▲▼
Strona 2 z 15 • 1, 2, 3 ... 8 ... 15
First topic message reminder :
Poproszę… Jedną. Tak.
Powąchał krwistoczerwoną różę i przesunął dolną wargą po jej odstającym płatku. W drodze trzymał ją blisko siebie, jakby chciał ją ochronić przed nieustannie sypiącym z nieba śniegiem. Lodowaty puch delikatnie odbijał się od czarnego płaszcza i kąśliwie wżynał się w policzki idącego. Pogrążony w migających przed oczami wyobrażeniach, pewnie stąpał po śliskich chodnikach Newskiego Porspektu. Prosto do celu…
Odłożył ją na ladę i szybko ściągnął z siebie ślady wyjścia. Recepcjonista niepotrzebnie wskazał numer pokoju i posłusznie odebrał przeźroczystą folię osłaniającą kwiat. Zimna, dumna zbliżała się wraz z jej posiadaczem do wspominanych wcześniej drzwi. Zapukał i westchnął ciężko. Oparł się ramieniem o ścianę i zawiesił spojrzenie na idealnym, niekończącym się korytarzu.
Poproszę… Jedną. Tak.
Powąchał krwistoczerwoną różę i przesunął dolną wargą po jej odstającym płatku. W drodze trzymał ją blisko siebie, jakby chciał ją ochronić przed nieustannie sypiącym z nieba śniegiem. Lodowaty puch delikatnie odbijał się od czarnego płaszcza i kąśliwie wżynał się w policzki idącego. Pogrążony w migających przed oczami wyobrażeniach, pewnie stąpał po śliskich chodnikach Newskiego Porspektu. Prosto do celu…
Odłożył ją na ladę i szybko ściągnął z siebie ślady wyjścia. Recepcjonista niepotrzebnie wskazał numer pokoju i posłusznie odebrał przeźroczystą folię osłaniającą kwiat. Zimna, dumna zbliżała się wraz z jej posiadaczem do wspominanych wcześniej drzwi. Zapukał i westchnął ciężko. Oparł się ramieniem o ścianę i zawiesił spojrzenie na idealnym, niekończącym się korytarzu.
- I know you won’t leave it, I just felt obligated to say that out loud. You know, side effects and such. – uśmiechnęła się szeroko. – I was kinda hoping you would say that. Soooo…..this is about a revenge then, huhu? And… I can play? Ha! I missed the red colour, I have to say.
Mówiła co raz szybciej. Ręce jej zadrżały, na policzki wstąpił rumieniec. Zaczęła mamrotać, mruczeć pod nosem tylko przez siebie rozumiane nonsensy. Głosy. V-voices. T-t- they’re back..
Aaahhh… there, there, we’re home now, don’t ya worryyyy…
Soon… ha..
Soon we’ll have our fun…
Oh, I missed you, guys! Ha…ha..haaa…
Mówiła co raz szybciej. Ręce jej zadrżały, na policzki wstąpił rumieniec. Zaczęła mamrotać, mruczeć pod nosem tylko przez siebie rozumiane nonsensy. Głosy. V-voices. T-t- they’re back..
Aaahhh… there, there, we’re home now, don’t ya worryyyy…
Soon… ha..
Soon we’ll have our fun…
Oh, I missed you, guys! Ha…ha..haaa…
Widząc jej reakcje powoli, spokojnie położył jej dłoń na karku i pogłaskał.
- Ej… - szepnął i odłożył kubek. Znowu naszła go myśl czy nie przepisać jej leków. Te objawy były mu doskonale znane i wiedział, że lgną ku choremu, morderczemu zaspokojeniu. Zsunął rękę na jej dłoń i pogłaskał jej wierzch kciukiem.
- Chciałbym cię o coś poprosić. – czekał jeśli kobieta nie reagowała na jego słowa. Chciał być pewien, że jego głos nie rozmyje się z innymi – Stwórz dla mnie świat. Napisz dla mnie książkę, w której byłabyś szczęśliwa. Ujmij tam też mnie. Niech to będzie utopia, bez jakiegokolwiek cierpienia.
- Ej… - szepnął i odłożył kubek. Znowu naszła go myśl czy nie przepisać jej leków. Te objawy były mu doskonale znane i wiedział, że lgną ku choremu, morderczemu zaspokojeniu. Zsunął rękę na jej dłoń i pogłaskał jej wierzch kciukiem.
- Chciałbym cię o coś poprosić. – czekał jeśli kobieta nie reagowała na jego słowa. Chciał być pewien, że jego głos nie rozmyje się z innymi – Stwórz dla mnie świat. Napisz dla mnie książkę, w której byłabyś szczęśliwa. Ujmij tam też mnie. Niech to będzie utopia, bez jakiegokolwiek cierpienia.
Słyszała go doskonale. Ten ton, ten mający ją uspokoić dotyk. Wiedziała, że zdawał sobie sprawę z jej wewnętrznych rozmów. Ale coś w jego głosie wzbudziło jej czujność. Powoli, bardzo powoli obróciła głowę w jego stronę. Czy to troska? To, co mignęło w jego oczach? Czy może zainteresowanie? Objaw zboczenia zawodowego? To też nie było jej obce. Uwielbiała psychologię i psychiatrię, była świadoma faktu, iż sama jest kąskiem dla psychoanalityka. Ale do tej pory Garik zdawał się w ciszy akceptować wszystko, co było z nią związane. Wszystko. Teraz jednak wyczuła pewien niepokój, czy to w jego oczach, czy to w jego głosie.
W jej głowie panowała absolutna cisza. Jej nieruchomy wzrok studiował mężczyznę i otoczenie. Rejestrowała najmniejsze szczegóły. Aż w końcu uderzyło ją to, czego szukała.
- A book. Ya think? Ya think that would be fun? And what, what the bloody hell, would ya do with it, huh?
Mówiła głośno i wyraźnie. Nie mrugnęła nawet raz.
- Step. Away.
W jej głowie panowała absolutna cisza. Jej nieruchomy wzrok studiował mężczyznę i otoczenie. Rejestrowała najmniejsze szczegóły. Aż w końcu uderzyło ją to, czego szukała.
- A book. Ya think? Ya think that would be fun? And what, what the bloody hell, would ya do with it, huh?
Mówiła głośno i wyraźnie. Nie mrugnęła nawet raz.
- Step. Away.
Nie odsunął się ani jej nie puścił. Stał z tym samym wyrazem i zbierał myśli. To co chciał powiedzieć było naiwne, bliskie mu i skryte.
- Chciałbym posmakować szczęścia i odczytać dobre zakończenie. – och tak, szuka recepty na całe zło świata. A może jedynie chce zająć jej myśli? – To źle?
- Chciałbym posmakować szczęścia i odczytać dobre zakończenie. – och tak, szuka recepty na całe zło świata. A może jedynie chce zająć jej myśli? – To źle?
Nie odsunął się ani jej nie puścił. Stał z tym samym wyrazem i zbierał myśli. To co chciał powiedzieć było naiwne, bliskie mu i skryte.
- Chciałbym posmakować szczęścia i odczytać dobre zakończenie. – och tak, szuka recepty na całe zło świata. A może jedynie chce zająć jej myśli? – To źle?
- Chciałbym posmakować szczęścia i odczytać dobre zakończenie. – och tak, szuka recepty na całe zło świata. A może jedynie chce zająć jej myśli? – To źle?
Głuchy? Głuchy!
- Oooh, some happiness, a happy ending, butterflies, unicorns and f**king rainbows! Is that what you want? I can give you one hell of a ride.
- Oooh, some happiness, a happy ending, butterflies, unicorns and f**king rainbows! Is that what you want? I can give you one hell of a ride.
- … Nie chcę jednorożców, chcę psy i dużo pierogów! – uśmiechnął się szeroko. – Jakbyś mnie nie znała. – puścił ją i zawiązał ręce na piersi – I… Chciałbym, żeby było tam dużo słońca… I ryb! Chciałbym tam dużo łowić! – jeśli nie zobaczył twardej reakcji, nie zamierzał być dalej poważny.
Zabrała swoje cappuccino i poszła do sypialni, by ponownie ułożyć się na łóżku. Po drodze zabrała kilka kosmetyków i średniej wielkości, czarne etui z toaletki. Leżąc na brzuchu w poprzek łóżka umalowała swoje usta głębokim fioletem, po czym skupiła się na etui. Delikatnie, prawie z namaszczeniem uniosła wieczko i wyjęła nowiutki rewolwer. Fioletowy! Ohhhh, you’re a beauty!
Został w kuchni i wyciągnął telefon. Przejrzał wiadomości i dopił kawę, dopiero po tym poszedł za kobietą. Oparł się ramieniem o framugę drzwi i zawiesił na niej spojrzenie.
- Chciałbym dostać te informacje do końca dnia. Po tym zadecyduję co dalej.
- Chciałbym dostać te informacje do końca dnia. Po tym zadecyduję co dalej.
-Yeah, yeah. One of my boys will bring it to you tonight. Bye, bye! – nie zaszczyciła go spojrzeniem, całkowicie skoncentrowana na magazynku.
- Niech ten twój boy nie spieprzy sprawy i doniesie mi wszystko… - chwilę jeszcze czekał aż na niego spojrzy. Odwrócił się i ruszył do wyjścia. Skończyło się dobre. Dobre? Ech…
Wrócił do domu i od razu zajął się swoim małym zwierzyńcem. Póki nie miał żadnych informacji, traktował dzień jak każdy inny. Starał się nie przejmować problemem.
Wrócił do domu i od razu zajął się swoim małym zwierzyńcem. Póki nie miał żadnych informacji, traktował dzień jak każdy inny. Starał się nie przejmować problemem.
The red one? No, not that one.
Black? No,no, no, way to obvious.
Blue. Dark, gleaming blue. The long, backless one. Yessss… And silver heels. Oohh, come to mommy!
Przyglądała się sobie w lustrze toaletki, obserwując jak długie, srebrne kolczyki wyłapywały światło i tworzyły na jej szyi istny kalejdoskop. Time to partyyyyy…
Black? No,no, no, way to obvious.
Blue. Dark, gleaming blue. The long, backless one. Yessss… And silver heels. Oohh, come to mommy!
Przyglądała się sobie w lustrze toaletki, obserwując jak długie, srebrne kolczyki wyłapywały światło i tworzyły na jej szyi istny kalejdoskop. Time to partyyyyy…
Po przyjęciu dokumentów dokładnie przestudiował i zaznaczył na co ma uważać i z kim się nie zadawać. Po zinterpretowaniu jej życia, nie chciał i nie mógł jej jakkolwiek pomóc chyba, że zgodziłaby się na uśpienie ze starego sprzętu. Jakie kolejne kroki? Póki żadne z nich nie wciska się z butami w nie swoje progi, czy jest potrzeba interwencji?
- Jak długo będziesz cicho? - zapytał się zdjęcia domniemanej Alexandry i odrzucił je na niedaleko leżący stolik
Przyszła w towarzystwie dwóch ochroniarzy. Oto jej dwie prawe i lewe ręce. To one służyły i podpisywały. Im dyktowała wolę.
- Zapewne znasz historię niejakiego Vostoka. Wiesz kto jest jego następcą i co robi. Chcę, byś się go pozbyła. Zrobię co zechcesz. – wyciągnęła w jej stronę kikuta bez palców i uśmiechnęła się wrednie – Nie uściśniesz mi dłoni? Jesteśmy przecież partnerkami w biznesie.
- Jak długo będziesz cicho? - zapytał się zdjęcia domniemanej Alexandry i odrzucił je na niedaleko leżący stolik
Przyszła w towarzystwie dwóch ochroniarzy. Oto jej dwie prawe i lewe ręce. To one służyły i podpisywały. Im dyktowała wolę.
- Zapewne znasz historię niejakiego Vostoka. Wiesz kto jest jego następcą i co robi. Chcę, byś się go pozbyła. Zrobię co zechcesz. – wyciągnęła w jej stronę kikuta bez palców i uśmiechnęła się wrednie – Nie uściśniesz mi dłoni? Jesteśmy przecież partnerkami w biznesie.
He… he…hehehe…hhhheeeeeh..
- Aaaaa… Ha.. ha..hahahahaaaaaa…. Oooh I like you. We’re gonna have so much fun together.
Zaprosiła gości do przestronnego, ciemnego salonu. Wszystkie informacje zdobyte dla Garika przeszły wcześniej przez jej telefon, sprawa nie była jej obca.
- Can I offer you anything? Wine? Scotch? Aspirin? Surprise pill? Nitroglycerine?
- Aaaaa… Ha.. ha..hahahahaaaaaa…. Oooh I like you. We’re gonna have so much fun together.
Zaprosiła gości do przestronnego, ciemnego salonu. Wszystkie informacje zdobyte dla Garika przeszły wcześniej przez jej telefon, sprawa nie była jej obca.
- Can I offer you anything? Wine? Scotch? Aspirin? Surprise pill? Nitroglycerine?
- Wódkę moja droga. Wódkę… - uśmiechnęła się i zajęła miejsce w szerokim fotelu. Założyła nogę na nogę i wbiła spojrzenie w zasłony. – Co chciałabyś w zamian? Odpowiesz mi teraz, czy gdy Garik już zniknie?
Siedział w szpitalu i przyjmował kolejnego pacjenta. Pokazywał mu przygotowane wizualizacje 3D indywidualnej protezy. Na niektórych animacjach wskazał na proces użytkowy i technologię. Jak bardzo bezpieczne jest to co zamierza zrobić…
Siedział w szpitalu i przyjmował kolejnego pacjenta. Pokazywał mu przygotowane wizualizacje 3D indywidualnej protezy. Na niektórych animacjach wskazał na proces użytkowy i technologię. Jak bardzo bezpieczne jest to co zamierza zrobić…
Strona 2 z 15 • 1, 2, 3 ... 8 ... 15
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach