Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Bar Liquor and Co.
Wto Paź 27, 2020 10:16 am


Ostatnio zmieniony przez RIVERDALE dnia Nie Lip 03, 2022 10:40 pm, w całości zmieniany 11 razy
First topic message reminder :

TEREN
FOXES
Bar Liquor and Co.
Siedziba główna Lisów.
Teren broniony przez 5 bonusowych NPC.

Dawniej bar Saturday. Mały lokal gastronomiczny, którego głównym celem jest nic innego jak wydawanie napojów procentowych klientom. Otwarty w godzinach 16-4, największym zainteresowaniem może się pochwalić w piątki i soboty. Wnętrze zostało  poddane renowacji, dzięki czemu stało się dużo przyjemniejsze dla oka, jednocześnie utrzymując swój klimat.. Wielkością nie grzeszy,nie odstrasza to jednak zainteresowanych, szukających dla siebie kąta do spotkania ze znajomymi. Oprócz standardowego barku z ladą mieszczą się tu również posiane po kątach okrągłe stoliki. Można powiedzieć, że jest to miejsce typowo starej szkoły — muzyka dogrywająca w tle pochodzi z radia, nigdzie nie ma miejsca na dyskoteki — są za to dwa stoły bilardowe, tablica do rzutek i automat hazardowy, do którego monety wkładają jedynie już mocno nietrzeźwi klienci. Atmosfera jest gwarna, pełno tu stałych bywalców, lecz w przeciwieństwie do wcześniejszego stanu — regularne pijackie burdy i lanie się po mordach jest już jedynie przeszłością. Personel nie nosi żadnych wykwintnych uniformów, wszyscy są za to całkowicie ubrani na czarno z przypiętymi do koszul plakietkami, jak i drobnymi pinami w kształcie lisa. Wnętrze jak i wszelkie meble są utrzymane w brązowych barwach. Podłoga to stare, ale trzymające się twardo panele. W lokalu dozwolone jest palenie.
__________

Efekt terenu: W przypadku pojawienia się Niepoczytalnych, wymagania do ich pokonania wzrastają dwukrotnie. Oznacza to, że do pokonania jednego Niepoczytalnego musicie wykonać jedną z poniższych akcji:
→ osiem udanych ataków wręcz;
→ cztery udane ataki z użyciem zakupionej broni białej;
→ dwa udane ataki z użyciem zakupionej broni palnej/granatu.


Dawny opis:

Jeremy
Jeremy
The Fox Mischievous Trickster
Re: Bar Liquor and Co.
Sro Sty 06, 2021 9:40 pm
[przejmowanie terenu 4/15]
ubiór


Z oczami wciąż posklejanymi snem idzie przez miasto jak ten zbój okrutny, co to go bachory mijają, bo wciąż śmierdzi wczorajszym alkoholem. Wkłada do ust na wpół złamanego papierosa, zapala go i wciąga tę nikotynę jak drugie życie, jak coś, co miałoby go uratować jeszcze dzisiaj. I wie, że wkurwi się za niespełna minutę, na te zakichane dzieciaki, co to ich rodzice nie chcieli, co walają się po kątach i odjebują tę robotę, której on się nie chwyci. Żołądek od tego kwazi-biegu, co to tylko bieg przypomina, jest raczej niechcianym truchtem, protestuje grożąc zwróceniem niedawnej kawy. Mimo to na jego ciele świeża odzież, bo nie można zeszmacić się do końca, więc na odór wczorajszej nocy zarzucił parę kropel nowych perfum, ciemny sweter i czarne spodnie, na to płaszcz nie taki długi, i standardowo telefon, paczka fajek i porozrzucane w nieładzie banknoty.
Wchodzi to baru.
Jest w nim pierwszy raz, chociaż wie, że Cas wypił przy tutejszych stolikach niejednego browara. Spóźnia się, ale jest to spóźnienie na tyle wyszacowane, że po drodze chwyta kufel z piwem, kładzie monety przy dłoniach znudzonego barmana. Dzięki, mówi od niechcenia, bo i od niechcenia też rejestruje opadnięte policzki mężczyzny i podkrążone, markotne oczy. Tamten coś mruczy, nie wydaje reszty. Wie, że nie musi.
Wita wszystkich skinieniem głowy, pandę czochra po głowie, przyjacielsko zaciska palce na ramieniu bladego Casimira.
Coś mnie ominęło?
Już bardziej po ludzku przysuwa krzesło, wciąż w płaszczu przysiada się do lisiej sfory i spokojniej, grzejąc zmarznięte palce płomieniem zapalniczki, podpala kolejnego papierosa.
Cas
Cas
The Fox Mischievous Trickster
Re: Bar Liquor and Co.
Czw Sty 07, 2021 4:26 pm
[przejmowanie terenu 5/15]

Lark
Lark
The Fox Vicarius / Littoralis
Re: Bar Liquor and Co.
Czw Sty 07, 2021 6:35 pm
[przejmowanie terenu 6/15]
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Bar Liquor and Co.
Czw Sty 07, 2021 8:09 pm
[przejmowanie terenu 7/15]

  Spojrzał krótko na Pandę, nie komentując jednak jego słów ani słowem. Wiedział. I właśnie dlatego, że wiedział oddelegował Pandę do takiego, a nie innego zadania. Chcieli zastraszyć właściciela, a nie z góry nastawić go przeciwko sobie. A z pewnością nie byłby zbyt zadowolony, gdyby po prostu powyrywali paznokcie wszystkim jego pracownikom dla zabawy. Zwłaszcza, że samego Słowika średnio coś podobnego bawiło.
  Widząc wiadomość od Nebit, nie mógł się powstrzymać od krótkiego parsknięcia śmiechem, choć starał się kontrolować ton własnego głosu na tyle, by zdradzić się jedynie pojedynczym dźwiękiem, nie przeobrażającym się w żadną serię rozbawienia. W końcu od niego i Lark zależało jak potoczy się dalej ich misja.

Jestem pewien, że wygląda jak ty. Nasza sekretna broń.
  Odpisał krótko, nie dodając już nic więcej. Ledwo zdążył powiem wysłać wiadomość, gdy w barze pojawiła się jeszcze jedna brakująca osoba. Słowik znieruchomiał na chwilę, mimowolnie zawieszając wzrok na mężczyźnie. Wypowiedziane pytanie kompletnie nie doleciało do jego uszu, podobnie jak odpowiedź Casa. Tym co jako pierwsze wybudziło go z letargu był dym papierosa. Mrugnął kilkakrotnie, by jakkolwiek odratować przesuszone oczy, nim w końcu przyszedł czas na działanie.
  Podniósł się ze swojego miejsca i ruszył za Lark niczym cień. Teraz wszystkie reflektory miały paść właśnie na nią. Nie zamierzał z początku jakoś szczególnie angażować się w jej piękne wypowiedzi, które i tak same w sobie radziły sobie doskonale. Skupił się więc na staniu przy drzwiach. Oparł się o nie nonszalancko plecami, raz po raz obracając w palcach zapalniczkę, zupełnie jakby chciał tym samym dodatkowo podkreślić jej słowa. Dopiero na koniec wygiął kąciki ust w uśmiechu, na wspomnienie o płomieniach.
  — W końcu pomarańcz to najpiękniejszy z kolorów. A tej okolicy mogłaby się przydać drobna renowacja.
  Wspomógł ją wesołym głosem, zupełnie jakby właśnie wymieniali się zabawnymi ciekawostkami na temat ostatnich wydarzeń z pracy, a nie grozili mężczyźnie podpaleniem.  Być może nawet przypadkiem w sytuacji odmowy, zapalniczka wypadłaby mu na serwetki jeszcze dziś. Szklanka z alkoholem przewróciłaby się na stolik, zapraszając iskry do wspólnej zabawy. Nie dodał jednak żadnej z tych wieści na głos, pozostając jedynie przy subtelnym uśmiechu.
Nebit
Nebit
The Fox Macrotis
Re: Bar Liquor and Co.
Czw Sty 07, 2021 8:32 pm
[przejmowanie terenu 8/15]

Dostała zielone światło. Dla niej było to zaledwie kilka głupich kliknięć, ale dla Lisów była to fantastyczna okazja. Przy pomocy kilku prostych ruchów wyciągnęła całe pieniążki z barowego konta, zupełnie jak pies podpierdzielał sznycla jej ojcu z talerza, kiedy była małym siusiumajtkiem. Szkoda tylko, że nie mogła wydać tego na cosplaye.
Dobra, patrzcie teraz XDXDXD
"Sprawdź najpierw stan konta."
... ... ...
TWO BROOOOS CHILLIN' IN A HOT TUUUUB FIVE FEET APART 'CUZ THEY NOT GAY.
Aplikacja bankowa trochę płakała, albo raczej śpiewała głosem Anthonyego Padilli, drąc pysk o dwóch brosach w kółko. I w kółko. Na loopie. Nawet po tym jak zamknął kartę czy inne swoje smutne Scotiabank App. Za to Nebit bawiła się w najlepsze, spamując na grupie gangowej emotikonami i innymi kekami.
JAJEBIĘBORZESŁYSZĘTO XDDDDD
JESTEM ABSOLUTNIE ZAJEBISTA AHHAHAHAHAHAHEBHJBDVHJFBDJHB
Hajs zabezpieczony jakby co, to kiedy wywalamy to na bubble tea? X"DDDDD
Bar Liquor and Co. - Page 2 VEAMvJX
Leam 'Panda' White
Leam 'Panda' White
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Bar Liquor and Co.
Czw Sty 07, 2021 8:48 pm
[przejmowanie terenu 9/15]

Niezłe wyczucie czasu Jeremy. I chociaż został poczochrany, i miał czelności naruszyć jego prywatną strefę to mimo wszystko było całkiem przyjemne, jednak nie miał zamiaru tego pokazywać. Prychnął pod nosem niby niezadowolony. Wstał z miejsca, jak poparzony. Wszak misja była do wykonania. Nie czas na czułości. – Wyczucie czasu w dechę. – mruknął pod nosem, jakby na przywitanie. Cas i Jeremy mieli zając się sytuacją przy barze. Gdzieś w międzyczasie jego telefon świrował i owszem zajrzał do niego, kto tu pisał. Okazało się, ze to Nebit. Nie odpisał, a tylko przymrużyć oczy. Czyli wszystko było ustalone. W końcu coś się działo. Przeszedł się po barze, przechodząc  blisko pozostałych i omijając ich. Nie miał zamiaru pozwolić, aby ktokolwiek nastawiał gumowe ucho i tym bardziej by ktoś miał się wtrącić. Reszta niech działa i robi to co potrafi. Telefon nadal wibrował w najlepsze.
Lark
Lark
The Fox Vicarius / Littoralis
Re: Bar Liquor and Co.
Nie Sty 10, 2021 1:49 am
przejmowanie terenu 10/15

Spoiler:
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Bar Liquor and Co.
Nie Sty 10, 2021 11:59 am
[ przejmowanie terenu 11/15 ]

  I żadnych darmowych drinków? Przynajmniej nie na oczach właściciela.
  Słowik miał w końcu swoje sposoby na odpowiednie zagadanie barmanów, którzy przy odrobinie dodatkowych względów, chętnie polewali do szklanek, które powinny pozostać puste. Nie zamierzał się tym rzecz jasna chwalić. Im mniej osób wiedziało co odbywa się za kulisami, tym lepiej.
  Mieli szczęście. Być może w samym fakcie, że mężczyzna nie był zbyt chętny na wywoływanie wojny z gangiem (i słuchanie zapętlonej piosenki o dwóch kumplach w jacuzzi), a może na wizję kontaktowania się z policją, która i tak w mieście działała w dość żałosny sposób.
  Gdy Lark załatwiła sprawę, zamigał szybko, by dała mu jeszcze dwie minuty. Dopiero, gdy zamknął za nią drzwi zwrócił się w stronę właściciela, który najwyraźniej nie do końca wiedział czego chłopak mógł od niego chcieć. Przeszedł spokojnym krokiem za biurko i usiadł na nim obok komputera, opierając obie ręce po swoich bokach.
  — Za pięć minut pieniądze będą z powrotem na twoim koncie. Do tej pory możesz posłuchać piosenki.
  Dziwne, wyglądało na to, że mężczyzna nie podzielał jego zachwytu. Wpatrywał się w niego dość ponuro, Słowik przestał się więc uśmiechać.
  — Słuchaj. Wiem, że banda Lisów w twoim lokalu nie brzmi jak spełnienie marzeń, ale w obecnych czasach przyda ci się ktoś, kto wyprowadzi mniej skorych do współpracy kolegów. Nasz herszt ustali zasady, by nikt nie niszczył mienia. Nikt nie lubi żyć w syfie, prawda? A Lisy dbają o swoich. I dopóki wy będziecie dbać o Lisy, nikt nie poderżnie wam gardeł we śnie. Pamiętaj po prostu, że my widzimy i wiemy wszystko. I bardzo, ale to bardzo nie lubimy psów.
  Klepnął mężczyznę w ramię i wstał z biurka rzucając mu długie spojrzenie przed opuszczeniem pomieszczenia. Chyba zeszło mu nieco dłużej niż dwie minuty. Uśmiechnął się do Lark i wziął ją pod rękę wracając do głównej sekcji baru.
  — Ustalmy z nimi zasady, Lark. Żadnej demolki.
Nebit
Nebit
The Fox Macrotis
Re: Bar Liquor and Co.
Nie Sty 10, 2021 1:33 pm
[ przejmowanie terenu 12/15 ]

Okeeeee oddam mu pinionc na wasz znak B)
Nawet już się ładnie przygotowała na każdą ewentualność! Oddanie części i rozłożenie tego na stabilne raty, niestabilne raty, oddanie całości. Wystarczyła jedna głupia wiadomość od przywódcy i leciała z koksikiem.
I akurat kiedy Słowik rzucił żartem o słuchaniu piosenki, ta ustała. Mogłoby się wydawać, że nagle zrobiło się aż nazbyt cicho i spokojnie, jakby to faktycznie była ta przysłowiowa, hehe, cisza przed burzą.
...trochę tak.
Bo kiedy tylko jej uroczy ćwierkający wspólnik skończył swój wywód i ruszył z powrotem naradzać się z resztą rudych kit, z telefonu barowego znowu zaczęło się darcie pyska.
Frajer mógł docenić jej pierwszy dobór repertuaru.
Lark
Lark
The Fox Vicarius / Littoralis
Re: Bar Liquor and Co.
Nie Sty 10, 2021 7:28 pm
[ przejmowanie terenu 13/15 ]
Nebit
Nebit
The Fox Macrotis
Re: Bar Liquor and Co.
Nie Sty 10, 2021 7:57 pm
[ przejmowanie terenu 14/15 ]

aye aye a taka fantastyczna muzyka klasyczna
Hałas ustał niemal natychmiast, a wraz z nim pojawiło się słodkie, słodkie powiadomienie o grubych zielonych wpływających na barowe konto. Teraz jedyne co dało się słyszeć w tle w Saturday to cokolwiek było (albo i nie było) puszczane przed tym zmasowanym memicznym atakiem.
Następnym razem wrzuci jakiś vine'owy trap remix, naprawdę! Ugh.
Eeeeeeeej w ogóle
Kiedy pogramy w jakieś Puyo Puyo :"/
Grajcie ze mną w Puyo Puyo, nudzi mi się na home office e_e
Co za absolutny brak powagi. Co za absolutna idiotka.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: Bar Liquor and Co.
Nie Sty 10, 2021 9:38 pm
[ przejmowanie terenu 15/15 ]

  Szedł spokojnie obok Lark, zerkając z nieznacznym zainteresowaniem na telefon, choć nie zaglądał jej aż tak bezczelnie w ekran. Mógł się jedynie domyślić, że konwersowała właśnie z Nebit. Zaraz skupił się na widoku przed sobą, jednocześnie przyciszając nieco aparat słuchowy. Dzisiejszy dzień był niezwykle intensywny. Zabawne, że choć Słowik był przyzwyczajony do całonocnych eskapad, między innymi przez swoją pracę, dzisiejsze spotkanie z Lisami błyskawicznie wyprało go z energii. A przed nimi nadal było jeszcze sporo formalności.
  Drgnął nieznacznie, gdy Lark wyciągnęła dłoń i pociągnęła go w swoją stronę.
  — Jasne, tak zrobię.
  Krótka zgoda poprzedziła moment, w którym wyszedł do przodu w kierunku baru, namierzając tym samym wzrokiem Casa. Nie spieszył się jakoś szczególnie dając mu czas na dokończenie wszystkiego co robił, nim zatrzymał się obok niego opierając rękami o ladę.
  — Wszystko w porządku? Możemy wracać do stolika — rzucił nonszalancko, przypatrując mu się kontrolnie przez krótką chwilę. Mimo to miał jedynie przekazać informację, a nie ciągnąć go ze sobą. Po wypowiedzeniu odpowiednich słów wycofał się więc i wrócił na to samo miejsce co wcześniej, wyciągając nogi przed siebie. Zerknął jednocześnie na wiadomości od Nebit, przewracając oczami.
To wbij do nas na wideokonferencję. Przydasz się, mogę ustawić telefon tak żebyś nas widziała, choć nie jestem pewien dźwięku.
Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Re: Bar Liquor and Co.
Nie Sty 10, 2021 9:41 pm
TEREN PRZEJĘTY PRZEZ LISY
Okres nietykalności: do 10.02.2021 (włącznie)
Cas
Cas
The Fox Mischievous Trickster
Re: Bar Liquor and Co.
Pon Sty 11, 2021 12:15 am
 Kompletnie ominęło go wszystko, co działo się przez ostatnie kilka(naście?) minut, tak bardzo był zajęty swoim przedstawieniem — a że miał je doskonale przećwiczone, to poszło jak z płatka. Najpierw zaciągnął Jeremy’ego z powrotem do baru, potem zamówił sobie następny gin z tonikiem — a potem zaczął narzekać. Rany boskie, ale jak. Takiego kwękania, marudzenia i biadolenia dawno ten barman nie słyszał; oczywiście nie raz i nie dwa jacyś klienci żalili mu się, kiwając się smętnie nad wygazowanym piwem, ale Cas był absolutnym mistrzem w swoim rzemiośle. W ciągu mniej niż kwadransa udało mu się nazrzędzić na pogodę, politykę, podatki, inflację, własną matkę, ból pleców, sąsiadów niesprzątających po psach, dzisiejszą młodzież, i już zaczynał się rozkręcać na temat swoich niepowodzeń w kwestiach uczuciowych — wymyślonych, oczywiście; tak nisko jeszcze nie upadł, żeby narzekać na faktyczne kłopoty sercowe, kiedy wypił dopiero dwa drinki — kiedy Słowik zwrócił na siebie jego uwagę.
 — Lepiej niż w porządku. Dzięki, stary, dobrze się gadało — rzucił w stronę skołowanego barmana, zostawił na ladzie szczodry napiwek (dodatek za pracę w szkodliwych warunkach należał się biedakowi jak psu zupa) i razem z Jeremym ruszył z powrotem do stolika.
 — I jak? — zapytał, moszcząc się wygodnie na tym samym miejscu, co poprzednio. Czując w kieszeni wibracje komórki, wywrócił oczyma, wyciągnął ją i wystukał krótką wiadomość.
przestan sie opierdalac ty jebany pasozycie to ci sie nie bedzie nudzilo :-)
Leam 'Panda' White
Leam 'Panda' White
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Bar Liquor and Co.
Czw Sty 14, 2021 10:35 pm
Wiedział, że plan się udał, bo przecież byli lisami. Przebiegłymi i nie do końca normalnymi. Mimo to wiało tu cholerną nudą i miał ogromną ochotę porobić coś zupełnie innego. I tak oto w jego głowie pojawiły się myśli, które biły się ze sobą w nieskończoność. W międzyczasie wymijał przypadkowych ludzi, zerkając na nich mniej podejrzliwie niż miał w zwyczaju. Był nawet blisko drzwi wyjściowych, aż tu nagle Lark wyskoczyła mu na drodze. – Miałem ich tylko pilnować, a nie pozabijać. - ruszył wraz z nią i zajął te samo miejsce, co wcześniej. Patrząc na ekran swojego telefonu tylko wywrócił oczami, czytając wiadomości, które według niego były bardziej dziecinne niż on sam. Zabawne prawda? Ziewnął, przy czym zasłonił swój pyszczek ręką. Robił się i śpiący, i głodny. – Skoro sytuacja opanowana to mogę dostać coś słodkiego za dobre sprawowanie? – najedzona Panda to grzeczna Panda. Tak mówią. 
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach