▲▼
Strona 18 z 18 • 1 ... 10 ... 16, 17, 18
First topic message reminder :
Crystal Fox nie jest jednym z tych studio, które już od progu krzyczą "tu zrobisz dziarę". Brak czerwieni na ścianach, masek z opery pekińskiej, świec czy plakatów heavy metalowych zespołów. Całe wnętrze urządzone jest w biało-czarnych klimatach, bez krwi i krzyku. Od razu przy wejściu stoi czarny kontuar z monitorem, zaraz obok zorganizowana jest mała poczekalnia - czarna skórzana sofa i mały, drewniany stolik kawowy, na którym leżą magazyny, a w głębi salonu znajduje się "strefa dziarania". Białe ściany tylko podkreślają panujące tu czystość i ład. Jedynymi ozdobnikami jakie tu uświadczysz są ciągle świeże kwiaty stojące na kontuarze przy wejściu i oczywiście masa geometrycznych rysunków, które wiszą w wielkich oprawach na ścianach.
W Kryształowym Lisie zawsze panuje spokojny klimat, tak samo spokojny, jak właściciel tego przybytku.
Crystal Fox nie jest jednym z tych studio, które już od progu krzyczą "tu zrobisz dziarę". Brak czerwieni na ścianach, masek z opery pekińskiej, świec czy plakatów heavy metalowych zespołów. Całe wnętrze urządzone jest w biało-czarnych klimatach, bez krwi i krzyku. Od razu przy wejściu stoi czarny kontuar z monitorem, zaraz obok zorganizowana jest mała poczekalnia - czarna skórzana sofa i mały, drewniany stolik kawowy, na którym leżą magazyny, a w głębi salonu znajduje się "strefa dziarania". Białe ściany tylko podkreślają panujące tu czystość i ład. Jedynymi ozdobnikami jakie tu uświadczysz są ciągle świeże kwiaty stojące na kontuarze przy wejściu i oczywiście masa geometrycznych rysunków, które wiszą w wielkich oprawach na ścianach.
W Kryształowym Lisie zawsze panuje spokojny klimat, tak samo spokojny, jak właściciel tego przybytku.
Gdy usłyszał pytanie, wyprostował się zerkając w lustro i szukając w nim sylwetki fotografa. Stał chwilę w ciszy przepuszczając raz jeszcze przez swoją głowę słowa Harveya. No właśnie... a co jeśli Wiki nadal będzie w domu? Mają się obydwoje zamknąć w łazience przy tej biednej dziewczynie? Przecież to będzie takie oczywiste...! Takie bezpośrednie! Przecież się domyśli... o ile już się nie domyśliła. Równie dobrze mógłby sobie na czole napisać wielkimi literami 'sypiam z facetem' i wyjść tak na ulicę... Roro, nie przesadzaj.
Przesunął dłonią po swoim czole, żeby w nieco nerwowym geście odgarnąć z niego przydługie włosy, które już od dłuższego czasu prosiły się o fryzjera, jednak kosmyki uparcie wracały na jego twarz zasłaniając mu oczy. W akcie desperacji założył je z jednej strony za ucho i obrócił się w stronę Harveya, wzruszając lekko ramionami, jakby przecież wcale przed chwilą nie toczył bitwy w swoich myślach.
– Tak. – rzucił tak luźno jak tylko potrafił i na potwierdzenie swoich słów skinął delikatnie głową. – W końcu po coś są te drzwi, no nie? – uśmiechnął się zadziornie zerkając w zielone oczy fotografa i wrócił do sprzątania. Gdy skończył upewnił się, że ma wszystko ze sobą, nawet zapasową folię dla Harveya w razie czego i wyłączył światło zostawiając studio pogrążone w półmroku. Kiedy wyszli na zewnątrz, wcisnął dłonie w kieszenie i zerknął na swojego partnera, wyraźnie wahając się czy zadać pytanie, które od kilku minut zaprzątało jego myśli. W końcu nie wytrzymał i zaczął cicho mówić zerkając w bok. – A będzie? Wiki...? – niepewnie zerknął na fotografa ściągając z siebie maskę pełną pewności siebie, którą nałożył jeszcze przed momentem. – Znaczy... nie przeszkadza mi jej obecność, to miłe, że się nią zająłeś. Tak tylko pytam, z ciekawości...
Przesunął dłonią po swoim czole, żeby w nieco nerwowym geście odgarnąć z niego przydługie włosy, które już od dłuższego czasu prosiły się o fryzjera, jednak kosmyki uparcie wracały na jego twarz zasłaniając mu oczy. W akcie desperacji założył je z jednej strony za ucho i obrócił się w stronę Harveya, wzruszając lekko ramionami, jakby przecież wcale przed chwilą nie toczył bitwy w swoich myślach.
– Tak. – rzucił tak luźno jak tylko potrafił i na potwierdzenie swoich słów skinął delikatnie głową. – W końcu po coś są te drzwi, no nie? – uśmiechnął się zadziornie zerkając w zielone oczy fotografa i wrócił do sprzątania. Gdy skończył upewnił się, że ma wszystko ze sobą, nawet zapasową folię dla Harveya w razie czego i wyłączył światło zostawiając studio pogrążone w półmroku. Kiedy wyszli na zewnątrz, wcisnął dłonie w kieszenie i zerknął na swojego partnera, wyraźnie wahając się czy zadać pytanie, które od kilku minut zaprzątało jego myśli. W końcu nie wytrzymał i zaczął cicho mówić zerkając w bok. – A będzie? Wiki...? – niepewnie zerknął na fotografa ściągając z siebie maskę pełną pewności siebie, którą nałożył jeszcze przed momentem. – Znaczy... nie przeszkadza mi jej obecność, to miłe, że się nią zająłeś. Tak tylko pytam, z ciekawości...
Nic nie powiedział, ale po jego spojrzeniu dało się poznać, że był odrobinę zaskoczy, ale i dumny z Roro. No, no... cóż to za postępy!
Kiedy wyszli, upewnił się, że partner zamknął drzwi od studia, a potem poczęstował się cygaretką.
– A... nie wiem. – Wzruszył ramionami. – W drodze do ciebie rozmawiałem z nią i napisała, że jeszcze nie odzywa się do siebie z rodzicami, więc sądzę, że dalej będzie spać u nas. – Wyjął telefon i zerknął na godzinę. – Nie wiem, czy już jest, dałem jej w razie czego drugą parę kluczy... o, właśnie! – Teraz z sięgnął do tylnej kieszeni i wyciągnął w stronę Li wyraźnie nowo dorobiony komplet z dwoma kluczami na kółeczku. – Ten jest do drzwi, a ten od garażu. – Wskazał po kolei.
Kiedy wyszli, upewnił się, że partner zamknął drzwi od studia, a potem poczęstował się cygaretką.
– A... nie wiem. – Wzruszył ramionami. – W drodze do ciebie rozmawiałem z nią i napisała, że jeszcze nie odzywa się do siebie z rodzicami, więc sądzę, że dalej będzie spać u nas. – Wyjął telefon i zerknął na godzinę. – Nie wiem, czy już jest, dałem jej w razie czego drugą parę kluczy... o, właśnie! – Teraz z sięgnął do tylnej kieszeni i wyciągnął w stronę Li wyraźnie nowo dorobiony komplet z dwoma kluczami na kółeczku. – Ten jest do drzwi, a ten od garażu. – Wskazał po kolei.
Spać u nas... na dźwięk tych słów zagapił się w przestrzeń ciągle nie mogąc pojąć, że zgodził się zamieszkać z Harveyem. Czy to wszystko nie dzieje się zbyt szybko? Może fotograf zaproponował to bez większego przemyślenia, pod wpływem chwili, a on równie lekkomyślnie zgodził się bez większego wahania... Jego uwaga została odwrócona od pesymistycznych myśli, kiedy w jego stronę został wyciągnięty komplet kluczy, jak się domyślił od razu, od loftu Harveya. Przez chwilę patrzył na nie z ociąganiem, ale nie chcąc być niegrzecznym i dawać partnerowi powodów do obaw, odebrał od niego klucze i schował je do swojej bezpiecznej kieszeni.
– Dzięki. – uśmiechnął się ciepło i rozejrzał po ulicy. Chyba powinien w końcu przestać martwić się na zapas.. – No to chodźmy... – zaczął kierować się w stronę stojącej nieopodal, wolnej taksówki wyprzedzając fotografa o kilka kroków. – Czuję się jakiś taki brudny... muszę się szybko wykąpać. – mruknął cicho zerkając przez ramię na Harveya z bliżej nieokreślonym, dziwnym uśmiechem, który w jego zamyśle miał być choć odrobinę zalotny, po czym przeniósł uwagę na taksówkarza, otwierając drzwi samochodu i upewniając się, że starszy mężczyzna zabierze ich tam gdzie chcą.
[zt]
– Dzięki. – uśmiechnął się ciepło i rozejrzał po ulicy. Chyba powinien w końcu przestać martwić się na zapas.. – No to chodźmy... – zaczął kierować się w stronę stojącej nieopodal, wolnej taksówki wyprzedzając fotografa o kilka kroków. – Czuję się jakiś taki brudny... muszę się szybko wykąpać. – mruknął cicho zerkając przez ramię na Harveya z bliżej nieokreślonym, dziwnym uśmiechem, który w jego zamyśle miał być choć odrobinę zalotny, po czym przeniósł uwagę na taksówkarza, otwierając drzwi samochodu i upewniając się, że starszy mężczyzna zabierze ich tam gdzie chcą.
[zt]
Strona 18 z 18 • 1 ... 10 ... 16, 17, 18
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach