▲▼
First topic message reminder :
Dzień dla Nathaniel'a zaczął się wyjątkowo późno jak na niego. Przespał sporą część nocy, a choroba była na tyle łaskawa, iż nie musiał kilka razy się budzić własnym wrzaskiem czy odruchem bezwarunkowym. Dlatego kiedy dotarł do szkoły był w naprawdę dobrym nastroju jak na siebie. Niedbałym ruchem przejechał po przydługich włosach, które opadły na jego czoło i ruszył do pokoju nauczycielskiego, żeby zerknąć na listę zajęć. O ile dobrze pamiętał dzisiaj przypadała jego kolej na zajęcia dodatkowe dla chętnych, których powoli przybywało przez cały tydzień. Liceum w Riverdale było na tyle prestiżowe, iż grupy były niewielkie, co dawało nauczycielom większe możliwości oraz lepszy kontakt z młodzieżą. Dzięki temu też nie musiał się użerać z papierologią, więc od razu skierował się do skrzydła sportowego. Pogoda nie pozwalała na zajęcia na zewnątrz, poza tym miał nieco inne plany dla dzisiejszych wybrańców. Wbiegł żwawo po schodach na piętro, gdzie znajdowała się niewielka sala do ćwiczeń z matami, drabinkami oraz materacami. W kącie sali znajdowała się wnęka, gdzie znajdowało się biurko, krzesło i kilka dupereli, na które nie zwrócił uwagi. Położył teczkę, którą trzymał w dłoni, na blacie i ruszył na szybki obchód, czy niczego nie brakuje. Sprawdził też szatnie, czy uczniowie będą mieli wszystko, czego potrzebują - wolał nie słyszeć po zajęciach, że coś było zepsute, coś nie działało albo że brakło mydła w łazience. Perfekcjonizm.
Kiedy wszystko okazało się być w porządku przysiadł na blacie, chwytając dokumenty i zaczął je niedbale wypisywać, trzymając je na nodze. Czasami zerkał na zegarek, spodziewając się iż niedługo zaczną schodzić się uczniowie. Mając jednak jeszcze chwilę przeglądał papiery od dyrektora oraz wydruki z systemu szkolnego.
[Ogólnie to na każda serię odpisów daję 3 dni. Jeżeli odpiszecie wszyscy szybciej - ja też przyspieszę. Posty nie muszą być długie, to nie elaborat z języka polskiego, a fabuła, która im sprawniej pójdzie tym fajniej.
Jeżeli ktoś z was wie, że nie odpisze - dajcie mi znać. Bez tego uznam, że uczeń nic nie robi i Wendigo może taką osobę usunąć z zajęć albo nie dać zaliczenia pod koniec.
Teraz możecie robić co chcecie postaciami. Wejść, siąść, biegać, rozgrzewać się... wolna wola. Odpisy do 2.04. Let's go.]
Dzień dla Nathaniel'a zaczął się wyjątkowo późno jak na niego. Przespał sporą część nocy, a choroba była na tyle łaskawa, iż nie musiał kilka razy się budzić własnym wrzaskiem czy odruchem bezwarunkowym. Dlatego kiedy dotarł do szkoły był w naprawdę dobrym nastroju jak na siebie. Niedbałym ruchem przejechał po przydługich włosach, które opadły na jego czoło i ruszył do pokoju nauczycielskiego, żeby zerknąć na listę zajęć. O ile dobrze pamiętał dzisiaj przypadała jego kolej na zajęcia dodatkowe dla chętnych, których powoli przybywało przez cały tydzień. Liceum w Riverdale było na tyle prestiżowe, iż grupy były niewielkie, co dawało nauczycielom większe możliwości oraz lepszy kontakt z młodzieżą. Dzięki temu też nie musiał się użerać z papierologią, więc od razu skierował się do skrzydła sportowego. Pogoda nie pozwalała na zajęcia na zewnątrz, poza tym miał nieco inne plany dla dzisiejszych wybrańców. Wbiegł żwawo po schodach na piętro, gdzie znajdowała się niewielka sala do ćwiczeń z matami, drabinkami oraz materacami. W kącie sali znajdowała się wnęka, gdzie znajdowało się biurko, krzesło i kilka dupereli, na które nie zwrócił uwagi. Położył teczkę, którą trzymał w dłoni, na blacie i ruszył na szybki obchód, czy niczego nie brakuje. Sprawdził też szatnie, czy uczniowie będą mieli wszystko, czego potrzebują - wolał nie słyszeć po zajęciach, że coś było zepsute, coś nie działało albo że brakło mydła w łazience. Perfekcjonizm.
Kiedy wszystko okazało się być w porządku przysiadł na blacie, chwytając dokumenty i zaczął je niedbale wypisywać, trzymając je na nodze. Czasami zerkał na zegarek, spodziewając się iż niedługo zaczną schodzić się uczniowie. Mając jednak jeszcze chwilę przeglądał papiery od dyrektora oraz wydruki z systemu szkolnego.
[Ogólnie to na każda serię odpisów daję 3 dni. Jeżeli odpiszecie wszyscy szybciej - ja też przyspieszę. Posty nie muszą być długie, to nie elaborat z języka polskiego, a fabuła, która im sprawniej pójdzie tym fajniej.
Jeżeli ktoś z was wie, że nie odpisze - dajcie mi znać. Bez tego uznam, że uczeń nic nie robi i Wendigo może taką osobę usunąć z zajęć albo nie dać zaliczenia pod koniec.
Teraz możecie robić co chcecie postaciami. Wejść, siąść, biegać, rozgrzewać się... wolna wola. Odpisy do 2.04. Let's go.]
Lista obecności:
1. Bambi
2. Kakuei
3. Cyrille
4. Victor
5. Hanako
6. Rosa María
Wendigo nie interesowały wewnętrzne porachunki uczniów. Póki na jego zajęciach panował spokój to nie zamierzał interweniować, gdyż wychodził z założenia, iż nie każdy musiał być zupą pomidorową i nie wszyscy musieli się lubić. Obserwował po kolei uczniów, kiedy Ci po kolei się przedstawiali, po czym zakreślał parafkę obok nazwisk. Wychodziło na to, iż wszyscy byli obecni, pomimo tego, że jeden z chłopaków się nie odezwał. Ze zdziwieniem też stwierdził, że propozycje na wygląd zajęć rozłożyły się niemalże po równo, a on nie miał zamiaru krzywdzić jednej ze stron. Kiedy maznął ostatni raz długopisem po liście obecności, podpisując się pod nią w rogu, odłożył ją za siebie i oparł dłonie na biodrach:
- Dobra. Widzę, że podzieliliście się niemal po równo, więc zrobimy sobie zajęcia dwuetapowe. Wpierw damy sobie wycisk, żeby się spocić, rozgrzać, wzmocnić i porozciągać, a w drugiej części pokażę wam oraz mam nadzieję, że nauczę, co robić w sytuacjach niebezpiecznych. Mam nadzieję, że wszystkim pasuje? - rzucił retorycznie w kierunku uczniów, unosząc jedną z brwi w pytającym geście. Jeżeli ktoś z nich stwierdzi, że nie chce albo boi się zajęć z samoobrony, Nathaniel nikogo do ćwiczeń zmuszać nie będzie. Znał przypadki, które zwyczajnie obawiały się udziału w tego typu aktywnościach i jeśli jakiś z dzieciaków poprosi go o coś innego lub ćwiczenie sam na sam z trenerem - nie będzie to dla niego problemem.
Odbił się lekko od blatu biurka i stanął wyprostowany jak struna, lustrując przygotowanie młodzieży:
- Niech każdy z was przygotuje sobie matę, dwa hantle, step i sztangę. Ciężar daję do wyboru wam. Nie przeginajcie z nim, żebyście nie musieli potem iść do rehabilitanta. Step ustawcie na najwyższy poziom, na trójkę. Jeżeli ktoś będzie miał problem ze sprzętem, dajcie mi od razu znać, pomogę. Połóżcie wszystko na razie pod ścianą za wami. - Mówiąc to sam ruszył się z miejsca, podchodząc do ściany po prawej stronie, gdzie na specjalnym podniesieniu leżał cały osprzęt rodem z najlepszej siłowni. Chwycił matę w jedną rękę i step w drugą, wracając na swoje miejsce i dając możliwość uczniom na wybór ich ciężarów. On sam pewnie skończy z tym, co zostanie. W między czasie, gdy młodzież się przygotowywała, podszedł do kącika nauczycielskiego, gdzie ustawił klimatyzację na odpowiednią temperaturę oraz załączył muzykę w tle. Poukrywane głośniki po sali treningowej wydobyły z siebie energetyczną melodię, a Wendigo westchnął pod nosem cicho - takie dostał zalecenia, nie mógł się z nimi kłócić. Kiedy skończył udawać DJ'a wyciągnął jeszcze ze skrzynki TRX, które przygotował do zawieszenia po części cardio. Przygotował brakujące hantle oraz sztangę, po czym ustawił się na środku sali, żeby każdy mógł go widzieć:
- Wybierzcie sobie takie miejsce, żeby nie przeszkadzać sąsiadowi i mieć trochę przestrzeni w koło siebie, mniej więcej na wyciągnięcie rąk. - Krytycznym spojrzeniem ocenił grupkę - Zanim zaczniemy dawać w palnik to rozgrzejemy się razem. Stajemy w lekkim rozkroku, ręce na boki, proste w łokciach i robimy krążenia do przodu oboma kończynami w tę samą stronę. Obszerne ruchy, rozciągamy klatkę piersiową, mocno wychodzą ręce do tyłu. - I żeby nie być gołosłownym, Nathaniel po kolei tłumaczył odpowiedni ustawienie i zaczął rozgrzewkę, oczekując, iż uczniowie zrobią to samo.
[Standardowo - odpisy do 11.04.
Opiszcie sobie na luzie jak przygotowujecie stanowisko i sprzęt do ćwiczeń, a potem dołączcie do Wendigo. Stay strong, my friends.]
- Dobra. Widzę, że podzieliliście się niemal po równo, więc zrobimy sobie zajęcia dwuetapowe. Wpierw damy sobie wycisk, żeby się spocić, rozgrzać, wzmocnić i porozciągać, a w drugiej części pokażę wam oraz mam nadzieję, że nauczę, co robić w sytuacjach niebezpiecznych. Mam nadzieję, że wszystkim pasuje? - rzucił retorycznie w kierunku uczniów, unosząc jedną z brwi w pytającym geście. Jeżeli ktoś z nich stwierdzi, że nie chce albo boi się zajęć z samoobrony, Nathaniel nikogo do ćwiczeń zmuszać nie będzie. Znał przypadki, które zwyczajnie obawiały się udziału w tego typu aktywnościach i jeśli jakiś z dzieciaków poprosi go o coś innego lub ćwiczenie sam na sam z trenerem - nie będzie to dla niego problemem.
Odbił się lekko od blatu biurka i stanął wyprostowany jak struna, lustrując przygotowanie młodzieży:
- Niech każdy z was przygotuje sobie matę, dwa hantle, step i sztangę. Ciężar daję do wyboru wam. Nie przeginajcie z nim, żebyście nie musieli potem iść do rehabilitanta. Step ustawcie na najwyższy poziom, na trójkę. Jeżeli ktoś będzie miał problem ze sprzętem, dajcie mi od razu znać, pomogę. Połóżcie wszystko na razie pod ścianą za wami. - Mówiąc to sam ruszył się z miejsca, podchodząc do ściany po prawej stronie, gdzie na specjalnym podniesieniu leżał cały osprzęt rodem z najlepszej siłowni. Chwycił matę w jedną rękę i step w drugą, wracając na swoje miejsce i dając możliwość uczniom na wybór ich ciężarów. On sam pewnie skończy z tym, co zostanie. W między czasie, gdy młodzież się przygotowywała, podszedł do kącika nauczycielskiego, gdzie ustawił klimatyzację na odpowiednią temperaturę oraz załączył muzykę w tle. Poukrywane głośniki po sali treningowej wydobyły z siebie energetyczną melodię, a Wendigo westchnął pod nosem cicho - takie dostał zalecenia, nie mógł się z nimi kłócić. Kiedy skończył udawać DJ'a wyciągnął jeszcze ze skrzynki TRX, które przygotował do zawieszenia po części cardio. Przygotował brakujące hantle oraz sztangę, po czym ustawił się na środku sali, żeby każdy mógł go widzieć:
- Wybierzcie sobie takie miejsce, żeby nie przeszkadzać sąsiadowi i mieć trochę przestrzeni w koło siebie, mniej więcej na wyciągnięcie rąk. - Krytycznym spojrzeniem ocenił grupkę - Zanim zaczniemy dawać w palnik to rozgrzejemy się razem. Stajemy w lekkim rozkroku, ręce na boki, proste w łokciach i robimy krążenia do przodu oboma kończynami w tę samą stronę. Obszerne ruchy, rozciągamy klatkę piersiową, mocno wychodzą ręce do tyłu. - I żeby nie być gołosłownym, Nathaniel po kolei tłumaczył odpowiedni ustawienie i zaczął rozgrzewkę, oczekując, iż uczniowie zrobią to samo.
[Standardowo - odpisy do 11.04.
Opiszcie sobie na luzie jak przygotowujecie stanowisko i sprzęt do ćwiczeń, a potem dołączcie do Wendigo. Stay strong, my friends.]
Znacie ten moment, gdy zaczynacie bujać w obłokach i kompletnie przestajecie uważać na wszystko co się dzieje wokół was? Bambi właśnie mógł się o tym przekonać na własnej skórze. Gdyby ktoś zapytał go o czym właściwie myślał, pewnie jedynie spaliłby się ze wstydu.
Tak to już jest, gdy było się głupim nastolatkiem przeżywającym zerwanie z dziewczyną. Jakby nie patrzeć zdecydowanie się tego nie spodziewał. Miał wrażenie, że dogadują się ze sobą nadzwyczaj dobrze. A później? Później usłyszał, że lepszy z niego materiał na przyjaciela niż chłopaka. Cios poniżej pasa, wyjątkowo bolesny. Friendzone w najgorszej odsłonie. Nawet jeśli niesamowicie zależało mu na utrzymaniu dobrej relacji ze swoją ex, przyłapał się na tym, że samo patrzenie na nią niezwykle go bolało.
Jak będzie myślał o tym dłużej to jeszcze jak typowa ciota zwyczajnie się popłacze. Zamrugał kilkanaście razy, nim jednak zdążył się pozbierać, zdał sobie sprawę, że wszyscy już się odezwali i było zwyczajnie zbyt późno na przedstawianie się. Już i tak zrobił z siebie idiotę, po co dodatkowo to pogłębiać? Zaczerwienił się, próbując skupić na tyle by móc przynajmniej dalej uczestniczyć w zajęciach. Ruszył powoli w stronę sprzętu, podnosząc na start matę i step, które zaniósł we wskazane miejsce, ustawiając ten drugi na trzeci poziom, zgodnie z przykazaniem nauczyciela. Co jeszcze mieli wziąć? Zerknął w bok, by podejrzeć czynności innych uczniów, nim sam skierował się po sztangę, a następnie - hantle. Wybranie ciężaru zajęło mu około minuty, gdy ważył je w dłoni. Ostatecznie zdecydował się na dwie pięciokilogramowe. Jakby nie patrzeć na siłownię i tak chodził regularnie - dzięki uprzejmości ciotki, w towarzystwie trenera personalnego - więc nie powinien mieć większego problemu z ich podnoszeniem przez dłuższy czas. W końcu skoro tam dawał radę to czemu tu miałby nie dać?
Przynajmniej taką miał nadzieję.
"Wybierzcie sobie takie miejsce, żeby nie przeszkadzać sąsiadowi i mieć trochę przestrzeni w koło siebie, mniej więcej na wyciągnięcie rąk."
Podrapał się po karku i ruszył ku wolnej przestrzeni, podnosząc ręce tak by sprawdzić czy aby na pewno o nikogo nie zachaczy, by zabrać się za wskazaną rozgrzewkę. Może przynajmniej jeśli skupi się na ćwiczeniach, przestanie w końcu myśleć o...
Cholera.
Tak to już jest, gdy było się głupim nastolatkiem przeżywającym zerwanie z dziewczyną. Jakby nie patrzeć zdecydowanie się tego nie spodziewał. Miał wrażenie, że dogadują się ze sobą nadzwyczaj dobrze. A później? Później usłyszał, że lepszy z niego materiał na przyjaciela niż chłopaka. Cios poniżej pasa, wyjątkowo bolesny. Friendzone w najgorszej odsłonie. Nawet jeśli niesamowicie zależało mu na utrzymaniu dobrej relacji ze swoją ex, przyłapał się na tym, że samo patrzenie na nią niezwykle go bolało.
Jak będzie myślał o tym dłużej to jeszcze jak typowa ciota zwyczajnie się popłacze. Zamrugał kilkanaście razy, nim jednak zdążył się pozbierać, zdał sobie sprawę, że wszyscy już się odezwali i było zwyczajnie zbyt późno na przedstawianie się. Już i tak zrobił z siebie idiotę, po co dodatkowo to pogłębiać? Zaczerwienił się, próbując skupić na tyle by móc przynajmniej dalej uczestniczyć w zajęciach. Ruszył powoli w stronę sprzętu, podnosząc na start matę i step, które zaniósł we wskazane miejsce, ustawiając ten drugi na trzeci poziom, zgodnie z przykazaniem nauczyciela. Co jeszcze mieli wziąć? Zerknął w bok, by podejrzeć czynności innych uczniów, nim sam skierował się po sztangę, a następnie - hantle. Wybranie ciężaru zajęło mu około minuty, gdy ważył je w dłoni. Ostatecznie zdecydował się na dwie pięciokilogramowe. Jakby nie patrzeć na siłownię i tak chodził regularnie - dzięki uprzejmości ciotki, w towarzystwie trenera personalnego - więc nie powinien mieć większego problemu z ich podnoszeniem przez dłuższy czas. W końcu skoro tam dawał radę to czemu tu miałby nie dać?
Przynajmniej taką miał nadzieję.
"Wybierzcie sobie takie miejsce, żeby nie przeszkadzać sąsiadowi i mieć trochę przestrzeni w koło siebie, mniej więcej na wyciągnięcie rąk."
Podrapał się po karku i ruszył ku wolnej przestrzeni, podnosząc ręce tak by sprawdzić czy aby na pewno o nikogo nie zachaczy, by zabrać się za wskazaną rozgrzewkę. Może przynajmniej jeśli skupi się na ćwiczeniach, przestanie w końcu myśleć o...
Cholera.
Victor Ros
Fresh Blood Lost in the City
Re: [Zajęcia z Wendigo] Sala sportowa
Sro Kwi 10, 2019 11:50 am
Sro Kwi 10, 2019 11:50 am
Po tym jak wyrwał się pierwszy do wypowiedzi, stał z założonymi rękami i słuchał reszty zgromadzenia. Jemu było totalnie wszytko jedno i mógł ćwiczyć cokolwiek. No może z wyjątkiem baletu bo do założenia rajtuz nikt go nie zmusi. Nawet za furę hajsu. Noł łej.
– Pasuje, pasuje – mruknął pod nosem do siebie szukając miejsca dla swojej osoby. Po tym jak zgarnął step, zatrzymał się na tyłach sali. Stąd miał dobry widok na wszystkich no i oczywiście był jeszcze jeden powód, dla którego był tam a nie gdzieś indziej. To wzrost. Jasna sprawa, że wyżsi chociażby na grupowych fotkach stoją w ostatnim rzędzie. Nie chcąc nikomu zasłaniać gościa prowadzącego zajęcia, rozłożył się w prawym rogu. Ze specjalnie wyizolowanego miejsca na sprzęt, zabrał to co niezbędne. Najdłużej zastanawiał się nad wyborem odpowiedniego dla siebie ciężaru. Finalnie zabrał coś, co nie odpowiadało jego maksymalnym możliwością ale miał pewność , że nic sobie nie nadwyręży. To tylko szkolne zajęcia a nie siłka na mieście gdzie więcej jest szpanu niż robienia formy.
Gdy już wszyscy wykonali polecenie, zajęli jakieś miejsce, zaczęła się właściwa część zajęć. Co tu dużo gadać. Ros robił to co zlecił nauczyciel. Jedne ćwiczenia wykonywał sumiennie, inne mniej. Normalka.
Po trzecim z rzędu skłonie musiał przerwać. Chwilowy stop zawdzięczał sznurowadłom przy prawym bucie, które jakimś cudem leżały po obu stronach stopy. Klęknął więc na jedno kolano i w miarę sprawnie załatwił temat. Przemycony odpoczynek wykorzystał też na szybką obserwację kto, gdzie stoi. Dobrze mieć orientacje w terenie.
– Pasuje, pasuje – mruknął pod nosem do siebie szukając miejsca dla swojej osoby. Po tym jak zgarnął step, zatrzymał się na tyłach sali. Stąd miał dobry widok na wszystkich no i oczywiście był jeszcze jeden powód, dla którego był tam a nie gdzieś indziej. To wzrost. Jasna sprawa, że wyżsi chociażby na grupowych fotkach stoją w ostatnim rzędzie. Nie chcąc nikomu zasłaniać gościa prowadzącego zajęcia, rozłożył się w prawym rogu. Ze specjalnie wyizolowanego miejsca na sprzęt, zabrał to co niezbędne. Najdłużej zastanawiał się nad wyborem odpowiedniego dla siebie ciężaru. Finalnie zabrał coś, co nie odpowiadało jego maksymalnym możliwością ale miał pewność , że nic sobie nie nadwyręży. To tylko szkolne zajęcia a nie siłka na mieście gdzie więcej jest szpanu niż robienia formy.
Gdy już wszyscy wykonali polecenie, zajęli jakieś miejsce, zaczęła się właściwa część zajęć. Co tu dużo gadać. Ros robił to co zlecił nauczyciel. Jedne ćwiczenia wykonywał sumiennie, inne mniej. Normalka.
Po trzecim z rzędu skłonie musiał przerwać. Chwilowy stop zawdzięczał sznurowadłom przy prawym bucie, które jakimś cudem leżały po obu stronach stopy. Klęknął więc na jedno kolano i w miarę sprawnie załatwił temat. Przemycony odpoczynek wykorzystał też na szybką obserwację kto, gdzie stoi. Dobrze mieć orientacje w terenie.
Anastasia Isaure Serpent
Fresh Blood Lost in the City
Re: [Zajęcia z Wendigo] Sala sportowa
Sro Kwi 10, 2019 11:30 pm
Sro Kwi 10, 2019 11:30 pm
Z założonymi za plecy rękoma i ciężarem ciała przeniesionym na lewą nogę, Ana przyglądała się grupie, kiedy po kolei każdy z nich zabierał głos. Okazało się, że wbrew przypuszczeniom Serpent połowa uczniów opowiedziała się za wprowadzeniem do samoobrony i trener zadecydował przez to wydzielić część lekcji na właśnie te aktywności. Ana zupełnie nie miała dzisiaj ochoty na zajęcia z samoobrony, ale nie dawała tego po sobie poznać, w końcu jak mus, to mus. Zresztą, odmowa w tej sytuacji byłaby zwyczajnie niegrzeczna. Nie sądziła też, że nauczy się tu nowych trików, a we własnym zakresie przeszła już taki kurs. Co prawda, odbyło się to już ładny czas temu i część jej ruchów mogła być już lekko zardzewiała, jednak zajęcia które ona wówczas przeszła nie trwały kilkadziesiąt minut – były zdecydowanie dłuższe i rozłożone na terminy. Dlatego właśnie w jej głowie wciąż świecił się czerwony krzyżyk. Nie.
Po wypowiedzi Shepparda kiwnęła głową i udała się w kierunku przedmiotów, które nakazał zgarnąć do wspólnej rozgrzewki. Matę miała już przygotowaną, więc przeniosła na swoje stanowisko tylko step, hantle i sztangę. Nie wybrała zbyt dużych obciążeń, w końcu nie miała zamiaru przypakować, a po prostu wzmocnić kondycję. Gdy była już na miejscu, wzięła głęboki wdech, następnie wypuszczając powietrze (obvs), a potem zaczęła wykonywać polecenia nauczyciela. Stanęła w niewielkim rozkroku, wyciągnęła ręce i zaczęła robić nimi wolne okrążenia. Halo, mózgu, pamiętamy o oddechach!
O czym by tu sobie w tym czasie pomyśleć? W ciągu ćwiczeń zawsze lądowała w bardzo dziwnych wyobrażeniach. W końcu robienie powtórzeń nie jest jakoś bardzo absorbujące ludzki RAM, jak by to Dakot powiedział, dlatego można uciec w inne miejsca! …swoją drogą – ciekawe, co teraz robił Dakota?
Po wypowiedzi Shepparda kiwnęła głową i udała się w kierunku przedmiotów, które nakazał zgarnąć do wspólnej rozgrzewki. Matę miała już przygotowaną, więc przeniosła na swoje stanowisko tylko step, hantle i sztangę. Nie wybrała zbyt dużych obciążeń, w końcu nie miała zamiaru przypakować, a po prostu wzmocnić kondycję. Gdy była już na miejscu, wzięła głęboki wdech, następnie wypuszczając powietrze (obvs), a potem zaczęła wykonywać polecenia nauczyciela. Stanęła w niewielkim rozkroku, wyciągnęła ręce i zaczęła robić nimi wolne okrążenia. Halo, mózgu, pamiętamy o oddechach!
O czym by tu sobie w tym czasie pomyśleć? W ciągu ćwiczeń zawsze lądowała w bardzo dziwnych wyobrażeniach. W końcu robienie powtórzeń nie jest jakoś bardzo absorbujące ludzki RAM, jak by to Dakot powiedział, dlatego można uciec w inne miejsca! …swoją drogą – ciekawe, co teraz robił Dakota?
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Re: [Zajęcia z Wendigo] Sala sportowa
Czw Kwi 11, 2019 6:31 pm
Czw Kwi 11, 2019 6:31 pm
Po przedstawieniu się spojrzał w bok i zauważył Rose, której sporą ilość czasu nie widział. Ucieszył się, że o nim nie zapomniała, nawet pomijając to, że spotkali się przypadkowo na samym początku, kiedy zdecydował się wyjść z pokoju na zewnątrz i zacząć coś nowego. Była to pierwsza osoba jaką spotkał. Lekko uśmiechnął się do niej i wrócił do przerwanej rozgrzewki.
Z tego co słyszał po pozostałych każdy miał odmienne zdanie na temat ćwiczeń i dobrze, ale nie spodziewał się, że nauczyciel zdecyduje się z takie urozmaicenie. Przez chwilę nie spuszczał wzroku z Wendigo, słuchając jego poleceń. Pierwsza część przekazu była bardzo dobra w przekazie, ale kiedy usłyszał, że mają wziąć hantle i jakieś sztangi do tego cicho westchnął. Odwrócił się na pięcie i poszedł po sprzęt. Zebrał ze sobą mate i step, a następnie wrócił, aby wziąć dwie pozostałe rzeczy potrzebne do ćwiczeń. Wszystko położył na swoim wygospodarowanym miejscu i przez chwilę zajął się stepem, aby ustawić go na trójce, poradził sobie z tym bez żadnych problemów. Ustawił sprzęt do ćwiczeń przed sobą, a następnie rozłożył – również przed sobą – matę, a hantle i sztangę obok siebie. Całe szczęście, że było można wybrać odpowiedni ciężar dla siebie, bo jakby byłaby narzucony inny ciężar to już nie poradziłby sobie, aby to dotachać do swojego miejsca ćwiczeń.
Gdy już był przygotowany stanął w lekkim rozkroku i dalej postępował według instrukcji nauczyciela. Wykonując wolne okrążenia wokół własnego tułowia z wyciągniętymi rękoma do góry, które po wykonaniu pół okrążenia i tak lądowały na dole i mogły zetknąć się z matą.
Z tego co słyszał po pozostałych każdy miał odmienne zdanie na temat ćwiczeń i dobrze, ale nie spodziewał się, że nauczyciel zdecyduje się z takie urozmaicenie. Przez chwilę nie spuszczał wzroku z Wendigo, słuchając jego poleceń. Pierwsza część przekazu była bardzo dobra w przekazie, ale kiedy usłyszał, że mają wziąć hantle i jakieś sztangi do tego cicho westchnął. Odwrócił się na pięcie i poszedł po sprzęt. Zebrał ze sobą mate i step, a następnie wrócił, aby wziąć dwie pozostałe rzeczy potrzebne do ćwiczeń. Wszystko położył na swoim wygospodarowanym miejscu i przez chwilę zajął się stepem, aby ustawić go na trójce, poradził sobie z tym bez żadnych problemów. Ustawił sprzęt do ćwiczeń przed sobą, a następnie rozłożył – również przed sobą – matę, a hantle i sztangę obok siebie. Całe szczęście, że było można wybrać odpowiedni ciężar dla siebie, bo jakby byłaby narzucony inny ciężar to już nie poradziłby sobie, aby to dotachać do swojego miejsca ćwiczeń.
Gdy już był przygotowany stanął w lekkim rozkroku i dalej postępował według instrukcji nauczyciela. Wykonując wolne okrążenia wokół własnego tułowia z wyciągniętymi rękoma do góry, które po wykonaniu pół okrążenia i tak lądowały na dole i mogły zetknąć się z matą.
Ale jak to mają sobie dawać wycisk?! Morderczy wzrok Hany spoczął na osobach, które zagłosowały na torturowanie małej dziewczynki. Chociaż "morderczy" to zbyt przerośnięte określenie, młoda po prostu patrzyła na nich w taki sam sposób, jak patrzyła na Katsu, gdy ten bezczelnie zjadł jej ostatnią czekoladkę, a jej mina mówiła "nie lubię Was, złośniki wredne".
Westchnęła ciężko i udała się po sprzęt; najpierw zgarnęła matę i step, które, coby się nie zmęczyć dźwiganiem, położyła jedno na drugim (oczywiście step na rozłożonej macie) i pociągnęła ją w miejsce, w którym zamierzała ćwiczyć, oczywiście blisko biednej Any! Jeśli Wendigo zamierzał jej zwrócić uwagę, albo chociaż skarcić wzrokiem, to młoda Russell zareagowała najniewinniejszym uśmiechem pod słońcem. Przecież to takie ciężkie rzeczy, a ona taka mała i drobna, nawet czterdziestu kilogramów nie ważyła!
No, a teraz ta sztanga i hantle. Ciężar do wyboru, tak? Wzięła więc samą sztangę (bo przecież lekka nie jest, przynajmniej dla Hany), bez dodatkowego obciążenia i najmniejsze hantle. Ale zanim zebrała się ze swoim sprzętem, nie mogła nie przywitać się z chłopakiem, którego kojarzyła z czatu.
— Ohayo, Kaku — szepnęła klepiąc go w ramię, podczas gdy ten był zajęty wyborem odpowiedniego ciężaru. Oby tylko biedaczek się nie przestraszył, że go tak dziewczyna od tyłu napastuje! — Widzę, że nie tylko ja nie zamierzam się napinać!
Posłała mu ciepły uśmiech, po czym wróciła na swoje stanowisko. Wszystko ładnie ułożone, step ustawiony, sąsiadka na tyle daleko, że jej nie będzie przeszkadzać. Idealnie. Teraz pozostało wykonywać polecenia nauczyciela, ale w taki sposób, by przypadkiem się nie zmęczyć.
I wcale nie robiła tego po złośliwości, po prostu miała gorszy dzień. W te lepsze pokazywała za to jak dobrze biega.
Westchnęła ciężko i udała się po sprzęt; najpierw zgarnęła matę i step, które, coby się nie zmęczyć dźwiganiem, położyła jedno na drugim (oczywiście step na rozłożonej macie) i pociągnęła ją w miejsce, w którym zamierzała ćwiczyć, oczywiście blisko biednej Any! Jeśli Wendigo zamierzał jej zwrócić uwagę, albo chociaż skarcić wzrokiem, to młoda Russell zareagowała najniewinniejszym uśmiechem pod słońcem. Przecież to takie ciężkie rzeczy, a ona taka mała i drobna, nawet czterdziestu kilogramów nie ważyła!
No, a teraz ta sztanga i hantle. Ciężar do wyboru, tak? Wzięła więc samą sztangę (bo przecież lekka nie jest, przynajmniej dla Hany), bez dodatkowego obciążenia i najmniejsze hantle. Ale zanim zebrała się ze swoim sprzętem, nie mogła nie przywitać się z chłopakiem, którego kojarzyła z czatu.
— Ohayo, Kaku — szepnęła klepiąc go w ramię, podczas gdy ten był zajęty wyborem odpowiedniego ciężaru. Oby tylko biedaczek się nie przestraszył, że go tak dziewczyna od tyłu napastuje! — Widzę, że nie tylko ja nie zamierzam się napinać!
Posłała mu ciepły uśmiech, po czym wróciła na swoje stanowisko. Wszystko ładnie ułożone, step ustawiony, sąsiadka na tyle daleko, że jej nie będzie przeszkadzać. Idealnie. Teraz pozostało wykonywać polecenia nauczyciela, ale w taki sposób, by przypadkiem się nie zmęczyć.
I wcale nie robiła tego po złośliwości, po prostu miała gorszy dzień. W te lepsze pokazywała za to jak dobrze biega.
Rosa María Chavarría
Fresh Blood Lost in the City
Re: [Zajęcia z Wendigo] Sala sportowa
Czw Kwi 11, 2019 11:08 pm
Czw Kwi 11, 2019 11:08 pm
Nie miała nic przeciwko zróżnicowanym zajęciom. Były to w końcu zajęcia dodatkowe, a przy takiej grupie zadowolenie wszystkich jednym ćwiczeniem raczej nie wchodziło w grę. Rozejrzała się za poleconym sprzętem i skolekcjonowała wszystko na szybko, znajdując sobie miejsce, a zaraz po tym stanęła w rozkroku by tym razem wykonać rozgrzewkę pod komendą nauczyciela. Zapowiadał się ciekawy dzień.
[MG] Cyrille Montmorency
Fresh Blood Lost in the City
Re: [Zajęcia z Wendigo] Sala sportowa
Pią Kwi 12, 2019 7:36 am
Pią Kwi 12, 2019 7:36 am
Cyrille uśmiechał się delikatnie, kompletnie się odłączywszy od rzeczywistości. Upsiee... potrząsnął lekko głową pozwalając świadomości wrócić na dobre tory i rozejrzał się szybko. Dla niego nie miało znaczenia co dokładnie mieli tutaj robić. W każdej z dziedzin sobie radził, a częste obozy treningowe też nie pozwalały o sobie zapomnieć. Zgarnął dodatkowo matę, hantle. step i sztangę. Logistycznie ustawił się w środku grupy sprawdzając czy nie zabije nikogo, ani nie oberwie podczas ćwiczeń. Zaczął się rozgrzewać podążając za instrukcjami nauczyciela.
- Teraz naprzemiennie. - głos Shepparda mógł wybudzić nie jednego śpiocha, kiedy donośnie przekazywał polecenia uczniom. Pomimo muzyki w tle, było go doskonale słychać. Wykonywał ćwiczenia wraz z młodzieżą, będąc ich odbiciem lustrzanym. - Wymachy rękami na boki. Proste ręce w łokciach, w jednej linii pracujemy. - Rozgrzewka trwała na dobre. Po wymachach nadszedł czas na skręty tułowia, po czym były skłony i wyprosty, a ręce były wyrzucane nad głową. Wendigo sam sobie dawał wycisk, jak gdyby chciał być modelem, z którego uczniowie mogli czerpać inspirację do ćwiczeń.
- Ręce na biodra, stoimy na szerokość bioder i przeskakujemy z nogi na nogę. - Mogli poczuć, jak powoli robi się cieplej. Nathaniel zmienił po chwili przeskakiwanie na bieg w miejscu, dodając do tego oczywiści ruch kończyn górnych. Wpierw bieg był normalny, później mieli dociągać stopy do pośladków, a następnie w druga stronę - kolana jak najwyżej. - Wyobraźcie sobie, że trzymacie skakankę i obunóż w górę. - I jak piłeczka nauczyciel odbijał się mocno od podłogi. - Pięć, cztery, trzy, dwa, jeden... i marsz w miejscu. Głęboki wdech... - Mówiąc to, uniósł ręce szerokim ruchem nad głowę - I wydech. Szybki stretching. Rolujemy ciało kręg po kręgu, zbliżamy dłonie do podłogi, nogi wyprostowane w kolanach i delikatnie pogłębiamy skłon. - Nathaniel powoli wykonywał ćwiczenie, żeby uczniowie mogli zorientować się o co dokładnie mu chodziło. Po 4 powtórkach stanął w szerszym rozkroku, przenosząc ciężar z jednej nogi na drugą i na zmianę, z rękami wyprostowanymi przed siebie. - Zostajemy w pozycji, palce stóp skierowane delikatnie na zewnątrz. - Tu wskazał dłonią odpowiedni kąt. - I zbliżamy łokcie jak najbliżej podłogi. - Następnie po kilku sekundach zmienił pozycję i wpierw dociągnął tors do lewej nogi, później do prawej.
- Wracamy, głęboki oddech i... jesteśmy po rozgrzewce. - mówiąc to, podciągnął rękawy czarnej bluzy i rozejrzał się po sali - Jak się czujecie? - Bardzo zabawne, Sheppard. - Weźcie teraz step przed siebie, stoicie przed nim na szerokość bioder, wskakujemy na step obiema nogami. Pilnujemy kolan, ma być kąt prosty, nie wypychamy ich do przodu, poza linie palców. Plecy proste. Dziesięć razy, razem ze mną.
[Odpisy do: 16.04
Żeś się Cyryl wbił idealnie. ~]
- Ręce na biodra, stoimy na szerokość bioder i przeskakujemy z nogi na nogę. - Mogli poczuć, jak powoli robi się cieplej. Nathaniel zmienił po chwili przeskakiwanie na bieg w miejscu, dodając do tego oczywiści ruch kończyn górnych. Wpierw bieg był normalny, później mieli dociągać stopy do pośladków, a następnie w druga stronę - kolana jak najwyżej. - Wyobraźcie sobie, że trzymacie skakankę i obunóż w górę. - I jak piłeczka nauczyciel odbijał się mocno od podłogi. - Pięć, cztery, trzy, dwa, jeden... i marsz w miejscu. Głęboki wdech... - Mówiąc to, uniósł ręce szerokim ruchem nad głowę - I wydech. Szybki stretching. Rolujemy ciało kręg po kręgu, zbliżamy dłonie do podłogi, nogi wyprostowane w kolanach i delikatnie pogłębiamy skłon. - Nathaniel powoli wykonywał ćwiczenie, żeby uczniowie mogli zorientować się o co dokładnie mu chodziło. Po 4 powtórkach stanął w szerszym rozkroku, przenosząc ciężar z jednej nogi na drugą i na zmianę, z rękami wyprostowanymi przed siebie. - Zostajemy w pozycji, palce stóp skierowane delikatnie na zewnątrz. - Tu wskazał dłonią odpowiedni kąt. - I zbliżamy łokcie jak najbliżej podłogi. - Następnie po kilku sekundach zmienił pozycję i wpierw dociągnął tors do lewej nogi, później do prawej.
- Wracamy, głęboki oddech i... jesteśmy po rozgrzewce. - mówiąc to, podciągnął rękawy czarnej bluzy i rozejrzał się po sali - Jak się czujecie? - Bardzo zabawne, Sheppard. - Weźcie teraz step przed siebie, stoicie przed nim na szerokość bioder, wskakujemy na step obiema nogami. Pilnujemy kolan, ma być kąt prosty, nie wypychamy ich do przodu, poza linie palców. Plecy proste. Dziesięć razy, razem ze mną.
[Odpisy do: 16.04
Żeś się Cyryl wbił idealnie. ~]
Na szczęście tym razem głos nauczyciela przedarł się do jego głowy, odcinając go od poprzednich myśli momentalnie. Nawet jeśli wywołało to u niego nieznaczne drgnięcie. Jakby nie patrzeć, utonięcie we własnym umyśle było naprawdę proste, gdy skupiałeś się na nim odpowiednio mocno. Na razie mógł się jednak dość tępo skupić na ćwiczeniach.
Wymachy rękami.
Skręty tułowia.
Przeskakiwanie z nogi na nogę.
Wykonywał każde ze wskazanych ćwiczeń, podziwiając fakt że nauczyciel faktycznie postanowił im wszystko dokładnie pokazać. Był to jak widać kolejny niepodważalny dowód, że Riverdale nawet zatrudniając nauczycieli kierowało się innymi kryteriami. Jakby nie patrzeć już w poprzedniej szkole miał okazję zaobserwować leniwych mężczyzn po czterdziestce, którzy snuli się jedynie dookoła z tym swoim wkurzającym gwizdkiem i krzyczęli za każdym razem, gdy zrobiłeś coś nie tak jak chcieli. Nie żebyś wiedział jak masz to robić, skoro nie zamierzali niczego demonstrować sami.
Skakał z ćwiczenia na ćwiczenie bez większego problemu, skupiając się na oddechu. Niezależnie od tego w jak dobrej formie był, wystarczyło zgubić odpowiedni rytm, by dyszeć jak ryba wyciągnięta z wody. Niemniej zdecydowanie nie miał tu robić za boga rozciągania. Gdy przeszło do tak zwanego przytulenia podłogi, wypuścił z siebie powietrze z cichym świstem. Boże, zaraz mu nogi umrą, jak nic.
Jak się czujecie?
Żył, to najważniejsze. Reszta nie była tak ważna. Poprawił sportowe frotki na swoich nadgarstkach, upewniając się że wszystko odpowiednio zasłaniały i... koniec przerwy. Sięgnął po step, dostosowując się do nauczyciela, zerkając mimowolnie w stronę innych uczniów, by sprawdzić jak sobie radzą.
Wymachy rękami.
Skręty tułowia.
Przeskakiwanie z nogi na nogę.
Wykonywał każde ze wskazanych ćwiczeń, podziwiając fakt że nauczyciel faktycznie postanowił im wszystko dokładnie pokazać. Był to jak widać kolejny niepodważalny dowód, że Riverdale nawet zatrudniając nauczycieli kierowało się innymi kryteriami. Jakby nie patrzeć już w poprzedniej szkole miał okazję zaobserwować leniwych mężczyzn po czterdziestce, którzy snuli się jedynie dookoła z tym swoim wkurzającym gwizdkiem i krzyczęli za każdym razem, gdy zrobiłeś coś nie tak jak chcieli. Nie żebyś wiedział jak masz to robić, skoro nie zamierzali niczego demonstrować sami.
Skakał z ćwiczenia na ćwiczenie bez większego problemu, skupiając się na oddechu. Niezależnie od tego w jak dobrej formie był, wystarczyło zgubić odpowiedni rytm, by dyszeć jak ryba wyciągnięta z wody. Niemniej zdecydowanie nie miał tu robić za boga rozciągania. Gdy przeszło do tak zwanego przytulenia podłogi, wypuścił z siebie powietrze z cichym świstem. Boże, zaraz mu nogi umrą, jak nic.
Jak się czujecie?
Żył, to najważniejsze. Reszta nie była tak ważna. Poprawił sportowe frotki na swoich nadgarstkach, upewniając się że wszystko odpowiednio zasłaniały i... koniec przerwy. Sięgnął po step, dostosowując się do nauczyciela, zerkając mimowolnie w stronę innych uczniów, by sprawdzić jak sobie radzą.
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Re: [Zajęcia z Wendigo] Sala sportowa
Nie Kwi 14, 2019 5:07 pm
Nie Kwi 14, 2019 5:07 pm
Kiedy wybierał dla siebie odpowiedni ciężar hantli i sztangi, niespostrzeżenie poczuł jak ktoś go dotyka za ramię. Pierwszym odruchem brązowowłosego na takie zaczepki byłoby szybkie odwrócenie się do strony prowokatora, odskok – aby nie byli zbyt blisko siebie – i stłumiony krzyk. Ale taką reakcją, tylko zwracało się na siebie uwagę, więc postanowił inaczej to rozegrać. Lekko się wzdrygnął i odwrócił głowę w stronę drugiej osoby i zobaczył Hanako. Znajomą, z którą korespondował na czacie, ale ich wymiana wiadomości nie trwała długo, a potem sam Kaku był zajęty swoim życiem.
- Hej, Hanako – posłał jej lekki uśmiech - Jak sama widzisz, wole nie nadwyrężać swojego ciała i robić jakiś rzeczy dla szpanu przed innymi. Jak sama powiedziałaś „napinać się”, to nie jest dla mnie.
Gdy wybrał już odpowiedni dla siebie sprzęt poszedł na swoje miejsce.
Rozgrzewka z każdą minutą rozkręcała się na dobre. Ten nauczyciel wiedział jak zmotywować ich do ćwiczeń oraz w tej branży był zawodowcem, przynajmniej tak wydawało się Kaku. Bez żadnego narzekania powtarzał ćwiczenia za Wendigo, który teraz znajduje się w ich centrum uwagi. Wymachy rękoma, bieg w miejscu, stretching, skłony i tak dalej. Do momentu zakończenia tej tury ćwiczeń.
Po usłyszeniu pytania, dla białowłosego zabrzmiało ono jako pytanie retoryczne, bo bez dłuższej przerwy przyszło pora na step. Podczas wypowiedzi nauczyciela białowłosy pozwolił sobie na małe odsapnięcie, opierając się dłońmi za lekko ugięte kolana i łapiąc oddech, aby go wyrównać.
Boże… zabierz mnie stąd. A jeśli dotrwam do końca do ten kto mnie zapisał na te zajęcia bez uzgodnienia dostanie dzisiaj ode mnie kopa w cztery litery. Pomyślał, kiedy w końcu chwycił za step i ustawił go przed sobą.
- Hej, Hanako – posłał jej lekki uśmiech - Jak sama widzisz, wole nie nadwyrężać swojego ciała i robić jakiś rzeczy dla szpanu przed innymi. Jak sama powiedziałaś „napinać się”, to nie jest dla mnie.
Gdy wybrał już odpowiedni dla siebie sprzęt poszedł na swoje miejsce.
Rozgrzewka z każdą minutą rozkręcała się na dobre. Ten nauczyciel wiedział jak zmotywować ich do ćwiczeń oraz w tej branży był zawodowcem, przynajmniej tak wydawało się Kaku. Bez żadnego narzekania powtarzał ćwiczenia za Wendigo, który teraz znajduje się w ich centrum uwagi. Wymachy rękoma, bieg w miejscu, stretching, skłony i tak dalej. Do momentu zakończenia tej tury ćwiczeń.
Po usłyszeniu pytania, dla białowłosego zabrzmiało ono jako pytanie retoryczne, bo bez dłuższej przerwy przyszło pora na step. Podczas wypowiedzi nauczyciela białowłosy pozwolił sobie na małe odsapnięcie, opierając się dłońmi za lekko ugięte kolana i łapiąc oddech, aby go wyrównać.
Boże… zabierz mnie stąd. A jeśli dotrwam do końca do ten kto mnie zapisał na te zajęcia bez uzgodnienia dostanie dzisiaj ode mnie kopa w cztery litery. Pomyślał, kiedy w końcu chwycił za step i ustawił go przed sobą.
Anastasia Isaure Serpent
Fresh Blood Lost in the City
Re: [Zajęcia z Wendigo] Sala sportowa
Pon Kwi 15, 2019 1:25 pm
Pon Kwi 15, 2019 1:25 pm
Każde ćwiczenie starała się wykonać perfekcyjnie. Nie zamierzała tu popisywać się doświadczeniem, po prostu robiła to dla siebie i własnego zdrowia. Na razie nie bardzo zwracała uwagę na ludzi dookoła, socjal można zostawić na późniejszą część treningu, rozgrzewka jest ważniejsza, w końcu bez tego o wiele łatwiej o większe bądź mniejsze urazy.
Brakowało jej teraz tylko jednego. Własnej muzyki. Ta włączana przez trenerów zazwyczaj nie do końca jej pasowała. Rozumiała, że w większości przypadków była dobierana do typu i prędkości ćwiczeń, ale zdecydowanie bardziej wolała słuchać czegoś przyjemniejszego. Niby mogłaby poprosić o puszczenie czegoś innego, ale prawdopodobnie zasiałoby to ferment wśród uczestników, dlatego zawsze powstrzymywała się od zadawania tego pytania. Yh, może Shepherd pozwoli jej później na jakąś bieżnię, zamiast tej samoobrony? Wtedy mogłaby posłuchać muzyki na słuchawkach. Chociaż z drugiej strony - może całe to przedsięwzięcie będzie całkiem zabawne?
Blondynka dosłownie utonęła w tych głupich myślach, jednocześnie nieco bezmyślnie powtarzając ruchy prowadzącego. W pewnej chwili, kiedy mieli stanąć w szerszym rozkroku, potrąciła swój bidon z wodą, który przewrócił się z głośnym stukotem i poturlał się prosto do dziewczyny, która jeszcze niedawno tak bacznie obserwowała Anę.
─ Oj. Przepraszam. ─ wyprostowała się, zaraz ruszając po zgubę. Biedne, wytrzęsione limonki.
Brakowało jej teraz tylko jednego. Własnej muzyki. Ta włączana przez trenerów zazwyczaj nie do końca jej pasowała. Rozumiała, że w większości przypadków była dobierana do typu i prędkości ćwiczeń, ale zdecydowanie bardziej wolała słuchać czegoś przyjemniejszego. Niby mogłaby poprosić o puszczenie czegoś innego, ale prawdopodobnie zasiałoby to ferment wśród uczestników, dlatego zawsze powstrzymywała się od zadawania tego pytania. Yh, może Shepherd pozwoli jej później na jakąś bieżnię, zamiast tej samoobrony? Wtedy mogłaby posłuchać muzyki na słuchawkach. Chociaż z drugiej strony - może całe to przedsięwzięcie będzie całkiem zabawne?
Blondynka dosłownie utonęła w tych głupich myślach, jednocześnie nieco bezmyślnie powtarzając ruchy prowadzącego. W pewnej chwili, kiedy mieli stanąć w szerszym rozkroku, potrąciła swój bidon z wodą, który przewrócił się z głośnym stukotem i poturlał się prosto do dziewczyny, która jeszcze niedawno tak bacznie obserwowała Anę.
─ Oj. Przepraszam. ─ wyprostowała się, zaraz ruszając po zgubę. Biedne, wytrzęsione limonki.
Rozgrzewka jak każda inna. Podstawowe, oklepane ćwiczenia bo co innego wymyślić żeby upchnąć trening wszystkich partii ciała w tak krótkim czasie. Ros wykonywał polecenia nauczyciela słuchając bardziej muzyki niż jego. Dopiero przy trzecim, a może czwartym ćwiczeniu poczuł ciepło. Mając przed sobą trenera, który wykonywał wszystkie ćwiczenia, nie musiał się bardzo skupiać na komendach więc z grubsza obczaił kto gdzie stoi i jak się przykłada. Jego uwagę przykuł stojący po prawej stronie Bambi, który wyglądał jakby był tutaj tylko częściowo. Do tego wszystko robił jakoś wolniej, albo sprawiał tylko takie wrażenie.
- Ej Misiek, coś Ty taki przybity – zagaił na tyle dyskretnie żeby jego słowa nie przebiły się do przodu, do nauczyciela. Nikt nie mówił o zakazie prowadzenia rozmów ale po co ryzykować.
– Laska Cię rzuciła czy co- rzucił bezmyślnie nie zdając sobie sprawy jak bardzo celna była jego uwaga.
- Ej Misiek, coś Ty taki przybity – zagaił na tyle dyskretnie żeby jego słowa nie przebiły się do przodu, do nauczyciela. Nikt nie mówił o zakazie prowadzenia rozmów ale po co ryzykować.
– Laska Cię rzuciła czy co- rzucił bezmyślnie nie zdając sobie sprawy jak bardzo celna była jego uwaga.
— Hmmm... Rozumiem. W takim razie ganbare! — odpowiedział z promiennym uśmiechem i zajęła się swoimi sprawami. W ogóle, tamtego dnia była jakoś tak... mniejszą dzierlatką niż zazwyczaj. To pewnie wina pogody, albo tego, jak mało zjadła na śniadanie! Tak, zdecydowanie.
Każde ćwiczenie wykonywała z nieco olewającym podejściem, byle tylko zostały wykonane, niespecjalnie zwracając uwagę na pozostałych uczniów. Jej myśli już dawno opuściły salę gimnastyczną (nawet śliczna Ana nie potrafiła ich zatrzymać) i skupiały się na sprawach w tamtym momencie dla dziewczynki najważniejszych — obiedzie. Jeśli Katsu znowu przyrządzi jej na szybko jakieś mięsko i znów zacznie jej wciskać, że to niby z jej szczurów, to chyba umrze ze znudzenia tym numerem.
I wtedy pod jej stopami znalazł się bidon. Zaskoczona podniosła go i rozejrzała się po sali w poszukiwaniu jego właściciela, ale nie spodziewała się, że będzie nim Anastasia. Serce Hany omal nie stanęło, gdy jasnowłosa zwróciła się bezpośrednio do niej.
SENPAI ZNOWU JĄ ZAUWAŻYŁA, TO NAJLEPSZY DZIEŃ W JEJ ŻYCIU.
— P-proszę — wyjąkała oddając starszej dziewczynie swoją własność, podczas gdy Russell cała trzęsła się jak galaretka, a jej myśli to "aghhhhuwehfiuwheihweog".
No, ale są też "plusy dodatnie" — ta mała wymiana zdań (well, słów) sprawiła, że Hanako nagle nabrała energii do ćwiczeń.
Każde ćwiczenie wykonywała z nieco olewającym podejściem, byle tylko zostały wykonane, niespecjalnie zwracając uwagę na pozostałych uczniów. Jej myśli już dawno opuściły salę gimnastyczną (nawet śliczna Ana nie potrafiła ich zatrzymać) i skupiały się na sprawach w tamtym momencie dla dziewczynki najważniejszych — obiedzie. Jeśli Katsu znowu przyrządzi jej na szybko jakieś mięsko i znów zacznie jej wciskać, że to niby z jej szczurów, to chyba umrze ze znudzenia tym numerem.
I wtedy pod jej stopami znalazł się bidon. Zaskoczona podniosła go i rozejrzała się po sali w poszukiwaniu jego właściciela, ale nie spodziewała się, że będzie nim Anastasia. Serce Hany omal nie stanęło, gdy jasnowłosa zwróciła się bezpośrednio do niej.
SENPAI ZNOWU JĄ ZAUWAŻYŁA, TO NAJLEPSZY DZIEŃ W JEJ ŻYCIU.
— P-proszę — wyjąkała oddając starszej dziewczynie swoją własność, podczas gdy Russell cała trzęsła się jak galaretka, a jej myśli to "aghhhhuwehfiuwheihweog".
No, ale są też "plusy dodatnie" — ta mała wymiana zdań (well, słów) sprawiła, że Hanako nagle nabrała energii do ćwiczeń.
[MG] Cyrille Montmorency
Fresh Blood Lost in the City
Re: [Zajęcia z Wendigo] Sala sportowa
Sro Kwi 17, 2019 11:07 pm
Sro Kwi 17, 2019 11:07 pm
Zajęcia w końcu można uznać za rozpoczęte! W końcu powoli zaczynało się to rozkręcać. Blondyn uważnie podążał za poleceniami i wskazówkami nauczyciela, aż w końcu poczuł jak jego mięśnie w końcu zaczynają się rozgrzewać.
Krążenie bioder, wymachy, skakanka... Uśmiechnął się lekko pod nosem, wiele razy wykonywał te ćwiczenia, ale w pewnym momencie stała się to dla niego tak sztywna część dnia, że robił to wszystko mechanicznie. Nie myśląc o tym. W momencie, gdy ktoś mówi mu jak ma je wykonywać, brzmi to śmiesznie zabawnie. Dawno nie miał okazji jakoś wykonywać tych wszystkich czynności z pełną świadomością.
Podsunął sobie step, stanął w lekkim rozkroku, plecy proste i zaczął na niego wskakiwać.
Krążenie bioder, wymachy, skakanka... Uśmiechnął się lekko pod nosem, wiele razy wykonywał te ćwiczenia, ale w pewnym momencie stała się to dla niego tak sztywna część dnia, że robił to wszystko mechanicznie. Nie myśląc o tym. W momencie, gdy ktoś mówi mu jak ma je wykonywać, brzmi to śmiesznie zabawnie. Dawno nie miał okazji jakoś wykonywać tych wszystkich czynności z pełną świadomością.
Podsunął sobie step, stanął w lekkim rozkroku, plecy proste i zaczął na niego wskakiwać.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach