Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Herbaciarnia White Monkey
Pon Paź 26, 2020 11:29 am


Ostatnio zmieniony przez RIVERDALE dnia Nie Lut 20, 2022 8:18 pm, w całości zmieniany 5 razy
First topic message reminder :

TEREN WOLVES
Herbaciarnia White Monkey
TEREN BRONIONY PRZEZ 5 BONUSOWYCH NPC.

Do wnętrza wyłożonego dębowymi panelami prowadzą stare, ciężkie, stylizowane na wręcz zniszczone drzwi z tego samego drewna. Zawieszono na nich jabłonkową tabliczkę z ręcznie wymalowanymi eleganckim liternictwem godzinami otwarcia, choć nikogo nie powinno dziwić, że jakiś żartowniś domalował obok nich markerem męskie przyrodzenie. Na ścianach dominuje wprawiająca w spokojny nastrój barwa ciemnego burgungu, nieco zlewającego się z dębowymi stolikami i ladą, jednakże nie jest to nieprzyjemna dla oka kompozycja. Dawniej ściany zdobiły obrazy Kate Perugini, Thomasa Gainsborough'a czy Joshuy Reynoldsa, wszystkie zostały jednak sprzedane, by uniknąć ich kradzieży — i zastąpione prostymi zdjęciami rodzinnymi, na które nie zapolowałby żaden złodziej. Stoliki są w zależności od położenia okrągłe, bądź idące kształtem blatu w kwadrat, jeśli zostały ustawione pod ścianą. Przy tych pierwszych postawiono cztery ażurowe krzesła, natomiast drugie mogą cieszyć się towarzystwem ławek ze skórzanym obiciem. Po wyjeździe pierwotnych właścicieli — siedemdziesięcioletniego Wesley i Marthy — interes przejęła ich czterdziestopięcioletnia córka, Angielka z krwi i kości o włosach koloru marchewki i wdzięcznym imieniu Ashlynn. Jej mąż — niewiele starszy szatyn Trent — często pomaga jej za ladą. Choć zdjęcia wskazują na trójkę potomstwa, niezależnie od chęci, nie idzie ich dojrzeć w okolicy.

Libitina Sorrow
Libitina Sorrow
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Herbaciarnia White Monkey
Wto Lip 27, 2021 5:42 pm
  Wolała trzymać się blisko kobiety. Kiana znała się lepiej na rzeczy, częściej miała do czynienia z takimi sprawami, niestety Libitina rzadko miała możliwość sprawdzenia się w "terenie". Choć, stety, niestety - dla niej może to i lepiej. Lubiła swoją cichą miejscówkę, gdzie mogła skupić na pracy. Rozmawianie ze zmarłymi było dla niej już czymś tak naturalnym, że gdyby rzeczywiście ponownie musiałaby wpaść w wir pracy z ludźmi, czułaby się niesamowicie nieswojo.
  Na wszystkie jej słowa zareagowała jedynie skinieniem głowy. Także miała nadzieję, że cała sytuacja zakończy się pozytywnie. Jedyne czego naprawdę nienawidziła w swojej pracy to zajmowanie się dziećmi. Miała świadomość, że te biedne istotki mają przed sobą jeszcze całe życie, a one musi przygotowywać je do ostatniej drogi - prosto w piach.
  - Tym bardziej się nie dziwię, że masz dość tego dnia. Sama nie byłabym zadowolona, że muszę iść do pracy w trakcie wolnego. - skomentowała, dzielnie idąc prostym krokiem za białowłosą. O dziwo nawet nie stresowała się całą tą sytuacją, wiedziała, że musi zachować spokój. Nie może dać po sobie poznać nerwów, wtedy dzieciak będzie jeszcze bardziej zdenerwowany i sprawa z pewnością nie zakończy się dobrze dla żadnej ze stron.
  - Jak już dojdziemy na górę, chcesz, abym weszła pierwsza? Mam rękę do dzieci. W miarę. - proszę nie mieć tutaj żadnych wizji z czarnego humor.
Sullivan Josten
Sullivan Josten
The Wolf Scout
Re: Herbaciarnia White Monkey
Sro Lip 28, 2021 11:45 pm
  Odkąd zamieszkał w Riverdale musiał być przygotowany na nagłe wezwanie o wiele częściej niż w jakimkolwiek innym mieście. Spokój oraz ogłada zdawały się już dawno opuścić tereny zamknięte pomiędzy murami i choć wydawało mu się, że przekroczył granicę doskonale zdając sobie sprawę z panującej sytuacji, to w ciągu paru dni przekonał się, że tutejsi mieszkańcy potrafią wcielić w życie niejeden scenariusz z filmów sensacyjnych i kryminalnych.
  Pojedynczy telefon z informacją o dziwnym zdarzeniu z udziałem młodego chłopca wystarczył, żeby Sullivan całkowicie zmienił swoje plany i bez sprzeciwu udał się na wskazane miejsce. Już niespełna dwie minuty po otrzymaniu wezwania siedział na motorze, przemierzając ulice miasta prowadzące do dystryktu A. Na szczęście miał cholernie dobrą pamięć, która niczym GPS pomagała mu odnaleźć się między krętymi uliczkami.
  Zaparkował zaraz przy budynku otoczonym przez policję. Schował kask pod siedzenie nim przetoczył wzrokiem po zebranych funkcjonariuszach, kończąc na dachu, gdzie miał się znajdować chłopiec i unieruchomiony dorosły. Nie wyglądało na to, aby doszło do ostatecznej tragedii. Tylko na co oni wszyscy czekali? Czy gdzieś wśród nich był psycholog albo przynajmniej osoba znająca się na takich przypadkach?
  Pokazanie legitymacji wystarczyło, żeby bez problemu przeszedł przez taśmę. Szybko wyhaczył wzrokiem Kianę i towarzyszącą jej Libitinę. Wydłużył krok, idąc w ich stronę.
  Skinął im głową na przywitanie.
  — Coś już się wydarzyło? — zapytał, spokojnie przesuwając spojrzeniem od Libitiny do Kiany.
Kiana
Kiana
The Wolf Commander (α) / Paymaster
Re: Herbaciarnia White Monkey
Czw Lip 29, 2021 8:12 pm
Przez chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią. Nawet jeżeli Libit miała rękę do dzieci- jakkolwiek źle to nie brzmiało mając na uwadze jej zawód, to nadal nie była ani w policji, ani w żadnych innych służbach. Ba, gdyby Kiana przestrzegała wszystkich protokołów kobiety nawet by tu nie było. Musiałaby czekać za taśmą, aż ta cała akcja się skończy. Jak każdy cywil. Na jej szczęście, Kiana traktowała regulamin służbowy mocno elastycznie.
„Nie. Nie wiemy jaka jest sytuacja i nie zamierzam Cię narażać. Pójdę pierwsza, a jeśli nadarzy się okazja wtedy dam Ci znać,” uniosła lekko kąciki ust chcąc nieco załagodzić swoje słowa, które brzmiały dość ostro.
Parę minut później obok nich zatrzymał się wysoki mężczyzna. Kiana zmierzyła go spojrzeniem od stóp do głów i również skinęła mu głową na powitanie.
„Najwyraźniej mamy do czynienia z dzieciakiem, które jakimś cudem dorwało się do broni i myśli, że Battle Royal to prawdziwe życie,” pozostało im jedynie czekać aż ktoś ich wprowadzi w więcej szczegółów.
Connor Josten
Connor Josten
The Wolf Deputy Commander (β) / Sleuth
Re: Herbaciarnia White Monkey
Czw Lip 29, 2021 10:46 pm
Ingerencja Mistrza Gry
Aktywni NPC: tłum, krzątający się wokół funkcjonariusze

  Atmosfera była napięta już od samego początku. Policja robiła wszystko, by odseparować cywili od reszty, nie mogli jednak w pełni wygonić ich z miejsca zdarzenia. Tworzący się krąg nie tylko z każdą sekundą robił się coraz większy i głośniejszy, ale też zaczynał solidnie przeszkadzać w ruchu drogowym, dodatkowo dodając do całego rozgardiaszu dźwięk klaksonów wściekłych kierowców.
  Zebrani funkcjonariusze (i nie tylko) z Wolves nie mieli jednak czasu na zajmowanie się podobnymi sprawami. Zadanie to należało dziś do pionków, ich wrzucając w sam wir szaleństwa. Jeden z mundurowych przepchnął się przez resztę z wyraźnym niezadowoleniem otrzepując ramiona. Mimo to nawet na jego wiecznie obojętnej twarzy tym razem pojawił się niepokój.
  — Nie jest dobrze — Connor stanął naprzeciwko znanej sobie trójki, darując sobie wszelkie oficjalne powitania.
  — Dzieciak stoi na dachu od kilkunastu minut celując z broni do mężczyzny w średnim wieku. Pierwsze zgłoszenie przyszło trzydzieści minut temu, ale nie wiemy czy nie został tam uwięziony wcześniej. Drzwi zostały zablokowane czymś na tyle ciężkim, by nie dało się ich wyważyć, próbowali się przebić przez nie z pomocą przecinarki plazmowej. Bez skutku. Próbują załatwić helikopter, ale żaden z nich nie jest obecnie dostępny. Dwa piętra niżej na schodach przeciwpożarowych uwięziona jest kobieta, wygląda na nieprzytomną. Strażacy mają problem z przejazdem, więc na razie jesteśmy zdani na siebie. Jakieś pomysły? — wyglądało na to, że w tym momencie wszyscy byli zdecydowanie zbyt zajęci i to jego zadaniem było wdrożenie ich w temat. Problem w tym, że mimo ciągłych dyskusji mało kto miał pomysł co robić. Nie mieli wystarczających środków.

_____________
Do zadania nie mogą już dołączać inni uczestnicy bez wcześniejszej zgody MG!

W tej rundzie możecie rzucać pomysłami, jak i rzucać wszelkiego rodzaju pytania, by uzyskać odpowiedzi od Connora. Czas na odpis: do 01.08; godz. 23.59 (niedziela)

Kiana
Kiana
The Wolf Commander (α) / Paymaster
Re: Herbaciarnia White Monkey
Nie Sie 01, 2021 7:52 pm
Łudziła się, że osoba wprowadzająca ich w sprawę będzie posiadać jakieś nowe i ważne informacje. Więc kiedy zobaczyła tak dobrze jej znaną rudą czuprynę poczuła chwilowy przypływ nadzieji. Niestety bardzo szybko przerodził się on w zawód. Connor nie powiedział im nic więcej niż to co już wiedzieli. No może oprócz tego, że budynek okazał się jakimś pieprzonym bunkrem skoro nawet przecinarka plazmowa nie była w stanie nic zdziałać. Jak zwykle. Jej szczęście.
Kiana westchnęła i przeniosła wzrok na ścianę budynku szukając alternatywy na dostanie się do środka.
„A co ze schodami przeciwpożarowymi? Możemy ich użyć by dostać się na dach, a do środka wejdziemy za pośrednictwem jednego z okien. Jak straż przyjedzie podstawią drabinę lub utorują główne wejście,” nie spuszczała wzroku z twarzy Connora, a jej ton był ostry i profesjonalny. Szybko rzuciła okien za siebie, a widząc tłum gapiów i dziennikarzy zmarszczyła nos. Jak zwykle nikt się nie kwapił do tego by jakoś ich powstrzymać. A to tylko utrudniało im pracę. Za dużo par oczu patrzyło by mogli się dopuścić sytuacji nieco bardziej kontrowersyjnej czy niezgodnej z przepisami. Oczywiście w ostateczności.
Ponownie wróciła wzrokiem do Connora.
„A czy wiadomo coś o powiązaniach rodzinnych między dzieciakiem z bronią, a mężczyzną któremu grozi i nieprzytomną kobietą? Wiemy cokolwiek na ich temat?” Jeśli mieli tu do czynienia z rodzinną dramą rodem z Trudnych Spraw to powinni byli wezwać kogoś od przemocy domowej, a nie ich. Tak czy siak skoro już tu była, postara się jakoś opanować ten bajzel.
Sullivan Josten
Sullivan Josten
The Wolf Scout
Re: Herbaciarnia White Monkey
Wto Sie 03, 2021 12:00 am
  Znajomy głos sprawił, że obrócił głowę w stronę Connora. No tak, przecież nie mogło go tutaj zabraknąć. Mógłby przynajmniej przynieść jakieś nowe wiadomości, niestety nie zapowiadało się na to, żeby ktokolwiek wiedział coś więcej i był w stanie wymyślić prosty i niezawodny sposób na załagodzenie sytuacji. Nie dało się nie zauważyć ludzi zbierających się wokół jak stado hien czekających na rozwinięcie akcji, aby móc później tworzyć wymyślne plotki ciągnące się na językach połowy miasta.
  — Mamy ze sobą dron? Moglibyśmy go użyć, żeby zobaczyć co dokładniej się dzieje na dachu, dopóki się tam nie dostaniemy.
  Czy był jakikolwiek sposób na przejście przez drzwi, skoro nawet przecinarka plazmowa okazała się całkowicie bezużyteczna? Ciemnowłosy zakładał, że nikt z obecnych nie potrafił wzbijać się w powietrze, ani nie ujawni nagle zdolności godnych Spidermana, aby wspiąć się po ścianie budynku.
  — Ktoś z nas powinien spróbować dostać się do kobiety. Jeśli uda się ją ocucić, mogłaby nam naświetlić trochę to, co się stało.
  Gorzej jeśli okaże się, że wcale nie jest tak bardzo nieprzytomna, jak wszyscy myślą, tylko całkowicie niezdolna do życiowych funkcji. Uniósł głowę, patrząc w stronę dachu. Na szczęście na razie nie usłyszeli żadnych wystrzałów, ani krzyków czy innych odgłosów świadczących o tym, że dzieciak przeszedł do czegoś więcej poza grożeniem bronią. Choć równie dobrze najgorsze może rozgrywać się w ciszy.
Connor Josten
Connor Josten
The Wolf Deputy Commander (β) / Sleuth
Re: Herbaciarnia White Monkey
Wto Sie 03, 2021 2:45 pm
Ingerencja Mistrza Gry
Aktywni NPC: tłum, krzątający się wokół funkcjonariusze

  Josten był tym wszystkim cholernie zmęczony. Do tego stopnia, że nie miał nawet siły ani pyskować, ani rzucać żadnymi chamskimi komentarzami. Cała sytuacja była beznadziejna, a z każdą minutą robiła się coraz gorsza.
  — Próbują się właśnie do nich przedostać. To nie jest przypadkowa akcja, ktoś bardzo dokładnie wszystko zaplanował. Wszystkie drzwi prowadzące na zewnętrzne schody przeciwpożarowe są zespawane. Możemy iść zobaczyć jak im idzie, plus jest taki, że nie są aż tak zabarykadowane jak te prowadzące na dach, ale nadal jeszcze chwilę to potrwa — był jednak gotów ich poprowadzić, w końcu sam przez ostatnich kilkanaście minut biegał góra-dół, starając się zrobić cokolwiek w tym temacie. Patrzenie nie dawało mu jednak większych satysfakcji, a próba wyważenia drzwi z kopnięcia skończyła się jedynie obolałą nogą.
  Kiwnął krótko głową na kolejne pytanie i przywołał jednego z mężczyzn machnięciem dłoni, zaraz odbierając od niego tablet.
  — Chłopiec na dachu to 7-letni Samuel Jones. Urodzony w Riverdale, wychowywany przez samotną matkę, wygląda na to że jest uczniem pobliskiej szkoły. Grzeczny dzieciak, dobra opinia i równie dobre oceny. Mężczyzna, w którego grozi bronią to 38-letni Ernest Whiteburg, prowadzi sklep ze sprzętem rowerowym trzy przecznice stąd. Singiel, brak rodziny, nieco burkliwy, ale nigdy nie sprawiał problemów. Nie udało nam się ustalić czy wcześniej mieli ze sobą jakąkolwiek styczność. Kobieta pozostaje dla nas zagadką, z tej pozycji nie jesteśmy w stanie jej zidentyfikować, choć dużo osób podejrzewa, że może być matką Samuela. 42-letnia Elizabeth Jones, nie możemy się z nią skontaktować od samego początku akcji. Żadne z nich nie było wcześniej notowane — przy każdej osobie pokazywał im konkretne zdjęcia, jak i podstawowe informacje na ich temat. Wiek, miejsce zamieszkania, zawód. Wszystko co udało im się znaleźć w kartotekach.
  "Mamy ze sobą dron?"
  Spojrzał w kierunku Kiany, wyraźnie szukając odpowiedzi na pytanie. Wątpił, by nosiła go ze sobą, ale może byłaby w stanie skontaktować się z kimś, kto przywiózłby go z siedziby? Pytanie czy nie będzie już wtedy za późno.

_____________
Do zadania nie mogą już dołączać inni uczestnicy bez wcześniejszej zgody MG!

Czas na odpis: do 06.08; godz. 23.59 (piątek)

Libitina Sorrow
Libitina Sorrow
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Herbaciarnia White Monkey
Sro Sie 04, 2021 6:56 pm
  Skinęła jedynie głową na odpowiedź Kiany. Miała racje, przede wszystkim to ona jest tutaj w policji, a Libitina pomaga. Gdyby okazało się, że dzieciak wymknie się spod kontroli i zaatakuje brunetkę, jej znajoma mogłaby mieć wielkie problemy. Nie chciała jej robić pod górkę, dlatego nie miała zamiaru oponować. Tak będzie najlepiej.
  Spojrzała na podchodzącego do nich mężczyznę, dopuszczając białowłosą do głosu. Słuszna uwaga o dzieciaku. Coś nie dawało jej jednak spokoju. Riverdale było zdrowo powalonym miastem, ale jeszcze nie spotkała się z taką sytuacją, jak dzisiaj. Albo po prostu wyparła bardziej krzywe akcje ze swojej głowy.
  Nim zdążyła się odezwać do ich towarzystwa dołączył Connor. Atmosfera rzeczywiście się zagęszcza. Nie było dobrze, wszyscy zdawali sobie z tego sprawę. Cicho westchnęła na wieść o nieprzytomnej kobiecie na schodach. W tej chwili miała coś do powiedzenia.
  - Mogę się zająć kobietą. Uważam, że może okazać się naszym jedynym źródłem informacji na obecną chwilę. Będę wdzięczna, jeśli pomożecie mi się do niej dostać. Nie tyle możemy dowiedzieć się od niej kilku rzeczy, ale przede wszystkim powinniśmy się nią zająć. - skoro w ich otoczeniu pojawił się ktoś ranny, musiała mocniej włączyć się w akcje. Jej umiejętności mogą się teraz przydać. - Zaprowadzisz mnie do nich? Nawet, jeśli pozbycie się drzwi zajmie im jeszcze pięć minut, wolę być pod ręką. - zwróciła się do Connora, podchodząc do rudowłosego mężczyzny bliżej.
Kiana
Kiana
The Wolf Commander (α) / Paymaster
Re: Herbaciarnia White Monkey
Sro Sie 04, 2021 10:45 pm
Fuck. Jeszcze tego im brakowało, by za wszystkim stał jakiś popapraniec. Jakby to miasto nie sprawiało im wystarczających problemów.
„Mamy jakieś podejrzenia kto mógł to wymyśleć?” Komu jeszcze oprócz Black Shootera się narazili ostatnimi czasy? Kiana miała ciche przeczucie, że w jakiś sposób mogło to być powiązane z ostatnimi wydarzeniami. Pytanie tylko w jaki?
Dłonie dziewczyny samoistnie zacisnęły się w pięści. Przygryzła dolną wargę, a jej mimika twarzy z sekundy na sekundę wyrażała coraz większą złość.
„Zaje-kurwa-biście. Dobra. W pierwszej kolejności chodźmy zobaczyć te schody. Jak będą użyteczne Libit zajmie się nieprzytomną kobietą,” spojrzała na mężczyznę stojącego obok. „Pójdziesz z Libitiną. Nie wiemy co tam się dzieje, a wolę nie wsadzić jej na minę.” Kto wie, czy ta kobieta także nie okaże się pieprzonym zombie na sterydach.
Odwróciła wzrok w stronę Connora i oparła dłoń na biodrze, przenosząc ciężar ciała na lewą nogę. „My zajmiemy się dzieciakiem. Jak Libit skończy dołączą do nas. Najlepiej jakbyśmy zgarnęli krótkofalówki by pozostać ze sobą w kontakcie,” po tych słowach rozejrzała się dookoła próbując zlokalizować mundurowych, którzy mogli taki sprzęt posiadać. „Odpowiada wam taki plan?” Zapytała po chwili. Liczyła się z ich zdaniem i kto wie, może ktoś z nich wpadnie na coś lepszego?
Powróciła wzrokiem do Connora gdy ten zaczął przybliżać szczegóły dotyczące zamieszanych w to całe bagno ludzi. Słuchała jego słów, kiwając co jakiś czas głową i dając mu tym samym znać, że przykłada uwagę do tego co mówił. Wiele to nie wnosiło, ale przynajmniej znali ich imiona oraz wiek.
„Być może matka Samuela pokłóciła się z Ernestem, a dzieciak był świadkiem? Może Elisabeth potajemnie spotykała się z Ernestem, a ten nie traktował jej z szacunkiem i młody to widział? Są z jednej okolicy nie możemy wykluczyć, że się znali czy nawet mieli romans i coś poszło nie tak,” zastanawiała się na głos, dając tym samym innym pole manewru. Pokręciła głową wzdychając z poirytowania.
„Obawiam się, że nie mam po kogo zadzwonić by w trymigach przywiózł nam drona. Tym razem musimy poradzić sobie bez niego,” mieli za to nauczkę. Na każdą kolejną akcje będzie go ładowała do bagażnika nawet jeśli to oznaczało korzystanie z samochodów należących do komendy.
Jean-Paul Leroux
Jean-Paul Leroux
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Herbaciarnia White Monkey
Pią Sie 06, 2021 10:50 am
To już druga osoba z rzędu, która nie zgłaszała zastrzeżeń co do autoryzacji. Bardzo miły wynik, nie miał zamiaru na to narzekać. Może miał szczęście, a może po prostu ludzie wreszcie się nauczyli, że prośby i groźby na niewiele się tu zdadzą.
W trakcie wypowiedzi Hailey, JP kiwał co jakiś czas głową i zanotował kilka rzeczy. Tak, nagrywał rozmowę, ale jakoś lepiej czuł się ze swoimi notatkami. Ot, stara dziennikarska szkoła.
W pewnym momencie na jego twarzy pojawił się krzywy uśmiech.
Można powiedzieć, że Riverdale podpisał kontrakt na wyłączność, którego madame wcale nie chciała. Kontrakt, który nie daje żadnych profitów i na którym nikt nie zyskuje – dziennikarz przygryzł długopis. – Muszę przyznać, że nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale faktycznie, nasza branża artystyczno-rozrywkowa, że pozwolę sobie na takie szybkie uogólnienie, jest skazana na to, co znajdzie w Riverdale. Czyli nie za wiele. To dosyć mocno ogranicza horyzonty.
Kiedy pojawił się kelner wraz z dzbanuszkiem wypełnionym aromatycznym płynem, Jean-Paul podziękował mu cichym „merci”, tak jakby się bał, że jakakolwiek głośniejsza ingerencja skruszy niewidzialny mur konwersacji, która dopiero co się tworzyła. Tę krótką, wymuszoną przerwę wykorzystał do sformułowania dalszych przemyśleń.
Zastanawia mnie teraz, czy madame podejmowała próby wyjazdu lub też odzyskania własności wysłanej przez swoich admirateurs. Prawdę powiedziawszy, to mam wręcz pewność, że tak było. Każdy z nas w swojej początkowej naiwności próbuje walczyć z tym systemem. Bardziej interesują mnie efekty, poza tym najoczywistszym, czyli niepowodzeniem. Jak to wyglądało?
Leroux oddał głos Hailey, wykorzystując to również, aby unieść niewielki imbryczek i przelać nieco herbaty do filiżanki. Malutka mgiełka zaczęła unosić się znad naczynia, roztaczając przy tym przyjemny, lekko owocowy zapach. Dziennikarz zrobił nieco głębszy wdech i od razu poczuł się nawet jakoś tak przyjemniej. Niesamowite, jak takie małe rzeczy potrafią chociaż na moment oderwać umysł do brutalnej codzienności, z którą właśnie się przecież rozprawiali.
Sullivan Josten
Sullivan Josten
The Wolf Scout
Re: Herbaciarnia White Monkey
Wto Sie 10, 2021 1:12 am
  W pełni podzielał obawy, które z pewnością targały większością zebranych tutaj funkcjonariuszy, jednak na jego twarzy nie drgnął ani jeden mięsień zdradzający wewnętrzny niepokój. Spoglądał jedynie na wszystkich, słuchając uważnie padających słów.
  Skinął głową na polecenie Kiany. Dostanie się do nieprzytomnej kobiety mogło w jakiekolwiek pomóc w rzuceniu światła na przedziwną sprawę pod warunkiem, że uda im się ocucić nieprzytomną i nakłonić do powiedzenia prawdy.
  — Odpowiada.
  Nie miał nic więcej do dodania. Plan Kiany może i nie miał w sobie spektakularnych punktów, ale i tak nie mogli zrobić niczego więcej poza próbą dostania się do kobiety oraz dzieciaka i jego zakładnika. Liczyło się tylko doprowadzenie tego całego burdelu do ładu i bezpiecznego końca.
  — Nie możemy też wykluczyć tego, że ktoś pomógł dzieciakowi doprowadzić do tej sytuacji albo w jakiś sposób go zmusił.
  Co się aktualnie działo na dachu? Czy chłopiec czekał na dobrym moment, aby pociągnąć za spust? Oby tylko nie zjawili się przy nim, gdy już będzie za późno.
Connor Josten
Connor Josten
The Wolf Deputy Commander (β) / Sleuth
Re: Herbaciarnia White Monkey
Sro Sie 11, 2021 9:15 pm
Ingerencja Mistrza Gry
Aktywni NPC: tłum, krzątający się wokół funkcjonariusze

  "Mamy jakieś podejrzenia kto mógł to wymyśleć?"
  Pokręcił powoli głową na boki.
  — Od miesięcy próbujemy dorwać Klausa Andersona, ale cała ta sytuacja nie pasuje do jego dotychczasowych działań. Nie mamy nawet pewności czy nadal jest w mieście, minęło w końcu tyle czasu, a my nadal mieliśmy tylko kilka pojedynczych zgłoszeń, które okazały się być ślepym zaułkiem. Klaus też atakował dzieci, ale te które zostały wciągnięte w prostytucję. Chłopiec na dachu nie ma z tym nic wspólnego. Niektórzy mówią, że może to sygnał ostrzegawczy od... — jeden z mężczyzn przerwał Connorowi w pół zdania, podbiegając do niego z wyraźnie zaniepokojoną miną.
  — Poruczniku Josten! Pięć minut temu Black Shooter ponownie pojawił się w Social Mediach — przekazał mu tablet do rąk, patrząc na niego z napięciem, najwyraźniej czekając na reakcję. Connor zacisnął zęby i obrócił ekran, pokazując go reszcie przybyłych na miejsce Wilków.
  — Wygląda na to, że albo mamy ponownie doczynienia z tym pojebem i ma na to bezpośredni wpływ, albo uważa całe wydarzenie za niezwykle zabawne. Postarajcie się go natychmiast namierzyć i oszacować czy wrzucone przez niego zdjęcie rzeczywiście zostało zrobione przed chwilą czy dużo wcześniej. Może popełnił błąd i zostawił po sobie jakiś ślad, chcę mieć COKOLWIEK — zaznaczył oddając ekran mężczyźnie.
  — Tak jest!
  Przeklął pod nosem zaraz słuchając planu Kiany. Skinął głową wyraźnie go akceptując, nim przysunął się nieco bliżej, by następne słowa dotarły tylko do ich uszu.
  — Słuchaj, myślę że to czas, w którym naprawdę musimy zacząć szukać kontaktu z hakerami spoza naszego kręgu. Wiem, że współpraca z Foxes czy Jackals nie brzmi jak dobry pomysł, ale oboje wiemy, że policyjni informatycy do niczego się nie nadają i mimo zgłoszenia, nadal będziemy tu siedzieć z palcem w dupie — odnośnie reszty podejrzeń nie miał żadnego komentarza. Nie lubił zakładać podobnych scenariuszy i szczerze mówiąc nie od tego to był.
  — Potrzebujemy profilera — powiedział nagle, nim obrócił się w stronę Libitiny. Mimo wszystko odczuł nieznaczną ulgę, że to nie jego mianowano ostatecznie na jej przewodnika. Naprawdę nic do niej nie miał, ale nie mógł nic poradzić na ten wewnętrzny niepokój, który zawsze towarzyszył mu w jej obecności — jeden z funkcjonariuszy zaprowadzi was na miejsce. Weźcie od niego krótkofalówkę, jak będziecie cokolwiek wiedzieć, dajcie mi znać.
  Sam skinął głową na Kianę i ruszył od razu w odpowiednią stronę, by poprowadzić ją na górę. Jebane schody.

_____________
Do zadania nie mogą już dołączać inni uczestnicy bez wcześniejszej zgody MG!

Czas na odpis: do 14.08; godz. 23.59 (sobota)

Kiana
Kiana
The Wolf Commander (α) / Paymaster
Re: Herbaciarnia White Monkey
Czw Sie 12, 2021 1:08 pm
Z sekundy na sekundę utwierdzała się w przekonaniu, że byli w coraz większej dupie. I kim do chuja pana był Klaus Anderson?  Ściągnęła brwi, a usta zacisnęła w cienką linię. Nadrobi. Na boga nadrobi wszystkie te zaległe papiery w których pewnie była też teczka z jego nazwiskiem jak tylko złapią tego popaprańca.
Odwróciła wzrok w stronę nadbiegającego mundurowego i podeszła o krok do Jostena.
”Świetnie, jeszcze tego nam brakowało,” wymamrotała pod nosem widząc wpis na ekranie tabletu. Ale przynajmniej typ znowu się pokazał. A co jeśli nadal gdzieś tu był? Powoli sięgnęła do paska spodni i wyciągnęła z kabury broń w taki sposób by jak najmniej osób to zauważyło. Nie chciała wywołać paniki. Zaczęła rozglądać się dookoła, próbując namierzyć kogoś, kto wyglądał bądź zachowywał się podejrzanie. Włoski na jej karku stanęły dęba, czuła się obserwowana, ale z jej perspektywy nie widziała absolutnie nic.
Gdzie jesteś pojebie, gadała sama ze sobą w myślach, bacznie przesuwając wzrokiem po zgromadzonych gapiach i innych policjantach. Nie mieli przecież pewności, że Black Shooter nie był jednym z nich. Na ten moment nikomu nie mogła ufać, oprócz może pięciu osób.
Jej zamyślenie przerwał głos Jostena. Skrzyżowała  z nim wzrok i skinęła głową.
”Myślę, że znam kogoś kto może nam w tym pomóc,” przerwała na moment ponownie sprawdzając otoczenie. ”Mam wrażenie, że on tu nadal gdzieś jest i tylko czeka na nasze potknięcie,” dodała tym samym ściszonym głosem.
Profiler, to była myśl, ale skąd mieli go teraz wytrzasnąć. ”Jasne, masz kogoś konkretnego na myśli?” zapytała i po chwili ruszyla za Jostenem w stronę wspomnianych wcześniej schodów. Odwróciła się przez ramię kierując następne słowa do Sullivana i Libitiny.
”Uważajcie na siebie.”
Jean-Paul Leroux
Jean-Paul Leroux
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Herbaciarnia White Monkey
Czw Sie 12, 2021 10:44 pm
Może i zapach herbaty na chwilę oderwał Jean-Paula od codziennej, brudnej rzeczywistości, ale ta nie miała zamiaru ustępować na długo. Spokojnie czekał na odpowiedź swojej rozmówczyni, delektując się herbatą, kiedy coś intrygującego dotarło do jego wyszkolonego, dziennikarskiego ucha. I to wcale nie były słowa Hailey.
„Słyszałaś? Podobno w okolicy jakieś dziecko stoi na dachu i celuje z pistoletu do kogoś!”
„Co?! Co ty mówisz?”
„No, serio! Jest policja i w ogóle wszystko. A w sieci jest post Black Shootera. To chyba znowu jego sprawka. Trochę się boję. Może powinniśmy iść gdzieś indziej?”
„Żartujesz? Idę to zobaczyć!”
Qoui? – wyrwało się dziennikarzowi. Zamaszyście odstawił filiżankę, wylewając przy tym nieco herbaty i sięgnął po telefon, szybko weryfikując usłyszane wieści. – Merde.
Spojrzał na Hailey.
Madame, przepraszam, że w tak brutalny sposób muszę przerwać naszą konwersację, ale wygląda na to, że w okolicy doszło do sporego zamieszania, które muszę sprawdzić. Prawdę mówiąc, z tego co widzę, herbaciarnia nie jest obecnie najbezpieczniejszym miejscem, proponuję ci ją opuścić. Mam nadzieję, że będziemy mogli kontynuować naszą konwersację, lecz w tej chwili muszę iść.
Po tych słowach zgarnął wszystkie swoje rzeczy, w zamieszaniu zapominając o dyktafonie. Cóż, sprawa była gruba, więc nawet on stracił trochę głowę. Nie pomyślał nawet o tym, że powinien zapłacić za herbatę, po prostu wstał i niemal biegiem wypadł na zewnątrz. Cóż, nie trzeba było być detektywem, aby dostrzec, gdzie ma miejsce całe zamieszanie.
Niewiele myśląc, Leroux ruszył w kierunku małego tłumku, który zebrał się pod budynkiem i bezceremonialnie zaczął się przepychać, powtarzając tylko „pardon” oraz „prasa”. Ostateczną przeszkodą okazała się żółta taśma, a także stojący za nią barczysty policjant. Stanowczym ruchem ręki zagrodził drogę dziennikarzowi.
– Miejsce działań policji, wstęp wzbroniony.
Oui, naturalnie. Jeśli pan pozwoli, Jean-Paul Leroux, „Dzieje Riverdale”. Chciałbym się dowiedzieć… – JP mówił, starając się jednocześnie cokolwiek dojrzeć ponad masywnymi barkami policjanta. Czyżby zauważył znajomą, rudą czuprynę? I chyba inspektor…
Policjant spojrzał na niego gniewnie.
– Spieprzaj, pismaku. To nie czas na sensację. Proszę nie przeszkadzać w działaniach policji.
Oczywiście, chciałem tylko…
Policjant nachylił się, po czym popchnął Jean-Paula. Na szczęście dziennikarz wpadł w tłum, który uchronił go przed upadkiem.
– Powiedziałem, żebyś spieprzał – wycedził przez zęby. – Proszę nie przeszkadzać w działaniach policji – powtórzył oficjalnym tonem.
Leroux zrozumiał, że tutaj niczego nie zdziała. Zniknął więc z oczu stróża prawa i spróbował innej taktyki. Podszedł do jednego z gapiów i wypytał go o zdarzenie. Jak się okazało, był to celny strzał. Na dachu stoi chłopiec, który celuje do mężczyzny z pistoletu. Policja nie chce podać jego danych. Przejście na dach jest zablokowane. Na schodach pożarowych uwięziona jest nieprzytomna kobieta, do której również nie mogą się przedostać. Straż pożarna ma problem z dotarciem na miejsce.
To były cenne wiadomości, Jean-Paul wszystko zapisywał w swoim notesiku. To jednak nie wystarczy. Musiał znaleźć sposób, żeby dowiedzieć się czegoś więcej, a najlepiej dostać się za żółtą taśmę, jednocześnie nie przeszkadzając w działaniach policji. Tylko jak…
Sullivan Josten
Sullivan Josten
The Wolf Scout
Re: Herbaciarnia White Monkey
Pon Sie 16, 2021 12:27 am
  Klaus Anderson? Słyszał o nim. Uciekinier z więzienia mający na swoim koncie niejedno morderstwo. Policja jak dotąd nie natrafiła na żaden porządny ślad, który przybliżyłby ich choć trochę do schwytania tego niebezpiecznego człowieka.
  Na dodatek mieli na głowie Black Shootera. Internetowego dupka, który wysunął się teraz bardziej niż Klaus od czasu swojej ucieczki. Spojrzał na ekran, odczytując wiadomość. Grymas niezadowolenia przemknął po twarzy Jostena, nim przesunął wzrokiem po zebranych, na nowo opanowując mimikę. Z pewnością za sprawą Black Shootera dzisiejsze wydarzenie będzie bardzo chodliwym tematem na językach mieszkańców, jeśli zawiodą i nie zdołają pomóc dzieciakowi i uwięzionym dorosłym.
  Czy wśród tego całego tłumu krył się internetowy podżegacz? Może jednak siedział daleko od nich w jakimś przytulnym kącie i tylko dostawał informacje ze swojego źródła? Niestety, niewiedza i brak informacji prowadził jedynie do snucia pytań, na które nikt nie mógł odpowiedzieć w zadowalający sposób, który nie opierałby się tylko na mrzonkach.
  Musiał w duchu przyznać, że pomysł z nawiązaniem współpracy z Foxes lub Jackals wydawał się słuszny, nawet jeśli cichy głos w głowie podpowiadał, że nie należy ufać tym grupom, a już zwłaszcza drugiej, która mogła zwiastować niemałe kłopoty.
  — Będziemy w kontakcie. Powodzenia — rzucił, nim ruszył w stronę funkcjonariusza, który miał zaprowadzić go na miejsce i zaopatrzyć w krótkofalówkę. Obejrzał się jeszcze przez ramię, upewniając się, że Libitina ruszyła za nim.
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach