Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Strefa Opuszczonych Fabryk
Pią Paź 30, 2020 10:37 am


Ostatnio zmieniony przez RIVERDALE dnia Nie Kwi 17, 2022 6:47 pm, w całości zmieniany 7 razy
First topic message reminder :

TEREN JACKALS
Strefa Opuszczonych Fabryk
TEREN BRONIONY PRZEZ 5 BONUSOWYCH NPC.

Kiedyś przemysł Riverdale działał prężnie. Wielu pracowników porzuciło pracę, gdy zaczęły się zamieszki, a wokół miasta zaczął wyrastać mur grożący izolacją mieszkańców, przez co ponad połowa fabryk bezpowrotnie zakończyła swoją działalność. Budynki nie wyglądają dobrze, już na pierwszy rzut oka można dostrzec mało artystyczne graffiti, powybijane okna, zdewastowane drzwi. Na początku upadku niektórych firm przychodzili tutaj mało rozważni ludzie, którym wydawało się, że zwiedzanie tego typu opuszczonych miejsc to dobra rozrywka. Szybko okazało się, że bezdomni i narkomani, którzy zadomowili się w fabrykach, zaczęli przepędzać ciekawskich ludzi — niejednokrotnie używając do tego mało legalnych i przyjemnych sposobów.
__________

Efekt terenu: W przypadku pojawienia się Niepoczytalnych, wymagania do ich pokonania wzrastają dwukrotnie. Oznacza to, że do pokonania jednego Niepoczytalnego musicie wykonać jedną z poniższych akcji:
→ osiem udanych ataków wręcz;
→ cztery udane ataki z użyciem zakupionej broni białej;
→ dwa udane ataki z użyciem zakupionej broni palnej/granatu.

Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Strefa Opuszczonych Fabryk
Czw Gru 16, 2021 1:07 am
   Och, chciała go odwieźć pod sam lokal? Spojrzał na nią zaskoczony, szybko zerkając na jej towarzysza.
   — Możecie mnie wyrzucić po drodze, nie ma problemu — wtrącił szybko, nieco zestresowany wcześniejszą postawą chłopaka. Wątpił w końcu, by miał być zadowolony z tego, że odstawiają go pod knajpę. Jego słowa szybko się zresztą potwierdziły, gdy czarnowłosy otworzył usta.
   Jace nie rozumiał zbytnio, czym jest paragraf siódmy, ale sens wypowiedzi mówił mu wystarczająco dużo. Spuścił głowę, postukując palcami zdrowej dłoni o udo.
   — Przepraszam. To moja wina, nie chcę, żebyście mieli przeze mnie kłopoty — odezwał się cicho, choć bez wątpienia wyraźnie. Wątpił, by jego potencjalne zeznania miały się na cokolwiek przydać, a w dodatku mogły go wpakować w nie lada kłopoty. Których też zdecydowanie nie chciał na siebie ściągać. Nawet jeśli niesamowicie polubił Kianę, wizja potencjalnego mandatu, gdy jego rodzina ledwo wiązała koniec z końcem, była zbyt przerażająca. Nic dziwnego, że przez to wszystko czuł się ze sobą jeszcze bardziej paskudnie.
   Niebieska sygnalizacja skutecznie wyrwała go jednak z depresyjnego nastroju. Chłopak momentalnie rozpromienił się jak dziecko i zaśmiał wesoło, nie zwracając nawet uwagi na prychającego mężczyznę.
   — Ale super, jak w filmach! — skomentował, naśladując cicho dźwięki koguta. Słysząc jej pytanie, ucichł i uśmiechnął się w odpowiedzi, dopóki znowu nie usłyszał naskoczenia Lesliego. Już któryś raz z rzędu. Nic dziwnego, że momentalnie nasunęło mu się jedno pytanie, które opuściło jego usta szybciej, niż zdążył się nad tym zastanowić.
   — W Akademii nie uczą was szacunku do przełożonych? — zamilkł na chwilę, powoli przetwarzając swoją wypowiedź, nim otworzył szerzej powieki wyraźnie przerażony — Em, znaczy, przepraszam. Nie chciałem być nieuprzejmy, ale wydawało mi się, że do wyższych stopniem i starszych doświadczeniem powinno się odnosić z szacunkiem, zwłaszcza w towarzystwie osób postronnych i cywili, by nie zaburzać wizerunku hierarchii w policji. Ale mogę się mylić. Czasem oglądam za dużo filmów haha... a co do twojego pytania, fajnie byłoby pracować na posterunku i jakkolwiek pomóc. Ale na razie mam już dwie prace dorywcze i kończę szkołę, więc to bardziej plan na później... może zgłoszę się do was w czerwcu po rozdaniu dyplomów.
   Rany, ale porobił. Miał nadzieję, że czarnowłosy nie wybuchnie. Już i tak wydawał się być poddenerwowany.
Kiana
Kiana
The Wolf Commander (α) / Paymaster
Re: Strefa Opuszczonych Fabryk
Pią Gru 17, 2021 3:45 pm


Ostatnio zmieniony przez Kiana dnia Sob Gru 18, 2021 11:36 pm, w całości zmieniany 1 raz
Pokręciła głową, poniekąd domyślając się, że chłopak odpowie w ten sposób. Może faktycznie znali się raptem parę minut, ale powoli zaczynała wyłapywać schematy w jego zachowaniu. Jak choćby odmawianie pomocy, by się przypadkiem nie narzucić.
"Nie zostawię Cię pośrodku tego syfu. Zresztą, nigdzie nam się nie spieszy," a jeśli wycieczką po China Town zirytuje Lesliego tym lepiej. Plus faktycznie nie paliło jej się do powrotu na komendę.
Przygryzła wargę, a żyłka na jej czole pulsowała z irytacji i czystego wkurwienia na postać czarnowłosego. Wzięła jednak głęboki oddech, by nie wyładowywać swojej złości na blondynie.
"Nie przepraszaj, niczemu nie zawiniłeś," powiedziała do Jace'a łagodnie. Kątem oka spojrzała na Lesliego. "I nie będziemy mieli żadnych kłopotów," celowo podkreśliła ten fakt ściszonym, ale ostrym głosem.
Leslie odwrócił się nieco w jej stronę, mierząc ją oceniającym spojrzeniem, po czym pokręcił głową, prychając.
-Bez urazy Pani Inspektor- zaczął z wyraźną pogardą w głosie. - Ale kto dał Pani odznakę? Nagminne łamanie zasad, używanie służbowego auta jako taksówki i nie zdziwiłbym się, jakby w biurku trzymała Pani alkohol i narkotyki,- Leslie odwrócił się twarzą do kierunku jazdy, tymczasem Kianę zatkało i nie miała pojęcia co powiedzieć. Przynajmniej ponownie zwracał się do niej per Pani.
Gnojek, przeszło jej przez myśl. Nie miała jednak ochoty wdawać się z nim w dyskusje, nie przy blondynie. Więc jedynie zacisnęła mocniej palce na skórzanej kierownicy, dociskając pedał gazu. Jeszcze trochę i się go pozbędzie. Pierwszy lepszy żółtodziób nie będzie jej wmawiał, że się nie nadaje. Znała swoją wartość. Oczywiście, że naginała zasady. Czasem łamała protokoły i regulaminy. Nie bała się też pobrudzić rąk. Jednak zawsze robiła to, bo miała powód. A, że czasami był on ważny tylko dla niej... cóż, nie jej problem.
Ekscytacja Jace'a na szczęście jej także się udzieliła i to do tego stopnia, że nikły uśmiech pojawił się na jej twarzy.  Nawet zniesmaczenie Lesliego tego nie zmieniło.
-W Akademii nie uczą was szacunku do przełożonych?- słysząc słowa blondyna parsknęła biorąc do ręki puszkę z redbullem i by zamaskować śmiech, upiła trochę zawartości.
"Widzisz Leslie, nawet chłopak, który nie ma nic wspólnego z nami, widzi jakim kretynem jesteś," łypnęła na niego kątem oka, by ani się ważył cokolwiek wtrącić, po czym odstawiła puszkę i ponownie skupiła się na drodze. Skręciła w kolejną ulicę w lewo, a przed nimi powoli zaczęły majaczyć budynki charakterystyczne dla China Town. We wstecznym lusterku odnalazła spojrzenie Jace'a i skinęła głową.
"Jak się zdecydujesz, daj mi znać. Z chęcią Cię przygarnę do pomocy. Ale póki co skup się na szkole, to bardzo ważne pamiętaj," odpowiedziała, stukając palcem o kierownicę. Zwolniła, kiedy znaleźli się wśród udekorowanych uliczek.
"No dobra nawigatorze. Gdzie jest ta twoja knajpa?"
Jonathan Everett
Jonathan Everett
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Strefa Opuszczonych Fabryk
Sob Gru 18, 2021 11:25 pm
   W tym momencie Jace bez wątpienia wyglądał jak rozczulony, wdzięczny szczeniak. Wpatrywał się w kobietę w lusterku, nie wiedząc przez chwilę co powiedzieć przez drobną gulę w gardle, która utrudniała mu przełykanie śliny.
   — Dziękuję — powiedział powoli, odwracając się w stronę szyby. Everett był aż nazbyt dobrze wychowany pod wieloma kwestiami. Docenianie cudzej pomocy bez wątpienia było jedną z najważniejszych rzeczy w jego życiu. Zwłaszcza teraz. Nie cierpiał kłopotać innych, szczególnie gdy widział, że robią to bardziej z poczucia obowiązku nim faktycznej chęci. Kiana jednak naprawdę chciała mu pomóc. Nawet jeśli nie do końca rozumiał dlaczego.
   Nie skomentował też już dodatkowo ich wymiany zdań. Bez wątpienia współczuł jednak białowłosej, że musiała użerać się z kimś, kto kompletnie jej nie szanował i wypowiadał w tak okrutny sposób. Może i nie znał jej długo, ale Kiana dobitnie udowodniła, że potrafi się troszczyć o drugą osobę. Protokoły może i były ważne dla policji, ale nie powinny być ważniejsze niż inny człowiek. Szkoda, że tak wiele osób o tym zapominało.
   Rozpromienił się na informację o przygarnięciu go do pomocy, zaraz cicho się śmiejąc.
   — Jasne, będę pamiętał. Zostało mi jeszcze tylko pół roku. Potem... potem się zastanowię — uśmiechnął się zakłopotany, drapiąc po policzku.
   — Dalej prosto i... o tutaj trzeba skręcić w lewo. Prosto, jeszcze trochę. I jesteśmy! — klasnął w dłonie zadowolony, widząc znajome logo.
   — Dziękuję jeszcze raz. Za wszystko. Jestem ci winien jakiś dobry obiad — zaoferował się, zdecydowanie nie zamierzając słuchać żadnej odmowy. Pożegnał się grzecznie i wysiadł z auta, uderzając przy okazji głową o sufit.
   — Uhh, czemu zawsze muszę w coś walnąć — jęknął cicho, masując czoło. Pomachał im jeszcze na pożegnanie i wszedł do restauracji, uśmiechając się wesoło do znajomej kelnerki.
   — Nihaoooo! — przywitał ją wesoło tak jak zawsze, wdając się od razu w krótką pogawędkę. Uwielbiał tutejszą obsługę. A obsługa uwielbiała jego. Czego chcieć więcej?

zt. x2
Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Strefa Opuszczonych Fabryk
Czw Sty 20, 2022 4:29 pm
EVENT: BUDOWA KLUBU





Travitza spoglądał z dumą na dzieło swojego życia. No, jeszcze nieskończone i wciąż wyglądające dosyć surowo, ale jego wyobraźnia już podsuwała odpowiednie obrazy.
Oto stał w budynku, który w przyszłości był, cóż, zapewne fabryką. Okolica oczywiście nie sprawiała najlepszego wrażenia, ale o to właśnie mu chodziło. Nie planował urządzać tutaj wystawnych balów. Kto miał przyjść, ten wiedział, gdzie chce trafić.
Kiedy wytypował ten budynek, był on w takim stanie, jak cała reszta w tej okolicy, czyli dosyć opłakanym. Stare, zardzewiałem maszyny, powybijane szyby, paskudne graffiti. Nie miał zamiaru za wiele zmienić. Po prostu podrasować to na tyle, aby nie zawaliło się przy pierwszej grubszej imprezie.
Oczywiście pierwszym wyzwaniem było pozbycie się wszystkich narkusów i bezdomnych. Na szczęście Rosjanin i jego znajomi mieli dosyć dużą siłę przekonywania. Trochę to zajęło i nie obyło się oczywiście bez rękoczynów, jednak przynajmniej to było głowy. Potem nadszedł czas na wyniesienie niepotrzebnego szmelcu. Wielkie taśmociągi, kontenery, rury i wszystko inne, co można znaleźć w starej fabryce. Trzeba też było wymienić szyby oraz załatać parę dziur w ścianach.
– Ej, Smuggler. Zerknij tutaj.
Wołał go rosły, czarnoskóry mężczyzna z burzą dredów na głowie, sięgających do jego ramion. Intensywnie żółte oczy musiały być efektem soczewek, ewentualnie gość był pierdolonym mutantem. Travitza oderwał się od tłumaczenia jednemu z Rosjan jak postawić stoliki i ruszył do niego.
Co jest?
– Spójrz na to – rozmówca wskazał na jeden z taśmociągów. – Dosyć wysoki, blisko ściany i w dobrym stanie. Podrasujmy go trochę i zróbmy tutaj bar. Co ty na to?
Pavel podrapał się po policzku w zamyśleniu.
Bar na taśmociągu? – spytał z lekką wątpliwością w głowie.
– Awangardowe i niespotykane nigdzie indziej. Dobrze podkreśli charakter tego miejsca. Jego historię. Esencję – mężczyzna uśmiechnął się zagadkowo. Jego aksamitny, niski głos potrafił być naprawdę przekonujący.
No dobra – zgodził się Rosjanin. – Rób co chcesz, tylko niczego nie spierdol.
– Oczywiście.
Wnętrze wyglądało postapokaliptycznie i właśnie taki klimat chcieli zachować. Ceglane ściany, metalowe beczki jako stoliki i różne drobne fragmenty przypominające, że kiedyś w tym miejscu funckjonowała fabryka. Na budynek składała się ogromna hala, która teraz zapełniana była stolikami, krzesłami, głośnikami, sceną i parkietem. Ponadto dwie pary metalowych schodów prowadziły na podwyższenie, które kiedyś mogło być pokojami dyrektorskimi, a teraz przerabiane były na salę VIP. Wewnętrzna ściana została całkowicie wyburzona i przerabiano ją na szklaną, aby mieć piękny widok na cały klub. Poza tym były jeszcze schody do piwnicy. Tam prawdopodobnie znajdowała się kiedyś maszynownia. Teraz miała stać się pokojem operacyjnym dla Szakali. To jednak były plany na później.
Po całym terenie poruszały się małe grupki pracujących, z których większość mówiła oczywiście po rosyjsku. Całość nadzorował Smuggler albo Borys, co jakiś czas powarkujący na nieuważnych pracowników, którym nawet nie chciało się nosić żadnego ubrania ochronnego. To oczywiście wiązało się z kilkoma niegroźnymi wypadkami, na które nikt nie zwracał uwagi. Ot, tania siła robocza.
Z jednego z mniejszych głośników już leciało rosyjskie techno. Zapowiedź tego, co nadchodzi.
Miko
Miko
The Jackal Canis Lupaster / Assecla Anubis
Re: Strefa Opuszczonych Fabryk
Czw Sty 27, 2022 3:17 pm
-  Gez. Dawno nie byłam tutaj - powiedziała fioletowowłosa, patrząc ponuro na otaczający teren. -  Jak miło, że dane rzeczy się nie zmieniają. Paskudnie jak zwykle.
Dotarcie tutaj nie stanowiło większy problem, chociaż sama Miko nie sprawiał wrażenie zachwyconej. Jednakże jej niezadowolenie nie brało się z położenia wspomnianego klubu - bardziej chodziło o wydarzenia sprzed pojawienia się tutaj. Narzucenie się pewnemu, czarnowłosemu mężczyźnie to jedno, ale samo zebranie się jej zajęło na tyle dużo czasu, że przegapiła darmowy posiłek.
Istny dramat.
Dziewczyna westchnęła, poprawiając szkarłatną maseczkę, zasłaniającą dolną część twarzy. Nie licząc nielicznych osób w Szakalach, nie zamierzała nikomu więcej zdradzać tego, jak wyglądała naprawdę, gdy przybierała barwy gangu. Niebieskie oczy przesunęły się po terenie, gdy międzyczasie poprawiała spięte włosy w kucyk tak, by nie zsuwały się jej na pole widzenia.
- Ej no, doceniam niemalże personalne zaproszenie, ale gdzie jest główny organizator zabawy? - spytała się, szukając wzrokiem znajomej sylwetki. Któregokolwiek Rosjanina, których znała mniej więcej. Na razie jednak musiała przetrzeć prawe ucho, czując, że muzyka wręcz wwiercała się jej w mózg.
A zbliżenie się do źródła niespecjalnie pomagało.
-  Ej, na pewno jesteśmy potrzebni? - spytała o opinię Kevlara, pozwalając sobie za wyjrzenie za drzwi wejściowych. -  Wychodzi na to, jakby wszystko mieli gotowe.
Westchnęła cicho.
-  Tak czy siak, pewnie i tak znajdzie się coś - machnęła obojętnie ręką. -  Chociażby dla spełnienia własnej satysfakcji. I posłuchania marudzenia - bez większego wahania podeszła bliżej, nie odwracając się za siebie nawet. Temperatura powietrza była znośna, ale nie zamierzała zarazem stać wiecznie w jednym miejscu i powoli zamieniać się w sopel lodu.
- Może zwyczajnie zacznę krzyczeć, by ktoś przyszedł - zażartowała jeszcze.
Kevlar
Kevlar
The Jackal Canis Lupaster
Re: Strefa Opuszczonych Fabryk
Sob Sty 29, 2022 12:46 pm
Zatrzymał się obok dziewczyny, rozglądając się dookoła z niesmakiem wymalowanym na twarzy. Słyszał o pomyśle Rosjanina, ale nie do końca tak to sobie wyobrażał. Jasne, może i miejsce miało potencjał, ale nadal panował tu wszędzie syf.
Kątem oka spojrzał na Miko i parsknął cicho pod nosem.
“Taa, ale tym razem nie możesz się czepiać, że to ja marudzę,” trącił ją łokciem i następnie wygrzebał z kieszeni dwa zapakowane lizaki. “Trzymaj i już się tak nie złość. Następnym razem poczekam z obiadem,” zasadniczo to nie była jego wina. Ach baby. Nadal nie rozumiał jak można się tak długo zbierać…
Odpakował lizaka i złapał go między zęby robiąc parę kroków w przód. No właśnie. Dziewczyna miała rację. Gdzie komitet powitalny?
Wzruszył ramionami, ponownie skupiając wzrok na Miko.
“Dopóki szanowny Pan Janusz się nie pofatyguje to chyba możemy się tu po prostu rozejrzeć. Nie mam pojęcia czego od nas oczekuje,” odpowiedział ponownie rozglądając się dookoła. Nie widziało mu się latanie ze szczotą czy mopem po zapyziałej fabryce czy czymkolwiek był ten budynek. Ale skoro już tu przyjechał nie będzie stał pod ścianą jak ostatnia pierdoła. Chociaż… jeśli to miałoby zirytować Rosjanina.
“Chodźmy może do środka?” Zaproponował, wskazując głową na drzwi.
Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Strefa Opuszczonych Fabryk
Pon Sty 31, 2022 12:29 pm
Przybycie dwójki, jakby nie patrzeć, wysoko postawionych gości nie pozostało niezauważone. Jeden Rosjanin gwizdnął na drugiego, drugi coś krzyknął do trzeciego, a trzeci ruszył do wnętrza byłej fabryki. Minęło kilka minut, gdy w kierunku Szakali ruszyła osoba bardzo osobliwa, od której trudno było oderwać wzrok. Spojrzenie żółtych oczu mocno kontrastowało z ciemną skórą i chyba przez to robiło takie wrażenie. Dredy miał teraz związane oraz przykryte kapeluszem o szerokim rondzie i nie był to jedyny element jego stroju co najmniej niepasujący do okolicy. Szare, wąskie spodnie, skórzana kamizelka w tym samym kolorze, a pod spodem koszulka przedstawiając węża przebitego sztyletem. Był dobrze zbudowany, chociaż daleko mu było do napakowanych Rusków hasających po okolicy. Pasował do nich jak drwal do szkoły baletowej. Na jego twarzy malował się tajemniczy uśmiech.
Stanął przed dwójką Szakali, położył rękę na biodrze i otaksował ich spojrzeniem od góry do dołu.
– To musi być Assecla Anubis – powiedział niskim, melodyjnym głosem, zaczynając od Miko. – A także jeden z Canis Lupaster. Poznanie was to dla mnie ogromna przyjemność. Zwą mnie Samuel – przedstawił się mężczyzna, a następnie zdjął kapelusz i wykonał głęboki ukłon. Szwędający się dookoła robotnicy nie zwrócili na to większej uwagi, jakby już do tego przyzwyczajeni. – Zajmuję się przygotowaniem tego miejsca od strony artystycznej. Smuggler jest sprawnym biznesmenem, ale jego gust i wyczucie estetyczne… cóż… – Samuel uśmiechnął się i mrugnął porozumiewawczo, zakładając, że poznali już Rosjanina od tej strony. – Z tego co się dowiedziałem, panienka również posiada w sobie artystyczną duszę. To bardzo cenne, przyda mi się ktoś, kto pomoże tchnąć w to miejsce nieco duszy, aby nie było tylko kolejnym śmietnikiem. Panicza zaś Smuggler kazał skierować do siebie. Nie wiem w jakim celu, ale słyszałem też, że potrafisz nadać ścianom życie i koloryt. Przyjdź proszę do mnie, jeśli będziesz chciał poczynić użytek ze swoich umiejętności. Mam kilka pomysłów, które chętnie skonsultuję. Smugglera znajdziesz w środku, ostatnio kierował się na górę, żeby dekorować salę VIP. Chyba ten element cieszy go najbardziej. Zapraszam do środka.
Po tych słowach Samuel odwrócił się i uchylił drzwi, czekając, aż goście przez nie przejdą.
Miko
Miko
The Jackal Canis Lupaster / Assecla Anubis
Re: Strefa Opuszczonych Fabryk
Sob Lut 05, 2022 12:46 am
- No mam nadzieję - burknęła na temat obiadu. - Dzięki - wzięła od niego lizak. - I odlep się. Dla odmiany mogę ja ponarzekać, skoro zwykle robi to cała reszta. Z tego wszystkiego aż żałuję, że nie ma więcej podobnych terenów, tylko po to, byście bardziej cierpieli.
Rozłożyła bezradnie ramiona, jakby chciała niewerbalnie przekazać - "Trudno, nic się z tym nie da zrobić". Przyjrzała się otrzymanemu smakołykowi, by zaraz ostrożnie go schować do kieszeni.
- Na potem - odparła szybko odnośnie tej czynności. Ciężko byłoby jednak go jeść, mając na sobie maseczkę. - Um... Tak, i tak nie bardzo widzę wielkiego napisu odnośnie tego, po co tu bylibyśmy potrzebni... - skomentowała, przewracając oczami i przesuwając wzrokiem po okolicy. Wejście brzmiało jak dobry plan...
... po czym został przesunięty na bok przez pojawienie się nieznajomej persony. Uniosła lekko brew. Musiała przyznać samej sobie, że takiego typu osoby nie spodziewała się ujrzeć w tym miejscu. Miała wrażenie, że była świadkiem przedstawienia na wielkiej scenie. Mężczyzna, który ich zaczepił, zdawał się całkowicie nie pasować do otaczającego ich terenu. Nie tylko sam strój zdawał się wykluczać - ale również aparycja i typ przedstawionego zachowania na start. Nie miała pojęcia, skąd mógł się wziąć w takim miejscu, ale miała wrażenie, że to nie jest typ osoby, do której można było podejść bez większego zastanowienia. Niebieskie oczy wyrażały ostrożność, gdy próbowała na swój sposób ocenić to, w jakim stopniu powinna podejść do Samuela.
W posiadanie jakich informacji wszedłeś?
- Wystarczy Miko - powiedziała, przykładając dłoń do klatki piersiowej. - Miło poznać.
Złotousty?
- I jasne. Chętnie zobaczę, w czym i gdzie będę mogła pomóc, i co zasadniczo oczekujesz po mnie - nie wiedziała, czego się mogła spodziewać, ale nie oznaczało to zarazem dla niej, by miała zrezygnować z dalszych planów. Zwłaszcza, gdy specjalnie przyszła do tego miejsca.
- Powodzenia - szturchnęła Kevlara jeszcze.
Po tym przeszła przez próg drzwi, by znaleźć się w środku pomieszczenia. Niebieskie oczy przeskoczyły po najbliższych przedmiotach.
- Przedstawisz mi swoją wizję na teraz? - spytała się Samuela, odchylając się lekko do tyłu.
Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Strefa Opuszczonych Fabryk
Pią Lut 11, 2022 2:51 pm
Smauel uśmiechnął się lekko, prowadząc Miko pomiędzy powstającymi stolikami, krzesłami, małymi gruzowiskami i toczącymi rozmowy pracownikami. Idąc, opowiadał o swojej wizji.
– … są pewne miejsca, w których oszukiwanie nie jest dobrym pomysłem. Nie zrobimy z tego budynku drogiej restauracji. Musielibyśmy wszystko wyburzyć i postawić od nowa. Możemy jednak podkreślić charakter tego miejsca i dzięki temu nadać mu jego własne piękno. Nie udawajmy, że to kiedyś nie była stara, paskudna fabryka. Sprawmy, aby stała się dzięki temu interesująca. Zostawmy rury, piece, dodajmy do tego kilka smaczków i voilà! – opowiadając to, wskazywał na kolejne miejsca, które faktycznie nie wyglądałyby najlepiej w jakimkolwiek innym miejscu, ale tutaj po prostu pasowały. Wreszcie zatrzymał się i wbił spojrzenie w Miko. – Widzisz, moim największym problemem są ludzie. Są prości, sprawni i nudni. Bez wyobraźni. Kiedy widzą dziurę w dachu, to chcą ją załatać, bo będzie się woda latała. Kiedy widzą zardzewiałą rurę, chcą ją wyrzucić, bo już się do niczego nie nada. Potrafią myśleć użytkowo, ale już nie estetycznie i to mnie zabija. Nie potrafię jednak do nich dotrzeć. Mówię, ale oni nie słyszeć. Może ty lepiej będziesz potrafiła wpłynąć na ich wyobraźnię?
Miko mogła dostrzec kilka osób, które tutaj pracowały i faktycznie wyglądali na ludzi, którzy dobrze się nadają do przenoszenia ciężkich rzeczy, ale już gorzej im będzie wychodziło układanie ich w jakiś finezyjny wzór. Fakt, że większość z nich mówiła po rosyjsku na pewno nie ułatwiał sprawy.
– Poza tym… – Samuel rozejrzał dookoła. – Szukam sposobów, aby subtelnie zaznaczyć, że ten klub będzie należał do Szakali. Czegoś więcej niż samą kolorystykę. Myślałem, aby jakoś pokazać to na scenie. A może na ścianie za nią? Jak myślisz? – Mężczyzna w zamyśleniu oparł podbródek na swojej dłoni, spoglądając na miejsce, gdzie w niedalekiej przyszłości miał się znaleźć parkiet oraz rzeczona scena.

// Jeśli chciałabyś przemówić do pracowników, możesz spróbować sama wymyślić co im powiesz, a ja ocenię na ile to do nich trafi albo zdać się na rzut kostką na manipulację.
Kevlar
Kevlar
The Jackal Canis Lupaster
Re: Strefa Opuszczonych Fabryk
Sob Lut 12, 2022 3:30 pm
Zaśmiał się i jednocześnie pokręcił głową. Nie ma to jak pozytywne podejście.On osobiście mając do wyboru zatęchłe fabryki, a cuchnące zdechłymi rybami plaże zdecydowanie wolał te pierwsze. Tu przynajmniej nie było wody ani klejącego się piachu. Dobrze, że tego typu tereny mieli już z głowy. I miał nadzieję, że Miko nie przyjdzie do głowy żaden ambitny plan mający na celu renowację któregoś z nich.
Kiedy Samuel jak się okazało pojawił się praktycznie znikąd, Kris nieświadomie spiął wszystkie mięśnie jakby w obawie, że facet zaraz wyciągnie jakąś broń i rzuci się na nich w amoku. Te dziwne, żółte oczy były lekko mówiąc podejrzane, a i sam fakt, że koleś wiedział kim są... Skąd Janusz go w ogóle wytrzasnął?
Kątem oka spojrzał na Miko, nieco dziwiąc się, że bez żadnych pytań ruszyła za mężczyzną. Nie zdążył jej nawet zapytać, czy nie chce by poszedł z nią. Tak, był przewrażliwiony i być może nawet nadopiekuńczy, ale nie miał za bardzo na to wpływu.
Nie mając za bardzo wyboru westchnął i ruszył do środka w kierunku miejsca, gdzie rzekomo miał na niego czekać Rosjanin. Wdrapał się na piętro i sprawdzając po kolei każde z pomieszczeń w końcu udało mu się zlokalizować swój cel.
Oparł się o ścianę, tuż obok drzwi, wyciągnął z ust lizaka i jak gdyby nigdy nic przez parę sekund obserwował drugiego mężczyznę.
"Podobno chciałeś mnie widzieć, więc o to jestem. Swoją drogą skąd wytrzasnąłeś tego typa rodem z Nowego Orleanu?" oczywiście, że nie mógł się powstrzymać przed zadaniem tego pytania.
Miko
Miko
The Jackal Canis Lupaster / Assecla Anubis
Re: Strefa Opuszczonych Fabryk
Nie Lut 13, 2022 2:49 am
Podczas wsłuchiwania się w monolog nowo poznanego mężczyzny, jej oczy wędrowały po mijanych elementach wystroju. Nie było tak, że ignorowała go. Wręcz przeciwnie, słuchała go, chcąc zarazem mieć własne rozpoznanie w nieznanym sobie lokalu, który zaczynał się rozwijać na jej oczach. Przynajmniej przez pierwsze chwile, nim jej niebieskie oczy spoczęły na nim, gdy postanowił się zatrzymać.
- Widzisz to miejsce bardziej w stylu retro, steampunku czy post-apokalipsy? - spytała się, rozglądając się raz jeszcze. Fabryka i pozostawione po niej elementy najbardziej przemawiały do niej, by pozostać ku drugiej możliwości. Rozlokowanie oryginalnych przedmiotów było bardziej sensowniejsze niż próba wyniesienia ich, aby zamienić z rzeczami całkiem nowymi. - Ta. Myślę, że steampunk będzie dobry - patrzyła wprost na Samuela. - Najłatwiej będzie namówić do zmiany zdania, jeśli odwoła się do czegoś, co jest im znane.
Tylko, że...
- Jeśli mam przekonać ich do swojej racji, wypadałoby wiedzieć, z kim mam do czynienia - zauważyła nieemocjonalnie. - Wpłynięcie na ich zdanie lub zmiany opinii będzie trudniejsza, jeśli będzie przemawiać osoba, z którą nigdy nie mieli do czynienia - mrugnęła oczami. - Mogę jednak podjąć się tego, ale bez wiedzy, do kogo się zwrócić, będzie to zarazem bezcelowe.
Zaczepienie losowej osoby, by nagle zmusić ją do rozmyślenia się mogło zarazem namieszać w pracy.
- Co powiesz na graffiti? - zasugerowała mu jako jedno z rozwiązań odnoszących się do oznaczenia klubu. - Zwykłe malowidło mogłoby za bardzo kontrastować z pozostałą częścią pomieszczenia, ale zarazem graficzne przedstawienie wystarczyłoby na poruszenie wyobraźni zwykłego klienta - przekrzywiła głowę lekko na lewo, myśląc nad tym. - Nie musi być to sam szakal, jeśli nie chcecie bezpośrednio okazywać tego - jednakże czy to była najlepsza opcja? - Zahacza to jeszcze o kolorystykę, ale natężenie światła i jego odpowiednia barwa też zarazem może zdziałać wiele. Zwłaszcza, gdy połączyłoby się ze stworzonym dziełem. W rękach odpowiedniej osoby można byłoby wprowadzić coś na kształt iluzji optycznej.
Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Strefa Opuszczonych Fabryk
Sro Mar 09, 2022 2:53 pm
Zajęty wydawaniem kolejnych poleceń oraz przenoszeniem wielkich, czerwonych i pasujących tu jak pięść do nosa czerwonych kanap, Smuggler dopiero po chwili zorientował się, że słyszy znajomy głos. Odwrócił się do Krisa i zmarszczył brwi.
Co? – spytał lekko zdezorientowany jego pytaniem. Spojrzał w dół, gdzie dostrzegł Miko rozmawiającą celem żartu Kevlara i wtedy kliknęło. – A, Samuel. Z rynsztoka. Jak wszystkich tutaj zresztą. Później ci opowiem.
Rosjanin usiadł na jednej z kanap, którą sam przed chwilą przenosił, aby odsapnąć. Pokój VIP prezentował się na razie miernie, ale ewidentnie widać było zamierzenia: luksus oraz przepych, niedostępny dla maluczkich tam na dole. Pavel rozłożył ręce z zadowolonym uśmiechem.
No. Jak się podoba? Tutaj będziemy siedzieć. Oficjalnie oczywiście. Tam będzie bar, tu kanapy, no i oczywiście miejsce na prywatne występy najlepszych striptizerek. Nic się nie martw, wszystko co najlepsze zachowuję dla nas – w tym momencie odwrócił się i wyszczekał kilka poleceń po rosyjsku. Przebywający w pomieszczeniu mężczyźni spojrzeli na niego ze zmęczeniem, ale chyba nie mieli odwagi protestować. Pavel wstał i ruszył do Krisa. – Ale nie do tego cię potrzebowałem. Swoją drogą, co tak kurwa długo? Już myślałem, żeby wysłać po was Kundla. Nieważne. Mamy problem z piwnicą. Chodź, weźmiemy piwo i pogadamy. Nie chcę, żeby ludzie słuchali – ostatnią kwestię wypowiedział już przy samym Kevlarze, chcąc mu dać też do zrozumienia, że jest tu wymagana pewna dyskretność.
Po tych słowach zaprowadził Krisa w dół do małego pomieszczenia, które obecnie służyło jako coś w rodzaju magazynu. Było tu jedzenie, napoje, a nawet czajnik i mikrofalówka. Wszystko dla ciężko zapracowanych robotników. Kiedy weszli, spotkali dwie rozmawiające osoby, trzymające w rękach kubek z herbatą.
Wypierdalać – polecił Travitza, sięgając do jednej ze zgrzewek z piwami. Pracownicy posłusznie wypierdalali, więc zostali w małym pomieszczeniu sami. – Co bardziej kumaci wiedzą, że przygotowujemy legowisko dla Szakali, ale jak sam pewnie zauważyłeś, nie wszyscy tutaj potrafią dodać dwa do dwóch. Dosłownie. W każdym razie chodzi o piwnicę. Chciałem tam zrobić nieoficjalne miejsce narad dla Szakali i miejsce dla Gówniarza. Ale jest jeden problem. Kiedy przyszliśmy, musieliśmy wygonić wszystkich narkusów, którzy urządzali sobie tutaj posiedzenia i bad tripy. Ale z piwnicy wygonić ich ciężej. I chyba są uzbrojeni. Reszta ekipy już jest zmęczona i poirytowana, jak im powiem, żeby jeszcze szli się napierdalać z narkusami w piwnicy, to się wkurwią i nic więcej nie zrobią. Myślałem, że załatwię to z Borysem, ale okazało się, że ten bydlak ma miękką fujarę i nie chce ich wyrzucić. Innymi słowy, jeśli chcemy mieć swoje miejsce, to musimy je ogarnąć sami. Wziąłem spluwę na wszelki wypadek, mam też nóż. Nie jestem pewny czy mają broń i jaką, ale wolę zakładać, że tak. Może uda się ich przekonać, żeby sami się stąd wyprowadzili, ale jeśli nie posłuchają, to trzeba będzie wyjebać ich siłą.




Tymczasem Miko wprawiła Samuela w zamyślenie, które trwało krótką chwilę.
– Tak, masz rację. Steampunk brzmi dobrze, chociaż okolica wygląda, jakby niejedna apokalipsa ją nawiedziła. Przychylę się do swojego zdania – przyznał w końcu, kiwając przy tym głową z uznaniem. Z drugą kwestią było nieco gorzej. – Tutaj wchodzimy na grząskie grunty. Większość ludzi tutaj to Rosjanie, ale to już pewnie zauważyłaś. Generalnie mamy do czynienia z ludźmi z ulicy. Chyba znalazł się tu każdy, kto miał jakiś dług u Smugglera. To bardzo łatwa droga, aby pozbyć się go ze swoich pleców. Nie muszę chyba tłumaczyć, że wielu z nich jest w stanie uzależnienia i przez to ich przydatność do pracy bywa… różna. Dwóch już musieliśmy wynieść, po tym jak przesadzili z substancjami wspomagającymi, jeśli rozumiesz co mam na myśli. W każdym razie – ludzie z ulicy, spora część nie mówi nawet po angielsku ani francusku. To kolejny kłopot, którego nie umiem przeskoczyć. Ich szeleszczący dialekt jest bardzo intrygujący, jednak nie umiem się nim posługiwać w stopniu komunikatywnym. No i tak jak mówiłem, nie potrafią pojąć żadnej idei bardziej skomplikowanej, niż przesunięcie stołu z jednego miejsca na drugie. To szalenie frustrujące.
Samuel założył ręce na klatce piersiowej i usiadł na jednym z pudeł, które również w tej chwili zagracały okolicę. W środku znajdowały się materiały budowlane.
– Graffiti i światła, co? – zapytał, przykładając w zamyśleniu palec do ust. – Tak, to by się mogło udać. Twój znajomy zdaje się biegły w sztuce ulicznych malowideł, czyż nie? Myślisz, że mógłby się tym zająć? Od światła trzeba będzie kogoś znaleźć, ale to jest do zrobienia. Widzę to na ścianie za sceną, tak. Podkreślone światłem i może… Szkarłatnymi kotarami? Wtedy wyglądałoby to bardziej oficjalnie jako zamierzony efekt. Co o tym sądzisz?
Kevlar
Kevlar
The Jackal Canis Lupaster
Re: Strefa Opuszczonych Fabryk
Wto Mar 15, 2022 9:17 pm
Huh. No tak. W sumie mógł się spodziewać takiej odpowiedzi. Aczkolwiek nadal trochę zdumiewała go umiejętność Rosjanina w zdobywaniu kontaktów. Rynsztok to jedno, ale musiał wiedzieć gdzie ich szukać. A może to ta ruska krew? Tak czy siak rąk do pracy raczej im nie zabraknie.
Kris przeleciał wzrokiem po pomieszczeniu, zatrzymując go na czerwonych kanapach, na widok których cicho parsknął. Oczywiście, że musiały mieć akurat taki kolor. Jakżeby inaczej. Wszedł dalej do pokoju, i oparł się o jedną ze ścian, kiwając głową.
"Dodałbym jeszcze parę kryształowych żyrandoli i jakieś LEDy i będzie gotowe. Tylko czy musiałeś wybrać akurat czerwony?" zapytał z przekąsem, unosząc kącik ust. Nie byłby sobą jakby nie zaczął się go lekko czepiać.
Kris uniósł nieznacznie brwi słysząc nieznany mu język, ale cokolwiek Pavel powiedział nie spotkało się z jakimkolwiek protestem. Ciekawe.
"Hej, najważniejsze że jestem, nie?" rozłożył ręce i ponownie krzywo się uśmiechnął, w międzyczasie wyciągając z ust końcówkę lizaka. Ściągnął brwi wyczuwając powagę sytuacji i skinął głową, rozgryzając resztkę cukierka, a patyczek schował do jednej z kieszeni. Nie będzie w końcu śmiecić na ich własnym terenie. Mimo, że wizja piwnicy nie bardzo mu się uśmiechała, tak nie zamierzał przyznawać tego otwarcie. Choćby świat się walił, przyznanie się do słabości zwłaszcza przed Pavlem było... no to się nigdy nie wydarzy.
Szedł za Rosjaninem, rozglądając się na boki. Dłonie, które miał schowane w kieszeniach zaciskał co chwilę w pięści, czując się coraz bardziej nieswojo. Kiedy znaleźli się na dole, w pomieszczeniu które teraz bardziej przypominało składzik niż cokolwiek innego Kris podszedł do jednego ze stosów skrzyń i oparł się o niego biodrami. Cierpliwie zaczekał aż pokój opustoszeje, a gdy Smuggler zaczął przedstawiać mu cel spotkania wyraz jego twarzy powoli się zmieniał. Z obojętnego w coraz bardziej zaintrygowany.
"I chcesz tam pójść we dwójkę czy masz jeszcze kogoś na oku? Wiesz mniej więcej ile ich tam może siedzieć?" nie miał nic przeciwko bójce, a wręcz od jakiegoś czasu czuł gromadzącą się w nim agresję. Nie zamierzał jednak zginąć z rąk ćpuna czy zakazić się jakimś świństwem.
"I pewnie przyda nam się też jakaś latarka czy cokolwiek. Granatem dymnym pewnie nie dysponujesz?" dodał na koniec, cicho licząc, że może jednak Rosjanin posiadał na stanie również takie cuda.
Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Strefa Opuszczonych Fabryk
Czw Mar 24, 2022 11:52 am
Na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie, kiedy otrzymał pytanie o kolor kanap. Było to dla niego tak oczywiste, że nawet przez myśl nie przeszła mu inna opcja. Po prostu kiedy wyobrażał sobie to pomieszczenie, jeszcze dawno, dawno temu, gdy mógł co najwyżej kupić sobie drożdżówkę w osiedlowym sklepie, to już wiedział, jak to ma wyglądać.
Ostatecznie wzruszył jedynie ramionami.
Bo dobrze wyglądały – odpowiedział, nie mając zamiaru zagłębiać się w tę dyskusję.
Pytania Krisa okazały się celne. Rosjanin wygrzebał wreszcie dwie puszki piwa, mocując się przy tym z cholerną folią. Jeden z napojów postawił przed Kevlarem, a drugi otworzył. Cichy syk rozszedł się po pomieszczeniu i już chwilę później Rosjanin wziął potężny łyk.
Pewnie uda mi się jeszcze ze dwóch gości ogarnąć jak zaproponuję wystarczająco wysokie premie. Ale tak jak mówiłem, większość ma już dość. Szczerze mówiąc liczyłem na więcej naszych, ale jak widać kurwa, znowu się przeliczyłem – Travitza zacisnął mocniej szczęki myśląc o tych wszystkich darmozjadach. Zaraz jednak na jego twarzy zaczął wykwitać niewinny uśmiech. – Latarki to nie problem. Granatu dymnego co prawda nie mam, ale jakiś czas temu złożyłem wizytę handlarzowi bronią. Jebani meksykanie. W każdym razie, mam granat błyskowy. Może to trochę przesada, ale ułatwi nam zadanie. Szczerze mówiąc nie spodziewam się aż tak dużych kłopotów, jeśli tylko nie damy się zaskoczyć.
Kevlar
Kevlar
The Jackal Canis Lupaster
Re: Strefa Opuszczonych Fabryk
Czw Kwi 07, 2022 8:07 am
Wzruszył ramionami w odpowiedzi i raz jeszcze przyjrzał się czerwonym kanapom. Chociaż nadal uważał, że ich kolor był najbardziej stereotypowy ze wszystkich, tak faktycznie pasował do koncepcji jaką miał Smuggler. Z resztą, przyszli klienci na pewno docenią szyk i elegancję jaką sobą prezentowały.
Rzucił okiem na postawioną przed nim puszkę z piwem, ale zamiast pójść w ślady Rosjanina, przesunął ją jedynie dalej od siebie, i następnie skrzyżował ramiona przed sobą.
Westchnął, kręcąc głową. Tak, no. Stare porzekadło mówiło jeśli możesz liczyć, licz na siebie i jak widać nawet w tej dziurze się sprawdzało.
"Nie żeby wielu z naszych się odzywało. Czasami się zastanawiam gdzie oni nagle znikają. W jednej chwili masz całą bandę do zwinięcia autobusu, a za chwilę poof, nie ma nikogo," skwitował wykonując dłońmi ruch pękającej bańki. "Ehh, banda leni. Pewnie siedzą przed TV i wcinają smażone kurczaki generała Sandersa..." dodał jeszcze, przesuwając wzrokiem po pomieszczeniu. Powrócił spojrzeniem do Rosjanina, a jego twarz rozpromieniła się słysząc o granacie.
Kris uśmiechnął się krzywo, przechylając na bok głowę.
"Błyskowy nawet lepszy. Jak walnie, to przynajmniej powychodzą ze swoich nor. No dobra. To kiedy zaczynamy tę całą akcję? W końcu wszyscy chcemy by ten twój klub wystartował jak najszybciej," w jego tonie głosu wyraźnie było słychać entuzjazm. Oj już dawno nie miał okazji by dać upust emocjom i frustracji. A wystarczyło odezwać się do Janusza. Kto by pomyślał.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach