Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Mieszkanie Shane'a
Sob Lip 24, 2021 3:07 am
Mieszkanie Shane'a

Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Sob Lip 24, 2021 11:28 pm
Wybrał za cel ich podróży swoje mieszkanie z prostego powodu - nie chciało mu się chodzić po całym mieście ze skrzynką z narzędziami. Jego energia nie była nielimitowana, a wykorzystywany przez niego sprzęt posiadał swoją wagę. Dodatkowym faktem było to, że dostał wybór co do miejsca, z czego postanowił dość szybko skorzystać.
I tak oto oboje skończyli w mieszkaniu mężczyzny. Oni i kawa, której obecność była zapowiadana nieco wcześniej. Skrzynkę położył nieopodal wejścia do jego niewielkiego królestwa, tuż przy ścianie, a tuż obok niej postawił swoje buty.
- Salon pamiętasz, gdzie jest, nie? Rozgość się gdzie chcesz - powiedział. - I daj mi moment - zamierzał się trochę odświeżyć trochę, nim mieli przejść do głównej przyczyny, która skłoniła do dzisiejszej wizyty. Bez dłuższego oczekiwania na reakcję, pozostawił go samego sobie, by zajął miejsce. Wypuścił ostrożnie powietrze z płuc i  machnął ręką.
- Weź mi kawę też, okay?
Z tymi słowami pozostawił go samego sobie na kilka minut, dając sobie przez ten czas na szybkie przemycie oraz zmianę koszulki. Wchodząc do salonu, spiął ze sobą włosy w niski kucyk, przesuwając wzrokiem po pomieszczeniu. Górował w nim względny porządek, będacy na granicy akceptowalności, chociaż niektóre meble dopominały się o pozbycie kurzu z nich. Westchnął przez to mimowolnie.
- Okay. Wracając do wcześniejszego... - skierował swoje kroki na kanapę, by usiąść zaraz potem na niej. Podciągnął lewą nogę do góry, kładąc na kolanie głowę skierowaną policzkiem w dół. - ... jak wiele zamierzasz mi powiedzieć obecnie?  - zadał pytanie.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Nie Lip 25, 2021 1:17 am
   Jego znajomość z Shanem była o tyle dobra, że mężczyzna należał do jednej z tych osób, w których towarzystwie mogłeś siedzieć w absolutnej ciszy i nijak cię za to nie obwiniał. Nic dziwnego, że Słowik do którego kac morderca bez serca bezlitośnie postanowił wrócić wolał na razie nic nie mówić. Dopiero po zamówieniu kawy - a raczej kawowej refreshy - jego energia jako tako wróciła.
   Wyraził więc na głos swoją miłość do Starbucksa, opowiadając jeszcze Kassirowi jakieś głupie historyjki z pracy o tym jak jeden z kolesi zapłacił mu prawie dwieście dolców za taniec w jakiejś durnej opasce pawia i grę na tamburynie.
   — No mówię ci absurd. Co następne, gra na trójkącie? Chociaż to w sumie byłoby mniej irytujące niż ciągłe dzyń, dzyń, dzyń. Dobrze, że mogę wyciszać sobie aparat słuchowy — przewrócił oczami, nim w końcu doszli na miejsce. Już dawno temu nie czuł się tu jak gość. Podniósł więc kciuk do góry, zdjął buty, zabrał ich kawy, by odstawić je w kuchni i od razu rzucił się na kanapę, przerzucając sobie wygodnie nogi przez oparcie. Poczekał cierpliwie aż mężczyzna wróci i nawet przesunął się, by pozwolić mu usiąść.
   — Kawę masz w kuchni. I w sumie skoro faktycznie chcesz w to wejść to powiem ci tyle ile będziesz chciał. Strzelnica, którą naprawiałeś należy do Lisów. Lisy z kolei są gangiem, który całkowicie zdążył zdominować dystrykt B. Jak na razie nie robią żadnych szkód, a wręcz oferują się chronić lokale, dopóki mają w nich jakieś ulgi. Słyszałeś o nich, nie? — po kofeinie zawsze wpadał w słowotok. Zwłaszcza, gdy pił ją na pusty żołądek.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Nie Lip 25, 2021 7:53 pm
Niewiele mówił w momencie, gdy był uraczony historiami od strony Słowika. Jego ramiona lekko trzęsły się przez śmiech, jaki starał się tłumić w tamtym momencie.
- Życzenia klientów to jedna z rzeczy, które niełatwo zrozumieć - podsumował. - Niezależnie od zawodu. Opowiadałem ci kiedyś jak pracowałem jako kelner w kawiarence?
Chwila zawahania, po czym uznał, że potem przejdzie się z powrotem po kawę. Wpierw zostało załatwić główny powód przybycia do mieszkania.
- A - informacja była zaskoczeniem. W jednej chwili Kassir pozyskał informacje, ukazujące mu w pewnym stopniu część sytuacji panującej za kulisami miasta. - Dobrze wiedzieć.
Nie miał za wiele do powiedzenia o tym, dlatego najzwyczajniej na świecie zaakceptował ten fakt, przechodząc do przemyślenia odpowiedzi na pytanie kumpla.
- Ludzie plotkują - odparł. - Musiałbym całkowicie zamknąć się na świat zewnętrzny, gdybym miał powiedzieć, że to całkowita nowość dla mnie. Przyjmując zlecenia można słyszeć wiele różnych historii o różnych gangach, jak i zdanie ludzi na ich temat - westchnął. - Jak do wszystkiego. Chociaż wiele z tych tekstów wydaje się być mocno przesadzona i nierealna - dlatego inaczej wyglądało pozyskiwanie informacji bezpośrednio.
- Chociaż na tle innych gangów, wydają się być bardziej skryci... Nie, może źle ubrałem to w słowa. Nie widać ich bezpośredniego wpływu na wydarzenia - zakręcił palcem wskazującym w powietrzu, próbując dobrać odpowiednie słowa. - To w sumie jest niesamowite, skoro mają w kontroli prawie jedną trzecią miasta - w dodatku prędzej czy później mógł odczuć to na własnej skórze, jak i inni mieszkańcy tego dystryktu.
- Ale chyba ta tajemniczość pociąga innych. Ostatnio nawet mignął mi jakiś fanpage nawiązujących do nich. Gdzie to było... Wiem. Na Facebook - działanie poprzez media społecznościowe wydawało mu się być dobrym kierunkiem do tworzenia wizerunku. Fani przyciągających nowych fanów...
- Ochrona brzmi nieźle, biorąc pod uwagę działania innych gangów. Ale... Skoro strzelnica należy do Lisów... To znaczy, że jak blisko jesteś z nimi? - współpraca? Znajomość? A może...
Opadł na kanapę, próbując zastanowić się samemu, nim miał usłyszeć odpowiedź.
- Zdania nie zmienię, ale ciężko powiedzieć mi, jaką wartość zaprezentować sobą - zaczepił myśl o wcześniejsze słowa młodszego. - Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, jak prezentować siebie.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Pon Lip 26, 2021 12:24 am
   — Chyba nie? — ewentualnie był wtedy zbyt pijany, by o tym pamiętać. Uniósł się nieznacznie do góry, wyraźnie zainteresowany jego słowami. Uwielbiał historyjki z pracy i wszelkie inne anegdotki. Zawsze ubarwiały spotkania, podobnie jak plotki na różne tematy.
   — Ciekawe spostrzeżenia — przyznał słuchając go w milczeniu. Ludzie spoza gangów zawsze mieli zupełnie inne spojrzenie na wszystko niż ich członkowie. Co było zresztą nie tylko zrozumiałe, ale i naturalne.
   — Pewnie tak. Myślę, że wszystkie gangi w jakiś sposób ich pociągają. Oferują coś niedostępnego na co dzień, niektórzy może mają dość całego tego syfu i chcą coś zmienić, albo przynajmniej mieć poczucie, że to robią. Jeszcze inni chcą kontroli, wpływów bądź opinii siania postrachu. Ciężko wrzucać wszystkich do jednego worka — wzruszył ramionami. Nie zamierzał oceniać ich wszystkich, w końcu indywidualności było tyle co gwiazd na niebie.
   — Ich herszt to moja bliska przyjaciółka — powiedział przechylając się na kanapie tak, by zwiesić się głową i rękami w dół, jednocześnie przerzucając nogi na oparcie. Dziwne pozy były dla niego czymś całkowicie normalnym, zwłaszcza po alkoholu.
   — Wiadomo, że każdy może obrać potem inną ścieżkę, ale na razie nie zauważyłem jakichś gigantycznych zakłóceń w dystrykcie B. No chyba, że mówimy o tych dziwnych atakach narkotykowych, ale z tego co wiem nie byli z nimi powiązani.
   Następne słowa Shane'a były niezwykle ciekawe. Na swój sposób. Neutralni mieszkańcy rzecz jasna byli mocno odrealnieni, ale fakt że nie zastanawiał się jak prezentować siebie brzmiał raczej przykro. Przynajmniej w tym rozumieniu, które pojawiło się w jego głowie.
   — W sensie, że nie chcesz mieszać się do żadnych porachunków, mieć na coś wpływu czy po prostu... robisz to czego wymagają od ciebie inni? — zapytał wracając na kanapę z dużo wygodniejszą pozycją. Usiadł po turecku zwrócony w jego stronę, przyglądając mu się czujnym wzrokiem.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Wto Lip 27, 2021 1:01 am
- Hm, sam nie pamiętam... - przyznał. - To była jedna z wielu prac, z jakimi miałem styczność - zaczął opowieść o napotkanej kobiecinie, będącej niemalże stałą klientką,  która zaczęła dopominać się, by obsługiwali ją tylko mężczyźni o specyficznym wyglądzie. I koniecznie w białych rękawiczkach. Takim osobom zostawiała też spory napiwek, co powodowało, że przez dłuższy czas nikt nie zastanawiał się nad tym dziwactwem. -  Dopiero potem wyszło na to, że robiła to przez obejrzany film romantyczny, gdzie główny bohater wyglądał mniej więcej w taki sposób. Dlatego też zaczęła to sobie życzyć, międzyczasie fantazjując sobie na te temat. No, ale przynajmniej to nie było szkodliwe. WIele innych osób często powodowały sporo problemów.
Dodał jeszcze jako szybki przykład zachowanie jednej z nastolatek, która w ramach zemsty za odbicie jej chłopaka przez jedną z pracownic specjalnie spowodowała wypadek w postaci wylania świeżo dostarczonej kawy na dłoń właśnie tej dziewczyny.
Ale historie urwał już gdy znaleźli się na miejscu. Jego całkowita uwaga krążyła ku głównemu tematu.
-  Niezłe znajomości - stwierdził z słyszalnym uznaniem w głosie. -  To stanowi część wyjaśnień.
Uniósł brwi na widok pozy jaką wybrał obecnie i zasłonił usta, tłumiąc szybko śmiech.
- Nawet mi nie mów - z jego ust wyrwało się zrezygnowane westchnienie. - Natrafiłem na osobę pod wpływem gdy byłem w dystrykcie A. Mam nadzieję, że to było moje pierwsze i ostatnie spotkanie z nimi - nie wierzył w to, że owe życzenie zostanie wysłuchane. Ani trochę. -  Jest to zbyt bolesne.
Musiał przyznać, że mieli we trójkę sporo szczęścia, że nie skończyło się to na bardziej poważniejszych obrażeniach. Umiejętności, szczęście i pomysłowość towarzyszących mu wtedy kobiet były dla niego na wysokim poziomie, gdy spoglądał wstecz na rezultat tego nietypowego wypadu na miasto.
Jednakże kolejne pytanie Słowika zmusiło go do przerwania rozmyślań.
- Co, nie - zaprzeczył niemalże od razu. - Sprawiam takie wrażenie? - spytał się szybko, wyglądając na ten moment na zakłopotanego.
Dał sobie kilka sekund na wzięcie głębszego wdechu nim przeszedł do rozwinięcia myśli, uznając, że może spróbować otworzyć się z własnym przemyśleniami przed przyjacielem:
- Bardziej mi chodzi, że na co dzień nie zastanawiam się nad tym - odpowiedział, zastanawiając się czy to nie pozostałości z czasów, gdy starał się przetrwać do kolejnego dnia. - A to, o co pytasz... - przyłożył dloń do brody tak, spuszczając wzrok, by zebrać swoje myśli. - Nie powiem, że nie chcę, co o tyle nie zaprzątało mi głowy - ciemnowłosy czuł obecne mocne deja vu. Chyba minęło już parę miesięcy od tamtej rozmowy... Z ponurą niechęcią musiał w duchu przyznać rację Neilowi, że wyszło prawie jak mówił. Zaczęły pojawiać się działania, które swoim wpływem sięgały osób trzecich, a on znajdował się wśród nich. - Nie powiem też, że czuję się jakbym chciał zawojować świat, ale brak działania na dłuższą metę wydaje się mi być bezcelowe. Nadal nie czuję wielkiej chęci do tego, by próbować ratować miasto i zaprowadzać porządek, ale to nie oznacza, że będę siedzieć bezczynnie, gdy widzę, że jest coś, co mogę zrobić. NIe potrafiłbym raczej siedzieć i czekać na to, aż "ktoś coś zrobi". To miasto nie pozwala na taki luksus.
Uniósł głowę, by móc skrzyżować swoje spojrzenie ze spojrzeniem Słowika. Z tego wszystkiego uśmiechnął się lekko.
- Ups. Z tego wszystkiego wyszło mi niemalże wyznanie. Ale mniej więcej to mi siedzi w głowie - przewrócił oczami. - Przemawia to do ciebie? Z tego wszystkiego skończyło się na tym, że zacząłem się teraz zastanawiać nad sobą. Nie zanudziłem Cię? - trochę czuł się głupio z tego powodu.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Czw Lip 29, 2021 7:56 pm
  Przyglądał mu się w trakcie całej tej opowieści, unosząc nieznacznie brwi ku górze przy każdym kolejnym słowie. Wiedział, że ludzie są jebnięci, ale dawno nie słyszał czegoś podobnego. W końcu masa dzieciaków upatrywała sobie idoli w bohaterach filmów, ale żeby dorosła kobieta układała pod to życie i ingerowała jednocześnie w pracę innych?
  — Sicc — podsumował, nie mogąc sobie darować. No bo poważnie, skąd oni się urwali? Jak tak bardzo chciała poznać chłopa swojego marzeń to mogła założyć Tindera, Rindera czy cokolwiek innego. Wypisałaby sobie preferencje, dostała setki ogłoszeń od napalonych Arabów i zaraz by jej się odechciało. Szybkie leczenie. A może pośród tego morza znalazłby się jej wybranek.
  — Biedna dziewczyna. Szkoda, że nie wylała jej na własny łeb. Rozumiem złość, ale kto normalny chciałby być z kimś, kto ich zdradził? Zwłaszcza, że jej zachowanie dobitnie wskazuje na to, że nie godziła się na podwójne życie. W moim przypadku nie mogą liczyć na podobny luksus, dlatego nie bawię się w związki — Słowik zbyt mocno lubił seks i swoją pracę, by ładować się w coś, gdzie druga osoba chciała mieć go na własność. Jednocześnie jak rasowy hipokryta, nie wyobrażał sobie dzielenie się swoim chłopakiem z kimkolwiek innym. Znalezienie kogoś, kto godził się na podobne warunki było praktycznie niemożliwe. Nic dziwnego, że trzymał się swoich klientów i Axela.
  "Niezłe znajomości."
  Bez wątpienia. Choć sam szczerze mówiąc po tak długim czasie postrzegał Lark jak kogoś na wzór rodziny, a nie osobę którą można wykorzystać do osiągnięcia własnych celów.
  "Sprawiam takie wrażenie?"
  Podrapał się do policzku, nie do końca wiedząc jak odpowiedzieć. Ciężko mu było w sumie określić jakie wrażenie sprawiał Shane. Faktycznie bardziej widział go jak spokojnego mężczyznę, który zajmował się tym co miał do zrobienia, a nie biegał po ulicach z nożem w nogawce. Był po prostu... dobry. Większość ludzi była cholernie samolubna, tymczasem wiedział że jego przyjaciel potrafi postawić cudze dobro ponad własnym.
  — Dlaczego miałbyś mnie zanudzić? — przekrzywił głowę na bok, analizując jego słowa. Chwilę mu to zajęło, nim w końcu postanowił ponownie zabrać głos.
  — Lisy są chaotyczne. I bardzo neutralne. Jeżeli spodziewasz się kogoś, kto za główny cel uważa ratowanie miasta to zdecydowanie nie są dla siebie. Jeśli jednak zadowala cię grupa, która opiekuje się swoim miejscem w zamian za odpowiednie korzyści - w końcu nie ma nic za darmo - to myślę, że będą strzałem w dziesiątkę. Nie pakują się w bezsensowne konflikty, ale też nie boją się wejść w ich środek, gdy ktoś panoszy się po ich terenie. Nie bronią tylko siebie, ale czują się też odpowiedzialne za mieszkańców. Lisy dbają o swoich. Gdy już się zastanowisz czy w ogóle cię to interesuje i urządza, jestem pewien że Lark chętnie przyjmie cię na rozmowę. Jeśli nie, możemy udawać, że ta rozmowa nigdy się nie odbyła.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Pią Lip 30, 2021 2:33 am
- Sam nie wiem. Trochę rozgadałem się na ten temat, a czuję się, jakbym próbował mówić chaotycznie, bez konkretnego porządku - tematyka nie należała do najprostszych. Jednakże biorąc pod uwagę przeszłość i doświadczenie, nie potrzebował nieskończenie wiele czasu, by rozważyć to wszystko: niezależnie od tego, czy na głos, czy w myślach.
Splótł ze sobą palce i w milczeniu wysłuchał przyjaciela. Jego monolog pozwalał mu na określenie dla siebie pewnego obrazu, tak samo jak i wyjaśniał, oraz rozjaśniał pewną część kwestii, jakie rozważał sam Kassir. Dlatego w tym momencie nie czuł potrzeby odkładania to "na potem".
No i jego słowa były całkiem przekonujące.
- Brzmi dobrze dla mnie - odpowiedział po krótkiej przerwie jaka nastąpiła po słowach Słowika. - Nie konfliktuje z moim podejściem do obecnej sytuacji - ratowanie miasta nie brzmiało zbyt kusząco dla niego. Pomijając oczywiście to, co dana osoba brała w definicję ratowania. Powrót do poprzedniego stanu? Stworzenie własnego porządku? Nie miał pojęcia. - Więc masz ode mnie zielone światło - wyraził tymi słowami swoje zainteresowanie gangiem.
Podniósł się z mebla i wyciągnął ręce przed siebie, przeciągając się.
- Pójdę po te kawy nim sam zapomnę o ich istnieniu - zakomunikował i skierował swoje kroki w stronę kuchni. Stamtąd zabrał oba kubki z napojami, by ostrożnie zanieść je z powrotem do salonu.
- Trzymaj - podał mu kubek z kawą, usadzając przy okazji swój tyłek na kanapie. - Dzięki, że mi o tym opowiedziałeś - nawiązał jeszcze do poruszanej tematyki. Doceniał to bardzo. Tak samo jak fakt, że nie zdecydował się na siłę być tajemniczy, dając mu zarazem możliwość wyboru, co chce zrobić z pozyskiwanymi informacjami.
- Zmieniając temat, w najbliższym czasie będę mieć trochę wolnego. Chcesz ponowić lekcje nauki migowego? - spytał się, spoglądając najpierw na towarzysza, a potem na etykietę od swojego naczynia, aż w końcu na jego. - Zasadniczo, co ty kupiłeś dla siebie?
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Pon Sie 09, 2021 4:00 pm
   — Nie zawsze musisz być perfekcyjnym panem uporządkowanym, Shane — szturchnął go nogą, uśmiechając się nieznacznie z rozbawieniem. Mężczyzna rzeczywiście dawał poczucie kogoś na kim zawsze można było polegać, biła od niego odpowiedzialność i dziwna niepasująca do tego miasta harmonia. Nadal pamiętał jednak, że był tylko człowiekiem. I wszelkie chaotyczne wypowiedzi nie miały zmienić sposobu w jaki go widział. Jako jedno z największych oparć w tym przeklętym mieście.
   — Świetnie. W takim razie czuj się zrekrutowany — ułożył się wygodniej na kanapie z rękami na oparciu, odsłaniając zęby w uśmiechu i opierając kostkę lewej nogi na prawym kolanie — Lark jest obecnie na urlopie i to ja zarządzam Lisami, zresztą tak czy inaczej robię za jej prawą rękę, więc wątpię że będzie miała coś przeciwko. Wolałem mieć po prostu pewność, że rzeczywiście ci na tym zależy.
   W innym wypadku informacja o jego przynależności do rudych kit mogłaby wpłynąć negatywnie na ich relację. A tego zdecydowanie by nie chciał.
   — Niektóre Lisy dzielą się swoją tożsamością, ale w praktyce decyzja należy do ciebie. Możesz pojawiać się na miejscu w masce i używać pseudonimu, większość z nas tak robi. Niektórzy trzymają się jednak prywatnie. Nie zdziw się też, że Nebit będzie wiedzieć nawet to jaki masz kolor bokserek albo puści ci Świnkę Peppę na telewizorze o 5 rano. To nasza najlepsza na świecie hakerka i nic się przed nią nie ukryje. Mamy naprawdę świetną ekipę, ręczę za nich — odprowadził go wzrokiem, zaraz przyjmując od niego kawę. Podziękował skinieniem głowy i od razu upił kilka łyków.
   — No pewnie. Jak chcesz możemy zastosowac drastyczne metody. Zdejmę aparat słuchowy — puścił mu oko, zaraz patrząc na etykietę — jakąś ich nowość? Mleko kokosowe, zielona kawa i syrop mango. Nie smakuje praktycznie w ogóle kawą, ale jest dobre. Chcesz?
   Przesunął kubek w jego stronę.
   — Swoją drogą jakbyś miał jeszcze jakieś pytania to pytaj. Jutro mogę cię zabrać do naszej siedziby, może trafimy na kogoś innego.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Pon Sie 09, 2021 9:12 pm
- Nie jestem taki - odpowiedział z rozbawieniem, odpowiadając szturchnięciem na szturchnięcie. - Gdybyś mnie widział o trzeciej nad ranem, szybko zmieniłbyś zdanie - wytknął prosty fakt odnoszący się do jego zapędów względem gier. Jego myśli jeszcze na moment zahaczyły o temat przeszłości sprzed kilku lat. Gorzki posmak w ustach uświadomił mu, że pomimo niemałych zmian, przeszłość jeszcze nie została zapomniana przez niego.
- Czekaj, że już? - zaskoczenie wypisało się na jego twarzy. Pozyskanie infomacji pomiędzy zaakceptowaniem jego osoby jako członka gangu oraz szybkością, z jaką się to stało było jednym z powodów, ale też fakt, jak wysoką rolę pełnił jego przyjaciel. Potrząsnął lekko głową, chcąc otrząsnąć się z obecnego oszołomienia. - Dobra, poddaję się - uniósł ręce do góry, na wysokości klatki piersiowej. - Byłem pewien, że już niczym nie zdołasz mnie dzisiaj zaskoczyć.
Chociaż czuł w środku, że nie powinien się długo dziwić. Gdy trzeba było, każdy z nich strzegł pewnych tajemnic tak, by reszta świata była w błogiej nieświadomości. Zwłaszcza, gdy sekrety nie należały tylko do jednej osoby.
- I teraz mój sekret o bokserkach jest w niebezpieczeństwie. O ja biedny - zachichotał cicho. - Mówisz? Wierzę Ci na słowo - nie miał pojęcia kim były napomniane przez niego osoby i jakim zachowaniem się cechowały. Ale gdy na scenę wchodziła tematyka zaufania, zwyczajnie akceptował ten san rzeczy, odkładając na ten moment wątpliwości.
- Spoko - zgodził się na to. - Zdaję się na twój wybór, nauczycielu - jeszcze daleko było mu do mistrza w posługiwaniu się migowym, ale robił wystarczające postępy, by zdołać się w pewnym stopniu komunikować za pomocą gestów. - Tylko proszę o taryfę ulgową - w jednym z momentów z ostatniej lekcji skończyło się na tym, że jego skupienie umknęło przez ciągłe rozbawienie daną sytuacją. - O. Brzmi nieźle - nachylił się nieco do przodu. - Dzięki - bez wahania skorzystał z propozycji. Delikatnym gestem objął kubek ciemnowłosego, by ułatwić tym samym skosztowanie napoju. - Całkiem niezłe. Chcesz trochę mojego? - zaproponował mu, lekko potrząsając swoim napojem.
- Um - lekko zawahał się. - Siedziba? Spoko - chociaż to oznaczało, że do jutra musiał ogarnąć swoja personę pod względem wyboru podejścia - anonimowość czy jawność? - Pewnie się znajdą, ale mam obecnie pustkę w głowie - wyprostował się, powracając do poprzedniej pozycji. - Chociaż przyszło mi teraz na myśl... Na jakiej zasadzie umawiacie się na działanie? - zakręcił palcem w powietrzu. - Strzelam, że pewnie macie swoje obowiązki i w ogóle... I chyba ogólnie, czego się spodziewać i w jaki sposób bym wiedział o tym?
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Pon Sie 09, 2021 9:38 pm
   — Gdybyś mnie widział o trzeciej nad ran... nie, tak właściwie niewiele zmieniłbyś o mnie opinię. Widziałeś mnie już w sumie w beznadziejnym stanie, choć bez wątpienia nie robię sobie z ciebie taksówki — od tego miał w końcu Axela. Niezależnie od tego jak paskudnie to brzmiało. Niemniej gdyby blondyn nie chciał, wcale by po niego nie podjeżdżał, co nie? No właśnie. A skoro już tolerował wieczny egoizm Słowika, sam musiał mieć w tym jakiś interes. Po prostu go jeszcze nie odkrył.
   — Od tego jestem. Urodziłem się, by zadziwiać i zaskakiwać — powiedział standardowym teatralnym głosem, salutując z pomocą prawej dłoni. Zaśmiał się krótko, nim pokiwał głową na wspomnienie o bokserkach. Nebit zdecydowanie była niebezpieczna. Zwłaszcza, gdy po raz kolejny dostarczała Lisom jakąś nowość, a Słowik kończył kupując dwanaście mandarynkowych energetyków ściągając na siebie wzrok wszystkich kasjerek widzących oczami wyobraźni jego rychłą śmierć.
   — Zastanowię się, gdy zobaczę twoje postępy i to jak bardzo się rozleniwiłeś podczas braku naszych lekcji. Dobrze ci radzę, usiądź dzisiaj do książek i wszystko sobie powtórz zanim zrobię ci egzamin — przestrzegł go lekkim głosem, którego nijak nie możnaby wziąć za groźbę. Rzecz jasna gdyby nie jego oczy, które w dziwny sposób zdawały się przekazywać, że nie do końca żartował.
   — Handel wymienny, mój ulubiony — odpowiedział biorąc jego kubek. Upił kilka łyków, nim oddał go z powrotem Kassirowi, zastanawiając się przed chwilę nad smakiem — jak zacznę chodzić po ścianach to mnie nie wiń.
   Chyba żartował. Chyba.
   — Jeśli potrzebujesz więcej czasu to powiedz. Nie zamierzam od razu wrzucać cię na siłę między bawoły jak Skaza Mufasę. Czy czym były te biegnące zwierzęta... — oglądał to dość dawno, więc nie był w sumie pewien. Jakieś krowopodobne coś.
   — Mamy swój wewnętrzny komunikator. Dodamy cię do grupy, będziesz dostawał współrzędne miejsca, jak będziesz w pobliżu i dasz radę to się pojawiasz. Jak nie, radzimy sobie bez ciebie. Jest nas dość sporo, nie zawsze mamy czas na zaplanowanie czegoś wcześniej, chociaż raczej staramy się informować z jakimkolwiek wyprzedzeniem. Tak czy inaczej nikt cię nie zje, jeśli raz nie pojawisz się na przejęciu — przy dwóch Lark pewnie złożyłaby mu już personalną wizytę, ale na razie wolał go o tym nie informować.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Wto Sie 10, 2021 7:46 pm
Widział go i to nie raz. Pewnie też nie dwa, nie trzy... i zarazem nie ostatni. Dlatego też miał wyrobione swoje zdanie i zachowanie... Które zasadniczo wiele nie różniło się od tego, co prezentował na co dzień wobec swojego przyjaciela. A jak się to kończyło... to już była historia pomiędzy ową dwójką.
- Hola, jestem grzecznym i systematycznym uczniem - powiedział.. - Nigdy nie opuszczałem za-... A nie, czekaj. To nie ta bajka - urwał od razu, przypominając sobie coś. - W razie czego udzielisz mi zajęć wyrównawczych? - żartobliwe podejście do tej sprawy nie stanowiło podejścia jego do owych lekcji. Przede wszystkim fakt wystąpienia z inicjatywą sprawiał, że nie chciał podejść do tego lekceważąco.
Chociaż to Słowik miał wystawić ostateczną ocenę.
- Póki nie zaczniesz snuć nici jest okay - uniósł kciuk, formując dłoń na kształt "like" z facebooka. Przeszedł do picia swojej kawy. - Chociaż to raczej za mało, by wyzwolić w tobie aż takie możliwości.
Lekko potrząsnął kubkiem na potwierdzenie swoich słów, odrywając na razie go od swoich ust.
- Pamiętasz jeszcze ten stary film? - przekrzywił głowę lekko. - W sumie miał sporo odświeżeń... Nieważne - otrząsnął się z rozmyślań.- I nie trzeba. Raczej więcej czasu nie potrzebuję, wiele to nie zmieni - wychodził obecnie z takiego założenia.
- Okay. Na razie to tyle - powiedział po wysłuchaniu go. I tak nic więcej nie przychodziło mu teraz na myśl. - W razie czego mogę cię podpytać w przyszłości o dane sprawy? - spytał się go jeszcze. - Przyda mi się wikipedia w twoim wykonaniu.
Zwłaszcza, że wraz z rozwojem zdarzeń istniała większa szansa na sytuację, przy której odpowiedni brak wiedzy mógłby okazać się dla niego zgubny.
- Chociaż muszę przyznać, że wymyślanie alternatywnych nazw dla siebie to zawsze niemały dylemat - rzekł zaraz potem, przykładając na nowo kubek z kawą do ust. Przechylił go gwałtownie, by za jednym zamachem wypić całą zawartość naczynia. - Niezależnie czy to gra, czy życie realne.
Przewrócenie oczami stanowiło podsumowanie dla jego słów.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Sro Sie 11, 2021 10:30 pm
   Słowik miał dość spore szczęście, że osoby które wiedziały o jego uzależnieniu nadal nie wypierdoliły go ze swojego życia. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że wpakował się w jedno z najgorszych istniejących bagien.
   — Ha-ha — przewrócił oczami na jego żart i obrócił głowę w bok patrząc na niego z politowaniem — zastanowię się. To może cię kosztować kolejną kawę. Albo coś mocniejszego. Zależy od zakresu zajęć.
   Darmowe dary zawsze były w cenie. Słowik rzecz jasna zdawał sobie sprawę z tego, że mężczyzna nigdy nie zawodził, gdy chodziło o jakiekolwiek obowiązki. A przynajmniej nie jego. Wierzył, że skoro postanowił poważnie wrócić do nauki, poświęci temu choć pięć minut dziennie.
   — Snuć nici? W sensie szydełkować czy co — spojrzał na niego z wyraźnym zagubieniem, nie do końca wiedząc jak interpretować jego słowa. Może źle usłyszał? Jakby nie patrzeć od kiedy częściowo odzyskał słuch, nieco mniej skupiał się na ruchu warg, nieszczególnie zdziwiłaby go więc podobna pomyłka.
   — Ty nie? Chociaż dobra zrzućmy to na moją matkę. Miała obsesję na jego punkcie i strasznie mocno wciskała nam oryginał, twierdząc że ta wersja 3D jest beznadziejna. Nigdy nie przyznałem jej się, że ta nowa podobała mi się nieco bardziej. W sensie dobra, piosenki z oryginalnej były spoko, ale ta nowa miała po prostu świetną grafikę — podzielił się z nim swoim życiowym sekretem, wspominając przez chwilę bajkę, która nadal oscylowała gdzieś na granicy jego mózgu. Zaraz odsunął jednak ją na bok, gdy nagle zakręciło go w nosie. Odwrócił się i kichnął dwa razy pod rząd we własne przedramię, zaraz obracając się w ponownie w jego stronę, dotykając nosa końcówką palca.
   — O rany. No wracając... jasne, dzwoń czy pisz, cokolwiek chcesz. Nie obiecuję, że wszystko będę mógł ci powiedzieć, chociaż raczej staramy się nie ukrywać niczego przed resztą. Wolę jednak przestrzec tak na zaś, wiesz jak jest. Generalnie jednak możesz na mnie liczyć — jak zawsze. W końcu do kogo jak do kogo, ale do Kassira akurat zawsze był gotów przyjść. Wiedział, że odwdzięczy mu się dokładnie tym samym.
   — Prawda. Jak chcesz możemy pogłówkować razem. Może masz jakieś ulubione zwierzę? Albo nie wiem, chcesz nawiązać do swojego zawodu. Możesz być Węgorzem — parsknął nie mogąc się powstrzymać. Co gorsza jego propozycja była tak absurdalna, że zaraz zaczął się śmiać do samego siebie nieszczególnie mogąc to powstrzymać.
   — Patrzcie świnie, król parkietu, ręka jak złamana. Nakurwiam węgorza, nananananana — o mój boże.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Czw Sie 12, 2021 10:48 pm
Kwestie dodatkowej darowizny na temat lekcji były najczęściej te same. Do negocjacji.
- Oddaję się w twoją opiekę, nauczycielu - powiedział jeszcze z niewinnością. Kusiło go, by już teraz zaproponować zaczęcie zajęć, ale zaraz potem odniósł wrażenie, że byłoby to zbyt masochistyczne z jego strony.
- Pająk - wyjaśnił krótko to, co miał na myśli. Nie kryło się za tym nic więcej oprócz jego skojarzenia względem schodzenia po ścian.
Wzruszył nieco ramionami.
- Może widziałem. Przyznam, że nie pamiętam - wszelakie wspomnienia o bajkach z dzieciństwa zostały wypchnięte wychowaniem jakie otrzymał w tamtym czasie. - Jak będzie mi się nudziło, to zobaczę. To nie jest problem - zawsze mógł poświęcić na to jeden wieczór.
Powiedział zaraz potem coś, co wskazywało na słowa "na zdrowie" po kichnięciach Słowika. Sam międzyczasie splótł palce ze sobą, pogrążając się w rozmyślaniach.
- Jasne. Dzięki - krótkie słowa nie mogły wyrazić nawet w calu wdzięczności za określenie się w tej sytuacji. Pomoc i informacje to było coś na wagę złota. Zwłaszcza, gdy samemu błądziło się w mroku.
Parsknął, po czym zaczął kaszleć, zasłaniając przedramieniem usta. Drugą ręką uderzył się lekko w klatkę piersiową, chcąc odzyskać oddech.
- Proszę, nie. Miej litość - wykrztusił w końcu, gdy poczuł, że może ponownie się odzywać. Jego oczy lekko zaszkliły się. - Równie dobrze mogę nazwać się Pikachu, jeśli nawiązujemy do mojego zawodu - elektryczność była? Była. I brzmiało w jego uszach to tak samo pięknie jak bycie węgorzem.
Jeszcze byłby łapany na piłkę, która imitowałaby pokeballe.
- Ale jak mówiłem, niełatwo coś wymyślić - przyłożył dwa palce do ust. - Ale kusi coś dziwnego. Wystarczy, że ktoś usłyszy i od razu pada na ziemię. Ze śmiechu - postukał palcem o dolną wargę, sprawiając wrażenie, że rozważał pomysły na poważnie. Zaraz potem przechylił się do tyłu, spoglądając na sufit, by szukając inspiracji.
- Dlatego zwykle korzystam z generatorów nazw, gdy brakuje mi pomysłów - wyznał. - No, ale to nic. Chcesz coś zjeść może? - wysunął propozycję dotyczącą jedzenia. Trochę czasu spędzili już tutaj, a na razie jedynie mieli do czynienia z kawą.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Mieszkanie Shane'a
Nie Sie 15, 2021 10:23 pm
   "Pająk."
   Momentalny rozbłysk zrozumienia w jego oczach, zaraz został zastąpiony nieznacznym zażenowaniem.
   — Rany, jasne. Sorry, chyba jestem zmęczony — parsknął cicho, drapiąc się po policzku, tylko po to by zaraz wrócić do innego tematu. Ożywienie wróciło na jego twarz, gdy zmienił pozycję podciągając nogi na kanapę i zaraz siadając po turecku w stronę Shane'a.
   — Jak chcesz możemy sobie kiedyś zrobić wieczór odświeżania pamięci. Król Lew, Herkules i te sprawy. Kiedyś próbowałem obejrzeć Alicję w Krainie Czarów, ale totalnie mnie przerosła. Zwłaszcza, że ktoś chyba był ostro zjarany, gdy to robił. Poważnie. Mogę ci puścić kilka scen na youtubie, przysięgam że się załamiesz — skoro już zadeklarował się, że chciał się wszystkiego uczyć, migał dokładnie to co mówił, zaraz uśmiechając się nieznacznie.
   — Nie będę na tyle sadystyczny, by zmuszać cię do robienia tego co ja, ale postaraj się patrzeć na moje gesty, by na nowo wgryźć się w temat — jak widać, język migowy nadal pozostawał dla niego tak naturalny jak zwyczajna mowa. Która zresztą była dużo trudniejsza niż sądził. Do tej pory pamiętał moment, w którym udało mu się odzyskać słuch w jednym z uszu. Moment, w któryś uświadomił sobie jak dziwnie mówił do tej pory, kompletnie nieprzyzwyczajony do wydawania odpowiednich dźwięków. Teraz w końcu dotarł do poziomu, gdzie nikt nie widział różnicy pomiędzy słowami innych, a jego własnymi, choć zajęło mu to dużo więcej czasu niż by sobie tego życzył.
   — Pikachu mi się podoba. Albo Raichu. Potężna mysz alfa — głupawka trwała dalej, gdy Słowik przewalił się na bok i rozjebał głową na jego nogach, opierając wyprostowaną rękę o oparcie kanapy.
   — Wiesz zawsze możesz iść w coś prostego jak Thunder. Albo Lightning. Generator to niegłupi pomysł, czekaj — wyciągnął telefon naraz odpalając google. Najlepsze imiona kojarzone z elektrycznością dla dzieci. Nie wiedział czemu aż tak uparł się na ten prąd, ale jego zdaniem brzmiałby po prostu cool.
   — O patrz, te są spoko. Sulien, Gale, Coal. Nawet jest Raicho, prawie jak Raichu — roześmiał się, wkładając mu przez przypadek komórkę w twarz.
   — Ups. Sorry, źle wymierzyłem — obniżył go nieco, by ułatwić mu zapoznanie się z listą.
   — Chyba nie jestem głodny. Ale jak masz coś do picia. Coś mocniejszego najlepiej — wyszczerzył się jak na razie nie ruszając z miejsca. Wygodnie mu było.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach