Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Hotel Maison En Marbre
Wto Paź 27, 2020 12:22 pm


Ostatnio zmieniony przez RIVERDALE dnia Nie Kwi 17, 2022 6:36 pm, w całości zmieniany 7 razy
First topic message reminder :

TEREN
FOXES
Hotel Maison En Marbre
Teren broniony przez 5 bonusowych NPC.

Niegdyś hotel słynął szczególnie wśród przyjezdnych, aktualnie jego gorsza część robi za azyl dla osób, które z jakichś powodów utraciły swoje mieszkania. W pokojach zawsze jest czysto i schludnie — każdym, poza oczywiście łóżkami, znajdują się również szafa, zawieszany telewizor, biurko, krzesła, stolik, rolety. Nie mogłoby zabraknąć łazienki — każda posiada duży prysznic z siedziskami, dzięki czemu nie trzeba ciągle stać. Cały hotel jest utrzymany w jasnych barwach, przez co wydaje się jeszcze większy. Pierwsze co wita gości, to rozległy hol z recepcją. Znajdzie się też kilka stolików i wygodnych kanap oraz wejście do hotelowej restauracji, na której codziennie są serwowane śniadania w formie stołu szwedzkiego, obiady oraz kolacje. Oferta jedzeniowa jest wliczona w cenę, jednak ktoś niebędący gościem hotelu również może z niej skorzystać za odpowiednimi opłatami wypisanymi w menu.
__________

Efekt terenu: W przypadku pojawienia się Niepoczytalnych, jeśli w temacie znajduje się minimum trzech członków gangu Foxes, otrzymują oni pomoc w postaci dodatkowego NPC będącego popierającym ich mieszkańcem.

Vi
Vi
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Hotel Maison En Marbre
Nie Lis 07, 2021 9:35 pm
Kiedy dźwięk syren ucichł zdjął ze swoich uszu dłonie. Nie cierpiał takich donośnych dźwięków, wtedy czuł jak głowa zaczyna mu pulsować jakby miała za chwilę wybuchnąć. Potrząsnął nerwowo głową.
Po czym zobaczył, że Nikita oparł się o ścianę budynku, teraz stojąc do niego bokiem. W tym samym czasie też coś wyciągał z kieszeni płaszcza.

” Hah, teraz będzie mnie testować po wyciągnięciu ode mnie konkretniejszych informacje o mnie. Ma tupet” pomyślał, po usłyszeniu co miał do zrobienia. Przez to miał małą gonitwę myśli w głowie, przez co przygryzał sobie końcówkę języka, aby przez przypadek nie wypowiedzieć swoich myśli na głos. Wziął od niego wizytówkę, przy okazji się jej przyglądając i na razie zwrócił uwagę o wspomnianym wcześniej adresie email.

- Jasne, jestem dobry w zachowywaniu umów. Skoro takie zadanie to je zrobię, jeśli mam od ciebie dostać coś więcej – odparł ze zrozumieniem, co miał zrobić. ”Jeśli mam dostać od ciebie zaufanie” dokończył w myślach, bo rozumując to na chłopski umysł, to Zaytsev brał przysłowiowym kota w worku i musiał obrać jakieś środki ostrożności, jeśli mają ze sobą współpracować. Kiwnął głową, słysząc, że po tej małej burzy było już koniec, bo mógł ze spokojem wrócić do swojego mieszkania, jeśli Nikita zdecyduje się, aby zakończyć ich spotkanie.

- Hm, w razie czego mogę zapisać numer telefonu widniejący na tej wizytówce? I czy przekazywanie informacji będzie odbywało się, tylko drogą elektroniczną? – spytał, bo na chwilę obecną chciał się jeszcze kiedyś się z nim spotkać i poznać.
Nikita Zaytsev
Nikita Zaytsev
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Hotel Maison En Marbre
Nie Lis 07, 2021 9:57 pm
Skinął głową usatysfakcjonowany z twarzą pozbawioną jakiekolwiek emocji.
”I dla jasności. Jeśli informacje, które uda Ci się zdobyć w najbliższym czasie okażą się wartościowe dostaniesz zapłatę,” nie zamierzał wykorzystywać pozycji chłopaka za darmo. Jeśli Vi się sprawdzi czeka go dobre kieszonkowe. Wszystko zależało od niego samego.
”Dałem Ci wizytówkę z danymi. Co z nimi zrobisz to twoja sprawa. Nie udostępniaj ich jednak innym. Cenie sobie prywatność,” i nienawidził jak obcy ludzie zaczynali do niego wydzwaniać. ”Email to najwygodniejsza droga. I zawsze dostępna. Przed następnym spotkaniem dam Ci znać. Do tego czasu email musi wystarczyć,” zrobił parę kroków w stronę głównej ulicy, na której miał zaparkowany samochód. Powoli zaczynało mu brakować czasu. A musiał pojawić się jeszcze w paru miejscach. Cholerni fanatycy. Westchnął i w pół kroku się zatrzymał odwracając jeszcze do Vi.
”W razie kłopotów możesz dzwonić. Ale jak będziesz mnie nękał bez powodów z umowy nici,” po tym zdaniu poprawił płaszcz i powoli ruszył w stronę samochodu. Przekazał co miał przekazać. Czy ich współpraca się uda, czas pokaże.
Vi
Vi
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Hotel Maison En Marbre
Nie Lis 07, 2021 10:28 pm
Skinął głową na tą informację, że za zbieranie informacji dostanie za to dodatkowe pieniądze, jednak musiał sprawdzić się w tym zadaniu. Aż jego gonitwa myśli trochę wzrosła.

- Jasne, to sobie zapisze. Skoro tak mówisz, to pewnie tak jest, prawda? - zagadnął z małym przekąsem, ale na razie taki format kontaktu musiał wystarczyć. A na samą myśl, że jeszcze się spotkają, poczuł dziwne zafascynowanie, że na tym jednym się nie skończy, jeśli przyniesie to, co czego od niego oczekiwał.

Na następne słowa, a raczej to brzmiało jako ostrzeżenie, do którego chcąc nie chcąc musiał się przystosować. A kiedy Nikita odszedł, musiał głęboko westchnął i po chwili zaczął iść w swoją stronę.


2x z.t.
Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Re: Hotel Maison En Marbre
Nie Kwi 17, 2022 6:07 pm
Nowy efekt terenu!

W przypadku pojawienia się Niepoczytalnych, jeśli w temacie znajduje się minimum trzech członków gangu Foxes, otrzymują oni pomoc w postaci dodatkowego NPC będącego popierającym ich mieszkańcem.

Wszystkie trwające fabuły na terenie hotelu zostają zakończone.
Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Hotel Maison En Marbre
Czw Cze 30, 2022 10:35 am
Fabuła opatrzenia obrażeń - 3/4
Ubiór (bez peruki - naturalne czarne włosy B)) + czarna maseczka chirurgiczna

Bronie: Glock FM81 (13/15)
Umiejętności: Manipulacja i Kłamstwo (25%); Walka bronią białą i pochodnymi (50%); Uniki i Parowanie Ciosów (73%); Lecznictwo i Opatrywanie Ran (6%)

Wolała złapać się gdzieś po drodze niż pod samym hotelem, dlatego wysyłając Lark swoją lokalizację, wskazała na losowy sklepik dwie przecznice wcześniej. Wychodzenie samej w obecnych warunkach było mimo wszystko nieco przerażające, więc im szybciej złapała jakiegoś Lisa do towarzystwa, tym lepiej.
- Chcesz trochę Alani? Arbuzowy - spytała na wstępie, wystawiając w stronę jasnowłosej puszkę napoju energetycznego. Czy celowo narzuciła pierwszy lepszy temat, żeby przypadkiem nie pozwolić swojej towarzyszce na zaczęcie dnia od podpuszczania jej? Być może. Darowała sobie nawet przywitania, żeby uniknąć kolejnego dylematu, czy ograniczyć się do podania ręki, czy na co sobie pozwolić. Ech.
Po drodze rozglądała się na wszystkie strony, zachowując raczej względną ciszę. Jasne, może i patrol był pretekstem na spędzenie z kimś czasu, ale nadal była tu z poważnym questem. Trzeba było się skupić. Dopiero po dopiciu reszty kolorowego napoju i wyrzuceniu puszki, wyciągnęła z plecaka szalony ekwipunek, którym musiała się koniecznie pochwalić.
- Zabrałam sznur - oznajmiła spokojnie, mając oczywiście na myśli zastosowanie go na Niepoczytalnych. I tylko dlatego udało jej się nie ogarnąć, co głupiego właśnie chlapnęła. To zaczynało się robić schematyczne. - Skoro mamy ich targać żywych, to wolę mieć pewność, że nic się po drodze nie zbuntuje. Jest mocny, sprawdzałam.
"Sprawdzałam." Wzruszyła barkami w myślach. To mogło równie dobrze znaczyć, że wiązała nim rozpychający się materac albo deski do ciężarówki, nie klientów w klubie. Pomińmy różowy kolor tej nieszczęsnej liny i historyjka była totalnie wiarygodna.
I co? Miała rację. Może i, na całe szczęście, drzwi hotelu były zablokowane przez szybko reagującą panią recepcjonistkę, ale tuż pod nimi kręcił się jakiś śmierdzący nieumarły. Hailey powoli sięgnęła po swojego Glocka, którego rękojeść już zdążyła poobklejać brokatowymi króliczkami. Nawet dowiesiła sobie do niego różowy pompon. Trzeba mieć coś z życia, dobra?
- Błagam, celuj tak, żeby nie skręcić mu od razu karku - westchnęła ciężko, nim przeszukała wzrokiem okolice swoich nóg, by podnieść pierwszy lepszy kamyk i rzucić go pod stopy człombi. Uwaga zwrócona, kolega szedł w ich stronę tym swoim krzywym krokiem. - Am... pani prezes przodem?
Wcale nie tchórzyła przed nim, po prostu bała się wchodzić Lark w drogę, czy była w pełni sił, czy ze złamaną nogą. Albo obiema nogami. Tak czy siak, istniała obawa, że Kim sama skończyłaby połamana. Ale pomóc chciała!
Lark
Lark
The Fox Vicarius / Littoralis
Re: Hotel Maison En Marbre
Pią Lip 01, 2022 11:57 am


Ostatnio zmieniony przez Lark dnia Pią Lip 01, 2022 8:08 pm, w całości zmieniany 1 raz
Bronie: Granat Dymny (2/2), Apteczka II poziomu (3/3)
Umiejętności: WALKA WRĘCZ (104%), UNIKI I PAROWANIE CIOSÓW 27%
Maska
Wykorzystanie umiejętności WW 100%

Poruszanie się po mieście chociaż w tych czasach trochę utrudnione nie sprawiało jej większego problemu, dlatego też pojawiła się we wskazanym miejscu niedługo po otrzymaniu lokalizacji. Podchodząc bliżej uniosła lekko dłoń w ramach przywitania przyglądając się na szybko swojej dzisiejszej towarzyszce jak i zaraz później wyciągniętej w jej stronę puszce.
- Dziękuje, ale nie chcesz oglądać mnie po energetyku, uwierz mi. - Uśmiechnęła się lekko. - A i tak, też dobrze cię widzieć. - Uniosła lekko brew chociaż gest ten został schowany przez maskę. Ruszyła w stronę hotelu, zerkając tylko co jakiś czas w jedną lub drugą stronę. Wychodziła z założenia, że Niepoczytalni raczej rzucają się w oczy, albo inne zmysły. Cóż, raczej ciężko takich osobników przeoczyć.
Zatrzymała się na chwilę słysząc słowa Hailey by rzucić okiem na zabrany przez nią przedmiot. Szczerze musiała zamrugać kilka razy by upewnić się, że widzi to co widzi. W zaskoczeniu po prostu przytaknęła z cichym "przyda się..." po czym nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. - Miejmy tylko nadzieje, że po drodze nie odgadnie hasła bezpieczeństwa.
Nawet jeśli wcześniej chciała czymś jeszcze rzucić by po raz kolejny postawić towarzyszkę pod ścianą, bo jakkolwiek nieograniczone ilości zastosowań miała ta lina, to teraz.. wszelaki oręż został wytrącony jej z ręki i była tym szczerze rozbawiona, a wszystko przez ten kolor i szczere zapewnienia o niezawodności.
Wyglądało na to, że ktoś tutaj miał dobrą intuicję w wyborze miejsca gdzie powinny zacząć swój patrol i tą osobą definitywnie nie była Lark w tym wypadku. Pokiwała nawet lekko z uznaniem głową po czym zaczęła uważnie obserwować poczynania swojej podopiecznej. Znaczy, no. Wiadomo, hierarchia i te sprawy. Ozdobiony Glock na pewno miał trochę więcej uroku w sobie, aczkolwiek Lark dalej nie przepadała za takim rozwiązaniem. Co dalej zrobi Hailey? Strzeli? To byłby ryzykowny ruch patrząc na dość dużą możliwość trafienia w kogoś po drodze. Rzucenie kamieniem było dużo bezpieczniejszym rozwiązaniem. Co będzie dalej?
"Am... pani prezes przodem?"
- Oh, już myślałam, że kompletnie wykluczyłaś mnie  ze swoich dzisiejszych planów. - Zaśmiała się cicho i szybkim krokiem ruszyła w stronę Niepoczytalnego, który się do nich teraz zbliżał. Zatrzymała się kilka kroków od niego czekając aż się na nią rzuci. Krok w bok i zanurkowanie pod rękoma atakującego, pozwoliło prześliznąć jej się tuż za niego. Jednym ramieniem objęła jego szyję, blokując ją o drugą rękę. Jako, że była niższa od człombi ściągnęła go lekko w tył, przyduszając jeszcze mocniej. Z lekkim uśmiechem na ustach nuciła coś cicho, odcinając szarpiącemu się dopływ tlenu, powoli opuszczając go na ziemię w momencie gdy przestał walczyć. Nie udusiła go... na śmierć, a jedynie doprowadziła do utraty przytomności! Przynajmniej taką miała nadzieje. Sam fakt, że nie puściła go całkowicie by uderzył o ziemię, był ewidentnie efektem ostatniego spotkania. Cóż. No, to dalej byli w jakiejś części ludzie, prawda? Przewróciła cielsko na brzuch i machnęła do drugiej lisicy.
-Teraz pora na twoją magię. -Stając obok wyczekująco. Tak, ewidentnie będzie się przyglądać jak dziewczyna związuje człombi, chodząc powoli dookoła niczym rekin. Nawet nachyli się za nią, kładąc dłonie na jej ramionach. - Pamiętaj, to ma być dla niego "kara", a nie nagroda. - Wyszczerzyła się szeroko zaraz zwracając Hailey jej przestrzeń osobistą.
Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Hotel Maison En Marbre
Pią Lip 01, 2022 1:05 pm
Bronie: Glock FM81 (13/15)
Umiejętności: Manipulacja i Kłamstwo (25%); Walka bronią białą i pochodnymi (50%); Uniki i Parowanie Ciosów (73%); Lecznictwo i Opatrywanie Ran (6%)

"A i tak, też dobrze cię widzieć."
Rany, sądziła, że się nie zorientuje. Tak źle i tak niedobrze.
- A. Tak. Cześć. Przepraszam - podrapała się nerwowo po karku. - Rozpędziłam się.
Zmarszczyła brwi na śmiech Lark, na początku nie do końca rozumiejąc, co było zabawnego w tym, że chciała po prostu pomóc i się przydać. A potem usłyszała jej słowa. Spojrzała na ekwipunek w swoich rękach, Eevee, potem znowu na sznur, znowu na Eevee. Dobrze, że jej drgający w panice podbródek nie był aż tak widoczny pod maseczką.
- E-EJ - wycedziła tylko, czerwieniejąc. - Żebym tylko ja nie zaczęła udawać, że go nie słyszę, jak zabiorę się za ciebie! - ZARAZ. STOP. O NIE. - ...znaczy, nie w tym sensie, p-przepraszam!
Dlaczego z każdą kolejną ich rozmową miała wrażenie, że brzmi coraz bardziej jak istota absolutnie pozbawiona jakichkolwiek szarych komórek? Myślała, że chociaż po rozmowie z Ianem przestanie panikować, bo przynajmniej wiedziała już, skąd to się brało, ale taki chuj. Wracamy do punktu wyjścia.
Odwróciła się, widząc jak Lisica przymierza się do ataku. Była mentalnie przygotowana na użycie przemocy, ale wolała ograniczyć oglądanie takich spektakli. Zmroziło ją na moment, kiedy miała wrażenie, że jej uszy wyłapały jakąś melodię, jakby nagle przeniosła się do horroru. Skrzywiła się lekko. Uraczyła scenę spojrzeniem dopiero, gdy usłyszała słowa Lark.
Podeszła tych kilka kroków bliżej i przycupnęła nad leżącym mężczyzną. Cieszyła się, że nie była w stanie zobaczyć jego twarzy w pełnej okazałości. Spokojnie oplątywała jego ramiona i tułów, zaplatając chyba nawet więcej i bardziej skomplikowane pętle niż było to konieczne, nim absolutnie skamieniała, czując czyjąś obecność tuż. przy. sobie. Zachłysnęła się powietrzem i zakaszlała kilkukrotnie.
- J-ja... jak ja ci- ja- bo- ja cię zaraz- - odetchnęła głęboko, dając sobie chwilę na zawiązanie kolejnych węzłów. Nie żeby ją to jakkolwiek uspokoiło. - J-ja-j-ak nie przestaniesz mnie podpuszczać, to następnym razem biorę drugą linę na ciebie. Zwyrolu.
"Zwyrolu" - powiedziała dziewczynka wiążąca nieprzytomnego półżywego człowieka różowym sznurem z jakiegoś BDSM sklepu. Tak czy siak, węzły powinny trzymać. Żałosny kink jednego człowieka był umiejętnością survivalową drugiego, jak się okazywało. Zwieńczyła swoje dzieło uroczą kokardką, bo jakżeby inaczej, następnie podnosząc się z ziemi. Jeszcze jeden spokojny wdech.
- Proponuję sprawdzić jeszcze dookoła budynku, tak na wszelki wypadek - tym razem obrała w miarę neutralny ton, a w międzyczasie już wyciągnęła telefon i zaczęła pisać do kogoś, żeby zabrał stąd to leżące przed kobietami pseudotruchło. Przecież nie będzie go nosić sama. Pomachała też przez szklane drzwi do recepcjonistki na znak, że może bezpiecznie otworzyć hotel. Zaczęła iść przed siebie bez zastanowienia, może nieco zbyt prędkim krokiem. Zwróciła się do wciąż roztrzęsionej dziewczyny za kontuarkiem. - Dzień dobry - z nią nie zapomniała się przywitać. - Widziała pani, żeby ktoś wchodził do środka?
- N-nie, nikt też nic nie zgłaszał. A raczej bym usłyszała...
- Przynajmniej tyle dobrze. Lark? - odwróciła głowę w kierunku zamaskowanej towarzyszki. - Wchodzimy na górę na wszelki wypadek? Wejście jest tylko jedno, więc musieliby coś zauważyć, gdyby ktoś się przedarł, ale cholera wie czy... no.
Wolała nie mówić nic o możliwości wejścia do hotelu przez jedną z tych elitarnych człombi które potrafią mówić. Nie chciała tylko dodatkowo straszyć obsługi ani gości. I nie wiedziała, na ile dużo może w ogóle mówić o tym, że coś takiego pełza po powierzchni.
- Jeśli chcą się panie rozejrzeć, to jak najbardziej. Większość pokoi stoi pusta, więc najpewniej spotkają panie tylko sprzątaczki.

avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hotel Maison En Marbre
Pią Lip 01, 2022 8:24 pm
Wynagrodzenie za ingerencję
Hailey: 400PU + 50$
Lark: 400PU + 50$
Lark
Lark
The Fox Vicarius / Littoralis
Re: Hotel Maison En Marbre
Pią Lip 01, 2022 11:12 pm
Czy robiła to specjalnie? Owszem. Czy robiła to w złych intencjach? Niekoniecznie. Chyba. Może? Zależy jak można było nazwać pewien rodzaju własnej rozrywki. Odczuwała swoistą satysfakcję widząc jak istotka przed nią zaczyna się mieszać i panikować. No dobra, może to nie była najlepsza "zabawa" z jej strony, ale to było silniejsze!
Widząc zmianę kolorów, słysząc bardzo niebezpieczne ostrzeżenie, a zaraz później przeprosiny, mogła zrobić tylko jedną, okropną rzecz. Zerknąć na lisicę i nie powiedzieć niczego. Chociaż w środku umierała ze śmiechu to w tym momencie jej oblicze nie wyrażało za bardzo niczego i tak... to mogła być najgorsza odpowiedź jaką mogła udzielić, ale... to wszystko było częścią większego planu! W końcu przyjemności trzeba sobie dawkować, a przecież mieli jeszcze człombi do wykluczenia. Co jak co, ale w tej grze nie było dla niego miejsca.
W momencie gdy po raz drugi zagrożono jej związaniem, była gotowa do kolejnego kroku w wielkim planie dnia dzisiejszego. Z wielkim uśmiechem, którego akurat lisica nie mogła zobaczyć obserwowała jak ta zakańcza swoją magię uroczą kokardką. Poczekała też grzecznie aż informacja o "zabezpieczonym" człombi pójdzie w eter. Całkowicie zgadzała się z pomysłem sprawdzenia okolicy dookoła budynku.
- Ja się przebiegnę dookoła, Ty sprawdź czy nie mają problemów w środku, zaraz do Ciebie dołączę. - Posłała lekki uśmiech Hailey i ruszyła na swój "obchód". - Oh. Właśnie. - Zatrzymała się by zerknąć przez ramię na dziewczynę. - Osobiście uważam, że hasła bezpieczeństwa są nudne.- Po czym jak gdyby nigdy nic kontynuowała marsz by zaraz przejść do truchtu by mieć z głowy upewnienie się, że okolica jest bezpieczna, w duchu żałując, że nie będzie miała pełnego podglądu na reakcję Hailey kiedy te "wyznanie" w nią uderzy.
Dookoła hotelu nie było żadnego dodatkowego człombi, więc mogła ze spokojem wrócić do swojej patrolowej partnerki. Sprawdzenie hotelu może zająć im dodatkową chwilę, ale Hailey już udowodniła, że jej intuicja się sprawdza, więc nie zaszkodziło rzucić okiem na wyższe piętra. Szczególnie, że ich przeciwnicy nie mieli w zwyczaju zachowywać się cicho. Dlatego jedynie przytaknęła gestem i po cichym "w drogę", skierowała się w stronę schodów na wyższe piętra, by posprawdzać i nadstawić uszu czy nie usłyszą czegoś niepokojącego.
To musiał być ich szczęśliwy dzień, hotel nie wydawał się być bardziej niebezpieczny niż zwykle, bo w końcu nie wiadomo co działo się w takich miejscach za zamkniętymi drzwiami.
- Wygląda na to, że jest tu wszystko w porządku. Trochę nudno. - Powiedziała niby zawiedziona i jak gdyby nic rozejrzała się po korytarzu, upewniając się, że nikt nie znajduje się w polu widzenia. Objęła Kim ramieniem, przyklejając się trochę do niej. - Słyszałaś... mają wiele PUSTYCH pokoi~ - Mruknęła zaczepiając lekko paznokciem o jej polik ukryty za maseczką. Teraz już z zainteresowaniem śledząc jej reakcję, dała jej kilka sekund i zaśmiała się puszczając ją i wyprzedzając. - No, to robota wykonana. Dobrze się spisałaś i no, liczę na dalszą owocną współpracę! - Tak, ewidentnie bawiła się świetnie.

Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Hotel Maison En Marbre
Pią Lip 01, 2022 11:57 pm
Bronie: Glock FM81 (13/15)
Umiejętności: Manipulacja i Kłamstwo (25%); Walka bronią białą i pochodnymi (50%); Uniki i Parowanie Ciosów (73%); Lecznictwo i Opatrywanie Ran (6%)

Jednak skripowała biedną Lark. Rany, wiedziała, że ją odstraszy swoim pierdoleniem i krindżowymi tekstami, i w ogóle to wszystko było jakąś porażką. Rozchyliła lekko wargi, już gotowa ponownie przeprosić za swoje głupie słowa, ale ostatecznie złapała jakąś obrzydliwą gulę w gardle. Co za żałość. No nic, pozostało chyba skupić się na zadaniu, byle nie myśleć o tym obrzydliwym zajściu?
Kiwała z uznaniem dla planu jasnowłosej. Miało sens - w końcu rekonesans w samej recepcji nie byłby ciężki dla Hailey, szczególnie że wydawało się być tam całkiem spokojnie. Druga Lisica mogła za to powalić Niepoczytalnego jednym palcem, więc chyba nie było problemu. I nadal się do niej odzywała. Więc może nie było tak źle. Chyba że po prostu chciała być dla niej miłą dla Azjatki końca tego obchodu, rozejść się, a potem już nigdy się do niej nie odzy-
"Osobiście uważam, że hasła bezpieczeństwa są nudne."
Przełknęła ślinę, czując jak wcześniejsza gula osuwa się w dół i zamienia w jakieś nieznane uczucie w żołądu. Znowu to emocjonalne zatrucie pokarmowe. W dodatku miękły jej nogi i nawet nie chciała myśleć o tym, jak wyryłaby o ziemię, gdyby Lark stała teraz obok.
Przy recepcjonistce mogła złapać oddech i rozproszyć się od świeżo przekazanej jej informacji, za co była dozgonnie wdzięczna nieznajomej. Nie musiała być tego świadoma. Na widok jej pierwotnej towarzyszki wracającej ze swojego okrążenia, uśmiechnęła się niemrawo, drgając minimalnie, niemal jakby szykując się do dania w długą. Dziwiło ją to? Ta siwa baba właśnie zepsuła jej mózg i nie tylko.
Lwią część drogi przez korytarze milczała, wbijając wzrok w podłogę. Co za enigma, Kim nie wiedziała już absolutnie nic, panikowała w myślach, wymyślała miliony scenariuszy, w których albo obrzydziła znajomą swoim zachowaniem, albo była tylko kozłem ofiarnym, albo w ogóle wszystko naraz. W bardzo niewielkim ich procencie występowało optymistyczne: "nie no, chyba mnie lubi".
Wydała z siebie proste: "mhm" w reakcji na podsumowanie sytuacji przez Eevee. Hailey osobiście cieszyło, że wróci do domu wcześnie, nawet jeśli w jej głowie znajdowały się teraz tysiące pytań. To jest, dopóki znowu nie wmurowało ją w ziemię.
Jeśli nie było słychać tego, jak sprawnie jej serce pompowało teraz krew, albo jej ciężkiego oddechu, to Matka Teresa była przestępcą podatkowym. Tym razem faktycznie zaczęła uginać się chwilowo w kolanach, odruchowo korzystając z obecności ściany obok, podciągając się akurat, gdy wiceherszt postanowiła ruszyć przed nią.
Dopadła do niej gdy ta kończyła prawie swoją wypowiedź, by chwycić za jej nadgarstek. Czuła, że pikawa zaraz definitywnie wyskoczy jej z żeber, ale udało jej się podłamanym, znikąd zachrypniętym głosem, wydukać:
- Jak będziesz tak mówić, to zacznę myśleć, że nie żartujesz. I co wtedy? - zabrzmiało to nieco dramatyczniej niż miała w zamiarze. Zabrała dłoń jak oparzona i schowała ją za swoimi plecami. - Wolałabym wiedzieć jeśli lubisz się po prostu ze mnie nabijać - bo kiszki, bebechy, pętle w żołądku, robienie sobie nadziei. Ale tego jej nie powie.
Lark
Lark
The Fox Vicarius / Littoralis
Re: Hotel Maison En Marbre
Sob Lip 02, 2022 2:37 am
Wszystko przebiegało zgodnie z jakimś tam planem, który ułożyła sobie w głowie. Jedyne co przecież robiła to wykorzystywała okazję, które były jej dostarczone przez nią samą. No może czasami wychodziła poza ramy tego i... jak się miało okazać, prawdopodobnie trochę przesadziła. Po czym mogła to poznać? Cóż... musiałaby być głucha i ślepa by nie zauważyć jak jej ostatnia akcja wpłynęła na lisicę. Nie, żeby nie brała takiego scenariusza pod uwagę, ale... no dobra, nie brała. Szczególnie drugiej części.
Zatrzymała się, od razu gdy poczuła uścisk na swoim nadgarstku, odwróciła się w jej stronę nieco zaskoczona. Szczerze nie spodziewała się takiego "zrywu". Od razu po pierwszym pytaniu otwierała usta by rzucić swoją odpowiedzią, która wcale nie byłą taka trudna, na pierwszy rzut oka. Bowiem nie chcąc przerywać Hailey, musiała się z tym powstrzymać. Uśmiech zrzedł jej nieco słysząc kolejne słowa. Ewidentnie jej dobry nastrój został nieco nadszarpnięty. Przez krótką chwilę przyglądała się swojej towarzyszce bez słowa. Nabijała się z niej, huh?
- Ani razu się z Ciebie nie nabijałam.- Powiedziała nad wyraz spokojnym tonem głosu. Powstrzymała pierwszy odruch by rzucić "Ciekawe, co wtedy?". Pokręciła lekko głową jakby odganiając niepotrzebne myśli i odwróciła się by kontynuować pierwotny plan. - Wracajmy zanim jakiś kolejny Niepoczytalny stwierdzi, że potrzebuje tu noclegu. To by było męczące. - Rzuciła już normalnie, chociaż w środku była zła. Głównie na siebie, bo dała się ponieść i ewidentnie przesadziła, co uświadomiła zaraz po fakcie, co niestety było już trochę za późno. No i wcale, a wcale nie uciekała. Musiała po prostu oczyścić głowę! Tak. Definitywnie.

z/t? (>:D)


Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Hotel Maison En Marbre
Sob Lip 02, 2022 5:00 am
Jedna pozytywna informacja - nie była obiektem wyśmiania. Mniej pozytywna kwestia - chyba naprawdę ją spłoszyła. Albo zadała BARDZO niewygodne pytanie, a brak odpowiedzi równał się czemuś brzmiącemu mniej więcej jak soczyste: "wypierdalaj".
Stop, to nie był temat do wysnuwania sobie wniosków znikąd. Zebrała się na odwagę by chociaż przez chwilę spojrzeć Lark mniej-więcej w oczy, a nie wszędzie byle nie na nią. Musiała zebrać każdy skrawek siły woli, który jej został, żeby przed tym nie stchórzyć. Bała się, że Lisica patrzyła na nią z dezaprobatą czy obrzydzeniem, a z takim spojrzeniem wolałaby nie krzyżować swojego.
- Nie odpowiedziałaś mi na- - podjęła, by urwać tak szybko jak zaczęła. Nie, nie, to brzmiało zbyt agresywnie. Głęboki wdech. - Nieważne, to moja wina, że tracę czujność. Tylko, że jesteś pierwszą osobą, przy której tak mam, więc nie mam pojęcia, co z tym zrobić. I w zasadzie trochę l... lubię jak mnie podpuszczasz. Pewnie brzmię teraz jak creep, ale kiedy ja tak nie brzmię, kiedy do ciebie mówię - zaśmiala się trochę gorzko i pociągnęła nosem. Katar, przysięgam. - Lubię dostawać taką uwagę. Tylko w momencie, w którym sytuacja powtarza się więcej razy, to zaczynam robić sobie nadziej- znaczy, zaczynam się gubić w twoich zamiarach. I stosunku do mnie. Totalnie nie mówiłam nic o robieniu sobie nadziei.
Powstrzymała drżenie podbródka i zaczęła uciekać spojrzeniem po ścianach. Ależ to był fantastyczny patrol. Owocne spotkanie. Owocami były pomidory rzucane w Kim na scenie tej żałosnej tragikomedii. Mogła po prostu zemdleć, dać Lark się ocucić, udawać, że jej mózg nie jechał jej właśnie trzystu mil na sekundę, a potem rozejść się do domu i... obejść się bez przechodzenia brutalnie do rzeczy.
- Przepraszam, zepsułam atmosferę - westchnęła ciężko, ponownie wbijając wzrok w podłogę. Panele były bardzo ładne - dlatego Hailey była dużą dziewczynką i otarła śladowe ilości POTU z oczu, żeby na nie nie skapał. To totalnie był pot. Odchrząknęła, siląc się na bardziej pogodny ton. - Dziękuję za pomoc z człombi. I przepraszam za zachowanie się jak dziecko.
I tym razem to ona wyprzedziła białowłosą, idąc w kierunku schodów na dół. Dość niechętnie, ale szurała stopami po podłodze. Trzeba było przecież sprawdzić, czy Niepoczytalny ruszył pod skalpel cały i (nie)zdrowy. I otrzeć resztę potu. To był pot.

zt?!?!?!
Lark
Lark
The Fox Vicarius / Littoralis
Re: Hotel Maison En Marbre
Nie Lip 03, 2022 5:17 pm
Lark powoli traciła grunt pod nogami, znaczy może nie do końca, ale kompletnie nie wiedziała co się dzieje. Miała przestać się droczyć. Przestała. Miała być poważna. Była. Tylko to też nie zdało egzaminu. Nie odpowiedziała, też na pierwsze pytanie, dlaczego? Bo wtedy znów zapewne będzie odebrana jakby się z niej nabijała. Nie nabijała się. Dobrze się czuła w towarzystwie drugiej dziewczyny i nie chciała jej zrazić do siebie czy coś... Co na chwilę obecną ewidentnie jej nie wychodziło i kompletnie nie wiedziała co może zrobić z tą całą sytuacją. Już dawno nie była w takiej sytuacji, czy też nie była w niej od czasu powstania murów lub jeszcze dawniej. Dlatego też stała jak kołek wpatrując się w plecy odchodzącej dziewczyny, sama bijąc się z myślami.

Musiała to wszystko sobie poukładać w tej pustej głowie, oczyścić myśli. Dała sobie trochę czasu zanim sama opuściła teren hotelu.


z/t x2
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach