Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Royal Bank of Canada
Wto Paź 27, 2020 9:53 am


Ostatnio zmieniony przez RIVERDALE dnia Nie Kwi 17, 2022 6:37 pm, w całości zmieniany 3 razy
TEREN
FOXES
Royal Bank of Canada
Teren broniony przez 5 bonusowych NPC.

Choć w Kanadzie Royal Bank of Canada dorobił się miana drugiego najpopularniejszego banku, w Riverdale City bez wątpienia jest numerem jeden. Może się pochwalić nie tylko gigantycznymi zabezpieczeniami, jeszcze większymi ilościami pieniędzy pochowanych po skrytkach, ale przede wszystkim zaufaniem klientów i absolutnym profesjonalizmem pracowników. Chcesz założyć gdzieś konto bądź przechować swoje zarobki? Royal Bank z pewnością nie tylko odpowie na wszystkie twoje potrzeby, ale i zapewni, że nie stracisz ich podczas napadu. I choć nadal znajdują się pojedynczy śmiałkowie, którzy próbują przetestować zdolności tutejszej bezlitosnej ochrony, większość z nich sprawdza obecnie warunku zakładu karnego od środka. Reszta natomiast wącha kwiatki od spodu.
__________

Efekt terenu: W przypadku pojawienia się Niepoczytalnych, wymagania do ich pokonania wzrastają dwukrotnie. Oznacza to, że do pokonania jednego Niepoczytalnego musicie wykonać jedną z poniższych akcji:
→ osiem udanych ataków wręcz;
→ cztery udane ataki z użyciem zakupionej broni białej;
→ dwa udane ataki z użyciem zakupionej broni palnej/granatu.
Sunny
Sunny
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Royal Bank of Canada
Sro Mar 17, 2021 4:10 pm

  Jaki był największy problem z ich mieszkaniem? Płacenie czynszu. Choć zdaniem Sunny, właściciel był absolutnie przecudowny (nie żeby w jej ocenie było to coś zupełnie nowego) z jakiegoś powodu kompletnie nie ufał przelewom ani niczemu innemu tego typu. Przyjmował tylko i wyłącznie gotówkę w kopercie. Nawet nie przeszłoby jej przez myśl, że mógłby próbować ich oszukać z umową, bo przecież normalnie ją podpisali. Ostatecznie uznała więc, że może w obecnych czasach obawiał się, że ktoś okradnie jego skrzynkę w banku.
  Szła popijając mleko truskawkowe i cały czas wysyłając coraz to kolejne wiadomości na messengerze z miną tak dobitnie przypominającą koci uśmiech, jakby przez chwilę stała się personifikacją emotki (^˵◕ω◕˵^). Nic dziwnego, że w całej tej radości i ekscytacji, kompletnie przestała patrzeć pod nogi. Zresztą jako rasowa pierdoła, po prostu musiała zasłużyć na swój tytuł.
  — Eek! — głośny pisk momentalnie posłał kartonik z mlekiem truskawkowym w powietrze. Potknięcie się na prostej drodze o własne nogi? Zaliczone. Sunny grzmotnęła kolanem o ziemię, wywalając się praktycznie na płasko. Całe szczęście, że udało jej się mocniej zacisnąć dłoń na telefonie i osłonić go tym samem przed zbiciem. Inaczej mogłoby nie być tak zabawnie. Dopiero po chwili dotarło do niej, że sama była w nieco gorszym stanie. Podrapane dłonie, duży siniak na łokciu którego już czuła i zdarte, krwawiące kolana. A mogła założyć spodnie! Rajstopy jak nic były już do wyrzucenia.
  Dopiero po chwili zorientowała się, że leży tuż przed czyimiś butami. Nic dziwnego, że zmusiła mężczyznę do zatrzymania się, skoro wylądowała przed nim na twarzy. Co więcej, z przerażeniem uświadomiła sobie, że jej mleko właśnie sączy się na jego podeszwy butów. Błyskawicznie poderwała się do góry.
  — Przepraszam! Tak bardzo przepraszam, zapatrzyłam się! Nic Panu nie jest? — zapytała spanikowana, machając na wszystkie strony rękami.
  — Och nie, co ja zrobiłam, co ja zrobiłam... — kucnęła przed nim na nowo, ignorując bolące kolana i zabrała kartonik, wycierając jego but dłonią. Tak jakby w ogóle miało to cokolwiek pomóc.
  Ratunkuuuu!
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Royal Bank of Canada
Sro Mar 17, 2021 9:21 pm
Ubiór + brązowe buty
Były takie dni, gdzie wypadało się wybrać w konkretne miejsce. A jednym z nich był bank. Nie często tutaj chodził, ale jeden konkretny dzień miesiąca zachęcał go do odwiedzenia owego miejsca. I właśnie taki wypadł dzisiaj. Miał dość prosty, nieskomplikowany plan - załatwić swoje sprawy, by potem rozkoszować się w zaciszu domowym nowym event w grze online.
Zdecydowanie nie można było tego odpuścić...
... przynajmniej taki był plan. W którym momencie się to zmieniło? Nie był pewny. Tak samo jak i co zrobić z faktem związanym, że przed nim leżała nieznajoma dziewczyna. Gdzieś tak z lekkim opóźnieniem rejestrował kolejno pojawiające się wydarzenia. Jej stan. Ciemnooki powoli przetwarzał fakty, rozumiejąc, jak powoli prezentowała się obecna sytuacja.
Czemu dzisiaj wziąłem takie buty...
- Spokojnie, jestem cały - wyciągnął dłoń w jej stronę. - Proszę wstać. Nie ma czym się przejmować - czekał z wyciągniętą ręką, by móc wspomóc ją przy podnoszeniu się na obie nogi. Miał pustkę w głowie względem umiejętnego zaradzenia na ową sprawę, przez co postanowił pokazać po sobie, że nic się nie stało.
Nawet jeśli jego buty przymusowo zaczęły zmieniać barwę na coś między różem a brązowym.
- Najważniejsze, czy Pani nic się nie stało - dodał jeszcze, starając się ocenić wzrokiem jej stan, zarazem nie odwracając się nigdzie. Czuł na plecach spojrzenia innych klientów, będące niczym narastający ciężar. - Może przejdziemy na jakiś fotel?
Sunny
Sunny
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Royal Bank of Canada
Czw Mar 18, 2021 2:18 am
  Panikowanie było czymś co Sunny przychodziło niezwykle naturalnie. Jakby nie patrzeć nie lubiła być kłopotem ani ciężarem dla innych. Zwłaszcza, gdy wynikało to z jej własnej pierdołowatości, a nie zrządzenia losu.
  Nic dziwnego, że gdy chłopak wyciągnął dłoń w jej stronę, pociągnęła aż cicho nosem ze wzruszeniem. Dlaczego zawsze wpadam na takich dobrych ludzi i robię coś głupiego? Spojrzała na swoją nieco brudną od mleka dłoń, zaraz podając mu lewą - która w przeciwieństwie do niej była idealnie czysta.
  Sunny była tak leciutka, że podnosząc ją, praktycznie nie dało się wyczuć żadnego ciężaru. Zadarła głowę do góry, by móc na niego spojrzeć. Po tylu latach wiecznego odchylania się, by patrzeć na Sveina była już przyzwyczajona do takiej pozycji. Mimo to i tak zawsze zastanawiała się co ci wszyscy ludzie jedli, że tacy rośli.
  — Zapłacę za pralnię! Na pewno jest tu jakaś w okolicy. Chociaż... jejku, nie będzie Pan przecież wracał bez butów... — wyraźnie przygasła, intensywnie myśląc nad jakimkolwiek pomysłem. Aż zmarszczyła lekko nosek od tego wszystkiego.
  — W-wiem! Niech da mi Pan swój numer. Wyśle mi Pan informacje ile wyszło za pranie, a ja wyślę przelew, by go pokryć. Obiecuje, że nie zostawię Pana bez niczego! — zacisnęła dłonie w piąstki, machając nimi nieznacznie w powietrzu z nadmiaru emocji. Dopiero po chwili zorientowała się, że zapytał o jej stan zdrowia.
  — Ojej, nie potrzeba naprawdę! Nic mi nie jest. Do wesela się zagoi! Moja mama tak zawsze mówi. Chociaż mówi też, że przez to, że wyglądam na trzynaście lat to nigdy nie znajdę sobie męża — zachichotała pod nosem, zaraz ponownie się uśmiechając.
  — Nie chciałabym też opóźniać kolejki. Proszę, proszę! — zamachała rękami w stronę bankomatu, ustawiając się grzecznie za nim, jednocześnie szybko przepraszając osoby za nią, za całe to zamieszanie.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Royal Bank of Canada
Sob Mar 20, 2021 12:54 am
Pomagając jej wstawać na nogi, z zaskoczeniem zarejestrował fakt, że kobieta była bardzo lekka. Miał wrażenie, że gdyby zastosował trochę więcej siły, mogłoby się to skończyć na dodatkowym wypadku. Nie doszło do tego, więc odszedł jeden powód do dodatkowych problemów.
- Spokojnie, spokojnie - zwrócił się do niej, wyłapując dla siebie chwilę do wepchnięcia swoich słów. - Nic się nie dzieje - pomijając fakt, że na butach pozostała ciemniejsza plama, świadcząca o tym w którym miejscu zetknęły się z mlekiem. Przechylił się delikatnie na lewą stronę,  próbując dostrzec ślady spod innego kąta. Wypuścił cicho powietrze z płuc.
- Jeśli Pani tak zależy na tym, możemy omówić sprawę na spokojnie - chociaż osobiście miał wrażenie, że skończyłoby się na tym, że wrzuciłby buty w kąt, zapominając o sprawie. Nie odczuwał negatywnych wydarzeń względem tego wydarzenia. Nawet w tym momencie.
Jednakże...
- Na pewno? - nie wyglądał na przekonanego co do jej słów. -  Zdrowie jest ważniejsze... - zaskoczyła go żywiołowość nieznajomej. Jej zachowanie odbiegało od tego, co widział normalnie na co dzień. Ciężko było powiązać to do szarej codzienności, ale nie mógł powiedzieć, że to było złe. - Niech będzie. Ale proszę nie lekceważyć jednak własnego stanu - postanowił na ten moment ustąpić.
Dość pogodna...
- Eh... - poklepał się po kieszeniach. - Jestem pewny, że to miałem... mam - wyciągnął napoczętą paczkę chusteczek jednorazowych i wysunął w jej stronę. - Niech Pani weźmie, chociaż by zatamować krew - nie czekając na jej słowa, dał jej przedmiot do rąk i skierował się ku bankomatowi, by załatwić to, po co przyszedł tutaj. Po wykonaniu swoich spraw, stanął nieco dalej, pogrążając się we własnych myślach.
Sunny
Sunny
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Royal Bank of Canada
Sob Mar 20, 2021 3:01 am
  Jej skłonności do panikowania bardzo często kończyły się właśnie w ten sposób. Istnym słowotokiem, który utrudniał innym wciśnięcie się pomiędzy pojedyncze zdania. Zresztą, mimo zapewnień mężczyzny, że wszystko było w porządku, Sunny nadal odczuwała poczucie winy tak głębokie, że ciężko byłoby jej ot tak o tym zapomnieć.
  "Jeśli Pani tak zależy na tym, możemy omówić sprawę na spokojnie."
  Momentalnie się rozpromieniła. Nie był zły, nie krzyczał na nią i do tego chciał z nią wszystko na spokojnie wyjaśnić. Naprawdę miała szczęście, że trafiła na kogoś tak wyrozumiałego. Pokiwała więc energicznie głową z wyraźną zgodą. Gdy zaczął ją wypytywać, zachichotała cicho, nadal wybitnie ignorując obolałe kolana. Co to dla niej.
  — Nic mi nie jest, naprawdę! Mogę nie wyglądać, ale mam w sobie krew wikingów. Jesteśmy silni i wytrzymali! — uniosła ręce do góry, udając przy tym prezentację mięśni, których zbytnio nie posiadała, ale przynajmniej świetnie się przy tym wszystkim bawiła. Co odsłonięte w uśmiechu ząbki tylko dodatkowo podkreślały.
  Na widok chusteczki aż drgnęła nieznacznie, wpatrując się w niego z zaskoczeniem.
  — Ojej, dziękuję. Naprawdę nie trzeba było — przyjęła ją jednak zaraz zajmując się swoimi krwawiącymi kolanami, podczas gdy mężczyzna wypłacał pieniądze z bankomatu. Udało jej się wstępnie oczyścić obie rany - choć przez te porwane rajstopy wyglądała trochę jak zbuntowana nastolatka - zaraz podbiegając do urządzenia w ślad za nim, by wypłacić pieniądze na czynsz. Wepchnęła je do wcześniej przygotowanej koperty, a kopertę na dno torebki, nim podeszła ponownie do swojej biednej ofiary.
  — Woli Pan podać mi swój numer telefonu czy może wymienić się facebookiem? Mogę też po prostu napisać do Pana na messengerze, będzie dużo szybciej i łatwiej — uśmiechnęła się, od razu odblokowując telefon.  Niezależnie od opcji, będzie jej teraz potrzebny.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Royal Bank of Canada
Sob Mar 20, 2021 3:48 am
Przyłożył prawą dłoń do dolnej części twarzy, kciukiem i palcem zasłaniając usta, po czym odwrócił głowę nieco w lewą stronę, wyraźnie próbując zamaskować rozbawienie.
- Rozumiem - powiedział, unosząc kąciki ust do góry. - Nie miałem okazji napotkać nikogo takiego, więc to dla mnie lekka nowość - nie naigrywał się z niej. Kobieta w pewnym momencie wzbudziła w nim pozytywne emocje, poprawiające nastrój wystarczająco bardzo, żeby nie zastanawiać się nad nieszczęściem z przed paru chwil.
Jednakże moment wręczenia jej chusteczek był zarazem podsumowaniem jego uznania owej krwi wikingów. W wewnętrznym słowniku Kassira, pochodzenie z danego regionu nie równało się ignorowaniu powstałych zranień.
A po załatwieniu co miał...
Czy jakbym zwyczajnie odszedł, to bym oszczędził sobie i jej problemów? - zastanawiał się międzyczasie, spoglądając bez emocji na powstałą kolejkę. Wcześniejsze zachowanie ludzi wskazywało - w jego oczach - na skrywane niezadowolenie z powodu powstania zamieszania, ale obecnie, po przejściu do działania, wychodziło na to, że odsunęli w niepamięć owe wydarzenie. Przekierował jeszcze mimowolnie wzrok w stronę ochrony, nim jego uwaga została poświęcona blondynce, która doszła do niego w danym momencie.
Nie uciekłem, więc pora kontynuować...
- Messenger - przystał na jedną z kilku dostępnych do wyboru opcji. Łatwość obsługi i dostępność - siedząc przy komputerze mało kiedy sprawdzał telefon, jego uwaga koncentrowała się na dużym ekranie - zważyła na jego decyzji. Wyciągnął swój telefon. - Proszę, by Pani wyszukała osobę pod imieniem i nazwiskiem "Shane Kassir" - zwrócił się do niej. - Chociaż nie mam nic przeciwko względem dodania mnie do znajomych na facebooku - dodał jeszcze, odblokowując telefon. Odruchowo sprawdził godzinę i włączył aplikację, by sprawdzić dla pewności, że mogły pisać do niego osoby, których nie miał w znajomych.
Może pójdę jeszcze do sklepu?
- Dla pewności jeszcze zapytam - na pewno nic się Pani nie stało? - patrząc na posadzkę, był przekonany, że lądowanie na niej nie należało do najprzyjemniejszych i miękkich rzeczy. Dlatego też wolał dla spokoju sumienia upewnić się.
Sunny
Sunny
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Royal Bank of Canada
Nie Mar 21, 2021 4:13 pm
  Nie powinno jej to dziwić, w końcu miała okazję spotkać kilka osób z Norwegii, ale stanowili jednak stanowczą mniejszość. Mało kto był w stanie znaleźć w sobie odwagę, by wyprowadzić się za ocean na drugi koniec świata.
  — Cieszę się w takim razie, że mogę być pierwszym potomkiem wikingów na twojej liście — zażartowała, przeskakując z jednej nogi na drugą w nieco dziecinnym odruchu, który towarzyszył jej jednak od tylu lat, by kompletnie przestała zwracać na niego uwagę.
  Dziewczyna cieszyła się, że mężczyzna nie postanowił ot tak zniknąć bez słowa. Chyba nic nie dobiłoby jej bardziej niż fakt, że sprawiła komuś kłopot i nijak tego nie zaradziła. Zwłaszcza, że był dla niej taki miły. Gdyby sobie poszedł czy to nie byłoby niejako potwierdzeniem, że w istocie nadal był na nią tak bardzo zły, że nawet nie chciał na nią patrzeć?
  Pewnie i tak będzie się tym wszystkim stresowała aż do wieczora.
  "Messenger."
  Pasowała jej ta opcja. Był chyba najwygodniejszą formą komunikacji. Nic zatem dziwnego, że uśmiechnęła się w odpowiedzi, zaraz zawieszając się przez chwilę przy jego nazwisku.
  — Kaysir? K-a-y-s-i-r? — powtórzyła na wszelki wypadek, dopisując wszystko poprawnie, gdy ten ją poprawił. I zgodnie z jego słowami, zaraz dodała go do znajomych.
  — Sunniva Larsen! Mimo okoliczności, bardzo miło mi Pana poznać — powiedziała wesoło, wysyłajac jakąś krótką wiadomość powitalną, żeby jej okienko zapisało się Shane'owi w odebranych. Zaraz po tym zamachała energicznie głową.
  — Wszystko w porządku, proszę się mną nie przejmować. Skoro na razie nie mogę zapłacić za pranie, może mogę chociaż wynagrodzić to Panu w jakiś inny sposób? Kawą albo herbatą? — zapytała nieco nieśmiało, szurając czubkiem buta po ziemi. Zapraszanie kogokolwiek gdziekolwiek nigdy nie przychodziło jej z taką łatwością jak by sobie tego życzyła.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Royal Bank of Canada
Nie Mar 21, 2021 7:10 pm
- K-A-S-S-I-R - przeliterował jej, chcąc ułatwić sprawę odnoszącą się zapisu.
Ikonka powiadomienia pokazała mu się kilka sekund później. Bez zawahania zaakceptował zaproszenie do znajomych, po czym przejrzał chat i odesłał jej "like". Dzięki temu miał pewność, że nie zapomniałby na ten moment o nowo poznanej osobie.
A przynajmniej nie do kolejnego poranka.
- Mi również miło Panią poznać.
Krótko odparł na jej słowa o poznaniu. Nawet jeśli to nie były okoliczności, jakie ktoś by zakładał na temat poznania drugiej osoby. Nie myślał o tym jak o czymś negatywnym. W jego oczach kobieta miała bardzo pogodne nastawienie do świata i trochę zarażała go swoim pozytywnym zachowaniem.
- Bardzo chętnie - odpowiedział. - Jednakże może innym razem? - zaproponował jej. - Niefortunnie, mój dzisiejszy dzień jest nieco przepełniony zaplanowanymi sprawami - przyznał. Jakkolwiek nie byłoby spędzić miło czas, to potem ogarnianie przesuniętych spraw brzmiało jak wrzód na tyłku dla Shane'a. A raz na jakiś czas brało go uczucie, że musi nad przyjemności przełożyć dorosłe obowiązki.
O ile oczywiście nie dał się wciągnąć w granie.
- Ale jeśli nie przeszkadza, to możemy umówić się na inny dzień - zasugerował jeszcze.
Albo i nie? Nie znając podejścia kobiety do obcych mężczyzn, nie wiedział czasem, czy swoją propozycją zwyczajnie nie narzucał się jej w tym momencie. Dlatego też obiecał sobie w duchu, że nie będzie zaskoczony jej odmową.
Sunny
Sunny
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Royal Bank of Canada
Nie Mar 21, 2021 8:54 pm
  Pokiwała powoli głową. Oczywiście, na pewno był zajęty, a ona tak znikąd wyjechała z tą kawą i herbatą. Była też oczywiście szansa, że mężczyzna najzwyczajniej w świecie nie do końca był zachwycony wizją spędzania z nią czasu po tym jak zalała mu buty, co było całkowicie zrozumiałe. Skoro jednak zaproponował inny raz to chyba po prostu musiał być zajęty, tak jak zresztą dodał chwilę później.
  — Oczywiście, nie ma problemu! — uśmiechnęła się, składając za sobą dłonie wraz z telefonem. Teraz i tak mieli do siebie kontakt, więc wspólny wypad nie powinien być niczym trudnym. Sunny spędzała w końcu na messengerze dość sporo czasu.
  — Nie będę w takim razie dłużej Pana zatrzymywać. Proszę pamiętać o przesłaniu mi rachunku, wraz z numerem konta! — kiwnęła gorliwie głową, nim zaraz podniosła telefon sprawdzając najnowsze wiadomości, jak i wyszukując konkretnej osoby na liście. Pomachała jeszcze Shane'owi na pożegnanie i ruszyła w swoją stronę, szybko wstukując wiadomość do Kiany. Nawet jeśli sytuacja była już opanowana, po prostu musiała się z nią tym wszystkim podzielić.

zt.
Shane Kassir
Shane Kassir
The Fox Corsac
Re: Royal Bank of Canada
Nie Mar 21, 2021 9:07 pm
Krótka historia powoli dobiegła końca. W odpowiedzi na słowa Sunny uśmiechnął się jedynie i skinął głową, przytakując na jej słowa. Chociaż zaraz potem uznał, że jeśli któreś z nich zapomniałoby o owej sprawie, nic nie stałoby się.
Czyli... Chyba pozytywny dzień?
Odprowadził ją wzrokiem nim przekierował wzrok na telefon, uznając w myślach, że życie zdecydowanie potrafiło zaskoczyć. Dzisiejszego ranka nie zakładałby w ogóle, że mógł poznać kogoś w takim miejscu i to w taki sposób. A jednak się tak stało. Wypuścił cicho powietrze z płuc, blokując już ekran telefonu oraz chowając go do kieszeni. Skierował swoje kroki ku wyjściu, opuszczając już ów budynek.
W sumie, to jednak zdałoby się zastanowić co z tymi butami.

z/t
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Royal Bank of Canada
Wto Kwi 13, 2021 11:51 am
Ingerencja Mistrza Gry
Aktywni NPC: Przechodnie, kierowca, ???

  Każdy musiał czasem wyjść do banku. No, chyba że trzymał pieniądze w skarpecie, wtedy podobne wypady były kompletnie zbędne. Tego dnia jednak dość sporo osób zebrało się na ulicach Riverdale, nawet jeśli jak zwykle wszyscy mijali się wzajemnie szerokim łukiem. Nawiązywanie zbyt długiego kontaktu wzrokowego mogło w końcu zostać odebrane jako wyzwanie, a do tego praktycznie nikomu się nie spieszyło.
  Zarówno przechodnie, jak i spokojnie czekający w kolejce do bankomatu ludzie zajmowali się jednak swoimi sprawami, w miarę możliwości ignorując otoczenie, nim w powietrzu nie rozległ się przerażający pisk. Taksówka pojawiła się znikąd, raz po raz pędząc i hamując. Szarpanina w środku auta była widoczna tylko przez ułamek sekundy nim pojazd nie wjechał w jedną z grubych betonowych donic. Pęd zrobił swoje. Pojazd stanał w powietrzu i opadł z hukiem na dach, zgniatając jedną ze stojących w kolejce osób. Rozbite szkło wybuchło na wszystkie strony, tnąc po nogach stojących nieopodal ludzi, którzy szybko zaczęli wrzeszczeć w panice.
  Tuż przed tym, gdy z auta powoli wyczołgała się cała zakrwawiona, nastoletnia dziewczyna, której spory odłamek szkła przebił policzek na wylot.

Czas na odpis: 72h. Osoby wytypowane do ingerencji: Nancy Chovin, Gambler. Jeśli którekolwiek z was ma jakieś powody, dla których nie może wziąć udziału w mini-evencie, proszę o informację na discordzie, podmienimy uczestnika na kogoś innego. Decyzja co zrobicie należy do was.
Nancy Chovin
Nancy Chovin
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Royal Bank of Canada
Sro Kwi 14, 2021 6:50 pm
Wypłata. Jedno z ulubionych słów Nancy. Nie za długie, nie za krótkie. Dźwięczne i momentalnie wywołujące na twarzy uśmiech, który i tak nieczęsto znikał z twarzy dziewczyny.
Nie przywiązywała większej wagi do pieniądza. Co zarobiła, to zaraz wydała. Na rzeczy większej i mniejszej wartości. Zresztą, czy w Riverdale oszczędzanie miało jakikolwiek sens? Bo na co? Miasta opuszczać nie chciała, choć uważała je i jej mieszkańców za paskudne i zepsute. Wliczając w to siebie oczywiście! Tkwiła więc w tej odciętej od świata dziurze, czując do niej jako-takie przywiązanie. Ba, można by powiedzieć, że na swój sposób była przywiązana do każdego mieszkańca Riverdale – w końcu byli w tym wszystkim razem, choć kompletnie oddzielnie, co bardzo ją drażniło.
Wychodząc przed gmach banku, snuła plany na resztę popołudnia i jutrzejszy dzień wolny. Może powinna zabrać Hotaru do jakiejś dobrej knajpy, skoro był tak uprzejmy udać się z nią na misję zdobycia gotówki (Nancy, chociaż za pieniędzmi przepadała, czuła się przytłoczona oficjalną, bankową atmosferą, za poważne i wielkie to wszystko!).
Była zaskoczona tłumem "czekającym" na nich na zewnątrz. Gdyby ten tłok był naturalny. Przechodnie odwracali wzrok, mijając się na ulicach. Ludzie byli dla siebie obcy, naprawdę obcy. Ignorowali swoje wzajemne jestestwo. Chociaż Nancy należała do zindywidualizowanych jednostek, wierzyła w kolektywną siłę. Inni najwyraźniej nie bardzo, żyjąc w ciągłej obawie o własne życie.
Przeniosła wzrok na kroczącego obok niej blondyna. Jedzenie! Teraz to się liczy. Delikatnie ścisnęła ramię Hotaru, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę. Gdy na nią spojrzał, posłała mu szeroki uśmiech.
Może pójdziemy coś zjeść? Zgłodniałam od tej sztywnej atmosfery. Ja stawiam, prooooszę – zapytała, a jej wzrok przeniósł się na schody, którymi właśnie schodzili. Kątem oka zerknęła na Gamblera, oczekując odpowiedzi.
Jej uwagę odwrócił nagły pisk opon i głośny chrupot silnika. Odruchowo odwróciła głowę. Taksówka z impetem wjechała w jedną z donic zdobiących gmach budynku, stanął dęba i z hukiem przewrócił się, lądując na dachu. Zacisnęła powieki i odwróciła się tyłem, kiedy kawałki szkła prysnęły we wszystkie kierunki świata, nawet jeśli nie miały prawa do niej dolecieć. Wszyscy zaczęli panikować. Krzyki, piski, płacz dzieci. Ktoś krzyczał "pomocy", inni zaczęli uciekać, potykając się o własne kończyny.
Widząc wyczołgującą się z auta dziewczynę i wypływającą spod auta strużkę krwi, zamarła. Poczuła, jak puls jej przyspiesza. Nagły przypływ adrenaliny na chwilę zakręcił jej w głowie. Pobladła, jej ręce były lodowate.
O mój Boże... – udało jej się wyszeptać i wreszcie spojrzeć na Hotaru i sprawdzić jego reakcję. Nie zdawała sobie sprawy jak przerażone miała spojrzenie.
Była skołowana, ale wiedziała, że musi się opanować i spróbować pomóc poszkodowanym jak tylko może. No to sobie pojedli.
Gambler
Gambler
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Royal Bank of Canada
Czw Kwi 15, 2021 3:11 am
Ubiór: ciemnoszary, długi, rozpinany sweter (sięgający połowy uda) z jasnoszarymi rękawami + biała koszula z czarnymi guzikami, rozpięty kołnierzyk +   czarne spodnie dżinsowe + czarne buty za kostkę + okrągłe okulary w oprawkach o złocistym odcieniu, z łańcuszkiem + mała broszka w kształcie lisa w ciemnopomarańczowym kolorze wpięta w przednią kieszeń spodni + niedbale zawiązany granatowy, lekki szalik + cienkie czarne rękawiczki

    Hotaru z pewnością miał nieco inne podejście do pieniędzy niż Nancy. Zawsze odkładał część wypłaty na swoje konto oszczędnościowe, rozplanowywał, ile funduszy może przeznaczyć na poszczególne sprawy i rzadko kiedy pozwalał sobie na rozrzutność. Nawet do lombardu prowadzonego przez Casa zabierał określoną sumę gotówki… w innym wypadku aż za łatwo traciłby tam połowę wypłaty, bo srocza natura kazała mu polować na wszystkie obecne tam błyskotki. Nieważne, czy zamierzał je nosić, czy też położyć na półce w mieszkaniu. W oko wpadały mu najróżniejsze rzeczy, włącznie z jakimiś dzikimi figurkami.
    Nie było to jednak jakoś specjalnie istotne na dzień dzisiejszy. W banku raczej nic nie miało możliwości przykucia jego uwagi, a poza tym większość swoich pokładów koncentracji poświęcał koleżance z pracy. Nancy stosunkowo regularnie gdzieś go wyciągała, a on niespecjalnie się przed tym wzbraniał. Zawsze to jakaś szansa na dowiedzenie się czegoś interesującego i podtrzymanie pewnego wizerunku, a poza tym w towarzystwie panny Chovin ciężko było się nudzić.
    Nie, żeby Riverdale było nudnym miastem. A skąd. Raczej przeważnie dostarczało więcej wrażeń niż miało ochotę się doświadczyć, ale osobiście nie zamierzał na to narzekać.
    Pchnął drzwi, przeszedł przez nie i przytrzymał, by Nancy też mogła spokojnie wyjść. Misja wykonana, gotówka wypłacana, można było zejść z oczu czujnej ochronie. Czując uścisk na ramieniu zerknął na towarzyszkę, automatycznie odwzajemniając uśmiech.
    – Nie można zaprzeczyć, że mają nieco inną atmosferą pracy niż my, ale czy od razu sztywną... podejrzewam, że na ich przerwie można by się zdziwić hałasem, gdy zaczynają między sobą obgadywać klientów – rzucił swobodnie, pozwalając rozbawieniu wkraść się w oczy. – Masz jakiś konkretny lokal na myśli?
     Nie zdążył jednak kontynuować tej rozmowy, gdyż w tym samym czasie wybuchło zamieszanie. Pisk opon, które najwyraźniej musiały stracić przyczepność na asfalcie, nie był jakoś specjalnie zaskakujący w Riverdale, ale ciało Hotaru odruchowo usztywniło się w reakcji na głośny dźwięk. Podobnie jak Nancy automatycznie obrócił głowę, szukając źródła zamieszania i skrzywił się, widząc je. Zapobiegawczo odwrócił się na chwilę plecami od wydarzenia, pilnując, by odgrodzić dziewczynę od ewentualnych odłamków.
    Może jednak zacznie narzekać? Niekoniecznie na takie wrażenia miał dziś ochotę. Serce tłukło mu się w piersi, bo chociaż nie oberwał, to organizm automatycznie reagował na sytuację potencjalnie zagrażającą życiu. Hotaru wypuścił głośno powietrze z płuc i tym razem już na stałe obrócił w stronę wypadku.
    Ugh. Krew.
    Nie. Nie miał żadnej fobii w tym zakresie. Po prostu... krew. Mało higieniczne. Ryzyko zarażenia się jakimś paskudztwem. Nie odwróci się jednak na pięcie i nie odejdzie. W takich chwilach rozmywała się odpowiedzialność i panika brała górę nad rozsądkiem, ale Gambler niczego nie cierpiał równie mocno jak utraty kontroli.
    Głupie serce. Przestać tak szybko bić. Przecież żyję i nie odniosłem żadnych ran.
    – Brzydko to wygląda – skomentował, starając się racjonalnie ocenić sytuację.– Nancy, wszystko w porządku? Zadzwoń po karetkę, a ja zobaczę, czy da się ogarnąć ten tłum i komuś pomóc.
    Ruszył w stronę rozbitego auta, poprawiając rękawiczki na dłoniach. Będę później albo do porządnego wyszorowania albo do wywalenia, ale już trudno. Poszukał wzrokiem jakiegoś względnie nieruchomego (ale żywego!) osobnika ludzkiego i już po chwili machał w stronę kompletnie nieznanego mężczyzny.
   – Ej! Ty! Tak, ty! Ty, ty, nie odwracaj się – O nie, od Hotaru tak łatwo nie było się wymigać. – Zobacz, czy ktoś ze stojących najbliżej wypadku nie potrzebuje pomocy. Ja sprawdzę najpierw dziewczynę i zobaczę, czy da się dotrzeć do kierowcy.
    Istniała szansa, że skoro nawiązał kontakt wzrokowy i definitywnie wskazał jedną osobę, to nie zostanie kompletnie zignorowany. Zresztą może tamten też jest racjonalny i ogarnie grupę do pomocy. Japończyk na ten moment wolał skupić się na czołgającej się dziewczynie. Zbliżył się do niej, próbując lepiej określić jej stan. Policzek wyglądał paskudnie, ale mogła mieć też połamane kości, działająca adrenalina zapewne ułatwiała podstawowe ruchy. Nie ryzykował natychmiastowego klęknięcia obok niej, bo mogła się wystraszyć i odwinąć mu z pięści w twarz. Ludzie różnie reagowali na stres i ból, dlatego wolał najpierw nawiązać z nią jakiś kontakt.
    – Hej, możesz na mnie spojrzeć? Jeśli mnie rozumiesz, zaciśnij dłoń w pięść i rozluźnij, nie powinnaś teraz poruszać szczęką – Nawet jeśli wewnętrznie się denerwował, to nie dał tego po sobie poznać.
    Zdjął szalik. Nie najlepszy materiał na opatrunek ze względów higienicznych, ale wciąż lepszy niż nic. Podszedł bliżej nieznajomej, jednocześnie zerkając na przewrócone auto. Czy kierowca przeżył? Niech to szlag. Zawsze była z niego słaba pomoc medyczna. Miał nadzieję, że linia alarmowa Riverdale nie była dzisiaj przeciążona.
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Royal Bank of Canada
Sob Kwi 17, 2021 7:54 pm
Ingerencja Mistrza Gry
Aktywni NPC: Przechodnie, kierowca, ???

  Cały teren wyglądał teraz jak pobojowisko. Ludzie nadal panikowali, kompletnie nic nie robiąc sobie z zwracania na nich uwagi czy wydawania im rozkazów. Kogokolwiek to jeszcze dziwiło? Byli w Riverdale, tutaj nikogo nie obchodziło czy ktoś obok nich właśnie zdychał, tak długo jak nie dotyczyło to ich własnej matki.
  — Popierdoliło cię? Spierdalam stąd i dobrze ci radzę, lepiej zrób to samo zanim przyjadą psy! — słowa jednego ze wskazanych chłopaków dużo mocniej trafiły do reszty stojących wokół ludzi. Nie minęło nawet dziesięć sekund, gdy zaczęli uciekać z miejsca wypadku, zostawiając jedynie niedobitków. W tym jakąś młodą dziewczynę, która spojrzała właśnie na przychodnia zmiażdżonego przez samochód.
  — ... będę rzygać — powiedziała sekundę przed tym, gdy rzeczywiście dopadła jednego ze śmietników, wyrzucając z siebie wszystko co dziś jadła. Widząc plamę, która została z poszkodowanego i wypływające na chodnik wnętrzności, nie było wątpliwości że nie przeżył bliskiego spotkania z dachem auta. O dziwo, inaczej sprawa się miała z kierowcą. Choć był bez wątpienia w tragicznym stanie i zawisł niebezpiecznie w środku samochodu unieruchomiony pasami, udało mu się odzyskać przytomność. Przycisnął panicznie ręce do rozerwanego gardła, szybko próbując rozeznać w sytuacji. Dopiero wtedy jego wzrok padł na mężczyznę stojącego przed dziewczyną.
  — UCIEKAJ — zniekształcony głos choć miał być przeszywającym krzykiem, szybko zabulgotał, gdy jego usta wypełniła krew. Rozkasłał się głośno i gwałtownie, móc jedynie zza szyby obserwować, jak dziewczyna rzuca się z wrzaskiem na Hotaru z przerażającą siłą, która zdecydowanie nie pasowała do ofiary wypadku. Jak to w ogóle możliwe, by ruszała się w podobny sposób po wypadku z przebitym na wylot policzkiem? I dlaczego nie zwracała na niego uwagi?
  Powaliła mężczyznę na ziemię z takim impetem, aż pobielało mu przed oczami. Jedna z jej rąk zdawała się być wykrzywiona pod nienaturalnym kątem i chyba tylko dlatego po jej uniesieniu jeszcze nie zdążyła solidnie zaatakować.

Czas na odpis: 72h.

Obrażenia:
Gambler: solidny siniak z tyłu czaszki, zawroty głowy.

Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach