Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Mieszkanie Jonathana i Shane'a
Pią Lip 08, 2022 12:04 am


Ostatnio zmieniony przez Riverdale dnia Wto Paź 04, 2022 1:26 pm, w całości zmieniany 1 raz
First topic message reminder :

Mieszkanie Jonathana i Shane'a


Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Jonathana i Shane'a
Wto Lis 29, 2022 1:46 am
Jonathan zawsze miał tendencje do reagowania na dwa sposoby. Albo zaczynał przesadnie gadać, albo kompletnie się wyłączał tak jak teraz. Dlatego prawie podskoczył w miejscu, gdy poczuł jak Shane obejmuje go od tyłu. Nie za bardzo wiedział, co ze sobą zrobić w takiej pozycji, przez co przez chwilę opuszczał i podnosił bezwiednie ręce. Ostatecznie oparł swoje dłonie na jego, zerkając szybko w stronę otwartej lodówki, która zaraz miała zacząć pikać.
Um... przepraszam...? — powiedział niepewnie, obracając się częściowo w jego stronę, nawet jeśli w takiej pozycji i tak widział go raczej słabo.
Nie odezwał się ani słowem, nie wiedząc, jak ma mu odpowiedzieć. Jonathan poddawał się bardzo szybko, szczególnie gdy chodziło o innych. Niejednokrotnie aż za bardzo. Czy zdawał sobie z tego sprawę? Chyba nie do końca. A może i tak, jednocześnie wychodząc jednak z założenia, że na dłuższą metę nie mógł nikogo do niczego zmuszać. A niechęć do biegania biła od Shane'a nie od dziś, lecz od samego początku. To on się na to wszystko uparł. I tak właśnie się to kończyło.
Fakt, że dobitnie przyznał się zresztą do tego, że tego nie lubił, jeszcze bardziej go we wszystkim utwierdził. Wyraźnie opuścił ramiona w dół, pochylając nieznacznie głowę, gdy targnęły nim jeszcze większe wyrzuty sumienia przemieszane z przygnębieniem. Nawet jeśli początkowo chciał po prostu zbyć to wszystko śmiechem, zapewnić go, że przecież nic się nie stało i że po prostu znajdzie sobie kogoś innego do biegania. Nieprzyjemna gula w gardle nie pozwoliła mu nawet na wypowiedzenie pojedynczego słowa.
Zabrał powoli swoje dłonie z jego, drżąc nieznacznie, gdy znajome ciepło wycofało się na dobre, zostawiając go z nieprzyjemnym chłodem. Donośnie i w przenośni. Zwrócił się w jego stronę i potrząsnął przecząco głową na pytanie o unikaniu. Nawet nie przeszło mu to przez myśl, zwłaszcza że przecież mieli już zaplanowany cały dzień, na który czekał od dawna. Chociaż mimowolnie zaczął się zastanawiać czy i na ten temat nie był zbyt natarczywy. Co, jeśli Shane zgadzał się na wszystko, co proponował, bo chciał spędzać z nim więcej czasu, a tak naprawdę nijak go to nie interesowało?
Spuścił wzrok na ziemię, łącząc ze sobą dłonie, gdy zaczął je nerwowo skubać palcami.
Przepraszam — wyrzucił z siebie, prawie że szeptem. Też chciał z nim spędzać więcej czasu. Ale nie chciał go zmuszać do robienia czegoś, czego tak bardzo nie lubił. A po tym, gdy zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo bagatelizował jego wcześniejszą niechęć, było mu jeszcze gorzej. Na tyle, by poczuł, jak nieznacznie trzęsą mu się dłonie, nawet jeśli zaciskał je na sobie na tyle mocno, by nie było to aż tak widoczne.
Okej. Wrzucę, jak wrócę — wymamrotał, zupełnie jakby nawet podniesienie głosu miało w tym momencie wywołać jakąś burzę, której najwyraźniej bardzo mocno próbował uniknąć.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Jonathana i Shane'a
Wto Lis 29, 2022 2:31 am
Przepraszam.
Ile razy już słyszał dzisiaj to słowo? Wraz z całym nakładem niepewności i emocjonalnego rozchwiania? Jak bardzo nie odzywał się wobec jego słów, ale zarazem jego ciało zdradzało aż tak wiele? Przez tą chwilę samemu nie wiedział, co powinien zrobić. Zachowanie było teraz odpowiedzią, ale jaki typ? Biorąc pod uwagę fakt, że jego chłopak raz był kruchy, że nawet jeden dotyk mógł go zniszczyć, a innym razem ukazywał nieznaną mu dotąd stanowczą stronę. Skąd się to brało? I gdzie tkwiła granica? Ciemnowłosy nie miał sił myśleć. Jego ciało buntowało się ciągle po wysiłku, a dodatkowo umysł wpadł w mętlik oraz bardziej zdołowane myśli.
Ale widok jego reakcji wywoływał w niego jeszcze inne reakcje. Na tyle, że odwrócił się w jego kierunku, odrzucając plan prysznicowy.
- Zostań gdzie jesteś - głośniejszy szept przeszył powietrze. Nie było w nim żadnych emocji, co miało bardziej zaznaczyć powagę sytuacji.
Bez dodatkowego słowa przeszedł do umywalki, by obmyć dłonie, po czym zamknął stanowczo pikającą lodówkę, nim stanął przed nim, zmuszając go zarazem do cofnięcia się tak, by za sobą czuł tylko meble. Robił to z miną osoby, z którą nie powinno się zadzierać.
W końcu miał swoją gwałtowną stronę.
- Możesz przestać mnie przepraszać? - zapytał go, przyszpilając go do blatu. Położył ręce po jego obu stronach, zadzierając glowę do góry. - I nawet nie waż się mnie przepraszać za przepraszanie - zapowiedział zaraz potem, przysuwając bardziej swoje ciało względem niego. - O co ci chodzi? Nie podobało ci się wyjście ze mną? - zaczął gnębić o pytaniami. Już daleko było mu do spokoju. Zły stan fizyczny wpływał na samopoczucie, powodując, że jego stoicka cierpliwość tym razem uznała, że weźmie chwilowy urlop.
- Czy przepraszasz mnie za to, że przyznałem się do nie lubienia biegania? Robisz z tego wielkie halo. Ty nie znosisz horrorów, a ze mną je oglądasz. Więc gdzie tkwi różnica? - zapytał go, zabierając jedną rękę z blatu, by potem położyć ją na jego policzku. - Znając ciebie, dopowiedziałeś sobie w przeciągu paru minut z trzy scenariusze, o których nawet bym nie pomyślał, że mógłbym iść w danym kierunku. Zamiast przepraszać, to zastanów się, co możesz zrobić lub nie w danej sytuacji. A ty na razie to łamiesz dane słowo. Mieliśmy ze sobą r-o-z-m-a-w-i-a-ć.
Zmarszczył nieznacznie brwi.
- A mamrotanie "przepraszam" do tego się nie zalicza - podkreślił swoje słowa.
Miał wrażenie, że jego emocje buzowały w żołądku.
- Nawet nie próbuj mnie zbywać teraz, Jace. I nie przepraszaj. Wkurwia mnie to coraz to bardziej. Przepraszasz, bo zgodziłem się na bieganie z tobą? Bo chciałem zobaczyć twój piękny uśmiech i radość? - drgnęła mu powieka, po czym położył drugą dłoń na jego policzku. - To co robię, to mój wybór. Jeszcze jesteś za młody, byś mógł myśleć, że zmuszasz mnie do czegoś albo wmanipulujesz - stanął na palcach, zarazem zmuszając go do schylenia się, po czym pocałował go prosto w usta. - Wydawało mi się, że coś ci mówiłem na temat zawstydzających rzeczy. To twoja działka, by to inicjować, nie moja - puścił go, stając normalnie na nogach, by dźgać go w brzuch. Zaraz potem go za rękę i pociągnął ku sobie. - Daj mi jeden powód, dla którego miałbym teraz cię nie zaciągnąć na kanapę i nie podkreślić swojego zdania jeszcze bardziej - usta wykrzywił krzywy uśmiech, a mina wskazywała, że byle jakie wyjaśnienie nie zadowoli go.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Jonathana i Shane'a
Wto Lis 29, 2022 4:03 am


Ostatnio zmieniony przez Jonathan Everett dnia Sob Gru 03, 2022 3:22 am, w całości zmieniany 1 raz
"Zostań, gdzie jesteś."
Drgnął w miejscu, słysząc ton jego głosu. Podniósł powoli głowę, wykonując jednak jego polecenie. Nie, żeby rzeczywiście miał zamiar gdziekolwiek w tym momencie uciekać, gdy obiecał zrobić mu śniadanie i dopiero wtedy pójść biegać.
Zdecydowanie się za to nie spodziewał, że Kassir zacznie na niego napierać. Z początku stał jak kołek, nim dotarło do niego na skutek cichego podszeptu instynktu samozachowawczego, że miał się wycofać. Nic dziwnego, skoro nawet teraz nie przyszłoby mu do głowy, że Shane mógłby wykazać się względem niego jakąkolwiek agresją.
Za to jego działania wpływały na niego w zupełnie inny sposób.
Podczas gdy ciemnowłosy wyraźnie postanowił wysłać swoją cierpliwość na urlop i pozwolił wyjść na zewnątrz swojej bardziej gwałtownej stronie, Jonathan zaczął zapominać, o czym właściwie wcześniej myślał. Utkwił w nim wzrok, czerwieniąc się nieznacznie, gdy zablokował go rękami i odchrząknął cicho w odpowiedzi na jego spojrzenie. Fakt, że Shane musiał zadzierać głowę, by z nim rozmawiać, a mimo to nadal potrafił wyglądać przy tym groźnie i onieśmielająco zarazem, tylko mocniej na niego wpływał.
Podobało — wyrzucił z siebie, nawet się nie wahając. Oczywiście, że mu się podobało. I to nie tylko samo wyjście.
Bo właśnie w ten sposób, podczas gdy Shane się uzewnętrzniał, wyrzucając z siebie wszystko to, co leżało mu na sercu, myśli Everetta rozbiegły się na boki, przede wszystkim próbując ukryć fakt, że cała ta sytuacja nieco go podniecała. Sposób, w jaki nie pozwalał mu się ruszyć, to jak oparł chwilę później dłoń na jego policzku. Mimowolnie od razu się do niej przytulił, przymykając lekko powieki.
Przep-... — otworzył usta i zaraz znowu je zamknął wyraźnie zakłopotany. W końcu Kassir sam dość dobitnie powiedział, jak bardzo go to irytowało. Przestąpił z nogi na nogę, nie wiedząc, jak dać upust zduszonemu w środku poczuciu winy. Zwłaszcza że jego słowa nieco pomogły mu na nowo przypomnieć sobie, jak się swobodnie oddychało.
W sumie miał rację. Przecież nie było opcji, by ktoś taki jak Shane dał mu się zmanipulować, prawda? No i nie chciał tego robić. Więc skoro to robił, to robił to z własnej woli. Nawet jeśli narzekał.
Schylił się posłusznie, pozwalając się pocałować, dopiero po chwili prostując się i rzucając mu nieśmiały uśmiech.
... okej. Aleitakprzepraszam — wyrzucił z siebie błyskawicznie, nie potrafiąc się powstrzymać. Przeszedł krok w jego stronę i objął go w pasie, zaraz zsuwajac powoli dłonie niżej na swoje ulubione miejsce.
Jeden powód?
Jesteś obolały, głodny, spocony i niewyspany. Ale jeśli mimo wszystkich tych czynników nadal podtrzymujesz swoje słowa z wcześniej, to właśnie poczuję się jak jeszcze większy głupek. I nawet nie wiesz — schylił się, by go pocałować, przygryzając lekko jego dolną wargę — jak bardzo mam ochotę to zignorować. Tyle że koniec końców skończy się to o wiele gorzej niż obecnie. Więc idź pod prysznic, ja zrobię to śniadanie, dokończę swoją trasę i wrócę. Bieg zajmie mi koło trzydziestu minut, ale jeśli zaproponuję, że zrobię śniadanie po powrocie, to znowu zaczniesz jeść byle co, jak tylko zamknę drzwi.
Ciężkie westchnięcie podkreślało, że kompletnie mu w tym momencie nie ufał.
Więc może zamiast prysznica weź nieco dłuższą kąpiel — przesunął jedną z rąk w górę, wsuwając ją pod jego koszulkę, sunąc palcami wzdłuż jego kręgosłupa, nim opuścił ją w dół, zaczepiając na krawędzi jego spodni — i wtedy pomyślimy co dalej? No, chyba że bardzo ci zależy, żebym jednak drugą część swojej trasy zrobił wieczorem.
Musnął wargami jego ucho, dmuchając w nie zimnym powietrzem, zaciskając przy tym dłoń na jednym z jego pośladków. Całkiem szybko się pozbierał.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Jonathana i Shane'a
Wto Lis 29, 2022 9:49 pm
Już dawno nie czuł napływu tyle emocji, co i teraz. Nie spodziewał się jednak, że to właśnie Jonathan stanie się przyczyną ich ujawnienia - on i jego zachowanie, którego nie doświadczał po raz pierwszy. Kassir miał wrażenie, że zwyczajnie nie umiał poradzić sobie w momencie, gdy zamykał się przed nim, a jedyne co znał, to brutalna siła, którą wdzierał się przez ścianę, jaka stawiał między nimi.
Chociaż... reakcja Jace'a nie umknęła mu. Lekko uniósł brew, nie mogąc odpuścić sobie wewnętrznego zapytania odnoszącego się tego, co dokładniej mu zaczęło chodzić po głowie. Przynajmniej miał nadzieję, że dotarło do niego, by przestał dopowiadać sobie dziwne - według ciemnowłosego - rzeczy.
- Jeśli przeprosisz mnie jeszcze raz, to nie ręczę za siebie - powiedział, unosząc nieco brew, gdy dość szybko wyrzucił z siebie standardową formułkę. Nawet jeśli to oznaczało, że przyszpilenie go do blatu byłoby jedynie początkiem tego, do czego mógłby się posunąć, by zmusić go do zaakceptowania pewnych spraw. Nie zahaczył już temat manipulacji. Wiedział, że nawet gdy robił mu to podświadomie, to mógł stanowczo wyznaczyć granicę i zabronić mu danych rzeczy. Tyle... że zarazem był na tyle ciekawy, że chciał popchnąć to ciut dalej...
... a czasem po prostu, by móc widzieć jego radość na twarzy.
Przewrócił oczami na jego słowa.
- Przecież to było raz - żachnął, zastanawiając się, dlaczego jego wybory uznawał za "byle co". Przecież to nie było tak, że objadał się przekąskami i słodyczami za jego plecami.
Raczej nie.
Jednakże postanowił na razie przesunąć kwestię na bok, skupiając się na nieco innej sprawie.
- Zawsze możesz sprawić, że będę dodatkowo zadowolony - odpowiedział na jego słowa, przesuwając swoje ręce na jego kark. - Bardzo mnie intryguje, co masz na myśli, że skończę gorzej - był jego głupkiem. Słodkim, niewinnym i niezdarnym. A zarazem intrygującym i skrywającym inną, bardziej dorosłą wersję siebie, ujawniająca umiejętności, o które by go nigdy nie posądził.
Wysłanie go na bieg było rozsądną opcją. Dać mu przewietrzyć się, przemyśleć sprawę i pozwolić się uspokoić. Tak, by samemu dał też odpocząć ciału, łagodząc przy tym ból obolałych mięśni, rozbudzając się i samemu uzyskując ukojenie, które przydałoby mu się. Jednakże działał na przekór rozsądkowi, gdy pociągnął go ku sobie, zarazem wsuwając delikatnie swoje kolano pomiędzy jego nogi.
- Może mi bardzo zależy na tym - odparł na jego słowa. - Chyba, że przeszkadza ci to, że jestem niewyspany, spocony... i jak to szło dalej - tak, mogło się skończyć to gorzej. Ale chciał zobaczyć zarazem, na ile mógł się z nim podrażnić, patrząc na to, że wcześniej samemu zaczął przyciskać go, dając upust własnej irytacji.
Zabrał swoją nogę.
- Albo możesz pomóc mi się rozluźnić. Pomyśl, delikatny masaż na rozluźnienie mięśni. Twoje palce przesuwające się po moim ciele, naciskając na odpowiednie punkty, wzbudzając przy tym reakcje - urwał na moment, po czym stanął bardziej na palcach, by móc sięgnąć do jego ucha. - A może... powinienem przycisnąć cię do kanapy i nie pozwolić ci na cokolwiek więcej? - wyszeptał cicho mu taką wizję, zanim opadł na z powrotem na nogi, uśmiechając się niedbale. Wiedział, że skoro już teraz odczuwał, że nogi mu się uginały, to potem będzie miał jeszcze większe problemy.
Chociaż nie bardzo przywiązywał teraz uwagi do tej świadomości własnego stanu ciała.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Jonathana i Shane'a
Sro Lis 30, 2022 1:39 am


Ostatnio zmieniony przez Jonathan Everett dnia Sob Gru 03, 2022 3:24 am, w całości zmieniany 1 raz
Był niesamowicie ciekawy co tak właściwie kryło się za groźbami Shane'a. Wiedział, że nie zrobiłby mu w żaden sposób krzywdy, nawet jeśli jego słowa mogły brzmieć mocno agresywnie. Jednocześnie nie chciał go jednak prowokować, nie widząc w tym nic zabawnego. Uznał, że zapyta go o to kiedy indziej. Może, gdy sytuacja mimo wszystko nieco się uspokoi.
Ale z tym pojedynczym razem to nie do końca mu ufał. Co zaraz okazał zresztą przepełnionym zwątpieniem spojrzeniem. Lody może i jadł tylko raz, ale to ile razy próbował wyjść do pracy, o samej kawie to już nie zliczy. Stopniowe przyzwyczajanie go do jedzenia z nim rano śniadania było nie lada wyzwaniem. Czasem miał wrażenie, że jeszcze większym niż wyciągnięcie go na bieganie.
Tak bardzo, jak o dziwo wiem, co insynuujesz, miałem na myśli, że przy twoim obecnym stanie zmęczenia, będziesz potem umierał. I nici z naszej wycieczki — pstryknął go w nos, przewracając oczami. Chociaż fakt, że cały czas był zaczerwieniony i zaraz ponownie go objął, nieco psuł jego rzekomą stanowczość.
Syknął cicho, tracąc nad sobą kontrolę, gdy poczuł jego kolano między swoimi nogami. Jego ciało drżało nieznacznie pod jego dotykiem, gdy pochylił nieznacznie głowę, wkładając całą energię w próbę skupienia się.
Nie chodzi o przeszkadzan... ugh — podniósł jedną z rąk do góry, zaciskając zęby na palcu, gdy przywrócić sobie jakąkolwiek trzeźwość myślenia i opanowanie. Zwłaszcza po tym, jak Shane cofnął nogę.
Ale ty jesteś okropny — wymamrotał w odpowiedzi na wszystkie jego zaczepki. Kassir doskonale zdawał sobie sprawę z jego beznadziejnej samokontroli. Nic dziwnego, że Everett darował sobie dalsze bieganie, wracając do pierwotnego planu, by drugą turę zrobić wieczorem. Ewentualnie trzydzieści minut po śniadaniu. Była w końcu szansa, że Shane rzeczywiście pójdzie spać, szczególnie że najwyraźniej zwykła kąpiel nie była dla niego wystarczająca.
Żadnej kanapy. Idziesz się myć, zanim twoje ciało postanowi ci przypomnieć, że przebiegłeś cztery kilometry i zezgonujesz na dwa dni — z tą różnicą, że tym razem zamierzał iść z nim.
Ale, jeśli chcesz, to rzeczywiście jestem dobry w masażach — musnął jego usta swoimi, zaraz zaciskając palce na jego nadgarstku, by pociągnąć go za sobą do łazienki. I nawet nie wahał się szczególnie, ściągając wierzchnią część odzieży, zaraz pozbawiając jej i samego Shane'a.
Wpatrywał się w niego w ciszy, przesuwając powoli i delikatnie dłonią wzdłuż jego klatki piersiowej. Zaraz zaczepił palce na zapięciu jego spodni, rozpinając je sprawnie. I tyle. Zabrał rękę, rzucając mu nieśmiały uśmiech. Sam rozebrał się do końca i wszedł pod prysznic, odkręcając letnią wodę, jednocześnie dobitnie ignorując fakt, że jego ciało nie było tak spokojne, jak jego ruchy. Wyciągnął do niego dłoń, ponownie wyginając kąciki ust ku górze.
Chodź. Skoro już tak bardzo narzekałeś na bieganie to chociaż pokażę ci, dlaczego warto ze mną biegać dla następujących po tym czynności — ciepło w jego oczach mimo wcześniejszych akcji, wskazywało na to, że wcale nie miał na myśli niczego dwuznacznego. Przynajmniej w tym momencie. Może za mocno martwił się jego późniejszym stanem, by ot tak pozwolić sobie na zapomnienie o wszelkich konsekwencjach.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Jonathana i Shane'a
Czw Gru 01, 2022 12:40 am
Uniósł brew na widok jego spojrzenia, nie bardzo rozumiejąc, co mu chodziło po głowie. To, co robił do tej pory uznawał za normalne i naturalne - wbrew przerażeniu Jonathana,  który uświadamiał sobie dość  dobrze, jakie nawyki miał Kassir nabyte przez mieszkanie samemu. Nauka wspólnego życia toczył się ciągle, ale tak naprawdę nie tylko ciemnowłosy, ale również i Jace musiał część zmienić, a część zaakceptować tego, co miało nadejść. Ale jednak nie pociągnął dalej, wiedząc, że finalnie wyjdzie różniej.
- Nie jestem ze szkła - odparł na jego słowa, nieco marszcząc nos po pstryknięciu. - I nie jestem jeszcze tak stary, by chwila biegania pozbawiła mnie sił na cały dzień - pokręcił głową, dając się mu jednak objąć bez większego protestu. Faktem było, że jego ciało odmawiało sensownej współpracy, a mrowienie w nogach świadczyło o tym, że będzie cierpiał za wybór przebiegnięcia aż tak długiego dystansu. Nie zamierzał jednak wypowiadać tego na głos.
W końcu fascynujące było rejestrowanie jego zachowania względem tego, co sam podejmował. Aż na jego słowa lekko uśmiechnął się, patrząc na niego z wyraźnym rozbawieniem.
- Też cię kocham - to było warte wielu. Widząc, jak bardzo reagował na jego gesty, zarazem też próbując się opanować. To zachęcało go jeszcze bardziej do popchnięcia swojego zachowania, by zobaczyć, jak bardzo będzie reagować na jego wybory i jak długo będzie mógł próbować utrzymać swoje myśli.
- Czasem jesteś przerażająco racjonalny - żachnął, widząc, że psychicznie się w miarę opanował. - I więcej wiary we mnie. Gdybym miał odpaść na dwa dni, nie zdecydowałbym się na bieganie - wymamrotał, dając mu się jednak wykazać i udając się z nim do łazienki.
Trochę zastanawiało go, czy rzeczywiście był dobry w masażach.
Zadrżał przez chłodniejsze powietrze, gdy został pozbawiony górnego ubrania. Nawet nie zareagował, gdy poczuł jego palce na swoim torsie. W takich przypadkach przypomniał sobie, że na jego brzuchu nadal istniała blizna po postrzale. Uniósł głowę, próbując coś wyczytać z jego twarzy. Jak czuł się, gdy widział ślad po ranie, która sprawiła, że Kassir wylądował w szpitalu?
Myśli rozproszyły się wraz z momentem, gdy oderwał się od jego spodni. Fakt, że nie chciał go rozebrać do końca sprawił, że zaczął cicho cichotać, przechodząc już do samodzielnego rozebrania. Musiał przyznać, że to było intrygujące doświadczenie - obserwacja jak umysł i ciało były ze sobą niezgodne.
- Hm... jestem aż zaintrygowany. Może tym mnie przekupisz - odparł, samemu mimowolnie łagodniejąc na widok ciepła w jego oczach. Przerzucił ubrania na bok, po czym ujął jego rękę i wszedł do środka.
- Więc? Czym się to różni od normalnego spędzania tu czasu? - zapytał, czując, że letnia woda spływała po jego ciele. Musiał przyznać, że po tym wszystkim preferowałby ciepłą kąpiel dla ukojenia mięsni, ale zarazem zaufał mu względem wyboru. W końcu też chodziło o to, by dojść do siebie.
- W sumie to... co miałeś na myśli, że mógłbym skończyć gorzej? - musiał sobie przyznać, że już wcześniej go to zastanawiało, a nie rozumiał do końca, co mogło się kryć za tymi słowami.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Jonathana i Shane'a
Czw Gru 01, 2022 2:06 pm


Ostatnio zmieniony przez Jonathan Everett dnia Sob Gru 03, 2022 3:25 am, w całości zmieniany 1 raz
Przyglądał mu się przez chwilę, wyraźnie zastanawiając się, czy powinien coś powiedzieć. Problem w tym, że podczas swoich rozważań zdążył już dawno otworzyć usta.
Shane, wylądowałeś po czterech kilometrach na kolanach na klatce. Lubię cię w takiej pozycji, ale nie w takim miejscu — palnął bezmyślnie, kompletnie nie analizując tego, co właśnie wypowiedział. No, przynajmniej na początku. Dopiero gdy odpowiednie zwoje w jego mózgu na nowo znalazły połączenie, zaczerwienił się, chowając twarz w dłoniach.
Ja nie... nie powiedziałem tego. Udawaj, że tego nie słyszałeś, nie wiem, co w ogóle... przysięgam, że nie chciałem tego powiedzieć. Znaczy, chciałem, bo lubię, ale nie że... znaczy nie... nie chciałem nic insynuować i... — zgubił się we własnym monologu, przeplatanym intensywnymi myślami, wyraźnie się załamując. Naprawdę, czasem miał wrażenie, że powinien chodzić z zaklejonymi ustami, żeby móc zastanowić się dwa razy.
Jego wyznania miłości zresztą wcale nie pomagały mu w odzyskaniu kontroli, co potwierdzał tylko fakt, że czuł na twarzy jeszcze większy żar niż wcześniej. Z jednej strony zastanawiał się, czy kiedykolwiek się do tego przyzwyczai. Z drugiej... wcale nie chciał się przyzwyczajać. Chciał tego słuchać do końca swojego życia. Niezależnie od tego, czy Shane używał poważnego tonu, żartobliwego czy przekornego. Każde wyznanie dodawało jedną ciepłą cegiełkę do jego serca.
"Czasem jesteś przerażająco racjonalny."
Ktoś musi — wymruczał w odpowiedzi, kręcąc nieznacznie na boki głową. Chciałby mieć w sobie tyle opanowania, by wpływało to na jego zdradliwe ciało.  Co chichot Shane'a tylko dodatkowo potwierdzał.
Nie żeby Jonathan sam nie parsknął zaraz śmiechem.
Powiedziałeś to takim tonem, jakbym w każdą sobotę zabierał cię na randkę pod prysznic — wyrzucił z siebie, nie mogąc się przestać śmiać. Podniósł lekko temperaturę wody, zaraz kładąc dłonie na jego twarzy. Przesunął go niej delikatnie palcami, cicho wzdychając.
Jest jesień, Shane. Nawet jeśli było ci ciepło po biegu, nie zmienia to faktu, że musisz rozgrzać ciało pod prysznicem. Raz, że dzięki temu zminimalizujesz ból mięśni, a dwa, że nie chcemy, żebyś się pochorował. To tak jakbyś po godzinnej sesji na siłowni od razu postanowił wyjść na dwór — pomijając, że uczucie zaschniętego potu na całym ciele, zaraz odświeżonego nowym, było zdaniem Jace'a mało ponętne. Wolał zaprezentować się swojemu chłopakowi w dużo przyjemniejszej odsłonie.
Więc wolisz masaż pod ciepłą wodą czy na spokojnie po wyjściu? — zapytał, muskając wargami kącik jego ust. Zaraz schylił się zresztą ponownie, raz po raz go lekko całując, nim nie pogłębił w końcu ich zbliżenia, zsuwając jedną z dłoni na jego pas. Trzymał go pewnym ruchem, nie przyciągając, ani nie popychając, nawet jeśli coś w środku podpowiadało mu, że przyciśnięcie go do ściany było świetnym pomysłem. Zignorował jednak tymczasowo podobne porady, skupiając się na sunięciu rękami po jego skórze.
Spływająca po nich woda kompletnie nie przeszkadzała mu w przesunięciu językiem po jego dolnej wardze, wyraźnie dopraszając się o pozwolenie w dostaniu się do środka.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Jonathana i Shane'a
Sob Gru 03, 2022 2:54 am
Zamarł momentalnie, gdy usłyszał jego słowa. Posłał mu dłuższe spojrzenie, po czym zwinął dłoń w pięść i przyłożył do ust, kaszląc cicho. To nie była wiadomość, którą spodziewał się usłyszeć od Jace'a. Zwłaszcza, że gdy widział jego zmieszanie chwilę później oraz chaotyczne wyjaśniania, odczuł, że jego uszy były bardziej cieplejsze niż normalnie.
- Na kolanach, co? - powtórzył bezwiednie, zastanawiając się nad uczuciem w brzuchu, będącym dziwnym, ale zarazem lekkim zawirowaniem. - Powiedzmy... że będę mieć to na uwadze - kilka uderzeń serca wystarczyło, by wrócił do siebie po tym zmieszaniu. Nie spodziewał się jednak takiego wyznania, zawierającego w sobie dość proste, ale zarazem niespodziewane dla Kassira fantazje.
Przewrócił oczami na jego racjonalność, spoglądając zarazem na całkowicie dobry przypadek tego, jak rozum nie współpracował z ciałem. Nie żeby narzekał. Część Shane'a uważała, że to całkiem przyjemne, że jego obecność i działania wywoływały odpowiedni stan u Jonathana.
- Randki pod prysznicem brzmią spoko. Możesz mnie na takie zabierać - zachichotał w odpowiedzi. - Oszczędność na wszystkim, same plusy - i przede wszystkim pozwalały na przyzwyczajanie się do rożnych rzeczy. Oboje uczyli się nadal o sobie, przełamując przy tym lęki powiązane z wieloma sprawami. Przynajmniej Jace nie miał na sobie bielizny, idąc się kąpać z nim. Z jakiegoś powodu nie potrafił wybić sobie z głowy to, że wcześniej tak robił, nie chcąc rozbierać się do końca przy nim.
Chociaż był tak samo przyjemnie miękki dla Shane'a jak w momencie, gdy lepił się po pijanemu.
- Dotarło, prze pana - momentalnie odpowiedział, kręcąc zaraz głową, pozbywając się nieco nadmiaru wody z włosów. - Bieg, prysznic, rozgrzanie, brak bólu.
Chociaż preferowałby go nie mieć w pierwszym kroku. Odpuścił sobie jednak dalsze narzekanie. Jak mówił mu wcześniej, nie był ze szkła.
- Na spokojnie. W końcu mamy dla siebie cały dzień - wymruczał, przesuwając swoje dłonie, by zacisnąć je na jego biodrach, poddając się temu zbliżeniu. Ciepło jego ust rozgrzewało lepiej niż woda, która rozluźniała obecnie jego mięśnie. Złagodzenie bólu przyjął z ulgą, czując o wiele większą przyjemność niż wcześniej, gdy jego ciało było całe spocone poprzez wysiłek. Wydał z siebie jęk, gdy wpuścił go wgłąb swoich ust, zamykając przy tym oczy.
- Wiem, że patrzysz krzywo na udziwnienia, ale... jeśli chcesz, to mogę poklęczeć teraz dla ciebie - wymamrotał, gdy oderwał się od pocałunku, zaczerpując głębszy wdech. Otworzył oczy, spoglądając na niego delikatnie. - W końcu kto wie, czy nie ugną się znowu pode mną nogi...
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Jonathana i Shane'a
Sob Gru 03, 2022 4:59 am
Potrząsnął gwałtownie głową na boki, jęcząc cicho pod nosem. Świetnie, teraz już naprawdę będzie myślał, że fantazjuje o nim w przeróżnych sytuacjach.
... co rzeczywiście robił, zwłaszcza po kilku sytuacjach, których doświadczał wraz z rozwojem ich relacji, ale zdecydowanie nie zamierzał się do tego przyznawać na głos.
Dlatego właśnie wszyscy zawsze powtarzają, żeby najpierw myśleć, a potem mówić — wymamrotał pod nosem, zaraz cicho wzdychając. Nadal piekły go policzki, ale wiedział, że i tak nie cofnie już swoich słów.
No i może wbrew pozorom wyniknie z nich coś dobrego. Nawet jeśli do tej myśli też nie zamierzał się przyznawać.
"Oszczędność na wszystkim, same plusy."
Roześmiał się, podnosząc jego głowę do góry, by zaraz delikatnie go pocałować.
Na twoje nieszczęście, po wielu latach siedzenia w domu przez ciągłe obowiązki, wizja wyjścia z niego wydaje mi się o wiele przyjemniejsza. Zwłaszcza że chcę cię zobaczyć w przeróżnych sytuacjach Shane, nie tylko pod prysznicem — wytknął mu język, stukając go lekko palcem w nos.
Uśmiechnął się zadowolony, słysząc, jak skraca jego wypowiedź do krótkiego, trafnego przekazu. Nawet jeśli na koniec rzeczywiście miał jeszcze zaplanowany dla niego masaż, o którym wcześniej wspominał. Wizja wykonania go na spokojnie bez wątpienia była o wiele wygodniejsza. Woda potrafiła utrudnić wiele rzeczy.
A jednak w tym momencie kompletnie mu nie przeszkadzała.
Cały czas napierał z wyczuciem na jego usta, czując przechodzące go dreszcze, gdy Shane wydał z siebie pojedynczy jęk. Całkowicie wystarczający, by na nowo przypomnieć Jonathanowi o tym, że właśnie miał przed sobą swojego pozbawionego ubrań chłopaka.
Odsunął się nieznacznie, pozwalając mu na wzięcie oddechu. Wyraźnie się zmieszał, obejmując go w pasie obiema rękami, tuż przed wtuleniem się w zagłębienie jego szyi.
Nie zapomnisz mi tego, prawda? — wymamrotał, chowając w ten sposób przed nim pokrywający jego twarz rumieniec. Naprawdę, w towarzystwie Kassira zawsze rumienił się jak dziewica.
... co w sumie nie było dalekie od prawdy. Wcale a wcale.
Cofnął się lekko, chowając połowicznie twarz za ręką. Przez chwilę wyraźnie się zawahał, walcząc ze sobą, zażenowany tym, co próbowały wyrzucić z siebie jego usta.
... chcę. I t... to nie jest jedna z rzeczy, które uznaję za... u-udziwnienie, Shane — zająknął się, odchrząkując cicho, by przywrócić sobie większą swobodę mówienia. Która najwyraźniej postanowiła niejako zniknąć, wraz z pojawiającą się w jego gardle gulą powstałą na skutek zawstydzenia.
I jeśli chcesz, to mogę to potem zrobić dla ciebie. Tak jak ostatnio — zaproponował, drapiąc się nieśmiało po policzku. Nadal nie był przyzwyczajony do wychodzenia z takimi propozycjami, nawet jeśli rzeczywiście chciał to dla niego zrobić.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Jonathana i Shane'a
Sob Gru 03, 2022 6:33 pm
- Co nie zmienia faktu, że w domu też można robić wiele przyjemnych rzeczy - odparł na jego słowa, nie zgadzając się pośrednio z jego podejściem. - W końcu siedzenie w domu z obowiązkami można zamienić na siedzenie w domu z przyjemnościami. Nie musisz się już nikim zajmować, Jace. Pozwól, by to się tobą zajęto - pokręcił głową, gdy go stuknął, by zaraz potem posłać mu ciepłe spojrzenie. Naprawdę, wizja siedzenia razem przemawiała do niego o wiele bardziej niż wiercenie się na zewnątrz. Częściowo czuł, że to wina jego wędrownego stylu życia za czasów nastoletnich, gdzie dość długo nie miał własnego kąta.
Ale na razie mógł mu nieco podokuczać.
- Nie ma szans - odparł z zadowoleniem w głosie. W końcu tak słodko mu wyznał swoje fantazje, kompletnie nie panując nad własnymi słowami. W dodatku też widział, że niewiele trzeba było, aby spowodować reakcję u blondyna. Uznał to za całkiem słodkie, zarazem też odczuwając przy tym wewnętrzną pokusę, aby sprawdzić jego limity wytrzymałości. Tak, by całkowicie przysłonić rozsądek... Zwłaszcza, że słodkawy smak jego ust nadal pozostawał na nim.
Chociaż widok tego, jak bardzo był zmieszany przez własne pragnienia był wiele wart.
- Nie uważasz? - powtórzył za nim, zabierając dłonie z jego pasa. - Czyżby... to jest jedna z twoich wizji? - zapytał, przykładając palec do policzka, uśmiechając się z zadowoleniem. Jak na fakt, że to od niego wyszedł pomysł, nie wyglądał ani trochę na zażenowanego obecnie.
- Jeśli tylko chcesz - odparł, przykładając trzy palce do swoich ust. - Pamiętaj. Zero presji. Tylko przyjemność - chciał też tymi słowami go utwierdzić w tym, że propozycja nie brała się z przymusu, a czystej woli.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Jonathana i Shane'a
Nie Gru 25, 2022 9:24 pm
Oboje mieli wyraźny konflikt. Podczas gdy Shane wędrował całe życie i obecnie wolał siedzieć w domu przed komputerem, zamknięty przed całym światem, Jonathan nie widział w tym niczego zabawnego. Zwłaszcza w weekendy, gdy w końcu mieli dla siebie cały dzień. Grać i oglądać z nim filmy mógł w tygodniu. Leżeć leniwie na kanapie i cieszyć się jego obecnością.
Właśnie takie rozmowy uświadamiały mu jednak, że niezależnie od tego jak bardzo chciał z nim spędzać każdą chwilę, nie było to możliwe bez poświęcania komfortu drugiej osoby.
... w takim razie co powiesz na kompromis? Weekend ma dwa dni. Jeden będziemy spędzać razem w domu, a drugi na mieście — zaproponował, uśmiechając się w jego stronę. Nawet jeśli wątpił, by miał usiedzieć w domu przez cały dzień. Ale skoro nie chciał, po prostu nie będzie za każdym razem ciągnął go ze sobą.
Oczywiście, że nie. To raczej normalne we… wszystkich związkach. Tak myślę — wymamrotał, uciekając wzrokiem w bok. Nie żeby był specjalistą od związków, ale była to jedna z rzeczy, którymi niejednokrotnie przechwalali się jego koledzy ze szkoły. O ogonach raczej nikt nie rozmawiał.
Nie odpowiedział na kolejną część. Skinął jedynie głową, przykładając dłoń do swoich ust. Zdecydowanie nie miał na tyle doświadczenia, by podejść obojętnie do tego typu propozycji i czynności. Dlatego właśnie sam fakt, że Shane zgadzał się na jego fantazję, tak mocno go onieśmielał.

Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Jonathana i Shane'a
Pon Gru 26, 2022 2:13 am
"Kompromis" był poprawnym słowem w ich obecnej sytuacji. Do Kassira docierało to już wcześniej, lecz wypowiedziana na głos propozycja finalnie poukładała sprawy w jego głowie. Na tyle, że delikatnie pokiwał głową w geście przytaknięcia.
- Mi pasuje - zachowanie równowagi było czymś, do czego mógł podejść z pozytywnym nastawieniem. Zwłaszcza, gdy wypowiadał słowa, mając wypisany na twarzy uśmiech, który zmiękczał serce Shane'a. Jego słodki urok wzbudzał w nim ciepłe odczucie chęci sprawiania, by nadal uśmiechał się, nie odczuwając przy tym zmartwień odnośnie bardziej skomplikowanych spraw.
Chociaż zarazem droczenie się z nim było zarazem tak samo wabiące. Wyciąganie informacji, reakcji i dodatkowe zachęcanie, by wyrażał siebie, stawiając czoła różnym sytuacją. Pozytywnym i tych nieco mniej.
- Hm... - przeciągnął specjalnie swój głos, przechylając się na bok, by spróbować złapać jego wzrok. - Normalne we wszystkich związkach... Więc dlatego się tak czerwienisz? - wyraz twarzy Everetta wyglądał normalnie, ale ciemnowłosy chciał sprawdzić, czy swoimi słowami wywoła w nim reakcję zawstydzenia i próby negacji ewentualnego stanu. Wyłapywanie takiej formy nieśmiałości było słodkie i stanowiło zarazem swojego rodzaju możliwość rewanżu dla Shane'a od czasu deklaracji Jonathana co do pewnego zachowania w sytuacji niedozwolonej dla małych dzieci.

- Myślę, że możemy poczekać, aż skończymy się myć. Chcę na razie napawać moje oczy twoim urokiem - wymruczał. Musiał przyznać, że z tego wszystkiego już całkowicie nie myślał o efektach ubocznych biegu, a obecna sytuacja wzbudzała w nim niebezpieczne chęci sprawdzania i testowania tego, jak bardzo umiałby przekonywać Jonathana, do zmiany ewentualnych planów
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Jonathana i Shane'a
Pią Gru 30, 2022 4:35 pm
Czerwienił się?
Poklepał swoją twarz dłońmi, najwyraźniej chcąc ją doprowadzić do porządku. Tym razem nie czuł ogarniającego go ciepła, ale przy ingerencjach Shane'a miał wrażenie, że równie dobrze mógł już się do tego przyzwyczaić.
Bo jak najwyraźniej wiecznie zapominasz to mój pierwszy związek i to, co dla innych jest normalne, dla mnie nadal jest nowe. I trochę żenujące, zwłaszcza gdy muszę o tym mówić — odpowiedział nieco niewyraźnie, zaraz ciężko wzdychając. No naprawdę, nic tylko by się z niego naigrywał.


W takim razie będziesz musiał mocno wytężyć wzrok, by go znaleźć — zażartował, ściągając go na siebie. Przytulił go do swojej klatki piersiowej, mrucząc cicho z zadowoleniem. Ciało Shane'a całe szczęście zdążyło się już w większym stopniu nagrzać pod wpływem ciepłej wody.
Chodź, pomogę ci, szybciej pójdzie. Tak bardzo, jak dobrze mi się tu stoi, tak spędzenie połowy dnia pod prysznicem raczej nie brzmi, jak najlepszy plan na udany dzień. Mamy jeszcze wiele do zrobienia.
W dodatku same fajne rzeczy! Nawet jeśli Shane mógł, na razie średnio w to wierzyć.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Jonathana i Shane'a
Pią Gru 30, 2022 11:59 pm
Może czasem wypadało mu z głowy to. Jednakże...
- Jakby nie patrzeć, dla mnie to pierwszy związek tego typu - odpowiedział mu na to, dźgając go w brzuch. - Więc oboje doświadczamy wiele nowych rzeczy. Czemu się nimi nie rozkoszować? Chociaż będę wdzięczny, jeśli przymkniesz oko na moje niekiedy głupie zachowanie w tym temacie - gdy po przemyśleniu jednak dostrzegał swoje niedoświadczone zachowanie w tym temacie, które mogło być krzywdzące tylko temu, że nie przemyślał konsekwencji.

- Czy ktoś ci kiedyś powiedział, że gorący z ciebie chłopak? - zapytał go bezpośrednio, wtulając się w jego ciało. Jonathan był przyjemnie ciepły, a w połączeniu z prysznicem, stanowił dodatkowe źródło ogrzania. Sam fakt różnicy wzrostowej pozwalał mu na w pełni rozkoszowanie się podobnym gestem, będącym ciągle dla niego nowym, ale zarazem ciągle uznanym za przyjemny.
- Dobrze - przystał na jego propozycję względem pomocy. - Przyjemność skończyłaby się w momencie zobaczenia rachunku - żachnął, nawracając się na bardziej realistyczny tok myślenia. - Ale możesz zanotować w wewnętrznym notatniku, byśmy kiedyś wybrali się na basen. Więcej wody, mniejszy koszt - zachichotał cicho, międzyczasie rzeczywiście pozwalając mu na pomoc z ogarnięciem ciała, gdy już go wypuścił. Jakkolwiek niezbyt był fanem wychodzenia, tak jednak nie zaprotestował już na głos. Finalnie ten dzień należał w sporej mierze do Everetta i jego planu.
Zwłaszcza, że perspektywa randki była słodka.
- Więc jak finalnie robimy? - zapytał go, gdy było już po wszystkim. - Po tej całej kąpieli niespecjalnie czuję się senny. Pewnie z powodu bólu mięśni będę jeszcze trochę cierpieć, ale przynajmniej to nauczka dla mnie - wyciągnął ręce, przeciągając się przy tym. - Kolejnym razem dwukrotnie krótsza trasa - wymamrotał ostatnie słowa.
Wypuścił powietrze z ust.
- Może lepiej rzeczywiście, byś stanął na tych planach z bieganiem rano. Nie jestem pewny, czy wieczorem bym cię wypuścił mimo wszystko - zastanowił się na głos, rozważając już możliwości bardziej spokojniejszym umysłem. - Zwłaszcza, że... Chcesz wyciągnąć mnie na randkę, prawda? - rzeczywiście niezbyt wierzył w możliwość dobrego bawienia się na zewnątrz, ale zarazem chciał...
... po prostu miło spędzić z nim czas.
- Wiem. Ogarnę swoje daily questy w grach za ten czas, będziesz mieć więcej czasu wtedy na swoje pomysły - zasugerował mu zaraz potem. - Co ty na to? Genshina ogarniemy już razem, więc nie musisz się przejmować, że cię zostawię z tym.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Jonathana i Shane'a
Sob Gru 31, 2022 1:50 am
Przyglądał mu się przez dłuższą chwilę, dopiero po chwili uśmiechając się tak promiennie, że aż zamknął oczy.
Wiesz, że nigdy nie potrafiłbym się na ciebie gniewać, prawda? — mógł sobie wmawiać wiele rzeczy i mieć niską samoocenę, ale wściekłość była mu na dobrą sprawę obca. Nie wiedziałby nawet jak się do tego zmusić. Zwłaszcza że już niejednokrotnie zostało mu uświadomione, że Shane nie robił takich rzeczy, by faktycznie go skrzywdzić.


Zaraz zachichotał w odpowiedzi na jego zaczepkę, zsuwając ręce po jego kręgosłupie.
Ty. Teraz. Chociaż przyznaję, że słyszałem to już kilka razy. W szkole zawsze się ze mnie śmieją, że jestem jak chodzący grzejnik. Znaczy, byłem — cały czas odzwyczajał się od faktu, że skończył już liceum. Nową szkołę miał zacząć dopiero na przełomie lutego i marca.
Och, pewnie! Baseny są super — wyraźnie się podekscytował, zaraz zabierając za ogarnięcie go. Już na etapie namydlenia jego ciała, uciskał odpowiednie punkty palcami w delikatnym masażu, by jak najmocniej zminimalizować ryzyko zakwasów.
Zdecydowanie. Pamiętaj, wszystko w swoim czasie, nie ma co się forsować. W końcu nie musisz nikomu imponować, robisz to dla siebie. No, teraz pewnie powiesz, że bardziej dla mnie, ale dla swojego zdrowia też — stuknął go palcem w nos. Wysłuchał jego propozycji, kiwając intensywnie głową.
Super! Mi pasuje. A następnym razem po prostu umówimy się tak, że po przebiegnięciu twojej trasy odprowadzę cię pod mieszkanie, pobiegnę dalej, a ty w tym czasie weźmiesz na spokojnie prysznic. Pasuje ci taka opcja? — zapytał, wciągając na siebie czyste ubrania po wcześniejszym osuszeniu się ręcznikiem.
A co do randki to tajemnica. Dowiesz się, jak już wyjdziemy. Obiecuję, że nie będzie wymagała nadmiernego biegania. I chodzenia — uśmiechnął się, nachylając nad nim, by pocałować go w policzek. Dziś się nad nim zlituje i przełoży swoje piesze wycieczki na inny dzień.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach