie nie były odpowiedzialnym zachowaniem. Patrząc na jego nazwisko, gdyby się uparł, to nawet za samo oddychanie tym samym powietrzem mógł mieć niemałe problemy. - Twoje ręce są w nieodpowiednim miejscu, patrząc na to, że to miejsce publiczne - skomentował szeptem, dając się wciągnąć w kolejny pocałunek. Miękki posmak jego ust niósł mu niemałą przyjemność, zwłaszcza, że chętnie pozwolił mu na pogłębienie go, czując zarazem ciepło bijące z tego. Podobało mu się to, lecz zarazem stanowiło podstawę do tego, by Shane zaczynał pragnąć jeszcze bardziej pogłębić to.
- Rozłożenie nóg na boki, po czym popłakanie się, że nie dostała tego, co chciała - wymamrotał, drżąc wyraźnie, gdy ponownie dłoń rudowłosego skierowała się ku jego nodze. - Chociaż mimo iż cię nie porównuję do niej, przyznaję, że tym bardziej kusi mnie przekonanie się, jak bardzo różnisz się.
Zamrugał oczami, chcąc mu odpowiedzieć na deklarację, gdy stracił możliwość. Jonathan dosłownie zamknął mu usta, a on momentalnie poddał się temu działaniu, wsuwając ostrożnie dłoń pod jego koszulkę, lekko zadrapując skórę na plecach.
- A co z kwestią bycia trzeźwym? - wymamrotał, gdy oderwał się na chwilę, próbując odzyskać oddech. - Nie było coś o tym mowy jeszcze? - mimo własnych słów, już miał świadomość, że nie wytrzymałby od tak aż tak długo. - Jak to szlo... - zawiesił się na moment. - Ah tak. Prośba - uniósł lekko kącik ust do góry. - Ne, Jonathan. Spędź ze mną resztę nocy. Tak, byśmy oboje z tego bili zadowoleni - zabrał ręce z jego pleców, po czym przesunął na jego biodra. - Tak, bym tym razem pamiętał to, jak spędzaliśmy razem czas.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Nie Sie 07, 2022 3:47 am
Może powinienem ci je zatem dawkować, żebyś nie szukał mojego zastępstwa, gdy nie ma wątpliwości, że nie mają ze mną szans — uniósł brew ku górze, najwyraźniej kompletnie niezrażony. Tematy bogactwa nieszczególnie go interesowały. Chociaż kwestia odnośnie przymilania się mimo wszystko wywołała u niego nieznaczny, prowokacyjny uśmiech.
Więc nie jesteś jedną z osób, która uważa, że lepiej płacze się w Ferrari niż BMW? Ciekawe, jakimi innymi kryteriami w takim wypadku mnie oceniasz. Poza tym, że jestem piękny — puścił mu oko, najwyraźniej świetnie się bawiąc.
Perspektywa faktycznej randki mimo wszystko wypełniała go ciekawością. Ciężko byłoby to powiązać z ekscytacją, nie było w tym nic romantycznego. Zero ściskania w piersi, kołatania serca czy czegokolwiek innego, co podobno zdarzało się osobom w jego wieku. Chciał zobaczyć jak Shane będzie się zachowywał bez wizji wylądowania razem w łóżku po zwyczajnym spotkaniu. No, chyba że...
Zgodziłeś się z nadzieją, że będziemy potem uprawiać seks w łazience lokalu czy zamierzasz być grzeczny? Pytam, bo to wpłynie bezpośrednio na mój ubiór — żartował, a może mówił całkowicie poważnie? Ciężko stwierdzić.
"Nie będzie to dobrze widziane, by nauczyciel romansował ze swoim uczniem."
Więc zostajemy przy wspólnej tajemnicy. Niech będzie. Tak jest bardziej ekscytująco — co powtarzał mu wielokrotnie. I zdecydowanie zamierzał tego dowieść w najbliższym czasie. Zwłaszcza teraz, gdy dzięki przygotowaniom do festiwalu miał całe mnóstwo wymówek, by znaleźć się w kilku odosobnionych miejscach z nauczycielem.
Przekrzywił nieznacznie głowę w bok.
Obie pozycje? W sensie sypiając z kimś? Oczywiście, że potrafię. W poprzedniej relacji cały czas byłem na dole. Nie robi mi to większej różnicy, po prostu w twoim przypadku bycie na górze wydawało mi się naturalne. Niektóre osoby mają w sobie naturalny talent do wywoływania w innych różnych odczuć. Tego, by chcieli im fundować przyjemność, albo patrzeć jak krzyczą w uniesieniu. Wywołujesz we mnie dokładnie takie odczucia. Ale jeśli będziesz chciał się zmienić, to nie mam z tym problemu — zwłaszcza że wtedy też potrafił aż nazbyt dobrze dominować, nie pozwalając innym w pełni sięgnąć po to, czego chcieli. Samemu biorąc wszystko, czego tylko zapragnął.
"Twoje ręce są w nieodpowiednim miejscu, patrząc na to, że to miejsce publiczne."
Jak na zawołanie, zsunął rękę w dół, zaczepiając dwa palce na zapięciu jego spodni.
Doprawdy? Wygląda na to, że muszę się jeszcze wiele nauczyć, hm? — uwielbiał obserwować jego reakcje. To jak drżał, gdy wędrował rękami w różne miejsca, jak chętnie odwzajemniał jego pocałunki, całkowicie im się poddając. Jak ściszał głos i próbował zachować rozsądek, zaraz z nim przegrywając.
Próbujesz mnie zachęcić do tego, bym rozłożył przed tobą nogi czy sprawił, że to ty zrobisz to dla mnie? — spytał z bezczelnym półuśmieszkiem, zaraz napierając na niego na tyle mocno, by odebrać mu jakiekolwiek myśli o potencjalnej ucieczce.
"A co z kwestią bycia trzeźwym?"
Przymknij się na chwilę, Shane — mruknął, kładąc rękę z tyłu jego głowy, by przyciągnąć go do siebie ponownie, pogłębiając pocałunek na tyle mocno i intensywnie, by kompletnie pozbawić go tchu. Dopiero wtedy wysłuchał jego prośby, oddychając nieco ciężej niż wcześniej z wypisanym na twarzy rozbawieniem.
Zapewniam cię, że spędzimy ją w sposób, jakiego kompletnie się nie spodziewasz — wstał z kanapy, zaraz ciągnąc go za sobą. Machnął krótko ręką na kelnerkę, która od razu znalazła się przy stoliku.
Zanieś nietknięte drinki na ladę i powiedz, że to na koszt firmy. Szkoda, żeby się zmarnowały — objął Kassira w pasie, kierując się z nim w stronę drzwi, z których miał okazję skorzystać już w przeszłości.
Zostawiłeś coś w szatni? Powiem obsłudze, by przyniosła to do naszego pokoju — powiedział, nawet na chwilę go nie wypuszczając, gdy prowadził go w stronę windy. Kobieta w recepcji od razu podniosła się do góry.
Panie Everett? Który pokój mam zarezerwować?
Żaden. Jadę do siebie — odpowiedział spokojnie, kompletnie ignorując jej zaskoczone spojrzenie, wprowadzając Shane'a do windy. Co ciekawe, tym razem nie rzucił się na niego z rękami. Oparł się spokojnie o ścianę, przyglądając mu z wyraźnym zaciekawieniem.
Opowiedz mi coś jeszcze. Cokolwiek przyjdzie ci na myśl jako pierwsze — powiedział nagle, nie odrywając od niego wzroku.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Nie Sie 07, 2022 3:33 pm
- Jeśli to zrobisz, to byłoby mi miło, gdybyś wziął potem za to odpowiedzialność - chociaż posiadanie jednego partnera byłoby o wiele bardziej zdrowsze niż skakanie po rożnych. - Nie wiem, czy przetrwałbym, gdybyś mi urządził coś takiego, a potem pozostawił na lodzie - lekko żartował, chociaż faktem było, że takie potraktowanie odbiłoby się mocno na psychice. Z innej strony jednak zdawał sobie sprawę gdzieś z tylu głowy, że i tak nie było szans na coś dłuższego niż przygoda, jaką teraz mogliby się podjąć.
- Nie poznałem cię w Ferrari - przesunął na wzrok w wymowny sposób. - Powiedzmy, że zachowam to dla siebie.
Nie żeby to naprawdę było wielką tajemnicą patrząc na fakt, jak reagował na niego i gdzie jego myśli kręciły się w związku z tematem związanym z Jonathanem. Nawet jeśli starał jednak nie dążyć jedynie do tego.
- Czemu zakładasz, że każde moje spotkanie z tobą ma się kończyć w taki sposób? - zapytał marszcząc nieznacznie brwi. - Wiesz, potrafię się z kimś spotkać i nie mieć w zamiarze stosunku na sam koniec - nie miał pojęcia, czy żartował sobie z niego, czy zaczynał uważać, że Shane'a zachowanie finalizowało się w tego typu punktach. Kaszlnął cicho, zasłaniając usta dłonią.
- Tajemnica, co? - powtórzył za nim. - To chyba najbardziej rozsądne wyjście - nie żeby cokolwiek w ich relacji było rozsądne. Mimo to uznał, że lepiej będzie przekonać się na własnej skórze, jak to się wszystko rozwinie.
Pokręcił lekko głową.
- Pytałem z ciekawości. Daje... to wiele możliwości - powiedział z dozą ostrożności. - Ja mogę być na każdej pozycji, ale skoro mówisz, że lepiej, gdy jestem na dole... - nie spodziewał się, że wyskoczy mu z tekstem o naturalności pozycji. - ... to chyba będę musiał się w tym utwierdzić - dla niego. Specjalnie dla niego. Miał poddać się jego dłoniom i umiejętnością, których podobno brakowało innym ludziom. Aż parsknął cicho w pewnym momencie. - Chociaż nie będę mieć nic przeciwko urozmaiceniom - przyznał cicho.
Chociaż wolał je w osobnym miejscu niż na kanapie w barze.
- Zdecydowanie musisz - potwierdził kwestię nauki starając się kontrolować działanie własnego ciała. Niezbyt skutecznie jak widać, gdy ponownie drżał w momencie działań jego rozmówcy. Przełknął ślinę, by zaraz potem oddać się jego naciskowi, czując, jak jego opór zaczynał maleć.
- Obecnie dowolnie. Bylebyśmy oboje mieli z tego przyjemność - chociaż kusiło go pokazać mu swoje umiejętności, jednocześnie oddając się w jego dłonie, by pogrążyć się w rozkoszy. Im dłużej trwała wymiena między nimi, tym bardziej nie potrafił już mu się postawić. Jego spojrzenie rozpraszało się raz za razem, gdy dochodziło do bezpośredniej wymiany gestów.
- Mhm - zgodził się jedynie, dając się ściągnąć z kanapy i już całkiem grzecznie poszedł za nim, pozwalając się prowadzić w miejsce, jakie wybrał dla nich. Musiał przyznać, że udawało mu się całkiem dobrze stawiać kroki, bez zachwianego kroku.
- Kurtkę - powrócił myślami do czarnego materiału. - Hm, tylko gdzie ja dałem ten przedmiot... - coś, co pozwoli zweryfikować, który ubiór należał do niego. - Karta, tak? - podał mu przedmiot na którym znajdowała się liczba, która wskazywała na miejsce jego ubioru.
Rozejrzał się po recepcji, kiwając głową jedynie w stronę kobiety, skupiając jednak bardziej uwagę na Jonathanie, dając się przy tym prowadzić do windy.
- Hm... - opowieści, tak? - Raczej to nie jest opowieść, co ciekawostka, ale nie potrafię francuskiego - miał mówić o czymkolwiek, więc uznał, że rzucenie czegoś, co było jedynie szczegółem, a nie czymś istotnym, będzie tutaj odpowiednie. - Mimo iż pochodzę z Kanady. Moi rodzice zakładali, że wraz z ukończeniem szkoły średniej wyjadę całkowicie z kraju, by studiować za granicą, gdzie mógłbym poszerzyć - według nich - swoje kompetencje względem rozwoju osobistego - uniósł lekko kąciki ust do góry. - Teoretycznie próbuję się uczyć tego teraz, ale nadal wiele przede mną - zaśmiał się cicho. - Chociaż prawda jest, że jest trochę w tym i mojej winy, że nie przykładałem na tyle ręki, by nauczyć się konkretnie, zdając jedynie po łebkach.
Wzruszył ramionami jako na podsumowanie własnej niekompetencji. Nauczył się całkiem innego języka, który mógł się mu przydać kiedyś. Na razie jednak nie potrzebował go w użyciu.
- Jak wysoko jedziemy? - zapytał, przekierowując spojrzenie na ekran wyświetlający numer piętra. - Huh... - w sumie, czy on coś nie mówił o jechaniu do niego?
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach