Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Sala gimnastyczna
Wto Paź 30, 2018 11:20 am
First topic message reminder :

Wysoka, długa na 40 i szeroka na 17 metrów sala z oknami od strony wschodniej. Dostosowana do piłki nożnej, siatkówki, koszykówki, piłki ręcznej oraz innych dyscyplin. Po jej zachodniej części znajdują się wysokie trybuny. Idealna do organizowania apeli, ćwiczeń przed zawodami oraz gimnastyki szkolnych cheerleaderek. Odbywają się tutaj również wszystkie potańcówki.

Postacie NPC
Postacie NPC
Fresh Blood Lost in the City
Re: Sala gimnastyczna
Sob Gru 22, 2018 12:40 am
Profesor Aaron Watkins jako nauczyciel z trzydziestoletnim stażem wiedział, jakie są cechy charakterystyczne gatunku młodzieży, bez względu na to, czy jest dobrze urodzona i na korytarzu oślepia logotypami Gucci, czy uczęszcza do klas B i generalnie na jego lekcjach zajmuje się rysowaniem męskich przyrodzeń na marginesach. Robiąc inspekcję sali ze swoją drewnianą laską stukająca o parkiet, był nieco zafrasowany faktem, że nastolatkowie, korzystając z nieobecności grona pedagogicznego o tej dziwacznej godzinie w szkole, zaczęli szaleć. Przez jakiś czas przymykał na to oko ─ nie zapomniał wół jak cielęciem był, jednakże zmienił zdanie, gdy zauważył, że z zabawy oddelegowują się młodzi gniewni, którzy jeszcze sekundę temu wyglądali, jakby dla nich wieczór dopiero się rozpoczynał.
Mężczyzna nie od razu zerwał się do pościgu, lecz najpierw wykonał szybki telefon do wyższych organów tej placówki, informując, że podejrzewa, że niektórzy uczniowie nadużywają nauczycielskiej ufności. Miał już dość dawania smarkatym ich dwudziestych i dwudziestych pierwszych szans, toteż po rozłączeniu się, stanowczym, kuśtykającym krokiem podążył w kierunku, w którym udała się grupka. Oczywistym miejscem docelowym była toaleta męska, co dla Watkinsa nie było dobrym sygnałem, więc zbliżył się do drzwi i nasłuchiwał dźwięków stamtąd dobiegających; strzelił w dziesiątkę. Założył ręce za poły szytej na miarę marynarki, będąc świadkiem bardzo nieprzyjemnych dla ucha rozmów o, między innymi, banknotach, pierdoleniu, scenach zazdrości, zanikach pamięci i rżnięciu w kiblu, które już wysyczane było nieco ciszej, niczym groźba. Czy te małolaty nie wiedzą, że w łazienkach również są kamery? Na terenie całej placówki widnieje publiczna informacja, że jest to obiekt monitorowany.
Nim wszedł do wewnątrz łazienki, zadzwonił tam, gdzie trzeba, informując o zajściu. W tym momencie nie wierzył, że uczniowie siedzą tam i grają w bierki. Otworzył drzwi, zagradzając swoim ciałem przejście rosłemu postawą uczniowi, który, o ile pana historyka wzrok nie mylił, niedawno jeszcze był na scenie, ogłaszając wyniki konkursu. Przyglądał się chwilę badawczym wzrokiem podopiecznemu, a jego wyraz twarzy był niczym innym niż zgubą dla tej trójki.
Panie Ros. Mam nadzieję, że pan, jak i pozostałe państwo, panienka Cigfran i pan Fuse, mają bardzo dobry dowód na to, że właśnie nie pogwałciliście państwo co najmniej siedmiu punktów statutu naszej szkoły, pomijając już oczywiście samo prawo. Proszę nie uciekać, to tylko pogorszy pańską sytuację. ─ mówiąc, zostawił otwarte drzwi do wyjścia, zaś zaczął otwierać kolejno kabiny, szukając czegoś, co mogło być obiektem ich uciechy, a gdy dotarł do Kakueia, pociągnął go gwałtownie za ramię, ustawiając do pionu, gdy ten był zbyt zajęty proszkiem na umywalce. Powiedzenie o Watkinsie, że jest „rozeźlony” to bardzo miły eufemizm. ─ Czy są mi to państwo w stanie logicznie wytłumaczyć?
Anonymous
Gość
Gość
Re: Sala gimnastyczna
Sob Gru 22, 2018 1:39 pm
Czego spodziewał się od pijanej i naćpanej nastolatki? Przecież ludzie po alkoholu zazwyczaj zachowują się zupełnie inaczej niż na trzeźwo; jedni stają się agresywni, a inni kochającymi cały świat nieszkodliwymi przytulankami. Bywają tacy, którym rozwiązuje się język i zaczynają zwierzać się ze swoich problemów, albo też łatwiej nawiązują kontakty. Są też szare myszki, jak Leilani, które pod wpływem procentów porzucały swoją niewinność.
Albo to Ros sobie za dużo wyobrażał. Przecież powiedział jasno, że przyszła tu jako jego partnerka do tańca. Nikt więcej. Jeśli kogoś zawodziła pamięć, to właśnie jego. Chyba, że tam, skąd pochodzi zaproszenie do tańca równało się propozycji małżeństwa. No cóż, witamy w Kanadzie, Victorze.
O co Ci chodzi?! — jęknęła pchnięta na ścianę, po czym zaczęła koncert swoich krzyków — Zapraszasz mnie na bal tylko jako partnerkę DO TAŃCA, całujesz mnie WBREW MOJEJ WOLI, a na końcu masz problem, że mi się to nie podoba, bo kogoś mam, o co oczywiście mnie NIE ZAPYTAŁEŚ i grozisz mi GWAŁTEM za niespełnienie Twoich wygórowanych oczekiwań wobec mnie!
Jej krzyk z pewnością było słychać na korytarzu, a biedny Kaku chyba nie wiedział co się dzieje, ale to jej nie obchodziło. Co ten koleś sobie wyobrażał, co? Że jak ją zaprosi, to od razu ma skończyć przed nim na kolanach po całej imprezie?
I wtedy do łazienki wszedł nauczyciel, a Leilani miała wrażenie, że zaraz zemdleje. Żegnaj klaso A, stypendium, żegnaj Riverdale High. W najlepszym wypadku zaraz wyleci za ćpanie, bo pijana kompletnie zapomniała o tym, że tutaj też są kamery. W najgorszym zjawi się też policja, a ona... Cóż, Conrad nie będzie zadowolony, gdy dowie się, że córka poszła w jego ślady i ma zatargi z prawem. Blada oparła się o umywalkę, by nie upaść. Chciej przez jeden wieczór być beztroską nastolatką robiącą głupie rzeczy i przy okazji zniszcz sobie życie. Brawo, Leilani.
Nasza głupota. — odpowiedziała przerażona podnosząc wzrok na mężczyznę — To wszystko jest wynikiem naszej głupoty.
Szybko przeniosła swoje spojrzenie na swoje drżące dłonie, mając nadzieję, że nie zauważył jej poszerzonych źrenic. Mieszanie alkoholu z amfetaminą w niektórych przypadkach kończyło się śmiercią. W tamtej chwili modliła się, by była jednym z nich. Już robiło jej się duszno.
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Re: Sala gimnastyczna
Sob Gru 22, 2018 7:07 pm
Wciągnął połowę amfetaminy. Czując, że jego organizm za chwilę nie wytrzyma i zacznie wariować od narkotyku. Po wciągnięciu poczuł w nosie wiercący ból, który powoli znikał. To pewnie było spowodowane białym proszkiem. Na chwilę odchylił się do tyłu dotykając środka nosa aby jak najszybciej zniwelować ból. A następnie kątem oka zerknął w stronę Victora i Lei, która była w potrzasku.
- Hej... Przecież mówiła, że to jest wszystko nie pewne, więc nie widzę powodów do tego wszystkiego co ty odwalasz w tej chwili. Ty tylko ją zaprosiłeś na bal i to wszystko. Była tylko twoją towarzyszką podczas tej całej imprezy albo mogłeś przyjść po prostu sam - zmierzył go poważnym wzrokiem. Serio, coraz bardziej nie rozumiał tego człowieka. Na początku ją zaprasza, a teraz robi dziwne sceny zazdrości?... Dziwne to wszystko było. Niespostrzeżenie uśmiechnął się do siebie i do całej sytuacji oraz podszedł do niego i przywalił w twarz. Myślał, że to go ostudzi i spowoduje powrót do rozsądnego myślenia. Po chwili oparł się rękoma o umywalkę, czując coś dziwnego. Chyba jego organizm źle znosił narkotyk. Pochylił się do przodu, co mogło świadczyć, że nadal ćpa ten biały proszek, ale tak nie było. Kiedy ktoś ustawił go do pionu, dopiero teraz dotarło do niego, że w kiblu zjawił się nauczyciel i popatrzył się na niego pustym wzrokiem.
- Heh?... My tylko to znaleźliśmy na umywalce i z czystej ciekawości poczęstowaliśmy się, wie pan, panie profesorze, nasza głupota wzięła nad nami w górę.
Odparł na na gadkę nauczyciela, ale to zrobił odruchowo i w swoim języku. Trochę było w tym kłamstwa, ale jakoś musiał ratować swój tyłek. Oczywiście jeszcze potwierdził wersję Lei, że to była ich głupota.
Victor Ros
Victor Ros
Fresh Blood Lost in the City
Re: Sala gimnastyczna
Sob Gru 22, 2018 8:45 pm
Drama to mało powiedziane. W dodatku zbyt delikatnie. To co tutaj się odwaliło mogło pretendować do złotej maliny, przynajmniej dla widza pod drugiej stronie kamery, o których, o zgrozo, wszyscy zapomnieli. Że też nie wpadł na prosty, wręcz banalny pomysł, żeby wpaść do kabiny i tam zrobić co należy.
Czego Ty się tak drzesz?
Oddalił się patrząc na laskę, która zachowywała się jak rasowa histeryczka. Gdyby w pobliżu znajdowały się przedmioty mogące zaliczyć mniej lub bardziej udany lot, to z pewnością ta mała furiatka by ich użyła. A później się słucha jak to znajoma znajomych zniszczyła pół zastawy celując w męża. Patologia.
Na odchodne odwrócił się tylko i postukał w głowę patrząc na Leilani, która zachowywała się kotka w marcu a później miała pretensje do całego świata.
Nadszedł też moment, w którym do całej akcji wkroczył Kaku. Co musiało zabawnie wyglądać, wystartował do Rosa z łapami chcąc go uderzyć. Ten atak na wpół przytomnego dzieciaka został zatrzymany szybciej niż się rozpoczął. W konsekwencji został odsunięty w łagodnym tego słowa znaczeniu. Gdyby nie wejście profesora, Kaku właśnie zbierałby zęby z podłogi. Z jednej strony powinien być mu wdzięczny za interwencję. Z całej trójki Ros trzymał się chyba najlepiej, kontaktował i był świadomy w jak wielkie gówno się wpakowali. Nawet jeśli najchętniej wydrapaliby sobie oczy, to tkwili w tym na równi.
Profesorze, to zwykła biała tabaka. Nic wielkiego.
Wzruszył ramionami zaciskając po chwili szczęki tak mocno, że poczuł chrupnięcie w stawie. Samemu udałoby się wybrnąć z tej sytuacji ale wystarczyło się odwrócić i spojrzeć na Lei, która zrobiła się w sekundzie blada jak ściana. Sam czuł jak ciśnienie pulsuje mu w skroniach. Zaczął się stresować i to całkiem poważnie. Nawet nie zapoznał się dobrze z planem zajęć a wszystko wskazywało na to, że to zbędna fatyga.
W tej całej sytuacji, która była najgorsza z możliwych , spojrzał na krzesło pod drzwiami a później na Leilani.
A nie mówiłem, że to kiepski pomysł.
Rzucił całkiem serio. Cóż innego pozostało? Chyba trzeba wyzbyć się złudzeń co do nagany i dalszej nauki w tej placówce. A może by tak zabić nauczyciela, schować jego zwłoki i wykraść film z kamer? Nie ćpaj więcej. Oj nie, nie.
Niklas Eschenbach
Niklas Eschenbach
Fresh Blood Lost in the City
Re: Sala gimnastyczna
Sob Gru 22, 2018 10:19 pm
Skoro Seth postanowił potwierdzić rozważania Jacka, Niklasowi nie pozostawało nic innego jak sprostować sprawę. O ile nie przeszkadzało mu niedoinformowanie, to wszelkich fałszywych wniosków już nie znosił i podtrzymywanie ich co do własnej osoby byłoby zwyczajną hipokryzją. Chociaż niezaprzeczalnie w krótkim czasie stał się dużo bogatszym człowiekiem niż był nim jeszcze kilka lat wcześniej, a wszystko dzięki wybraniu odpowiedniego partnera przez jego matkę. Całkiem zabawne. Jeden papierek i już był w stanie prawie bezproblemowo przeprowadzić się do Riverdale City i zacząć uczęszczać na McGill University, gdzie ostatnim jego zmartwieniem były pieniądze.
- Nie całkiem, Jack ma po prostu złą skalę porównawczą – stwierdził rozbawionym tonem, nie siląc się na żadne dodatkowe formułki.
- Jasne, wina jak zwykle leży po mojej stronie. Ale widziałem ostatnio twojego ojca i jakoś... – przerwał, wyłapując ostry wzrok Niklasa, skierowany w jego stronę. -… by jakoś nie miał kasy – dokończył, lecz nie drążył tematu bardziej. I bardzo dobrze, bo Eschenbach nie zamierzał nic więcej tłumaczyć na temat dnia, który zapoczątkował spore napięcie między nim a ojcem. Zrezygnujesz z pracy tutaj. I tak pozwoliłem ci na to jedynie warunkowo, a twoje osiągi na uniwersytecie jakoś nie potwierdzają, byś radził sobie wzorowo, Niklasie. Umysł przypomniał jego słowa jak mantrę, na co odruchowo przygryzł wargę, powstrzymując się od napływu złości. Wtedy nie posługiwał się tak zręcznie cierpliwością jak obecnie, był wściekły w pełnym wymiarze. Nawet ojczym przestraszył się jego zachowania, przed wyjściem rzucając jedynie, że kompletnie go nie poznaje. Jakby w ogóle miał szansę go kiedykolwiek dobrze poznać. W rozmowę ponownie włączył się dopiero, gdy Seth skończył się śmiać.
Jack chyba bliźniaczo za całą grupą zwrócił większą uwagę na Raya, jednak gdy tylko miał zadać pytanie dotyczące jego osoby, pytanie Setha skutecznie skupiło jego myśli na czymś innym. Tym razem jednak to Niklas odpowiedział pierwszy.
- Właściwie to jego dziewczyna uczęszcza do Riverdale, ja jedynie służę za parę jej koleżance.
- Drogą parę. W razie gdybyś chciał się dogadywać z Niklasem, zdecydowanie nie radzę. Szlag mnie w pewnym momencie trafiał.
Sam Eschenbach nawet nie miał szansy odpowiedzieć  na zdecydowaną negację jego zachowania, gdyż przyjście do niech Emmy, momentalnie przykuło uwagę Jacka. Wydawał się być już kompletnie wkręcony w całe towarzystwo, a nie widząc zdecydowanej dezaprobaty z ich strony, otwierał się jeszcze bardziej.
- Nie, właśnie poznajmy towarzystwo! Tak właściwie… wybacz za pytanie, ale co robisz wśród tylu mężczyzn? Nasze damy uciekły do swoich koleżanek, a ty tu dumnie reprezentujesz płeć damską. Stąd nasuwa się oczywista niezgodność ze schematem – stwierdził, posyłając Emmie uśmiech. Niklas w tym samym czasie obrócił głowę lekko w prawo, by odszukać wzrokiem ich wspomniane towarzyszki tego wieczoru. Jack wprawdzie wydawał się o nich chwilowo zapomnieć, Niklas jednak wolał się upewnić, czy właśnie gdzieś ich nie szukają.
- Jest ich menadżerką, więc ciężko, by nie pojawiała się w ich kręgu  – przypomniał mu beznamiętnie, gdy po wyjściu Raya i Jessiego jego myśli już całkowicie skupiły się na właśnie toczącej się rozmowie. Właściwie w momencie, gdy zniknęli z pola widzenia, uświadomił sobie jak mocno jego myśli działały dwutorowo, cały czas obejmując dwa miejsca. Lekki ból głowy ze środka czaszki zdawał się to jedynie potwierdzać.
- … to w takim razie jak to się stało? – poprawił się Airly, widocznie niezadowolony z komentarza Niklasa, co jednak uwidocznił jedynie osłabionym uśmiechem. Jak widać Eschenbacha dało się w niektórych momentach cholernie nie lubić.
Postacie NPC
Postacie NPC
Fresh Blood Lost in the City
Re: Sala gimnastyczna
Sob Gru 22, 2018 10:35 pm
Po twarzy, siwawych włosach i surowym tonie Watkinsa można było wywnioskować, że z matycznego łona nie wyszedł półtorej godziny temu, a mając doświadczenie nabyte w innych placówkach, także z typu opiekuńczo-wychowawczych, czuł się znieważony, gdyż ta trójka albo była zbyt wstawiona, żeby wykrztusić z siebie jedno logiczne zdanie, albo uważała go za idiotę.
Panienko Cigfran ─ zaczął, uderzając laską o kafelki w oburzeniu. ─ w życiu nie posądziłbym o głupotę uczennicę stypendialną w szkole, jaką jest Riverdale, ale, paradoksalnie, jestem do tego zmuszony.
Zlinczował wzrokiem Azjatę, który usiłował w niedojrzały sposób usprawiedliwić swoje zachowanie. Profesor wziął głęboki oddech, pocierając sobie skroń dwoma palcami, zaraz wymierzając oskarżycielskie spojrzenie w półprzytomną sylwetkę. Na nieszczęście Fuse mężczyzna liznął w życiu chińskiego, jakby nie było, jego żona nazywała się Xiuxiu Watkins.
Bardzo chciał zapytać, czy gdyby uczeń w sedesie znalazł coś brązowego, to czy z czystej ciekawości spróbowałby, żeby upewnić się, że to nie czekolada.
Brak mi słów.  ─ odpowiedział mu po chińsku, zaraz popychając uczniaka w stronę wyjścia, po czym złapał za ramię bladą jak ściana rudowłosą i wyprowadził z pomieszczenia z Victorem na czele. ─ Tabaka, proszę szanownego pana, nie wywołuje światłowstrętu. ─ mówiąc już po angielsku kilkukrotnie włączył i wyłączył światło w pomieszczeniu, zanim z niego wyszli.
Zaraz do wiedzionej na rzeź, nietrzeźwej grupki dołączył pan William Gill, matematyk, bardzo zdezorientowany tym szeregiem wyciąganym z męskiej toalety. Nauczyciele zajęli się krótką wymianą zdań między sobą,po czym zaprowadzili jak stado owiec wesołą ferajnę do sekretariatu, gdzie przyłapani nastolatkowie zostali zamknięci i byli pilnowani przez dwójkę pedagogów w oczekiwaniu na przyjazd i przekazanie w ręce policji. Nie obeszło się bez kilku innych telefonów w obecności zatrzymanych, między innymi do szanownego dyrektora, pana Jamesa Cadogana, który być może nie był  zadowolony z faktu, że budzi się go o takiej niedorzecznej porze i z takimi wieściami, aczkolwiek na pewno docenił fakt, że dostaje on informacje z pierwszej ręki o wydarzeniach w jego szkole.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Sala gimnastyczna
Nie Gru 23, 2018 12:47 am
Victor naprawdę uważał, że byłaby w stanie czymś w niego rzucić? Przeceniał się, przecież miała większy szacunek do głupiego kosza na papierowe ręczniki w toalecie niż do niego. Zwłaszcza, że za kosz z Riverdale High dostałaby więcej hajsu niż za wszystkie jego organy razem wzięte, gdyby chciała je gdzieś sprzedać.
Kaku, szkoda strzępić ryja — machnęła ręką żałując, że nie ma przy sobie papierosów. — Do niego najwyraźniej nic nie dociera.
Na widok Chińczyka rzucającego się na Rosa westchnęła tylko gotowa ich rozdzielić, jeśli zajdzie taka potrzeba; to znaczy w momencie, w którym Kakuei zacznie przegrywać. Dopóki ten drobny chłopiec jakimś cudem miał przewagę nad rosłym Victorem (który odurzony alkoholem i fetą wcale nie był tak szybki, jak mu się wydało), nie widziała potrzeby interweniowania. Nie pochwalała przemocy, ale patrzenie na tę scenę wydawało się jej całkiem zabawne.
Dalszą część z wbiciem nauczyciela do środka wszyscy już znamy, więc odpuśćmy sobie szczegóły.
Przykro mi, panie profesorze. — odpowiedziała podtrzymując się ramienia Kaku, który od tej pory stał się jej podparciem. Nie tylko fizycznym, ale i psychicznym; w końcu siedzieli w tym gównie razem.
Tylko przez całą drogę do sekretariatu zastanawiała się, dlaczego akurat ona miała to nieszczęście być jedną z osób, które nie umarły po fecie połączonej z alkoholem.
Raven Castlecrow
Raven Castlecrow
Fresh Blood Lost in the City
Re: Sala gimnastyczna
Pią Gru 28, 2018 2:58 pm
Nie obyłoby się bez teatralnego przewrócenia oczami na jego wspominkę o łazience. Nie mogli sobie odpuścić nawet w szkole. Miała co do tego złe przeczucia, ale postanowiła zachować to dla siebie. Nie znała tamtych, ale spodziewała się, że na jej uwagę Vic nawet by się nie obruszył. Śledząc jego ruchy przez kilka sekund w końcu na nowo skupiła wzrok na dzierżonym kubeczku, którego zawartość zniknęła nie wiadomo kiedy i gdzie. Jak dotąd w miarę czysty umysł zaczął niknąć w otoczce alkoholowych oparów. Na to były dwie rady - albo zniknąć z imprezy albo uderzyć na parkiet. Zgadnijmy co wybrała.
Wybierającą się na białą eskapadę trójkę ominął wysoki blondyn, który z wręcz hollywodzkim uśmiechem zbliżył się do Raven. Poznając w nim swojego dobrego ziomeczka Jadena, odpowiedziała mu tym samym, zapraszając go do stolika. Dla dobra ogółu lepiej oszczędzić sobie opisywania ich pijackiej wymiany zdań, która balansowała na cienkiej granicy zabawności i żenady. Nawet nie wiedzieć kiedy, znaleźli się na parkiecie, dając popis swoich umiejętności tanecznych, które wbrew pozorom stały na dość wysokim poziomie.
Zwieńczając ostatnie sekundy szybkiej piosenki pięknym podwójnym obrotem z przechyłem, oboje zwolnili w rytm następującej przytulanki. Akurat wtedy, kiedy objęła go za szyję, jej wzrok zbłądził z jego pięknej twarzyczki gdzieś za niego, napotykając trzy postacie prowadzone przez wszystkim dobrze znanego nauczyciela. Potrzebowała kilku sekund, aby skojarzyć fakty, co objawiło się momentalnym spięciem i wryciem w parkiet. Jaden obrócił się śladem jej spojrzenia, również przerywając taniec. No to sobie powciągali. Trzeba być kretynem, żeby montować ścieżki w szkolnym kurwa kiblu. Podczas balu, gdzie asystują nauczyciele. Widząc ich znikające sylwetki, uwaga obojga tańczących na nowo skupiła się na wspólnej czynności, chociaż już z nie z takim zaangażowaniem. Grzejąc parkiet jeszcze przez kilkanaście następnych kawałków, postanowili wrócić do stolika, aby odpocząć. Widząc, że impreza powoli pretendowała do końca, Raven nie widząc większych powodów do dalszego kwitnięcia w tym miejscu, ładnie się pożegnała i wybyła. W duchu mocno współczuła całej trójce, chociaż z tego wszystko najbardziej było jej żal bruneta, którego znała i polubiła. Miała cichą nadzieję, że cała ta sprawa rozejdzie się im po kościach w możliwie najmniej ofensywny sposób.

zt.
Ray Minyard
Ray Minyard
Fresh Blood Lost in the City
Re: Sala gimnastyczna
Pią Gru 28, 2018 7:31 pm
O dziwo, Nyles słysząc o dzianym ojcu Niklasa spojrzał na niego i uśmiechnął się z wyraźnym współczuciem. Ten jeden raz nie rzucając żadnego głupiego komentarza. Kto wie, być może sam doskonale wiedział jak to jest, gdy wszyscy oceniają cię na podstawie twoich rodziców i zwyczajnie rozumiał przez co w podobnych chwilach przechodził.
Nie żeby faktycznie mógł to rozumieć.
Niejednokrotnie każdy z ich grupy zdążył się przekonać, że ocenianie książki po okładce było najgorszym co można zrobić, a każda rodzina ma w szafie swoje własne trupy. Czasem leżące tam tak długo, że nie tyle zaczynają gnić, co rozsypywać się w proch, zacierając tym samym ślady własnego istnienia.
Seth roześmiał się głośno na wspomnienie o dogadywaniu z Niklasem rzucając coś na wzór "jasne, będę pamiętał", nim u ich boku stanęła Emma. Obrócił się w jej kierunku z nieznacznym zaciekawieniem wyrysowanym w oczach. Zupełnie jakby sam był wybitnie zdziwiony, że postanowiła do nich podejść zamiast udać się za Rayem i Jessiem. Dziewczyna nie zdążyła do końca odpowiedzieć na pytanie, gdy Niklas wyraźnie ją wyręczył, doskonale zapamiętując przekazaną im informację. Przyglądała mu się przez krótką chwilę, zaraz przenosząc uwagę na Jacka, który wyraźnie chciał zgłębić temat. Nie żeby jej zdaniem był jakoś szczególnie interesujący.
Byłam najlepszym kandydatem, który był w stanie utrzymać tę bandę w ryzach. Nie chcesz wiedzieć jak skończyła reszta.
Seth zachichotał cicho na samo wspomnienie. Nawet Nyles uniósł kącik ust w nieznacznym uśmiechu, obserwując jednak uważnie zarówno wejście, jak i przechadzającego się wokół Vance'a, który wyraźnie kontrolował całą drużynę, uważając by niczego nie odwalili.
Davis był całkiem zabawny. Szkoda, że tak szybko spłynął.
Niestety nikt nie wytłumaczył wewnętrznego żartu ich drużyny, przez co dwójka chłopaków wybuchła śmiechem, nie dając Jackowi i Niklasowy szansy na to samo. Jedynie Emma pozostawała poważna, przenosząc wzrok gdzieś w bok. Kto wie, może zwyczajnie zdawała sobie sprawę, że cokolwiek przydarzyło się biednemu Davisowi, mogło przydarzyć się i jej.
Ale ma rację, była najlepsza. Czasem sam się zastanawiam kto jest gorszy. Vance czy ona?
Zdecydowanie Emma. Wygląda na miłą i kochaną, ale jestem przekonany, że gdybym spóźnił się na trening więcej niż dwadzieścia minut, obcięłaby mi głowę we śnie.
Vance z kolei sprawiłby, że wziąłbyś tę głowę pod pachę i biegał z nią dookoła stadionu.
Zdajecie sobie sprawę, że stoję obok was? — zapytała sucho dziewczyna posyłając ostre spojrzenie zarówno jednemu, jak i drugiemu. Obaj przełknęli ślinę, zaraz rzucając jej jednak rozbawione uśmiechy.
Oj tam, dobrze wiesz że cię kochamy.
Jesteś najlepszą matką jaką moglibyśmy sobie wymarzyć.
Nie wiem jakim cudem trener cię dorwał, ale to był strzał w dziesiątkę.
Podlizujcie się dalej to zerwę was jutro godzinę wcześniej i specjalnie dogadam się z Vancem byście jutro zdychali na boisku.
Podczas całej tej wymiany zdań mimo wszystko nie dało się nie dostrzec, że mimo ostrego spojrzenia i ciętej miny, Emma faktycznie patrzyła na chłopaków w ten przedziwny sposób, w jaki patrzy się na bliskie ci osoby.
Uwagę całej grupy zwróciła po chwili obecność nauczyciela i trzech wyprowadzanych uczniów. Mimowolnie zawiesili na nich wzrok, zupełnie jakby właśnie zastanawiali się co też takiego mogli przeskrobać, by zasłużyć sobie na podobną eskortę.
Ktoś tu ma chyba przypaaaaaał — zagwizdał Nyles momentalnie rozładowując atmosferę. Nic dziwnego że Seth zaczął chichotać na jego wtrącenie. Nawet Emma uniosła kąciki ust w nieznacznym uśmiechu, po raz pierwszy od kilku minut.
Swoją drogą, skoro przyszliście tu z dziewczynami to gdzie one są? — zapytał nagle Seth, obracając się w kierunku Jacka i Niklasa. No bo gdzie by nie spojrzeć, ich towarzyszek nigdy nie widział!
Niklas Eschenbach
Niklas Eschenbach
Fresh Blood Lost in the City
Re: Sala gimnastyczna
Pon Sty 14, 2019 3:11 pm
W jego oczach Emma jaśniała na tle reszty, choć wcale nie ze względu na płeć. O ile faktycznie nagłe pojawienie się w ich gronie kobiety u Jacka wywołało delikatny zachwyt, tak Niklas dostrzegł również jak dobrze radziła sobie w pojedynkę. Nie dość, że nie grzeszyła urodą, to na dodatek wydawała się być inteligentna. Brzmiało jak połączenie idealne, chociaż cały czas bazował na swoim pierwszym wrażeniu. W końcu widział ją od dopiero kilku minut i wszystko, co zdążył wywnioskować stanowiło jedynie luźne fakty, które w połączeniu mogły zmienić odbiór jej osoby. Wystarczyło jedno słowo więcej. Niemniej skoro nie dało się wyeliminować tego, co momentalnie uderzało do mózgu po początkowych sekundach od spotkania, mógł poprzestać na razie na tym. Nawet jeśli był pewny sporego uproszczenia własnych założeń, w końcu naprawdę nie odczuwał usilnej potrzeby wiedzieć wszystko o wszystkim. Wiało nudą i brakiem logiki. Chociaż nie chodziło o lenistwo, bo ludzie nie zdawali sobie sprawy, ile informacji odruchowo opuszczało ich usta z każdą chwilą. Jego własne również. A Jack? Niezmiennie pozostawał kimś, kto gadał dużo i śmiało, lecz jak dotąd w towarzystwie Niklasa jeszcze nie przekroczył niepisanej granicy. Pewnie dlatego też ich relacja nie umarła i wzniosła się powyżej zwykłej znajomości z pracy. Dla takich ludzi Niklas nie wybrałby się na halloweenowy bal.
- Was chłopaki zapytam: „jak daliście sobie to zrobić?”, a tej pani składam gratulację w takim razie. – Jack obdarzył Emmę promiennym uśmiechem, widocznie zadowolony z obecnego towarzystwa i dostarczonej rozrywki. Przynajmniej zniknęło z niego wrażenie, że znajdą się na balu sztywniaków, nawet jeśli wcześniej uparcie przekonywał Niklasa do nieprawdziwości tego twierdzenia. Teraz miał przynajmniej spokojne sumienie, że wcale tak bardzo nie kłamał i całe to wydarzenie miało taką rangę, jaką musiała mieć Riverdale High School. Bez żadnej przesady.
- Raczej pytanie brzmi, jaką tajemną wiedzę posiadła, że udaje się jej ogarnąć całą drużynę – uznał całkiem zaciekawiony Niklas, w końcu przed chwilą usłyszeli delikatne napomknięcie o jej poprzednikach. Widocznie jedynie z pozoru ta drużyna sportowców zdawała się łatwa do podporządkowania. Podobnie było chyba z uczniami liceum Riverdale, skoro idiotyzmem byłoby podejrzewać, że eskortowana właśnie trójka uczniów nie zrobiła nic złego. Łamanie regulaminu szkoły jak nic, mógł strzelać w ciemno.
- Jak już łamać zasady, to łamać efektywnie – podsumował całą sytuację Jack, dołączając do śmiechu reszty, a Niklas wyjątkowo mógł mu przyznać stuprocentową rację. Jak to szło? Najpierw zapoznajemy się z regulaminem, a potem nie przestrzegamy tak, by się nie dać złapać. Inna sprawa, że nie mogli wiedzieć, czym ta biedna trójka zawiniła i czy faktycznie słabo im poszło ukrywanie się ze swoimi nielegalnymi wyczynami.
- On kazał mi je zostawić. – Na pytanie o ich towarzyszki Jack bez oporów oskarżył Niklasa, wskazując wręcz na niego ruchem dłoni.
- Jesteś pewny? – Przenikliwe spojrzenie na Jacka, lecz usta nadal miał podciągnięte w uśmiechu, co dla Airly’ego stanowiło jasny znak. Wywrócił oczami i zaśmiał się cicho.
- No dobra, może chodziło o „dobre rozporządzanie czasem”. Czepiasz się – wytłumaczył zaraz Jack, oczywiście tylko by oczyścić własne sumienie z winy.
- Skoro przy tym jesteśmy, to właśnie na tym bym się skupił, Jack. – Czyżby Niklas zamierzał wrócić do ich do koleżanek? Wydawało się to rozsądną opcją, bo nawet jeśli jeszcze ich nie szukały, nie znaczyło to braku obrazy za długą nieobecność. Eschenbach pewnie przeżyłby to dosyć bezboleśnie, ale Jack niekoniecznie, zwłaszcza jeśli w dalszym ciągu podtrzymywał swoją miłość do młodszej połówki. - Miło było poznać – pożegnał się i ruszył w stronę środka sali, szukając wzrokiem ich towarzyszek. Pewnie teraz sobie odbiją i nie opuszczą ich na krok do końca balu, ale skoro impreza trwała w najlepsze, mogli to jeszcze wykorzystać. I tak wątpił, by miał dzisiaj szansę jeszcze raz zobaczyć milczącego Raya.

// zt.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach