▲▼
First topic message reminder :
PRACOWNICY
Miejsce, w którym znajduje się wiele sklepów oraz punktów usługowych. Ów centrum posiada cztery piętra, a na jednym z nich głównie unosi się zapach jedzenia. Na najwyższym piętrze, znudzeni ludzie chodzeniem po sklepach mogą udać się na film do znanego kina w tym mieście. Przy całej reszcie są same sklepy z odzieżą, obuwiem, biżuterią, technologią, książkami z grami czy zabawkami i wiele, wiele innych. Spotkać można bardziej markowe sklepy lub nieco mniej, dla tych, których nie stać na większe wydatki. Wiecznie tutaj tłoczno, acz w tygodniu mniej ludzi można tu spotkać niżeli w czasie weekendu.
Zgłoś się do pracy!
Abbie Cole (NPC)
Ekspedientka
Jax Orson (NPC)
Ekspedient
Yasmine Bentley (NPC)
Ochroniarz
Miejsce, w którym znajduje się wiele sklepów oraz punktów usługowych. Ów centrum posiada cztery piętra, a na jednym z nich głównie unosi się zapach jedzenia. Na najwyższym piętrze, znudzeni ludzie chodzeniem po sklepach mogą udać się na film do znanego kina w tym mieście. Przy całej reszcie są same sklepy z odzieżą, obuwiem, biżuterią, technologią, książkami z grami czy zabawkami i wiele, wiele innych. Spotkać można bardziej markowe sklepy lub nieco mniej, dla tych, których nie stać na większe wydatki. Wiecznie tutaj tłoczno, acz w tygodniu mniej ludzi można tu spotkać niżeli w czasie weekendu.
W międzyczasie zaczął stacjonarny pokaz choreograficzny, śpiewając sobie pod nosem Dancing Queen Abby; on jest jebnięty, nie pytać.
─ Feel the beat from the tambourine, oh yeeeaaah. ─ i już nie wiedział, po co tu przykołował, lody poszły w niepamięć. Za to przyszła Paige sprowadzić go na Ziemię. ─ Żebyś uważała, bo Cię na pal nadzieją i podpalą, a Twój psycho fan się potnie.
W sumie to ciekawe, gdzie ten Lucas wypierdolił. Oby na inny kontynent, żeby Heachthinghearn nie musiał oglądać jego oceniającej mordy, bo ten zły chłopczyk grał mu na nerwach. Żałował jedynie, że go nie rozjechał na korytarzu szkolnym raz czy dwa razy, kto tego goryla do Riverdale wpuścił?
Ale nie powinieneś być zawistnym chłopcem, Chester, będziesz miał zmarszczki złości.
─ A ty co bierzesz, Kaku? ─ w sumie to zajął się już zamawianiem swojego pysznego gówna na tablicy do zamówień, co będzie z jakimś pryszczatym studentem gadać.
─ Feel the beat from the tambourine, oh yeeeaaah. ─ i już nie wiedział, po co tu przykołował, lody poszły w niepamięć. Za to przyszła Paige sprowadzić go na Ziemię. ─ Żebyś uważała, bo Cię na pal nadzieją i podpalą, a Twój psycho fan się potnie.
W sumie to ciekawe, gdzie ten Lucas wypierdolił. Oby na inny kontynent, żeby Heachthinghearn nie musiał oglądać jego oceniającej mordy, bo ten zły chłopczyk grał mu na nerwach. Żałował jedynie, że go nie rozjechał na korytarzu szkolnym raz czy dwa razy, kto tego goryla do Riverdale wpuścił?
Ale nie powinieneś być zawistnym chłopcem, Chester, będziesz miał zmarszczki złości.
─ A ty co bierzesz, Kaku? ─ w sumie to zajął się już zamawianiem swojego pysznego gówna na tablicy do zamówień, co będzie z jakimś pryszczatym studentem gadać.
Buforowanie. Trzy, dwa, jeden. Już jebać tę tematykę wiedźm, ale co do...
- Jaki mój fan...? - spytała, marszcząc nos. - Nie wiem, o kogo ci chodzi, serio.
Miała się zmywać, ale ten dzieciak tak bardzo ją zaciekawił tymi słowami, że aż musiała dokończyć najpierw ten temat. W wolnej chwili spojrzała na Kaku i klepnęła go lekko w plecy.
- Jakbyś nie mógł zapłacić, to ten. No. Wiesz.
- Jaki mój fan...? - spytała, marszcząc nos. - Nie wiem, o kogo ci chodzi, serio.
Miała się zmywać, ale ten dzieciak tak bardzo ją zaciekawił tymi słowami, że aż musiała dokończyć najpierw ten temat. W wolnej chwili spojrzała na Kaku i klepnęła go lekko w plecy.
- Jakbyś nie mógł zapłacić, to ten. No. Wiesz.
Jeszcze przez chwilę spoglądał na tablicę nad kasami, ale tym razem skupiał się na wyborze kawy i jej cenach. Porównywał je ze sobą, która jest najtańsza. Jednocześnie zastanawiając się czy tyle będzie miał w swoim ubogim portfelu. Kiedy już wybrał napój usłyszał pytanie Chestera - Kupię coś do picia - nie miał zamiaru powiedzieć mu tak o co sobie kupi. Niech zobaczy przy odebraniu zamówienia.
Wyciągnął prawą rękę do tylnej kieszeni spodni, ale najpierw podnosząc swoją koszulkę do góry powyżej biodra i wyciągnął portfel. Otworzył przegródkę, gdzie znajdowały się metalowe pieniądze. Jakby jeszcze było mało to Sheridan odezwała się dla niego w nie za bardzo sprzyjającym momencie. Znowu zasugerowała, że może zapłacić za niego. Jednak na jego szczęście znalazł 2.50 na kawę. Podszedł do kasy po Chesterze, aby zmówić. Obsługiwała go babka w wieku studenckim. Sympatyczna, ale pewnie swoje pomyślała jak zobaczyła takiego klienta jak Fuse. Zaniedbanego i wychudzonego. Szybko zmówił to co chciał i zapłacił monetami i teraz pozostało tylko czekać na swój numerek do odbioru.
Wyciągnął prawą rękę do tylnej kieszeni spodni, ale najpierw podnosząc swoją koszulkę do góry powyżej biodra i wyciągnął portfel. Otworzył przegródkę, gdzie znajdowały się metalowe pieniądze. Jakby jeszcze było mało to Sheridan odezwała się dla niego w nie za bardzo sprzyjającym momencie. Znowu zasugerowała, że może zapłacić za niego. Jednak na jego szczęście znalazł 2.50 na kawę. Podszedł do kasy po Chesterze, aby zmówić. Obsługiwała go babka w wieku studenckim. Sympatyczna, ale pewnie swoje pomyślała jak zobaczyła takiego klienta jak Fuse. Zaniedbanego i wychudzonego. Szybko zmówił to co chciał i zapłacił monetami i teraz pozostało tylko czekać na swój numerek do odbioru.
─ Nie wiesz? Podpowiem Ci. Zaczyna się na "l", kończy na "ucas". Taki Edgelord, nie wiem, czy znasz. ─ mówiąc, klikał dalej na tablicy, wodząc palcem koło frytek, bo lubił te ziemniaczane sukinsyny i miał nabrać nieco dupy, żeby jego własny facet przestał się z niego śmiać... ale w sumie to nie zjadłby tego i lodów jednocześnie. Nie był jakiś wygłodzony, tylko cukru mu się chciało.
Gdy zapłacił zbliżeniowo swoją kartą debetową w agrafy, zerknął na chłopaka, który się właśnie publicznie obnażał, żeby wyciągnąć pieniądze z portfela. Co za poświęcenie na rzecz nawodnienia! Nierozsądnie, chłopcze!
─ Acipupu? ─ wydał z siebie dziwny odgłos, chwytając Fuse za wystającą kość miedniczną zanim odszedł. ─ Stary, to biodra do rodzenia dzieci, Szer przy Tobie jak trójkąt WC wygląda.
Gdy zapłacił zbliżeniowo swoją kartą debetową w agrafy, zerknął na chłopaka, który się właśnie publicznie obnażał, żeby wyciągnąć pieniądze z portfela. Co za poświęcenie na rzecz nawodnienia! Nierozsądnie, chłopcze!
─ Acipupu? ─ wydał z siebie dziwny odgłos, chwytając Fuse za wystającą kość miedniczną zanim odszedł. ─ Stary, to biodra do rodzenia dzieci, Szer przy Tobie jak trójkąt WC wygląda.
Oho. Skrzywienie.
- Nie rozmawiam z nim od dawna - oznajmiła grobowym tonem, po czym coś jej w sumie zaświtało w głowie. - W sumie, mam do ciebie odnośnie tego sprawę. Napiszę jak wrócę do domu, dobra? Bo ten, wiesz - tutaj wskazała podbródkiem na Kakueia, zniżając nieco głos, nim zeszła totalnie do szeptu. - A jak coś jeszcze fałszywie na mój temat wypaplasz, to nie tylko nóżki będziesz musiał podpierać.
GROŹNE SZERIDANY W AKCJI. Ale ten. Zaśmiała się jeszcze tylko na ten gównożart o biodrach i w sumie stwierdziła, że się pożegna, bo musi jeszcze z Trevorem na spacer, obiad ogarnąć, koty przytulić. Te rzeczy. Więc cmoknęła Admirała w łepek, młodzianom przetrzepała czupryny i spierdzieliła.
zt.
- Nie rozmawiam z nim od dawna - oznajmiła grobowym tonem, po czym coś jej w sumie zaświtało w głowie. - W sumie, mam do ciebie odnośnie tego sprawę. Napiszę jak wrócę do domu, dobra? Bo ten, wiesz - tutaj wskazała podbródkiem na Kakueia, zniżając nieco głos, nim zeszła totalnie do szeptu. - A jak coś jeszcze fałszywie na mój temat wypaplasz, to nie tylko nóżki będziesz musiał podpierać.
GROŹNE SZERIDANY W AKCJI. Ale ten. Zaśmiała się jeszcze tylko na ten gównożart o biodrach i w sumie stwierdziła, że się pożegna, bo musi jeszcze z Trevorem na spacer, obiad ogarnąć, koty przytulić. Te rzeczy. Więc cmoknęła Admirała w łepek, młodzianom przetrzepała czupryny i spierdzieliła.
zt.
Sprawdził numerek jaki miał na paragonie i spojrzał na tablicę. Dwa numery przed nim. Kiedy chciał odejść został chwycony za swoją kość miedniczną. Lekko się wzdrygnął. Wiedział, że niektóre jego kości są wystające po stracie znacznej części tłuszczu, ale to co zrobił Chester, przeraził się i jak najszybciej chciał od niego odskoczyć.
- C-Co... O czym ty mówisz?... Z-Znowu sobie coś wymyśliłeś w głowie?...- rozszerzył tęczówki oczu po usłyszeniu tego żartu?... Tak. Chyba to był żart. A jeśli mowa o dzieciach to o tym nie myślał. Na razie nie zapowiadało się na to, aby ktoś z nim był w związku.
- C-Co... O czym ty mówisz?... Z-Znowu sobie coś wymyśliłeś w głowie?...- rozszerzył tęczówki oczu po usłyszeniu tego żartu?... Tak. Chyba to był żart. A jeśli mowa o dzieciach to o tym nie myślał. Na razie nie zapowiadało się na to, aby ktoś z nim był w związku.
Wydrukowany numerek zwyczajnie wcisnął w kieszeń swoich ściskodupnych jeansów, gdyż wiedział, że i tak w dupie mają ten jego paragonik; w życiu go o ten gadżet nie zapytali, jak odbierał zamówienie. Na słowa Sheridan uniósł brew i podbródek jednocześnie, co jest dowodem na to, że tlenienie włosów lata temu nie wyczyściło mu bazy danych doszczętnie. Chociaż nie mógł jednocześnie iść i rzuć gumy.
─ ...Geeez, Paige, jesteś niemalże groźna. ─ wywrócił oczami, choć w gruncie rzeczy obawiał się, że co najmniej da mu w pysk z liścia za plotkowanie. A on nie lubił liści, chyba, że... dobra, darujmy sobie gay porn. ─ Dobra, pisz, dzwoń, jak chcesz. Papaaaa!
Czy ona miała jego numer telefonu? W sumie to nie wiedział, czy jej podawał. Co nie zmienia faktu, że znalezienie kontaktu do niego jest banalnie proste, więc gdyby nie mogła na komórkę, może napisać na instagramie, może na twitterze, może gołębiem albo innym szczurem. Tylko jej nie odpisze wtedy, bo Niny zeżre im łącze.
─ Suchol z Ciebie większy ode mnie, a to już wstyd, wiesz? ─ mówiąc, gibnął swoimi szkieletokolanami.
─ ...Geeez, Paige, jesteś niemalże groźna. ─ wywrócił oczami, choć w gruncie rzeczy obawiał się, że co najmniej da mu w pysk z liścia za plotkowanie. A on nie lubił liści, chyba, że... dobra, darujmy sobie gay porn. ─ Dobra, pisz, dzwoń, jak chcesz. Papaaaa!
Czy ona miała jego numer telefonu? W sumie to nie wiedział, czy jej podawał. Co nie zmienia faktu, że znalezienie kontaktu do niego jest banalnie proste, więc gdyby nie mogła na komórkę, może napisać na instagramie, może na twitterze, może gołębiem albo innym szczurem. Tylko jej nie odpisze wtedy, bo Niny zeżre im łącze.
─ Suchol z Ciebie większy ode mnie, a to już wstyd, wiesz? ─ mówiąc, gibnął swoimi szkieletokolanami.
Pożegnał Sheridan wzrokiem jak się z nimi pożegnała i poszła w swoją stronę. Właśnie w tym momencie było gotowe jego zamówienie. Podszedł do miejsca odbioru i objął kubeczek obiema rękoma. Ciepło wydzielające się z płynnej cieczy było bardzo przyjemne dla jego dłoni, bo miał zimne.
- O czym ty mówisz... A z resztą, mniejsza- zrezygnował z ciągnięcia tego tematu, bo najwidoczniej nie załapał żartu Chestera i nie chciał tego ciągnąć bezsensu. Upił łyk kawy.
- O czym ty mówisz... A z resztą, mniejsza- zrezygnował z ciągnięcia tego tematu, bo najwidoczniej nie załapał żartu Chestera i nie chciał tego ciągnąć bezsensu. Upił łyk kawy.
─ O niiiiiczym. Czemu nikt się nie śmieje z moich jajcarskich żartów. ─ obruszył się Chester, zaraz jadąc do lady, gdy został wywołany przez pracownika, wziął swoją zdobycz i odjechał kawałek.
Nie wiedział, co zrobić z tym zamrażającym mu ręce w bardzo szybkim tempie kubkiem (najlepiej zjeść zawartość, zjebie), toteż odłożył go na moment na kolana, ale to też mu nie pomogło. Admirał zaoferował do pomocy swój pysk, ale przecież bachora nie popieprzyło, żeby mrozić psu dziąsła. Szanujmy się.
A może on był po protu już głodny, ale wiedział, że nie można tego jeść, bo to chesterowe.
─ Słuchaj, Kaku, ja będę leciał, bo moja gadzina na mnie patrzy, jakbym mu ojca gazetą zatłukł. Jak coś, to odezwij się na instagramku albo coś. Paaaa! ─ rzucił do niego, puszczając oczko i odkołowując w siną dal ku głównemu wejściu.
/zt.
Nie wiedział, co zrobić z tym zamrażającym mu ręce w bardzo szybkim tempie kubkiem (najlepiej zjeść zawartość, zjebie), toteż odłożył go na moment na kolana, ale to też mu nie pomogło. Admirał zaoferował do pomocy swój pysk, ale przecież bachora nie popieprzyło, żeby mrozić psu dziąsła. Szanujmy się.
A może on był po protu już głodny, ale wiedział, że nie można tego jeść, bo to chesterowe.
─ Słuchaj, Kaku, ja będę leciał, bo moja gadzina na mnie patrzy, jakbym mu ojca gazetą zatłukł. Jak coś, to odezwij się na instagramku albo coś. Paaaa! ─ rzucił do niego, puszczając oczko i odkołowując w siną dal ku głównemu wejściu.
/zt.
Od razu zrobiło mu się ciepło w organizmie. To było miłe uczucie, dawno nie czuł w sobie ciepła, aby się rozgrzać. Trzeba zapamiętać tą chwilę na dłużej albo jeszcze raz przy innej okazji kupić kawę, ale inną niż ta. Wysłuchał słów
Chestera, który postanowił również się zbierać. No nic. Pomachał mu ręką na pożegnanie i upił kolejny łyk ciemnej cieczy. Z kieszeni spodni wyciągnął swój telefon wraz z słuchawkami i puścił sobie muzykę. Odwracając się na pięcie i poszedł w swoją stronę.
/z.t
Chestera, który postanowił również się zbierać. No nic. Pomachał mu ręką na pożegnanie i upił kolejny łyk ciemnej cieczy. Z kieszeni spodni wyciągnął swój telefon wraz z słuchawkami i puścił sobie muzykę. Odwracając się na pięcie i poszedł w swoją stronę.
/z.t
Heachthinghearn, jak każdy zdrowy osobnik gatunku homo sapiens, nie lubi reklam, aczkolwiek rzadko kiedy się na nie denerwuje. Takiego delikwenta, tj. równie irytującego jak wszystkie wiadomości "wygrałeś iPhona 138989238" razem wzięte, nie jest tak łatwo wyprowadzić z równowagi. Co nie zmienia faktu, że tracił siły życiowe po pięćdziesiątej w ciągu godziny reklamie Tik Tok.
Aczkolwiek gdy obijał się styrany oglądaniem obrazków w książce od francuskiego i gwałcił playlistę złożoną z 2000s piosenek, włączyła mu się reklama... kondomów.
Zebranie zwłok Redemsa sprzed komputera wymagało znajomości kilku tricków, aczkolwiek Chester już sobie je opracował i oderwanie go od pracy nie było tak czasochłonne. Teraz, gdy mieszkali razem, wystarczyło otworzyć lodówkę i zacząć robić listę zakupów na drzwiczkach, aby tamtemu włączyła się czerwona lampka w głowie. On miał opory przed puszczaniem go samego do osiedlowego spożywczego, co dopiero do centrum handlowego z dwunastoma pozycjami na liście.
Tym szczwanym planem teraz brunet w Rossmanie na dziale z higieną intymną ściskał w palcach pudełko Durexów Emoji, usiłując udowodnić swojemu mężczyźnie, że to jest niezbędnik w ich domu.
─ Nie wyjdę stąd, póki tego nie kupimy. Ja to muszę mieć. ─ artykułował każde słowo tak wyraźnie, że jego przedszkolanka popuściłaby teraz z niewymownego szczęścia. Biedna kobieta uczyła Heachthinghearna wymawiać jego własne nazwisko, więc powinna dostać od państwa co najmniej trzy ordery za zasługi.
Zmieszanie na twarzach klientów i ekspedientek to było coś, dla czego warto wstawać z łóżka.
Aczkolwiek gdy obijał się styrany oglądaniem obrazków w książce od francuskiego i gwałcił playlistę złożoną z 2000s piosenek, włączyła mu się reklama... kondomów.
Zebranie zwłok Redemsa sprzed komputera wymagało znajomości kilku tricków, aczkolwiek Chester już sobie je opracował i oderwanie go od pracy nie było tak czasochłonne. Teraz, gdy mieszkali razem, wystarczyło otworzyć lodówkę i zacząć robić listę zakupów na drzwiczkach, aby tamtemu włączyła się czerwona lampka w głowie. On miał opory przed puszczaniem go samego do osiedlowego spożywczego, co dopiero do centrum handlowego z dwunastoma pozycjami na liście.
Tym szczwanym planem teraz brunet w Rossmanie na dziale z higieną intymną ściskał w palcach pudełko Durexów Emoji, usiłując udowodnić swojemu mężczyźnie, że to jest niezbędnik w ich domu.
─ Nie wyjdę stąd, póki tego nie kupimy. Ja to muszę mieć. ─ artykułował każde słowo tak wyraźnie, że jego przedszkolanka popuściłaby teraz z niewymownego szczęścia. Biedna kobieta uczyła Heachthinghearna wymawiać jego własne nazwisko, więc powinna dostać od państwa co najmniej trzy ordery za zasługi.
Zmieszanie na twarzach klientów i ekspedientek to było coś, dla czego warto wstawać z łóżka.
Dwie rozjechane po maluczkich informatykach strony do ogarnięcia, dwa błędy w aplikacji na telefon do zlokalizowania w kodzie. Tyle miał dzisiaj do zrobienia Hayden. Ponadto, przygotowania na zajęcia same się nie zrobią. Nie mówiąc już o obiedzie, zwłaszcza z takim niejadkiem, jakim jest Chester. A nie pozwoli sobie na jedzenie przez nich pizzy drugi raz z rzędu, Szczerbatek musi się zdrowo odżywiać, jeżeli chce wrócić do formy. No cóż, wychodzi na to, że będzie musiał zarwać nockę, bo nie kto inny, jak jego wspaniałomyślny, błyskotliwy i pełen... dziwnych pomysłów chłopak, wymyślił sobie, że pójdą do Rossmanna po NIEZBĘDNE rzeczy. Co się okazało? Że ABSOLUTNIE NIEZBĘDNĄ rzeczą według obliczeń Chestera były Durex Emoji. Kondomy z pierdolonymi emotikonami. Co. Kurwa.
- Ty chyba sobie ze mnie żartujesz? Chcesz, żebym Ci kupił gumki w emoji? - Redems nawet sobie nie mógł wyobrazić, jak to mogłoby kogokolwiek zachęcić do stosunku. Jakiegokolwiek. Gdziekolwiek. Nie mogło mu na myśl przyjść cokolwiek bardziej cringy'owatego od tego tutaj przedmiotu, który Chester trzymał w dłoniach. Serio? Kondomy w eggplanty o smaku truskawki? A przynajmniej wydawało mu się, że to tak miałoby wyglądać. W sumie włączył mu się ekran ładowania.
- Czekaj. Ale one chyba nie mogą być nawet zadrukowane, to by było bezsensu. - będąc już jakiś czas z Chesterem w związku nauczył się zwyczajnie ignorować ludzi, więc grupka osób przyglądająca się im z różnymi wyrazami twarzy nie robiła na nim wrażenia.
- Ty chyba sobie ze mnie żartujesz? Chcesz, żebym Ci kupił gumki w emoji? - Redems nawet sobie nie mógł wyobrazić, jak to mogłoby kogokolwiek zachęcić do stosunku. Jakiegokolwiek. Gdziekolwiek. Nie mogło mu na myśl przyjść cokolwiek bardziej cringy'owatego od tego tutaj przedmiotu, który Chester trzymał w dłoniach. Serio? Kondomy w eggplanty o smaku truskawki? A przynajmniej wydawało mu się, że to tak miałoby wyglądać. W sumie włączył mu się ekran ładowania.
- Czekaj. Ale one chyba nie mogą być nawet zadrukowane, to by było bezsensu. - będąc już jakiś czas z Chesterem w związku nauczył się zwyczajnie ignorować ludzi, więc grupka osób przyglądająca się im z różnymi wyrazami twarzy nie robiła na nim wrażenia.
Oburzenie na twarzy Chestera było niepomierne. Jego wewnętrzne katusze jeszcze bardziej. Nie rozumiano jego zajebistej chcicy na dzikie, nieokrzesane zaczepki za pomocą prezerwatyw w naprawdę nieodpowiednich miejscach. I to spłycanie tematu bezpiecznej i przyjemnej antykoncepcji do "gumek w emoji". Nie tego uczyli w szkole, ten Redems to sobie musiał wagarować!
Kondomy to w ich związku wydatek rzędu zera dolarów rocznie, ale jeżeli wprowadzili prezesy w emotikonki i rzeczywiście one nie są na opakowaniu i reklamach dla picu, Chester wiedział, że będzie to dobra inwestycja. Jakby żaden człowiek nigdy nie chciał wydać pieniędzy na pierdołę. Grubasy wydają kasę na podwójny, wegański bekon z grzybków, to on nie może na kawałek gumy z bakłażanem o smaku truskawkowym?
─ Jest tylko jedno wyjście, żeby sprawdzić. ─ mówiąc, zaczął wymachiwać swoim przyszłym nabytkiem z szelmowskim uśmieszkiem. ─ Możemy wymienić smak jak chcesz. No nie bądź taki, mówiłem, że stąd nie wyjdę, zanim nie kupimy.
Nie to, że Chester w ogóle tego smaku nie zaznałby aż do rozdrutowania, bo gdyby teraz dotknął Haydena swoją zbroją ze stali nierdzewnej na zęby, to to byłby najsmutniejszy seks w ich życiu. Pełen łez.
Admirał w swojej kamizelce już ułożył się na białych płytkach, wiedząc, że to jeszcze potrwa. Nie urodził się wczoraj, był już z tym duetem na zakupach w drogerii. Najbardziej zmarnowane godziny jego psiego życia.
Kondomy to w ich związku wydatek rzędu zera dolarów rocznie, ale jeżeli wprowadzili prezesy w emotikonki i rzeczywiście one nie są na opakowaniu i reklamach dla picu, Chester wiedział, że będzie to dobra inwestycja. Jakby żaden człowiek nigdy nie chciał wydać pieniędzy na pierdołę. Grubasy wydają kasę na podwójny, wegański bekon z grzybków, to on nie może na kawałek gumy z bakłażanem o smaku truskawkowym?
─ Jest tylko jedno wyjście, żeby sprawdzić. ─ mówiąc, zaczął wymachiwać swoim przyszłym nabytkiem z szelmowskim uśmieszkiem. ─ Możemy wymienić smak jak chcesz. No nie bądź taki, mówiłem, że stąd nie wyjdę, zanim nie kupimy.
Nie to, że Chester w ogóle tego smaku nie zaznałby aż do rozdrutowania, bo gdyby teraz dotknął Haydena swoją zbroją ze stali nierdzewnej na zęby, to to byłby najsmutniejszy seks w ich życiu. Pełen łez.
Admirał w swojej kamizelce już ułożył się na białych płytkach, wiedząc, że to jeszcze potrwa. Nie urodził się wczoraj, był już z tym duetem na zakupach w drogerii. Najbardziej zmarnowane godziny jego psiego życia.
Oho. Znał to spojrzenie i tę minę. Chester był śmiertelnie poważny, a Hayden wciąż nie widział sensu w kupowaniu czegoś tak absurdalnego, ale ile można. Tyle wyboru dookoła, a ten się uparł na Durexy EMOJI. Zerknął jeszcze po wciąż zdziwionych ludziach z dezaprobatą, dając im do zrozumienia, że szit szoł iz ołwer. Zabrał tę paczkę kondomów, wrzucił ją do koszyka i wrócił do zastanawiania się, jaki dezodorant sobie kupić. Próbował przy okazji ignorować nieco radość chłopaka na bujanym fotelu, co by go za bardzo nie rozpieścić.
- Muszę Ci poblokować wszędzie internet. Albo chociaż założyć blokadę rodzicielską, nie wiem. I jak je odpakujesz w domu to pamiętaj: jeżeli tylko serio będą na nich emoji, to wyrzucam je przez okno, niech jakiś bezdomny sobie poużywa. A teraz wybieraj co Ci jeszcze potrzebne i spadamy, już za dużo mam rzeczy w torbie. - pokręcił głową, wrzucając do zakupów jeszcze parę przedmiotów i skierował się z rozchichanym Cześkiem do kasy. I tak, dalej w dupie miał spojrzenia tych wszystkich ludzi, nawet wtedy gdy nagle się zatrzymał, wciągając te gumki jeszcze raz z koszyka, czytając ich opakowanie.
- Ej, czekaj, a te są w jakim smaku? - i lecimy z kabarecikiem jeszcze raz! - A, truskawkowe. To niech będą. Admirał, idziemy. - zawołał jeszcze psa, który chyba spodziewał się dłuższego posiedzenia przy tych wariatach.
- Muszę Ci poblokować wszędzie internet. Albo chociaż założyć blokadę rodzicielską, nie wiem. I jak je odpakujesz w domu to pamiętaj: jeżeli tylko serio będą na nich emoji, to wyrzucam je przez okno, niech jakiś bezdomny sobie poużywa. A teraz wybieraj co Ci jeszcze potrzebne i spadamy, już za dużo mam rzeczy w torbie. - pokręcił głową, wrzucając do zakupów jeszcze parę przedmiotów i skierował się z rozchichanym Cześkiem do kasy. I tak, dalej w dupie miał spojrzenia tych wszystkich ludzi, nawet wtedy gdy nagle się zatrzymał, wciągając te gumki jeszcze raz z koszyka, czytając ich opakowanie.
- Ej, czekaj, a te są w jakim smaku? - i lecimy z kabarecikiem jeszcze raz! - A, truskawkowe. To niech będą. Admirał, idziemy. - zawołał jeszcze psa, który chyba spodziewał się dłuższego posiedzenia przy tych wariatach.
Amplituda jego wyrazu twarzy była fenomenalna, od totalnego zbulwersowania do czystej euforii w sekundę. Żaden samochód wyścigowy mu nie dorównywał, aczkolwiek żadnej marki ani rodzaju nie poda, bo dla Chestera auto może być czerwone, srebrne i o reszcie nie ma pojęcia.
Wiedział, że Redems ustąpi. Zwykle tak właśnie robił, gdy Chester upierał się na jakieś pierdoły tylko po to, aby oszczędzić sobie robienia scen, do których, nie oszukujmy się, był zwarty i gotowy. Każdy teatrzyk odstawi i nie ma ku temu skrupułów, nawet jeżeli to wymagałoby jednego ochroniarza, dwóch hulajnóg i słonia w tutu. Nie zadawaj pytań.
─ Nie zrobisz mi tego, daddy. Zawracałbym Ci dupę jakby zaczęło mi się nudzić. ─ odpowiedział, susząc zęby w nierównym, połyskującym metalicznie uśmiechu, kołując za nim, pociągnąwszy Admirała za smycz, aby ten ruszył swoje cielsko z posadzki, na której rozjeżdżały mu się łapy. ─ Wszystko jest. Szampony, pomada do brwi, dezodoranty, gumki do włosów, gumki do ruch-... ─ urwał, ujrzawszy na półce z produktami higienicznymi to, co było mu równie niezbędne do życia co prezerwatywy w emotikony, czyli owocowe pianotwory. Od razu porwał paczkę i wrzucił ją do koszyka Haydena, zanim ten doszedł do kasy. Może potrzebna była mu ta kontrola rodzicielska, bo mentalnie on nie ma dwudziestu jeden lat.
To były bez dwóch zdań owocne zakupy i dało się to wywnioskować z podjaranego jak ja pierdolę bachora na wózku kołującego za przyczajonym informatykiem w armorze z kraciastej koszuli. Idący za nimi rottweiler już się nieco rozbudził na zbliżające się w oddali wyjście, więc od razu zareagował na swoje imię, unosząc szeroki pysk do właściciela jakby z pytaniem w oczach: "Jeść?".
Wiedział, że Redems ustąpi. Zwykle tak właśnie robił, gdy Chester upierał się na jakieś pierdoły tylko po to, aby oszczędzić sobie robienia scen, do których, nie oszukujmy się, był zwarty i gotowy. Każdy teatrzyk odstawi i nie ma ku temu skrupułów, nawet jeżeli to wymagałoby jednego ochroniarza, dwóch hulajnóg i słonia w tutu. Nie zadawaj pytań.
─ Nie zrobisz mi tego, daddy. Zawracałbym Ci dupę jakby zaczęło mi się nudzić. ─ odpowiedział, susząc zęby w nierównym, połyskującym metalicznie uśmiechu, kołując za nim, pociągnąwszy Admirała za smycz, aby ten ruszył swoje cielsko z posadzki, na której rozjeżdżały mu się łapy. ─ Wszystko jest. Szampony, pomada do brwi, dezodoranty, gumki do włosów, gumki do ruch-... ─ urwał, ujrzawszy na półce z produktami higienicznymi to, co było mu równie niezbędne do życia co prezerwatywy w emotikony, czyli owocowe pianotwory. Od razu porwał paczkę i wrzucił ją do koszyka Haydena, zanim ten doszedł do kasy. Może potrzebna była mu ta kontrola rodzicielska, bo mentalnie on nie ma dwudziestu jeden lat.
To były bez dwóch zdań owocne zakupy i dało się to wywnioskować z podjaranego jak ja pierdolę bachora na wózku kołującego za przyczajonym informatykiem w armorze z kraciastej koszuli. Idący za nimi rottweiler już się nieco rozbudził na zbliżające się w oddali wyjście, więc od razu zareagował na swoje imię, unosząc szeroki pysk do właściciela jakby z pytaniem w oczach: "Jeść?".
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach