▲▼
First topic message reminder :
Przez całą drogę starał się nie szarpać autem ani nie wjeżdżać na dziury. Z małym poślizgiem czasowym dotarł pod piętrową posiadłość i zatrzymali się przed wjazdem do garażu. Garik od razu uruchomił go pilotem i kiedy drzwi całkowicie się podniosły, wjechał do środka. Światło zapaliło się automatycznie rozświetlając wnętrze. Zupełnie nie przypominało składziku przepełnionego narzędziami i rupieciami. Oprócz drugiego kosztownego samochodu i harleya znalazły się także zawieszone na ścianach grafiki mniej znanych artystów kanapa i barek.
Psy zaczęły popiskiwać, chcąc już wyjść. Wyciągnął kluczyki i rozpiął pasy. Wysiadł, nadal nie budząc Artema i puścił psy, by pobiegały po ogródku. Podszedł do drzwi pasażera i otworzył je. Oparł się o ramę i pochylił.
- Wstaaawaj… - dźgnął go lekko w policzek – Jesteśmy.
Przez całą drogę starał się nie szarpać autem ani nie wjeżdżać na dziury. Z małym poślizgiem czasowym dotarł pod piętrową posiadłość i zatrzymali się przed wjazdem do garażu. Garik od razu uruchomił go pilotem i kiedy drzwi całkowicie się podniosły, wjechał do środka. Światło zapaliło się automatycznie rozświetlając wnętrze. Zupełnie nie przypominało składziku przepełnionego narzędziami i rupieciami. Oprócz drugiego kosztownego samochodu i harleya znalazły się także zawieszone na ścianach grafiki mniej znanych artystów kanapa i barek.
Psy zaczęły popiskiwać, chcąc już wyjść. Wyciągnął kluczyki i rozpiął pasy. Wysiadł, nadal nie budząc Artema i puścił psy, by pobiegały po ogródku. Podszedł do drzwi pasażera i otworzył je. Oparł się o ramę i pochylił.
- Wstaaawaj… - dźgnął go lekko w policzek – Jesteśmy.
- Jeszcze nie jestem przekonany. Może pojadę gdzieś do Włoch, może Portugalii... Albo Meksyk. - odparł i lekko zadrżał po wpływem jego dotyku.
- Musisz odpocząć. Należy ci się... - westchnął cicho i przymknął oczy. Wystawił rękę do tyłu i gdy natrafił na jego, ścisnął ją lekko. Po chwili ją zabrał i pozwolił mu dalej działać. Jeszcze chwilę mu się dawał, aż w końcu podniósł się na przedramionach i odgarnął włosy z czoła. - Może chodźmy już spać...
- Musisz odpocząć. Należy ci się... - westchnął cicho i przymknął oczy. Wystawił rękę do tyłu i gdy natrafił na jego, ścisnął ją lekko. Po chwili ją zabrał i pozwolił mu dalej działać. Jeszcze chwilę mu się dawał, aż w końcu podniósł się na przedramionach i odgarnął włosy z czoła. - Może chodźmy już spać...
- Portugalia brzmi dobrze… I jest znacznie bliżej Rosji. Może to dobry kierunek? Tylko jak ty się tam porozumiesz? – na propozycję westchnął ciężko i podniósł się, by móc nad nim klęczeć. Podparł się jedną ręką przy jego głowie. Drugą wsunął pod jego biodra i podciągnął go nieco do góry.
- Jeszcze nie skończyłem masażu… - wymruczał i pochylając się nad nim, całując i podgryzając go po karku. Rozpiął mu spodnie i do połowy wsunął mu palce pod bieliznę. Powoli i delikatnie głaskał go okrężnymi ruchami, na razie nie pozwalając, by poczuł więcej.
- Jeszcze nie skończyłem masażu… - wymruczał i pochylając się nad nim, całując i podgryzając go po karku. Rozpiął mu spodnie i do połowy wsunął mu palce pod bieliznę. Powoli i delikatnie głaskał go okrężnymi ruchami, na razie nie pozwalając, by poczuł więcej.
- Dlatego się waham... Nie wiem czy się z kimś tam dogadam. Teoretycznie powinienem po angielsku, ale w praktyce... Różnie to wygląda. - wzruszył ramionami.
- To już nie wygląda mi na masaż. - westchnął cicho i napiął mięśnie. Zacisnął powieki i mimowolnie naparł na jego rękę. - Garrrik... Proszę cię... - odsunął jego rękę i odwrócił się w jego stronę. Położył dłoń na jego policzku i pogłaskał kciukiem jego bliznę.
- To już nie wygląda mi na masaż. - westchnął cicho i napiął mięśnie. Zacisnął powieki i mimowolnie naparł na jego rękę. - Garrrik... Proszę cię... - odsunął jego rękę i odwrócił się w jego stronę. Położył dłoń na jego policzku i pogłaskał kciukiem jego bliznę.
Popatrzył na niego nieco zdezorientowany. Coś pomieszał przez ten alkohol czy on wcześniej słyszał, że… Eh… Mniejsza. Złapał za jego rękę i ucałował ją. Zszedł z niego na podłogę i zabrał jego koszulkę.
- Chodź, pokażę ci gdzie tu jest łazienka. – oddał mu ubranie i zaczął prowadzić na korytarz. Psy od razu ruszyły za nimi.
- Chodź, pokażę ci gdzie tu jest łazienka. – oddał mu ubranie i zaczął prowadzić na korytarz. Psy od razu ruszyły za nimi.
Uśmiechnął się szeroko na jego gest i zaraz za nim podniósł się. Odebrał od niego koszulkę i ruszył za nim. Oczywiście nie pomyślał, żeby wziąć ze sobą walizkę z ręcznikiem, kosmetykami czy ubraniami na zmianę...
- Jeszcze, gdybym mógł, to chciałbym wiedzieć gdzie mam spać. - przyciągnął się i wyrównał z nim kroku.
- Jeszcze, gdybym mógł, to chciałbym wiedzieć gdzie mam spać. - przyciągnął się i wyrównał z nim kroku.
Otworzył przed nim drzwi do ogromnej łazienki ze wszystkim co sobie zażyczył.
- Spać? To może… - podszedł do najbliższych drzwi i otworzył je – O! Tutaj. Powinno być ci ciepło i wygodnie. – zrobił miejsce, by mógł zajrzeć do środka. Oprócz ogromnego łóżka, miał też do dyspozycji ogromny telewizor, kolejny barek, kanapy… No w skrócie drugi salon wyposażony dodatkowo o łóżko.
- Może być?
- Spać? To może… - podszedł do najbliższych drzwi i otworzył je – O! Tutaj. Powinno być ci ciepło i wygodnie. – zrobił miejsce, by mógł zajrzeć do środka. Oprócz ogromnego łóżka, miał też do dyspozycji ogromny telewizor, kolejny barek, kanapy… No w skrócie drugi salon wyposażony dodatkowo o łóżko.
- Może być?
Pokiwał głową z aprobatą, gdy zajrzał do łazienki. Zrobił to samo widząc swoją sypialnię.
- A już myślałem, że będę spać z tobą. Cóż za rozczarowanie... - posłał mu całuska i nie dając mu odpowiedzieć, udał się do łazienki.
Szybko wziął prysznic, odświeżył się... I zorientował się, że nie wziął ze sobą ubrań na zmianę. Związał sobie ręcznik w biodrach i wychylił się z łazienki.
- Gaaarrrrrik... Czy byłbyś tak dobry i podał mi moją walizkę? - zawołał.
- A już myślałem, że będę spać z tobą. Cóż za rozczarowanie... - posłał mu całuska i nie dając mu odpowiedzieć, udał się do łazienki.
Szybko wziął prysznic, odświeżył się... I zorientował się, że nie wziął ze sobą ubrań na zmianę. Związał sobie ręcznik w biodrach i wychylił się z łazienki.
- Gaaarrrrrik... Czy byłbyś tak dobry i podał mi moją walizkę? - zawołał.
Już, już miał odpowiedzieć, ale… No trudno. Zobaczy później.
W czasie gdy Artem był w jednej łazience, Garik udał się do drugiej. Nie słyszał go przez szum wody spod prysznica.
W czasie gdy Artem był w jednej łazience, Garik udał się do drugiej. Nie słyszał go przez szum wody spod prysznica.
Ehhh... Jasne. To było do przewidzenia.
Idąc do salonu nieco się pogubił. Tym sposobem odkrył kilka nowych pomieszczeń. Gdy już w końcu trafił do porządnego pokoju przebrał się tam.
Idąc do salonu nieco się pogubił. Tym sposobem odkrył kilka nowych pomieszczeń. Gdy już w końcu trafił do porządnego pokoju przebrał się tam.
Psy widząc jak Artem wychodzi, zaczęły go zaczepiać i skakać na niego. Odprowadziły go wszędzie, a w salonie bacznie go obserwowały. Przy tych maluchach trochę prywatności? W życiu!
- Tak myślałem, że cię tu znajdę. – zawołał z przejścia i podszedł do Artema. Miał na sobie dresowe spodnie adidasa, kapcie i kurtkę. – Odprowadzić cię do pokoju?
- Tak myślałem, że cię tu znajdę. – zawołał z przejścia i podszedł do Artema. Miał na sobie dresowe spodnie adidasa, kapcie i kurtkę. – Odprowadzić cię do pokoju?
Uśmiechnął się nieco zakłopotany i wzruszył ramionami. No nie jego wina, że był sierotą. No dobra... Jego wina...
Założył jeszcze na siebie bluzę i naciągnął ją na dopasowane, dresowe spodnie.
- Taaak. Byłbym wdzięczny. - uniósł kącik ust, zabrał swoją walizkę i stanął przy nim. - No proszę... Coś zmalałeś.
Założył jeszcze na siebie bluzę i naciągnął ją na dopasowane, dresowe spodnie.
- Taaak. Byłbym wdzięczny. - uniósł kącik ust, zabrał swoją walizkę i stanął przy nim. - No proszę... Coś zmalałeś.
Zanim odpowiedział, przywitał się z jakże stęsknionymi psami. Wygłaskał je i wyczochrał, po czym schował ręce do kieszeni i westchnęł.
- Zmalałem… To ty tutaj jesteś ogromny, było tyle nie rosnąć. – skinął głową w kierunku przejścia i odprowadził go do jednej z sypialni.
- W razie co, będę dwa pokoje dalej, o tam. Teraz muszę jeszcze na sekundę wypuścić psy… - wyciągnął paczkę papierosów ze spodni i wyciągnął sobie jednego. – Śpij dobrze. – szybko dał mu całuska w policzek i ruszył w stronę wyjścia.
- Zmalałem… To ty tutaj jesteś ogromny, było tyle nie rosnąć. – skinął głową w kierunku przejścia i odprowadził go do jednej z sypialni.
- W razie co, będę dwa pokoje dalej, o tam. Teraz muszę jeszcze na sekundę wypuścić psy… - wyciągnął paczkę papierosów ze spodni i wyciągnął sobie jednego. – Śpij dobrze. – szybko dał mu całuska w policzek i ruszył w stronę wyjścia.
- Wybacz... Gdybym mógł to chętnie bym zmalał. - wzruszył ramionami i ruszył za nim. Zatrzymał się przy wejściu do pokoju i uśmiechnął się.
- Zapamiętam sobie. - zmarszczył lekko nos, gdy otrzymał całusa. - Ty też. - odprowadził go wzrokiem i chwilę później wszedł do pomieszczenia. Tam odłożył walizkę, zdjął bluzę i w samych spodniach rozwalił się na łóżku.
Niestety jak na złość, sen nie chciał przyjść. Tym samym, po godzinie przewracania się w boku na bok, wstał i udał się do pokoju Garika. Wszedł cicho, zamknął za sobą drzwi i od razu wsunął się pod kołdrę obok niego.
- Zapamiętam sobie. - zmarszczył lekko nos, gdy otrzymał całusa. - Ty też. - odprowadził go wzrokiem i chwilę później wszedł do pomieszczenia. Tam odłożył walizkę, zdjął bluzę i w samych spodniach rozwalił się na łóżku.
Niestety jak na złość, sen nie chciał przyjść. Tym samym, po godzinie przewracania się w boku na bok, wstał i udał się do pokoju Garika. Wszedł cicho, zamknął za sobą drzwi i od razu wsunął się pod kołdrę obok niego.
Otworzył drzwi i jęknął czując szczypiący mróz dostający się do oczu i nozdrzy. Podpalił sobie papierosa i oparł się o framugę.
- Boguuu… Ile to jest stopni?... – podbiegł szybko w kapciuszkach do najbliższego okna i wyczytał z termometru jak zimno jest tej nocy. Zaśmiał się głośno i szybko wbiegł do domu. Minus dwadzieścia siedem… I to prawie w marcu! Za jakie grzeeeechy?
Zaciągnął się i zaczął skakać z jednej nogi na drugą. Zimno, zimno zimno!
- Hajde! Požuri, momci! – zawołał do psów i mocniej owinął się kurtką. Kiedy dopalił, przywołał do siebie pupilki i natychmiast zamknął drzwi. Powycierał im łapy i ściągnął śnieg uczepiony do ich sierści. Przegonił je pod kominek, a sam poszedł się umyć.
W drodze do sypialni po głowie chodziła mu zawartość pudełka, które znalazł w poprzednim pomieszczeniu… Jak to się tam znalazło? Czy najlepiej będzie się tego pozbyć? A może dopytać Artema? Chociaż… Czy dobrze w jego wieku zapewniać takie ekscesy? Już sama ta historia, a właściwie jej część sprawiła, że się popłakał… Eh.
Zanim zniknął w pokoju, przywołał do siebie psy. Gdyby tak zamknął przed nimi drzwi, rano pewnie całe byłyby podrapane i pogryzione. Wszedł do łóżka i owinął się w całą pościel jaka była. Maluch od razu wskoczyły i usiadły obok pana. Znaczy przynajmniej Okruszek. Pierożek przeszedł po Gariku z siedem razy zanim znalazł dla siebie właściwie miejsce. Kiedy już towarzystwo się uspokoiło, w końcu zasnął… Yhym… Ale nie na długo. Oba psy nagle zeskoczyły z łóżka i zaczęły się krzątać dookoła, póki Artem nie znalazł sobie miejsca.
- Coś się dzieje? – zapytał zachrypniętym głosem i przytulił do siebie chłopaka – Śpij… - zdążył szepnąć i stęknął z bólem, czując jak jeden i drugi pies ponownie wskakują prosto na niego. Obwąchały towarzysza i położyły się grzecznie tam gdzie znalazły miejsce. Garik westchnął ciężko i uśmiechnął się. Nie spodziewał się, że tak będzie mu brakowało przytulania się do snu…
- Boguuu… Ile to jest stopni?... – podbiegł szybko w kapciuszkach do najbliższego okna i wyczytał z termometru jak zimno jest tej nocy. Zaśmiał się głośno i szybko wbiegł do domu. Minus dwadzieścia siedem… I to prawie w marcu! Za jakie grzeeeechy?
Zaciągnął się i zaczął skakać z jednej nogi na drugą. Zimno, zimno zimno!
- Hajde! Požuri, momci! – zawołał do psów i mocniej owinął się kurtką. Kiedy dopalił, przywołał do siebie pupilki i natychmiast zamknął drzwi. Powycierał im łapy i ściągnął śnieg uczepiony do ich sierści. Przegonił je pod kominek, a sam poszedł się umyć.
W drodze do sypialni po głowie chodziła mu zawartość pudełka, które znalazł w poprzednim pomieszczeniu… Jak to się tam znalazło? Czy najlepiej będzie się tego pozbyć? A może dopytać Artema? Chociaż… Czy dobrze w jego wieku zapewniać takie ekscesy? Już sama ta historia, a właściwie jej część sprawiła, że się popłakał… Eh.
Zanim zniknął w pokoju, przywołał do siebie psy. Gdyby tak zamknął przed nimi drzwi, rano pewnie całe byłyby podrapane i pogryzione. Wszedł do łóżka i owinął się w całą pościel jaka była. Maluch od razu wskoczyły i usiadły obok pana. Znaczy przynajmniej Okruszek. Pierożek przeszedł po Gariku z siedem razy zanim znalazł dla siebie właściwie miejsce. Kiedy już towarzystwo się uspokoiło, w końcu zasnął… Yhym… Ale nie na długo. Oba psy nagle zeskoczyły z łóżka i zaczęły się krzątać dookoła, póki Artem nie znalazł sobie miejsca.
- Coś się dzieje? – zapytał zachrypniętym głosem i przytulił do siebie chłopaka – Śpij… - zdążył szepnąć i stęknął z bólem, czując jak jeden i drugi pies ponownie wskakują prosto na niego. Obwąchały towarzysza i położyły się grzecznie tam gdzie znalazły miejsce. Garik westchnął ciężko i uśmiechnął się. Nie spodziewał się, że tak będzie mu brakowało przytulania się do snu…
Uśmiechnął się do siebie, uciszył i podrapał psy za uszami. Okrył się kołdrą i westchnął cicho.
- Nic, nic. Nie mogłem spać. Nieważne. - wyszeptał i wtulił się w niego. - Mhm. Już, już. Dobranoc.
Parsknął cicho śmiechem, gdy zwierzaki wskoczyły na łóżko. Wyciągnął rękę w ich stronę, by spokojnie mogły go obwąchać. Pogłaskał je i gdy skończył, mocniej naciągnął na siebie kołdrę.
Wymruczał jeszcze coś niezrozumiałego i przymknął oczy. Mocniej objął Garika wtulając nos w jego szyję i już chwilę później spał pochrapując słodko.
- Nic, nic. Nie mogłem spać. Nieważne. - wyszeptał i wtulił się w niego. - Mhm. Już, już. Dobranoc.
Parsknął cicho śmiechem, gdy zwierzaki wskoczyły na łóżko. Wyciągnął rękę w ich stronę, by spokojnie mogły go obwąchać. Pogłaskał je i gdy skończył, mocniej naciągnął na siebie kołdrę.
Wymruczał jeszcze coś niezrozumiałego i przymknął oczy. Mocniej objął Garika wtulając nos w jego szyję i już chwilę później spał pochrapując słodko.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach