▲▼
Strona 14 z 15 • 1 ... 8 ... 13, 14, 15
First topic message reminder :
Poproszę… Jedną. Tak.
Powąchał krwistoczerwoną różę i przesunął dolną wargą po jej odstającym płatku. W drodze trzymał ją blisko siebie, jakby chciał ją ochronić przed nieustannie sypiącym z nieba śniegiem. Lodowaty puch delikatnie odbijał się od czarnego płaszcza i kąśliwie wżynał się w policzki idącego. Pogrążony w migających przed oczami wyobrażeniach, pewnie stąpał po śliskich chodnikach Newskiego Porspektu. Prosto do celu…
Odłożył ją na ladę i szybko ściągnął z siebie ślady wyjścia. Recepcjonista niepotrzebnie wskazał numer pokoju i posłusznie odebrał przeźroczystą folię osłaniającą kwiat. Zimna, dumna zbliżała się wraz z jej posiadaczem do wspominanych wcześniej drzwi. Zapukał i westchnął ciężko. Oparł się ramieniem o ścianę i zawiesił spojrzenie na idealnym, niekończącym się korytarzu.
Poproszę… Jedną. Tak.
Powąchał krwistoczerwoną różę i przesunął dolną wargą po jej odstającym płatku. W drodze trzymał ją blisko siebie, jakby chciał ją ochronić przed nieustannie sypiącym z nieba śniegiem. Lodowaty puch delikatnie odbijał się od czarnego płaszcza i kąśliwie wżynał się w policzki idącego. Pogrążony w migających przed oczami wyobrażeniach, pewnie stąpał po śliskich chodnikach Newskiego Porspektu. Prosto do celu…
Odłożył ją na ladę i szybko ściągnął z siebie ślady wyjścia. Recepcjonista niepotrzebnie wskazał numer pokoju i posłusznie odebrał przeźroczystą folię osłaniającą kwiat. Zimna, dumna zbliżała się wraz z jej posiadaczem do wspominanych wcześniej drzwi. Zapukał i westchnął ciężko. Oparł się ramieniem o ścianę i zawiesił spojrzenie na idealnym, niekończącym się korytarzu.
Ktoś pukał? Nie… Przesłyszało mu się. Pogłaskał Pierożka po głowie i zaczął do niego gadać po serbsku o planach na najbliższy dzień. Kiedy wypalił papierosa, wrócił do mieszkania i zagwizdał na psy.
- Na spac- -równo Kruszka i Pierożek zaczęły mieć głupawkę. Szczekały i skakały dookoła, prosząc się o uwagę. Z wielkim uśmiechem złapał pierw Bernardyna i przypiął go, a po tym… Zaczęło się łapanie Pieroga.
- Zbieraj się bella! – zawołał do kobietki.
- Na spac- -równo Kruszka i Pierożek zaczęły mieć głupawkę. Szczekały i skakały dookoła, prosząc się o uwagę. Z wielkim uśmiechem złapał pierw Bernardyna i przypiął go, a po tym… Zaczęło się łapanie Pieroga.
- Zbieraj się bella! – zawołał do kobietki.
Skinęła głową i ukłoniła się kurtuazyjnie. Spędziła kilka dodatkowych minut w łazience. Ciemne, obcisłe spodnie z wysokim stanem, jasna koszula z kołnierzykiem i jadowicie fioletowa muszka. I buty. Ach te buty! Posłała pocałunek w stronę lustra i wyszła z łazienki.
- Ready!
- Ready!
Uśmiechnął się w jej stronę i ściągnął brwi. Coś nie tak… Zmieniła fryzurę? Coś się zmieniło… Hm, a może tylko mu się zdaje. Podał jej smycz, do której podpięty był Okruszek i szybko ubrał się do wyjścia. Po tym zaczekał na kobietkę i wyszedł z nią na zewnątrz.
- Jakieś plany na dziś? – zapytał łapiąc ją za dłoń i delikatnie głaszcząc ją kciukiem.
- Jakieś plany na dziś? – zapytał łapiąc ją za dłoń i delikatnie głaszcząc ją kciukiem.
Czuła się jak dziecko. Tak bardzo tęskniła za swoim pupilem. Okruszek uświadomił ją, jak bardzo. Szła ze smyczą w ręku, uśmiechając się szeroko.
- Nothing at all. I’m open minded.
- Nothing at all. I’m open minded.
- Niby wychodzę o tej jedenastej, ale… Jeśli masz ochotę, możesz u mnie zostać. Wrócę koło dwudziestej. Kupiłbym wino, słodycze… - uśmiechnął się i przeciągnął smycz Pierożka na bok, by nie wchodził im pod nogi.
- I won’t stop you. I need to catch up on everything in my area of expertise. – mrugnęła do niego porozumiewawczo. – Get me chocolate, will ya?
He? Co ona knuje?...
- Wezmę dwie, jedna z nich musi być z orzechami. – zmrużył oczy i westchnął – A po zjedzeniu spędzę pół dnia na siłowni – wyszczerzył się i pochylił, by ucałować jej policzek. Kierował towarzystwo do parku, ale przed przeprosił na moment kobietę, przywiązał smycz Pierożka do drążka i wskoczył do cukierni. Po chwili wyskoczył i wręczył jej dużego, czekoladowego muffina.
- Dla ciebie, za to, że nie przygotowałem śniadania. – podbiegł do Pierożka i wygłaskał go za to jakże haniebne i bezduszne przywiązanie do słupka.
- Wezmę dwie, jedna z nich musi być z orzechami. – zmrużył oczy i westchnął – A po zjedzeniu spędzę pół dnia na siłowni – wyszczerzył się i pochylił, by ucałować jej policzek. Kierował towarzystwo do parku, ale przed przeprosił na moment kobietę, przywiązał smycz Pierożka do drążka i wskoczył do cukierni. Po chwili wyskoczył i wręczył jej dużego, czekoladowego muffina.
- Dla ciebie, za to, że nie przygotowałem śniadania. – podbiegł do Pierożka i wygłaskał go za to jakże haniebne i bezduszne przywiązanie do słupka.
Kiedy wszedł do cukierni, uklękła przed Okruszkiem i podrapała go za uszami. So cute!
Przyjęła muffinkę i kiwając głową w niemym podziękowaniu wgryzła się w mięciutkie, czekoladowe ciasto. Drobne kawałki czekolady rozpływały się na języku. Muffinka pachniała cukrem pudrem, kakao i wybornym zapachem cukierni. Zapachem słodkim ponad wszelką miarę. Zamruczała cicho, dostając się do płynnego nadzienia. Gładki, gęsty krem wypełniał całą muffinkę. So good.
Przyjęła muffinkę i kiwając głową w niemym podziękowaniu wgryzła się w mięciutkie, czekoladowe ciasto. Drobne kawałki czekolady rozpływały się na języku. Muffinka pachniała cukrem pudrem, kakao i wybornym zapachem cukierni. Zapachem słodkim ponad wszelką miarę. Zamruczała cicho, dostając się do płynnego nadzienia. Gładki, gęsty krem wypełniał całą muffinkę. So good.
Szli ponad dwadzieścia minut nim dotarli do parku. Ominęli najbardziej zatłoczone miejsca i weszli na zadrzewiony, spokojny teren. Garik stanął naprzeciw Pierożka i wyciągnął z kieszeni reklamówkę ze smakołykami. Szelest plastikowej torebki od razu wywołał falę wesołych szczeknięć i zainicjował psią głupawkę. Bernardyn pociągnął kobietkę do właściciela i usiadł przed nim, domagając się jedzenia, owczarek zaś uporczywie zaczął skakać i zakręcać się smyczą dookoła nóg pana.
Śmiał się i próbował przeczekać pierwszy napad ekscytacji. Zabierał reklamówkę sprzed ciekawskiego pyska Pierożka i powoli starał się uwolnić uspokoić go.
- Czemu nie możesz brać przykładu z Kruszki?! – uśmiechał się czochrając nadpobudliwego towarzysza. – Będziesz chciała je ze mną potresować? – spojrzał w kierunku kobiety.
Śmiał się i próbował przeczekać pierwszy napad ekscytacji. Zabierał reklamówkę sprzed ciekawskiego pyska Pierożka i powoli starał się uwolnić uspokoić go.
- Czemu nie możesz brać przykładu z Kruszki?! – uśmiechał się czochrając nadpobudliwego towarzysza. – Będziesz chciała je ze mną potresować? – spojrzał w kierunku kobiety.
- No. I tought Tarrant how to snatch various kinds of weapons, basically from everywhere. – wyciągnęła telefon tęsknie patrzyła na zdjęcie pupila z holsterem w zębach. Unosząc jedną brew, spojrzała na mężczyznę z uśmiechem.
- I don’t think you want those two to do that.
- I don’t think you want those two to do that.
- Jeśli tylko ci się zachce to dam ci kilka smakołyków i… Sama zresztą wiesz. – odpiął Okruszka i stanął przed psami. No to…
Po piętnastu minutach kurtka wraz ze smyczami leżały na trawie. Garik uciekał przed pupilami i gonił je. Bawił się jak dzieciak i nawet przez chwilę nie pomyślał, że mogłoby to jakkolwiek być nieodpowiednie.
Po piętnastu minutach kurtka wraz ze smyczami leżały na trawie. Garik uciekał przed pupilami i gonił je. Bawił się jak dzieciak i nawet przez chwilę nie pomyślał, że mogłoby to jakkolwiek być nieodpowiednie.
Siedziała na pobliskiej ławce, patrząc jak słonce prześwituje nieśmiało pomiędzy chmurami. Rzucała czasem okiem na dziec.. tfu, na mężczyznę biegającego dookoła jakby gonił motylki. As long as he’s happy. Pewnie siedziałaby tak dopóki by nie wrócił, gdyby nie zadzwonił jej telefon.
- How much do they want?
Ouch. How many rifles are there, in one chest?
No deal. That’s not the ammount we discussed.
I don’t give a flying shit. Tell them no. Don’t make me come back and deal with it myself.
Sycząc wściekle pod nosem, wcisnęła telefon do kieszeni płaszcza i naburmuszyła się. Assholes.
- How much do they want?
Ouch. How many rifles are there, in one chest?
No deal. That’s not the ammount we discussed.
I don’t give a flying shit. Tell them no. Don’t make me come back and deal with it myself.
Sycząc wściekle pod nosem, wcisnęła telefon do kieszeni płaszcza i naburmuszyła się. Assholes.
W końcu złapał Pierożka. No już, koniec zabawy. Kruszka grzecznie przybiegł na zawołanie i dał się przypiąć do smyczy. Zdyszany podszedł do kobietki i pochylił się do niej.
- Hej śliczności, co tam się dzieje? W porządku? – uśmiechnął się i zaczepił palcami kilka kosmyków jej włosów.
- Hej śliczności, co tam się dzieje? W porządku? – uśmiechnął się i zaczepił palcami kilka kosmyków jej włosów.
Wydęła dolną wargę i zmarszczyła brwi.
- Those assholes think they can screw me over. I had a deal on the table. Those rifles are worth ten times the money they wanted and they still agreed. And now all of a sudden they want to double the price. I left the business alone for a few days and hell breaks looose! – ostatnie kilka słów wykrzyczała w niebo, złorzecząc na wszystko co napotkał jej wzrok.
- But you know what? I’m just gonna let them taste their own medicine. Fuck them.
- Those assholes think they can screw me over. I had a deal on the table. Those rifles are worth ten times the money they wanted and they still agreed. And now all of a sudden they want to double the price. I left the business alone for a few days and hell breaks looose! – ostatnie kilka słów wykrzyczała w niebo, złorzecząc na wszystko co napotkał jej wzrok.
- But you know what? I’m just gonna let them taste their own medicine. Fuck them.
Kiedy podniosła głos Pierożek natychmiast zaczął na nią szczekać. Garik odsunął się nieco i ściągnął brwi. Nadal siedzi w handlu? Jeszcze jej się to nie znudziło?
- Cicho Pirażok! – warknął i pogłaskał go, by się uspokoił. Popatrzył na nią i pokręcił głową – Wiesz lepiej co robić… Wracam do domu, jeśli chcesz możesz iść ze mną.
- Cicho Pirażok! – warknął i pogłaskał go, by się uspokoił. Popatrzył na nią i pokręcił głową – Wiesz lepiej co robić… Wracam do domu, jeśli chcesz możesz iść ze mną.
Strona 14 z 15 • 1 ... 8 ... 13, 14, 15
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach