Anonymous
Gość
Gość
Centrum handlowe
Nie Paź 25, 2015 6:26 pm
First topic message reminder :

PRACOWNICY
Zgłoś się do pracy!

Abbie Cole (NPC)
Ekspedientka
Jax Orson (NPC)
Ekspedient
Yasmine Bentley (NPC)
Ochroniarz


Miejsce, w którym znajduje się wiele sklepów oraz punktów usługowych. Ów centrum posiada cztery piętra, a na jednym z nich głównie unosi się zapach jedzenia. Na najwyższym piętrze, znudzeni ludzie chodzeniem po sklepach mogą udać się na film do znanego kina w tym mieście. Przy całej reszcie są same sklepy z odzieżą, obuwiem, biżuterią, technologią, książkami z grami czy zabawkami i wiele, wiele innych. Spotkać można bardziej markowe sklepy lub nieco mniej, dla tych, których nie stać na większe wydatki. Wiecznie tutaj tłoczno, acz w tygodniu mniej ludzi można tu spotkać niżeli w czasie weekendu.

Mimoza
Mimoza
Fresh Blood Lost in the City
Re: Centrum handlowe
Wto Paź 31, 2017 7:19 pm
Siedzieli, a Seitaro napawał się (przynajmniej dla niego) nieziemskim smakiem cytryny pod postacią lodów. W końcu, kiedy odezwała się, chłopak spojrzał na nią rzeczowo.
- Wiesz, po prostu mam swój honor. – kolejne liźnięcie – To dla mnie bardzo ważna sprawa. Wiesz, honor. Przełożył nogę na nogę jak kobieta, ale nie przejął się zbytnio tym, jak to wygląda w oczach zarówno Liwany, jak i innych, którzy siedzieli przy innych stolikach. No i nie zapomnijmy o zwykłych przechodniach! - I wzajemnie – odparł, kiedy ta życzyła mu "smacznego". Uniósł przy tym nieznacznie do góry rożek z dwoma kulkami lodów. A raczej: z jedną, bo pierwszą zdążył już zjeść.
Aż w końcu odpowiedziała mu na pytanie, skąd się znają. Trzeba przyznać, że trochę głupio było mu je zadawać, bo brzmiało niezbyt mądrze i było zdecydowanie zbyt bezpośrednie. No bo zastanówmy się nad jego wydźwiękiem... no ale trudno, no ale nieważne. Zadał je i w żaden ze sposobów nie mógł tego cofnąć. Ale potem uznał, że dobrze, że stało się tak, jak się stało. Wygodnie oparł się plecami o oparcie siedziska i skończył zajadać cytrynową kulkę. Teraz został mu tylko rożek do schrupania. I słuchał uważnie, co w kwestii jego ostatniego na tę chwilę pytania ma mu do powiedzenia Liwana. Kiedy skończyła, poczuł się nieco niezręcznie, słysząc pytanie, wieńczące jej dość długawą, ale ani trochę nudnawą wypowiedź.
- W szkole? W porządku – odparł beznamiętnie i upewnił się, że w torbie nadal znajduje się jego nieśmiertelny zeszyt, ale sprawdził to w taki sposób, że Liwana nie mogła wiedzieć, w jakim celu chłopak "maca" swój "bagaż". Następnie wyprostował się i wrócił sdo pozycji wyjściowej: opierając się wygodnie.
- A ogółem to co u ciebie słychać? – to pytanie wzięło się u niego po prostu znikąd. Jednak nie żałował że je zadał, dzięki temu jakoś podtrzyma tę rozmowę, a wiadomo, że to właśnie rozmowa jest głównym elementem spotkań towarzyskich. Dążac tym tropem, łatwo dojść do tego, że Seitaro dobrze było w towarzystwie tej kobiety. Nieważne, że jest dużo starsza. Ważne, że się znają i darzą siebie nawzajem sympatią. Chłopak za nic by nie chciał, by to uległo zmianie. Zadawszy to pytanie, obdarzył ją niezwykle ciepłym spojrzeniem. Po chwili poczuł, że ma ochotę na jeszcze jedną porcję lodów.
- Wiesz, chyba zamówię sobie jeszcze dwie kulki. – wstał i zabrał z torby portfel. Jeszcze nie wiedział, jakie smaki wybierze, wiedział tylko tyle, że będą inne od poprzednich. Ot, by nie doznać rutyny, która przecież zabija. Podszedł do sprzedawczyni i złożył zamówienie, po wcześniejszym przyglądaniu się smakom, i wybrał wiśnię oraz czarną porzeczkę. Po prostu lubił naturalne smaki, ot co.
Frey Orion Clawerich
Frey Orion Clawerich
Fresh Blood Lost in the City
Re: Centrum handlowe
Sob Gru 23, 2017 2:33 pm
Większość czasu jazdy w stronę centrum spędził w ciszy, jedynie miękko przesuwając dłonią po grzbiecie drzemiącego na kolanach szczeniaka. Sam również w pewnym momencie oparł policzek na ramieniu Blacka, bezkarnie korzystając z każdej możliwości na bliższy kontakt. Zawsze był przylepą, a że dawno nie widział przyjaciela, to doszedł do wniosku, że zwyczajnie mu się należy. Zrobiło się na tyle spokojnie, by w pewnym momencie miał wrażenie, jakby świadomość gdzieś ulatywała. Trwało to jednak tylko kilka krótkich sekund i znów spoglądał od boku na ulicę za oknem samochodu. O żywszą reakcję ze strony Clawericha można było się prosić dopiero pod samym budynkiem centrum handlowego. Przeciągnął się, gdy silnik samochodu zgasł, następnie ostrożnie zdejmując Aludrę z kolan i odkładając go na bok.
- Ja na razie podziękuję za posiłek. Nie jestem pewien, czy zdołam cokolwiek w siebie wepchnąć - uprzedził jeszcze przed wyjściem na zewnątrz. Brak apetytu nie był bez powodu i przez ostatnie kilkanaście godzin stronił od jedzenia, jak tylko mógł. Drzwiczki trzasnęły, a blondyn już opatulał się szczelniej bluzą, gdy po siedzeniu w ocieplanym wnętrzu przyszło znów spotkać się z zimowym powietrzem. Tym razem już nie wykonał żadnego bliższego gestu wobec Mercury'ego, mając świadomość, że centrum odwiedzało znacznie więcej ludzi niż park. Trzymał się więc na stosowną odległość, spoglądając na sklepowe wystawy, w których większości przeważały już świąteczne motywy.
- Założysz dla mnie czapkę Mikołaja? - zażartował, spoglądając w końcu na Blacka, by posłać mu szeroki uśmiech. - Albo rogi renifera. Mogę w zamian... - w tym momencie urwał wypowiedź, stukając palcem we własny policzek. Zerknął znów w kierunku dwukolorowych oczu chłopaka, wyraźnie czekając na jego propozycję.
Laurie Moore
Laurie Moore
Fresh Blood Lost in the City
Re: Centrum handlowe
Pon Sty 22, 2018 9:50 pm
Za wiedzą i zgodą swoich finansowych opiekunów miała właśnie popełnić kolejną kosztowną zbrodnię. Nieczęsto dawali się namówić, paradoksalnie robiąc dziewczynie jeszcze większą uciechę za każdym razem, kiedy jednak jej się to udało. Tak naprawdę nigdy nie byli przychylni jej zainteresowaniom. Może dlatego, że wiązało się to z dużymi wydatkami, a może dlatego, że te wydatki dosłownie umierały jej w rękach? Kto wie...?
Laurie wiedziała. Ale była też w pełni świadoma faktu, że nic tak nie pomaga w wyciąganiu od rodziców kasy, jak (rzekomo) szlachetne cele, na które miały być przeznaczone.
- Za chwilę będę z powrotem. - rzuciła do wnętrza taksówki, zanim zatrzasnęła drzwi i poprawiwszy kurtkę ruszyła śmiałym krokiem ku obrotowym drzwiom galerii. Niemal od razu uderzył w nią zapach świeżego pieczywa z zachęcająco wyglądającej budki ze starszą panią za ladą. Ciężko było przejść obok obojętnie. Dlatego nie przeszła. Miała ten swój głupi zwyczaj umilania sobie wrażeń, tak jakby sam fakt kupna kolekcjonerskiego unikatu nie był wystarczający. Ona chciała, żeby dzień był najlepszy, skoro już jest dobry. Torba ciastek w prosty sposób ułatwiła zadanie.
To nie pierwszy raz, gdy odkryła w tej niepozornej kwiaciarence coś wyjątkowego. Najpierw rzadki okaz białawej monstery, a teraz to! Pomocy. Laurie spełniona.
William Wimsey
William Wimsey
Fresh Blood Lost in the City
Re: Centrum handlowe
Sro Sty 24, 2018 5:18 pm
Zanim dźwięk dzwonka przedarł się przez harmider jaki panował w galerii, był już w połowie utworu Gorillaz. Młodziak wyjął telefon z tylnej kieszeni spodni upuszczając przy tym trzymaną na nadgarstku reklamówkę z zakupami.
- Cholera- schylił się upuszczając przy tym kurtkę a zaraz potem i telefon. - No żeby to chuj trafił- dodał już poirytowany zbierając z posadzki wszystkie swoje rzeczy i szybko odbierając.
- Noo- Przywitał się z zakłócająca mu spokój matką. Przycisnął  ramieniem telefon do policzka co uwolniło mu rękę, która teraz mógł wykonywać dalsze czynności. - No co jest? Mów szybko... Jestem w sklepie.- z pewnością rozmowa z rodzicielką nie była tym czego aktualnie potrzebował. Zdecydowanie bardziej przydałaby mu się aspiryna. Z jakąś godzinę temu alkohol całkowicie się ju przetrawił i zaczęły go łapać konsekwencje jakie taki stan za sobą niesie.  - Jeszcze nie, ale na pewno to zrobię. Możesz zadzwonić za dwie godziny.- wywrócił oczami i oparł się o witrynę jednego ze sklepów. Czół, że ta rozmowa tak szybko się nie skończy. - Jezu kobieto dajże spokój...- jęknął słysząc litanię wywodów na temat jaki to świat jest zły. A w zasadzie nie świat a niewdzięczni synowie, których niestety przyszło jej wychować. Will szczerze nie lubił swojego młodszego brata, dlatego tym bardziej nie rozumiał dlaczego przychodzi mu teraz wysłuchiwać historii z nim związanych. Ze znudzeniem zaczął przyglądać się ludziom którzy go mijali. W tedy też dostrzegł dziewczynę, która już raz pomylił ze swoją przyjaciółką. I tym razem w pierwszej chwili pomyślał, że los zesłał Brook. Tym razem jednak szybciej zorientował się, że to nie ona. -Muszę kończyć właśnie zobaczyłem kogoś znajomego- przerwał matce w pół zdania i rozłączył się.
- Hej, mało ekstrawertyczny zmyślony przyjacielu, dokąd to idziesz?!- krzyknął za nią ci zaczął iść w jej kierunku. - Zgubiłaś się ostatnio- rzekł gdy był już bliżej. Był przekonany, że raczej to on zgubił się jej. W końcu miał talent do nagłego znajdowania się w nie tym miejscu co powinien, ale ona nie musiała o tym wiedzieć. Przynajmniej na razie.
Laurie Moore
Laurie Moore
Fresh Blood Lost in the City
Re: Centrum handlowe
Czw Lut 08, 2018 12:28 pm
Nie miała wiele czasu. Między innymi dlatego, że pod galerią czekał na nią taksówkarz i była umówiona na wieczór na film ze swoim kotem ale i dlatego, że w sumie robiło się już późno i jej super fajny wow sklep mógł stać się zamkniętym sklepem w przeciągu kilku minut. Żeby zaoszczędzić trochę czasu, zaczęła niezdarnie wydobywać portfel z plecaka, odpuszczając sobie jego uprzednie zdjęcie z pleców. Wyglądało to trochę komicznie, kiedy przez moment zastygła w bezruchu z wysoko wyciągniętą ręką z paczką ciastek i drugą wygiętą do tyłu, wciąż utkwioną w plecaku. Jej wzrok utkwił w wysokim blondynie zmierzającym w jej kierunku. Aha! Rozpoznała niemal od razu. To ten podstępny koooszyykaaarz, którego spotkała pod szkołą. Ciężko było jej zapomnieć twarz oszusta. Zwłaszcza, że nie potrafiła zrozumieć motywu jego postępowania. Zmierzyła go surowym wzrokiem i uwolniła zajętą rękę, wciskając chłopakowi pakunek z ciastkami. Teraz na spokojnie wyciągnęła z plecaka portfel i powoli ruszyła w kierunku sklepu, dając tym samym do zrozumienia, że mimo jej wrogości nie ma nic przeciwko rozmowie. Mimo swojej samotniczej postawy, ciężko było nie zauważyć że nie jest przy tym mocno zamknięta w sobie.
Dopiero po chwili zerknęła na chłopaka z mało przychylnym wyrazem twarzy.
- "Zmyślony przyjacielu" - powtórzyła sarkastycznie, naśladując go z dziwną miną, która nie miała nic wspólnego z tym jak rzeczywiście wyglądał, kiedy to powiedział.
- Częstuj się. - dodała zaraz zupełnie neutralnie. Chyba nawet uśmiechnęła się na chwilę?
- Mogłeś mnie wymyślić tak żebym zdążyła do tego sklepu.
Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: Centrum handlowe
Pią Mar 30, 2018 4:48 pm
Mercury nie odzywał się jakoś szczególnie, pozwalając by w samochodzie panowała spokojna, cicha atmosfera. Dało się jedynie słyszeć jak od czasu do czasu nuci coś w rytm piosenki lecącej w radiu, nie używając do tego jednak żadnych konkretnych słów. Nawet jeśli nie pozostawiało wątpliwości, że znał je wszystkie na pamięć. Kilka razy odpowiadał spokojnie na pytanie zadane przez szofera, lecz nawet on nie ingerował zbyt mocno w zaistniałą sytuację. Gdy dojechali na miejsce, spojrzał na Aludrę drapiąc go kilkakrotnie po łbie.
Jasne — skomentował krótko nie zamierzając zmuszać Clawericha do czegokolwiek. Przynajmniej dopóki nie było to jeszcze na wyjąkowo niebezpiecznym etapie.
Zajmij się proszę Aludrą i poczekaj na nas. Postaramy się nie chodzić zbyt długo.
Poczekam tak długo jak będzie trzeba, paniczu.
Kiwnął krótko głową w podziękowaniu i akceptacji, ruszając za Freyem. Sam przyglądał się z nieznaczną ciekawością wystawom sklepowym, poświęcając im nieco więcej uwagi. Jakby nie patrzeć miał dość sporo osób do obdarowania, a nadal nie wszystkim kupił prezenty.
Rogi renifera brzmią dużo bardziej w moim guście, nawet jeśli są jedynie pomocnikami. Panicz Mikołaj nie jest zbyt przystojny, więc ten jeden raz zrezygnuję z naczelnej pozycji na rzecz wyglądu — powiedział rozbawiony nie odrywając wzroku od wystawy.
W zamian kupię ci jakiegoś wielkiego pluszaka i przez cały dzień będziesz skazany na chwalenie się nim całemu światu — hej, był śmiertelnie poważny!
Frey Orion Clawerich
Frey Orion Clawerich
Fresh Blood Lost in the City
Re: Centrum handlowe
Pią Mar 30, 2018 6:50 pm
Cieszył się, że jego zdanie zostało uszanowane. Całkiem szczerze nie czuł obecnie żołądka i podejrzewał, że jakakolwiek próba wepchnięcia w jego ściany pożywienia skończyłaby się nieprzyjemnymi mdłościami.
- Hej, wyglądałbyś pociągająco w rogach renifera. Zaufaj mi, wiem co mówię - pozwolił sobie na tę drobną nutę żartu, choć przez obróconą w drugą stronę twarz Mercury nie mógł zauważyć zmiany na twarzy Clawericha. Może też dlatego, że żaden cień uśmiechu nie poruszył kącikami ust.
- Chyba podziękuję - parsknął. - Ewentualnie pozwolisz mi się nim cieszyć w pokoju i wtedy umowa stoi - zerknął z ukosa na twarz przyjaciela, zaraz zaplatając dłonie za plecami. Będąc już w centrum handlowym, przestał odczuwać zimowy chłód z parku, tym samym całkowicie tracąc zainteresowanie kurtką. Zamiast tego z nikłym zainteresowaniem przeglądał świąteczne witryny. Raz czy dwa dłużej zawieszając spojrzenie na konkretnym przedmiocie.
Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: Centrum handlowe
Pią Mar 30, 2018 6:55 pm
Rozłożył ręce na boki.
We wszystkim wyglądam pociągająco. Nawet w różowej piżamie Neptune skradłbym serca kobiet. Nie żebym się w nią zmieścił — powiedział z niesamowitą powagą, przez chwilę pozwalając sobie na to by wyobrażenie faktycznie pojawiło się w jego umyśle.
Nie, nie. Wywal to. Teraz.
Też nie chciałem tego widzieć.
Potrząsnął głową na boki. Nie patrzył w stronę Clawericha, choć ciężko było stwierdzić czy robił to z pełnym przemyśleniem, a może po prostu jego myśli krążyły wokół czegoś zupełnie innego.
Deal is a deal. W takim razie seksowny ja w reniferzych rogach musi pozostać wyłącznie twoją nocną fantazją — tym razem odwrócił się w jego stronę, pstrykając go palcem w czoło.
Chodźmy. Mieliśmy ci kupić kurtkę. Masz jakieś szczególne preferencje w ostatnich czasach? Nowy ulubiony kolor? Szczególny motyw bądź krój? Z futrem, bez futra? Dłuższa, krótsza, bardziej przylegająca, a może dająca więcej luzu? — zasypał go pytaniami, ruszając dalej wzdłuż witryn sklepowych, wyraźnie wypatrując ubioru idealnego.
Frey Orion Clawerich
Frey Orion Clawerich
Fresh Blood Lost in the City
Re: Centrum handlowe
Pią Mar 30, 2018 7:51 pm
- Takiego wydania Mercury'ego Blacka raczej nie chciałbym widzieć - spojrzał z politowaniem na kręcącego głową chłopaka. Neptune zapewne również nie byłaby zbyt zadowolona, gdyby ponaciągano jej ulubioną piżamę. Sam po chwili przetarł twarz dłonią, jakby tym prostym gestem miał pozbyć się różowego obrazu. Sekundę później rozsunął bluzę i upchnął dłonie w jej kieszenie.
„Deal is a deal.”
Wywrócił oczyma z miną "jak zwykle wszystko utrudniasz". Żadne słowo nie opuściło jednak ust, a sam chłopak ograniczył się do krótkiego pomruku niezadowolenia. Taka okazja zmarnowana, co za szkoda.
- Najlepiej parka, nieprzesadnie gruba, wiesz, że nie lubię typowo zimowych kilogramów zbędnych ubrań. Czarna albo chociaż ciemna z futrem na kapturze. Nie za długa, dopasowana rozmiarem, nie lubię się topić w ciuchach ani niepotrzebnie odsłaniać brzucha, huh - wzrokiem napotkał grupkę starszych pań stojących przed wystawą nowej kolekcji futer. - W zamian... mogę zrobić, co będziesz chciał. Pod warunkiem, że nie spróbujesz zażartować z mojej dumy.
Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: Centrum handlowe
Pią Mar 30, 2018 10:42 pm
Masz rację, ja też nie — powiedział z miną na zasadzie "skończmy ten temat, póki jeszcze jestem w stanie wyrzucić ten widok z głowy". Całe szczęście wyglądało na to, że obaj podzielali to zdanie i nie mieli mieć większych problemów z zaniechaniem tematu. Przyjrzał się jak chłopak rozpina bluzę, nie rzucił jednak żadnego komentarza. W centrum handlowym faktycznie było dość ciepło, więc całkiem szybko poszedł w jego ślady.
Sprawdźmy Forever 21 — dość zwyczajny sklep jak na paniczów z najbogatszych rodzin, lecz Mercury zdążył się nauczyć że nie wszystko co Gucci zawsze było Dolce & Gabbana.
... hej to nawet miało sens.
Jeśli tam nas zawiodą to sprawdzimy Dolce & Gabbana — a jednak. Na ten moment Forever 21 brzmiało całkiem nieźle. Poprowadził więc chłopaka w odpowiednim kierunku zerkając przelotnie na tutejszą mapę, nim podrapał się palcem po policzku, zerkając w jego stronę.
Jest tylko jeden problem Frey... nie wiem czy znajdziemy parkę. Obawiam się, że wszystkie mogą być singlami — widzicie tę poważną twarz? Widzicie ją? Lepiej żebyście ją widzieli. To była w końcu sprawa światowej wagi.
Nie śmiej się, nie śmiej się, nie śmiej się.
Frey Orion Clawerich
Frey Orion Clawerich
Fresh Blood Lost in the City
Re: Centrum handlowe
Sob Mar 31, 2018 3:48 pm
Kiwnął głową na propozycję, nie widząc najmniejszego problemu w odwiedzeniu zwyczajniejszych sklepów. Zrobiło się ciepło, w centrum nie było tłoczno, idealnie. Aż miał ochotę przytulić policzek do czegoś miękkiego i zamknąć oczy. Koniec końców ten wielki pluszak mógł wcale nie być takim głupim pomysłem.
Już podnosił dłoń do twarzy, chcąc zetrzeć z powieki drobinki senności, gdy Mercury wyręczył go w odrobinę niecodzienny sposób. Powoli obrócił twarz w stronę wyższego chłopaka z czystym niedowierzaniem wymalowanym na twarzy.
- ... - mimo iż usta na krótką sekundę rozwarły się w początku słowa, szybko je zamknął, układając w prostą linię. - Nie, nawet nie wiem co powiedzieć. Zabiłeś mnie - dopiero teraz pozwolił sobie na drobne parsknięcie, kręcąc głową na boki.
Zauważając logo wybranego sklepu, skręcił w jego kierunku, kątem oka dostrzegając leżące na wystawie miękkie rogi. - Może jednak się skusisz? Dla mnie?
Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: Centrum handlowe
Sob Mar 31, 2018 3:57 pm
"Nie, nawet nie wiem co powiedzieć. Zabiłeś mnie"
Ha, czyli coś mu się jednak udało! Słysząc parsknięcie z jego strony momentalnie wyprostował się doceniony i szturchnął go łokciem w bok. Na tym się jednak nie skończyło. Zarzucił mu ramię na barki i przyciągnął do siebie, cały czas się szczerząc.
Mercury Black do usług. Jak już mówiłem wcześniej - deal is a deal. Jeśli chcesz w gratisie do kurtki dostać wielkiego pluszaka, założę nawet i tę nieszczęsną czapkę mikołaja. Do tej pory mogę co najwyżej zrobić z ciebie Rudolfa. Co ty na to? Duży czerwony nos mógłby ci całkiem pasować. Pewnie uznaliby, że popularny model Frey Clawerich postanowił zareklamować święta w Riverdale City — powiedział wykonując drugą, wolną ręką ruch przypominający kształtem tęczę. Zaraz wypuścił go ze swojego uścisku i wsunął do kieszeni ręce, wchodząc do sklepu. Dało się słyszeć jedynie jak nuci cicho pod nosem:
Rudolf czerwononosy... to renifer każdy wie...
Frey Orion Clawerich
Frey Orion Clawerich
Fresh Blood Lost in the City
Re: Centrum handlowe
Sob Mar 31, 2018 4:30 pm
Wpierw szturchnięty, a następnie jeszcze przyciągnięty zakrył wierzchem dłoni usta, kryjąc za nią śmiech. Mimo początkowo sceptycznego podejścia wobec dzisiejszego wypadu poza dom ostatecznie całkiem szczerze mógł przyznać, że było absolutnie warto.
- O tak, razem ratowalibyśmy święta, co? - Black w roli mikołaja i on jako wierny pomocnik. Co mogło pójść nie tak? - Zdefiniuj proszę chwalenie się całemu światu - podjął raz jeszcze, zaczynając się zastanawiać, czy i w tym przypadku nie było warto zaryzykować. Z nucenia usłyszał tylko początek, gdyż cichy dźwięk został trochę zagłuszony przez sklepową, świąteczną melodyjkę. Cały czas trzymał się blisko ciemnowłosego, choć nie omieszkał kilka razy zejść kilka kroków na bok, gdy coś przykuło jego uwagę.
Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: Centrum handlowe
Sob Mar 31, 2018 4:37 pm
Rozbawiony wzrok ponownie zatrzymał się na Freyu, gdy usłyszał jego słowa o ratowaniu świąt.
I rozdawali rózgi tym, którzy nie zasłużyli na prezenty rzecz jasna. Ale tak, bądź mi światłem w ciemną noc i tak dalej — zacytował słowa piosenki, puszczając mu przy tym oko. Na wspomnienie o chwaleniu się całemu światu, można było odnieść wrażenie że jego oczy momentalnie rozbłysły. Biorąc jednak pod uwagę gdzie się znajdowali, była to prawdopodobnie wyłącznie gra świateł.
Co powiesz na mówienie każdej osobie, która na ciebie spojrzy "To jest Pan Miś, dostałem go od panicza Blacka"? — złośliwa bestia. Nie mógł się powstrzymać przed podobnym komentarzem, a drapieżny uśmiech pasował do niego w tym momencie idealnie. Zaraz jednak pokręcił głową na boki, wyraźnie pokazując że tylko żartował.
Chodź, kupimy te rogi. Dwie pary. Na co komu mikołaj, gdy możemy mieć dwa bohaterskie, seksowne renifery. Ale pluszaka i tak dostanieszkolejnego do kolekcji. Aczkolwiek tych słów nie powiedział już na głos.
Coś ci wpadło w oko? — zapytał patrząc mu ponad ramieniem na przeglądane przez niego rzeczy.
Frey Orion Clawerich
Frey Orion Clawerich
Fresh Blood Lost in the City
Re: Centrum handlowe
Pon Kwi 02, 2018 10:18 pm
- A jak rozpoznamy, że ktoś był niegrzeczny? - podłapał temat, chwilowo obdarzając ciemnowłosego sceptycznym, choć niewątpliwie rozbawionym spojrzeniem. Ubrania na wieszakach zaszurały, gdy przeglądał kolejne rzeczy. W końcu jednak przeszedł na dział z kurtami, nie było co dłużej zwlekać.
- Każdemu? Obawiam się, że w takim przypadku nie skończyłbym w tym życiu - w jakimś stopniu udało mu się przekręcić sytuację odrobinę w swoją stronę. Tak tyci tyci. Jednocześnie nie poddawał wątpliwości, że i to Black był w stanie znów odkręcić i na nowo zdeptać jego zebraną do kupki dumę. Tym razem to Clawerich szturchnął przyjaciela. Ot tak. Może trochę za pluszaka. Dobrze, że temat nie został pociągnięty, bo kolekcja ukryta w zaciszu pokoju to prywatna i bardzo poważna sprawa.
„Coś ci wpadło w oko?”
Wyciągnął spomiędzy całej reszty jedną rzecz, której przyglądał się od dłuższego czasu. Czarny kolor kurtki i białe futro na kapturze, czyli wszystko, na czym mu zależało od samego początku. Nie za długa, z kilkoma dodatkowymi kieszeniami, co jednak dodawało ubraniu więcej charakteru. - Co myślisz?
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach