▲▼
Gdy Harvey złapał jego ręce jedną dłonią, pomyślał, że może powinien postarać się oswobodzić, bo przeczuwał dokąd to zmierza. W dodatku głos rozsądku krzyczał w nim i wręcz rzucał się w środku mówiąc, że powinien to przerwać, wyrwać się i najlepiej iść spać, ale coraz bardziej narastające coś, co ludzie zwą pożądaniem kazało zamknąć się rozsądkowi, zakleiło mu usta i dorzuciło chyba do pieca, bo Roro poczuł, że zrobiło mu się nagle gorąco. Sapnął cicho, kiedy język fotografa pozostawił mokrą, zimną ścieżkę, która kontrastowała z jego temperaturą i przez którą dostał gęsiej skórki.
– Nie obiecuj. – powtórzył otępiale i automatycznie zaraz po usłyszeniu polecenia. Porównując stan w jakim się teraz znajduje i stoicki spokój i opanowanie Harveya, zaklął cicho w myślach, bo to jeszcze bardziej uświadomiło mu, jaka przepaść znajduje się między ich doświadczeniem w takich sprawach.
Prawdopodobnie pożądanie wrzuciło też do pieca rozsądek z mózgiem, bo Roro nagle wyrwał jedną rękę z uścisku fotografa i zanim ten zdążył ją z powrotem złapać, szybko położył ją na jego karku i niemal szarpnięciem przysunął go do swoich ust. Nie mogąc wytrzymać wpił się w jego usta i przygryzł jego dolną wargę modląc się, żeby Harvey nagle go nie odtrącił.
– Nie obiecuj. – powtórzył otępiale i automatycznie zaraz po usłyszeniu polecenia. Porównując stan w jakim się teraz znajduje i stoicki spokój i opanowanie Harveya, zaklął cicho w myślach, bo to jeszcze bardziej uświadomiło mu, jaka przepaść znajduje się między ich doświadczeniem w takich sprawach.
Prawdopodobnie pożądanie wrzuciło też do pieca rozsądek z mózgiem, bo Roro nagle wyrwał jedną rękę z uścisku fotografa i zanim ten zdążył ją z powrotem złapać, szybko położył ją na jego karku i niemal szarpnięciem przysunął go do swoich ust. Nie mogąc wytrzymać wpił się w jego usta i przygryzł jego dolną wargę modląc się, żeby Harvey nagle go nie odtrącił.
Och, no, no. Harvey nie spodziewał się tego, że Li powtórzy swoje słowa wykonując polecenie. Spodobało mu się to. Coraz bardziej śmiało planował, co zaraz zrobi, kiedy młodszy wyrwał się z jego ręki, zwiększając zaskoczenie. Cholera... Nie próbował łapać uwolnionej dłoni bojąc się, że straci z uchwytu także tę drugą, którą wciąż trzymał. Syknął krótko czując ugryzienie, ale nie odsunął się, tylko chwycił płytki oddech i sam sprowokował odważniejszy, głębszy pocałunek. W duchu przez sekundę błagał, żeby przez przypadek, w razie najgorszego scenariusza, w żaden sposób nie zranić partnera, ale szybko skupił się na przyjemności i przelaniu namiętności w pocałunek. Coraz trudniej było mu nad sobą zapanować, Li mu w tym nie pomagał, tak samo fakt, że właśnie przełamali pewien dystans. Mężczyzna mógł spostrzec, że oddech fotografa stał się cięższy i trochę płytszy, choć sam Whitlock starał się dalej zachować opanowanie.
Nie odsuwał się, ale dłoń, którą wcześniej przytrzymywał jego brodę opuścił w dół, między ich ciała. Przesunął jej wnętrzem po jego brzuchu w bok, na biodro, na którym przez chwile mocno i zachłannie, władczo zacisnął palce, aby zaraz sięgnąć w głąb, na udo. Gładził go w górę i w dół to łaskocząc opuszkami, to lekko drapiąc paznokciami, ale nie bawił się tak długo, za którymś razem po prostu sięgając głębiej i bez skrępowania wykorzystując to, że nie musiał przejmować się nawet ubraniami, zaczął pieścić go samymi czubkami palców. Nie przerywał pocałunku na dłużej niż konieczne to było do wzięcia oddechu, wykorzystując to, że zaryzykowali i dając upust swojej tęsknocie za tą formą bliskości.
Nie odsuwał się, ale dłoń, którą wcześniej przytrzymywał jego brodę opuścił w dół, między ich ciała. Przesunął jej wnętrzem po jego brzuchu w bok, na biodro, na którym przez chwile mocno i zachłannie, władczo zacisnął palce, aby zaraz sięgnąć w głąb, na udo. Gładził go w górę i w dół to łaskocząc opuszkami, to lekko drapiąc paznokciami, ale nie bawił się tak długo, za którymś razem po prostu sięgając głębiej i bez skrępowania wykorzystując to, że nie musiał przejmować się nawet ubraniami, zaczął pieścić go samymi czubkami palców. Nie przerywał pocałunku na dłużej niż konieczne to było do wzięcia oddechu, wykorzystując to, że zaryzykowali i dając upust swojej tęsknocie za tą formą bliskości.
Czując zaciskające się palce fotografa na jego boku, nie mógł się powstrzymać i westchnął w jego usta. Uniósł odruchowo biodra i w efekcie otarł się o jego nogę, którą nadal miał między swoimi udami. Jednak po chwili speszony swoim gwałtownym i pozbawionym myślenia zachowaniem, oderwał się od jego ust. Poczuł nagle dziwny wstyd, że tak bardzo dał się porwać chwili. Przecież dopiero co kochali się, rozładował to nieznośne napięcie i pozbył się frustracji, więc dlaczego tak bardzo znowu tego chciał? Gdy już chciał zaprotestować, przerwać ten bezmyślny, spontaniczny moment, palce Harveya sięgnęły znacznie dalej, tam gdzie najbardziej potrzebował i wszelkie protesty momentalnie zniknęły. Wrócił od razu do jego ust, tęskniąc już za nimi i zacisnął lekko palce na jego karku. Zsunął wolną rękę na jego plecy i skrzywił się z niezadowoleniem wyczuwając materiał, a nie jego nagą skórę.
- Zdejmij to... - mruknął w usta fotografa i zjechał dłonią po jego boku ciągnąc jednocześnie za bluzę. Gdyby miał wolne obydwie dłonie, najchętniej sam już by oswobodził Harveya z tej niepotrzebnej bariery.
- Zdejmij to... - mruknął w usta fotografa i zjechał dłonią po jego boku ciągnąc jednocześnie za bluzę. Gdyby miał wolne obydwie dłonie, najchętniej sam już by oswobodził Harveya z tej niepotrzebnej bariery.
Samemu Harveyowi przeszło przez myśl, że nie spodziewał się po Roro tak otwartego przyznania się, że chce kochać się jeszcze raz, odpowiadania na zaczepki i samodzielnego rozkręcania akcji. Podobało mu się to jak cholera, lubił brać tyle przyjemności, ile chciał, nie przejmując się dawkowaniem, ale wydawało mu się, że do takiej otwartości jego partner będzie potrzebował jeszcze trochę czasu. Cóż, dobrze, nie chciał w tej chwili dzielić się z nim tą myślą, aby nie speszyć go, wolał skupić się na czymś innym.
Ostrożnie, jakby bał się, że młodszy zaraz zrobi coś niebezpiecznego, gwałtownego, puścił jego drugą dłoń i wyprostował się klękając i szybko przekładając nogę nad jego, aby ułożyć się między jego udami. Tylko na moment przerwał pieszczoty, teraz do nich wrócił i zerknął na młodszego tak niewinnie, jak tylko w takiej sytuacji potrafił.
– Sam to ze mnie zdejmij. Ja nie mogę, mam... zajęte ręce – wytłumaczył grzecznie i jeszcze bardziej przyłożył się do delikatnych, spokojnych, cholernie drażniących i nie zaspokajających ruchów palcami.
Ostrożnie, jakby bał się, że młodszy zaraz zrobi coś niebezpiecznego, gwałtownego, puścił jego drugą dłoń i wyprostował się klękając i szybko przekładając nogę nad jego, aby ułożyć się między jego udami. Tylko na moment przerwał pieszczoty, teraz do nich wrócił i zerknął na młodszego tak niewinnie, jak tylko w takiej sytuacji potrafił.
– Sam to ze mnie zdejmij. Ja nie mogę, mam... zajęte ręce – wytłumaczył grzecznie i jeszcze bardziej przyłożył się do delikatnych, spokojnych, cholernie drażniących i nie zaspokajających ruchów palcami.
Gdyby był w stanie warczeć i gdyby miał na tyle odwagi, żeby to zrobić, zdecydowanie zrobiłby to w momencie, w którym Harvey odsunął się od niego. Czując się dziwnie z tak dużą pustą przestrzenią i czując chłodnawe powietrze na swoim ciele, wyciągnął szybko ręce do fotografa, złapał go za ramiona i przytrzymując się ich, podniósł się do siadu. Korzystając z tego, że w końcu ma wolne obydwie dłonie, szybko rozpiął bluzę Harveya i powstrzymał się od gwałtownego zerwania jej z niego. Zamiast tego wsunął dłoń przy kołnierzu i zaczął powoli sunąć nią do ramienia i w dół po ręce fotografa, jednocześnie ostrożnie zsuwając z niego materiał kawałek po kawałku, jakby chciał na swój dziwny sposób celebrować i napawać się rozbieraniem swojego partnera. Dziwiąc się temu skąd znalazł w sobie nagle tyle pokładów cierpliwości, zrobił tak z drugą stroną. Gdy bluza opadła na pościel za plecami Harveya, od razu drobnymi pocałunkami zaczął kierować się z mostku fotografa ku górze, do jego szyi i warg, jakby chciał odwrócić swoją uwagę od niesamowicie drażniących go palców. Po chwili jakby nie mógł wytrzymać tak irytującego dotyku, oparł czoło na jego barku i szybko pokręcił przecząco głową. Nie mogąc usiedzieć obojętnie w miejscu i zachować takiego spokoju jak Harvey, zjechał dłońmi przez jego tors w dół i zaczął dobierać się do jego spodni, chcąc odwzajemnić się tym samym, może nawet w równie drażniący sposób, jeśli byłby w stanie.
Wolną dłonią przytrzymał młodszego, odruchowo pomagając mu się podnieść. Spodziewał się bardziej żywiołowej reakcji, ale spokojny dotyk i zsuwanie ubrania odebrał jako coś przyjemnego, kojącego i czułego, co nawet odrobinę go skrępowało. Takie zachowanie partnera i jego nastrajało do łagodniejszego działania, dlatego kiedy Li zwędrował ustami do jego, zamiast wpić się w wargi kochanka mocno i pewnie jak wcześniej, pocałował go spokojnie i z większym wyczuciem. Oho? To kręcenie głową go zaniepokoiło.
– Wszystko w porządku? – spytał lekko pochylając głowę, aby znaleźć się ustami blisko jego policzka. Dopóki nie upewni się, że z Li nie dzieje się nic złego, wolał nie działać zbyt odważnie, dlatego wycofał obydwie dłonie na jego uda i zaczął gładzić rozgrzaną skórę palcami.
– Wszystko w porządku? – spytał lekko pochylając głowę, aby znaleźć się ustami blisko jego policzka. Dopóki nie upewni się, że z Li nie dzieje się nic złego, wolał nie działać zbyt odważnie, dlatego wycofał obydwie dłonie na jego uda i zaczął gładzić rozgrzaną skórę palcami.
Gdy Harvey zabrał swoje dłonie, Roro westchnął cicho, trochę z ulgą, że ten drażniący dotyk zniknął i trochę z żalem, że fotograf przestał go dotykać. Sam zabrał dłonie z jego krocza, zanim porządnie zdążył się do niego dobrać i położył je na jego lędźwiach.
– Tak. – uśmiechnął się i podniósł głowę, żeby móc spojrzeć Harveyowi w twarz. – Po prostu... – zaczął cicho z wahaniem i zaczął dłońmi gładzić powoli jego plecy kolistymi ruchami. – Rozbrajasz mnie, kiedy tak mi robisz, kiedy tak drażnisz... – z lekkim, trochę zawstydzonym uśmiechem spojrzał przelotnie w jego oczy i z powrotem położył głowę na jego ramieniu. – Nie mam chyba tyle cierpliwości na to, nie wiem. – wzruszył lekko ramionami i dłońmi zjechał na boki Harveya, wracając nimi na jego brzuch i zaczął palcami zahaczać o krawędź jego spodni. – Nie potrafię być taki... taki opanowany jak ty. – mówiąc to, zaczepnie wsunął jedną dłoń w jego spodnie i zaczął delikatnie gładzić go samymi palcami.
– Tak. – uśmiechnął się i podniósł głowę, żeby móc spojrzeć Harveyowi w twarz. – Po prostu... – zaczął cicho z wahaniem i zaczął dłońmi gładzić powoli jego plecy kolistymi ruchami. – Rozbrajasz mnie, kiedy tak mi robisz, kiedy tak drażnisz... – z lekkim, trochę zawstydzonym uśmiechem spojrzał przelotnie w jego oczy i z powrotem położył głowę na jego ramieniu. – Nie mam chyba tyle cierpliwości na to, nie wiem. – wzruszył lekko ramionami i dłońmi zjechał na boki Harveya, wracając nimi na jego brzuch i zaczął palcami zahaczać o krawędź jego spodni. – Nie potrafię być taki... taki opanowany jak ty. – mówiąc to, zaczepnie wsunął jedną dłoń w jego spodnie i zaczął delikatnie gładzić go samymi palcami.
Słuchając wyjaśnienia coraz szerzej się uśmiechał, ale nie z kpiną czy wyższością, tylko ciepło i trochę zaczepnie. Pocałował go w policzek i wpierw wziął głębszy wdech zaciągając się zapachem skóry partnera, potem wypuścił powietrze mrucząc cicho.
– Może z czasem nabierzesz większego opanowania... albo i nie, obydwie opcje będą dla mnie tak samo ekscytujące. – Przeniósł dłoń niżej i przez materiał spodni lekko docisnął rękę młodszego, zmuszając go do bardziej zdecydowanego dotyku.
– Zresztą... nikt nie powiedział, że mnie czasami nie rozbraja to, co robisz.
– Może z czasem nabierzesz większego opanowania... albo i nie, obydwie opcje będą dla mnie tak samo ekscytujące. – Przeniósł dłoń niżej i przez materiał spodni lekko docisnął rękę młodszego, zmuszając go do bardziej zdecydowanego dotyku.
– Zresztą... nikt nie powiedział, że mnie czasami nie rozbraja to, co robisz.
Po słowach fotografa uniósł z wyraźnym powątpiewaniem brew i odchylił się, żeby móc raz jeszcze spojrzeć na jego twarz. Wątpił czy dla nich w tym wypadku słowo rozbrajać oznaczało to samo. W dodatku nie wierzył, że może działać na Harveya tak samo jak on na niego.
– Doprawdy? – mruknął cicho i obrócił twarz w stronę jego szyi. – Masz na myśli to, kiedy powiem coś głupiego i nieprzemyślanego, czy może mówisz o tych momentach, w których jestem pijany? – pod naporem dłoni fotografa zdecydował się na odważniejsze pieszczoty, zsuwając przy tym jego spodnie w dół na tyle na ile pozwoliła mu ich obecna pozycja. – Czy może wtedy, kiedy zachowuję się jak dziecko? – dokończył znacznie ciszej i lekko ugryzł fragment skóry, który miał przy twarzy.
– Doprawdy? – mruknął cicho i obrócił twarz w stronę jego szyi. – Masz na myśli to, kiedy powiem coś głupiego i nieprzemyślanego, czy może mówisz o tych momentach, w których jestem pijany? – pod naporem dłoni fotografa zdecydował się na odważniejsze pieszczoty, zsuwając przy tym jego spodnie w dół na tyle na ile pozwoliła mu ich obecna pozycja. – Czy może wtedy, kiedy zachowuję się jak dziecko? – dokończył znacznie ciszej i lekko ugryzł fragment skóry, który miał przy twarzy.
Lekko zacisnął usta przez to, co słyszał, ale i przez to, co czuł. Normalnie pewnie by skomentował słowa Roro, zaprzeczył i logicznie wyjaśnił, jak on to widzi, ale w tej chwili jakoś nie miał na to ochoty oraz dostatecznie dużo skupienia. Zamiast rozwodzenia się nad sytuacją, wybrał prostszą odpowiedź.
– Na przykład w chwilach takich, jak teraz. – Już więcej nie prowokował partnera do robienia czegokolwiek, tylko pozbył się szybko spodni i rzucił je obok swojej torby na podłogę, przy okazji sięgając po portfel, z którego wyjął ostatnią prezerwatywę. Zerknął na małe opakowanie, a potem na Roro.
– Jesteś pewien, że nie chcesz odszczekać tej swojej prowokacji? – Pomimo wszystko wolał się upewnić, zanim ruszył z akcją dalej.
– Na przykład w chwilach takich, jak teraz. – Już więcej nie prowokował partnera do robienia czegokolwiek, tylko pozbył się szybko spodni i rzucił je obok swojej torby na podłogę, przy okazji sięgając po portfel, z którego wyjął ostatnią prezerwatywę. Zerknął na małe opakowanie, a potem na Roro.
– Jesteś pewien, że nie chcesz odszczekać tej swojej prowokacji? – Pomimo wszystko wolał się upewnić, zanim ruszył z akcją dalej.
Przez chwilę przyglądał się twarzy Harveya, jakby chciał wyciągnąć z niej coś więcej niż dostał w tej nie do końca satysfakcjonującej go odpowiedzi. Jednak zrezygnował, gdy fotograf odsunął się od niego i zaczął zdejmować spodnie, Roro usiadł podsuwając nogi bliżej siebie i objął je luźno ramionami. Siedząc w tej pozycji przyglądał się swojemu chłopakowi z delikatnym uśmiechem i gdy tylko ten wrócił do niego, puścił swoje nogi i objął go jedną ręką za szyję, przyciągając do siebie. Zanim odpowiedział na pytanie, pocałował go szybko prosto w usta chcąc w jakiś sposób doprowadzić do atmosfery, jaką mieli zaledwie kilka minut temu.
– Nie. – rzucił szybko i trochę lekkomyślnie, jak to ostatnio miał w zwyczaju, po czym wrócił do jego ust, a wolną dłonią znowu zaczął sunąć w dół po ciele fotografa.
– Nie. – rzucił szybko i trochę lekkomyślnie, jak to ostatnio miał w zwyczaju, po czym wrócił do jego ust, a wolną dłonią znowu zaczął sunąć w dół po ciele fotografa.
Pociągnięty w stronę młodszego przechylił się do przodu, jedną ręką oparł się obok jego ramienia, w drugiej wciąż trzymał portfel i prezerwatywę, które szybko odłożył na materac obok nich, aby zyskać swobodę w działaniu. Bez większego problemu utrzymując swój ciężar na jednym ramieniu, lekko oddalił się od ust młodszego wisząc tuż nad nimi, aby czuć jego oddech, drugą ręką sięgnął w dół i specjalnie chcąc zaskoczyć Li, zaczął szybkimi, pełnymi ruchami masować jego męskość. Uśmiechnął się jednym kącikiem ust. Po niedługim czasie znów sięgnął do portfela, wcześniej powoli zwalniając ruchy, nie chcąc gwałtownie przerywać dotyku.
– Kolejny raz dziś mnie zaskakujesz – przyznał i podał mężczyźnie swój portfel. – Masz, wyjmij żel i wylej mi go na dłoń. – Kolejny raz specjalnie prosił o pomoc partnera. Mógłby normalnie uklęknąć i przestać się opierać na jednej ręce, ale nie chciał.
– Kolejny raz dziś mnie zaskakujesz – przyznał i podał mężczyźnie swój portfel. – Masz, wyjmij żel i wylej mi go na dłoń. – Kolejny raz specjalnie prosił o pomoc partnera. Mógłby normalnie uklęknąć i przestać się opierać na jednej ręce, ale nie chciał.
Ciesząc się, że Harvey nie opierał się temu nagłemu ruchowi, uśmiechnął się lekko w jego usta, ale zaraz jego wyraz twarzy momentalnie się zmienił, gdy odruchowo zaczął niespokojnie kręcić się przez hojny dotyk, jaki nagle zaserwował mu fotograf. Słysząc polecenie, Roro puścił go, ale oparł się czołem o jego klatkę piersiową i przyjął od mężczyzny portfel. Otworzył go i zanim zaczął szukać żelu, nie kryjąc się z tym, raz jeszcze zawiesił oko na dokumentach Harveya, z lekkim uśmiechem zaczynając się cieszyć, że Charles zdradził mu tę tajemnicę nie bojąc się, że przypadkiem może tym narazić się na zdemaskowanie. Odrywając wzrok od zdjęcia na ID, przeszukał trochę pośpiesznie portfel i gdy znalazł taką samą paczuszkę jak wcześniej, wyciągnął ją i wychylił się, żeby odłożyć portfel na szafkę nocną, by im nie przeszkadzał. Naderwał folię zębami i trochę celowo nie patrząc Harveyowi w oczy, oparł się znowu czołem o jego tors, po czym złapał jego dłoń, przysunął do siebie i wylał na nią połowę zawartości paczuszki.
– Wystarczy? –zapytał cicho i odchylił głowę do tyłu, żeby móc na niego zerknąć, w tym samym czasie zbierając się ponownie na śmielszy ruch, drugą dłonią zawędrował na podbrzusze Harveya i specjalnie, w podobny, drażniący sposób co sam fotograf, zaczął samymi palcami dotykać go.
– Wystarczy? –zapytał cicho i odchylił głowę do tyłu, żeby móc na niego zerknąć, w tym samym czasie zbierając się ponownie na śmielszy ruch, drugą dłonią zawędrował na podbrzusze Harveya i specjalnie, w podobny, drażniący sposób co sam fotograf, zaczął samymi palcami dotykać go.
– Na razie tak, ale jeszcze tego nie odkładaj. – Mówił zwyczajnie, może trochę ciszej. Równie zwyczajnie i bez skrępowania rozsmarował śliski płyn po palcach i wnętrzu swojej dłoni, aby zaraz sięgnąć w dół, między uda młodszego i głębiej. Naniósł na niego lubrykant pozornie nie bardzo się na tym skupiając, po chwili szybko pocałował go w usta i znowu wyprostował się. Pod dłoń, którą Roro go dotykał, podłożył prezerwatywę, jednocześnie ruchem swojej dłoni zachęcił młodszego, aby ją na niego założył. Za chwilę odebrał od niego saszetkę z żelem i wylał na siebie resztkę. Systematycznie zerkał na partnera, na wpół świadomie kontrolując jego nastrój i nastawienie. Do głowy wpadła mu pesymistyczna myśl, że coś tego wieczora za dobrze im idzie, ale uznał, że to może rekompensata od losu za ostanie okropne dni? A może po prostu nie powinien tak myśleć? O, tak, to na pewno. Wytarł resztkę żelu w swoje biodro, a potem skupił się na Roro znów nad nim pochylając. Wpierw spokojnie skubnął jego usta swoimi raz i drugi, aby łagodnie, lecz w zdecydowany sposób przejść do bardzie namiętnego pocałunku.
O ile wcześnie zadręczał się wszystkim, analizował każdy ruch i posunięcie zarówno swoje jak i Harveya, tak dzisiaj chciał być obojętny na to wszystko, nie chciał myśleć i się zastanawiać, chciał się po prostu bezmyślnie dać ponieść chwili i nie rozmyślać nad wszystkim. Jednak w miarę rozwoju sytuacji, zaczęły dopadać go wątpliwości, których ciężko było mu się pozbyć. Mimowolnie zaczął się skupiać na tym co robił Harvey, mimo że chciał znaleźć w jego ruchach samą przyjemność, nie mógł pozbyć się dziwnych obaw i niepokoju.
Próbując odciągnąć swoją uwagę, od tego co robi z nim fotograf, jednocześnie ciągle wodząc wargami po jego szyi, z małym ociąganiem założył na niego prezerwatywę tak jak chciał Harvey. Potem raz jeszcze starając się po prostu nie myśleć, zaczął oddawać pocałunki, wprowadzając w nie coraz większą porywczość, by znowu mogli wrócić do poprzedniej atmosfery, która dzisiaj powstała. Nie mogą się opanować, dłońmi zaczął niespokojnie głaskać plecy fotografa, żeby w końcu zawędrować nimi aż do karku, i wpleść palce w jego ciemne włosy, które w pewnym momencie, delikatnie pociągnął.
Próbując odciągnąć swoją uwagę, od tego co robi z nim fotograf, jednocześnie ciągle wodząc wargami po jego szyi, z małym ociąganiem założył na niego prezerwatywę tak jak chciał Harvey. Potem raz jeszcze starając się po prostu nie myśleć, zaczął oddawać pocałunki, wprowadzając w nie coraz większą porywczość, by znowu mogli wrócić do poprzedniej atmosfery, która dzisiaj powstała. Nie mogą się opanować, dłońmi zaczął niespokojnie głaskać plecy fotografa, żeby w końcu zawędrować nimi aż do karku, i wpleść palce w jego ciemne włosy, które w pewnym momencie, delikatnie pociągnął.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach