▲▼
First topic message reminder :
Crystal Fox nie jest jednym z tych studio, które już od progu krzyczą "tu zrobisz dziarę". Brak czerwieni na ścianach, masek z opery pekińskiej, świec czy plakatów heavy metalowych zespołów. Całe wnętrze urządzone jest w biało-czarnych klimatach, bez krwi i krzyku. Od razu przy wejściu stoi czarny kontuar z monitorem, zaraz obok zorganizowana jest mała poczekalnia - czarna skórzana sofa i mały, drewniany stolik kawowy, na którym leżą magazyny, a w głębi salonu znajduje się "strefa dziarania". Białe ściany tylko podkreślają panujące tu czystość i ład. Jedynymi ozdobnikami jakie tu uświadczysz są ciągle świeże kwiaty stojące na kontuarze przy wejściu i oczywiście masa geometrycznych rysunków, które wiszą w wielkich oprawach na ścianach.
W Kryształowym Lisie zawsze panuje spokojny klimat, tak samo spokojny, jak właściciel tego przybytku.
Crystal Fox nie jest jednym z tych studio, które już od progu krzyczą "tu zrobisz dziarę". Brak czerwieni na ścianach, masek z opery pekińskiej, świec czy plakatów heavy metalowych zespołów. Całe wnętrze urządzone jest w biało-czarnych klimatach, bez krwi i krzyku. Od razu przy wejściu stoi czarny kontuar z monitorem, zaraz obok zorganizowana jest mała poczekalnia - czarna skórzana sofa i mały, drewniany stolik kawowy, na którym leżą magazyny, a w głębi salonu znajduje się "strefa dziarania". Białe ściany tylko podkreślają panujące tu czystość i ład. Jedynymi ozdobnikami jakie tu uświadczysz są ciągle świeże kwiaty stojące na kontuarze przy wejściu i oczywiście masa geometrycznych rysunków, które wiszą w wielkich oprawach na ścianach.
W Kryształowym Lisie zawsze panuje spokojny klimat, tak samo spokojny, jak właściciel tego przybytku.
Gdy wyczuł, ze Harvey delikatnie zmienia pozycję przestał na moment tatuować i dał mu czas na wygodne ułożenie się.
O, czyli jednak nie ma.
– Ja? – zdziwił się i spojrzał na jego twarz, zauważając przy okazji, że ma teraz zamknięte oczy. – Nie, też nie mam.– odpowiedział i kontynuował pracę.
Szczerze zdziwiło go pytanie fotografa, nigdy mu nie przeszło przez myśl, że mógłby kiedykolwiek jakąś mieć. Po prostu... nigdy o tym nie myślał, wolał poświecić się pracy. W dodatku, czy nie był jeszcze za młody na coś takiego jak małżeństwo? Wiedział, że w Kanadzie wielu ludzi dość szybko łączy się ze sobą w tak oficjalny sposób, ale... nie, po prostu nie.
O, czyli jednak nie ma.
– Ja? – zdziwił się i spojrzał na jego twarz, zauważając przy okazji, że ma teraz zamknięte oczy. – Nie, też nie mam.– odpowiedział i kontynuował pracę.
Szczerze zdziwiło go pytanie fotografa, nigdy mu nie przeszło przez myśl, że mógłby kiedykolwiek jakąś mieć. Po prostu... nigdy o tym nie myślał, wolał poświecić się pracy. W dodatku, czy nie był jeszcze za młody na coś takiego jak małżeństwo? Wiedział, że w Kanadzie wielu ludzi dość szybko łączy się ze sobą w tak oficjalny sposób, ale... nie, po prostu nie.
Harvey znowu nie widziałby nic dziwnego w tym, gdyby Roro miał żonę czy narzeczoną, w końcu nie wyglądał na nastolatka, a zdarzało się, że ludzie śluby brali zaraz po skończeniu pełnoletniości.
– Kiedyś miałem narzeczonego... przez całe dwa tygodnie. Szybko zerwaliśmy, bo ciężko było nam się dogadać, a później było tylko gorzej – dodał wyraźnie w ramach ciekawostki i pociągnięcia tego tematu, mówił to równie spokojnie jak wcześniej. – A chcesz kiedyś założyć rodzinę? Tutaj albo w 'twoim kraju'?
– Kiedyś miałem narzeczonego... przez całe dwa tygodnie. Szybko zerwaliśmy, bo ciężko było nam się dogadać, a później było tylko gorzej – dodał wyraźnie w ramach ciekawostki i pociągnięcia tego tematu, mówił to równie spokojnie jak wcześniej. – A chcesz kiedyś założyć rodzinę? Tutaj albo w 'twoim kraju'?
Narzeczonego? O... Teraz czuł, że pytając Harveya o żonę strasznie się wygłupił. Nawet nie pomyślał, że fotograf może wolałby mieć męża, a nie żonę. Kanada Roro, nie Chiny. Nie zapominaj.
– Przykro mi... – powiedział cicho z wyraźnym smutkiem w głosie, kiedy usłyszał, że mężczyźnie się nie ułożyło. – Huh, rodzinę? – zamilkł na moment i wytarł skórę z nadmiaru tuszu. – Możesz mi wierzyć lub nie... odkąd tu jestem nie byłem z nikim w żadnym związku... Może za bardzo skupiłem się na tworzeniu studia. – wzruszył ramionami i uśmiechnął się lekko. – I nie zamierzam wracać do Chin. Podoba mi się tutaj.
– Przykro mi... – powiedział cicho z wyraźnym smutkiem w głosie, kiedy usłyszał, że mężczyźnie się nie ułożyło. – Huh, rodzinę? – zamilkł na moment i wytarł skórę z nadmiaru tuszu. – Możesz mi wierzyć lub nie... odkąd tu jestem nie byłem z nikim w żadnym związku... Może za bardzo skupiłem się na tworzeniu studia. – wzruszył ramionami i uśmiechnął się lekko. – I nie zamierzam wracać do Chin. Podoba mi się tutaj.
Nic więcej na temat narzeczeństwa nie mówił, wydał się już skupiać na tym, co mówił tatuażysta.
– Mówiłeś, że jesteś tu... siedem lat? Dobrze pamiętam? To spory kawałek czasu. – Mogło pozornie się wydawać, że Harvey zaraz będzie chciał jakoś wytknąć Roro, że siedem lat to kawał czasu na stworzenie studia i masy związków, ale nic takiego nie zrobił. W końcu sam nie miał ani żony, ani męża.
– Podoba ci się? No, no, jak miło to słyszeć. Przeważnie zamiast tego słyszałem, że Kanada wcale nie jest taka fajna, ludzie przepraszają za to, że przeprosili, w naszych żyłach płynie syrop klonowy, a prezydentem na pewno jest łoś. – Starał się brzmieć na oburzonego, ale w jego głosie było słychać (prócz lekkiej chrypy, oczywiście) rozbawienie.
– Mówiłeś, że jesteś tu... siedem lat? Dobrze pamiętam? To spory kawałek czasu. – Mogło pozornie się wydawać, że Harvey zaraz będzie chciał jakoś wytknąć Roro, że siedem lat to kawał czasu na stworzenie studia i masy związków, ale nic takiego nie zrobił. W końcu sam nie miał ani żony, ani męża.
– Podoba ci się? No, no, jak miło to słyszeć. Przeważnie zamiast tego słyszałem, że Kanada wcale nie jest taka fajna, ludzie przepraszają za to, że przeprosili, w naszych żyłach płynie syrop klonowy, a prezydentem na pewno jest łoś. – Starał się brzmieć na oburzonego, ale w jego głosie było słychać (prócz lekkiej chrypy, oczywiście) rozbawienie.
– Co? To jednak nie płynie ci w żyłach syrop? No nie... – wydał z siebie dźwięk godny dziecka, które dowiaduje się, że święty mikołaj jednak nie istnieje, jednak po chwili się roześmiał. – No i tu jest śnieg. Pierwszej zimy naprawdę nie mogłem się do niego przyzwyczaić... W moim rodzinnym mieście cały rok jest zielono.
Odchylił się znowu lekko do tyłu, by z większego dystansu ocenić swoją pracę. Jeszcze tylko jedna litera.
– Tak, siedem lat... Trochę, godne pożałowania, co nie? – spojrzał na Harveya ze smutnym uśmiechem.
Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co mógł pomyśleć o nim mężczyzna. Jakiś nieudacznik, fajtłapa życiowa.
Odchylił się znowu lekko do tyłu, by z większego dystansu ocenić swoją pracę. Jeszcze tylko jedna litera.
– Tak, siedem lat... Trochę, godne pożałowania, co nie? – spojrzał na Harveya ze smutnym uśmiechem.
Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co mógł pomyśleć o nim mężczyzna. Jakiś nieudacznik, fajtłapa życiowa.
– No nie, syrop nie płynie, ale mój fryzjer mówi, że jestem typowym Kanadyjczykiem. Nie zgadzam się z tym, ale, nie wiem, może kiedyś zamiast włosów zaczęły mi rosnąć liście klonowe, a ja po prostu tego nie pamiętam? – Zaśmiał się leniwie. Dalej nie otwierał oczu.
– Nie – odpowiedział lakonicznie i nieświadomie również smutno się uśmiechnął. Sam wiedział, że nie raz szczere przyznanie się przed sobą, że z pewnych względów nie jest się gotowym na związek wymaga więcej niż bycie z kimś i ciągłe sprawianie problemów.
– Nie – odpowiedział lakonicznie i nieświadomie również smutno się uśmiechnął. Sam wiedział, że nie raz szczere przyznanie się przed sobą, że z pewnych względów nie jest się gotowym na związek wymaga więcej niż bycie z kimś i ciągłe sprawianie problemów.
Spojrzał na twarz Harveya, który ciągle miał zamknięte oczy. Zdecydowanie zaczynał dziękować losowi, że spotkał kogoś takiego. Już dawno nie rozmawiał z nikim o tak prywatnych sprawach i przede wszystkim czuł się swobodnie w jego towarzystwie. Nie czuł, że zmusza się do uśmiechu jak niekiedy miało to miejsce w przeszłości.
- Skończyłem. - odłożył maszynkę i zaczął oczyszczać "miejsce zbrodni". - Możesz wstać i przejrzeć się w lustrze - oznajmił szykując w tym czasie opatrunek.
- Skończyłem. - odłożył maszynkę i zaczął oczyszczać "miejsce zbrodni". - Możesz wstać i przejrzeć się w lustrze - oznajmił szykując w tym czasie opatrunek.
Zanim się podniósł albo nawet otworzył oczy, przetarł powieki dłonią i płytko odetchnął, jakby potrzebował chwili na zebranie sił do wstania. Nie musiał blisko podchodzić, aby dostrzec, że jest w porządku, ale dla pewności podszedł i przez moment przyglądał się, aby niczego nie pominąć.
– Szczerze mówiąc, trochę obawiałem się, że jak będzie kontynuował to ktoś inny, to będą wielkie różnice, ale wyszło... no, dobrze. Poważnie. – Obejrzał się na Roro, aby dać znać, że w tej chwili nie mówi z ironią. Wrócił do niego i przysiadł na kozetce.
– Pomyślałeś już, ile chcesz, abym ci za to zapłacił?
– Szczerze mówiąc, trochę obawiałem się, że jak będzie kontynuował to ktoś inny, to będą wielkie różnice, ale wyszło... no, dobrze. Poważnie. – Obejrzał się na Roro, aby dać znać, że w tej chwili nie mówi z ironią. Wrócił do niego i przysiadł na kozetce.
– Pomyślałeś już, ile chcesz, abym ci za to zapłacił?
Uśmiechnął się szczerze słysząc słowa fotografa. Mimo że wytatuował już tylu ludzi nadal cieszył się, kiedy ktoś chwalił jego prace. Kiedy na posmarowany maścią tatuaż nakładał folię, streścił szybko jak należy postępować ze świeżym tatuażem, chociaż czuł, że nie musiał o tym wszystkim mówić mężczyźnie, ale zasady to zasady, a przypomnieć nie zaszkodzi.
- Mhm. - mruknął w odpowiedzi na pytanie. - Torba suszonego mięsa, płatne z góry. - wskazał głową w kierunku kontuaru, na którym stała wspomniana przed chwilą przekąska i zaczął sprzątać swoje miejsce pracy.
- Mhm. - mruknął w odpowiedzi na pytanie. - Torba suszonego mięsa, płatne z góry. - wskazał głową w kierunku kontuaru, na którym stała wspomniana przed chwilą przekąska i zaczął sprzątać swoje miejsce pracy.
Jasne, że wiedział, jak postępować, ale pomimo tego nie przerwał mężczyźnie, tylko patrzył na niego z cierpliwym uśmiechem.
– Tak jak myślałem... – mruknął słysząc odpowiedź o tej jakże wygórowanej zapłacie. Zacisnął usta i pokręcił głową, a później przez moment w cisy obserwował Roro. – No dobra... Ale po tym będziemy już na czysto z rachunkiem i za odnowienie tych starszych po prostu ci zapłacę... Okej? – Spojrzał jeszcze raz i dopiero teraz ruszył się, aby założyć sweter. – O, właśnie. Dalej jesteś chętny na te zdjęcia?
– Tak jak myślałem... – mruknął słysząc odpowiedź o tej jakże wygórowanej zapłacie. Zacisnął usta i pokręcił głową, a później przez moment w cisy obserwował Roro. – No dobra... Ale po tym będziemy już na czysto z rachunkiem i za odnowienie tych starszych po prostu ci zapłacę... Okej? – Spojrzał jeszcze raz i dopiero teraz ruszył się, aby założyć sweter. – O, właśnie. Dalej jesteś chętny na te zdjęcia?
Doskonale zdawał sobie sprawę, że Harvey nie będzie zadowolony z jego odpowiedzi. Roro nie zamierzał ustępować w tej sprawie i z zadowoleniem przyjął fakt, że fotograf nie naciskał.
- Ok, ok... - kiwnął głową nieco na odczepne i spojrzał na ubierającego się mężczyznę. - A, oczywiście. Tylko... zgaduję, że musiałbyś od nowa zrobić zdjęcia, a może być ciężko zebrać wszystkich moich klientów w tym samym czasie. - podrapał się po głowie kiedy zdjął w końcu rękawiczki. - Może po prostu wybiorę kilka projektów i postaram się ustalić jakiś termin, który będzie ci pasować?
- Ok, ok... - kiwnął głową nieco na odczepne i spojrzał na ubierającego się mężczyznę. - A, oczywiście. Tylko... zgaduję, że musiałbyś od nowa zrobić zdjęcia, a może być ciężko zebrać wszystkich moich klientów w tym samym czasie. - podrapał się po głowie kiedy zdjął w końcu rękawiczki. - Może po prostu wybiorę kilka projektów i postaram się ustalić jakiś termin, który będzie ci pasować?
– Jasne, tych z przeszłości raczej nie wyłapiemy, ale... właśnie. – Kiwnął głową i poprawił kołnierz swetra, a później pogładził się w miejscu opatrunku, aby sprawdzić, czy ten wciąż się dobrze trzyma. – Albo, jeśli już ustalicie z kimś wzór i okaże się, że to coś, czym będziesz chciał się pochwalić, to zapytaj klienta, czy się zgodzi... Może być sam tatuaż, bez twarzy tego kogoś. Wtedy pewnie większość się zgodzi. Jeśli będę w kraju, spróbuję wpaść i coś poczarować ze zdjęciami. Ale same projekty to też dobry pomysł.
Słuchał mężczyzny podczas sprzątania i przytakiwał krótkimi kiwnięciami głowy dająca mu znać, że go słucha.
- Też dobry pomysł. Dam znać kiedy będę mógł powiedzieć ci więcej. - z satysfakcją spojrzał na czyste miejsce, gdy skończył sprzątać i z ciekawością skierował wzrok na Harveya. - "Jeśli będziesz w kraju"? Wyjeżdżasz często? - zapytał zaciekawiony tematem.
- Też dobry pomysł. Dam znać kiedy będę mógł powiedzieć ci więcej. - z satysfakcją spojrzał na czyste miejsce, gdy skończył sprzątać i z ciekawością skierował wzrok na Harveya. - "Jeśli będziesz w kraju"? Wyjeżdżasz często? - zapytał zaciekawiony tematem.
Zabrał telefon i schował do kieszeni, a później, dla pewności, rozejrzał się, czy niczego nie zapomni. Skinął głową.
– Mhm. Czasem z powodu pracy, czasem sam dla siebie. Też to lubisz? – Wprawdzie był już gotowy do wyjścia, ale zatrzymał się i nie zakładał nawet kurtki. Wyraźnie trafili na temat, który Harvey lubił.
– Mhm. Czasem z powodu pracy, czasem sam dla siebie. Też to lubisz? – Wprawdzie był już gotowy do wyjścia, ale zatrzymał się i nie zakładał nawet kurtki. Wyraźnie trafili na temat, który Harvey lubił.
- Nie wiem... - poszedł do kontuaru, żeby wyłączyć komputer. - Odkąd tu jestem nigdy się stąd nie ruszałem... no, byłem kilka razy w domu, ale to się chyba nie liczy. Co właściwie fotografujesz? - zapytał rozglądając się po studiu, żeby upewnić się czy o niczym nie zapomniał i przeniósł wzrok na Harveya.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach