▲▼
Widząc rozbawienie Harveya odwrócił od niego głowę niezadowolony swoim niepowodzeniem. Na pocieszenie opróżnił szybko szklankę i skrzywił się od razu kiedy whisky zaczęła palić go w przełyku. Polubić ludzi? Zamiast na ludziach wolałby skupić się tylko i wyłącznie na Harveyu. Odstawił szklankę i zaczął intensywnie się w niego wpatrywać. Zszedł ze swojego stołka i mimo że w środku miał ochotę wybuchnąć śmiechem, to starał się utrzymywać kamienny wyraz twarzy. Chwycił brzeg krzesełka Harveya i odwrócił go w swoją stronę. Stanął między jego nogami, jedną rękę położył na jego nagim ramieniu, a drugą zaczął powoli sunąć w górę po jego udzie. Nie miał zielonego pojęcia o której godzinie chodzi się do klubów i do jakiego miejsca oni idą, dlatego przybliżył twarz do ucha Harveya i nie wierząc w to, co on właściwie teraz odwala, przesunął nosem po jego kości policzkowej.
– O siódmej. – I gdy już miał zamiar pocałować fotografa, a potem spróbować raz jeszcze zapytać o co mu chodziło, odsunął się nagle od jego twarzy i ze zmieszaniem spojrzał w jego oczy. – W co ja się właściwie mam ubrać?
– O siódmej. – I gdy już miał zamiar pocałować fotografa, a potem spróbować raz jeszcze zapytać o co mu chodziło, odsunął się nagle od jego twarzy i ze zmieszaniem spojrzał w jego oczy. – W co ja się właściwie mam ubrać?
Kiedy poczuł, że jego stołek się obraca, uniósł szklankę z whisky, aby nie zostawiać jej na stole. Przełożył szkło do drugiej dłoni i postawił na swoim kolanie, jakby niewzruszony tym, że po jego drugiej nodze wędruje ręka znajomego. Kiedy ten zbliżył się do jego twarzy, fotograf przymknął oczy i otworzył je dopiero po chwili, kiedy pierwsza fala rozbawienia pytaniem minęła. No tak, ubranie. Jak dobrze, że z jego stylem nie miał problemu z dostaniem się do większości miejsc. Nie sądził też, żeby i Roro nagle gdzieś nie chcieli.
– Sam zdecyduj. Ja pewnie założę koszulę i jeansy... No właśnie. Na co masz ochotę? Coś bardziej codziennego? Futurystycznego? Mrocznego? – Wymieniał. – Decyduj. Skoro to twój pierwszy raz, musi być jak najlepiej.
– Sam zdecyduj. Ja pewnie założę koszulę i jeansy... No właśnie. Na co masz ochotę? Coś bardziej codziennego? Futurystycznego? Mrocznego? – Wymieniał. – Decyduj. Skoro to twój pierwszy raz, musi być jak najlepiej.
Przez chwilę przyglądał się z małego dystansu twarzy znajomego, ale gdy miał zdecydować o wyborze miejsca, znowu przybliżył swoją twarz do jego ucha.
– Coś codziennego. – odpowiedział krótko wybierając najbezpieczniejszą opcję i zjechał spojrzeniem na nagą pierś Harveya zastanawiając się, czy po wydarzeniach z dzisiejszego dnia fotograf jest zdołowany jak jeszcze nigdy. Nie przestając sunąć dłonią po jego udzie, w końcu delikatnie zaczepił palcami jego krocze. Przymknął oczy i przesunął nosem po jego żuchwie, jakby domagał się od niego odrobiny uwagi. Czy szumiało mu w uszach? Oczywiście. Czy był pijany? Może trochę wstawiony, ale na pewno nie na tyle, żeby nie wiedzieć co robi. Uparcie zaczął zasypywać szyję Harveya drobnymi pocałunkami, kierując się coraz wyżej, aż do jego ust, w które w końcu go pocałował patrząc mu prosto w oczy.
– Coś codziennego. – odpowiedział krótko wybierając najbezpieczniejszą opcję i zjechał spojrzeniem na nagą pierś Harveya zastanawiając się, czy po wydarzeniach z dzisiejszego dnia fotograf jest zdołowany jak jeszcze nigdy. Nie przestając sunąć dłonią po jego udzie, w końcu delikatnie zaczepił palcami jego krocze. Przymknął oczy i przesunął nosem po jego żuchwie, jakby domagał się od niego odrobiny uwagi. Czy szumiało mu w uszach? Oczywiście. Czy był pijany? Może trochę wstawiony, ale na pewno nie na tyle, żeby nie wiedzieć co robi. Uparcie zaczął zasypywać szyję Harveya drobnymi pocałunkami, kierując się coraz wyżej, aż do jego ust, w które w końcu go pocałował patrząc mu prosto w oczy.
Codziennego? Lekko skinął głową zgadzając się na ten wybór. Już teraz wpadł mu pomysł na miejsce do którego zabierze znajomego, ale nie chciał uprzedzać faktów i wolał, aby młodszy zobaczył to na własne oczy.
Oho... A jeszcze chwilę temu sam myślał o seksie jako o odskoczni od tego, co stało się dziś i w przeciągu ostatnich dni. Teraz nie był już taki pewny. Może powinien się napić? Albo właśnie lepiej, żeby pozostał całkiem trzeźwy, bo może postąpić nieodpowiedzialnie. W tym momencie trudno mu było zachować taki dystans i spokój jak przed chwilą. Mocniej zacisnął dłoń na szklance i odetchnął płytko, co a Roro mógł słyszeć i trafnie wziąć za reakcję na pocałunki. Jednak fotograf tuż przed tym, jak ich usta się spotkały, lekko obrócił głowę i spojrzał w dół.
– Li. – Zabrzmiał tak, jakby tylko to chciał powiedzieć, ale w żaden sposób karcąco czy ze złością. Podniósł szklankę i szybko upił spory łyk złocistego alkoholu, zaraz znowu opierając naczynie na swoim kolanie. – Nie chcesz poczekać tych paru dni na wyniki? – Nie żeby uznał, że Roro zapomniał o tym, co się stało, ale może nie był świadomy powagi sytuacji albo bardziej słuchał głosu swojego libido niż rozsądku, co Harvey też by zrozumiał. Wolną dłoń położył na jego ramieniu, początkowo chciał zmusić młodszego do odsunięcia się albo chociaż zabrania rąk, ale nie zrobił tego, tylko lekko zacisnął palce i przyciągnął go do siebie, aby móc go przytulić. Na razie nie odstawiał szklanki, ale i tak objął Roro obydwoma ramionami, trzymając naczynie w dłoni.
Oho... A jeszcze chwilę temu sam myślał o seksie jako o odskoczni od tego, co stało się dziś i w przeciągu ostatnich dni. Teraz nie był już taki pewny. Może powinien się napić? Albo właśnie lepiej, żeby pozostał całkiem trzeźwy, bo może postąpić nieodpowiedzialnie. W tym momencie trudno mu było zachować taki dystans i spokój jak przed chwilą. Mocniej zacisnął dłoń na szklance i odetchnął płytko, co a Roro mógł słyszeć i trafnie wziąć za reakcję na pocałunki. Jednak fotograf tuż przed tym, jak ich usta się spotkały, lekko obrócił głowę i spojrzał w dół.
– Li. – Zabrzmiał tak, jakby tylko to chciał powiedzieć, ale w żaden sposób karcąco czy ze złością. Podniósł szklankę i szybko upił spory łyk złocistego alkoholu, zaraz znowu opierając naczynie na swoim kolanie. – Nie chcesz poczekać tych paru dni na wyniki? – Nie żeby uznał, że Roro zapomniał o tym, co się stało, ale może nie był świadomy powagi sytuacji albo bardziej słuchał głosu swojego libido niż rozsądku, co Harvey też by zrozumiał. Wolną dłoń położył na jego ramieniu, początkowo chciał zmusić młodszego do odsunięcia się albo chociaż zabrania rąk, ale nie zrobił tego, tylko lekko zacisnął palce i przyciągnął go do siebie, aby móc go przytulić. Na razie nie odstawiał szklanki, ale i tak objął Roro obydwoma ramionami, trzymając naczynie w dłoni.
Kiedy fotograf wymknął mu się unikając pocałunku, Roro sapnął cicho i opuścił głowę. Momentalnie skarcił sam siebie, że wybrał sobie chyba najgorszy moment z możliwych. Słysząc swoje imię podniósł od razu wzrok na Harveya przypatrując mu się z uwagą. Gdy przyciągnął go do siebie, Roro od razu przywarł do niego swoim ciałem. Pokręcił lekko głową i położył jedną dłoń na karku fotografa.
– Nie chcę czekać... mam dość tej całej abstynencji. – powiedział cicho i z zamkniętymi oczami znowu zaczął sunąć nosem po żuchwie fotografa.
Zaczynał czuć frustrację, bo ostatni raz, kiedy rzeczywiście kochał się z Harveyem, był zaraz przed tym, kiedy dowiedział się o śmierci ojca, potem sam psuł każdą okazję swoją czystą głupotą, a teraz kiedy był zdecydowany, musiał zdarzyć się ten wypadek, przez który fotograf miał popsuty nastrój i musiał się przebadać. Miał wrażenie, że jeszcze trochę i oszaleje, bo ma Harveya na wyciągnięcie ręki cały czas, ale teraz kiedy chce naprawić swoje błędy w żaden sposób nie może tego zrobić.
– Masz może prezerwatywy? – zapytał cicho ciągle nie odsuwając się od fotografa choćby na centymetr.
– Nie chcę czekać... mam dość tej całej abstynencji. – powiedział cicho i z zamkniętymi oczami znowu zaczął sunąć nosem po żuchwie fotografa.
Zaczynał czuć frustrację, bo ostatni raz, kiedy rzeczywiście kochał się z Harveyem, był zaraz przed tym, kiedy dowiedział się o śmierci ojca, potem sam psuł każdą okazję swoją czystą głupotą, a teraz kiedy był zdecydowany, musiał zdarzyć się ten wypadek, przez który fotograf miał popsuty nastrój i musiał się przebadać. Miał wrażenie, że jeszcze trochę i oszaleje, bo ma Harveya na wyciągnięcie ręki cały czas, ale teraz kiedy chce naprawić swoje błędy w żaden sposób nie może tego zrobić.
– Masz może prezerwatywy? – zapytał cicho ciągle nie odsuwając się od fotografa choćby na centymetr.
Nie powstrzymał cichego, ciepłego śmiechu, kiedy usłyszał o abstynencji. No, no, albo Harveyowi się wydawało, albo Roro ostatnimi czasy krok po kroku robił się coraz śmielszy.
– Mhm – mruknął i zanim coś powiedział, przeniósł wolną dłoń na kark znajomego, leniwie wplatając palce w jego włosy. – Mam w portfelu, ale tylko dla siebie. Mogę ci je oddać. – Teraz zacisnął dłoń w pięść i nie za szybko, ale bez wahania pociągnął na dół, zmuszając młodszego do uniesienia głowy i odsunięcia się kawałek. Wykorzystał okazję, którą sobie stworzył i parę razy z uwagą, bez pośpiechu pocałował go w wyeksponowaną szyję, następnie pochylił się i z wyczuciem, uważając, aby nawet przypadkiem go nie zranić, ugryzł go tuż nad ramieniem. Odsunął się i puścił go, a potem szybko dopił resztkę whisky.
– Chyba nawet wziąłem żel – dodał najzwyczajniej na świecie, bez skrepowania.
– Mhm – mruknął i zanim coś powiedział, przeniósł wolną dłoń na kark znajomego, leniwie wplatając palce w jego włosy. – Mam w portfelu, ale tylko dla siebie. Mogę ci je oddać. – Teraz zacisnął dłoń w pięść i nie za szybko, ale bez wahania pociągnął na dół, zmuszając młodszego do uniesienia głowy i odsunięcia się kawałek. Wykorzystał okazję, którą sobie stworzył i parę razy z uwagą, bez pośpiechu pocałował go w wyeksponowaną szyję, następnie pochylił się i z wyczuciem, uważając, aby nawet przypadkiem go nie zranić, ugryzł go tuż nad ramieniem. Odsunął się i puścił go, a potem szybko dopił resztkę whisky.
– Chyba nawet wziąłem żel – dodał najzwyczajniej na świecie, bez skrepowania.
- Tylko dla siebie? - podchwycił zastanawiając się co fotograf ma dokładnie na myśli, ale nie zdążył zadać kolejnego pytania, bo jedyne co zrobił to sapnął cicho, kiedy Harvey zmusiĺ go do odchylenia głowy. Czując usta na swojej skórze przymknął oczy z delikatnym uśmiechem, bo najzwyczajniej w świecie zaczął się nakręcać od tego gestu i cieszyć, że Harvey go nie odtrącił, gdzie po takim dniu jak ten miał do tego pełne prawo. Czując ugryzienie syknał cicho bardziej ze zdziwienia niż z bólu i kiedy znajomy go puścił, Roro przyglądał się mu przez chwilę, po czym pochylił się nad nim. Wzorując się na tym, jak Harvey zwykle zachowywał się w takiej chwili, przybliżył się do jego ucha.
- To weź je i przyjdź do mnie. - poprosił łagodnie, pocałował lekko Harveya w kącik ust i nie oglądając się za siebie, skierował się do sypialni mając nadzieję, że fotograf nagle nie ucieknie mu z mieszkania.
Z sercem pracującym na wysokich obrotach usiadł na brzegu łóżka i spojrzał na swoje dłonie, którym od razu kazał się uspokoić i nie robić zamieszania tym drżeniem, bo jest zdecydowany co do tego, co właśnie robi. Dlatego gdy Harvey do niego przyszedł, Roro uśmiechnął się do niego i zdjął z siebie koszulkę, żeby nie tworzyła już niepotrzebnej bariery.
- To weź je i przyjdź do mnie. - poprosił łagodnie, pocałował lekko Harveya w kącik ust i nie oglądając się za siebie, skierował się do sypialni mając nadzieję, że fotograf nagle nie ucieknie mu z mieszkania.
Z sercem pracującym na wysokich obrotach usiadł na brzegu łóżka i spojrzał na swoje dłonie, którym od razu kazał się uspokoić i nie robić zamieszania tym drżeniem, bo jest zdecydowany co do tego, co właśnie robi. Dlatego gdy Harvey do niego przyszedł, Roro uśmiechnął się do niego i zdjął z siebie koszulkę, żeby nie tworzyła już niepotrzebnej bariery.
Kiedy dystans między nimi wzrósł, Harvey uświadomił sobie, jak bardzo trudno mu się w tej chwili zapomnieć i rozluźnić. Jego myśli znowu powróciły do tematu chorób. Cudownie. Harvey westchnął głośno i ruszył się do torby, w których miał spadnie i portfel. Wiedział, że szansa, że dotknął krwi dzieciaka jest nikła, a jeszcze żeby trafiła ona do jego krwiobiegu przez jakieś nacięcie na skórze albo śluzówkę, no i, przede wszystkim, żeby ten nieszczęśnik był w ogóle chory – tyle gdybania, prawdopodobieństwo graniczące z cudem... A on i tak się bał, czując, że sytuacja karmi jego fobię.
Wyjął z portfela prezerwatywę i plastikową saszetkę z paroma mililitrami żelu nawilżającego, potem bez ociągania poszedł do znajomego.
– Teraz tak pomyślałem i co ty na to – zaczął i usiadł blisko obok młodszego, od razu obejmując go ramieniem i głaszcząc po plecach. – Żeby razem zrobić badania? Skoro jesteśmy już oficjalnie parą... – Teraz podał znajomemu obydwie saszetki i pochylił się do niego, mówiąc coraz ciszej, blisko jego ucha, które robiąc przerwy, skubał ustami. – Nie musielibyśmy ich używać. Hm? – Teraz odsunął się kawałek, aby móc spojrzeć mu w oczy i obserwować reakcję.
Wyjął z portfela prezerwatywę i plastikową saszetkę z paroma mililitrami żelu nawilżającego, potem bez ociągania poszedł do znajomego.
– Teraz tak pomyślałem i co ty na to – zaczął i usiadł blisko obok młodszego, od razu obejmując go ramieniem i głaszcząc po plecach. – Żeby razem zrobić badania? Skoro jesteśmy już oficjalnie parą... – Teraz podał znajomemu obydwie saszetki i pochylił się do niego, mówiąc coraz ciszej, blisko jego ucha, które robiąc przerwy, skubał ustami. – Nie musielibyśmy ich używać. Hm? – Teraz odsunął się kawałek, aby móc spojrzeć mu w oczy i obserwować reakcję.
Chociaż był pewien, że mimo jego zawodu nie miał nigdy okazji, żeby zarazić się czymkolwiek, to nigdy nie zaszkodzi się upewnić, prawda? Jednak perspektywa wbijania igły w jego ciało i wyciągania z niego krwi przyprawiała go tylko o zawał serca, panikę i stres, ale jeśli dzięki temu Harvey mógł żyć bez zbędnych zmartwień, a oni bedą mogli po prostu się zapomnieć...
- Ok. - uśmiechnął się lekko i kiwnął głową na potwierdzenie zgody. Zaczął przyglądać się saszetkom, które dał mu Harvey trochę zaczynając się obawiać czy zaraz czegoś nie popsuje. Odłożył paczuszki na bok i bez ostrzeżenia usiadł Harveyowi na kolanach twarzą do niego. Nieco agresywnie pocałował go w usta i naparł na niego zmuszając do położenia się. Kładąc przedramiona po bokach głowy fotografa zaczął ustami zwiedzać jego szyję, na moment zatrzymując się przy bliźnie i obchodząc się z nią o wiele delikatniej niż z pozostałymi częściami skóry.
- Ok. - uśmiechnął się lekko i kiwnął głową na potwierdzenie zgody. Zaczął przyglądać się saszetkom, które dał mu Harvey trochę zaczynając się obawiać czy zaraz czegoś nie popsuje. Odłożył paczuszki na bok i bez ostrzeżenia usiadł Harveyowi na kolanach twarzą do niego. Nieco agresywnie pocałował go w usta i naparł na niego zmuszając do położenia się. Kładąc przedramiona po bokach głowy fotografa zaczął ustami zwiedzać jego szyję, na moment zatrzymując się przy bliźnie i obchodząc się z nią o wiele delikatniej niż z pozostałymi częściami skóry.
Okej? Tak po prostu? Nie sądził, że Roro zgodzi się tak łatwo, bez przekonywania i wymiany argumentów za i przeciw. Miłe zaskoczenie, a kolejne to że znajomy znów usiadł w taki sposób. Harvey tym razem nie opierał się przed pocałunkiem, nie uciekał, tylko położył dłoń na karku znajomego i oddał pocałunek na żywiołowość odpowiadając czułością, ale także uległością, której wcześniej ciężko było się u niego doszukać. Nie drażnił się i nie próbował zawadiacko działać wbrew woli Roro, podporządkował się mu kładąc grzecznie na plecach. Położył dłonie na jego bokach i początkowo chciał przesunąć nimi w dół, ale rozproszył się tym, co czuł. Zawsze lubił pocałunki na szyi, teraz także, chociaż te w okolicy blizny były czymś lekko otrzeźwiającym, do czego nie przywykł. Pomyślał, że Roro musi lubić to miejsce i uśmiechnął się do siebie ciesząc się, że znajomy nie udaje, że nic tam nie ma, omijając bliznę wielkim łukiem. Wciąż miał gdzieś z tyłu głowy niewygodne uczucie niepokoju, ale zachowanie młodszego coraz skuteczniej odwracać jego uwagę. Sam wreszcie zsunął dłonie na jego biodra, a z nich jeszcze bardziej w dół, na uda, aby wsunąć jeden z kciuków pod skraj jednej z nogawek spodenek. Głaskał do drażniąco w delikatnym miejscu, niedługo pozwalając palcom wędrować coraz to wyżej.
Uśmiechnął się lekko kiedy poczuł na sobie dłonie fotografa, sam chciał już swoimi rękami zabłądzić gdzieś w niższych rejonach ciała znajomego, ale podniósł się nagle do góry i zerknął na drzwi prowadzące do salonu, jakby coś usłyszał. Pochylił się szybko nad Harveyem i pocałował go przelotnie w czoło, rzucił ciche zaraz wracam, po czym zsunął się szybko z jego ud i wyszedł z sypialni. Podszedł do małej wieży i przez chwilę przebierając w swoim repertuarze, włączył elektroniczną, powolną i nieco ciężką muzykę. Gdy to zrobił, wrócił szybko do sypialni nie chcąc, żeby fotograf się niecierpliwił, zatrzymał się jeszcze przy drzwiach i chwilę patrzył na włącznik światła, po czym zgasił je w końcu uznając, że światło wpadające z salonu w zupełności im wystarczy. Wszedł znowu na niego z psotnym uśmiechem i siadając na jego udach pochylił się nad nim wracając do jego ust.
– Możemy kontynuować. – mruknął cicho i znowu zaczął zalewać jego szyję pocałunkami.
Miał dzisiaj dziwne postanowienie, żeby skupić się dzisiaj na Harveyu, chciał mu się odwdzięczyć w jakiś pokręcony sposób za wszystko co dla niego zrobił ostatnio. Bał się, że może zrobić coś nie tak, zamiast podkręcić atmosferę to ją kompletnie ochłodzi, ale przez dzisiejszą sytuację, która wyraźnie przybiła fotografa popychał się w swoich myślach do przodu i próbował pocieszać, że nawet jeśli popełni jakieś łóżkowe faux pas, to nic się nie stanie, bo Harvey jest dla niego wyrozumiały i cierpliwy.
Zjeżdżając ustami z szyi coraz niżej na jego klatkę piersiową, przymknął lekko oczy i dłonią sięgnął niżej. Pogładził lekko jego brzuch i zahaczył palcem o krawędź jego spodni. Zsuwając je w dół zerknął na twarz Harveya, chcąc sprawdzić czy wszystko jest ciągle w porządku, jednak nie zatrzymał się i opuścił jego spodnie tak, żeby mu nie przeszkadzały. Kiedy nagle do głowy wpadła mu dziwna myśl, uniósł się trochę i spojrzał na fotografa.
– Harvey... – zaczął cicho. – Czy nadal mogę... zanim się przebadasz... – nie czując się do końca pewnie z wypowiedzeniem słów, których nigdy nie używał, zsunął się w dół i uklęknął między nogami fotografa mając nadzieję, że ten będzie wiedział o co mu chodzi.
– Możemy kontynuować. – mruknął cicho i znowu zaczął zalewać jego szyję pocałunkami.
Miał dzisiaj dziwne postanowienie, żeby skupić się dzisiaj na Harveyu, chciał mu się odwdzięczyć w jakiś pokręcony sposób za wszystko co dla niego zrobił ostatnio. Bał się, że może zrobić coś nie tak, zamiast podkręcić atmosferę to ją kompletnie ochłodzi, ale przez dzisiejszą sytuację, która wyraźnie przybiła fotografa popychał się w swoich myślach do przodu i próbował pocieszać, że nawet jeśli popełni jakieś łóżkowe faux pas, to nic się nie stanie, bo Harvey jest dla niego wyrozumiały i cierpliwy.
Zjeżdżając ustami z szyi coraz niżej na jego klatkę piersiową, przymknął lekko oczy i dłonią sięgnął niżej. Pogładził lekko jego brzuch i zahaczył palcem o krawędź jego spodni. Zsuwając je w dół zerknął na twarz Harveya, chcąc sprawdzić czy wszystko jest ciągle w porządku, jednak nie zatrzymał się i opuścił jego spodnie tak, żeby mu nie przeszkadzały. Kiedy nagle do głowy wpadła mu dziwna myśl, uniósł się trochę i spojrzał na fotografa.
– Harvey... – zaczął cicho. – Czy nadal mogę... zanim się przebadasz... – nie czując się do końca pewnie z wypowiedzeniem słów, których nigdy nie używał, zsunął się w dół i uklęknął między nogami fotografa mając nadzieję, że ten będzie wiedział o co mu chodzi.
Harvey powoli przestawał myśleć logicznie i łączyć fakty, w tej chwili to Roro był tym bardziej przytomnym. Fotografa zaniepokoiło, kiedy znajomy się odwrócił, a potem czmychnął. Starszy usiadł z powrotem, wcześniej przecierając twarz dłońmi, żeby trochę oprzytomnieć. Muzyka i półmrok... Zmarszczył brwi. No, no... Li chyba naprawdę przycisnęło. Bardzo dobrze, nie miał zamiaru go wytrącać z tego nastroju, tylko jeszcze prowokować, wiedząc, że to będzie działało również w drugą stronę. Uśmiechnął się do niego przelotnie i wciąż trochę nieprzytomnie, znów położył się i kiedy tylko mógł, objął go ramionami i specjalnie lekko uniósł biodra, aby sugestywnie się otrzeć. Podobało mu się to, co czuł, w tym momencie naprawdę miał wrażenie, że może się zapomnieć i też to zrobił. Leżał z zamkniętymi oczami, łapał oddech przez uchylone usta, czując, jak pod wpływem pocałunków przechodzą go dreszcze, czasem odruchowo spinał brzuch albo lekko drgał. Zatracił się do tego stopnia, że kiedy Roro zaczął zsuwać z niego spodnie, po prostu mu to ułatwił unosząc biodra. Domyślał się, do czego sytuacja zmierza, ale nie przeszło mu przez myśl, że przecież – przynajmniej z tego, co wiedział – jego partner nigdy jeszcze tego nie próbował i fotograf zakładał, że w takiej chwili wypadałoby lepiej kontrolować siebie i otoczenie. Dopiero głos młodszego przywołał go do świadomości... A przynajmniej do stanu początkującego świadomość. W pierwszej chwili nie zrozumiał słów i zerknął na znajomego podnosząc się na ramionach, jakby to ułatwiło myślenie. Ach, no tak... Usiadł prosto i chwilę patrzył tępo na usta towarzysza.
– Właściwie... – zaczął. Oblizał wargi i przełknął ślinę. Uznał, że powinien się tego wstydzić, ale walczył w nim instynkt i pragnienie zaspokojenia z chęcią bycia fair i dbania o osobę, która powoli stawała się dla niego coraz bliższa. – Właściwie to jak z pocałunkami. – Położył dłoń na jego policzku, a kciukiem wolno przesunął po jego dolnej wardze. – Byłoby trudno, ale wciąż jest ryzyko. Nie powinniśmy... – Uśmiechnął się łagodnie i dość blado, lecz szczerze. Już trochę przytomniej stwierdził, że podobało mu się, że młodszy zapytał, że podjął z nim kontakt, uzna to za objaw, że może Li nie jest bardzo skrepowany. Wciąż trzymając dłoń na jego twarzy, lekko pociągnął go do góry, a sam się pochylił i tym razem on zasypał szyję młodszego drobnymi pocałunkami, aż w końcu dotarł do jego ucha.
– Chodź, po prostu weź mnie – zaproponował szepcząc. Cholernie mu się podobała świadomość, że Roro prawdopodobnie jeszcze nigdy tego od nikogo nie słyszał. – Odbijemy to sobie, jak tylko upewnimy się, że wszystko jest w porządku. Wtedy nie wypuszczę cię z łóżka przez cały dzień – dodał z rozbawieniem i odsunął się, aby spojrzeć na partnera.
– Właściwie... – zaczął. Oblizał wargi i przełknął ślinę. Uznał, że powinien się tego wstydzić, ale walczył w nim instynkt i pragnienie zaspokojenia z chęcią bycia fair i dbania o osobę, która powoli stawała się dla niego coraz bliższa. – Właściwie to jak z pocałunkami. – Położył dłoń na jego policzku, a kciukiem wolno przesunął po jego dolnej wardze. – Byłoby trudno, ale wciąż jest ryzyko. Nie powinniśmy... – Uśmiechnął się łagodnie i dość blado, lecz szczerze. Już trochę przytomniej stwierdził, że podobało mu się, że młodszy zapytał, że podjął z nim kontakt, uzna to za objaw, że może Li nie jest bardzo skrepowany. Wciąż trzymając dłoń na jego twarzy, lekko pociągnął go do góry, a sam się pochylił i tym razem on zasypał szyję młodszego drobnymi pocałunkami, aż w końcu dotarł do jego ucha.
– Chodź, po prostu weź mnie – zaproponował szepcząc. Cholernie mu się podobała świadomość, że Roro prawdopodobnie jeszcze nigdy tego od nikogo nie słyszał. – Odbijemy to sobie, jak tylko upewnimy się, że wszystko jest w porządku. Wtedy nie wypuszczę cię z łóżka przez cały dzień – dodał z rozbawieniem i odsunął się, aby spojrzeć na partnera.
Z lekko uniesioną brwią przyglądał się z dołu Harveyowi, trochę nie wierząc, że ma przed sobą tego samego przygnębionego mężczyznę, z którym niedawno jadł i zapijał smutki. Czy on odpłynął...? Z delikatnym uśmiechem obserwował fotografa, będąc gdzieś tam w środku dumnym z siebie, że właściwie nie posuwając się za daleko sprawił, że znajomy zdążył odpłynąć. A może po prostu bardzo tego potrzebował i tak jak on, był już trochę sfrustrowany? Kiwnął lekko głową spodziewając się właśnie takiej odpowiedzi i rozchylił lekko wargi pod naporem kciuka fotografa. Z małą nutką zawiedzenia podniósł się z podłogi i pozwalając Harveyowi na zajęcie się swoją szyją, przymknął oczy.
Znajomy miał rację, Roro jeszcze nigdy czegoś takiego od nikogo nie słyszał i nawet nie spodziewał się nigdy usłyszeć. Uśmiechnął się pod nosem czując, że nakręca się jeszcze bardziej od jego słów i mając już dość czekania, sięgnął dłonią między ich ciała i z dziwną dawką pewności siebie objął palcami członka fotografa, powoli przesuwając nimi po nim.
– Trzymam cię za słowo. – popchnął lekko Harveya znowu zmuszając go do położenia się na plecach i nie przestając powoli drażnić go swoją dłonią, pocałował w żuchwę.
Grając trochę na zwłokę zaczął powoli znowu zasypywać ciało fotografa delikatnymi pocałunkami i jednocześnie zerkać na dwie małe paczuszki, które wcześniej odłożył na bok. Ma go wziąć, tak? Ok. Ale jak...? Jak, jak, jak, do cholery? Nie mogąc sobie wyobrazić siebie w tym miejscu i przede wszystkim bojąc się, że zrobi Harveyowi krzywdę, wolną dłonią sięgnął po saszetki i kilka razy stuknął w nie palcem, jakby się zastanawiał nad czymś głęboko.
– Harvey... – znowu zaczął cicho i o wiele mniej pewniej niż wcześnie. – Możemy... możemy zrobić jak ostatnio? – poprosił prawie szeptem ostrożnie patrząc w zielone oczy, ale nadal nie przestając poruszać dłonią na męskości fotografa. O wiele bardziej wolał, żeby Harvey miał większą kontrolę, żeby to on był nad nim i sam mógł kontrolować na jak wiele może sobie pozwolić. Roro sądził, że znajomy doskonale wie i czuje kiedy jest dobrze, a kiedy źle, a naprawdę nie chciał dzisiaj jakimś głupim błędem i brakiem doświadczenia rozwalić ich wieczoru.
Znajomy miał rację, Roro jeszcze nigdy czegoś takiego od nikogo nie słyszał i nawet nie spodziewał się nigdy usłyszeć. Uśmiechnął się pod nosem czując, że nakręca się jeszcze bardziej od jego słów i mając już dość czekania, sięgnął dłonią między ich ciała i z dziwną dawką pewności siebie objął palcami członka fotografa, powoli przesuwając nimi po nim.
– Trzymam cię za słowo. – popchnął lekko Harveya znowu zmuszając go do położenia się na plecach i nie przestając powoli drażnić go swoją dłonią, pocałował w żuchwę.
Grając trochę na zwłokę zaczął powoli znowu zasypywać ciało fotografa delikatnymi pocałunkami i jednocześnie zerkać na dwie małe paczuszki, które wcześniej odłożył na bok. Ma go wziąć, tak? Ok. Ale jak...? Jak, jak, jak, do cholery? Nie mogąc sobie wyobrazić siebie w tym miejscu i przede wszystkim bojąc się, że zrobi Harveyowi krzywdę, wolną dłonią sięgnął po saszetki i kilka razy stuknął w nie palcem, jakby się zastanawiał nad czymś głęboko.
– Harvey... – znowu zaczął cicho i o wiele mniej pewniej niż wcześnie. – Możemy... możemy zrobić jak ostatnio? – poprosił prawie szeptem ostrożnie patrząc w zielone oczy, ale nadal nie przestając poruszać dłonią na męskości fotografa. O wiele bardziej wolał, żeby Harvey miał większą kontrolę, żeby to on był nad nim i sam mógł kontrolować na jak wiele może sobie pozwolić. Roro sądził, że znajomy doskonale wie i czuje kiedy jest dobrze, a kiedy źle, a naprawdę nie chciał dzisiaj jakimś głupim błędem i brakiem doświadczenia rozwalić ich wieczoru.
O, taak, Harvey potrzebował tego, przyzwyczajony do poszukiwania zapomnienia w seksie, teraz chłonął nawet najmniejszą przyjemność, delektował się i podświadomie chciał zapaść się jak najgłębiej. Czując jego dłoń na sobie, miał ochotę przyciągnąć go do siebie i wpić się w jego usta, ale zamiast tego wciągnął płytki, szybki wdech przygryzając swoją dolną wargę. Cholera. Położył się na plecach tym razem unosząc wyprostowane ręce nad głowę i specjalnie przez chwilę trzymając naprężone mięśnie brzucha, pleców i ramion, bezwstydnie prezentując swoje ciało, aby zaraz się rozluźnić i spod wpół przymkniętych powiek obserwować Roro. Zerkał to na jego dłoń, to na brzuch, to na twarz. Specjalnie bezczynnie leżał i obserwował, pozwalał płytkiemu i momentami nieregularnemu oddechowi zdradzać swój stan, jeśli młodszy miałby jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, czy działa we właściwy sposób. Powiódł spojrzeniem za jego ręką, na małe, foliowe opakowania, a potem na twarz Li. W tej chwili czuł się przytomniej i od razu zareagował na słowa. Uniósł się podpierając na jednym ramieniu, wolną rękę położył na jego karku i przysnął się, przytulając policzkiem do głowy.
– Jeśli tego chcesz – rzucił miękko i znowu się odsunął. Poklepał jedną z poduszek dając znać znajomemu, aby się położył, sam odrzucił swoje spodnie na podłogę, a zaraz przeniósł się na łóżko klękając na materacu. Dał znajomemu chwilę, wciąż na niego patrząc, a potem przysunął się jednocześnie kładąc dłoń na jego kroczu i rozpoczynając delikatny, oszczędny masaż, na razie nie przejmując się materiałem spodni. Za moment pochylił się nad klatką piersiową znajomego i pozwolił sobie na naśladowanie tego, czego przed chwilą sam doświadczał, z drobnym urozmaiceniem: zamiast pocałunkami, raczył młodszego lekkim podgryzaniem, nie omijając przy tym jego sutków, a nawet zaczepnie przez moment się na nich skupiając. Nie minęło wiele czasu, a sam zapragnął intensywniejszych wrażeń, dlatego wyprostował się, chcąc zsunąć z mężczyzny ubranie, ale na moment się zawahał. Opuszką wskazującego palca przesunął nad jego linią spodni, a potem skierował się w dół, wodząc bez pośpiechu i z uwagą po wypukłościach pod materiałem. Nie miał na celu skrępowania kochanka, tylko jakieś dziwne poznanie, urozmaicenie doznań swoich i jego, chociaż przeszło mu przez myśl, że powinien skończyć, co też wreszcie zrobił. Bez dalszego ociągania, pozbył się spodni młodszego i rzucił gdzieś obok swoich. Szybko wrócił do pieszczoty, tym razem pełną dłonią, drugą sięgnął po opakowanie z prezerwatywą i podał mężczyźnie.
– Otwórz – brzmiał, jakby proponował, ale i wydawał polecenie naraz. Oczywiście, nie zrobił tego specjalnie, żeby oswoić młodszego z tym jednoznacznie kojarzącym się przedmiotem, nie... Po prostu... miał w tej chwili zajęte ręce, a przynajmniej jedną.
– Jeśli tego chcesz – rzucił miękko i znowu się odsunął. Poklepał jedną z poduszek dając znać znajomemu, aby się położył, sam odrzucił swoje spodnie na podłogę, a zaraz przeniósł się na łóżko klękając na materacu. Dał znajomemu chwilę, wciąż na niego patrząc, a potem przysunął się jednocześnie kładąc dłoń na jego kroczu i rozpoczynając delikatny, oszczędny masaż, na razie nie przejmując się materiałem spodni. Za moment pochylił się nad klatką piersiową znajomego i pozwolił sobie na naśladowanie tego, czego przed chwilą sam doświadczał, z drobnym urozmaiceniem: zamiast pocałunkami, raczył młodszego lekkim podgryzaniem, nie omijając przy tym jego sutków, a nawet zaczepnie przez moment się na nich skupiając. Nie minęło wiele czasu, a sam zapragnął intensywniejszych wrażeń, dlatego wyprostował się, chcąc zsunąć z mężczyzny ubranie, ale na moment się zawahał. Opuszką wskazującego palca przesunął nad jego linią spodni, a potem skierował się w dół, wodząc bez pośpiechu i z uwagą po wypukłościach pod materiałem. Nie miał na celu skrępowania kochanka, tylko jakieś dziwne poznanie, urozmaicenie doznań swoich i jego, chociaż przeszło mu przez myśl, że powinien skończyć, co też wreszcie zrobił. Bez dalszego ociągania, pozbył się spodni młodszego i rzucił gdzieś obok swoich. Szybko wrócił do pieszczoty, tym razem pełną dłonią, drugą sięgnął po opakowanie z prezerwatywą i podał mężczyźnie.
– Otwórz – brzmiał, jakby proponował, ale i wydawał polecenie naraz. Oczywiście, nie zrobił tego specjalnie, żeby oswoić młodszego z tym jednoznacznie kojarzącym się przedmiotem, nie... Po prostu... miał w tej chwili zajęte ręce, a przynajmniej jedną.
Po słowach fotografa odczuł małą ulgę ciesząc się, że ten nie miał nic przeciwko tej prośbie. Położył się na plecach na poduszce, którą wskazał Harvey, jednak zanim to zrobił, uniósł ją nieco wyżej, przez co w efekcie bardziej półsiedział niż rzeczywiście leżał. Westchnął cicho kiedy dłoń i usta znajomego zaczęły błądzić po jego ciele i śmiało sobie poczynać. Mając wrażenie, że delikatnie zaczyna go mroczyć, przymknął oczy chcąc czuć jak najwięcej tylko mógł. Jednak gdy fotograf pozbawił go resztki jego skromnej garderoby, poprawił się nieznacznie podnosząc w górę i zerknął na jego dłoń. Zawsze gdy zostawał całkowicie nagi przed Harveyem, mimowolnie uciekał na moment wzrokiem, jakby nie chciał wiedzieć czy znajomy ocenia go w myślach i czytać z jego twarzy jakie noty mu wystawia. Zdawał sobie sprawę, że prawdopodobieństwo występowania tej rzeczy jest małe, ale ciągle nie mógł wyzbyć się tego niemiłego odruchu.
Gdy znajomy podał mu paczuszkę, Roro przyglądał się jej przez kilka sekund trochę tępo, nie mogąc za bardzo skupić się przez dłoń Harveya. W końcu delikatnie naderwał brzeg opakowania zębami uważając żeby niczego nie uszkodzić i wyciągnął prezerwatywę z foli, rzucając opakowanie gdzieś na podłogę. Przez moment przyglądał się dłoni fotografa i z bólem powoli odsunął ją od siebie i z pełnym skupieniem założył na siebie gumkę. Gdy to zrobił podniósł ostrożnie wzrok na Harveya i patrzył na niego przez dłuższą chwilę. W końcu westchnął cicho i uśmiechnął się do niego mając wrażenie, że ta sytuacja jest dla niego niezręczna. Chcąc jakoś zagłuszyć to odczucie, wyciągnął rękę do znajomego i przyciągnął go do siebie za jego szyję nie marnując czasu i od razu pocałował go zaborczo w usta.
Gdy znajomy podał mu paczuszkę, Roro przyglądał się jej przez kilka sekund trochę tępo, nie mogąc za bardzo skupić się przez dłoń Harveya. W końcu delikatnie naderwał brzeg opakowania zębami uważając żeby niczego nie uszkodzić i wyciągnął prezerwatywę z foli, rzucając opakowanie gdzieś na podłogę. Przez moment przyglądał się dłoni fotografa i z bólem powoli odsunął ją od siebie i z pełnym skupieniem założył na siebie gumkę. Gdy to zrobił podniósł ostrożnie wzrok na Harveya i patrzył na niego przez dłuższą chwilę. W końcu westchnął cicho i uśmiechnął się do niego mając wrażenie, że ta sytuacja jest dla niego niezręczna. Chcąc jakoś zagłuszyć to odczucie, wyciągnął rękę do znajomego i przyciągnął go do siebie za jego szyję nie marnując czasu i od razu pocałował go zaborczo w usta.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach