Wendigo
Wendigo
Fresh Blood Lost in the City
[Zajęcia z Wendigo] Sala sportowa
Sob Mar 30, 2019 2:57 pm
First topic message reminder :

Dzień dla Nathaniel'a zaczął się wyjątkowo późno jak na niego. Przespał sporą część nocy, a choroba była na tyle łaskawa, iż nie musiał kilka razy się budzić własnym wrzaskiem czy odruchem bezwarunkowym. Dlatego kiedy dotarł do szkoły był w naprawdę dobrym nastroju jak na siebie. Niedbałym ruchem przejechał po przydługich włosach, które opadły na jego czoło i ruszył do pokoju nauczycielskiego, żeby zerknąć na listę zajęć. O ile dobrze pamiętał dzisiaj przypadała jego kolej na zajęcia dodatkowe dla chętnych, których powoli przybywało przez cały tydzień. Liceum w Riverdale było na tyle prestiżowe, iż grupy były niewielkie, co dawało nauczycielom większe możliwości oraz lepszy kontakt z młodzieżą. Dzięki temu też nie musiał się użerać z papierologią, więc od razu skierował się do skrzydła sportowego. Pogoda nie pozwalała na zajęcia na zewnątrz, poza tym miał nieco inne plany dla dzisiejszych wybrańców. Wbiegł żwawo po schodach na piętro, gdzie znajdowała się niewielka sala do ćwiczeń z matami, drabinkami oraz materacami. W kącie sali znajdowała się wnęka, gdzie znajdowało się biurko, krzesło i kilka dupereli, na które nie zwrócił uwagi. Położył teczkę, którą trzymał w dłoni, na blacie i ruszył na szybki obchód, czy niczego nie brakuje. Sprawdził też szatnie, czy uczniowie będą mieli wszystko, czego potrzebują - wolał nie słyszeć po zajęciach, że coś było zepsute, coś nie działało albo że brakło mydła w łazience. Perfekcjonizm.
Kiedy wszystko okazało się być w porządku przysiadł na blacie, chwytając dokumenty i zaczął je niedbale wypisywać, trzymając je na nodze. Czasami zerkał na zegarek, spodziewając się iż niedługo zaczną schodzić się uczniowie. Mając jednak jeszcze chwilę przeglądał papiery od dyrektora oraz wydruki z systemu szkolnego.


[Ogólnie to na każda serię odpisów daję 3 dni. Jeżeli odpiszecie wszyscy szybciej - ja też przyspieszę. Posty nie muszą być długie, to nie elaborat z języka polskiego, a fabuła, która im sprawniej pójdzie tym fajniej.
Jeżeli ktoś z was wie, że nie odpisze - dajcie mi znać. Bez tego uznam, że uczeń nic nie robi i Wendigo może taką osobę usunąć z zajęć albo nie dać zaliczenia pod koniec.
Teraz możecie robić co chcecie postaciami. Wejść, siąść, biegać, rozgrzewać się... wolna wola. Odpisy do 2.04. Let's go.]

Lista obecności:

1. Bambi
2. Kakuei
3. Cyrille
4. Victor
5. Hanako
6. Rosa María

Victor Ros
Victor Ros
Fresh Blood Lost in the City
Jedno spojrzenie na zegarek wystarczyło żeby przekonać się, że zajęcia niechybnie chylą się ku końcowi. To znaczy została ich jeszcze jakaś połowa ale to i tak zbyt mało żeby przekazać chociaż podstawy. Lepiej powiedzieć coś niż nic więc Ros robiąc krok do tyłu zaplótł ramiona na klacie i słuchał nauczyciela. Na wiele tematów miał swoje zdanie ale ponownie siedział cicho. Może to i lepiej bo nie każdy jak on, mierzy i waży ponad przeciętną. Drobny, szczupły chłopak powinien brać nogi za pas i tu była racja. Lepiej uciekać gdzie pieprz rośni i chować dumę w kieszeń niż później zbierać zęby z podłogi.
Zapatrzony na scenkę Vic nie dostrzegł zbliżającej się uczennicy i pewnie gdyby ta nie dźgnęła go palcem, to byłby święcie przekonany, że stoi sam.
– Hm? Ty mnie? – uniósł brew dyskretnie obserwując salę. Czyżby przeoczył ten moment, w którym nauczyciel kazał dobrać się w pary? Serio będą się naparzać? Nie, coś tu było nie tak. Mała chyba wyprzedziła fakty ale średnio jej odmawiać. Wyglądała na zawstydzoną i nieporadną jednocześnie co skruszyło stalowe serce Rosa.
– Tylko nie za mocno – pokiwał głową mając dopowiedzieć dla żartu, że łatwo mu się robią siniaki ale odpuścił. Jeszcze pomyśli, że to prawda i ledwo go muśnie.
Wendigo
Wendigo
Fresh Blood Lost in the City
No, wreszcie uczniowie się ożywili, jak gdyby te kilka łyków wody dało im nową energię. Dla Nathaniel'a to lepiej, nie musiał mówić do ściany. Kiedy Cyrille stanął przed nim i wykonał wszystkie polecenia nauczyciela, ten spokojnie oraz w zwolnionym tempie pokazał całą sytuację, żeby każdy z uczestników dzisiejszych zajęć mógł pojąć, o czym mówił. Wybrany z tłumu uczeń nie musiał się obawiać, iż Wendigo wyskoczy na niego z atakiem-niespodzianką, gdyż były żołnierz nie propagował takich metod na osobach, których nie znał; tak jak nie znał ich umiejętności. Kiedy ręka Shepparda zetknęła się z blokującą kończyną Cyrille'a, ten pierwszy skinął głową zadowolony.
- Widzicie, o ile łatwiej jest zablokować taki cios? Nie jesteście otwartą tarczą. Ale dobra, załóżmy, że uliczka, którą idziecie jest bardzo wąska i nie ma możliwości wyminięcia się. Albo sytuacja w barze, gdzie przejście blokuje... Nie wiem, stół do bilarda i ściana. Czujecie, że konfrontacja jest nieunikniona, że musicie coś zrobić, bo inaczej szybki strzał i czarno przed oczami. – mówiąc to, Wendigo cofnął się o dwa kroki od ucznia, ustalając między nimi przestrzeń na mniej więcej wyciągnięcie ręki lub kopnięcie. Stali do siebie przodem, a Nathaniel kontynuował:
- Nigdy nie stójcie tak, jak my teraz. Nigdy frontem do przeciwnika. Pamiętajcie – postawa. Ona jest w takich sytuacjach jednym z najważniejszych fundamentów, które pomogą wam wyjść cało z opresji. Gdyby Cyrille stał tak, jak stoi teraz... – Tutaj nauczyciel skinął do ucznia, żeby ten się nie ruszał i pozwolił mu zademonstrować część ruchów. - Otwarta jest strefa twarzoczaszki. Otwarta jest miękka strefa brzucha. I, co najłatwiej uderzyć i co najbardziej boli u mężczyzn, strefa krocza. Takie uderzenie można wyprowadzić i ręką i nogą. – Wendigo po kolei pokazywał ruchy, jakie może wykonać przeciwnik, nie dotykając ucznia, aczkolwiek dość jasno przekazywał swoją wiedzę, co mogłoby się stać. - Co robić, żeby tego uniknąć? Stajecie w lekkim skosie. Nie za bardzo, żeby nie dać się podciąć. – Tutaj nauczyciel lekko zmienił ustawienie chłopaka, uprzednio pytając, czy jest prawo czy leworęczny. - Patrzcie teraz. Lekko po skosie barki, jedna noga cofnięta, stopa na wprost. Nie ustawiajcie jej prostopadle czy w jakiś wygibasach, bo to nie jest naturalna postawa ciała. W ten sposób.. -[b] Ponowne skinięcie do Cyrille'a, żeby zareagował na udawane ciosy. -[b] Cokolwiek nie wyprowadzę, czy kop czy cios ręką, lekki skręt bioder bądź barków i mój atak przejdzie obok ofiary. A, i żebym nie zapomniał – nigdy nie trzymajcie głowy wysoko. Chrońcie swoją krtań, bo jakikolwiek cios na nią... to jest straszna sprawa i nie życzę nikomu, żeby się z tym spotkał. Tak więc, broda nisko. – Odsunął się wreszcie od ucznia, spoglądając po reszcie. - Ostatnia rzecz do pozycji – wasze ręce. Miejcie je podniesione, nigdy wzdłuż ciała. Nie zaciskajcie ich też w pięści, bo to jawne zaproszenie do walki. Uniesione ręce z otwartymi dłońmi na widoku to międzynarodowy sygnał, że nie chcesz się bić, ale jeżeli dojdzie co do czego... Cyrille, wyprowadź kilka ciosów. – rzucił Wendigo do ucznia, chcąc pokazać reszcie, o co mu chodzi. - W ten sposób zawsze jestem przygotowany na obronę i spokojnie mogę zbić uderzenia przeciwnika.
Kiedy skończyli przedstawienie, Wendigo dał uczniowi chwilę wytchnienia, a sam zwrócił się do reszty obserwatorów:
- Zanim przejdziemy do ulubionej części większości młodzieży, czyli latanie po macie, chciałbym, żebyście dobrali się w pary. Jeżeli ktoś się boi lub chce przećwiczyć coś ze mną, bo nie ufa koledze lub koleżance – nie ma problemu. Chcę widzieć, że zrozumieliście podstawę samoobrony.

[Odpisy do 9.06]
Anastasia Isaure Serpent
Anastasia Isaure Serpent
Fresh Blood Lost in the City
Ana cały czas nie dowierzała, że na twarzy Shepparda do tej pory nie było widać nutki irytacji. Cóż, wychodziło na to, że mężczyzna potrafił całkiem nieźle trzymać emocje na wodzy, co było godne podziwu przy tak ‘zorganizowanej inaczej’ grupie uczniów. Sama odczuwała już niemałą ulgę myśląc o tym, że za niedługo zakończy się rok szkolny i będzie mogła zająć się własnymi sprawami. Co prawda, oznaczało to również podjęcie decyzji o tym, czy zamierza kontynuować edukacyjną przygodę na studiach, ale akurat tego jeszcze do końca nie przemyślała. W tym wypadku będzie chyba musiała narysować tabelkę z plusami i  minusami tego przedsięwzięcia. Zwłaszcza z perspektywy kariery.
Słuchała uważnie tego, co miał do powiedzenia prowadzący mimo faktu, że podobne szkolenie miała już za sobą. I to takie, gdzie bardziej zagłębili się w temat. Uważała jednak, że skrajnie nieuprzejmym byłoby teraz, kolokwialnie mówiąc, olanie trenera. Mężczyzna już w pierwszą część zajęć włożył ładny wysiłek, starając się pokazać im zróżnicowane ćwiczenia, a po czasie parę osób niemalże wymazało go na parę chwil z własnego słownika, dlatego blondynka postawiła sobie za punkt honoru podniesienie go na duchu, a skoro liczba osób na lekcji była nieparzysta, z czego dziewczyn była trójka… może zaplusuje uderzeniem bezpośrednio do Shepparda?
Gdy tylko wspomniał coś o łączeniu się w pary, Ana rozejrzała się po sali, a potem podeszła prosto do mężczyzny.
Przepraszam? Zastanawiałam się, czy mógłby mi pan pokazać parę sztuczek. Jestem po podstawowym kursie samoobrony i chciałabym może nauczyć się jakichś średniozaawansowanych technik. ─ uśmiechnęła się, patrząc na niego z dołu. Była wysportowana i dobrze rozciągnięta, więc sądziła, że powinna dać sobie radę z trudniejszymi chwytami, jeżeli tylko zostaną jej one dokładnie zaprezentowane. Przechyliła jeszcze tylko głowę, przysuwając do ust dłoń ze złączonymi palcami. ─ Tylko proszę mnie nie połamać, w piątek mam sesję zdjęciową ─ zaśmiała się, marszcząc brwi, a gdy tylko skończyła całą swoją wypowiedź, nieco jej pożałowała. Nie zrozumcie jej źle! Po prostu doszło do niej, że zaraz może zostać rzuconą na matę przez tak silnego faceta, jakim był stojący przed nią prowadzący. I chociaż nie sądziła, by mógłby jej coś zrobić umyślnie, to jednak wypadki chodzą po ludziach, nie? Zwłaszcza, gdy człowiek sam się o to prosi.
Anonymous
Gość
Gość
Słysząc odpowiedź Rosy ledwo się powstrzymał przed parsknięciem śmiechem. W sumie nigdy na to nie wpadł. To dopiero brzmiało jak plan. Nie chciał jednak aż tak przeszkadzać w lekcji, skoro musiał się teraz skupić na tym co działo się przed nim. Choć utrudniło mu to nieco pojawienie się nowej osoby. Spojrzał na chłopaka, który stanął obok Rosy i uśmiechnął się do niego nieznacznie w formie ponownego przywitania.
Słowa nauczyciela były niesamowicie ciekawe. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że obserwując przebieg lekcji, sam nieświadomie stanął pod lekkim skosem, próbując naśladować pozę blondyna, by wszystko lepiej zapamiętać. Poprawiał swoją pozycję nie będąc w stu procentach pewnym czy robi wszystko prawidłowo. Jakby nie patrzeć to nie on był teraz na środku sali.
Pary, co? — wymruczał rozglądając się dookoła. No i z kim on miał ćwiczyć? Szczerze mówiąc wolałby żeby ktoś podjął decyzję za niego, niż gdy miał to zrobić sam. Nic dziwnego, że stał teraz jak kołek i patrzył się pusto na wszystkich uczniów.
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Przez całe zajęcia teoretyczne słuchał instrukcji nauczyciela w formie jego monologu do pozostałych zebranych i na bacznie obserwował udawane scenki. Stojąc obok Rosy i jej towarzysza, który postanowił do niej zagadać trochę wcześniej. Może coś wyniesie z tych zajęć i później w wolnej chwili pokaże komuś z swoich bliskich co potrafi. Nie liczył od nich za żadne pochwały ani na udawane reakcje, bo to tylko pokazuje fałszywą stronę drugiego człowieka – sam tak uważał. Więc po określonym czasie znajomości mówi drugiej osobie, że jak jest coś nie tak to ma walić do niego jak w dym. Oczywiście, pomijając jego reakcje.
Kiedy usłyszał, że mają dobrać się w pary cicho westchnął i najpierw rozejrzał się po pozostałych, aby zilustrować ilu jest uczniów. Jeśli okaże się że jest ich nie parzyście to najwyżej będzie ćwiczył z trenerem. Takie zachowanie opanował do takiego poziomu, że nie będzie się przejmował spojrzeniami innych. To prawda, że było ich nie parzyście, jeszcze raz spojrzał na pozostałych. Została trójka, bo blondynka zaklepała sobie już trenera. Zostało dwóch chłopaków i dziewczyna. Dwójkę znał w pewnym stopniu, bo spotkał się z nimi i miał przyjemność zamienić parę słów. A Michaela… Można powiedzieć, że wcale. Kojarzył go z portalów społecznościowych. Posłał Rosie przepraszające spojrzenie, ale teraz przyszła pora, aby o coś zawalczyć. Podszedł do Michaela.
-Hej, masz parę? Jeśli nie, to możemy być razem do tych ćwiczeń. – Tak to była klasyczna zaczepka w takich sytuacjach. Wysilanie się na coś innego mogło nie potoczyć się dobrze, więc wybrał to, co powtarza się w przeciągu paru tych lat szkolnych.
Anonymous
Gość
Gość
Tymczasem Hanako wzięła jego słowa na poważnie. Jak widać, nie tylko na zajęciach z wychowania fizycznego zdarzyło jej się obijać. Na te, na których omawiano sarkazm oraz ironię, chyba też przyszła totalnie niewyspana.
Będę uważać, żeby nie trafić w twarz! — zapowiedziała uradowana faktem, że Victor zgodził się być jej parą. Przemilczmy jednak kwestię tego, że ten maluszek w ogóle nie sięgał do jego twarzy, nawet gdyby stanęła na palcach. Po co sprawiać młodej przykrość?
Zwłaszcza, że pękała z dumy, bowiem udało jej się przewidzieć to, co planował nauczyciel. Ha! Z takim skillem powinna pracować w wywiadzie, albo innych służbach specjalnych. Takich ludzi jak Hanuszka właśnie tam potrzeba!
Hajimemashite, Hana desu — przedstawiła się, by zaraz jej policzki oblał rumieniec. Znów się zapomniała się i przedstawiła się po japońsku? O rany, co za wstyd! — To znaczy... Hana jestem.
Victor Ros
Victor Ros
Fresh Blood Lost in the City
Mały pokaz jak to wszystko powinno wyglądać trwał w najlepsze kiedy Vic usilnie starał się wyłapać każde słowo zawstydzonej dziewczynki. Musiał porządnie nadwyrężyć kark żeby zmniejszyć odległość pomiędzy swymi uszami a szepczącą prawie dziewczynką. Boże, czy ona nie pomyliła zajęć, i szkoły właściwie? Wydawała się taka drobna jak dziecko z nauczania początkowego. Do tego zawstydzona i po chwili zlana purpurą wydawał się świetną kandydatką na nową laskę dla Miśka! O tak. Szatańskie ziarno zakiełkowało w głowie Rosa kiedy dwukrotnie spojrzał a to na małą, a to na kumpla. Byliby idealną parą. Oboje nadmiernie przyjaźni i słodcy. Od widoku obojga trzymających się za dłonie można byłoby dostać cukrzycy. Ta, tego trzeba spróbować ale to zaraz. Najpierw kilka ciosów.
– Ja jestem Victor. O twarz się nie martwię. Postaraj się nie bić poniżej pasa i będzie okej – uśmiechnął się przelotnie zachęcając tą drobną istotę do działania. No, niech pokaże ile siły i mocy drzemie w tych mini piąstkach. Gdyby Ros znalazł jutro na swoim ramieniu chociaż jeden siniak, to byłby hicior. Nie wyprzedzając faktów, zamiast bawić się w swatkę, przeszedł do części praktycznej.
– Dajesz – rzucił przyjmując pozycję bardzo groźnego napastnika. Takiego co to lubi przywłaszczyć sobie babskie torebki.
[MG] Cyrille Montmorency
[MG] Cyrille Montmorency
Fresh Blood Lost in the City
Blondyn przerabiał takie zajęcia już wielokrotnie, chociaż wtedy wszystko przebiegało znacznie szybciej, a na końcu ostatecznie ktoś lądował na materacu, by w dość dosadny sposób zderzyć teorię z praktyką. 
Na komendę zastygał w bezruchu czy też dał ustawić się w lekkim skosie by jak najlepiej zademonstrować omawianą sytuację. Zmniejszenie powierzchni w jaką trzeba chronić, a zarazem pozostawienie sobie większego pola do manewru. Wszystko to było genialne w swojej prostocie. Technicznie był praworęczny, aczkolwiek w omawianej sytuacji nie robiłoby mu to większej różnicy.
Teraz iście książkowo przenosił ciężar ciała, skręcał biodrami czy też barkami by unikać ciosów. To prawie niczym taniec! Tylko w tym prawdziwym raczej nikt nie chciał Ci wybić zębów... 
Przyszła jego pora! Skinął lekko głową na słowa nauczyciela i ruszył do przodu, nie chciał się tutaj demonstrować jakiejś szczególnej techniki, raczej naśladował typowego zjadacza chleba, któremu nie spodobała się odzywka tego innego... Wyprowadzał łatwe do odczytania ciosy, na wysokość głowy i tułowia, po prostu nadawał większy pęd ciosom. Przez chwilę zastanawiał się nawet czy pod koniec nie spróbować zaskoczyć nauczyciela jakimś niskim kopnięciem, ale zrezygnował z tego pomysłu. 
Uśmiechnął się pod koniec i wrócił po swoją wodę. 
- Latanie po macie, zawsze brzmi wesoło - zaśmiał się i nabrał nieco wody w usta.
Rosa María Chavarría
Rosa María Chavarría
Fresh Blood Lost in the City
Rosa przyglądała się z zaciekawieniem na opowiadającego i zarazem demontującego to wszystko nauczyciela. Na szczęście uczeń, który mu pomagał po chwili nie wylatywał w powietrze, a to było o wiele bardziej pocieszające. Starała się zapamiętać wszystko co widziała, co w jej przypadku znowu nie było aż tak trudne, jedyne pytanie pojawiało się czy jest odpowiednio przygotowana fizycznie. Miała się o tym zaraz przekonać! Już miała odezwać się do Michaela, ale ktoś ją ubiegł! Mały zdrajca. Rosa westchnęła cicho robiąc przez chwilę minę wielce oburzonej, później posłała w stronę dwójki krótki uśmiech i rzuciła ciche "powodzenia".
Następnie skocznym krokiem ruszyła w stronę blondyna, który razem z nauczycielem wszystko zademonstrował. 
- Hej, o ile nie masz jeszcze dość, pomógłbyś mi to wszystko przyswoić? - uśmiechnęła się, i o ile się zgodzi, to znajdzie sobie jakieś dogodne miejsce na macie i przyjmie demonstrowaną pozycję obronną. 
- Atakuj pierwszy, masz z tym już jakieś doświadczenie prawda? Spróbuj mnie nie zabić - zaśmiała się cicho, po czym spoważniała oczekując ataku. `
Wendigo
Wendigo
Fresh Blood Lost in the City
Nim uczniowie dobrali się w pary mogli pooglądać krótkie przedstawienie między nauczycielem, a Cyrillem, który rzeczywiście przeszedł już kiedyś szkolenie. Wendigo z zadowoleniem zauważył, iż blondyn bardzo szybko przyswajał wiedzę, jak i potrafił ją wykorzystać. Z łatwością parował ciosy młodzieńca, aczkolwiek nikogo nie powinno to dziwić. W końcu wszystko, co teraz robili było na pokaz, żeby i widzowie i blondyn mogli z łatwością ćwiczyć między sobą. Kiedy nauczyciel skinął głową w kierunku chłopaka, informując go o dobrej robocie, odesłał go do reszty uczniów. Obserwował ich spod przymrużonych oczu, czekając, aż dobiorą się w pary, nim jednak zdążył coś rzucić na głos, panna Serpent podeszła do niego z pytaniem wymalowanym na twarzy. Wysłuchał jej prośby, unosząc nieco brew zaskoczony, po czym skinął głową, zgadzając się.
- Nie ma problemu. – Kiedy dorzuciła jeszcze ostatnie zdanie, uśmiechnął się kącikiem ust. - Obiecuję, że nie będzie ani jednego siniaka. – dodał, cicho parskając śmiechem pod nosem, po czym przeprosił ją gestem na chwilę.
- Jeżeli dobraliście się w pary to znajdzie miejsce dla siebie, ustawcie się i poćwiczcie chwilę. Nie uderzajcie z całej siły. – Groźne ostrzeżenie zamarło w powietrzu, kiedy Wendigo splótł ręce na piersi i łypnął po uczniach. - Nie chcę widzieć, że ktoś bierze te zajęcia zbyt serio i zrobi komuś krzywdę. Wyczujcie odległość, rozgrzejcie się i nauczcie odczytywać ruchy. Później przejdziemy do kilku chwytów i puszczam was wolno. – Zakończył monolog, machając ręką w ich stronę, zezwalając na rozpoczęcie ćwiczeń.
Wrócił do Any, stając przed nią i podparł się rękoma o biodra:
- Biorąc pod uwagę, że jesteś, jak rozumiem, po kursie podstawowym to mamy szeroki wachlarz wyboru. Sam od siebie zaproponowałbym kilka chwytów, które pozwolą Ci uciec w sytuacjach naprawdę niebezpiecznych, szczególnie, że jesteś młodą kobietą. – O ile zabrzmiałoby to dziwnie w ustach innych nauczycieli, tak u Shepparda można było wyczuć, że szczerze obawiał się o jej zdrowie, dodatkowo słysząc o zdjęciach i sesji. Ana była naprawdę piękną dziewczyną, więc ilość zagrożeń wzrastała wraz z popularnością. - Biorąc pod uwagę rzeczywistość, powinnaś nauczyć się przede wszystkim wyrwania z objęć większego od siebie napastnika. Wpierw zaczniemy od góry, później, jeżeli będziesz chciała, możemy zejść do parteru. I, jak mówiłem, obiecuję, że nie będzie ani jednego siniaka. – dodał pokrzepiająco, chociaż sam mógł skończyć z kilkoma śladami. Taka praca.
Zerknął przelotnie na uczniów, sprawdzając, jak sobie radzili, po czym ustawił się na wprost Any.
- Najważniejsze, co zapewne już wiesz, to to, żeby uciec. Najczęściej napastnicy, szczególnie faceci, którzy są więksi od kobiet, lubią atakować na dwa sposoby. Od tyłu lub podduszając pod ścianą. Mają wtedy największe możliwości, żeby zablokować Cię siłą mięśniową, a nie ruszysz stu kilo z łatwością. – mówiąc to, przeszedł za nią i stanął za jej plecami - Jestem od Ciebie wyższy, ale chciałbym, żebyś objęła mnie za szyje swoją ręką tak jak ja Ciebie w tym momencie. – I delikatnie zarzucił prawą rękę pod szyję Any, jak gdyby chciał ją poddusić. Drugą ręką stworzył obręcz, którą w normalnych warunkach nie tylko dusiłby dziewczynę, ale mógłby ją podnieść i wynieść z sali. Puścił ją i stanął znów przed panną Serpent, lekko uginając kolana, żeby było jej prościej. Na sobie będzie mu najprościej pokazać, jak szybko można wyrwać się z takiej pułapki.

[Odpisy do 9.07]
Anonymous
Gość
Gość
Szkoda tylko, że nową "kandydatkę" zupełnie nie interesowali chłopcy. Wręcz przeciwnie, jej serduszko biło mocniej za każdym razem, gdy zobaczyła śliczną dziewczynę, więc wyglądało na to, że Victor nie pobawi się w swatkę. Z Michaelem mogłaby jedynie wspólnie wzdychać do Any.
Zmarszczyła brwi i nosek przyglądając się swojemu partnerowi do ćwiczeń. Jak to się stało, że wcześniej jej to umknęło?
To Ty zaliczyłeś przypał na balu? — zapytała mało dyskretnie, jak to Hana miała w zwyczaju. Mała (pół)Azjatka miała poważne problemy z trzymaniem języka za zębami, tym razem jednak nie wprawiło ją to w poczucie zażenowania. Niby już dorosła licealistka, a w środku nadal dziecko, nie rozumiejące do końca co wypada, a co nie.
Jak zaboli, to przepraszam — wymamrotała zanim rzuciła się na Rosa z drobnymi piąstkami, którymi następnie zaczęła go okładać po brzuchu. Siła jej uderzeń była porównywalna do ocierania się o nogę kota spragnionego pieszczot, ale jakże się przy tym zdyszała! Cóż... nie była to metoda zaprezentowana przez nauczyciela, ale miała nadzieję, że zadziała. MUSI zadziałać, jak inaczej ma walczyć ze starszym bratem o żelki?
Anastasia Isaure Serpent
Anastasia Isaure Serpent
Fresh Blood Lost in the City
Ana stanęła u boku Shepparda, czekając na moment, w którym przekaże uczniom już wszystkim informacje dotyczące aktualnych ćwiczeń. Założyła ręce na piersi, lekko tupiąc nogą przy prowadzącym, nie mogąc się już doczekać, by wypróbować jakiś nowy chwyt na niczego nieświadomym Dakocie. Kiedy trener już poświęcił jej całą uwagę, rozluźniła się i obróciła bardziej w stronę mężczyzny, słuchając tego, co miał jej do powiedzenia.
Dobrze! Na pewno taka wiedza mi nie zaszkodzi ─ uśmiechnęła się z kiwnięciem głowy, a potem stanęła prosto z ramionami ułożonymi wzdłuż ciała, stosując się do każdego polecenia. Przy okazji starała się przypomnieć sobie kwestie poruszone na podstawowym kursie samoobrony.
Pozwoliła sobie na cichy śmiech, gdy Wendigo niemalże kucnął, by dostosować się do jej wzrostu. Potężne 157 centymetrów wkurzonego kurdupla! Oto jej karta pułapka! Wciąż rozbawiona, powtórzyła chwyt, który przed chwilą jej zaprezentowano. Postanowiła, że po około dwóch technikach poprosi o pokazanie jej czegoś ofensywnego. No zgadnijcie, na kim to później wypróbuje? Lowe będzie wniebowzięty. I pewnie na jego twarzy wyskoczyłby całkiem pokaźny bluescreen. W końcu byłoby miło, gdyby nauczył się latać, prawda?
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City


Ostatnio zmieniony przez Kakuei Fuse-Liang dnia Pon Lip 08, 2019 10:38 pm, w całości zmieniany 1 raz
Przez chwilę zastanawiał się nad tym co przed chwilą zrobił. Ale po chwili przełożył to na życie codzienne i raczej to była walka w społeczeństwie, aby nie zostać przez nich pożartym. A później popaście w kryzysowe sytuacje, uczucia i emocje, które by uniemożliwiły mu wyjście z dołka. Może za jakiś czas znowu spotka Rose i porozmawiają na spokojnie jak będzie  los sprzyjał.
Przez dłuższą chwilę czekał na odpowiedź z strony Michaela. Myślał, że się zgodzi i będą mogli coś przećwiczyć z samoobrony. W tym był naprawdę nowicjuszem i nie wiedział czy podoła z takim wyzwaniem. W międzyczasie kątem oka zerknął na nauczyciela. Wiedział, że przygląda się wszystkim uczniom, żeby mieć wszystko pod kontrolą.
Gdy usłyszał odpowiedź od strony Michaela skinął głową i przeszedł bardziej naprzeciwko niego, żeby mieć jego sylwetkę w zasięgu wzroku. Następnie trochę się cofną, aby zrobić sobie miejsce a jakikolwiek kto do przodu albo do tyłu. Po usłyszeniu, że ma zaczynać, ciężko przełknął ślinę i się zgodził. Miał inne wyjście? Nie. Tylko czekać, aż zajęcia się skończą i będzie mógł wrócić do domu] i odpocząć. Pierwsze co zrobił zmierzył swojego towarzysza do ćwiczeń zastanawiając się jak tu zacząć. Wcześniej nie miał z do czynienia, no może kiedyś bardzo dawno temu, ale to pewnie już zanikło i nic z tego nie pamięta. W końcu podjął decyzję. Wykonał krok na przód i kątem dłoni celował w bok Michaela.
Anonymous
Gość
Gość
Nieszczególnie chciał w ogóle ćwiczyć. Nawet jeśli ciekawie patrzyło się na to wszystko z boku, tak uczestniczenie to już inna para kaloszy. Michaelowi zdecydowanie bliżej było do fana siłowni niż samoobrony. Z początku rozważał poproszenie o wspólny trening dziewczynę stojącą obok niego, lecz nim zdążył się w ogóle za to zabrać, stanął przed nim chłopak którego kojarzył z szatni. Ten od muzyki.
Spoko — rzucił krótko w odpowiedzi drapiąc się po policzku. Nie był zbyt przyzwyczajony do kontaktów z osobami, których kompletnie nie kojarzył, nic więc dziwnego że nawet w towarzystwie chłopaka nie czuł się zbyt pewnie. Słysząc polecenie nauczyciela przesunął się nieco bardziej w bok, by mieć więcej miejsca i skinął dłonią na chłopaka, dając mu sygnał by ten do niego dołączył.
Zaczynasz. Ty atakuj, ja się bronię — powiedział, podejmując szybką decyzję, by uniknąć wszelkich przepychanek na zasadzie "to ja będę robił to, a ty to okej?", "nie no bo ja bym wolał tamto". I tak będą musieli się potem zmienić. Choć Charpentier zdecydowanie nie był orłem z podobnych zadań, miał całkiem niezłą pamięć, więc starał się plus minus odtworzyć to co jeszcze chwilę temu działo się tuż przed jego oczami, gdy nauczyciel demonstrował wraz z blondynem jak reagować w podobnych sytuacjach.
Nawet jeśli nadal jego myśli od czasu do czasu krążyły nie do końca tam gdzie powinny, starał się skupić choć odrobinę. Nie wiedział czego ma się spodziewać po Azjacie, w końcu mówiło się, że Chińczycy i inni nie mieli sobie równych w żadnej dziedzinie. Nawet jeśli przypadek stojący przed nim nie wyglądał jakoś szczególnie imponująco, może od dziecka ćwiczył sztuki walki i był drugim Karate Kidem. Michael zdecydowanie wolałby uniknąć podbitych oczu i efektownego wywalenia się na ziemię. Miał w końcu swoją dumę.
Wendigo
Wendigo
Fresh Blood Lost in the City
Różnica wzrostu pomiędzy Nathanielem a Anastasią była zabawna, ale jakże prawdziwa w dzisiejszym świecie! Rzadko się zdarzało, żeby przeciwnik był przysłowiowym kurduplem, bo to nie miało sensu. Nim blondynka założyła na niego chwyt, nauczyciel rzucił jeszcze do reszty uczniów:
- Jeżeli przećwiczyliście co mieliście, a chcecie nas poobserwować, droga wolna. – Jego fioletowe tęczówki jasno jednak mówiły, by nie próbowali niczego bez jego zgody.
Dziewczyna założyła chwyt, a pomimo tego, że Wendigo znajdował się w bardzo dziwnej pozycji na przykurczonych nogach, dał radę wszystko wytłumaczyć, jak i pokazać:
- Automatyczną reakcją jest złapanie ręki, która Cię dusi. I to jest bardzo dobry odruch, ale zamiast się szarpać i motać, pozwalając napastnikowi na zaciśnięcie pętli, wystawiasz przeciwstawną nogę przed siebie, w tym wypadku lewą. – i jak powiedział, tak zrobił. - Prawą nogą zaś stawiasz pomiędzy naszymi ciałami, automatycznie rotując się o prawie 90 stopni. – Tu bardzo powoli przesunął swoją prawą kończynę, zataczając nią lekkie półkole, dzięki czemu jego sylwetka znalazła się bokiem do sylwetki dziewczyny. Mogła poczuć jego ramię, jak i moment, w której pętla utworzona z jej rąk puściła, gdyż nie była w stanie utrzymać takiej siły. - W momencie, gdy odwracasz się do przeciwnika bokiem puszczasz swoje dłonie z jego ręki, opierasz mu je o brzuch albo biodra i odpychasz się, mając te kilka chwil na ucieczkę. – Delikatnie ułożył swoje dłonie o boki dziewczyny i pchnął nią w tył, ale na tyle lekko, by nie zrobić jej krzywdy.
Wyprostował się po tej krótkiej demonstracji, przeczesując włosy i skinął do niej głową:
- Próbujemy? – zapytał, unosząc brew, po czym stanął za nią i chwycił ją mocniej, niż wcześniej, dając jej pełne pole do popisu. Zerknął też na uczniów, sprawdzając jak im idzie i czy ktoś obserwuje ich poczynania.

[Odpisy do 27.07, bo wakacje. Victor zgłosił rezygnację, więc nie sądzę, żeby wrócił – Hanako może znaleźć nową osobę do współpracy.
Co do Rosa – pod koniec lekcji ogarnę jak rozdzielić mu punkty, o ile w ogóle. Zostały wam ok. 2 posty do końca misie patysie.]
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach