Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
[ School Days ]
Czw Lip 21, 2022 8:39 pm
First topic message reminder :


To był okropny dzień.
Mężczyzna podparł się o ścianę, patrząc na moment tępo przed siebie. Wydychane powietrze miało w sobie już niemało promili, dobitnie wskazując na stan negatywny tej osoby. Zaraz potem wyprostował się, mrużąc nieznacznie oczy. Czuł lekkie szumienie w głowie, niosące mu przy tym zarazem lekkość i przyjemność, wzbudzając przy tym zarazem chęć większego ukazywania swoich emocji. Zrzucenie maski niesionej za dnia, by oddać się własnym pragnieniom.
Nie widział sprzeciwu przeciwko temu.
W końcu ten dzień był okropny.
Nie spodziewałby się, że zachowanie spokoju na studiach będzie go kosztować wiele energii. Męczenie się z wykładowcami i innymi studentami potrafiło przekroczyć nawet jego siły, które nie były nieskończone. Za każdym razem z uśmiechem traktować osoby, niezależnie od tego, z jaką głupotą do niego przychodzili.
Serio. Amy mogłaby się nauczyć słuchać, a nie zgrywać idiotkę. Myśli, że ja nie wiem, po co to robi?
Prychnął, odpychając się od ściany, by przejść dalsze ulice miasta. Z chęcią przyjął koniec dnia, który oświadczał, że mógł odetchnąć od tego wszystkiego. Wywinąć się z próby wkręcenia się w spotkania, odmówić zaproszeniom na randki — które w duchu uważał za głupie — by finalnie przejść do bycia sobą. I doprawić ten wieczór alkoholem, by oddać się w stan upojenia. Nie był na tyle pijany, by nie kontaktować albo mieć problem z reakcjami ciała, ale jednak ten stan był po nim widoczny. Lekkie zamglenie umysłu było wewnętrzną reakcją, a wzrok i ledwo widoczne rumieńce, zewnętrzną.
Jednakże nie znaczyło to, że byłby grzeczny.
Wystarczyła chwila. Chwila, w której jego ramię zaczepiło o jakiegoś nieznajomego. Ból i odczucie odepchnięcia wzbudziły iskrę w jego głowie, momentalnie wzbudzając podwyższony stan agresji.
- Ha? Kpisz sobie ze mnie? - zarzucił Kassir, łapiąc chłopaka za ubiór i pociągając brutalnie ku sobie. - Zajebać ci? - uniósł drugą rękę, zaciskając w pięść, wyraźnie przymierzając się do spełnienia swojego zapytania.

Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Czw Gru 22, 2022 12:33 am
Tak — odpowiedział bez zastanowienia, przechylając głowę w bok — bo jesteś w moim typie. Problem w tym, że ty nie zainteresowałbyś się mną, a gdybyś wcześniej się ze mną nie przespał, przekonanie cię do jakiejkolwiek relacji ze mną byłoby praktycznie niemożliwe. I zajęło o wiele więcej czasu. I tak bardzo jak mam ku temu naturalne predyspozycje, tak nie lubię używać swojej mocy na ludziach. Odbiera to całą zabawę.
Niezależnie od tego, czy spotkałby Shane'a na ulicy, w szkole, podczas turnieju czy gdziekolwiek indziej — i tak próbowałby położyć na nim ręce. Nawet jeśli początkowo — tylko w formie one night standu.
Ty może nie wiesz, ja znam siebie na tyle dobrze, by wiedzieć, jak się zachowam w konkretnych sytuacjach — wzruszył ramionami, nie próbując nawet brzmieć jakoś przemądrzale. Tak po prostu było. Potrafił przewidzieć większość swoich reakcji, zwłaszcza przy tak podstawowych dla niego czynnościach. Pod wieloma względami był niesamowicie prostym człowiekiem.
Nie zignorowałem twojej woli, tylko twoją upartość. Któregoś dnia przestaniesz się tak zapierać przed robieniem ze mną czegokolwiek — przewrócił oczami, łapiąc go za dłoń, by zaraz spojrzeć mu w oczy.
Zwłaszcza że ostatecznie nie wygląda, jakbyś się źle bawił — no i siedział mu na kolanach. Zaraz uniósł brew na temat "konkretnych spraw". Czasem miał wrażenie, że Kassir nie potrafił kompletnie łączyć wątków. Zupełnie jakby w niektórych momentach po prostu przestawał myśleć, wyrzucając z siebie jakieś przypadkowe zdania, które nie miały większego odbicia w rzeczywistości.
Z całym szacunkiem Shane, ale ktoś, kto wyrywał przypadkowe osoby w barze, by się z nimi przespać na jedną noc, raczej nie powinien oceniać osób, które uprawiają seks z równie przypadkową osobą na imprezie. Jeśli coś im z tego wyjdzie to chyba dobrze dla nich? A jak nie to rozejdą się do siebie i tyle. Nikt ci nie każe ich naśladować, ale ocenianie ich wcale nie czyni cię lepszym. Czasem jesteś strasznie niedojrzałym hipokrytą. Nie, żebym ja nim nie był, ale momentami mam wrażenie, że nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, co mówisz — i tak nie chciał jakoś szczególnie w to wchodzić. Oparł się jedynie wygodniej plecami o kanapę, przesuwając palcami po jego brzuchu.
Osobiście, zamiast skupiać się na tym, co kto robi w łóżku i ze swoim życiem, wolę skupiać się na sobie. I na tym co ja w nim robię. A jeśli ktoś chce coś robić w moim łóżku, to tym bardziej nie zamierzam narzekać — zwłaszcza gdy ten ktoś siedział mu właśnie na kolanach. Wziął jedną z jego dłoni, przesuwając po niej kilka razy palcami. Nie odezwał się ani w odpowiedzi na plotki i dramaturgię, ani na poznawanie się na nim. Uśmiechnął się jedynie w zamyśleniu, cały czas kręcąc kółka opuszkami po jego skórze.


Fakt, że Shane obejrzał cały film bez słowa sprzeciwu, uznał za całkiem rozczulający. Ciemnowłosy naprawdę miał sporo cech, które ukazywał mu stopniowo. I pod całą tą chłodną powłoką, potrafił być niesamowicie uroczy.
Ty też — zauważył, przymykając z zadowoleniem oczy. Mógłby tak z nim stać przez najbliższe dziesięć minut. Zdecydowanie zbyt mocno lubił jego dotyk w jakiejkolwiek formie.
Ale jeśli chcesz, możemy pomarudzić u mnie w domu. Na przykład na tragiczną grę aktorską głównej bohaterki i brak mimiki tego zrobionego na operacjach plastycznych wampira — zażartował, zerkając przez chwilę w ślad za wyrzucanym popcornem.
Zamówię taksówkę — odpowiedział, wyciągając telefon z kieszeni. Nim zdążył się jednak na nim skupić na dobre, Shane złapał go za dłoń, znowu mówiąc coś tak cholernie uroczego, że jego samokontrola właśnie w dużej mierze padła. Zignorował urządzenie, przysuwając go do siebie i obrócił odpowiednio głowę w bok, by go pocałować. Przy tej głupiej czapce miał dość ograniczone pole manewru, co nie znaczyło, że nie mógł robić tego wcale. Przełożył rękę z urządzeniem za jego kark, wyraźnie chcąc go utrzymać przy sobie chociaż przez krótką chwilę.
Albo dłuższą.
Wolałby dłuższą.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Sob Gru 24, 2022 12:13 am
Oglądanie filmu było jednym, ale jednakże słowa Jonathana huczały mu w głowie przez pewien czas. Musiał przyznać sobie, że na swój sposób to było niesamowite, jak i przerażające, że poznał się na nim już w takim stopniu, patrząc na to, że znali się od niecałego miesiąca. Przez ten czas jednak ujrzał Kassira z różnych stron, dając sobie obraz studenta, który wpadł mu w oko - zresztą z wzajemnością. Zarazem też odgrywanie pewnej roli wplątywało się w niego samego, pokazując przy jego wypowiedzieć sprzeczne informacje z tym, co pokazał mu do tej pory.
Co nie zmieniało faktu, że wtedy nieco naburmuszył się, gdy dostał pośredni zakaz wypowiadania się o ocenie.
Mniej myślenia, więcej filmu.
Chociaż nie było to proste, gdy przypominał sobie jego późniejsze słowa. Dość łatwo przypominał sobie zarazem jego uśmiech z innej sytuacji, która wywoływała w nim podwyższone odczucie zachowania ostrożności. Oraz parę innych... nieco innych odczuć.
- W końcu sam go wybrałem - stwierdził z cichym westchnieniem w głosie. - Więc chociaż tyle mogę ci oszczędzić - pokręcił głową, uznając, że nie było w co się wgłębiać. Jedno obejrzenie wystarczyło.
- Oh tak. Stylizacja na podryw napalonych nastolatek - przewrócił oczami, śmiejąc się. Może ten wybór nie był zły.
Skinął głową na temat odpowiedzi odnośnie sposobu powrotu, przenosząc uwagę na wyjście z terenu kina. Wtedy odczuł, że Everett pociągnął go w swoją stronę.
Jego oczy rozszerzyły się w zaskoczeniu, gdy poczuł jego słony pocałunek. Niemalże w odruchowym geście położył dłonie na jego pasie, lekko przyciągając go ku sobie i nachylając się, odwzajemniając pocałunek. Przyjemny skok w brzuchu uświadomił mu dość szybko, że oszukując swój umysł, nie oszuka samego ciała. Rudowłosy pociągał go na tyle, by jego organizm zareagował zgodnie z pozytywnymi oczekiwaniami, decydując się na posmakowanie go obecnie.
Nawet jeśli kompletnie nie wiedział, co wywołało taki typ zachowania.
Dlatego też ten gest trwał krótko. Na tyle, by odsunął go od siebie, patrząc na niego z lekkim rozbawieniem.
- Co cię tak wzięło? - zapytał go, przesuwając rękę do góry, aż położył dłoń na jego ramieniu, lekko poklepując. - Złapałeś mnie na chwili nieuwagi, co? - nie żeby narzekał. Dwa palce drugiej ręki położył na swoich ustach. - Dokończymy w mieszkaniu - przełożył palce, tym razem kładąc na jego wargach. - Na razie musi ci wystarczyć moja ręka do trzymania - był zły? Nie. Fakt, że wziął go z takiej strony wystarczył, by nie zdążyły się wytworzyć negatywne emocje. Nie, gdy rzeczywiście było faktem, że lubił jego bliskość. I słysząc jego wcześniejsze słowa, uświadomił sobie, że mógł mu po dłuższym czasie ulec.
Zwłaszcza, że był hipokrytą w niektórych momentach. I... Patrząc zarazem na to, jak bardzo Everett był irytujący w swojej upartości.
- I taksówka. Zamówiona? - przesunął wzrokiem na jego dłoń, w której trzymał komórkę. Musiał przyznać w duchu, że wolał udać się tam już. Nie tylko dlatego, że noszenie dodatkowego bagażu w pewnym momencie nie było przyjemne, ale również przez fakt, że wzbudzał w nim chęci, które nie były odpowiednie dla publicznego miejsca.
- Chociaż jeszcze muszę zrobić rzeczy do szkoły... - musiał teraz swoją uwagę całkowicie odwracać od Jonathana. A raczej jego ciała. Utrzymywanie swojego pragnienia w kontroli nie było łatwe, gdy samemu odczuwał chęć zagłębienia się w kontynuację poprzedniej czynności teraz.
Tyle, że wiedział, że nie mogli.
- No i jedzenie. Popcorn nie jest najlepszym posiłkiem mimo wszystko - dodał łagodnie, spoglądając na niego przy wypowiadanych słowach.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pon Gru 26, 2022 10:38 pm
Zaśmiał się cicho w odpowiedzi, szturchając go lekko łokciem w bok.
Spokojnie, możesz narzekać, ile chcesz. Ale myślę, że przeniesienie tego na zewnątrz jest dobrym pomysłem, gdybyśmy gadali w sali, pewnie zaraz ktoś by na nas syczał — zażartował, wyobrażając sobie miny ludzi, którzy byliby zmuszeni ich słuchać. Gdyby któryś z nich rzucił w niego popcornem... Shane raczej nie byłby zadowolony z jego odpowiedzi na podobne zachowanie.
"Oh tak. Stylizacja na podryw napalonych nastolatek."
Hmm. Może w takim razie powinieneś taką zastosować do szkoły. Albo do mnie. W końcu całkiem mi blisko do napalonej nastolatki — przyglądanie się jego twarzy, gdy się śmiał, tym bardziej wprawiało go w nastrój.
Fakt, że przyciągnął go do siebie nijak nie protestując w odpowiedzi na jego nagły wybuch, działał na niego jeszcze mocniej. Nawet gdy Shane zaczął się odsuwać, sam wychylił się mocniej do przodu, by przedłużyć pocałunek, chociaż i o kilka sekund. Przymknął nieznacznie powieki, rzucając mu powłóczyste spojrzenie.
Jakbyś zobaczył siebie w lustrze, to też by cię wzięło — rzucił krótko, przesuwając wzrok na jego dłoń opartą na ramieniu.
"Złapałeś mnie na chwili nieuwagi, co?"
Roześmiał się cicho w odpowiedzi, milknąc, gdy poczuł jego palce na swoich ustach. Polizał go zaczepnie, zaraz puszczając mu oko. Publicznie czy w domu, jego reakcje niewiele się zmieniały.
Mhm — nie zostało mu nic innego jak się zgodzić. Złapał go za dłoń, zaraz unosząc drugą z telefonem na poziom swojej twarzy.
Byłeś tak uroczy, że się rozproszyłem. Już zamawiam. O tej porze i tak powinna być maksymalnie za kilka minut, więc akurat wyjdziemy przed budynek — powiedział, od razu wybierając odpowiednią opcję. Skinął na niego głową, prowadząc go za sobą w stronę punktu odbioru.
Tak, tak. Najpierw jedzenie, potem obowiązki. Usunę się grzecznie w bok, żeby cię nie kusić — uniósł kącik ust ku górze, przyciągając go bliżej siebie.
No, chyba że mam ci trochę pomóc w pozbyciu się napięcia, żebyś mógł się lepiej skupić. Nie wiem który sposób lepiej na ciebie działa — dlatego właśnie, mimo że mogło się wydawać, jakby właśnie próbował go przekonać do swojej wersji, w rzeczywistości naprawdę dawał mu wybór. Był gotów poczekać.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Wto Gru 27, 2022 7:52 pm
- No, coś w tym jest - przyznał mu rację, uznając w duchu rację, że lepiej było porozmawiać już na zewnątrz. Nie chciał też przeszkadzać takim zachowaniem pozostałym oglądającym ten film. Może znajdowała się tutaj jakaś nakręcona nastolatka, która długo oczekiwała na nowy film swojej ulubionej serii, a dwójka facetów miałaby psuć jej przyjemność...
- Byś potem mógł marudzić na beznadziejny strój? - zapytał go, nachylając się na moment w jego stronę. - Ale mogę kiedyś przemyśleć przebranie się na wampira - dodał. - Może pokażę ci swoją interpretację takich dzieł, napalona nastolato - był rozbawiony tym wszystkim cały czas. Musiał przyznać w duchu, że bawił się o wiele lepiej niż mógł zakładać wcześniej. Ułożenie swoich myśli pomagało w tym, ale zarazem też finalna akceptacja miała tutaj spore znaczenie. Zwłaszcza, że nawet rozdzielając odpowiednio prywatne życie od publicznego, samemu potrafił ulec urokowi i poddać się finalnie drugiej osobie.
Tak jak i przy samym pocałunku.
- Czy to by nie podchodziło już pod narcyzm? - zapytał go za to, przewracając oczami. - Ale mi wystarczy, że popatrzę na ciebie, Jonathanie.
Co ja z nim mam - przeszło mu przez myśl, gdy poczuł mokry język na swoich palcach. Jakkolwiek próbował ograniczać jego zachowanie w publicznym miejscu, tak tym bardziej doświadczał faktu, że było to praktycznie niemożliwe. Chociaż dlatego też tym bardziej cieszył się z tego, że zgodził się ukrywać swoją tożsamość obecnie, jak i będzie to robić potem. I zarazem też z tego, że mając możliwości oddziałania na Kassira dzięki swoim umiejętnością, jednak nie robił tego.
- Uroczy? - powtórzył po nim, zaciskając lekko palce na jego dłoni. - Jedyną uroczą istotą tutaj jesteś ty  - skomentował bez cienia zawahania, przytakując na kwestię taksówki. Z tego też powodu grzecznie dał się poprowadzić do wskazanego miejsca oczekiwania na pojazd.
Chociaż chwilowe zmieszanie wypisane na jego twarzy mogło świadczyć dobrą odpowiedź na propozycję rudowłosego.
- Obstawiam, że wtedy nie skończyłbym dzisiaj niczego - odpowiedział, kładąc dłoń na jego głowie i lekko odsuwając go od siebie. - Preferuję bycie grzecznym. Ale nie musisz się usuwać na bok. Po prostu grzeczne spędzenie czasu dzisiaj - spoglądnął na niego z ukosa. - No i przyda się nam złapać chwilę odetchnięcia, nie? To nie jest tak, że pogania nas czas - dodał jeszcze, chcąc go nieco przystopować i zarazem uspokoić względem działania. Chociaż w słowach czarnowłosego kryła się zarazem przestroga względem jego własnego zachowania i tego, że mógłby sam mieć problem z zachowaniem odpowiedniego umiaru w razie czego.
- Możesz za ten czas zdrzemnąć się, jakbyś potrzebował - dodał jeszcze, gdy już znaleźli się w pojeździe, jednakże myślami krążąc gdzie indziej. Wspomnienie o pozbyciu się napięcia powodowało efekt niezaplanowany przez Shane'a. Nie sądził, że mógłby siebie oskarżyć o łatwe popadanie w podobnego typu stan, ale jednakże Everett miał na niego spory wpływ fizyczny. Na tyle, by myśli starszego krążyły wokół ewentualnych możliwości, jakie mógłby doświadczyć dzięki niemu.
To się zaczyna robić niebezpieczne - zaraz potem starał się stonować samego siebie wewnętrznie, by podsumować to tylko cichym wypuszczeniem powietrza z płuc.
... w sumie to też mam wyrzuty sumienia względem wyboru taksówki. Powinienem opłacić tę trasę. Chociaż obecnie bardziej marzyło mu się już znaleźć na miejscu, dla samego rozluźnienia się. I tego, by móc go finalnie zamknąć w swoich objęciach, dokańczając to, co samemu przerwał niedawno.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Sro Gru 28, 2022 12:51 am
"Byś potem mógł marudzić na beznadziejny strój?"
Jeśli sam go wywołuję, to nie narzekam — zaśmiał się cicho na samą myśl, jak i wspomnienie o napalonej nastolacie. Zaraz zatrzymał na nim jednak wyraźnie zainteresowane spojrzenie. Przebieranie się za wampira we własnej interpretacji? Zdecydowanie brzmiało ciekawie.
W takim razie musisz się wybrać na nasze Halloween, które co roku organizujemy w barze. Ze strojem na wszystkie drinki jest dwadzieścia procent zniżki. Nie, żebyś przy mnie w ogóle musiał płacić — tak długo, jak był razem z nim, nikt nie miał prawa wziąć od niego ani dolara tak długo, aż nie wyrazi podobnej chęci. Nie miał w końcu nic przeciwko, by dawał napiwki jego barmanom.
Czy ja wiem? Nie widzę niczego złego w docenianiu samego siebie i tego, co zafundowali nam rodzice — uniósł kącik ust w zawadiackim uśmiechu, zaraz postukując palcami o swój policzek — ale z przyjemnością pozwolę ci patrzeć na siebie. Z takiego kąta, jaki tylko ci się spodoba.
Nie sądził, by był jedyną uroczą istotą z ich dwójki, ale nie zamierzał się kłócić z byciem komplementowanym. Nie widział w tym najmniejszego sensu, gdy mógł się tym zwyczajnie cieszyć.
W porządku. Grzeczne spędzenie czasu, zanotowane. I skoro masz w tym czasie ogarniać swoje rzeczy, to rzeczywiście trochę się prześpię — na nim oczywiście. Nie zamierzał w końcu iść specjalnie do innego pokoju i zmarnować okazji na ułożenie się na jego udach.
Okej, podjechał. Chodźmy — zaprowadził go przed siebie, otwierając i przytrzymując mu drzwi. Poczekał, aż wsiądzie, dopiero wtedy wchodząc w ślad za nim. Podał mu swój telefon z otworzoną stroną restauracji, w której zawsze przygotowywano mu sushi.
Wybierz, z czym chcesz i powiem, żeby skomponowali nam jakiś zestaw. Scott przywiezie nam go do domu — powiedział, samemu kładąc rękę na jego udzie, nim oparł się wygodniej o siedzenie plecami. Naciągnął czapkę mocniej na twarz, przysłaniając tym samym oczy i zamknął je, pozwalając sobie w ten sposób na chwilę odpoczynku. Nie, żeby rzeczywiście zamierzał zasypiać. Będzie miał jeszcze na to czas w o wiele lepszych warunkach.

■  P o n i e d z i a ł e k  ■
g . 6 : 2 8

Co za bezbożna godzina.
Już pierwszy dźwięk budzika wystarczył, by wywołać w nim nienawiść do poniedziałków. Zwłaszcza że dziś musiał wstać o wiele wcześniej. Chyba tylko widok po jego lewej poprawiał mu nastrój.
Przesunął się w bok, nakrywając ręką Shane'a i przytulił do niego z cichym pomrukiem.
Nie ma szans, żebym namówił cię do wagarowania, co nie? — zapytał z cichym westchnieniem, doskonale wiedząc, że sam nie może sobie na to pozwolić. Postanowił więc wykorzystać jeszcze następne dziesięć minut, by się rozbudzić i poleżeć nieco dłużej w przyjemnym cieple, zanim będzie musiał wstać do lodówki i ogarnąć jedzenie.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Sro Gru 28, 2022 11:22 pm
Z jego gardła wyrwało się mało niezrozumiane mruknięcie, gdy dźwięk budzika dobiegł i do jego uszów. Nie przywitał z radością takiego typu pobudki. Zwłaszcza, gdy ciepło dookoła niego bardziej zachęcało, by zignorować irytujący odgłos i powrócić na nowo do świata snów. Miękka pościel zdawała się wabić go równie dobrze, co przytulające się do niego ciało. Było to wystarczająco kojące, by nie chciał samemu reagować na to.
Tyle, że nie miał takiego luksusu.
- Raczej nie - odpowiedział cichym szeptem, przesuwając dłonią po jego plecach, by potem zacisnąć lekko palce na jego pośladku. - Wypada być... przykładnymi dla innych - nawet jeśli to, że spędzali czas w taki sposób zdecydowanie nie zaliczało się do przykładnych rzeczy. Pogrążył się już całkowicie w to, nie mając prawa do negowania relacji pomiędzy nimi. Nie, żeby żałował obecnie, gdy satysfakcja z tego była o wiele większa niż sama poniesiona cena.
- Chociaż czuję się jak pół człowieka - wymamrotał jeszcze, powoli dźwigając się, krzywiąc się przy tym. Poczuł, jak dłoń rudowłosego zsuwa się z jego ciała. Tego samego, które teraz wysyłało sygnały bólu świadczące o tym, że ich zbliżenie było dalekie do delikatności. Pomimo mocy regeneracji odczuwał ból w dolnej części ciała, obolałe mięśnie, a pozostawione ślady po pocałunkach dopiero zaczynały się goić. Uniósł rękę, przykładając ją do gardła. Głos nadal odmawiał mu posłuszeństwa, zmuszając go do mówienia o wiele ciszej niż normalnie.
- Podrzucisz mi jakieś leki przeciwbólowe? - zapytał go, gładząc jego policzek wierzchem dłoni. Musiał samemu przyznać, że nieco przesadził, pozostawiając mu malinkę na ramieniu. Jej widok przypominał mu zbyt dobrze spędzony czas razem, gdy już znajdowali się w łóżku.
- Dlaczego poniedziałki istnieją... - wyjęczał, odsuwając od siebie kołdrę, by postawić zaraz potem nogi na podłodze. - O której musisz być dzisiaj w szkole?
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Czw Gru 29, 2022 12:06 am
Mhm — tak bardzo, jak wolałby się z nim nie zgodzić, tak nawet Jonathana czekały jakieś obowiązki. Jakby nie patrzeć, nie utrzymywał pozycji przewodniczącego szkoły na ładną buźkę. Może i mógłby wymówić się jakimś zwolnieniem lekarskim, ale doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że festiwal odbywał się w tym tygodniu. A to znaczyło, że nie mógł sobie pozwolić na wagary.
Zaśmiał się więc jedynie w jego bok, czując jego palce na swoim pośladku. Nawet jeśli i on po całym weekendzie był dość mocno obolały, z pewnością był w o wiele lepszej formie niż Shane.
Nawet jeśli, to jest to bardzo seksowne pół człowieka — powiedział, wodząc za nim wzrokiem. Everett zdecydowanie nie szczędził sobie znaczenia jego ciała, nawet jeśli tym razem wspaniałomyślnie ominął wszystkie widoczne miejsca. Mimo to malinki pokrywały uda, brzuch, biodra, klatkę piersiową i ramiona ciemnowłosego, co zresztą dobitnie właśnie podziwiał.
Nawet jeden z jego pośladków nosił łagodny ślad po ugryzieniu, który jak na jego gust zanikał zdecydowanie zbyt szybko.
Mhm. Chcesz jakiś blister do szkoły? — zapytał, podnosząc się do góry. Zatrząsł się nieznacznie po rozstaniu zarówno z jego ciałem, jak i kołdrą, zaraz przeciągając jednak bezwstydnie z bezgłośnym ziewnięciem.
Co tydzień zadaję sobie to samo pytanie. O dziewiątej piętnaście. Odstawię cię na tyłach szkoły, bo wątpię, żebyś chciał, by inni zobaczyli, że razem wysiadamy. A nie widzę sensu w podrzucaniu cię do mieszkania, żebyś specjalnie pokonywał całą trasę sam. Na tyłach i tak nikt nie wysiada przez to, że idzie się stamtąd dziesięć minut do głównego budynku — wzruszył ramionami, obracając się w jego stronę. Oparł rękę na biodrze, wyginając kąciki ust ku górze.
Idę pod prysznic. Idziesz ze mną czy boisz się, że nie utrzymasz rąk przy sobie? — nie mógłby darować sobie drobnej złośliwości, przesuwając przy okazji palcami po malince na własnym ramieniu. Szkoda, że nie zrobił ich więcej. Uważał ją za nie lada ozdobę.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Czw Gru 29, 2022 2:01 am
Z obecnym stanem czuł się daleko od bycia seksownym, ale nie wchodził w polemizowanie. Nie z osobą, która uznała, że każde miejsce na ciele jest idealne na pocałunki oraz znaczenia malinkami.
- Wziąłbym - zgodził się na jego propozycję, czując się, jakby mógł połknąć garść tabletek już teraz, byleby doprowadzić się do stanu używalności. Z lekką zazdrością spoglądał na rudowłosego, uświadamiając sobie, że jego stan był o niebo lepszy od jego własnego.
- A co z moimi rzeczami? - zapytał go w odpowiedzi, odchylając się lekko w tył. Mówienie powodowało ból, przez to nadal nie podnosił głosu. Wiedział jednak, że musiał to znieść ze względu na zajęcia.
Tylko wymyślić wymówkę odnośnie tego stanu.
- Wzięcie wszystkiego ze sobą do samej szkoły będzie uciążliwe - wtedy podwiezienie pod mieszkanie miało większy sens, by mógł pozostawić tam swoje rzeczy. Zwłaszcza, że wypadało mu dobrać odpowiednie ubrania do szkoły. Z tych, które obecnie wziął do Everetta, nie uważał, że któreś się dobrze nadawało. -  I samo przygotowanie się... - stłumił dłonią ziewnięcie. -  By jednak wyglądać jak pełny człowiek, a nie pół. Nawet jeśli to seksowne - popatrzył na niego z wybitnym rozbawieniem. Tyle doceniał, że nie pogryzł go w bardziej widoczne miejsca, chociaż musiał przyznać, że już dawno nie czuł się tak oznaczony przez kogokolwiek.
- Bardzo - odpowiedział, przykładając dłoń do klatki piersiowej.  -  Nie wiem, czy dałbym radę trzymać ręce przy sobie, gdybym zobaczył twoje nagie ciało w odświeżonej wersji - spływająca woda po torsie, powoli zaznaczająca jego kształty, przyjemny i świeży zapach, lekko wilgotne włosy proszące się o wplecenie w nie palce... Zbyt wiele pokus pojawiało się w danym momencie,  z których by chętnie skorzystał, dopóki nie przybrałby maski przeznaczonej dla publiki.
- Więc poczekam aż skończysz. Może na bezczelnego pozwolę sobie na przespanie się za ten czas - przesunął palcami po swoim brzuchu. Mimo iż perspektywa odpoczynku była kusząca, wiedział, że musiał zachować wystarczająco sporo samokontroli, by jednak nie ulec temu. -  Albo skorzystam z drugiej łazienki. Chyba to lepsze wyjście... - zaraz potem musiał zasłonić usta przez zebrany kaszel. Podrażnione gardło zareagowało pulsem bólu, powodując, że skrzywił się wewnętrznie. -  Zwłaszcza, że trochę mi zejdzie zebranie się.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Czw Gru 29, 2022 9:27 pm
Tylko z głową, Shane. Jak weźmiesz pięć na raz to wcale nie zadziałają na ciebie lepiej niż jedna. Jedyne co się zmieni, to że ciężko ci będzie myśleć — wbił w niego uważny wzrok, ściągając nieznacznie brwi. Czasem nie był pewien czy Kassir rzeczywiście potrafił funkcjonować jak dorosły. Wolał się więc upewnić, zwłaszcza że w trybie narzekania tym bardziej lubił podejmować nieracjonalne decyzje.
Może ci je podwieźć na miejsce. Chyba, że twojego współlokatora nie ma w domu to najwyżej zrobi to po zajęciach. Zaproponowałbym, że możesz się z nami zabrać, ale w najbliższych dniach pewnie będziemy siedzieć w szkole po nocach. Więc może cię po prostu podwieźć, żaden problem — za coś mu w końcu płacił.
No i nie widział powodu, dla którego miałby nie przygotować sie u niego. Cokolwiek to oznaczało. Wydawało mu się, że ubrania brał ze soba, ale może się mylił. W sumie nie zaglądał mu do toreb, równie dobrze mógł rzeczywiście przygotować się tylko do niedzieli, skoro tak intensywnie go wczoraj zachęcał, by został u niego dzień dłużej.
Okej to podwieziemy cię do domu — powiedział w końcu, po przemyśleniu tematu. Przyglądał mu się z zaciekawieniem, obserwując zmiany na jego twarzy, gdy widocznie odpłynął na chwilę myślami. Ciekawe co takiego sobie w tym momencie wyobrażał.
Łazienka to dobry pomysł. Ale najpierw... — złapał pierwszą z brzegu bluzę, nie patrząc nawet czy była jego, czy też nie. Bokserkami się nie przejmował, uznając że materiał i tak zasłaniał co trzeba.
... idziemy po herbatę. Za bardzo lubię twój głos, żebyś miał go stracić — podszedł do niego, całując go krótko, przed przesunięciem ręką wzdłuż jego kręgosłupa.
A potem prysznic. Załóż coś. Nie żebym nie lubił na ciebie patrzeć w takim wydaniu, ale obawiam się, że zmarzniesz i jeszcze bardziej rozwalisz sobie gardło. Następnym razem załatwię ci jakieś lepsze wzmocnienie, żebyś mógł krzyczeć bez większych zahamowań — i mówił to wszystko w dobrej wierze!
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Gru 30, 2022 1:44 am
- Przecież wiem - odpowiedział, spoglądając na niego z pobłażliwością. - Dzięki za troskę - przecież nie wziąłby pięciu na raz. Raczej. Moc regeneracji pozwalała na stworzenie braku odpowiedzialności względem dawkowania, byleby tylko móc postawić siebie na nogi. Nie wypowiedział się jednak na głos na ten temat.
- Że twój kierowca? - przechylił głowę na bok. - I nie wiem, ma swoje życie jak ja. Może zabawia się z Penny. Albo wzdycha do braku widoku naszej dwójki - rozłożył ramiona, jednak jego gesty były wolniejsze niż normalnie. - I nie ma sprawy. W końcu ważne wydarzenie się zbliża - chociaż nie widział powodu, by miał korzystać z dodatkowego podwiezienia przez kogokolwiek. - Patrz w ten sposób, po tym wszystkim będziesz mógł odpocząć.
A on nie zamierzał jednak mieszać życia prywatnego z jego pracą.
- Dzięki. Może przy innym razie wezmę nie tylko ubrania, ale i zestaw do makijażu - wymamrotał, przesuwając wzrokiem na bok. Nie wiedział, ile ich relacja potrwa, ale obstawiał, że przy którymś punkcie spotkań zwyczajnie zostawi część swoich rzeczy u niego, by nie męczyć się z ciągłym przenoszeniem. Aż go zaskakiwało, że teraz myśl o tym, że mógłby spędzić z nim kolejny raz przychodziła mu tak łatwo.
Przewrócił oczami na jego słowa, dając się pocałować międzyczasie. Przesunął swoje ręce na jego pas, nachylając się lekko do przodu, by przysunąć swoje usta bardziej w bok jego głowy.
- Więc następnym razem to ja będę na górze - wyszeptał mu do ucha, dmuchając zimnym powietrzem, nim zabrał ręce i przeszedł do pozostawionej sterty ubrań.
- Ale wzmocnienie brzmi jak plan - zgodzenie się przyszło mu z ciężkim sercem. Międzyczasie wygrzebał dla siebie bluzkę, która należała do Jonathana oraz swoje spodnie dresowe. Podarował sobie bieliznę, mając na myśli to, że zaraz i tak pójdzie się umyć.
- Ból finalnie przejdzie, bardziej uciążliwe będzie prowadzenie zajęć w tym stanie - wymamrotał, pocierając gardło, gdy podchodził do chłopaka na nowo. Położył wolną dłoń na jego głowie. - Ale dziękuję za troskę. To całkiem słodkie z twojej strony - pocałował go delikatnie w nos, po czym obniżył rękę i załapał za jego dłoń. - Chociaż zarazem obstawiam, że nie masz żadnych wyrzutów - pociągnął go lekko w stronę wyjścia z pomieszczenia. Przejście do kuchni wymagało poświęcenia postaci pokonania schodów, ale nie zająknął nawet słowem na ten temat.
W końcu szkoła miała wiele schodów...
... niestety.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pon Sty 02, 2023 2:17 am
To dobrze — w końcu tylko się upewniał. Dlatego też jeszcze przez chwilę wpatrywał się w niego, unosząc lekko kąciki ust ku górze. Patrzenie na niego sprawiało mu wystarczającą przyjemność, by od razu zapomniał o temacie tabletek.
"Że twój kierowca?"
Mhm — potwierdził, zaraz parskając z rozbawieniem na rzekome wzdychanie jego współlokatora.
Cóż, nie ma co mu się dziwić. Wzdycham do ciebie każdego dnia, sam też jestem spełnieniem mokrych snów większości ludzi, którzy mają oczy. Jesteśmy dość zabójczym połączeniem, wiesz? — wsunął palce we włosy, zgarniając je do tyłu z leniwym uśmiechem.
Ważne wydarzenie.
Spoważniał na chwile, przesuwając paznokciami po karku.
To na pewno. Przyjdziesz mi kibicować na turnieju? — spytał, puszczając mu oko — no i pamiętaj o moim koncercie. Jak nie przyjdziesz, to zadedykuję twoją piosenkę komuś innemu.
Nie mógł sobie darować tej drobnej złośliwości.
Mogę ci go kupić, po prostu powiedz, czego używasz — zaproponował bezwiednie, próbując połączyć z nim konkretny styl. Byłby w stanie wymienić kilka pasujących mu cieni do powiek, ale nie wiedział, czy nie używał czegoś więcej.
"Więc następnym razem to ja będę na górze."
Lubił, gdy mówił mu o następnych razach. A już szczególnie tak obiecujących. Dlatego od razu złapał jego biodra rękami i przycisnął do swoich, całując go intensywnie, tylko po to, by zaraz ponownie go wypuścić z typową dla siebie zadziornością.
Nie mogę się doczekać. Ale wtedy to — wskazał na ugryzienie na swoim ramieniu — mi nie wystarczy. Chcę cię mieć na całym ciele, Shane.
Co zaraz zademonstrował, podwijając do góry skrawek bluzy, choć nie pokazał niczego z wyjątkiem wyższej części uda, którą zaraz ponownie zakrył.
Za to gest położenia ręki na jego głowie, wyraźnie zbił go z tropu. Zaczepny uśmiech zniknął z jego ust, gdy wpatrywał się w niego z miną przypominającą zagubionego szczeniaka.
... nie ma za co — wymamrotał, uciekając wzrokiem na boki. Cholera, chyba się nieznacznie zarumienił. Dlaczego akurat teraz?
Zacisnął swoje palce na jego, kierując się posłusznie w stronę schodów.
Sumienia? Absolutnie nie. Oczywiście wolałbym, żebyś nie cierpiał, nie jestem aż takim sadystą. A przynajmniej nie w tej dziedzinie. Tak czy inaczej, jestem uzależniony zarówno od twojego ciała, jak i głosu. Nie tylko w łóżku, Shane — czasem łapał się na tym, że to właśnie zwykłe konwersacje i zabawne przepychanki sprawiały mu najwięcej satysfakcji. Rzecz jasna sądził tak, dopóki Kassir się nie rozbierał. Był w końcu nadal tylko nastolatkiem ze słabą samokontrolą, gdy chodziło o pewnego szczególnego nauczyciela.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pon Sty 02, 2023 10:16 pm
- Skoro tak, to będę mieć to na uwadze - rzucił odnośnie jego kierowcy jeszcze.
Nie mógł tutaj zaprzeczyć w żadnym wypadku. Jak Jonathan odczuwał przyciągnięcie fizyczne, tak samo jak i Shane. Nawet jeśli od niedawna zaczynał się łapać bezwiednie na myślach, które zdecydowanie nie przystoi posiadać.
- Jeśli istnieją osoby, które nas łączą w parę, to czy będziemy odpowiedzialne za ich ewentualną śmierć z zachwytu? - zapytał, rozmyślając na jego słowami. - Chociaż tak. A przynajmniej my możemy doświadczać tego na żywo, a nie tylko w snach - przypadkowe spotkanie sprawiło, że jednak poznali się i kontynuacja tego doprowadzała głównie do przyjemności dla nich obojga. Nawet jeśli dopiero w ostatnim czasie stopniowo to akceptował.
- Jeśli znajdę możliwość - odpowiedział na jego zapytanie, opierając swoją dłoń na biodrze. - Nie wiem, jakie będę miał obowiązki nadal, by móc ci to obiecać, ale będę mieć to na uwadze - przewrócił oczami po usłyszeniu tej złośliwości, ale nie zmienił jednak swojego zdania. Nie zamierzał mu składać pustych obietnic, by potem napotkali się z rozczarowaniem.
- Mogę też to wziąć innym razem - żachnął, stukając go palcem w nos. - Ale wyślę ci potem nazwy. Przyznam, że sam nie pamiętam, bo ostatnio zmieniałem markę - przyznał bez najmniejszego wahania. Fakt, że wykorzystywał makijaż nie powodował, że odczuwał zawstydzenie spowodowane tym faktem. Uważał to za pożyteczny wynalazek.
Chociaż dał się wybić na moment, gdy gwałtownie przycisnął ich ciała do siebie i wciągnął go w intensywny pocałunek. Zaraz po tym zasłonił usta wierzchem dłoni, patrząc na niego ze zmieszaniem.
- Głupek - burknął, przesuwając jednak wzrok niżej, na odsłoniętą część uda. Potraktowanie go tak, jak on jego... Było kuszące i zarazem niebezpieczne. Naznaczenie go wzbudzało chęci, które wolał osobiście zakopać wewnątrz siebie, by zachować poprawny umiar we własnym zachowaniu. Nawet jeśli wizja zdominowania go była zbyt wabiąca.
Uśmiechnął się łagodnie na widok jego reakcji, już samemu zabierając swoją dłoń z ust. Przeszedł za to z nim w stronę schodów, które pokonał w wolniejszym tempie, zanim pojawili się w samej kuchni.
- Czyli chcesz zadbać o mnie na swój sposób? - zapytał go szeptem. - No dobrze. Zacznijmy od herbaty i leków - zrobienie napoju, wzięcie lekarstw, by potem tylko coś zjeść oraz wstępnie przygotować się. Przynajmniej taki plan czaił się w głowie Kassira, nim oboje mieli się rozejść i zająć szkolnymi rzeczami. Chociaż w pewnym momencie zaszedł go od tyłu i przełożył ramiona przez jego barki, podpierając się podbródkiem o jego głowę.
- Daj mi chwilę. Muszę zebrać siły na dzień dzisiejszy - wymamrotał, obejmując go w takiej pozycji. Obstawiał, że prędko nie będzie mógł dotknąć go przez zabieganie związane z festiwalem, dlatego postanowił skorzystać z tej ostatniej chwili.
Zwłaszcza, że zamierzał dotrzymać słowa i nie robić danych rzeczy w szkole.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Sro Sty 04, 2023 1:13 am
Parę? Nie wiedziałem, że doszliśmy już do tego etapu — uniósł kącik ust w złośliwym uśmiechu, ledwo powstrzymując się przed przyciągnięciem go do siebie w bardziej gwałtowny sposób. Naprawdę, co chwilę się o to prosił. Nie mógł go winić, że przy podobnym zachowaniu, Everett miał problemy z utrzymaniem kontroli i oznaczał każdy centymetr jego ciała, by pokazać, że do niego należy.
Nawet jeśli nie do końca było to prawdą.
Do tego właśnie zamierzał jednak doprowadzić. By myślał o nim do tego stopnia, w którym nie będzie już w stanie zająć sobie głowy pomysłami randkowania z innymi. Gdzie, nawet gdyby złamał swoją obietnicę, cudze towarzystwo nie przyniosłoby mu najmniejszej satysfakcji.
Pracował nad tym tygodniami, ale i tak nie był jeszcze w pełni zadowolony z obecnych rezultatów. Przed nimi jeszcze długa droga. Na szczęście, miał na to wszystko czas.
Lepiej ją znajdź — przeuroczy uśmiech rozświetlił jego twarz, nawet jeśli oczy pozostawały śmiertelnie poważne. Nie po to wypruwał sobie flaki, by Shane był potem zajęty gawędzeniem z nauczycielkami nad pudłami w sali matematycznej.
Wzdrygnął się nieznacznie, czując jego palec na swoim nosie i rzucił mu zdziwione spojrzenie. Raczej nie spodziewał się podobnego ruchu.
Wyślij — potwierdził, przesuwając palcem po jego policzku. Lubił makijaż Shane'a. Może i nie do końca pociągał go pełen make-up, ale chłopak wiedział, jak podkreślić swoje konkretne cechy. W tym kolor oczu, który mógłby podziwiać całymi dniami.
"Głupek."
Wytknął mu język wyraźnie rozbawiony. Widząc, jak jego wzrok zjeżdża w dół, przeniósł ciężar z jednej nogi na drugą, poruszając przy tym płynnie biodrami w jakże niewinnym geście.
Tak, sposób, w jaki na niego działał, zdecydowanie przynosił mu zbyt wiele samozadowolenia. Gdyby tylko nie ograniczały ich obowiązki.
Jeśli będziesz czuł taką potrzebę, wykupię ci najlepszego lekarza w mieście. Z dojazdem do domu — zapewnił, gładząc palcem jego dłoń. W kuchni od razu wstawił czajnik z wodą, jednocześnie przeszukując szafki w poszukiwaniu herbaty. Co przy liczbie posiadanych przez niego opakowań, wcale nie było takie łatwe.
Zamarł w miejscu, czując, jak obejmuje go od tyłu.
Hm... mam na to lepszy sposób, wiesz? — dał mu jednak chwilę na stanie w miejscu. Być może Shane tego właśnie teraz potrzebował. Obrócił się powoli w jego stronę i wskoczył zwinnie na blat, by na nim usiąść. Kompletnie zignorował fakt, że bluza podwinęła mu się na tyle, by ledwo cokolwiek zasłaniała.
Złapał go za koszulkę i przyciągnął do siebie, przechylając głowę w bok.
Nic niegrzecznego, obiecuję — wyszeptał z nieznacznym rozbawieniem, biorąc jego dłoń, by wsunął ją na swoje udo. Na tyle wysoko, by jego palce zniknęły pod bluzą. Jednocześnie dużo bliżej biodra niż swojego krocza. Najwyraźniej, choć częściowo dotrzymywał obietnicy.
Zmniejszył odległość całkowicie, muskając z początku lekko jego usta swoimi, by wszystkie kolejne zetknięcia przeciągać coraz dłużej. Mimo to nie napierał na niego, fundując jedynie przyjemne, ciepłe uczucie, pozwalające na chwilowe zapomnienie o szykowaniu się do szkoły.
Wypuścił jego dłoń, samemu wsuwając delikatnym ruchem obie ręce za jego kark. Jak na jego, mogli spędzić w taki sposób najbliższe piętnaście minut, w końcu aż tak im się nie spieszyło.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Sty 06, 2023 2:38 pm
- Ludzka wyobraźnia jest niezwykła - odpowiedział na jego słowa. - Więc mogą dopowiadać sobie o wiele więcej. A co do nas... - to nie była prosta kwestia, dlatego przechylił nieco głowę w tył. - ... to już do dowolnej interpretacji? - mógł ugryźć się w język nim wypowiedział to pytanie na głos. Nie zrobił jednak tego, powodując, że ta jedna kwestia zawisła teraz w powietrzu, dając możliwości do interpretacji. Nie byli sobie obcy, nie łączyła ich jedynie szkolna relacja. Nie obdarzali się za to miłością, ani nie chodzili ze sobą. Jednakże zarazem nie kończyli tylko na nocnych i dziennych przygodach nieprzeznaczonych dla oczów dzieci.
- Aż tak bardzo stęsknisz się za moją obecnością? - nadal nie zamierzał potwierdzać, ze na pewno się pojawi. Nie oznaczało to jednak, że zamierzał go ignorować i całkowicie finalnie nie pokazać się mu na oczy. - Ale jeśli się już pojawię - popatrzył na niego z wyraźnym zadowoleniem z samego siebie. - To chcę widzieć jak wygrywasz w niepowtarzalnym stylu - chyba nie będzie zły, jeśli pozwoli sobie na tak samolubne życzenie względem możliwości doświadczenia jego umiejętności na żywo.
Sam na krótki moment zamarł, gdy poczuł, że młodszy wzdryga. Na krótki moment poczuł się, jakby obrał zły wybór względem swojego zachowania, mimo to, zignorował jego spojrzenie na ten moment, uśmiechając się dopiero w momencie, gdy poczuł palce na swoim policzku. Obecnie czuł się zdecydowanie bardziej jako zwykły student niż praktykujący nauczyciel, który prowadził zajęcia w prestiżowej placówce.
Ciężko było, by było inaczej, gdy jego ciało zwracało uwagę ciemnowłosego aż za dobrze. Zwłaszcza, gdy poruszył się w wybrany przez siebie sposób, odczuł wzrost chęci dotyczących dotknięcia go w bardziej i mniej grzeczne sposoby.
- To słodkie - odparł z rozbawieniem. - Wezmę to pod uwagę, jeśli kiedyś przesadzimy - teraz nie było tak źle. Albo zaczynał się przyzwyczajać do tego, gdy robił z Jonathanem, albo tym razem powstrzymywał gwałtowność, mając na wzgląd to, że obojga czekały obowiązki.
Ponownie odczuł dziwny przeskok w żołądku, gdy ciało rudowłosego zatrzymało się w miejscu. Nie odsunął się jednak, nie odczuwając zbytnio sił wewnętrznych na to działanie, chłonąc za to jego bliskość i ciepło, dopóki sam nie wysunął się z tej pozycji. Reakcja Shane'a podsumowała się do tego, że posłał mu nieco bardziej puste spojrzenie, obniżając nieznacznie wzrok w dół, zanim ponownie skupił wzrok na jego twarzy.
- Mhm - przytaknął, dając się przyciągnąć bliżej i nakierować na jego części ciała, czując pod palcami miękką skórę,.
Poddał się jego zabiegom, momentalnie czerpiąc z nich przyjemność. Nie było to nic niegrzecznego jednakże zarazem różniło się od zwykłego przytulenia. Byli blisko siebie na tyle wystarczająco, na ile mogli, by móc cieszyć się sobą. Roztapiał się obecnie. Przechodzące ciepło od ust, poprzez wnętrzności, aż w końcu do mózgu wystarczyło, by poczuł się o wiele lepiej, zapominając też na ten moment o bólu. Spędzenie tak kilku kolejnych minut brzmiało w jego głowie wystarczająco miło, by chciał do tego doprowadzić.
Nawet jeśli nie mogli spędzić tak całego dnia.
W końcu nachylił się bardziej, wciągając go w głębszy pocałunek. Przesunął wolną rękę za jego plecy, by nie umknął mu do samego końca aktu, zanim nie polizał jego warg na koniec, prostując się. Był wyraźnie zadowolony z siebie.
- Przerwa skończona - zadeklarował. - Dziękuję, Jonathanie - wyciągnął rękę, sięgając do szafki, w której niedawno grzebał Everett. - Widzę, że sporo tego masz. Może coś warto lekkiego wziąć? - zasugerował, przyglądając się składnikom na jednym z opakowań. - Lubię herbaty, więc każdy smak mi odpowiada - zapewnił go zaraz potem, odwracając głowę w stronę czajnika.
Pozostawało głównie przygotować napoje, jedzenie i samego siebie do wyjścia. Nie chciał go też długo przetrzymywać dla samego siebie, starając się brać pod uwagę to, że miał swoje plany na dzień dzisiejszy. Nawet jeśli one nie obejmowały jego samego. Nie miał lekcji z jego klasą, więc był niemalże pewny, że nie zobaczą się prędko. A tym bardziej w taki sam sposób, co i teraz.
Dlatego też jedynie pocałował go jeszcze przed samym rozstaniem się.

Nadal poniedziałek, godzina 8:45

- Niemożliwe...! - powiedziała dziewczyna, podnosząc swój głos o oktawę.
- Sh - druga pociągnęła swoją koleżankę za rękaw, przyciągając bardziej ku sobie. - Jesteś za głośno - dwie uczennice właśnie przechadzały się po korytarzu szkolnym, rozmawiając ze sobą. Ich aparycja wskazywała na to, że znajdowały się w klasie pierwszej. - Daję słowo. Widziałam jak Sara pokazywała to Mary - dodała ze śmiertelnie poważną miną.
- Kya..! - wyrzuciła z siebie pierwsza, zaciskając dłoń w pięść i unosząc ją do góry. - Nie mogę z tego.
- Ja również - rozmówczyni przyłożyła obie dłonie do policzków, kręcąc głową z zachwytu. - To takie słodkie. Szkoda tylko, że jest niewyraźne.
- O co chodzi? - nagle obie poczuły, że ktoś oplata je obie ramionami, uwieszając się na nich. Odwróciły się w jednocześnie w stronę nowo przybyłej. - Co to za sekrety?
Obie spojrzały po sobie, po czym pierwsza uśmiechnęła się szeroko i powiedziała:
- Pan Kassir z kimś się spotyka!

Czas: Przerwa obiadowa, ten sam dzień

Plotka rozeszła się po szkole niczym świeżutkie bułeczki. Źródłem stała się mało znana dziewczyna i zdjęcie zrobione przez nią w jednym z kin w mieście. Otoczenie było ciemne, jednakże wysoka postura i charakterystyczne włosy nie mogły umknąć cichym fankom młodego nauczyciela. Przedstawiony dowód pokazywał go od tyłu, gdy był nieco nachylony w stronę drugiej osoby, w geście sugerującym możliwość dopowiedzenia sobie wiele. Niestety na razie amatorski pokaz detektywistycznych umiejętności nie pozwoliło stwierdzić faktów na temat ciemnej postaci. Długa bluza oraz kaptur przesłaniały całkowicie nie tylko wizerunek, ale również możliwość poznania płci. Wiadomo było tylko tyle, że to był ktoś niższy, a cała reszta kręciła się wokół rozmów i spekulacji pomiędzy młodą dziewczyną, celebrytą, aż po różnorakie opcje, których wyobraźnia nie ograniczała.
I Kassir nie był do końca świadomy o co chodziło.
Dostrzegał spojrzenia oraz widział ożywienie, jednakże określenie źródła było dla niego o dziwo dość trudne. Ściągał uwagę od samego początku, stając się nie raz tematem wielu rozmów, dlatego też nie przeczuwał  tym razem niczego złego. Faktycznie dobry humor, jaki go ogarniał sprawiał, że nie próbował dociekać zarazem. Rozgrzanie przez Everetta sprawdziło się, a przyjemny sposób przekonywania do zostania o noc dłużej wystarczyło do tego wszystkiego.
- Wraz z tym tematem skończyliśmy nadrabianie materiału - zapowiedział klasie. - Dobra robota. Przy kolejnych zajęciach możemy przejść do tematu, który powinien być dzisiaj. Pamiętajcie o przygotowaniu referatu - przypomniał łagodnie, powoli zbierając swoje rzeczy. Musiał przyznać, że nadrabianie materiałów po szkodach - znaczy się zastępstwie - jego koleżanki szło łatwiej niż zakładał. Uczenie pierwszych klas przychodziło mu łatwiej. A raczej, samych klas A, których uczniowie nie  bez powodu otrzymywali miejsce w niej.
Zbierał swoje książki do rąk oraz kubek z wypitą kawą, wychodząc już z sali. Udawał się do pokoju nauczycielskiego by odnieść swoje rzeczy i skorzystać z obecnej przerwy.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Sro Sty 11, 2023 2:06 am
Jonathana nigdy nie interesowały plotki.
Potrafił być z nimi na bieżąco, jakby nie patrzeć informacja była kluczem do kontroli i władzy nad innymi. Obecnie nie znajdował się jednak w okresie swojego życia, w którym mógł sobie na podobne plotkowanie pozwolić. Przygotowania do festiwalu zajmowały cały jego czas wolny, a wszelkie szepty przeszkadzały w skupieniu się na tyle, by uciszał je krótkim syknięciem. Jak na stereotypowego przewodniczącego szkoły przystało. Całe szczęście, w jego wypadku już sama jego prezencja wystarczyła, by większość uczniów milkła po pierwszym upomnieniu, nie chcąc mu się narażać. Czy to z szacunku do jego rodziny, pieniędzy czy po prostu urody. Każdy w jakikolwiek sposób szukał jego aprobaty, z wyjątkiem Millie, która sama była jednak pogrążona w projekcie.
Sama już nie wiem. Mam wrażenie, że jeśli rozstawimy to w taki sposób, to odetniemy dostęp do stoiska klasy 1-A. A raczej narazimy ich na to, że wylądują na samym końcu w cieniu i nikomu nie będzie chciało się tam iść.
Więc co proponujesz, ustawienie ich w kole?
To mogłoby się sprawdzić. Gdyby odpowiednio ukształtować plac za pomocą magii, moglibyśmy zrobić iluzję miasteczka czy coś w tym stylu. Stając na środku, odwiedzający mieliby widok na wszystkie atrakcje.
Problem w tym, że takie ułożenie generuje utrudniony ruch. Układając budynki w liniach, zapewniamy im jego ciągłość zgodnie z lewą i prawą stroną. Jeśli wrzucimy ich w koło, będą się przepychać między sobą, by jak najszybciej dostać się do upatrzonego celu. Zrobi się niepotrzebny chaos.
Ugh, masz rację. Może po prostu zrobimy jakąś personalizowaną mapę, która po odpowiedzi na kilka pytań dobierze stoiska, które mogą najmocniej przypaść im do gustu? Na przykład... będą się podświetlać. Anders z 3-C robił coś podobnego na zaliczenie semestralne.
Świetny pomysł. Dasz radę go ściągnąć? Nie zostało nam zbyt wiele czasu.
Pewnie. Zaraz go znajdę, jesteśmy razem w kole matematycznym, więc co nieco o nim wiem. Zapytam go, czy może zostać z nami chwilę po lekcjach, a jak nie...
Załatwię mu zwolnienie z którychś zajęć.
Anioł nie człowiek — dziewczyna roześmiała się, całując chłopaka w policzek z wyraźnym zadowoleniem — przynajmniej przez najbliższe dziesięć sekund, podczas których zignoruję twój standardowy diaboliczny charakter.
Bardzo śmieszne.
Chciałabym żartować — przewróciła oczami i machnęła mu dłonią na pożegnanie, tuż przed opuszczeniem sali. Sam wstał z miejsca i przerzucił torbę przez ramię. Kompletnie zignorował szepczące dziewczyny, rzucając jedynie zawadiacki uśmiech w kierunku jednej z nich, gdy poczuł na sobie jej spojrzenie. Nie, żeby jakkolwiek go interesowała. W końcu to nie jej wyobrażenie miał przez cały dzień w głowie.
... ale osoby, która właśnie zmierzała w oczywistym kierunku.
Panie Kassir? — jego głos zdawał się nabrać dodatkowej melodyjności, gdy znalazł się obok niego w kilku dłuższych krokach — Idzie pan do pokoju nauczycielskiego? Potrzebuję porady odnośnie do kilku spraw na festiwalu, byłbym wdzięczny za dodatkową opinię.
Uśmiechnął się, perfekcyjnie grając swoją rolę dobrego ucznia. Nawet jakoś szczególnie nie kłamał, rzeczywiście przyda mu się dodatkowe spojrzenie na całą sprawę. To, że przy okazji miał szansę na spędzenie z nim czasu, którego w tym tygodniu zbytnio nie mieli, było tylko pozytywnym skutkiem ubocznym.
Tak przynajmniej by wmawiał wszystkim wokół.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach