▲▼
Gdy Finnegan się obudził, Leilani nie było już w jego mieszkaniu. Zamiast tego na kuchennym blacie znajdowała się wymięta karteczka:
First topic message reminder :
Piątek, 25 sierpnia 2023 roku
Żałowała, że zdecydowała się ubrać ciężkie glany, tak zupełnie do niej niepasujące. W klubie pomimo włączonej klimatyzacji panował zaduch, a w powietrzu unosił się nieprzyjemny zapach dymu papierosowego połączonego ze sztuczną mgłą używaną przy występie poprzedniego zespołu. Zespołu, który najwidoczniej skończył już swój występ, bowiem większość gości okupywała właśnie bar, a na scenie uwijało się kilka osób składających sprzęt. Nie miała jednak okazji przyjrzeć się im z bliska, gdyż została zaczepiona przez powód swojego przyjścia tutaj.
— Masz? — usłyszała za sobą męski szept. Skinęła głową rozluźniając prawą dłoń, w której znajdowało się kilka banknotów zwiniętych w rulonik. Mężczyzna zabrał pieniądze i zamiast nich wcisnął w jej rączkę małą foliową torebkę i odszedł. Rozejrzała się wokół cała drżąc i schowała towar do kieszeni. Naprawdę odważyła się na transakcję w takim miejscu? W końcu, jak to mawiają, najciemniej pod latarnią.
Skoro załatwiła to, po co przyszła, to chyba nic tu po niej, prawda? Najpierw jednak musiała pójść do toalety, bo... no, chyba nie trzeba mówić dlaczego ludzie chodzą do toalety. Właśnie zrobiła coś złego i zrobiło jej się od tego niedobrze. Tak więc kręciła się po klubie w poszukiwaniu łazienki i chyba jakimś cudem dostała się na zaplecze. Takie małe to, że chyba nikt nie zauważył.
Leilani Ruth Cigfran x Finnegan Paul Brooks | Riverdale City | 25.08—20.09.2023
Piątek, 25 sierpnia 2023 roku
Żałowała, że zdecydowała się ubrać ciężkie glany, tak zupełnie do niej niepasujące. W klubie pomimo włączonej klimatyzacji panował zaduch, a w powietrzu unosił się nieprzyjemny zapach dymu papierosowego połączonego ze sztuczną mgłą używaną przy występie poprzedniego zespołu. Zespołu, który najwidoczniej skończył już swój występ, bowiem większość gości okupywała właśnie bar, a na scenie uwijało się kilka osób składających sprzęt. Nie miała jednak okazji przyjrzeć się im z bliska, gdyż została zaczepiona przez powód swojego przyjścia tutaj.
— Masz? — usłyszała za sobą męski szept. Skinęła głową rozluźniając prawą dłoń, w której znajdowało się kilka banknotów zwiniętych w rulonik. Mężczyzna zabrał pieniądze i zamiast nich wcisnął w jej rączkę małą foliową torebkę i odszedł. Rozejrzała się wokół cała drżąc i schowała towar do kieszeni. Naprawdę odważyła się na transakcję w takim miejscu? W końcu, jak to mawiają, najciemniej pod latarnią.
Skoro załatwiła to, po co przyszła, to chyba nic tu po niej, prawda? Najpierw jednak musiała pójść do toalety, bo... no, chyba nie trzeba mówić dlaczego ludzie chodzą do toalety. Właśnie zrobiła coś złego i zrobiło jej się od tego niedobrze. Tak więc kręciła się po klubie w poszukiwaniu łazienki i chyba jakimś cudem dostała się na zaplecze. Takie małe to, że chyba nikt nie zauważył.
Finnegan Paul Brooks
Fresh Blood Lost in the City
Re: Let the bodies hit the floor
Nie Mar 31, 2019 11:13 pm
Nie Mar 31, 2019 11:13 pm
Ciekawe, że aż tak mu po wszystkim ufała. Chociaż z drugiej strony - tym swoim straszeniem udowodnił tylko, że raczej nie jest chłopakiem, który z góry wykorzysta wszystko, jak leci. Może to "wszystko" zmieńmy na "wszystkie". Taa, kiedyś mu się pewnie dostanie za to dobre serce.
─ Mhm, bardzo się ochłodziło, jak tylko zaczęło padać. Ale jestem samochodem, więc nie zmokniemy. ─ mruknął spokojnie, uświadamiając sobie, że w sklepie też zaczynało być coraz zimniej, w końcu wszystko już powyłączał. ─ Dobra, wiesz co, chodźmy już. U siebie też Ci mogę zrobić herbatę, nie mówiąc już o tym, że lepszą. Pizga tu już za bardzo.
Wstał i odłożył ich kubki, zostawiając tym sposobem miłą niespodziankę do posprzątania dla Normana, który jutro otwiera sklep. Dobrze mu tak.
Szybko przeszedł z Leilani przez ulewę (na szczęście miał parasol i nie wiało za bardzo) i wskoczyli na jego cztery kółka, które od razu skierował w stronę mieszkania. Przez chwilę wcale się nie odzywał, zastanawiając się nad każdym słowem, które dzisiaj usłyszał od dziewczyny siedzącej obok. Otworzył usta dopiero, kiedy zatrzymał się na parkingu obok kamienicy, w której znajdowały się jego cztery ściany.
─ Nie mogłabyś przenieść się do internatu? Może chociaż trochę mogłabyś się wtedy odciąć. ─ zerknął na nią po zgaszeniu silnika.
─ Mhm, bardzo się ochłodziło, jak tylko zaczęło padać. Ale jestem samochodem, więc nie zmokniemy. ─ mruknął spokojnie, uświadamiając sobie, że w sklepie też zaczynało być coraz zimniej, w końcu wszystko już powyłączał. ─ Dobra, wiesz co, chodźmy już. U siebie też Ci mogę zrobić herbatę, nie mówiąc już o tym, że lepszą. Pizga tu już za bardzo.
Wstał i odłożył ich kubki, zostawiając tym sposobem miłą niespodziankę do posprzątania dla Normana, który jutro otwiera sklep. Dobrze mu tak.
Szybko przeszedł z Leilani przez ulewę (na szczęście miał parasol i nie wiało za bardzo) i wskoczyli na jego cztery kółka, które od razu skierował w stronę mieszkania. Przez chwilę wcale się nie odzywał, zastanawiając się nad każdym słowem, które dzisiaj usłyszał od dziewczyny siedzącej obok. Otworzył usta dopiero, kiedy zatrzymał się na parkingu obok kamienicy, w której znajdowały się jego cztery ściany.
─ Nie mogłabyś przenieść się do internatu? Może chociaż trochę mogłabyś się wtedy odciąć. ─ zerknął na nią po zgaszeniu silnika.
Miała mieszane uczucia, gdy Finn zaproponował jej, że zabierze ją do swojego mieszkania. Z jednej strony nie chciała spędzić deszczowej nocy na ulicach Riverdale City, a z drugiej nie chciała mu się jeszcze bardziej narzucać. Wątpiła jednak, by chłopak chciał ją puścić samą, nie po tym, co przed chwilą mu powiedziała.
Nawet nie zarejestrowała drogi ze sklepu do samochodu, a później całej jazdy. Leilani była jak w transie; wszystkie ruchy wykonywała automatycznie, ale jej myśli były gdzieś bardzo daleko. Z odrętwienia wyrwał ją głos Finna i dopiero wtedy zorientowała się, że sceneria się zmieniła. O co zapytał? Ah tak, o internat.
— Ojciec na to nie pozwoli — odpowiedziała patrząc na krople deszczu spływające po szybie — On ma jakąś manię kontrolowania mnie i mamy, a w internacie nie będzie mógł tego robić. Poza tym, to on dysponuje wszystkimi pieniędzmi.
No, prawie — pomyślała przypominając sobie o worku gotówki zakopanym latem pod rabatką. Ciekawe, z jakiego to przekrętu...
— Ale nie jest taki przez cały czas. Raz jest tyranem, by później udawać przykładnego ojca, a jeszcze innym razem ma nas gdzieś. Sama już nie wiem o co mu chodzi. — jęknęła odpinając pas.
Nawet nie zarejestrowała drogi ze sklepu do samochodu, a później całej jazdy. Leilani była jak w transie; wszystkie ruchy wykonywała automatycznie, ale jej myśli były gdzieś bardzo daleko. Z odrętwienia wyrwał ją głos Finna i dopiero wtedy zorientowała się, że sceneria się zmieniła. O co zapytał? Ah tak, o internat.
— Ojciec na to nie pozwoli — odpowiedziała patrząc na krople deszczu spływające po szybie — On ma jakąś manię kontrolowania mnie i mamy, a w internacie nie będzie mógł tego robić. Poza tym, to on dysponuje wszystkimi pieniędzmi.
No, prawie — pomyślała przypominając sobie o worku gotówki zakopanym latem pod rabatką. Ciekawe, z jakiego to przekrętu...
— Ale nie jest taki przez cały czas. Raz jest tyranem, by później udawać przykładnego ojca, a jeszcze innym razem ma nas gdzieś. Sama już nie wiem o co mu chodzi. — jęknęła odpinając pas.
Finnegan Paul Brooks
Fresh Blood Lost in the City
Re: Let the bodies hit the floor
Pią Maj 03, 2019 10:52 pm
Pią Maj 03, 2019 10:52 pm
─ Sądzę, że o nic mu nie chodzi. ─ westchnął, wychodząc z samochodu i zamykając drzwi od strony kierowcy. ─ Tacy ludzie nie mają motywacji, po prostu tacy są.
Nie wiedział, jak może doradzić jej w kwestii despotycznego ojca ─ sam nigdy nie doświadczył podobnego traktowania ze strony żadnego członka rodziny, ale mógł spróbować odnieść się do takiego zachowania zwyczajnie na logikę. W dodatku, na każdym kroku można spotkać ludzi, którzy zachowują się w podobny sposób, a jedyną różnicą w takich sytuacjach są więzy krwi. Tamtych można było przynajmniej unikać, a w przypadku ojca.. No to było gorzej.
Poprowadził ją do budynku. Niby kamienica z niewielkimi mieszkaniami, ale w środku wyglądała całkiem spoko! Była przyjemnie wyremontowana, a mieszkańcy dbali o to, by żaden wandal przypadkiem nie zniszczył ich domu. Jedynym minusem był brak windy w starszej zabudowie, więc trzeba było przelecieć parę schodków, zanim Finn w końcu wsadził kluczyk do zamka i otworzył drzwi.
─ No tooo... Zapraszam w moje skromne progi. ─ wskoczył do środka i zaczął na szybko pokazywać jej najpotrzebniejsze pomieszczenia. ─ Tu masz łazienkę, tam jest kuchnia, tu taki chill zone, a tam sypialnia. To pościelam Ci łóżko, a ja pójdę na kanapę. ─ well, przeżyje.
Nie wiedział, jak może doradzić jej w kwestii despotycznego ojca ─ sam nigdy nie doświadczył podobnego traktowania ze strony żadnego członka rodziny, ale mógł spróbować odnieść się do takiego zachowania zwyczajnie na logikę. W dodatku, na każdym kroku można spotkać ludzi, którzy zachowują się w podobny sposób, a jedyną różnicą w takich sytuacjach są więzy krwi. Tamtych można było przynajmniej unikać, a w przypadku ojca.. No to było gorzej.
Poprowadził ją do budynku. Niby kamienica z niewielkimi mieszkaniami, ale w środku wyglądała całkiem spoko! Była przyjemnie wyremontowana, a mieszkańcy dbali o to, by żaden wandal przypadkiem nie zniszczył ich domu. Jedynym minusem był brak windy w starszej zabudowie, więc trzeba było przelecieć parę schodków, zanim Finn w końcu wsadził kluczyk do zamka i otworzył drzwi.
─ No tooo... Zapraszam w moje skromne progi. ─ wskoczył do środka i zaczął na szybko pokazywać jej najpotrzebniejsze pomieszczenia. ─ Tu masz łazienkę, tam jest kuchnia, tu taki chill zone, a tam sypialnia. To pościelam Ci łóżko, a ja pójdę na kanapę. ─ well, przeżyje.
Gdy Finnegan się obudził, Leilani nie było już w jego mieszkaniu. Zamiast tego na kuchennym blacie znajdowała się wymięta karteczka:
Szczerze powiedziawszy, to nigdy nie byłam dobra w pisaniu listów.
Chciałam Ci tylko powiedzieć, że dziękuję za wszystko oraz przepraszam za zawracanie Ci głowy swoimi problemami. Nie mam pojęcia co wczoraj we mnie wstąpiło. Chciałam Cię tylko przeprosić za tamtą akcję, a skończyło się na zachowywaniu jak atencyjna kurwa. Proszę, zapomnij o wszystkim, co wczoraj widziałeś i słyszałeś ode mnie. Mam też nadzieję, że nie powiesz o tym nikomu. Z mojej strony mogę Ci obiecać, że już nigdy więcej się nie zobaczymy.
I nie, wcale nie zamierzam skakać z mostu, czy co tam samobójcy robią. Po prostu jestem zażenowana swoją osobą do tego stopnia, że gdybym jeszcze Cię gdzieś spotkała, zapadłabym się pod ziemię ze wstydu.
Tak więc żyj swoim życiem i zapomnij o mnie. Tak będzie lepiej dla nas obojga.
P.S. Następnym razem, gdy będziesz szedł z gitarą, patrz pod nogi!
P.P.S. Wyglądasz uroczo jak śpisz.
Chciałam Ci tylko powiedzieć, że dziękuję za wszystko oraz przepraszam za zawracanie Ci głowy swoimi problemami. Nie mam pojęcia co wczoraj we mnie wstąpiło. Chciałam Cię tylko przeprosić za tamtą akcję, a skończyło się na zachowywaniu jak atencyjna kurwa. Proszę, zapomnij o wszystkim, co wczoraj widziałeś i słyszałeś ode mnie. Mam też nadzieję, że nie powiesz o tym nikomu. Z mojej strony mogę Ci obiecać, że już nigdy więcej się nie zobaczymy.
I nie, wcale nie zamierzam skakać z mostu, czy co tam samobójcy robią. Po prostu jestem zażenowana swoją osobą do tego stopnia, że gdybym jeszcze Cię gdzieś spotkała, zapadłabym się pod ziemię ze wstydu.
Tak więc żyj swoim życiem i zapomnij o mnie. Tak będzie lepiej dla nas obojga.
Leilani
P.S. Następnym razem, gdy będziesz szedł z gitarą, patrz pod nogi!
P.P.S. Wyglądasz uroczo jak śpisz.
WĄTEK ZAKOŃCZONY.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach