Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Mieszkanie Shane'a
Sob Lip 24, 2021 3:07 am
First topic message reminder :

Mieszkanie Shane'a


Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Shane'a
Nie Sie 21, 2022 8:12 pm
Cóż, muszę w takim razie uważać, by nie nadużyć tego zaufania — zażartował, nie mając wątpliwości, że jego rodzeństwo wiedziało, jak się obchodzić ze sprzętem. I nigdy nie zniszczyliby niczego celowo.  
"Więc jak? Polecisz na moją ewentualną bliznę?"
Z blizną czy bez blizny, nadal będziesz mi się podobał tak samo — stwierdził, przesuwając palcami po jego twarzy. Tym razem się nie śmiał, wpatrując w niego jedynie z wyraźną uwagą. Jakby nie patrzeć, nawet jeśli zakochał się w Shanie na bazie wyglądu, obecnie nie miał już on dla niego najmniejszego znaczenia.
Pokiwał głową w odpowiedzi na jego zainteresowanie. Zdecydowanie zamierzał się tym z nim podzielić. Chociaż nie do końca w taki sposób, jaki został mu zaraz zaproponowany.
Nie. Shane, nie możesz iść za to samo, tylko po to, by być ze mną na roku. Powinieneś iść na coś, co cię interesuje. Inaczej znowu skończysz w takiej pracy jak teraz, którą traktujesz po prostu jako źródło zarobku — powiedział z wyraźnym zmartwieniem, głaszcząc go po kolanie. Miał kilka dodatkowych kierunków, które przykuł jego uwagę i wpisywały się dużo lepiej w jego osobowość. A przynajmniej tak mu się wydawało.
Mhm, pamiętam. Tylko... musisz po prostu pamiętać, że wybijanie się jako streamer nie trwa dwa dni. Nawet z pomocą znajomych — powiedział ostrożnie, siadając obok niego na kanapie. Podciągnął jedną nogę do góry i oparł się o kolano, cały czas na niego patrząc.
Poza tym prawda jest taka, że większość pieniędzy, jakie zarobisz, musisz na nowo ładować w swoją pracę. Nieustanne podbijanie sprzętu, kupowanie nowych gier, walut w grach, by zapewnić obserwującym rozrywkę. Dlatego na twoim miejscu zacząłbym krok po kroku i oprócz samego streamowania znalazł coś jeszcze. Może też w obrębie gier. Myślałeś kiedyś nad byciem trenerem? Wiesz, że ludzie wynajmują cię do uczenia ich taktyk i buildów — spojrzał w kierunku korytarza, nie słysząc jednak żadnych niepokojących dźwięków ze strony kuchni. Nie zdziwiłby się, gdyby jego rodzeństwo postanowiło tam zjeść, by im nie przeszkadzać.
Jasne, zaraz po niego pójdę. Zaraz — przesiadł się tak, by móc wystawić nogi poza kanapę i położyć się na plecach, opierając głową na jego udach z wyraźnym zadowoleniem.
Zawsze są w doskonałym stanie — odpowiedział, na nowo bawiąc się jego włosami i przytulając do nich policzek. Nawet jeśli przeszkadzały mu w niektórych czynnościach, to i tak uważał je za piękne.
Ale jak będziemy kontynuować nasze poprzednie czynności, to związujesz je gumką. To mój warunek — zaśmiał się cicho, oplatając jeden z kosmyków wokół palca.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Nie Sie 21, 2022 10:37 pm
- O rany. Jeszcze się zaczerwienię - wymamrotał w odpowiedzi, częściowo pokazując po sobie zadowolenie z tego faktu. Jego spojrzenie złagodniało całkowicie. Bliskość Jonathana działała na niego kojąco, jednocześnie powodując przyjemne ciepło w wewnątrz ciała. Jego słowa podobnie, chociaż nie umiał sobie wyobrazić, by defekty ciala miały spowodować, że nagle ich relacja pogorszyłaby się.
- Hm... Naprawdę jest mi to obojętne, Jace - przyznał ciemnowłosy. - Przynajmniej byłby plus tego, że moglibyśmy razem się uczyć i przygotowywać - zauważył za to. - Nie martw się tak - dodał zaraz potem widząc jego wyraz twarzy. - Dla mnie i tak jest trochę późno, patrząc na to, ile mam lat - wyciągnął zdrową rękę, by pogłaskać go po policzku. - Ale nie zmienia to faktu, że chętnie spędzę z tobą więcej czasu, niezależnie od powstałego powodu - zdecydowanie nie wiedział, co mu przychodziło na myśl z kierunkami, ale był gotów go wysłuchać. Jednakże obecnie jego podejście do tego było określone w ten sposób, bez wizji na fakt, iż odnalazłby coś dla siebie wymarzonego.
- Zdaję sobie z tego sprawę - przyznał odnoście streamowania. Wybicie się nie było łatwe, a w dodatku utrzymanie się kosztowało wiele poświęcenia. - Nie myślałem. Nie uważam, ze jestem tak dobry, by kogoś trenować - zaśmiał się cicho. To wszystko brzmiało bardzo ciężko, ale zarazem nie zamierzał zrezygnować z tego faktu. Nawet jeśli nie miał pojęcia, jak dokładnie by mu się udało tego podjąć i jak wpłynie to na jego dotychczasowe życie. - Chociaż ty byś już mógł. Świetnie grasz - wytknął mu za to taką możliwość, wiedząc, że nie mylił się względem tego. W końcu jego nauczył grać i to nawet nie najgorzej. W dodatku widział jego umiejętności w grze, które nie przypisałby nigdy do przeciętnych.
- Nie ucieknie - przesunął dłoń na jego głowę, głaszcząc go delikatnie, wyraźnie zadowolony z tej możliwości. Uczucie jego głowy na kolanie było dla niego przyjemne, wywołując w nim odczucie, jakby byli tutaj we dwoje. Nawet jeśli tak nie było. Jednakże cisza od strony kuchni powodowała, że powstawała atmosfera odpowiedniego typu.
- Mogę nawet w warkocz, jeśli sobie tego życzysz - zapewnił go. - Ale wtedy nie będziesz mógł mieć wymówek.
Przynajmniej nie zamierzał mu pozwolić na to. Nie wiedział jednak, co dla niego zaplanował blondyn. Ta niepewność wywoływała lekkie drżenie w sercu, powodując chęć popchnięcia go, by wymusić dodatkowe reakcje. Również i takie, jakie nie chciałby pokazywać komuś innemu.
- Mogę ci dać jednak słowo, że nie będziesz się nudzić - przesunął dłoń z jego włosów na nos, dźgając go lekko wskazującym palcem. Miał już parę pomysłów, których realizację jednak musiał przesunąć na moment, gdy byłby sprawny już.
- Muszę przyznać, że z takiej bliskości wyglądasz jeszcze piękniej - skomplementował go cichym tonem głosu. - Leż ile chcesz. Równie dobrze wieczorem możesz mi pokazać te kierunki.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Shane'a
Sro Sie 24, 2022 10:01 pm
Nie miałbym nic przeciwko. Wyglądasz wtedy strasznie uroczo, więc — wymruczał cicho pod nosem, zaraz ponownie się uśmiechając. Ledwo udało mu się powstrzymać przed tym, by znowu się nie schylić i go pocałować. Samokontrola przychodziła mu z coraz większym trudem.
Wiem, ale nie powinno być ci obojętne, Shane. To twoja przyszłość. I nawet jeśli chodzenie razem na wykłady brzmi jak spełnienie marzeń, chcę, żebyś robił coś, co lubisz, a nie coś, co ja lubię. No i nie wiem, czy potrafiłbym się skupić, gdybyś siedział obok mnie — zażartował, w istocie rzeczywiście się nad tym zastanawiając. Jakby nie patrzeć, jego obecność działała na niego nawet w takich momentach jak ten. I choć Jace był nadzwyczaj dobrym uczniem, pewnie nie mógłby się powstrzymać przed dotykaniem go od czasu do czasu, by sprawdzić, czy aby na pewno był prawdziwy i nadal z nim chodził.
Wcale nie. Nigdy nie jest za późno, możesz nawet zrobić sobie super reklamę. Odkrycie powołania po latach! Porzucił swoje dotychczasowe życie, by podążać za marzeniami! Nikt ci nie broni nieco wszystkiego podkoloryzować — zachichotał, przytulając policzek do jego twarzy, mierząc go ciepłym, łagodnym wzrokiem.
"Zdaję sobie z tego sprawę."
Pokiwał głową, przyglądając mu się z niejaką ulgą. Jakby nie patrzeć, cieszył się, że Kassir nie należał do osób w gorącej wodzie kąpanych, które od razu liczyły na sukces i to, że utrzymają się z nowo rozpoczętej kariery internetowej.
To dobrze. Ale postaram ci się pomóc na tyle, na ile mogę. Przygotujemy ci jakieś super stanowisko, żebyś mógł zacząć, czując się komfortowo z całym sprzętem. Zrobię research co jest teraz popularne na twitchu — zaśmiał się, zaraz patrząc na niego z wyraźnym zaskoczeniem.
Ja? — zapytał wyraźnie zdziwiony. Nigdy wcześniej nawet nie przeszło mu to przez myśl. Z drugiej strony nadal nie myślał o sobie na tyle często, by w ogóle rozważać różne rzeczy. Kwestia studiów wyszła tak naprawdę głównie ze względu na sytuację, w której znalazł się jego chłopak. To właśnie ona pomogła mu sobie uświadomić, że jest coś, co chciałby robić.
Przymknął oczy z cichym pomrukiem zadowolenia, gdy zaczął głaskać jego włosy. Normalnie obróciłby się już i wtulił w jego brzuch, ale biorąc pod uwagę jego obecne obrażenia, zdecydowanie nie zamierzał tego robić.
Coś wymyślimy. W końcu jestem dobry w układaniu fryzur — doświadczenie zobowiązywało. Chociaż warkocz zdecydowanie był świetnym pomysłem, w końcu wszelkie koki nie były na tyle stabilne, a kucyki nie spełniały zbytnio swojej roli. Musiał poszukać jakichś wzorów układania ich w internecie.
W to nie wątpię — odpowiedział z rozbawieniem, zamykając oczy, by uniknąć zezowania na jego palec. Zwłaszcza że w takich sytuacjach, jego niewidome oko potrafiło wtedy zastygnąć w miejscu, co zdecydowanie nie wyglądało zbyt przyjemnie. Zaczerwienił się na nagłą deklarację z jego strony, odkasłując cicho w dłoń.
Lubisz mnie brać z zaskoczenia — odpowiedział, wracając do niego spojrzeniem, które prócz rozbawienia, miało też w sobie nutę zmieszania. Jakby nie patrzeć, podobny komplement z jego strony zdecydowanie miał na niego większy wpływ niż gdy słyszał to od kogokolwiek innego.
Zaraz będę musiał wstać. Tak bardzo jak domyślam się, że chcą nam dać nieco prywatności, tak głupio będzie trzymać ich w kuchni — parsknął śmiechem, przysuwając do siebie jego dłoń, by pocałować jej wierzch z uśmiechem.
Odpalę im grę i na spokojnie przez wszystko przejdziemy.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Pią Sie 26, 2022 2:42 am
- Więc będziesz musiał się postarać, by wpędzać mnie w taki typ zachowania - odparł na to, widząc częściowo, ze Jonathanowi prawdopodobnie odpowiadał taki stan rzeczy. Zdarcie z niego spokojnego wyrazu twarzy, gdzie reagowałby z nieśmiałością na jego gesty lub słowa, pozwalając pozytywnym emocjom wyjść na zewnątrz, by mogły się chociaż częściowo pokazywać na nim samym. Swoimi słowami zarazem też stawiał mu swojego rodzaju wyzwanie, będąc wystarczająco zaintrygowany tym, czy rzeczywiście Jace podjąłby się go.
Przyszłość, co?
- Kto wie... - Kassir nie myślał aż tak poważnie nad własnymi losami na dłuższy okres czasu. Nie, gdy brał pod uwagę to, jakiego zajęcia się podjął w mieście. Jednakże nie była to główna decyzja ważąca na jego sposób myślenia. Przez dość chaotyczny okres czasu ciągnący się za nim od lat, wizja czegoś stabilniejszego wydawała się być niepasująca na miejscu. A co, jeśli będę lubić to, by patrzeć, jak udaje ci się ułożyć swoje życie? - nie zadał tego pytania na głos. - Obawiasz się, że aż tak byłbym niegrzeczny? - uniósł brew, nie bardzo wiedząc, co chodziło mu po głowie. - Jakbym wybrał i tak inny kierunek, to i tak nie pozbyłbyś się mnie tak łatwo z widoku - chyba, że obrałby sobie za cel omijanie go na uczelni. Lub w gorszym wypadku, rozkład ich zajęć powodowałby, że rozmijaliby się całkowicie.
Przewrócił oczami na jego słowa, ale długo nie zachował spokoju na twarzy. Zaraz potem parsknął cicho przez jego słowa.
- Może coś w tym jest - wymamrotał. - Chociaż nie jestem faktem takiego rozgłaszania się. Nie wiem co by mi z tego przyszło - mruknął, czując jego ciepły policzek. Otrzymanie wzroku od którego zrobiło mu się jedynie przyjemniej powodowało narastającą chęć przytulenia go do siebie na tyle, by mógł całkowicie rozluźnić się w jego ramionach. Jednakże strach chwytający żołądek nie pozwalał mu na to w obawie o naruszenie opatrunków, o które tak dbał starannie blondyn. Mógł jedynie przesunąć swoją dłoń na jego ciało, próbując w ten sposób na krótki moment odnaleźć jego rękę.
- Dziękuję - był prawie pewny, że próba wybicia mu z głowy zawracaniem sobie tym głowy była zbędna. I przede wszystkim jednak było mu milej, gdy jego chęć i pomysł spotkał się z akceptacją, pomimo trudności realizacji. Same poszukiwania zabierały część czasu, a co dopiero odnalezienie samej tematyki. - Ale nie rób tego sam - zawahał soę. - Proszę - dodał zaraz potem dla umocnienia własnych słów. Patrząc na to, jak bardzo był zajętym człowiekiem, nie chciał mu z tego wszystkiego dokładać nowych obowiązków.
Przytaknął na jego słowa.
- A widzisz tu innego Jace'a? - nie wiedział, czemu to było takie dziwne, że akurat miał jego na myśli. Przekonał się o jego umiejętnościach i wiedział, że to była dla niego jedna z wielu możliwości, jakie mogły się otworzyć przed nim.
Niczym kot.
Podsumowanie krótkie tego mruczenia wywołało lekki uśmiech na jego twarzy. Chyba lubi ten gest - głaskanie go było zdecydowanie odprężające. Zwłaszcza, gdy pod palcami czuł jedynie przyjemny dotyk. Przytaknął głównie w temacie fryzury dla niego. Musiał przyznać samemu sobie w duchu, że już dawno niezbyt zajmował się włosami inaczej niż podstawowe czynności pielęgnacyjne. Dlatego tym bardziej ciekawiło go, na ile mógłby sobie pozwalać Jace w takim przypadku.
- Tak samo jak ty mnie - odparł całkiem zadowolony z siebie, gdy dostrzegł jego zaczerwienienie. - Chociaż mówiłem tylko prawdę - wzruszył ramionami zaraz potem. I właśnie ona powodowała, że mógł bez wahania wypowiadać tego typu słowa wiedząc, że nie były one wyolbrzymieniem.
- Oh. Racja. Nie wypada trzymać naszych młodych gości w kuchni cały czas - jeszcze trochę i mógł rzeczywiście zapomnieć, że nie byli tutaj jednak sami. - Wiesz co, może daj mi po prostu klawiaturę, ja przygotuję już VR pod względem sprawdzenia gier, a ty im podrzucisz urządzenie samo? - zasugerował za to mu taką możliwość, aby rozłożyli sobie zajęcia. - I dobra. Będę rzeczy aż do wieczora - mógł dać tyle słowo, by mogli bardziej skupić się na sprawach związanych ze studiami.
- Zrobię dla nich prze- - potrząsnął głową. - Znaczy się, zrobiłbym. Eh. Jedynym minusem czekania tydzień jeszcze jest to, że twój urlop się już kończy - i nie będzie go widzieć aż tak często. Nie miał pojęcia, kiedy do końca dojdzie do przeprowadzki, więc do tego czasu musiał znowu znosić bardzo ograniczony kontakt.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Shane'a
Sob Sie 27, 2022 2:36 am
Aww, myślałem, że wystarczy moja obecność — powiedział z cichym westchnięciem. Nie, żeby mówił w pełni poważnie. Jakby nie patrzeć, zdecydowanie nie był aż tak zadufany w sobie, by uważać, że samo jego pojawienie się sprawiało, że inni się czerwienili. Niemniej wiedział, że rzeczywiście będzie musiał się postarać. Shane nie należał do osób, które tak łatwo się czerwieniły. Choć całe szczęście jako jego chłopak zdawał się dorobić specjalnych przywilejów, które nieco ułatwiały mu zadanie.
Od kiedy musisz być niegrzeczny, by mieszać mi w głowie? Nie przypominam sobie, żebyś robił coś podczas wszystkich naszych poprzednich spotkań, gdy pozostawałeś ślepy na moje uczucia. A myślałby kto, że to moja działka — odsłonił zęby w rozbawionym uśmiechu, zaraz zmieniając go w o wiele łagodniejszy.
Nie zamierzam się ciebie pozbywać. Chodzenie razem na poranną kawę, przerwy obiadowe i wracanie razem do domu. Wszystko to brzmi jak marzenie — i zdecydowanie nie zamierzał zmieniać zdania.
Widząc jego gest, zupełnie automatycznie podniósł swoją rękę, by złapać jego dłoń z uśmiechem.
Przecież to nic takiego. Poza tym nie będę sam, to twoje stanowisko, więc będę cię ciągał ze sobą. Myślałem też, by zapytać Słowika o pomoc. W końcu długo się znacie, no i tak jak ja mogę ogarnąć sprzęt, tak zdecydowanie ma dużo lepsze poczucie stylu niż ja. Jestem pewien, że nawet w kwestii sprzętu powali twoich oglądających estetyką.
Nieustannie rozkoszował się ruchem jego palców na swoich włosach, czując, że najzwyczajniej w świecie zaczyna przysypiać. Wcześniej nawet nie był zmęczony, a jednak teraz przy przyjemnym geście, spokoju i otaczającym go cieple, mógłby bez problemu zamknąć oczy i odpłynąć.
Gdyby nie czekająca w kuchni banda.
Okej. To dobry pomysł — jeszcze przez chwilę leżał, korzystając z jego ruchów, nim podniósł się do góry z ciężkim, smutnym westchnieniem. Przesunął się jeszcze po kanapie, by przysunąć się do niego, opierając dłoń na jego policzku.
Będziesz za mną tęsknić? — zapytał żartobliwie, przymykając nieznacznie powieki. Przesunął się bliżej niego, by przesunął lekko kciukiem po jego ustach, nim nachylił się, by pocałować go po raz ostatni przed pójściem po rodzeństwo. Jakby nie patrzeć, zdecydowanie potrzebował naładować baterie, nim reszta Everettów wyczerpie je do zera. Przesunął językiem po jego dolnej wardze, zaraz wsuwając go do środka, by pogłębić pocałunek, opierając delikatnie drugą dłoń na jego plecach. Nie zamierzał wypuszczać Kassira tak długo, aż wyraźnie nie zacząłby mieć problemów z zaczerpnięciem powietrza. W pozytywnym sensie rzecz jasna.
Powstrzymał się przed dotykaniem go na inne sposoby, w końcu odsuwając niechętnie do tyłu, by wstać z kanapy i spojrzeć w stronę kuchni. Podłączył wszystko, co trzeba i przyniósł Shane'owi klawiaturę, by mógł ustawić sprzęt, samemu znikając w kuchni. Trzeba było zająć się całą bandą i sprowadzić ją przed telewizor.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Sob Sie 27, 2022 4:07 pm
Obecność? Uniósł brew, ale nie dodał nic od siebie. Zastanawiał się, ile Jace'owi zajęłoby zrozumienie, że doprowadzanie go do stanu zaczerwienia samą obecnością było możliwe. Tam, gdzie wraz z jego pojawieniem się, uruchamiała się wyobraźnia, jak i wspomnienia, przypominające coś, czego nie powinno się mieć na myśli w normalnych okolicznościach. Wątpił w końcu, że prędko przyzwyczai się do wspomnienia Jonathana, który...
Przyhamuj myśli.
- Tylko połowicznie - odciął się, po czym zachichotał cicho. - Ale skoro nie muszę być niegrzeczny... to będąc grzecznym postaram się zamieszać ci trochę w głowie - faktem było jednak, że nie odwzajemniał z początku jego uczuć, pomijając sam fakt, że całkiem skutecznie ich nie widział przez ten czas, będąc zarazem daleko od myśli, że kiedykolwiek mógłby je odwzajemnić, biorąc pod uwagę również różnicę ich wieku czy identyczną płeć. Wbrew własnemu rozsądku jednak do tego doszło, powodując również ujawnienie się fizycznego pociągu do blondyna.
Bo inaczej jak wyjaśnić, że jego pocałunki były tak słodkie?
- Do tego wspólna nauka w bibliotece i wymiana rewelacjami z zajęć - uzupełnił jego wizję chodzenia wspólnie na studia. - Mogę spróbować, chociaż oprócz papierologii, będę musiał zadbać jeszcze o jedną kwestię - ii nie chodziło mu o jego własne podejście do sprawy. - Odzyskanie trochę wiedzy względem tych lat - w końcu od samego odejścia od nauki minęło kilka lat, a wiele rewelacji w życiu powodowały, że część wiedzy mogła pójść w zapomnienie. - I wypadałoby mi się w końcu nauczyć języka - jednak ostatnie słowa wymamrotał cicho, na krótki moment odwracając wzrok.
Muszę przyznać po latach, że to serio zawstydzające.
Skupił ponownie na nim wzrok gdy poczuł jego dłoń na swojej. Obdarzył go łagodnym spojrzeniem.
- Myślałem, by też Hailey o coś więcej - przyznał. - Już ją pytałem o drobniejsze szczegóły, ale nie na tyle, by móc lepiej podpytać. W końcu moja wizja tego jest zbyt niestabilna - lekko wzruszył ramionami. - Więc przed wybraniem wystroju, muszę wybrać koncept.
Żałował trochę w duchu, że chwila dla nich kończyła się nieubłaganie. Mimo to, nie przestawał go głaskać, dopóki sam Jace nie podniósł się. Dopiero wtedy zabrał swoją rękę, kładąc ją już na wolnym kolanie.
- Trochę - odparł na jego słowa lekko. Mrugnął oczami, gdy zarejestrował, że przybliżał się do niego, po czym poczuł jego język na swoich wargach. Wydał z siebie cichy jęk, gdy wsunął go wprost w jego usta, po czym samemu zamknął oczy i położył dłoń na jego ramieniu, dając się wciągnąć w sam pocałunek. Wystarczająco głęboki pocałunek, by zrobiło mu się lepiej, ale też na tyle długo trwający, że w pewnym momencie zaczął już go klepać po tym ramieniu, by dał mu złapać lepiej oddech. Dopiero wtedy zaczerpnął ustami głębiej powietrza, uzupełniając brakującą mu dawkę tlenu.
- Teraz to na pewno. Już na ciebie czekam. I jakby ci coś mówili, to przypomnij o umowie - powstałe delikatne zarumienienie spowodowane tym gestem powoli zanikało wraz z uregulowaniem się jego pracy płuc. Wypadało jednak zająć się gośćmi, więc nie wypowiadał nic więcej na głos względem zatrzymania go. Przyjął jedynie od jego klawiaturę, by samemu przejść do szybkiego ustawienia sprzętu.
- Zostaje ustawienie jeszcze VR pod wzrost, ale to już pozostawiam wam - odezwał się, odkładając klawiaturę obok siebie. Obrócił się na kanapie, nieznacznie krzywiąc się z bólu powstałego przez ruszenie się w taki sposób, by mieć wzrok na wejście do salonu. Przynajmniej przez krótki moment, bo zaraz potem odwrócił się ponownie prawidłowo, przesuwając dłoń na brzuch. Mam nadzieję, że wszystko jest dobrze.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Shane'a
Sob Sie 27, 2022 8:36 pm
Czyli do tej pory się nie starałeś? No świetnie — westchnął cicho, doskonale wiedząc, że to mogło oznaczać tylko jedno. Był zgubiony. A czepianie się słówek wypowiadanych przez Shane'a, sprawiało mu zdecydowanie zbyt wiele frajdy.
Racja, racja. Dobrze, że nie mamy jednak tego zwierzaka, przynajmniej nie będę musiał choć raz w życiu przejmować się, że ktoś czeka na mnie w domu — stwierdził całkiem poważnie. Jakby nie patrzeć, nie wyobrażał sobie siedzieć do wieczora na uczelni ze świadomością, że ktoś czeka na niego w domu. Dopóki byli jednak tylko we dwójkę, mogli spędzać ten czas, jak tylko chcieli.
W sensie chcesz iść na jakiś kierunek po francusku czy związany z francuskim? Nie wiedziałem, że cię to interesuje, gdybym wiedział, znalazłbym więcej propozycji. Jakiś konkretny obszar? Kulturoznawstwo czy coś? A przypomnieniem sobie rzeczy się nie przejmuj, zawsze mogę ci pomóc — w końcu był w tym wszystkim aż nazbyt dobry. I nadal miał swoje zeszyty z notatkami, więc nie miał nic przeciwko podrzuceniu ich Kassirowi.
Jasne, nie chciałem jej po prostu męczyć, skoro ma teraz dziewczynę, która leży w szpitalu — powiedział, wiedząc jednak, że ich relacja była dużo lepsza. Nie zamierzał więc odwodzić go od tego pomysłu. Ale jednocześnie sam nie czuł się na tyle komfortowo, by zawracać jej głowę takimi rzeczami. Gdyby ktoś próbował go napastować podczas czasu, gdy zajmował się Shanem...
Aww, tylko trochę? — zapytał z cichym śmiechem, tuż przed pocałunkiem. Za każdym razem czerpał z podobnych czynności tyle samo przyjemności. Nawet jeśli wbrew pozorom cały czas starał się kontrolować, by nie wymusić na Shanie jakiejś dziwnej pozycji, która mogłaby zwiększyć jego obrażenia.
Odsunął się, dopiero gdy poklepał go po ramieniu, zaraz śmiejąc się w odpowiedzi na jego reakcję.
Musisz zacząć ćwiczyć nurkowanie, Shane. Strasznie szybko się męczysz — rzucił żartobliwie, uciekając z zasięgu jego rąk. Tak na wszelki wypadek.
Cody wpadł do salonu jako pierwszy, ciągnąc za sobą Zacka i prawie potykając się o własne nogi. Zaraz wyprostował się jednak kompletnie nieprzejęty i wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Jesteśmy profesjonalistami, damy radę! Co nie, Zack? — nim zdążył się jednak zwrócić w stronę brata, ten zakładał już hełm na głowę.
Kto pierwszy, ten lepszy.
Ej no! Znowu to robisz!
Zaraz przeszli jednak do ustawień, zostawiając ich samym sobie, gdy bawili się kontrolerami i jakością, by dostosować wszystko odpowiednio do swoich potrzeb. Rosaline podeszła ostrożnie do kanapy, na której siedział Shane, by zaraz usiąść jak najdalej od niego, zerkając jedynie nieśmiało w jego stronę z nieznacznym naburmuszeniem.
Jace przyniósł laptopa i położył go obok ciemnowłosego, siadając pomiędzy nimi.
Nie ma chyba sensu go podłączać, skoro i tak chcemy, póki co przejrzeć tylko kierunki. Rose, chcesz popatrzeć jak Zack i Cody grają czy puścić ci Psi Patrol na telefonie? — zapytał, otrzymując w zamian jedynie pokręcenie głową, nim wcisnęła się w jego bok, rzucając nieco bardziej podejrzliwe spojrzenie Kassirowi.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Nie Sie 28, 2022 2:55 am
Zmrużył oczy, posyłając mu podejrzliwe spojrzenie. Fakt, że próbował go łapać tak szczegółowo powodował, że na moment podniósł swoją ostrożność, by mieć bardziej na uwadze fakt, że czy robił coś obecnie nie tak, czy o co chodziło. Zaraz potem wydał z siebie ciche prychnięcie.
- Na twoje własne życzenie. Ale to już jak wyzdrowieję całkowicie - skoro chciał się tak bawić, to samemu zamierzał dotrzymać tego "słowa" i pokazać mu moment, w którym rzeczywiście bardziej przyłoży się do swojego zachowania na tyle, by mu mieszać jeszcze bardziej w głowie. Nawet jeśli normalnie miał bardziej pasywniejsze zachowanie pod względem takich spraw.
- Jak będzie ci brakować zwierząt, to przejdziemy się znowu do kociej kawiarenki - powiedział z cichym chichotem, przypominając sobie, jak magnetycznie działał blondyn na tamtejsze futrzaki. Nie mógł zapomnieć tamtego uroczego wyglądu  jego osoby.
- Jace, odpada to - czy teraz przyszła pora na wyznanie? Patrząc na to jak potoczyła się rozmowa, to tak. - Tak właściwie, to jest wręcz na odwrót. Wolę unikać miejsc, gdzie jest wymagany francuski - a podany kierunek brzmiał jak dobre miejsce na drzemkę niż na rzeczywistą naukę. Chociaż był mu tak samo obojętny jak inne. - Ja po prostu nie umiem francuskiego - ostatnie słowa wypowiedział ciszej i szybciej, na jednym tchu.
Trochę śmieszne, nie?
- To nie jest temat, który ucieknie, Jace - przynajmniej cieszył się wewnątrz, że przyjaciółce udało się lepiej popchnąć jej własną relację. Chociaż ciekawi mnie kto finalnie. Mrugnał oczami. - Za to przejrzę gry, w które gram, by móc ocenić, co się nada.
Drgnęła mu powieka, gdy po całym pocałunku dobiegł jego komentarz. Miał szczęście, że uciekł mu z zasięgu, bo już wyciągał ręce w jego stronę. A niestety żadna poduszka nie nawinęła się mu pod ręce, by rzucić w niego.
- Będziesz tak ciągle podważać moją kondycję? - zawołał jeszcze za nim, po czym skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej, naburmuszając się przy tym. Robi to po to, by wcisnąć więcej argumentów, abym z nim biegał. Nie żeby rzeczywiście chciał zwlekać się z łóżka.
Uśmiechnął się z rozbawieniem, widząc zachowanie rodzeństwa.
- Skoro tak, to nie wtrącam się dalej. Miłej zabawy - odparł finalnie w ich stronę, pozostawiając ich samych ze swoim sprzętem. Jego uwaga za to przekierowała się w stronę blondynki, która...
... mi się wydaje, czy jest na mnie zła?
Poczuł wewnętrzne zakłopotanie. Musiał przyznać sobie, że chciałby zachować pozytywne relacje z jego rodziną, by nie powodować, że blondyn stawałby przed wyborem któregoś z nich. Nie chciał go mieszać w nietypowe sytuacje powiązane z tym, że ktoś z jego bliskich odczuwał niechęć względem spotkań czy samej osoby wybranego chłopaka. Chociaż nigdy nie czuł, że miał rękę do dzieci, by umieć sobie z łatwością poradzić.
- Okay - zgodził się, po czym spojrzał łagodnie na jego siostrę, a potem na samego chłopaka. - Możemy potem coś razem pooglądać, jeśli nie samotne oglądanie nie zachęca - nie wiedział czy dana propozycja w ogóle była prawidłowa. Ale w obecnej sytuacji ciężko było mówić o spędzaniu czasu sam na sam z Jonathanem. - Hm... Jace, możesz przynieść z kuchni tamte pudło ciastek? Myślę, że chyba możemy zostawić je, by twoje rodzeństwo się częstowało śmiało. Raczej nie zaszkodzi im trochę słodkości - najchętniej wstałby sam i poszedłby, ale miał wrażenie, że chłopak momentalnie zaprotestowałby na jakikolwiek ruch tego typu obecnie. Chodzenie samodzielne powodowało o wiele więcej bólu i dyskomfortu niż zakładali, grożąc pogorszeniem się jego stanu.
- Chociaż nie wiem, czy przesiedzę długo. Leki działają nieco usypiająco - przyznał zaraz potem.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Shane'a
Pon Sie 29, 2022 12:32 am
Nie mogę się doczekać — zwłaszcza że po takim czasie, Jace spodziewał się, że Shane po prostu o tym wszystkim zapomni. Nie twierdził rzecz jasna, że mu nie zależało, w końcu udowodnił mu, że było inaczej już dziesiątki razy.
Ożywił się nieznacznie na wspomnienie o kociej kawiarni, zaraz przechylając nieco głowę w bok z uśmiechem.
W takim razie idziemy tam, jak tylko wyzdrowiejesz. Przyda ci się kototerapia, podobno przyspiesza gojenie ran — zażartował, mimo wszystko wspominając przez chwilę jednego z wchodzących mu na głowę kotów. Który musiał przyznać, był na tyle uroczy, by wpadł do niego sam jeszcze kilka razy po pracy.
Posłuchał jego wytłumaczenia, przechylając nieco głowę z niezrozumieniem.
Ach. Okej, ale to dlaczego mówisz, że musisz się nauczyć języka? Przecież u nas studia są po angielsku, nie po francusku. Nie musisz się go specjalnie uczyć, no, chyba że chcesz wziąć jakiś fakultet, ale to i tak możesz zacząć od podstawowego poziomu. No i jak chcesz, to mogę cię poduczyć. Mon français est assez bon, mon amour — roześmiał się cicho, nie widząc w tym żadnego problemu. Gdyby nie znał angielskiego, jego sytuacja wyglądałaby dużo gorzej. Ale w tę stronę? I to w Riverdale?
"To nie jest temat, który ucieknie, Jace."
Chłopak przygasł nieznacznie, bawiąc się przez chwilę swoimi palcami, nie patrząc w jego stronę.
Wiem, ale... mimo wszystko chciałbym jakoś to ogarnąć, żeby móc... szybciej z tobą zamieszkać. Znaczy jeśli ty nie chcesz i chcesz poczekać, by wszystko wcześniej ogarnąć, to rozumiem, nie zwracaj na mnie uwagi, w końcu to nie tak, że musimy się z czymś spieszyć, w sumie to zapomnij, że cokolwiek powiedziałem, nie chciałem tego na ciebie zrzucać — wyrzucił z siebie na jednym tchu, od razu porzucając temat. Zwłaszcza że miał teraz dużo lepsze rzeczy do zrobienia niż martwienie się. Po co miał psuć im dzień?
"Jace, możesz przynieść z kuchni tamto pudło ciastek?"
Mogę je przynieść dla ciebie. Oni dostaną swoje później — powiedział spokojnie, zaraz biorąc Rosaline na kolana. Żadne z jego rodzeństwa nijak nie zaprotestowało, najwyraźniej przyzwyczajone do takiej, a nie innej rutyny.
Blondynka z początku obracała się w jedną i w drugą stronę, by w końcu spojrzeć na Shane'a bardziej bezpośrednio, zaciskając nieco mocniej palce na swoim ubraniu. Aż w końcu fuknęła jak urażony kot i zeszła z kanapy, stając wymownie obok Cody'ego, trzymając go za materiał spodni. Nastolatek z początku rzucił jej niezrozumiałe spojrzenie, dopiero po chwili orientując się, że dziewczynka nadal łypie wzrokiem na Kassira. Roześmiał się cicho, głaszcząc ją po głowie.
Nie przejmuj się, jest zazdrosna o Jace'a. Źle znosi jego wyprowadzkę. Przejdzie jej — jęknął cicho, gdy siostra zacisnęła mocniej palce na jego ubraniach, chowając się na dobre przed wzrokiem złotookiego.
Jonathan siedział nieco zakłopotany, nie do końca wiedząc, jak się zachować.
Przepraszam, jakby nie patrzeć do tej pory cały czas byliśmy razem — powiedział ostrożnie, wyciągając rękę do Rosaline — chodź, Rose. Wiesz, że moje nowe mieszkanie jest blisko, prawda? Możesz przychodzić kiedy tylko zechcesz. Nikt ci nie zabroni.
Dziewczynka zawahała się przez chwilę, w końcu podchodząc do niego, by wdrapać mu się na kolana, choć nadal wyglądała na urażoną, gdy wcisnęła się w brata, klepiąc go ostrożnie w mostek, zaraz ściągając nieco w dół. Nachylił się pytająco, pozwalając, by przybliżyła się do jego ucha.
Psi patrol — wyszeptała, zaraz patrząc na niego z wyraźnym napięciem.
Chcesz pooglądać? — pokręcenie głową.
Pograć? — kiwnięcie.
Wyciągnął telefon z kieszeni, odpalając aplikację i podając jej go do rąk. Zwrócił się w stronę Shane'a, biorąc go lekko za rękę.
Powiedz, jak będziesz mocno zasypiał, pomogę ci przejść do łóżka. Jeśli nie masz teraz siły na słuchanie o tych kierunkach, to serio możemy to zrobić potem — nie chciał go w końcu niepotrzebnie męczyć.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Pon Sie 29, 2022 1:56 am
Wspomnienie kawiarenki było przyjemne, więc zgodził się zarazem na wpadnięcie tam, gdy już miałby móc chodzić ponownie. W końcu kolekcja zdjęć musiała się zgadzać.
- Nie wiem czy Riverdale nie cierpi na niedobór specjalistów wykładających w języku angielski - odparł na jego słowa ostrożnie. - Zwłaszcza, ze z tego co słyszałem, wielu z nich wyjechało z miasta zanim powstały mury. No i - popatrzył na niego ze zmrużonym wzrokiem. - Neck mich nicht, Jace - nie miał zbytnio pojęcia, co powiedział do niego wcześniej blondyn. Kojarzył jedynie końcowe słowo, przez które zrobiło mu się trochę cieplej, ale reszta byłą owiana zbytnio tajemnicą. - Obwohl ich dich trotzdem liebe - dlatego właśnie mu zaczął mówić w języku obcym. Z odbiciem piłeczki, jak i z bardzo ciepłym uśmiechem.
- Przynajmniej z niemieckim nie mam problemu - stwierdził calkiem zadowolony z siebie.
Nie spodziewał się jednak, że poruszony temat pokoju i streamowania mogły sprawić, że chłopakowi zepsuje się nastrój.
- ... wpadasz na dziwne podsumowania patrząc na to, że mniej więcej od czasu powstania tematu z mieszkaniem, oferuję ci, że wprowadziłbym się tam nawet tego samego dnia - powiedział unosząc brew, po czym złapał go za koszulkę i przyciągnął ku sobie. - Zwłaszcza, że sam pokój można potem jeszcze zmienić wraz z rozwojem pomysłu na koncept. Więc nie wiem, gdzie widzisz sam problem, Jace - chyba, ze sam chłopak nie chce by mieszkali razem jednak. Uniósł nieco brew rozważając ową opcję, ale uznał, że gdyby tak było, mógłby chcieć odpuścić sobie całkowicie myśl o przeprowadzaniu, pozostawiając ich w osobnych mieszkaniach.
- Hm... - i chyba wychodziło na to, że ani gospodarzem, ani panem domu nie był. - Okay - zgodził się, uznając przy tym, że nie miał co naciskać dalej.
Mógł za to obserwować najmłodszego gościa, rozumiejąc jedynie to, że była na niego... zła? Czy ja zrobiłem coś nie tak? Wydawało mu się, że nie. No bo kiedy nawet? Mimo to, z jakiegoś nieznajomego mu powodu tak bylo...
... a przynajmniej do czasu wyjaśnień Cody'ego.
Zazdrość?
I jak poradzić sobie z faktem, że nie bardzo jak miał rozwiązać problem zazdrości dziecka? Wychodziło na to, że niezbyt go polubiła, ale zarazem nie zamierzał nagle spowodować, że miałby zrezygnować z Jace'a. Raczej uznaje mnie teraz za swojego wroga? Było to problematyczne, ale wiedział, że w najgorszym wypadku mogliby jedynie traktować się powierzchniowo, bez zagłębiania się w relacje. Przytaknął więc ostrożnie na przyjęte wiadomości.
Utrudniona sprawa.
- Jest w porządku, Jace. Przejrzyjmy je, póki jestem przytomny, będziemy mieć więcej czasu na zastanowienie się nad tym, nim minie czas rekrutacji - oparł się o jego ramię, wzdychając cicho. - Zwłaszcza, że to i tak nie zajmie dużo czasu, prawda? - Boli mnie brzuch. - Więc? Mam nadzieję, że nie robią problemu o wiek.
Przymknął oczy.
- Nie zasnę. Przynajmniej nie dopóki nie skończymy zaplanowanych kwestii - zapewnił go, nie mając jednak pojęcia, kiedy go zdradzi jego własne ciało.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Shane'a
Pon Sie 29, 2022 11:23 pm
Uśmiechnął się do niego, podnosząc dłoń, by pogłaskać go po policzku.
Jeśli już to cierpiałoby na niedobór specjalistów wykładających po francusku. A i z tym nie ma problemu. Nie przejmuj się na zapas, naprawdę mamy sporo kierunków. Poza tym nawet jeśli żaden z nich ci nie przypadnie do gustu, zawsze możesz wybrać zdalne. Wtedy po prostu odejdzie nam część spotykania się między zajęciami — byłoby nieco szkoda, ale też nie zamierzał jakoś szczególnie zapeszać. Może i zamknęli ich w murach, ale nadal byli Riverdale. W najgorszym wypadku po prostu będą musieli się zapisać na uczelnię w dystrykcie A.
Wsłuchiwał się w jego słowa, nie odrywając od niego wzroku.
Kompletnie nic nie zrozumiałem. Pierwsze zdanie brzmiało, jakbyś powiedział coś o szyi i nocy. Ale znam słowo liebe! Więc jeśli to było wyznanie miłości to je t'aime aussi — znowu się cicho roześmiał, nie mogąc się powstrzymać.
"Więc nie wiem, gdzie widzisz sam problem, Jace."
Poruszył nieznacznie ustami i zaczerwienił się, uciekając wzrokiem w bok.
Przepraszam — wymamrotał cicho, nie bardzo wiedząc, co więcej, mógłby powiedzieć. Jego myślenie o wszystkim za dużo było zdecydowanie zbyt męczące. W tym z pewnością dla samego Shane'a. Wychodził z założenia, że skoro już się wprowadzają, to w miarę możliwości od razu będą wszystko dopasowywać kolorystycznie, jak i samym stylem. Nie mógł mu tego jednak przecież wpychać na siłę, zwłaszcza że był to set samego Kassira. Nie jego. To on miał być z niego zadowolony.
Rosaline po otrzymaniu telefonu siedziała jeszcze przez chwilę na kolanach Jace'a, machając wesoło nogami. Dopiero gdy zobaczyła, jak Shane przechyla się w stronę jej brata, zeszła pospiesznie na bok, nie chcąc im przeszkadzać. Nie, żeby Jonathan od razu nie zmusił swojego chłopaka do wyprostowania się.
Nie możesz się tak zginać — powiedział, wyraźnie zmartwiony, głaszcząc go po włosach. Wzdrygnął się nieznacznie, gdy Zack krzyknął nieco głośniej, wyraźnie przestraszony czymś, co wyskoczyło mu znikąd na ekranie. Zaraz obaj bracia wybuchli jednak śmiechem, zostawił ich więc w spokoju.
Okej, więc tak. Skoro chcesz się zająć streamowaniem, pomyślałem sobie, że może zaciekawiłby cię kierunek, który jest temu konkretnie poświęcony? No, to nie tylko streaming, ale też autopromocja i w ogóle — wklikał na laptopie odpowiednie frazy, zaraz zwracając ekran w stronę ciemnowłosego — masz masę ciekawych zajęć. Jak odpowiednio ustawić harmonogram, podtrzymać zainteresowanie, analiza rynku i aktualnie popularnego contentu, są nawet z tego, jakie grafiki dobrać, by przykuć wzrok subskrybujących. No i z tego co piszą ludzie, zakładasz kanał już na początku studiów, więc twoim zaliczeniem jest na swój sposób to, jak prosperuje to kilku latach. Niektórzy wykładowcy są na miejscu, inni pracują zdalnie, ale mają tam specjalnie przygotowane sale i w ogóle. Patrz, możesz nawet wybrać, na jakiej platformie chcesz się skupić i czy chcesz iść w standardowego streamera, czy vtubera...
Przeklikał po kolei wszystkie zakładki, podsuwając mu laptopa nieco bliżej, gdy tłumaczył wszystko, co było na stronie, by oszczędzić mu nadwyrężania wzroku. Tylko dwa razy oderwał się na chwilę, by pogłaskać Rosaline po włosach i pomóc jej przejść jakąś planszę, gdy podtykała mu urządzenie pod nos.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Wto Sie 30, 2022 1:23 pm
- ... zawsze mnie zaskakuje, że zostało tutaj więcej osób niż by zdrowy rozsądek uznawałby - przyznał Kassir. - Tak samo jak jest i to duże miasto - pomimo tego, że codziennie natrafiało się na niebezpieczeństwo. Chociaż ludzie mieli zdolność do zaadaptowania się do sytuacji, co pokazywało się jedynie w obecnym stanie.
- Jeśli zostaną zdalne, to mogę przychodzić dla ciebie specjalnie - zachichotał cicho.
Kwestie języków obcych pozwoliły mu zrozumieć, że oboje byli wyuczeni w różny sposób.
- Możesz powtórzyć to samo, ale już w naszym języku - uniósł kącik ust w prowokacyjnym uśmieszku, zastanawiając się, czy zarumieni się teraz, czy pociągnie dalej temat.
Chociaż i tak nie rozumiał zmiany zachowania u blondyna. Dlatego też uniósł rękę i położył palec na jego ustach.
- Nie masz za co. Możesz za to mi pomóc zrozumieć, co chodziło ci po głowie i ustalimy razem finalny efekt. Co ty na to? - zasugerował mu takie wyjście, rozumiejąc poniekąd, że to on był przyczyną tego stanu. Nawet jeśli było mu to na tyle obojętne, że zrobiłby sobie zwykłe otoczenie do gier.
- Chociaż ciemnoniebieski kolor brzmi całkiem dobrze - pogrążył się na moment w rozmyślaniach. - Może imitacja jakiegoś obrazu... - pokręcił głową, próbując się pozbierać z tego wysypu myśli. - Może najpierw zobaczę mieszkanie w pełni? - finalnie to zasugerował mu.
I niedługo mógł się nacieszyć nową pozycją.
- Przecież tylko próbowałem się oprzeć - zaprotestował cicho, ale nie ponowił poprzedniego działania. Ból w brzuchu powoli ustępował przez zmianę pozycji, więc mógł głównie zaakceptować swój smętny los. Nawet jeśli wewnątrz siebie nie był zbytnio tym zachwycony.
Postanowił więc zająć myśli wsłuchując się w wyjaśnienia i samemu poświęcając uwagę, by docenić te poszukiwania dla niego samego.
- Hm... Rozwinęło się to odkąd pamiętam - wymamrotał, śledząc wzrokiem przedstawioną mu ofertę. - Brzmi jak coś na spróbowanie. Przynajmniej przekonałbym się, czy rzeczywiście się do tego mógłbym nadać - kierunek studiów był mu obojętny, ale nieco uniesione brwi i błysk w oku zdradzały, że Jonathan złapał jego zainteresowanie w tym momencie. O wiele bardziej niż uprzejme zwracanie uwagi, by nie zrobić przykrości. - Wymagają już na początku sporo decyzji względem określenia swojego celu - prześledził wzrokiem tekst, zapoznając się już w milczeniu z ofertą. - Ale widzę, że oferują nawet dodatkowy wykład z określeniem czy warto skupiać się na jednej grze, czy nie.
Przewinął jeszcze w dół sam stronę.
- To jest ten kierunek, który chciałeś mi pokazać, czy jeszcze masz coś na oku? - zapytał, zabierając wzrok z ekranu, by przesunąć go w stronę Jonathana. Był gotów go wysłuchać w dalszych przedstawionych mu opcjach. Tak, że już mu nie przerywał przez ten cały czas.
- Chyba pójdę się zdrzemnąć na pół godziny - powiedział, gdy już miał pewność, że nie wejdzie mu w słowo. - Powinno to pomóc ogarnąć się mojemu organizmowi, zanim nadejdzie posiłek. Pomożesz mi przejść do sypialni?
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Shane'a
Wto Sie 30, 2022 8:46 pm
Pewnie spora część nie spodziewała się, że będzie aż tak źle. Jakby nie patrzeć, nie uprzedzili nas, że zamkną całe miasto. Na przykład moja rodzina... nie mogliśmy sobie pozwolić finansowo na przeprowadzkę. Dlatego mieliśmy nadzieję, że wszytko jakoś będzie, rząd to wszystko ogarnie i w ogóle. Gdybyśmy wiedzieli, że nas zamkną, pewnie byśmy wyjechali, zaciągając kredyt czy cokolwiek. Może tymczasowo zamieszkali u siostry — wzruszył ramionami, nie chcąc w to wchodzić aż tak głęboko. Jakby nie patrzeć, nic z tym już nie zrobią. Zostali tu uwięzieni czy im się to podoba, czy nie.
"Jeśli zostaną zdalne, to mogę przychodzić dla ciebie specjalnie."
Poruszył się na boki z wyraźnie zadowoloną miną, powstrzymując się od dalszego komentarza. Dopiero na jego zaczepkę odkaszlnął cicho, drapiąc wierzch dłoni.
Jak będziemy sami. Dają mi zbyt duże pole manewru do dalszych czynności, by rzucać nimi ot tak dla zabawy — odpowiedział, stukając go palcem w dolną wargę, na której zaraz zawiesił zresztą na chwilę spojrzenie.
... tak, najpierw zobaczmy mieszkanie, a potem ja ci powiem co w ogóle mam w głowie. I zastanowisz się nad własną wizją.
Westchnął cicho, widząc jego naburmuszenie. Pogłaskał go po udzie, skupiając na nim wzrok.
Musisz jeszcze wytrzymać koło tygodnia. Może dwóch. Wtedy wszystko zacznie ustępować — obiecał, zamiast tego samemu przechylając się nieco, by oprzeć się głową o jego ramię. Nie była to może forma bliskości, jaką Kassir początkowo sobie wymarzył, ale zawsze lepsze to niż nic. Najchętniej usadziłby go sobie na kolanach.
Mhm. Dokładnie, będziesz miał pełną wizję, a nawet jeśli postanowisz zrezygnować po pół roku to nic się nie stanie, a wiedza nie przepadnie. Lepiej w tę stronę niż wpadać w to na czuja i liczyć, że wyjdzie, zwłaszcza gdy chce się z tego utrzymywać — w końcu konkurencja na streamerskim rynku była olbrzymia, a ludzie zmieniali obserwowanych przez siebie idoli jak rękawiczki.
Jakby nie patrzeć to dość konkretna branża. Raczej mało kto zostaje streamerem, nie wiedząc, co w sumie chce robić, bo ciężko wtedy kogokolwiek do siebie ściągnąć — w końcu kto by chciał słuchać kogoś, kto nie wiedział nawet, co robi. Ożywił się nieco na następne pytanie, zaraz przechodząc do kolejnych zakładek.
To jest taki mój punkt numer jeden, ale są też inne ciekawe kierunki. Chociaż nie wiem jak u ciebie z zainteresowaniem w tej dziedzinie, ale... są na przykład studia z popkultury, projektowania i pisania gier. Albo Entertainment design! Uczysz się u nich robić gry, programować, ale masz też całą historię i kulturę gier, możesz iść nie tylko w pracę bezpośrednią, ale i wszelkiego rodzaju publicystykę. Albo na influencera gamingowego. Wiedziałeś w ogóle, że mają nawet kierunek projektowania parków rozrywki? — zapytał podekscytowany, pokazując mu jedną stronę po drugiej.
Co do mojego kierunku to chcę iść na ratownika medycznego. Myślałem też o pielęgniarstwie, ale jednak ratownictwo medyczne bardziej do mnie trafia, zwłaszcza warunkami pracy — powiedział, zabierając głowę z jego ramienia, gdy Rosaline na nowo wpakowała mu się na kolana.
Jasne. Masz dziś pecha, księżniczko — zażartował do siostry, zestawiając ją po raz kolejny na ziemię. Podszedł do Shane'a, nawet nie próbując szczególnie pomóc mu wstać. Zamiast tego po prostu wsunął pod niego ręce i podniósł go do góry, wyraźnie zadowolony z siebie.
Chcesz zjeść coś konkretnego? — zapytał, przenosząc go do sąsiedniego pokoju.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Sro Sie 31, 2022 9:33 pm
Tutaj mógł się zgodzić z Jonathanem. Sam się nie spodziewał, że sytuacja w mieście skończy się w taki sposób, że zostali zamknięci bez możliwości wydostania się wedle własnej roli. Ponure potraktowanie zwykłych obywateli miasta, gdzie czasem dawało się odnieść, że rząd postanowił pozostawić ich już na pastwę losu. Nie żeby sam wiele mógł powiedzieć o sobie w tym temacie, gdy wyjechanie lub nie, robiło mu tyle różnicy co i nic. Nie miał rodziny u której mógłby zamieszkać.
Pozostawił już temat ich możliwości wspólnego spędzenia czasu. Niezależnie od tego, czy chodziło o mieszkanie czy słodkawe słowa od jego strony, które miał usłyszeć już sam na sam. Musiał przyznać, że dość ciekawiło go tym bardziej jak będzie wyglądało ich wspólne życie.
- Sporo opcji - skomentował finalnie pocierając dłonią usta. - Chyba jednak przemyślę to bardziej niż złożę ci od razu, na co chciałbym pójść. Do kiedy mam czas? - doceniał tym bardziej, że Jonathan poświęcił swój czas specjalnie dla poszukania mu innych kierunków. Mimo iż samemu określił mu, że było mu to obojętne. Nie kłamał wtedy, wiedząc, że bez większego problemu dołączyłby na te same studia co i jego chłopak. Jednakże przez jego zachowanie postanowił, że poświęci i swój wolny czas na to, by nie zignorować jego starania.
- Hu... - ratownik medyczny? Uniósł brew, ale nie zadał pytania na głos. Nie mógł poruszyć tego tematu przy jego rodzeństwie. - Ciekawe. Jesteś tego pewny całkiem? - i tak właśnie Jace dorastał na jego oczach. Wyglądał na zdecydowanego co do włąsnej przyszłości, co zadowalało Shane'a wewnętrznie. W końcu byla szansa, że jego niepewność byłaby w końcu zastąpiona i zacząłby myśleć o sobie.
Zamrugał energicznie oczami, próbując nie wydać z siebie żadnego okrzyku, gdy blondyn przeszedł do swojej wersji pomocy w poruszaniu się.
- Ty to chyba lubisz - skomentował w ten sposób fakt, że został podniesiony w taki sposób. Brakowało mu jedynie jeszcze kocich uszów oraz ogona, by czuł się całkowicie niczym małe zwierzątko niż ranny człowiek. Ewentualnie tiary dla ukształtowania swojej tymczasowej roli. - Nie chcę potem słyszeć, że jestem za ciężki - wymamrotał jeszcze na tyle cicho, by tylko go usłyszał Jonathan. Nie mógł przywyknąć do takiego sposobu przenoszenia, zwłaszcza, że blondyn zdawał się być całkiem zadowolony z takiej możliwości. Nie zamierzał jednak narzekać na to na głos, przechodząc z nim już etap "poruszania się", tak samo jak i innego typu czynności, które wymagały sprawności odpowiednich kończyn.
W dodtku nie chciał jeszcze bardziej narzucać mu się sobą, uznając, że i teraz było niezbyt dobrze. Nie lubił tego stanu. Bardziej niż jego niesprawność, przeszkadzało mu to, że tak bardzo nałożył zajęć blondynowi względem siebie.  
- Moje ciastka - stwierdził odnośnie jedzenia, mrużąc nieznacznie oczy, gdy już znalazł się na łóżku.  - I... może coś lekkostrawnego? - zasugerował mu cicho. -  Można wykorzystać ten wysyp warzyw, jakie ostatnio kupiłeś. Ale zaś na zupę jet raczej za późno? - uniósł dłoń, by stłumić ziewnięcie. Przyciągnął do siebie pluszowego wieloryba zaraz potem. -  Więc odpowiedź brzmi - nie. Nie mam chęci na coś konkretnego - wiedział, że najchętniej zaproponowałby spaghetti, ale zarazem znając siebie, skończyłoby się to na makaronie ze sosem. Bez żadnych mięsnych pulpetów, przy których jego żołądek buntował się zbyt bardzo. -  Chyba, ze potrawka z indyka? - przypomniał sobie nagle o kawałku mięsa posiadanego przez nich.
Uniósł kącik ust do góry.
-  Obudź mnie proszę za te trzydzieści minut, jeśli sam nie wstanę - poprosił go jeszcze. - I poproszę jeszcze coś na dobranoc - zachichotał cicho, kładąc się jednak na posłaniu. Niedługo potem pogrążył się w śnie, pozwalając, by jego ciało wypoczęło.
Nie wiedział ile czasu minęło nim odczuł, że jego świadomość wracała do rzeczywistości. Ostrożnie podparł się na dłoni, podnosząc się do pozycji siedzącej, nieprzytomnie rozglądając się po miejscu. Uniósł dłoń by stłumić ziewnięcie, czując zarazem, że jego ciało zaczynało protestować przez zmianę pozycji. Zwłaszcza, gdy prawie wykorzystałby uszkodzoną rękę do działania tego typu.
- J-jace? - poczuł, że zaschło mu w gardle dodatkowo.
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Shane'a
Sob Wrz 03, 2022 12:27 am
Jasne, nie ma co wybierać w pięć minut, w końcu spędzisz tam trzy lata! Około tygodnia. Maksymalnie dwóch, ale... i tak w obecnym momencie trafiamy na listę rezerwowych — powiedział, drapiąc się z zakłopotaniem po karku. Jakby nie patrzeć, wcześniej był gotów całkowicie odpuścić sobie studia. Był przekonany, że znajdzie sobie stałą pracę na cały rok i odpuści, dopóki nie stwierdzi, że trafił na coś, co faktycznie chce robić.
Teraz musiał za to płacić. Miał tyle szczęścia, że w przeciwieństwie do Kassira rzeczywiście był już zdecydowany. Wystarczyło zebrać resztę potrzebnych dokumentów i nadać je w odpowiednie miejsce.
"Jesteś tego pewny całkiem?"
Tak. Będę mógł podnieść swoje umiejętności i ratować innym życie. Plus, na pewno mi się przyda, gdy znowu trafisz na jakiegoś niewychowanego Niepoczytalnego — powiedział żartobliwie, wtulając się nieco mocniej w jego ramię.
Mają wysokie zarobki, bardzo intensywne zmiany, ale z reguły pracują tylko trzy dni w tygodniu — a to z kolei oznaczało dużo czasu dla nich, bez martwienia się o fundusze.
Spojrzał na niego, wyraźnie oburzony.
Czy ja ci kiedykolwiek powiedziałem, że jesteś za ciężki? — z przyjemnością podrzuciłby go teraz, by dodatkowo podkreślić absurd wypowiedzianych przez niego słów, ale wiedział, że w jego obecnym stanie nie mógł sobie na to pozwolić.
Zupa i potrawka z indyka. Ciastka odpadają, dostałeś karnet na niezdrowe jedzenie kilkanaście minut temu i z niego nie skorzystałeś, więc wracamy do leczenia cię zdrowym jedzeniem. Dostaniesz ciastka, jak wyzdrowiejesz — zadecydował z pełnym, typowym dla siebie w podobnych sytuacjach okrucieństwem.
Zaraz uśmiechnął się, słysząc jego kolejne żądanie i pochylił się do przodu, opierając jedną z dłoni o materac. Drugą ułożył na jego twarzy, zaraz muskając jego usta swoimi, nim odsunął się w tył. Tym razem nie zamierzał niczego przedłużać, dając mu święty spokój.
Dobranoc, Shane — powiedział cicho, wychodząc z pokoju. Dołączył do swojego rodzeństwa, które o dziwo i tak świetnie dawało sobie radę bez niego. Co nie zmieniało faktu, że gdy tylko usiadł na kanapie, Rosaline od razu wpakowała mu się z zachwytem na kolana, unosząc nieco wyżej ekran telefonu, by umożliwić mu granie razem z nią. Pogłaskał ją po włosach z uśmiechem, przy okazji zerkając na to co robił Cody i Zack.
Od tamtego momentu minęło kilka godzin.
Jego ojciec pojawił się pod blokiem i odebrał całą trójkę, wysłuchując jeszcze krótkiego wywodu na temat bezpieczeństwa swojego rodzeństwa, gdy przywołał sytuację z południa. Walki z Niepoczytalnymi zdecydowanie nie były czymś, o czym chciał od nich słyszeć.
W takich momentach jak ten, cieszył się, że był na tyle rezolutny, by zdążyć, przygotować dwudaniowy obiad i posprzątać wszystko po swoim rodzeństwie. Zdążył posiedzieć kilka minut na kanapie, przeglądając TikToka, nim nie usłyszał swojego imienia. Od razu się podniósł, wstawiając jeszcze na szybko wodę do czajnika, nim wszedł do sypialni, siadając na materacu obok swojego chłopaka, łapiąc go za dłoń.
Jak się czujesz? Wyspałeś się? — zapytał, przekładając dłoń na jego biodro.
Wstawiłem wodę na herbatę. Chyba że wolisz wodę?
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach