▲▼
Od dłuższego czasu pośród pracowników tej placówki krążył jeden temat - Szakale. Informacje o dokonaniach gangu obiegały już cały dystrykt. Różne historie będące na ustach poszczególnych osób tworzyły swojego rodzaju plotki i historie. Jednakże powtarzalność ich sprawiała, że dawało się wyciągnąć cechy charakterystyczne. Nie tylko samego gangu, ale również ich bardziej rozpoznawalnych członków. Wieści o posiadaniu kontroli nad terenami bardziej sprzyjającymi nielegalnym handlom były jednym, ale do samych dokonań można było przypisać zarazem Remizę. Tą samą, którą około rok wcześniej miały Wilki pod kontrolą.
Dlatego też dla osób tutaj było kwestią czasu, gdy sami zostaliby odwiedzeni.
Fioletowowłosa zrobiła daszek na oczami, mrużąc oczy zaraz potem, gdy bez większego zawahania stanęła jakieś pięć metrów przed wejściem do ośrodka psychiatrycznego. Obecnie się znajdowała tutaj sama i z tego powodu czuła na sobie wzrok dwóch ochroniarzy. Może. Może w normalnych okolicznościach zdecydowaliby się wyprosić samotną dziewczynę z tego miejsca.
Ale widok szkarłatu na stroju fioletowłosej powodował, że popatrzyli zaraz potem na siebie. W tym momencie nie tylko maseczka zakrywająca jej połowę twarzy obejmowała ten kolor, ale również i zimowa czapka w identycznym odcieniu.
- No, panowie. Oszczędźmy sobie bólu i czasu - zawołała do ochrony, przykładając palec do zakrytych ust. - Wolicie negocjacje czy mocniejsze argumenty odnoszące się do tego, że jednak nie macie wyboru? - spytała się, zachowując w głosie uprzejmość.
Przewróciła oczami, uznając, że bycie miłą może zamknąć już na teraz.
- Znajcie łaskę. Macie pięć minut na zebranie się i zdecydowanie - rzuciła, przyglądając się swoim paznokciom. - Jeśli nie zrobicie do tego czasu, nie będzie już mowy o negocjacjach na równych warunkach. I uprzedzając - policja nie zdąży przyjechać za ten czas.
Czy tyle powinno wystarczyć, by i reszta pojawiła się na miejscu?
Smuggler dostał się na miejsce tak, jak lubił ostatnio najbardziej – czyli wygodnie, taksówką. Kiedy z niej wysiadł, spojrzał na spory budynek. Po chuj im on właściwie? Jak długo o tym nie myślał, tak nie mógł znaleźć sensownego zastosowania dla szpitala psychiatrycznego. Oczywiście poza wtrącaniem tam niewygodnych osób. Może to była jakaś myśl?
Rozważając nad tym, Rosjanin zapalał papierosa. Gdy to się już dokonało, wszedł do środka, gdzie został Miko oraz Kevlara oraz dwóch ochroniarzy. Cóż, "negocjacje" chyba już się rozpoczęły, postanowił się więc nie wtrącać. Po prostu oparł się o ścianę i spokojnie palił papierosa, obserwując przebieg wydarzeń. Był gotowy do interwencji, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba.
Dlaczego to miejsce? Gdyby ktoś spytał Miko o to, nie potrafiłaby odpowiedzieć na to bezpośrednio. Sam budynek i jego okoliczne nie pasowały względem innych terenów należących do dystryktu C. Zarazem też nie było warto ich niszczyć do cna. Więc czemu? To zarazem było głupie, ale i proste.
By odebrać innym taką możliwość.
Stan ośrodka był wystarczająco dobry, by ktoś o bardziej szalonych pomysłach mógłby pokusić się o wykorzystanie go do bazy wypadowej. W dodatku przy posiadaniu wystarczająco sporych środków, lepsza obstawa tego miejsca była zbyt bardzo realna. Więc dlaczego nie odebrać już teraz możliwości działania dla innych? Może to nie byli strażacy, ale i tutaj zarazem mieli o wiele więcej do stracenia.
- W wielkim skrócie, Panowie, zostają wam dwie minuty, zanim zaczniemy przejmować kontrolę nad tym terenem - powiedziała zaraz potem. - Zamiast rozdziawiać swoje buźki, może lepiej ruszcie łepetyną, nim wasze władze stracą możliwość negocjacji na równych warunkach - przyjrzała się jednemu z nich. Wolała zamknąć ten temat już teraz i zwijać się. To nie było najbardziej sympatyczne miejsce na świecie.
Uniosła głowę, spoglądając najpierw w stronę Kevlara, a potem Smugglera, by zaraz potem powrócić wzrokiem do pierwszego z nich.
- Dzięki - powiedziała, słysząc jego wypowiedź, po czym klepnęła go wierzchem dłoni w klatkę piersiową. Dodatkowe wsparcie osób pomagało podbić pewność siebie i podejmować jeszcze bardziej śmielsze kroki.
Nie żeby jednak ich brak powstrzymywał ją.
Plus minus też wtedy dotarło do niej, że ich nieliczna grupka powiększyła się o dodatkowe osoby. Fakt, że nie dostrzegła ich od razu dał jej do myślenia. Było z ich strony za cicho. Zdecydowanie. Niebieskie oczy przekierowały się raz na Wilczka, raz na Shawna, gdy próbowała zrozumieć, co jej nie pasowało. Międzyczasie też odszedł jeden z ochroniarzy, a drugi znalazł się tuż przy drzwiach.
A, no tak.
- Shawn, twoje lekcje baletu musiały go za bardzo zszokować - rzuciła w stronę wspomnianego chłopaka. - Normalnie by siedział i klikał w laptopie. Albo w coś grał - przyłożyła palce do zakrytych ust. - Aż tak dobrze, czy beznadziejnie ci idzie? - jeśli zamierzał jej odwinąć za te teksty, zamierzała uniknąć cios, zgrabnie przeskakując za Kevlara.
Chociaż chwila wygłupienia była jedynie momentem do poczekania aż upłyną owe dwie minuty. Miała nawet dobry humor, więc uznała, że będzie zabawnie jednak dać im chwilę szansy.
- Idziemy, nie? Nie ma sensu czekać na nich na zewnątrz - z tymi słowami bez zawahania podeszła do drzwi, aby zaraz potem przekroczyć ich próg, całkowicie zlewając przy tym ochroniarza, który tutaj pozostał. - Chociaż jeśli nie każdy z was chce, można popatrzyć po okolicznych budynkach - spoważniała momentalnie. - Byłoby problematyczne, gdyby ktoś inny wezwał policję, prawda? - z tymi słowami weszła już całkiem do budynku.
Jeśli ktoś poszedł za nią, mógł zobaczyć, jak z uwagą studiowała rozpiskę budynków, ignorując przy tym zaniepokojony wzrok pielęgniarki.
- Hm, ciekawe. Na parterze jest główny gabinet? - czyli nie było aż tak daleko. - Chociaż rozwiązywanie tego w zamkniętych ścianach byłoby zarazem beznadziejne...
- Nie ma sprawy. W razie czego, dam ci znać - rzuciła do Kevlara. - .Nie potrzeba nam dodatkowych problemów, chyba, że serio chcą fizycznej argumentacji - zaśmiała się krótko na własne słowa. - Ale raczej powinno być dobrze. Nie jesteśmy anonimowi - wolała odpuścić sobie tego typu rozstawanie, ale nie zamierzała naciskać.
Lepiej było to szybko rozwiązać.
Spojrzenie fioletowowłosej zrobiło się uważniejsze, gdy jej wzrok wbił się w Shawna.
- Serio? Bo wygląda to jak miejsce, które odwiedzałbyś codziennie - odcięła się. - I nie wiem czy zarządcę, ale bardziej na to miejsce pasuje dyrektor. Ale masz rację - włożyła dłonie do kieszeni, odchylając się na moment do tyłu, by zebrać myśli. - Nie będą chcieli ryzykować. Więc albo przystaną na nasze sugestie, albo będą chcieli po cichu ściągnąć wsparcie. I tak, wiem. To drugie brzmi głupio, ale ludzie często przejawiają tego typu zachowania.
Potarła dłonią między oczami, odczuwając lekkie zmęczenie.
- Nie wiem o czym ty pierdolisz, Shawn, ale właśnie to robimy. Zostawiamy to Wilczkowi - chyba ten balet mu musiał usiąść na mózg. - Z nas wszystkich to on jest właśnie specjalistą i wie najlepiej, jak to szybko zamknąć - przewróciła oczami. - Więc przestań go wkurwiać, gdy widzisz, że jest nie w sosie.
Przesunęła wzrok na niższego towarzysza.
- Więc liczę na ciebie - dodała zaraz potem, o wiele łagodniej niż do poprzedniego rozmówcy. - Potem pograsz w te rankedy, nie nachmurzaj się aż tak - uniosła lekko dłonie do góry, jakby chciała się poddać. - Idziemy tam do gabinetu, nie? Pewnie byłoby ci wygodniej działać z innego miejsca, ale jak pójdę sama, to gdzie w tym wszystkim zabawa? - mówiąc to, bez większego zawahania prowadziła ich w stronę odnalezionego gabinetu.
Dlatego tez z lekkim rozbawieniem nacisnęła klamkę i pochyliła się w ukłonie.
- Zapraszam Panów do środka - rzuciła, z zamiarem wpuszczenia ich do środka.
Ajaj. Chyba ominie mnie cała zabawa.
Od samego początku był sceptycznie nastawiony do tego miejsca, więc nie odzywał się za wiele. W sumie w ogóle. Nawet nie zdążył zareagować, kiedy szukali kogoś, kto zostanie, tak szybko się Kevlar zgłosił. Wszystko wskazywało jednak na to, że doskonale sobie radzili bez niego, więc nie miał zamiaru wcale z nimi iść do gabinetu. Zamiast tego został z Panem Lizaczkiem. Bardziej się tutaj przyda w wypadku jakichkolwiek problemów.
Dopalił spokojnie papierosa i rzucił go na ziemię, aby go przedeptać.
– Dziwny jest ten dzieciak – odezwał się nagle do Kevlara, kiedy reszta cyrku już sobie poszła. – Sam nie jestem pewien, dla kogo stanowi większe zagrożenie.
Nie oczekiwał nawet żadnej odpowiedzi. Pewnie Kevlar uzna to za zaskakujące słowa z ust kogoś, kto notorycznie nastawia wszystkich sojuszników przeciwko sobie. Cóż, zrobi z tym co będzie chciał.
- Nie pieprzę się z pedałami - odparła, patrząc na niego z lodowatym spojrzeniem. - Nawet jakbyś był moją jedyną opcją, wolałabym zadowolić się gumowym przyjacielem niż tobą - prychnęła zaraz potem z pogardą, nie zamierzając pozostać mu dłużną w tym wszystkim.
I tyle było w tym temacie od niej.
Dotarcie do gabinetu nie było zbyt trudne, patrząc na to, że jednak nie zostali zatrzymani. Dlatego też po wpuszczeniu do środka męskiej części ich niewielkiej wyprawy, skierowała się ku starszawemu mężczyźnie, spoglądając na niego z rozbawieniem.
- Patrząc na to, jak bardoz nikt nas nie zatrzymał, zakładam, że chcecie jednak rozwiązać to na równych warunkach? - zwróciła się do niego. Gdyby nie maseczka, posłałaby mu naprawdę uroczy uśmiech, jaki miała zarezerwowany do tej pory w przeszłości dla większego tlumu.
Zaraz potem zamrugała oczami, gdy do niej dotarły słowa Shawna. Posłała im pytające spojrzenie, by zaraz potem unieść kciuk do góry.
- Wo. To było szybkie - skomentowała. Czyli stawiali już na fakt dokonany. Dlatego też Miko ponownie poświęciła mu uwagę. - Jak długo zajmie wam odkręcanie tego chaosu? - spytała uprzejmie, zastanawiając się, czy mieli tutaj kopię zapasową.
- Więc jak? Czy może jednak zachęcić mieszkańców do zaangażowania się w tą sprawę?
- Nie... - to były pierwsze słowa, jakie wyrwały się z jego ust. - Proszę, nie. Nie ma sensu tego kontynuować. Proszę tylko o to, byście nam pozwolili zachować to miejsce.
Sięgnął do kieszeni i wyciągnął paczkę papierosów. Wysunął jednego z nich i skierował go w stronę Kevlara.
– Odmiana od lizaczków? – spytał, nie potrafiąc powstrzymać wrednego uśmiechu. Chyba jeszcze nie widział go palącego. Może te lizaki były formą odwyku?
– Niby tak, ale z nas wszystkich tylko on ogarnia informatykę. I to jest bardzo niepokojące, bo nie mamy nad tym kontroli – Rosjanin zauważył jedno z plastikowych krzesełek i postanowił je zaanektować. – Chyba najbardziej mnie wkurwia, że nic o nim nie wiemy. Nic nie gada, nic nie robi poza graniem. Chuj wie o co mu chodzi.
Rosjanin wzruszył ramionami. I tak nie za wiele mógł z tym obecnie zrobić.
– Ciekawe jak przebiegają "negocjacje".
Strona 4 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Riverdale City Adventure Therapy
Pon Mar 15, 2021 2:39 pm
Pon Mar 15, 2021 2:39 pm
First topic message reminder :
TEREN JACKALS
Riverdale City Adventure Therapy
TEREN BRONIONY PRZEZ 5 BONUSOWYCH NPC.
Riverdale City Adventure Therapy to jeden z najlepszych ośrodków psychiatrycznych w okolicy. Trafiają tu przeróżne przypadki, od tych którzy padli ofiarą agresji domowej, wagarowiczów z kuratorem, alkoholików, narkomanów, aż po ciężkie przypadki walczące na co dzień ze schizofrenią, psychozą czy innymi chorobami psychicznymi. Miejsce słynie z niebywałej skuteczności z pomocy potrzebującym i dlatego ze względu na swoją renomę ludzie są w stanie czekać nawet na odległe terminy wizyt. Sam budynek wygląda bardzo nowocześnie. Już na wejściu wita gości uśmiechnięta recepcjonistka, gotowa odpowiedzieć na każde pytanie związane z Aventure Therapy i pomóc dostać się na wizytę do wybranego specjalisty lub doradzić przy pierwszej wizycie, do jakiego się udać. Dzięki dużym oknom poczekalnia wydaje się przestronna i zdecydowanie nie przytłaczająca, choć oczywiście znajdzie się też bardziej odosobnione miejsca dla tych, których wolą usunąć się z bezpośredniego widoku innych i zostać sam na sam ze swoimi myślami.
Efekt terenu: W przypadku pojawienia się Niepoczytalnych, jeśli w temacie znajduje się minimum trzech członków gangu Jackals, otrzymują oni pomoc w postaci dodatkowego NPC będącego popierającym ich mieszkańcem.
__________
Efekt terenu: W przypadku pojawienia się Niepoczytalnych, jeśli w temacie znajduje się minimum trzech członków gangu Jackals, otrzymują oni pomoc w postaci dodatkowego NPC będącego popierającym ich mieszkańcem.
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Riverdale City Adventure Therapy
Sob Sty 29, 2022 6:51 pm
Sob Sty 29, 2022 6:51 pm
— Pająk? Poważnie? — to Jonathan obrócił się zdziwiony w ich stronę, chyba nie do końca przekonany wizją Hailey. Cody z kolei zawył ze śmiechu, trzymając się za brzuch.
— ŚWIĄTECZNY PAJĄK! To będzie cool. Chociaż dinozaur też by był ekstra, ostatnio Jace kupił mi taki głupi sweter świąteczny z napisem "Jingle Claws". Chyba mam gdzieś zdjęcie, potem ci pokażę — powiedział, odnotowując to w swojej głowie. Przynajmniej w przeciwieństwie do starszego Everetta, faktycznie potrafił zapamiętać różne rzeczy. Jak to, że ktoś właśnie chyba go obrażał.
— Wyglądam ci na śmieszną mrówkę? — zapytał nieznaną mu dziewczynę, chyba nieco urażony podobnym porównaniem.
— W sumie to jesteś trochę niski jak na swój wiek. Zresztą mrówki są silne.
— Nie moja wina, że wszystkie centymetry w naszej rodzinie zostały władowane w ciebie! — Cody rzucił w niego kulką papieru, otrzymując w zamian rozbawiony śmiech ze strony blondyna — Jeszcze urosnę, zobaczycie.
"Brzmi super, co nie?"
Czarnowłosy przyglądał się przez chwilę dziewczynie, wyraźnie rozważając jej propozycję.
— Ja zrobię — Zack wstał ze swojego miejsca i podszedł do nich, zgarniając kilka materiałów, by usiąść obok nich. Przesunął się, by dziewczyna miała gdzie usiąść i spojrzał na nią wyraźnie zainteresowany — masz jakąś konkretną wizję czy mam poszukać w internecie jak dokładnie wygląda? Średnio znam się na pająkach, ale brzmi spoko. Swoją drogą, podoba mi się twój styl.
— To co, my robimy tę... eee... Luredię? — Cody odwrócił się w stronę Hailey, wyraźnie podekscytowany, że udało mu się uniknąć odsunięcia od jego ulubionej osoby.
— A może zrobimy potem jakiś grupowy plakat? Każdy może wyciąć, cokolwiek mu się podoba i złączymy to w jedną całość. Co wy na to? — rozejrzał się po dzieciakach, mimowolnie zatrzymując wzrok na Seanie.
— Dla mnie brzmi super, proszę Pana.
— Jace.
— Jace. Innym na pewno też się spodoba, prawda? — obrócił się w stronę nadal nieznacznie onieśmielonej reszty.
— A mogę narysować Mikołaja w samochodzie? — wyrwał się jeden z chłopców, podnosząc nieco do góry na rękach, gdy wyraźnie ekscytacja wygrała u niego ze wstydem.
— Możesz nawet narysować obok Rudolfa w samochodzie, ścigającego się z Mikołajem!
— Suuuuper!
No i się przyjęło.
Miko
The Jackal Canis Lupaster / Assecla Anubis
Re: Riverdale City Adventure Therapy
Sob Lut 05, 2022 9:23 pm
Sob Lut 05, 2022 9:23 pm
[Przejmowanie terenu - 1/15]
Od dłuższego czasu pośród pracowników tej placówki krążył jeden temat - Szakale. Informacje o dokonaniach gangu obiegały już cały dystrykt. Różne historie będące na ustach poszczególnych osób tworzyły swojego rodzaju plotki i historie. Jednakże powtarzalność ich sprawiała, że dawało się wyciągnąć cechy charakterystyczne. Nie tylko samego gangu, ale również ich bardziej rozpoznawalnych członków. Wieści o posiadaniu kontroli nad terenami bardziej sprzyjającymi nielegalnym handlom były jednym, ale do samych dokonań można było przypisać zarazem Remizę. Tą samą, którą około rok wcześniej miały Wilki pod kontrolą.
Dlatego też dla osób tutaj było kwestią czasu, gdy sami zostaliby odwiedzeni.
Fioletowowłosa zrobiła daszek na oczami, mrużąc oczy zaraz potem, gdy bez większego zawahania stanęła jakieś pięć metrów przed wejściem do ośrodka psychiatrycznego. Obecnie się znajdowała tutaj sama i z tego powodu czuła na sobie wzrok dwóch ochroniarzy. Może. Może w normalnych okolicznościach zdecydowaliby się wyprosić samotną dziewczynę z tego miejsca.
Ale widok szkarłatu na stroju fioletowłosej powodował, że popatrzyli zaraz potem na siebie. W tym momencie nie tylko maseczka zakrywająca jej połowę twarzy obejmowała ten kolor, ale również i zimowa czapka w identycznym odcieniu.
- No, panowie. Oszczędźmy sobie bólu i czasu - zawołała do ochrony, przykładając palec do zakrytych ust. - Wolicie negocjacje czy mocniejsze argumenty odnoszące się do tego, że jednak nie macie wyboru? - spytała się, zachowując w głosie uprzejmość.
Przewróciła oczami, uznając, że bycie miłą może zamknąć już na teraz.
- Znajcie łaskę. Macie pięć minut na zebranie się i zdecydowanie - rzuciła, przyglądając się swoim paznokciom. - Jeśli nie zrobicie do tego czasu, nie będzie już mowy o negocjacjach na równych warunkach. I uprzedzając - policja nie zdąży przyjechać za ten czas.
Czy tyle powinno wystarczyć, by i reszta pojawiła się na miejscu?
[Przejmowanie terenu 2/15]
Był na mieście kiedy przeczytał wiadomość od Miko i mało brakowało żeby odpisał jej nic z tego młoda, nie tym razem. Rok swojego życia spędził w podobnym miejscu i obiecał sobie, że jego noga nigdy więcej nie stanie choćby w pobliżu takiej placówki. Bez szans. Nawet jakby oferowano mu grubą kasę.
Kris podniósł głowę i spojrzał na zarys budynku przed sobą. Pokręcił głową, zaciągając kaptur jeszcze bardziej. Ależ był hipokrytą. No ale przecież nie zostawi narwanej fioletowłosej samej... a może? W końcu hej, nie tylko on był w tym gangu.
Westchnął, pokręcił głową i krokiem jakby szedł na skazanie powoli zbliżał się do wejścia, gdzie najwyraźniej Miko już zdążyła znaleźć sobie parę kumpli. Ta to wiedziała jak nawiązywać znajomości.
Westchnął, pokręcił głową i krokiem jakby szedł na skazanie powoli zbliżał się do wejścia, gdzie najwyraźniej Miko już zdążyła znaleźć sobie parę kumpli. Ta to wiedziała jak nawiązywać znajomości.
Stanął za nią, górując nieco nad jej głową i zmierzył obu ochroniarzy swoim jakże przemiłym spojrzeniem. Poczekał, aż dziewczyna skończy swoje przemówienie, po czym uśmiechnął się krzywo i poprawił kaptur jakże bordowej bluzy. Och czyżby tym razem był zbyt oczywisty? Możliwe.
"Panowie, a może tak zaprosicie nas na herbatkę, zawołacie szefa tego przybytku żebyśmy mieli to jak najszybciej z głowy?" nie, nadal nie chciał wchodzić do środka i ponownie najwyraźniej nie miał wyboru.
Cudownie
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Riverdale City Adventure Therapy
Sro Lut 09, 2022 1:53 pm
Sro Lut 09, 2022 1:53 pm
[Przejmowanie terenu 3/15]
Smuggler dostał się na miejsce tak, jak lubił ostatnio najbardziej – czyli wygodnie, taksówką. Kiedy z niej wysiadł, spojrzał na spory budynek. Po chuj im on właściwie? Jak długo o tym nie myślał, tak nie mógł znaleźć sensownego zastosowania dla szpitala psychiatrycznego. Oczywiście poza wtrącaniem tam niewygodnych osób. Może to była jakaś myśl?
Rozważając nad tym, Rosjanin zapalał papierosa. Gdy to się już dokonało, wszedł do środka, gdzie został Miko oraz Kevlara oraz dwóch ochroniarzy. Cóż, "negocjacje" chyba już się rozpoczęły, postanowił się więc nie wtrącać. Po prostu oparł się o ścianę i spokojnie palił papierosa, obserwując przebieg wydarzeń. Był gotowy do interwencji, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba.
Wilczek
The Jackal Canis Lupaster / Operator
Re: Riverdale City Adventure Therapy
Sro Lut 09, 2022 9:07 pm
Sro Lut 09, 2022 9:07 pm
W i l l i a m
____________
[ Przejmowanie terenu 4/15 ]
— Doskonale wiesz, że ich nie cierpię — syknął pod nosem, poprawiając plecak. Nie, żeby doczekał się jakiejkolwiek odpowiedzi z tej strony, którą chciał teraz usłyszeć.
Możesz mi oddać kontrolę. Z przyjemnością rozpierdolę kilka mord na dobry początek dnia.
— Milcz Olivier.
Twoją mordę też z przyjemnością rozpierdolę, Will.
Uspokójcie się obaj, straszycie Finnicka i Ellie.
— Łatwo ci mówić, to nie ty musisz iść do bandy idiotów, którym wydaje się, że są Samcami Alfa tego miasta, a ich penisy są dłuższe niż Burj Khalifa — mimo że jego poziom niezadowolenia był dziś nadzwyczaj wysoki, wszystkie słowa wypowiadał całkowicie płasko, z tą samą chłodną, niewzruszoną miną co zawsze. Zatrzymał się na chwilę i zamknął oczy, biorąc krótki wdech.
— ... nie. Zrobię to, Isaac, po prostu dobrze wiesz, że ich nie trawię. Skoro wszystko przygotowałeś, wystarczy, że wcisnę odpowiedni klawisz, nie? Powiedziałem już, że nie. Nie wrzucę cię w podobną sytuację. Obaj wiemy, że nie dałbyś rady postawić tam nogi. Zajmę się tym — zamilkł, momentalnie przestając narzekać.
Jest i on. Nasz wielki obrońca.
Przestań go prowokować, nie będę was znowu rozdzielać jak ostatnim razem.
Zamknij pysk, ślicznotko. Idź się sztachnąć tymi swoimi ziołami i odpierdol jakąś medytację czy inne gówno.
To tobie przydałaby się solidna medytacja.
— Możecie się już zamknąć? — zapytał, widząc majaczący w oddali budynek. Głośny warkot Oliviera dość mocno utrudniał mu skupienie się, nim w końcu ustał, wraz z krótką interwencją Isaaca. Wszyscy ucichli, w końcu umożliwiając mu skupienie się.
— Dzięki.
Przesunął palcami po włosach, ignorując wymijającą go kobietę, która posłała mu podejrzliwe spojrzenie, zaraz przechodząc na drugą stronę. Nie, żeby jakoś szczególnie się tym przejął. Znajomy samochód zaparkował niedaleko z głośnym piskiem opon. Wystarczyła krótka chwila, by Shawn dołączył do niego leniwym krokiem, głośno ziewając.
— No proszę, widzę, że zrezygnowałeś z rankedów. Co jest, słaba passa?
— Milcz.
Shawn momentalnie przybrał inny wyraz twarzy, wyraźnie próbując połapać się w sytuacji. Zawsze na swój sposób fascynowało go, jak mocno brzmienie Wilczka zmieniało się wraz z osobą przejmującą kontrolę. Niski, beznamiętny głos z mocnym, charakterystycznym akcentem kompletnie nie pasował do jego postury.
— Mieszkam z wami blisko pół roku, a i tak nigdy nie jestem pewien z kim mam do czynienia. Ale patrząc na twój ubiór...
William posłał mu chłodne spojrzenie, nie odzywając się ani słowem.
— ... wzrok i fakt, że jeszcze nie przyjebałeś mi w ryj, obstawiam, że jesteś Williamem. Więc? Młody jest zbyt zmęczony, by pojawić się osobiście czy szykujesz się na bójkę?
— Mam gdzieś wasze szczeniackie konflikty. Robię to wyłącznie dla Isaaca.
Shawn wzruszył ramionami, przesuwając się jednak krok w bok. William był jedyną osobą, przy której się zamykał, nie mając ochoty na żadne przepychanki. Nawet jeśli prócz innego uczesania, wyglądał tak jak zawsze, roztaczał wokół siebie dziwną aurę, przez którą nie wiedział, czy jeśli nie przesadzi, nie skończy nagle z przestrzelonym łbem. Był pewien, że ostatnią rzeczą, jaką by zobaczył, byłby ten sam pozbawiony emocji wzrok co zawsze. Mimo to jego towarzystwo nadal było bardziej komfortowe niż tego niezrównoważonego pojeba Oliviera, którego całe szczęście miał okazję spotkać tylko raz. I zdecydowanie nie wspominał tego dobrze.
Przeszli razem dłuższą trasę, nim zatrzymał się przy Szakalach, patrząc krótko na Miko. Kurwa. Kompletnie nie odnajdywał się w podobnych sytuacjach. W dodatku nie znał się na tych pojebanych programach, które Isaac obsługiwał z łatwością równą jedzeniu płatków na mleku. Mówił, że wszystko mu przygotował, ale skąd miał wiedzieć kiedy w ogóle ma to kliknąć? Do tego miał słuchać jakichś gówniarzy? Ha.
Shawn momentalnie stanął obok niego, zakładając ręce na klatce piersiowej z miną godną personalnego ochroniarza. Dziwny widok, biorąc pod uwagę to jak zwykle rzucali się sobie z Isaaciem do gardła.
Miko
The Jackal Canis Lupaster / Assecla Anubis
Re: Riverdale City Adventure Therapy
Nie Lut 13, 2022 9:36 pm
Nie Lut 13, 2022 9:36 pm
[ Przejmowanie terenu - 5/15 ]
Dlaczego to miejsce? Gdyby ktoś spytał Miko o to, nie potrafiłaby odpowiedzieć na to bezpośrednio. Sam budynek i jego okoliczne nie pasowały względem innych terenów należących do dystryktu C. Zarazem też nie było warto ich niszczyć do cna. Więc czemu? To zarazem było głupie, ale i proste.
By odebrać innym taką możliwość.
Stan ośrodka był wystarczająco dobry, by ktoś o bardziej szalonych pomysłach mógłby pokusić się o wykorzystanie go do bazy wypadowej. W dodatku przy posiadaniu wystarczająco sporych środków, lepsza obstawa tego miejsca była zbyt bardzo realna. Więc dlaczego nie odebrać już teraz możliwości działania dla innych? Może to nie byli strażacy, ale i tutaj zarazem mieli o wiele więcej do stracenia.
- W wielkim skrócie, Panowie, zostają wam dwie minuty, zanim zaczniemy przejmować kontrolę nad tym terenem - powiedziała zaraz potem. - Zamiast rozdziawiać swoje buźki, może lepiej ruszcie łepetyną, nim wasze władze stracą możliwość negocjacji na równych warunkach - przyjrzała się jednemu z nich. Wolała zamknąć ten temat już teraz i zwijać się. To nie było najbardziej sympatyczne miejsce na świecie.
Uniosła głowę, spoglądając najpierw w stronę Kevlara, a potem Smugglera, by zaraz potem powrócić wzrokiem do pierwszego z nich.
- Dzięki - powiedziała, słysząc jego wypowiedź, po czym klepnęła go wierzchem dłoni w klatkę piersiową. Dodatkowe wsparcie osób pomagało podbić pewność siebie i podejmować jeszcze bardziej śmielsze kroki.
Nie żeby jednak ich brak powstrzymywał ją.
Plus minus też wtedy dotarło do niej, że ich nieliczna grupka powiększyła się o dodatkowe osoby. Fakt, że nie dostrzegła ich od razu dał jej do myślenia. Było z ich strony za cicho. Zdecydowanie. Niebieskie oczy przekierowały się raz na Wilczka, raz na Shawna, gdy próbowała zrozumieć, co jej nie pasowało. Międzyczasie też odszedł jeden z ochroniarzy, a drugi znalazł się tuż przy drzwiach.
A, no tak.
- Shawn, twoje lekcje baletu musiały go za bardzo zszokować - rzuciła w stronę wspomnianego chłopaka. - Normalnie by siedział i klikał w laptopie. Albo w coś grał - przyłożyła palce do zakrytych ust. - Aż tak dobrze, czy beznadziejnie ci idzie? - jeśli zamierzał jej odwinąć za te teksty, zamierzała uniknąć cios, zgrabnie przeskakując za Kevlara.
Chociaż chwila wygłupienia była jedynie momentem do poczekania aż upłyną owe dwie minuty. Miała nawet dobry humor, więc uznała, że będzie zabawnie jednak dać im chwilę szansy.
- Idziemy, nie? Nie ma sensu czekać na nich na zewnątrz - z tymi słowami bez zawahania podeszła do drzwi, aby zaraz potem przekroczyć ich próg, całkowicie zlewając przy tym ochroniarza, który tutaj pozostał. - Chociaż jeśli nie każdy z was chce, można popatrzyć po okolicznych budynkach - spoważniała momentalnie. - Byłoby problematyczne, gdyby ktoś inny wezwał policję, prawda? - z tymi słowami weszła już całkiem do budynku.
Jeśli ktoś poszedł za nią, mógł zobaczyć, jak z uwagą studiowała rozpiskę budynków, ignorując przy tym zaniepokojony wzrok pielęgniarki.
- Hm, ciekawe. Na parterze jest główny gabinet? - czyli nie było aż tak daleko. - Chociaż rozwiązywanie tego w zamkniętych ścianach byłoby zarazem beznadziejne...
Wilczek
The Jackal Canis Lupaster / Operator
Re: Riverdale City Adventure Therapy
Pon Lut 14, 2022 12:37 pm
Pon Lut 14, 2022 12:37 pm
W i l l i a m
____________
[ Przejmowanie terenu 6/15 ]
William rzucił krótkie, chłodne spojrzenie Shawnowi, widząc, jak chłopak wzdryga się nieznacznie, zaraz wykrzywiając usta w grymasie.
— Myślę, że po prostu ciężko by mu było siedzieć dupą na zimnej ziemi. A balet był świetny, dzięki, zaproponowali mi główną rolę w Jeziorze Łabędzim — rzucił sarkastycznie, mimowolnie zerkając raz po raz w stronę Wilczka. Chyba tylko ze względu na niego stał jeszcze w miejscu, zamiast wyskoczyć na Miko z rękami.
Sposób wypowiedzi Shawna zdecydowanie mu się nie podobał, zwłaszcza w kontekście ich samych. Doskonale jednak zdawał sobie sprawę z tego, że właśnie w podobny sposób najczęściej rozmawiał z Isaaciem. Zignorował go więc, czekając jedynie na jakikolwiek rozwój sytuacji. Naprawdę było mu wszystko jedno, co postanowią zrobić, byle zrobili to szybko.
Mam nadzieję, że naprawdę wystarczy, że kliknę jeden przycisk, Isaac. Świetnie. Chociaż w pełni uwierzę ci, dopiero jak zobaczę... bardzo śmieszne.
Ściągnął nieznacznie brwi, zaraz wyrywając się z rozmowy, gdy wstał z ziemi i ruszył w ślad za Miko, nieszczególnie zamierzając się bawić w podróż po innych budynkach.
Najchętniej sam ściągnąłby na nich psy.
— Nie znam się na psychiatrykach, ale chyba powinni mieć jakiegoś zarządcę, co nie? Jeśli w ogóle jest na miejscu. Z personelem bym się nie napierdalał no, chyba że chcemy odpalić syreny w postaci wyjców z oddziału zamkniętego. W sumie jest to plan, pewnie po kilku minutach mieliby dość i robili wszystko, co im każemy.
Doprawdy, geniusz. Rozejrzał się dookoła, zaraz szturchając Shawna w bok. Kompletnie nie wiedział, czy ma się gdzieś rozkładać z tym gównem, czy nie. Czarnowłosy wzdrygnął się w odpowiedzi i spojrzał na niego szybko, zaraz wzruszając ramionami.
— Nie możemy tego zostawić Wilczkowi?
... ty zdradziecka kurwo.
Shawn otworzył szerzej oczy, widząc rysującą się na jego twarzy żądzę mordu, błyskawicznie zdając sobie sprawę z tego, że źle odczytał wysłany mu sygnał.
— Albo i nie. Byłoby nudno, gdyby poddali się w pierwszej minucie — dodał szybko, zaraz rzucając jej wyzywający uśmiech. Ostatni akt desperacji, by uniknąć rychłej śmierci.
[Przejmowanie terenu 7/15]
Spojrzał kątem oka za siebie, nie bardzo będąc w nastroju na jakiekolwiek interakcje czy umilanie czasu innym. Już samo przebywanie na terenie tego ośrodka testowało jego cierpliwość i robił wszystko by nie uciec sprintem. Z drugiej strony wtedy Smuggler na bank nie dałby mu żyć i wypominał jaką to jest ciotą. A tej satysfakcji nie zamierzał mu nigdy dać.
Skupił swoją uwagę na tym, co działo się przed nim oraz na słowach dziewczyny. Wyraźnie się ożywił gdy zaproponowała by jedno z nich zostało na zewnątrz i nie czekając aż ktoś inny się zgłosi uniósł rękę do góry i pomachał nią parokrotnie.
"Idźcie w takim razie przodem, a ja stanę na czatach. Jakby co zorientujecie się, że coś jest nie tak," posłał dziewczynie jeden ze swoich uśmiechów i odwrócił się mijając po drodze Shawna oraz młodego. Wyraz jego twarzy w niczym nie przypominał dzieciaka, który ostatnio umilał im czas rosyjskim techno. Zdziwiło go to jednak jedynie wzruszył ramionami i wyszedł na zewnątrz, od razu biorąc głęboki oddech.
Każdy miał prawo do gorszego dnia, nie?
Każdy miał prawo do gorszego dnia, nie?
Miko
The Jackal Canis Lupaster / Assecla Anubis
Re: Riverdale City Adventure Therapy
Wto Lut 15, 2022 9:46 pm
Wto Lut 15, 2022 9:46 pm
[ Przejmowanie terenu - 8/15 ]
- Nie ma sprawy. W razie czego, dam ci znać - rzuciła do Kevlara. - .Nie potrzeba nam dodatkowych problemów, chyba, że serio chcą fizycznej argumentacji - zaśmiała się krótko na własne słowa. - Ale raczej powinno być dobrze. Nie jesteśmy anonimowi - wolała odpuścić sobie tego typu rozstawanie, ale nie zamierzała naciskać.
Lepiej było to szybko rozwiązać.
Spojrzenie fioletowowłosej zrobiło się uważniejsze, gdy jej wzrok wbił się w Shawna.
- Serio? Bo wygląda to jak miejsce, które odwiedzałbyś codziennie - odcięła się. - I nie wiem czy zarządcę, ale bardziej na to miejsce pasuje dyrektor. Ale masz rację - włożyła dłonie do kieszeni, odchylając się na moment do tyłu, by zebrać myśli. - Nie będą chcieli ryzykować. Więc albo przystaną na nasze sugestie, albo będą chcieli po cichu ściągnąć wsparcie. I tak, wiem. To drugie brzmi głupio, ale ludzie często przejawiają tego typu zachowania.
Potarła dłonią między oczami, odczuwając lekkie zmęczenie.
- Nie wiem o czym ty pierdolisz, Shawn, ale właśnie to robimy. Zostawiamy to Wilczkowi - chyba ten balet mu musiał usiąść na mózg. - Z nas wszystkich to on jest właśnie specjalistą i wie najlepiej, jak to szybko zamknąć - przewróciła oczami. - Więc przestań go wkurwiać, gdy widzisz, że jest nie w sosie.
Przesunęła wzrok na niższego towarzysza.
- Więc liczę na ciebie - dodała zaraz potem, o wiele łagodniej niż do poprzedniego rozmówcy. - Potem pograsz w te rankedy, nie nachmurzaj się aż tak - uniosła lekko dłonie do góry, jakby chciała się poddać. - Idziemy tam do gabinetu, nie? Pewnie byłoby ci wygodniej działać z innego miejsca, ale jak pójdę sama, to gdzie w tym wszystkim zabawa? - mówiąc to, bez większego zawahania prowadziła ich w stronę odnalezionego gabinetu.
Dlatego tez z lekkim rozbawieniem nacisnęła klamkę i pochyliła się w ukłonie.
- Zapraszam Panów do środka - rzuciła, z zamiarem wpuszczenia ich do środka.
Wilczek
The Jackal Canis Lupaster / Operator
Re: Riverdale City Adventure Therapy
Czw Lut 17, 2022 3:26 am
Czw Lut 17, 2022 3:26 am
W i l l i a m
____________
[ Przejmowanie terenu 9/15 ]
Jedna osoba stojąca na czatach, reszta do środka. Podejmowane przez nich decyzje były zupełnie inne niż te, które podjąłby William. Nie zmieniało to jednak faktu, że miał to wszystko absolutnie gdzieś. Czy w ogóle uda im się cokolwiek zdziałać, czy zostaną złapani przez psy. Jego jedynym "zmartwieniem" było to, by nie wkopać Isaaca w żadne gówno. Które w ich towarzystwie bez wątpienia było wszechobecne.
Shawn prychnął pod nosem i uniósł dłoń, pokazując dziewczynie środkowy palec.
— Pierdol się Miko. Dosłownie, mam wrażenie, że by ci się przydało. Jeśli chcesz, jestem wolny w piątek o dwudziestej, w ramach wyjątku jestem gotów się poświęcić dla sprawy — jej teksty wyraźnie zaczęły działać czarnowłosemu na nerwy. Ciężko było stwierdzić czy fakt, że jeszcze nie rzucił się na nią z łapami, był efektem obecności Williama, czy jakiejś szlachetnej zasady pt. nie biję kobiet.
Prychnął ostatecznie w odpowiedzi, idąc w ślad za nią, nie odzywając się już ani słowem. Trzymał się jedynie boku Wilczka, cały czas zachowując bezpieczny odstęp. William zwrócił się w kierunku Miko i uniósł kciuk w górę, w odpowiedzi.
Ja pierdolę.
Dobrze ci idzie, Will. Chociaż mógłbyś przestać cały czas emanować żądzą mordu i nauczyć się opanowania Isaaca. Dobrze, że przynajmniej twoja twarz od urodzenia nie jest w stanie oddawać żadnych emocji.
Następnym razem przed wyjściem naprawdę pożyczę jakieś twoje zioła, Lucy.
Zioło? Ja mam zioło! Mówię ci Willy-Willy, pełna chillerka, wypad coolerka, sztachniesz się dwa razy i będzie elo pomelo!
Błagam, uciszcie go, zanim moje wkurwienie sięgnie zenitu.
Dobra, dobra, już się stulam. Nie denerwuj się tak Willy-Willy, chciałem pomóc.
Wszedł do gabinetu, patrząc pokrótce na Shawna, nim podszedł do biurka i postawił na nim laptopa, od razu otwierając klapę.
Mam nadzieję, że nie robiłeś sobie ze mnie jaj.
Całe szczęście na pulpicie były odpalone tylko trzy okna. Przymknął na chwilę oczy, wstukując powoli frazę pokazywaną mu przez Isaaca, nim kliknął enter. Ekran momentalnie przyspieszył, zalewając go całą masą różnokolorowych liczb, słów i danych, których ni chuja nie rozumiał. Podniósł wzrok na Shawna i uderzył ręką w biurko, by zwrócić na siebie jego uwagę.
— Już. Chyba — zamigał do niego, widząc jak ściąga brwi w odpowiedzi.
— Co to znaczy chyba?
— Wyglądam ci kurwa na speca od komputerów? Chyba znaczy chyba, robiłem to co mi kazał Isaac, więc albo właśnie ściągnąłem im wszystkie dane, albo jesteśmy w piździe.
— Pokaż mi to — podszedł do biurka, przeklikując się przez foldery, nim odetchnął cicho z wyraźną ulgą.
— Mamy to. Wilczek właśnie podpierdolił im kartotekę wszystkich pacjentów placówki i zastąpił dane w ich komputerach jakimiś randomowymi gifami z anime — parsknął śmiechem, zaraz odsuwając się nieco w bok.
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Riverdale City Adventure Therapy
Pią Lut 18, 2022 9:13 pm
Pią Lut 18, 2022 9:13 pm
[Przejmowanie terenu 10/15]
Ajaj. Chyba ominie mnie cała zabawa.
Od samego początku był sceptycznie nastawiony do tego miejsca, więc nie odzywał się za wiele. W sumie w ogóle. Nawet nie zdążył zareagować, kiedy szukali kogoś, kto zostanie, tak szybko się Kevlar zgłosił. Wszystko wskazywało jednak na to, że doskonale sobie radzili bez niego, więc nie miał zamiaru wcale z nimi iść do gabinetu. Zamiast tego został z Panem Lizaczkiem. Bardziej się tutaj przyda w wypadku jakichkolwiek problemów.
Dopalił spokojnie papierosa i rzucił go na ziemię, aby go przedeptać.
– Dziwny jest ten dzieciak – odezwał się nagle do Kevlara, kiedy reszta cyrku już sobie poszła. – Sam nie jestem pewien, dla kogo stanowi większe zagrożenie.
Nie oczekiwał nawet żadnej odpowiedzi. Pewnie Kevlar uzna to za zaskakujące słowa z ust kogoś, kto notorycznie nastawia wszystkich sojuszników przeciwko sobie. Cóż, zrobi z tym co będzie chciał.
Miko
The Jackal Canis Lupaster / Assecla Anubis
Re: Riverdale City Adventure Therapy
Sob Lut 19, 2022 12:21 am
Sob Lut 19, 2022 12:21 am
[ Przejmowanie terenu - 11/15 ]
- Nie pieprzę się z pedałami - odparła, patrząc na niego z lodowatym spojrzeniem. - Nawet jakbyś był moją jedyną opcją, wolałabym zadowolić się gumowym przyjacielem niż tobą - prychnęła zaraz potem z pogardą, nie zamierzając pozostać mu dłużną w tym wszystkim.
I tyle było w tym temacie od niej.
Dotarcie do gabinetu nie było zbyt trudne, patrząc na to, że jednak nie zostali zatrzymani. Dlatego też po wpuszczeniu do środka męskiej części ich niewielkiej wyprawy, skierowała się ku starszawemu mężczyźnie, spoglądając na niego z rozbawieniem.
- Patrząc na to, jak bardoz nikt nas nie zatrzymał, zakładam, że chcecie jednak rozwiązać to na równych warunkach? - zwróciła się do niego. Gdyby nie maseczka, posłałaby mu naprawdę uroczy uśmiech, jaki miała zarezerwowany do tej pory w przeszłości dla większego tlumu.
Zaraz potem zamrugała oczami, gdy do niej dotarły słowa Shawna. Posłała im pytające spojrzenie, by zaraz potem unieść kciuk do góry.
- Wo. To było szybkie - skomentowała. Czyli stawiali już na fakt dokonany. Dlatego też Miko ponownie poświęciła mu uwagę. - Jak długo zajmie wam odkręcanie tego chaosu? - spytała uprzejmie, zastanawiając się, czy mieli tutaj kopię zapasową.
- Więc jak? Czy może jednak zachęcić mieszkańców do zaangażowania się w tą sprawę?
- Nie... - to były pierwsze słowa, jakie wyrwały się z jego ust. - Proszę, nie. Nie ma sensu tego kontynuować. Proszę tylko o to, byście nam pozwolili zachować to miejsce.
[Przejmowanie terenu 12/15]
W sumie nie wiedział co miał teraz ze sobą zrobić. Stanie na czatach może i miało sens w każdym innym miejscu, ale tu? Kto niby chciałby im przeszkodzić? Po za tym, zawsze mogli udawać zatroskanych bliskich jednego lub kilku z pacjentów. No albo grupę wsparcia dla jednego z nich. Tak czy siak dla niego było to świetną wymówką by nie musieć stawiać czoła własnej przeszłości.
Aczkolwiek nie spodziewał się, że Smuggler również zostanie z tyłu. Ten co zawsze pchał się na sam przód i chciał wszystko rozwiązywać za pomocą pięści odpuścił? Najwyraźniej nie tylko jemu psychiatryk mało odpowiadał.
Aczkolwiek nie spodziewał się, że Smuggler również zostanie z tyłu. Ten co zawsze pchał się na sam przód i chciał wszystko rozwiązywać za pomocą pięści odpuścił? Najwyraźniej nie tylko jemu psychiatryk mało odpowiadał.
Kris spojrzał na niego kątem oka, po czym szybko przeniósł spojrzenie na zdeptanego papierosa.
“Ta, trochę. Masz może jeszcze jednego?” Wzruszył ramionami, a głową wskazał na zdeptany pet. Westchnął, chwilę zastanawiając się nad tym co Rosjanin powiedział później. Miał w sumie trochę racji.
“To nadal dzieciak. Jak zacznie odkurwiać nie powinno być trudno przywołać go do porządku,” odparł i oparł się o jedną ze ścian. W końcu cała ich gromada była ledwo kontrolowanym chaosem.
Wilczek
The Jackal Canis Lupaster / Operator
Re: Riverdale City Adventure Therapy
Sob Lut 19, 2022 7:30 pm
Sob Lut 19, 2022 7:30 pm
W i l l i a m
____________
[ Przejmowanie terenu 13/15 ]
Shawn uniósł brew ku górze, przyglądając jej się z wyraźną ciekawością.
— Od pedałów mnie chyba jeszcze nie wyzywano. Jakaś osobista uraza? Facet cię zdradził z innym facetem? — zarżał wyraźnie rozbawiony podobnym scenariuszem, rozkładając ręce na boki — gdybyś zmieniła zdanie, wiesz gdzie mnie znaleźć, słońce.
William przymknął na chwilę oczy, dobitnie starając się ignorować ich rozmowę. Obrzydliwe. Zarówno jedno, jak i drugie należało do typu, w którego towarzystwie zdecydowanie nie miał ochoty się obracać.
"Wo. To było szybkie."
Oczywiście, że było szybkie. Isaac jest geniuszem.
Mają szczęście, że siedzi po ich stronie.
Byłoby zabawnie, gdyby któregoś dnia przestał. Nie sądzicie?
Pokręcił nieznacznie głową na boki, zupełnie jakby miało mu to pomóc w pozbyciu się głosów z głowy. Jedno pytanie zadane przez Miko coś mu jednak uświadomiło. Jak to odkręcić? Był tu jakiś magiczny guzik? Ctrl+z? Jezu, co za burdel. Zdecydowanie nie tak wyobrażał sobie swoje pierwsze przodowanie po dość długiej przerwie.
— Wszystko okej? — Shawn zamigał w jego stronę, wpatrując się w niego z wypisanym na twarzy konfliktem. Pewnie sam nie wiedział, czy w ogóle powinien się odzywać. Mierzył go przez chwilę obojętnym wzrokiem, nim wrócił uwagą do ekranu. Jak widać, nie miał co czekać na odpowiedź.
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Riverdale City Adventure Therapy
Sob Lut 19, 2022 8:40 pm
Sob Lut 19, 2022 8:40 pm
[Przejmowanie terenu 14/15]
Sięgnął do kieszeni i wyciągnął paczkę papierosów. Wysunął jednego z nich i skierował go w stronę Kevlara.
– Odmiana od lizaczków? – spytał, nie potrafiąc powstrzymać wrednego uśmiechu. Chyba jeszcze nie widział go palącego. Może te lizaki były formą odwyku?
– Niby tak, ale z nas wszystkich tylko on ogarnia informatykę. I to jest bardzo niepokojące, bo nie mamy nad tym kontroli – Rosjanin zauważył jedno z plastikowych krzesełek i postanowił je zaanektować. – Chyba najbardziej mnie wkurwia, że nic o nim nie wiemy. Nic nie gada, nic nie robi poza graniem. Chuj wie o co mu chodzi.
Rosjanin wzruszył ramionami. I tak nie za wiele mógł z tym obecnie zrobić.
– Ciekawe jak przebiegają "negocjacje".
Strona 4 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach