Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Szpital Św. Elżbiety
Wto Paź 27, 2020 1:05 pm
First topic message reminder :

NIE DO PRZEJĘCIA
Szpital Św. Elżbiety
Teren całkowicie neutralny, niemożliwy do przejęcia.

Odkąd z miasta wygnano ład i porzadek, a na ulicach zapanował chaos, do szpitala zaczęło napływać coraz więcej potrzebujących. Władze budynku wyszły naprzeciw potrzebom dobudowując kolejne skrzydło. Bez wątpienia znajdzie tutaj pomoc każda osoba, o ile oczywiście nie będzie zagrażała życiu personelu bądź pacjentów. Juz na wejściu wita ludzi duża recepcja i kącik dla ochroniarzy, gotowych wychwycić każde podejrzane zachowanie i zareagować w razie niebezpieczeństwa. Naprzeciwko drzwi wejściowych rozwieszono wielkie szyldy wskazujące drogę do odpowiednich miejsc. Szpital składa się z czterech pięter. Na parterze mieści się izba przyjęć, gabinet do pobierania krwi, kawiarnia, oddział intensywnej terapii oraz prywatne gabinety. Dopiero na kolejnych poziomach znajdują się wszelkie oddziały z pokojami dla chorych i rannych. Ściany korytarzy są utrzymane w białych i jasnozielonych kolorach. Ruchy kamery wydają się śledzić prawie każdy ruch osób będących nie tylko w budynku, ale i jego okolicach. Rozległy parking, który mieścił się kiedyś w podziemiach szpitala zamknięto, a na jego miejsce wybudowano nowy - tuż przed nim.

Lark
Lark
The Fox Vicarius / Littoralis
Re: Szpital Św. Elżbiety
Nie Sty 31, 2021 12:31 am
Oczywiście, że nie mogła sobie darować. Kim by była, gdyby nie skorzystała z tego iż przysłowiowo nastawił się na cios? Na pewno nie sobą, nawet jeśli właśnie leżał na szpitalnym łóżku. Poniekąd zapewnili ją, że chłopak nie jest umierający, więc nie musiała się jakoś wstrzymywać. Znaczy. Zapewne nawet gdyby był to by zachowywała się tak samo, w końcu to mogłoby być nie w porządku. Widząc jak próbuje się uśmiechnąć, jakoś jej ciut ulżyło, mimo że był pozbawiony jakiejkolwiek radości. Sam fakt, że wysilił się, żeby to zrobić dużo znaczył.
Spokojnie czekała, aż Słowik zacznie mówić, nie musiała go poganiać ni nic, nie śpieszyło jej się. Już wcześniej wykonała kilka telefonów no i wychodzi na to, że nikt nie będzie na nią czekał w najbliższym czasie.
- No, na szczęście musiał natchnąć go Michał Anioł bo jednak coś z tego wyrzeźbił. Przynajmniej tak wygląda z zewnątrz, więc nie musisz się o nic martwić. - Mruknęła w odpowiedzi z lekkim uśmiechem i ponownie usiadła na krzesełku, przeciągnęła się i przytaknęła kilka razy na jego słowa.
- W razie potrzeby to zadzwoń do mnie jutro. Będę się kręcić w okolicy, więc nie przejmuj się i daj mi znać. Chyba, że mam pójść i poprosić by to oni poinformowali mnie kiedy zostaniesz wypisany? - Tutaj błysnęła ząbkami rozbawiona wizją odbierania Słowika ze szpitala niczym dzieciaka ze szkoły czy coś. - Wiem, że nie muszę, ale pozwól mi to zrobić, dla chłopaka, który uratował mi dupsko. - Westchnęła cicho masując lekko kark. - Daje Tobie trochę wolnego, ale nie wyobrażaj sobie za dużo. Gdy tylko poczujesz się lepiej nie zamierzam Ci odpuszczać!
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Szpital Św. Elżbiety
Nie Sty 31, 2021 9:46 am
  — Mówił ci ktoś, że czasem przechodzisz dziwnymi tekstami samą siebie — zapytał zaczepnie, nie mogąc sobie darować drobnego przytyku w jej stronę. Przymknął powieki, wyraźnie korzystając z tej krótkiej chwili odpoczynku, który mógł sobie w tym momencie zaserwować.
  — Nie, w porządku. Zadzwonię — jeśli kogokolwiek miał prosić o jakąkolwiek pomoc to była to właśnie Lark. Zwłaszcza, że była przy całym wydarzeniu, doskonale więc wiedziała co się stało. Przy niej zdecydowanie nie musiał udawać, że wszystko gra. Całkiem miła odmiana przy wiecznym nakładaniu masek pod tytułem wszystko w porządku.
  — Oboje uratowaliśmy sobie dupsko Lark. Po prostu nadal jesteś dużo lepsza w unikach — zaśmiał się cicho, choć na tyle delikatnie, by nie naruszyć w ten sposób obolałego ciała. Przewrócił oczami na jej nadchodzącą obietnicę treningu. Wiedział, że kto jak kto, ale ona nigdy nie rzucała słów na wiatr.
  I właśnie dlatego ufał jej jak nikomu innemu.
  — Dobra idź już sobie. Nie ma potrzeby żebyś siedziała na tym niewygodnym stołku i wdychała szpitalny smród. Zobaczymy się jutro, okej? A ja... nie wiem, pewnie pójdę spać — mimo że dopiero co się wybudził, zmęczenie łapało go na nowo. Zupełnie jak wtedy, gdy wyrywałeś się z drzemki, tylko po to by przestawić budzik. Jego powieki zaczęły stopniowo opadać, aż w końcu jego twarz wygładziła się na dobre, gdy wyraźnie raz jeszcze pogrążył się we śnie. Prostym, czarnym, pozbawionym żadnych kształtów. Dokładnie takim, jakiego teraz potrzebował.
Lark
Lark
The Fox Vicarius / Littoralis
Re: Szpital Św. Elżbiety
Wto Lut 16, 2021 10:04 pm
Oh, więc teraz miał teraz tyle siły na drobne przytyki w jej stronę tak?! Lark oczywiście była na to gotowa, więc ... przybrała najbardziej niewinny wyraz twarzy jaki tylko mogła. Nie był to codzienny widok, o nie.
- Nie, nie wydaje mi się. - Po czym uśmiechnęła się już normalnie, po prostu przy niewielu ludziach mogła się zachowywać w taki, a nie inny sposób. Przyłożyła plecy do oparcia krzesełka i przeciągnęła się, wyrzucając ręce do góry i wyciągając nogi, aż jej coś chrupnęło w krzyżu. Pokiwała głową zadowolona słysząc jego zapewnienia o telefonie. Dobrze, ufała mu w tej kwestii i nawet nie chodziło tutaj o groźbę "matkowania" mu przy pielęgniarkach.
- Wiem, wiem. Tylko powiem to ten jeden i ostatni raz. To było głupie. - Westchnęła przypominając sobie całą chwalebną "szarżę" na Voyagersów. - Doskonale, że o tym wspominasz, poćwiczymy trochę twój refleks! Nie mogłam znaleźć sobie lepszego ucznia, który aż sam rwie się do treningu! - Wyszczerzyła ząbki w jego stronę, przez chwilę nawet przypominając sobie jak to wszystko się zaczęło. Nigdy nie przypuszczała, że znajdą się w takiej sytuacji. Wstała powoli z krzesła widząc jak Słowik powoli odpływa. Zawiesiła wzrok na jego uspokojonym obliczu. Przytaknęła gestem, już bardziej odruchowo i do siebie. Obecnie był tu bezpieczny i chyba to było najważniejsze. Ostrożnie i po cichu wycofała się z sali, byle tylko nie obudzić chłopaka. Zamknęła za sobą drzwi i gdy tylko oddaliła się kilka kroków od sali, pośpieszyła w stronę wyjścia.

z/t

Kiana
Kiana
The Wolf Commander (α) / Paymaster
Re: Szpital Św. Elżbiety
Sro Cze 02, 2021 10:45 am
Gdy przeszli przez próg szpitala odetchnęła z ulgą i opadła na pierwsze lepsze krzesło. Potrzebowała chwili by się ogarnąć. A mogli poczekać na te jebane pogotowie. Oszczędziło by to im czasu, a przede wszystkim irytacji.
Kiana nienawidziła wszelakich placówek medycznych. Ten odór antyseptyków i czegokolwiek co było używane do sprzątania odrzucało ją już od samych drzwi. Gdyby to tylko od niej zależało wróciłaby do domu i sama wszystko ogarnęła.
Tym razem jednak nie miała specjalnie wyboru. W końcu nie była tu sama. Spojrzała na dwójkę towarzyszących jej osób zatrzymując wzrok na każdej z nich.
"Nie wiem jak wy, ale ja mam już dość tego dnia," kulturalnie rzecz ujmując.
Pytanie co dalej? Czy mieli tu siedzieć i czekać, aż ktoś łaskawie do nich podejdzie, czy wejść z buta i zarządać uwagi? Opcja numer dwa była co prawda bardziej w jej stylu, ale poziomy energii jakimi dysponowała spadały na łeb na szyję.
"Shane, Hailey, orientujecie się może w którą stronę powinniśmy pójść?" wskazała głową na dwie strony rozległego korytarza. Skoro oboje mieszkali w tym mieście, a widząc co potrafiło się tu dziać, to mogła założyć, że choć jedno z nich miało nieprzyjemność korzystać z usług tejże placówki.
Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Szpital Św. Elżbiety
Czw Cze 03, 2021 3:53 am
Najbardziej chciało jej się chyba po prostu położyć do łóżka i zasnąć. Była na tyle zmęczona, że nie nadawała nawet jak katarynka kiedy zmierzali ku szpitalowi, gdzie przecież zwykle wypluwała z dziesięć słów na sekundę, każde absolutnie niezwiązane ze sobą, bo przecież już zdążyła przejść do nowego wątku, zanim druga osoba przetworzyła, że Kim w ogóle otworzyła usta.
Dopiero kiedy weszli do środka, pogapiła się w zamyśleniu na własne stopy, a Kiana zadała swoje wymuszające progres w sytuacji pytanie, Koreanka postanowiła się udzielić.
- W sumie, to nie bardzo. Zwykle jak coś mi się działo, to opatrywali mnie w- - przystopowała na moment. Nie powiedz przypadkiem nic głupiego, brzydko tak mówić o bananowych burdelach na pierwszym spotkaniu. - W pracy. Jeny, słowa są trudne.
Przynajmniej zabrzmiała choć minimalnie przekonująco. Chyba. Zaraz jednak znów podniosła temat:
- Ale wiesz, od tego są znaki i strzałki - oznajmiła absolutnie zblazowanym, tonem, unosząc dłoń, by wskazać palcem na jeden z szyldów, akurat wskazujący na punkt poboru krwi. Nie to czego szukali, ale i puenta polegała na czymś zupełnie innym. Nie żeby swoimi słowami próbowała zrobić z Kiany głuptasa - zwyczajnie była już tak zmęczona, że nie miała już nawet siły się śmiać. Bez słowa już ruszyła do kochanej pani siedzącej przy biurku punktu rejestracji, absolutnie nie będąc zaskoczoną, że znowu ktoś przyszedł zawracać jej dupę. Kobiecina była już zapewne blisko czterdziestki, nie siląc się nawet na rozciągnięcie posmarowanych krwistą pomadką ust w uśmiech typowej recepcjonistki, gdy podnosiła wzrok znad jakiegoś zbioru sudoku, wprost na Hailey.
- Dobry. W czym mogę pomóc?
- Amm, więc... ja i moi znajomi - tu wskazała na Shane'a i Kianę, niezależnie czy zostali na tyle, czy poszli za nią - trochę się poobijaliśmy i wypadałoby to załatać.
- Jakaś karta usług? Dowody osobiste?
- ...
- ...nieważne, pierwsze piętro, jakaś pielęgniarka powinna siedzieć w pokoju 67 - burknęła jedynie stara Karyna, nim wróciła do swoich cyferkowych zagadek. Po cholerę pytać o karty usługowe w Riverdale - i tak nikt ich nie używał. "Ojej, ktoś dźgnął mnie siedem razy w brzuch, ale muszę iść po mój plastik ubezpieczeniowy, bo bez niego nie przyjmą mnie do szpitala!"
Tak czy owak, wyszczerzyła się w stronę swoich towarzyszy wyprawy i machnęła dłonią w geście: halko, proszę za mną. Destynacja: pierwsze piętro.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Szpital Św. Elżbiety
Sro Cze 23, 2021 10:24 pm
- Nie tak wyobrażałem sobie wycieczkę po mieście - skomentował za to Shane, wykrzywiając usta w bardzo mizernym uśmiechu. I zdecydowanie jego celem podróży nie był szpital tego miasta. Chociaż przewidzenie takiego ciągu zdarzeń było praktycznie niemożliwe. Zbyt bardzo się to rzucało w oczy nawet jak na standardy tego miasta. Chociaż wracając myślami wstecz, zastanawiał się, czy można było postawić to na równi z pożarem biblioteki.
Więc zasadniczo wyłączył się z tego wszystkiego aż do momentu, gdy mieli udać się do pomieszczenia, by połatano ich ładnie.
- Bez dokumentów nawet? - wymamrotał, czując lekkie zaskoczenie, że nie chcieli chociaż dowodów tożsamości. Ciemnowłosy raz potem odsunął od siebie ową myśl, chcąc już głównie udać się do rąk odpowiedniego specjalisty, by potem wrócić do domu z czystym sumieniem.
- Eeej, wkręcili nas. Nikogo tutaj nie ma - wypalił z miejsca, wchodząc do środka napomnianego pomieszczenia... chyba. No bo z tych zawrotów głowy nie pomylił przecież miejsc, nie? Nie...
- ... błagam, powiedzcie, że to to miejsce - no i jednak zawahał się, poważnie zastanawiając się w duchu, czy za bardzo nie rozpędził się i nie wszedł do innego pokoju niż powinien.
Kiana
Kiana
The Wolf Commander (α) / Paymaster
Re: Szpital Św. Elżbiety
Czw Cze 24, 2021 10:51 am
No co ty nie powiesz Sherlocku, pomyślała patrząc na Hailey spod rzęs. Nie skomentowała jednak jej słów, domyślając się, że cała ich trójka była tak samo wykończona. Ona sama nie miała nawet siły by parsknąć z własnej głupoty.
Powłócząc nogami wspięła się po schodach na pierwsze piętro, idąc zaraz za dwójką znajomych. Oby tylko szybko udało im się otrzymać pomoc. Ostatnie na co miała dzisiaj ochotę to spędzić w tym budynku następne kilka godzin.
Spojrzała na numer znajdujący się na drzwiach przez które przeszedł Shane i pokręciła głową. Cóż nie był to może najlepszy pomysł, gdyż momentalnie świat jej zawirował i musiała przytrzymać się framugi.
"Który to miał być pokój? 67? Shane wlazłeś do 69," rozejrzała się po korytarzu, gdy zawroty głowy nieco zelżały. "Tam, naprzeciwko," wskazała palcem i podeszła do białych drzwi oznaczonych metalowymi cyframi. Kiana darowała sobie wszelakie próby uprzedzenia kogokolwiek, kto mógł siedzieć po drugiej stronie. Nacisnęła na klamkę, ale ku jej rosnącej frustracji okazały się one zamknięte.
"No chyba robią sobie z nas jaja. Gdzie ta Grażyna polazła?" wymamrotała mocno zirytowanym tonem opierając się ramieniem o najbliższą ścianę. Trzy minuty. Jeśli w ciągu tego czasu nikt do nich nie przyjdzie, zrobi im tu jesień średniowiecza.
Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Szpital Św. Elżbiety
Pią Lip 02, 2021 11:37 am
- No nic, trzeba to zrobić mniej kulturalnie - teatralne westchnienie zupełnie nie pasowało do złośliwego uśmieszku, który zawitał na jej twarzy tuż przed tym, jak zwinęła dłonie w pięści. Nie miała zamiaru nikogo pobić (bo nie krzyczała na Kianę, to ja krzyczałam na Kianę), chyba że drzwi do każdego kolejnego pokoju. Dosłownie, po prostu podchodziła, pukała, zero odzewu, naciskała na klamkę, szła dalej. I tak dalej, bez zwracania uwagi na to, czy to gabinet, czy salka, czy cokolwiek. Pewnie wszędzie były chociaż jakieś podstawowe opatrunki.
Na szczęście, jak się okazało, obyło się bez aż takiej samoobsługi, kiedy z chyba szóstego z kolei pomieszczenia rozbrzmiał jakiś Mirek wykopczanin, aktualnie zapraszający do środka. Wcisnęła głowę do gabinetu w iście kreskówkowy sposób.
- Dzień dobry, ma pan jakieś magiczne płyny odkażające i bandaże?
Następna z kolei osoba absolutnie skonfundowana zachowaniem Hailey - check.
- ...mam, ale-
- Ej, chłopaki, pan nas opatrzy, zapraszam - machnęła ręką na resztę ferajny i otworzyła drzwi. I rach ciach, od razu przepuściła panią inspektor przodem, bo jednak ona była tutaj najbardziej poobijana. Pan lekarz, nawet nie doktor, bo nie miał tego na plakietce, ciężko westchnął. Chyba wiedział, że nie ma wyboru. Riverdale jednak rządziło się gównianym bezprawiem.

Wcale nie pospieszam akcji żeby już mieć leczonko za sobą, wcale XD
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Szpital Św. Elżbiety
Nie Lip 04, 2021 12:52 am
Skończyło się na tym, że po pomyłce z drzwiami - 67 i 69 były zdecydowanie zbyt blisko siebie - powłóczył się za obiema kobietami, gdy doszło do krótkiej i zarazem niechcianej przygody w poszukiwaniu jakiejkolwiek duszy. Dodatkowa przeszkoda, którą nie było łatwo przeskoczyć, ale... Podsumował to głównie wzruszeniem ramionami, by potem bez słowa im towarzyszyć.
Pusto dzisiaj.
Ile osób natrafiło na dzisiejsze zdarzenie co i oni, że taka sytuacja? Czy może wręcz przeciwnie, dzień wolny i temu... Nie. Nie pasowałoby mu to do dzisiejszego obrazu miasta. Jednakże nie zastanawiał się dłużej, bo w końcu udało im się natrafić na żywą duszę. I chcąc nie chcąc, nie miał zostać łatwo wypuszczony.
- Dzień dobry - w jego głos mimowolnie wkradło się zmęczenie. Nie bardzo miał do dodania coś od siebie. Pozostawało przede wszystkim określić rozmiar obrażeń i jak dokładniej mieliby zostać ogarnięci bardziej profesjonalnymi rękami. Obserwując jak mężczyzna odpuścił sobie wszelakie komentarze, akceptując stan rzeczywistości, przeniósł swoją uwagę na telefon komórkowy, jedynie w danym momencie wychodząc z pomieszczenia, gdy doszło do tego, że opatrzenie wymagało rozebrania się. Nie w planach czarnowłosego było by krępować lub podglądać ich nagie części ciała. Jedynie co wtedy wyłapywał, to słowa mniej lub bardziej przyjazne, płynące z różnych ust.
Na swój sposób miał przez to pewność, że uzyskały potrzebną pomoc.
Zajęto się nim jako ostatnim, gdzie skończyło się głównie na upewnieniu się, że siniak był jedynym obrażeniem, jaki zarobił dzięki nieznajomemu napastnikowi. Nie bardzo przywiązywał uwagi do tego, co dokładniej mówił mu specjalista, jedynie wyłapując co kilka słów, sumujących się głównie do tego, żeby zaopatrzyć się w maść, która pomogłaby w szybszym pozbyciu się siniaków.
Skoro i kobietami zajęto się w miarę profesjonalnie, niewiele było już po nich w tym miejscu.

z/t wszyscy
Wilczek
Wilczek
The Jackal Canis Lupaster / Operator
Re: Szpital Św. Elżbiety
Sob Kwi 23, 2022 10:38 pm


Ostatnio zmieniony przez Wilczek dnia Sob Kwi 23, 2022 11:35 pm, w całości zmieniany 1 raz
W i l l i a m
____________

Leczenie obrażeń fabuła 1/3

Spotkamy się na miejscu — tylko tyle Shawn rzucił do Miko, nim zgarnął Wilczka do auta, jadąc w stronę dystryktu B. Nie brał jej ze sobą, wiedząc, że był to jedyny moment, gdy miał szansę w ogóle dać Williamowi jakiekolwiek resztki swobody. Nie, żeby był w tym momencie zbyt chętny do pogawędek. Nie dało się jednak przeoczyć, jak przyciska mocniej rękę do ran, wpatrując się beznamiętnie w ulicę.
Wszystko okej?
Wyglądam, jakbym potrzebował rozmowy? — chłodna odpowiedź nikogo nie zachęciłaby do kontynuowania pogawędki. Shawn zdążył się już przyzwyczaić do niechęci ze strony niektórych osobowości Isaaca, wiedział też jednak kiedy faktycznie ich groźby stawały się zagrożeniem dla jego życia.
Wyglądasz, jakbyś potrzebował lekarza, ale niekoniecznie tego ze szpitala.
Krótkie prychnięcie w odpowiedzi momentalnie utwierdziło go w przekonaniu, że miał rację.
Isaac nie lubi szpitali. Sam w życiu nie pozwoliłby się do niego odwieźć. Dlatego cały czas widzę, jaki jest rozdarty. Z jednej strony nie chce, żebym tam jechał, a z drugiej nienawidzi bólu i wie, że jeśli oddam mu teraz kontrolę... — nie dokończył, mamrocząc coś jedynie cicho pod nosem, nim zwrócił się w stronę okna — jeśli będą chcieli jakiejkolwiek identyfikacji, wychodzimy stamtąd bez słowa. Zwinę coś po drodze.
Jasne. Mam wejść z tobą czy czekać z odpalonym autem?
William spojrzał na niego jak na idiotę, unosząc brew ku górze. Czy on naprawdę myślał, że żyje w jakimś filmie akcji?
... okej, zrozumiałem.
Przewrócenie oczami ze strony zielonowłosego nie było w tym momencie wystarczające, ale z braku innej opcji musiał się tym zadowolić. Zajechali w końcu pod szpital i stanęli na parkingu, od razu idąc do środka. Nie do końca zamierzali, jak widać czekać na pozostałą dwójkę, zwłaszcza że Miko i tak nie przejawiała większych części na skorzystanie z usług szpitala. Cholera wie, czy w ogóle za nimi przyjadą.
Miko
Miko
The Jackal Canis Lupaster / Assecla Anubis
Re: Szpital Św. Elżbiety
Sob Kwi 23, 2022 11:24 pm
Leczenie obrażeń fabuła 1/1

Przewróciła oczami, widząc, że Shawn i Wilczek zwijali się ze sobą. Nie widziała większego sensu udawania się za nimi do szpitala. Ukazywanie się w tym stanie tam wiązało się z ewentualną uciążliwością w postaci wyjaśnień, a w dodatku natrafienie na tamtą dwójkę wymuszało na niej jakiś element anonimowości. Pomijając sam fakt w sobie, że już ujawniała swój wygląd, jako pewien stopień zaufania. Chwila spokoju - wymieszana ze zmuszeniem Lexa do spełnienia jej słów - pozwoliła jej na wybór akcji.
Chociaż ciekawi mnie ten poziom relacji.
Czy tak naprawdę była im potrzebna tam? Odparła sama sobie wzruszeniem ramionami. Wątpiła, ale finalnie pojawiła się tutaj. Sama. W jaki sposób? Kobieca tajemnica. Można powiedzieć, że znalazła chętnego na podwiezienie ja tutaj. I ten chętny, to był wnerwiony chłopak, którego zmusiła do pozbycia się trupów. Międzyczasie też pozbyła się z widoku zewnętrznego symboli ukazujących, że należała do gangu Jackals, ułożyła włosy i ogarnęła górne ubranie na tyle, by potargany materiał znalazł się w jej rękach, a nie na jej ciele. Podebrała też mu bandaże z apteczki samochodowej na słowo honoru, robiąc sobie prowizoryczną pierwszą pomoc.
- Gez, nie lubię tego miejsca - zsunęła maseczkę pod brodę, pozwalając sobie na wzięcie głębszego wdechu. Zobaczę, co ta dwójka robi i spadam. Nie jestem ich niańką. A chęć przywalenia Shawnowi nie znikała u niej. Rany nadal lekko piekły, ale uznała, że opatrzy je w domu na spokojnie. Udanie się najpierw do swojego mieszkania a potem tutaj uznawała już za całkowity bezsens.
Zwłaszcza, że Lex uznał, że spada do siebie, a nie bawi się w wycieczki po mieście. A ona usiadła sobie na ławce przed szpitalem, przyglądając się mediom społecznościowym, czytając ostatnie wiadomości odnośnie grup stworzonych dla mieszkańców Riverdale. Niezauważalna zmarszczka pojawiła się jej między brwiami, gdy jej wyraz twarzy nie ukazywał zachwytu tym, co widziała tam.
Wilczek
Wilczek
The Jackal Canis Lupaster / Operator
Re: Szpital Św. Elżbiety
Sob Kwi 23, 2022 11:42 pm
W i l l i a m
____________

Bez wątpienia mieli nie lada szczęście, że szpital w Riverdale zdecydowanie nie funkcjonował w normalny sposób. Zwłaszcza biorąc pod uwagę ostatnie ataki Niepoczytalnych. William został błyskawicznie usadzony na jednym z łóżek, gdzie pielęgniarka skakała wobec niego przez plus minus piętnaście minut, wypytując o szczegóły zdarzenia. W tym wypadku nie musiał nawet kłamać. Doskonale wiedział, że pewnie połowa (jak nie więcej) pacjentów na sąsiadujących łóżkach, była tu z tego samego powodu. Obandażowała go, dała blister tabletek, maść i powiedziała, że gdyby zaczął wymiotować albo mdleć, ma natychmiast stawić się tu z powrotem.
Nie żeby faktycznie miał taki plan.
Od momentu opuszczenia samochodu ponownie wrócił zresztą do zachowywania ciszy, posługując się od czasu do czasu językiem migowym, by poprzez Shawna przekazywać absolutnie wszystko. To zawsze wiele ułatwiało. I pozwalało mu przecisnąć się w kolejce.
W końcu opuścili budynek i ruszyli w stronę samochodu. Miko miała swego rodzaju szczęście, że Shawn w przeciwieństwie do Williama rozglądał się na boki.
Hej księżniczko, gdzie twój T-Rex? — zapytał, wsuwając jedną z dłoni w kieszeń, drugą salutując jej na powitanie — sprząta nasz bałagan? Nie popłacze się w trakcie?
Miko
Miko
The Jackal Canis Lupaster / Assecla Anubis
Re: Szpital Św. Elżbiety
Nie Kwi 24, 2022 11:39 am
Siedzenie przed szpitalem nie było najbardziej wymarzonym zajęciem, jakiego by się chciała podjąć. Zwłaszcza, że widok przychodzących pacjentów - gdy unosiła głowę co jakiś czas - przypominał jej o ich niedawnej przygodzie. To przede wszystkim utwierdzało ją w tym, że szaleństwo ogarniające to miasto pogłębiło się jeszcze bardziej. Kimkolwiek nie były te typy, czy można było jeszcze ich zaliczać do ludzi?
Słysząc znajomy głos, zablokowała ekran i uniosła wzrok, patrząc beznamiętnie na przybyłego. Od to, pojawiły się dwa powody tego, że zdecydowała się przyjść tutaj, a nie siedzieć w wygodnie w łóżku.
- Powiedział, że mu się nie chce - odparła, nasuwając ponownie maseczkę na nos. - Posprzątał, powkurwiał sie, ale dzielnie się nie popłakał. Zasłużył na lizaka w nagrodę - podniosła się z ławki i otrzepała górne ubranie. - Strzelam, że wszystko połatane u was, skoro nie zmusili na pobyt w szpitalu - wzrokiem oceniła stan Wilczka, po czym wzruszyła lekko ramionami. - Skoro mam pewność, że nie wykitujecie w przeciągu pięciu minut, to nic tu po mnie - odblokowała jeszcze telefon i pokazała mu otworzony post, który przeglądała chwilę temu.
- Co do płaczu o broń - co myślicie o tym? - odsunęła ekran, by mogli oboje zobaczyć powstałą wiadomość na grupie poświęconej Lisom.  - Ktoś udostępnił ten post - westchnęła. - Tak czy siak, pomyślcie o tym. Na razie to nie jest dobre miejsce na takie rozmowy, a każdemu z nas przyda się chwila lub dwie odpoczynku.
Wilczek
Wilczek
The Jackal Canis Lupaster / Operator
Re: Szpital Św. Elżbiety
Nie Kwi 24, 2022 3:48 pm
W i l l i a m
____________

Shawn parsknął śmiechem w odpowiedzi na jej słowa.
Zapamiętam, by kupić mu jednego na następne spotkanie — powiedział, zaraz zwracając się pokrótce w stronę Willima, który rozglądał się ze znużeniem dookoła, wyraźnie interesując wszystkim, tylko nie nimi.
Nieszczególnie mają ku temu warunki. Wygląda na to, że pod ostrzałem są wszystkie dystrykty. Podczas samej naszej wizyty do poczekalni doszło z piętnaście nowych osób. Może przesadzam. A może umniejszam, cholera wie — wzruszył ramionami, zaraz zerkając na ekran — mamy pewność, że to serio oficjalna strona? Wilczek, będziesz w stanie to sprawdzić?
William zwrócił się ponownie w stronę telefonu, zawieszając wzrok na ogłoszeniu.
Niby jak mam to kurwa zrobić, nie jestem Isaaciem.
Sam się wiecznie wkopujesz w udawanie go przed resztą tych narwanych gówniarzy.
Och przymknij się, Olivier. Nie martw się Will, jestem pewna, że w razie czego Isaac ci pomoże!
Biedny William...
Skinął głową w odpowiedzi, zaraz znowu tracąc zainteresowanie. A przynajmniej tak wyglądając, gdy w rzeczywistości obecna sytuacja właśnie była poddawana kolejnej debacie.
Na pewno nie potrzebujesz jakiegoś bandaża, księżniczko? Skoro i tak już jesteś na miejscu — Shawn przechylił nieco głowę w bok, mierząc ją wzrokiem od góry do dołu.
Miko
Miko
The Jackal Canis Lupaster / Assecla Anubis
Re: Szpital Św. Elżbiety
Nie Kwi 24, 2022 5:17 pm
- Niezły się syf porobił. Zrozumiałabym, gdyby chodziło tylko o Dystrykt C, tam równie szybko można złapać choróbsko, co i wpierdol, ale B i A? Ktokolwiek to zrobił, miał naprawdę rozplanowane to wszystko - kto, dlaczego i po co? W jakim względzie skończyli w taki, a nie w inny sposób? Dopiero się to wszystko zaczęło, a już spychało ich wszystkich na krawędź działania.
- Miło - powiedziała, widząc potwierdzenie Wilczka. - Daj mi już znać, jak będziesz przy komputerze. Będę potrzebowała jeszcze jedną rzecz sprawdzić z twoją pomocą - potarła kciukiem czoło, patrząc z chłodniej na Shawna. On nie rozumie słowa "nie"?
- Nie. Gdyby mieli zużywać bandaże na każdą pierdołę, zabrakłoby im na poważniejsze sprawy - jej wzrok pociemniał. - Nie jestem na tyle delikatna, by potrzebować pochuchania i plasterka - wzruszyła ramionami. - Umilę wam już czas i was zostawię w spokoju. Jeszcze się napatrzycie na mnie - machnęła ręką w ich kierunku. - Miłego dnia i takie tam. Byleby nie natrafić na tych popaprańców.

z/t x2
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach