▲▼
First topic message reminder :
Urządzony w jednym z wolno stojących, odrestaurowanych, ceglanych magazynów niedaleko linii wody. Budynek nie jest byt rozległy, ale wysoki, a umieszczone na pewnym poziomie okna zapewniają zarówno dopływ światła, jak i prywatność. Z zewnątrz pomalowano go na stalowo szary kolor, wewnątrz większość ścian jest biała. Na parterze mieścił się salon z kanapą i głębokimi fotelami, stół z dwoma krzesłami, wyspa kuchenna, sporo półek z książkami, gramofonem, wielką kolekcją płyt winylowych i kilkoma drewnianymi skrzynkami, spore owalne lustro oraz projektor. Na jednej ze ścian znajdował się także podłużny, szklany kominek. W podłodze widać klapę prowadzącą do piwnicy, ale ta zwykle pozostaje zamknięta. Wydzielono tu jedno pomieszczenie na łazienkę z wanną, zaś łóżko z szafkami nocnymi postawiono na antresoli zbudowanej z surowo wyglądających żelaznych belek, tak samo jak prowadzące na nią schody. Z wyższego poziomu łatwo da się spoglądać przez okna na wodę.
Urządzony w jednym z wolno stojących, odrestaurowanych, ceglanych magazynów niedaleko linii wody. Budynek nie jest byt rozległy, ale wysoki, a umieszczone na pewnym poziomie okna zapewniają zarówno dopływ światła, jak i prywatność. Z zewnątrz pomalowano go na stalowo szary kolor, wewnątrz większość ścian jest biała. Na parterze mieścił się salon z kanapą i głębokimi fotelami, stół z dwoma krzesłami, wyspa kuchenna, sporo półek z książkami, gramofonem, wielką kolekcją płyt winylowych i kilkoma drewnianymi skrzynkami, spore owalne lustro oraz projektor. Na jednej ze ścian znajdował się także podłużny, szklany kominek. W podłodze widać klapę prowadzącą do piwnicy, ale ta zwykle pozostaje zamknięta. Wydzielono tu jedno pomieszczenie na łazienkę z wanną, zaś łóżko z szafkami nocnymi postawiono na antresoli zbudowanej z surowo wyglądających żelaznych belek, tak samo jak prowadzące na nią schody. Z wyższego poziomu łatwo da się spoglądać przez okna na wodę.
Wiki zamieniła z Harveyem jeszcze parę słów, po czym położyła plecak na sofie, usiadła i zaczęła zdejmować buty. Fotograf stracił nią zainteresowanie i skupił się na Roro.
– Nie... – mruknął marszcząc brwi. Wyraźnie nie podobało mu się, że młodszy chce odejść, ale szybko się zreflektował, że to przecież jego decyzja, a on nie chce zmuszać go do zrobienia czegoś, z czym czułby się źle. – To znaczy... jeśli chcesz. Ale ja wolałbym, żebyś został. Chciałem iść z tobą pod prysznic. Opowiedziałbym ci o niej. – Wskazał na dziewczynę, która właśnie ostawiła buty równo przy sofie. Zerknęła na Harveya widząc jego gest, ale skoro ten nie mówił do niej, niewzruszona zajęła się jedzeniem kanapki, którą wyjęła z plecaka. – I w ogóle o tym, dlaczego zgodziłem się, żeby tu spała. Bo... – Przerwał i głośno westchnął. Podniósł dłoń i przetarł opuszkami palców swoje czoło. – Jej rodzice to bufony z kijami w dupach, ale ona nie potrzebuje mnie, tylko sofy i koca. A ja nadal chcę poświęcić uwagę tobie i przybliżyć ci mój sposób na życie, skoro mamy mieszkać razem. – Harvey wydawał się szczerze przejmować tym, aby Roro chociaż dał mu szansę na wytłumaczenie, co w ogóle tutaj zaszło. Chciał go zatrzymać, nie pozwolić uciec, aby nie dać mu szansy na wymyślenie jakiejś nieistniejącej wersji tego wydarzenia.
– Nie... – mruknął marszcząc brwi. Wyraźnie nie podobało mu się, że młodszy chce odejść, ale szybko się zreflektował, że to przecież jego decyzja, a on nie chce zmuszać go do zrobienia czegoś, z czym czułby się źle. – To znaczy... jeśli chcesz. Ale ja wolałbym, żebyś został. Chciałem iść z tobą pod prysznic. Opowiedziałbym ci o niej. – Wskazał na dziewczynę, która właśnie ostawiła buty równo przy sofie. Zerknęła na Harveya widząc jego gest, ale skoro ten nie mówił do niej, niewzruszona zajęła się jedzeniem kanapki, którą wyjęła z plecaka. – I w ogóle o tym, dlaczego zgodziłem się, żeby tu spała. Bo... – Przerwał i głośno westchnął. Podniósł dłoń i przetarł opuszkami palców swoje czoło. – Jej rodzice to bufony z kijami w dupach, ale ona nie potrzebuje mnie, tylko sofy i koca. A ja nadal chcę poświęcić uwagę tobie i przybliżyć ci mój sposób na życie, skoro mamy mieszkać razem. – Harvey wydawał się szczerze przejmować tym, aby Roro chociaż dał mu szansę na wytłumaczenie, co w ogóle tutaj zaszło. Chciał go zatrzymać, nie pozwolić uciec, aby nie dać mu szansy na wymyślenie jakiejś nieistniejącej wersji tego wydarzenia.
Roro też jak najbardziej wolały zostać, tylko nie chciał przypadkiem zawadzać tej dwójce, dać im porozmawiać, czy coś... Puszczając mimo uszu wzmiankę o wspólnym prysznicu, uśmiechnął się do Harveya z wyraźnym zakłopotaniem i podrapał się po głowie zerkając na dziewczynę zdejmującą buty. Już nawet nie był zazdrosny, tylko wręcz był dumny z fotografa, że dzięki niemu jego uczennica ma gdzie się udać w takiej sytuacji.
Mając wrażenie, że Charles naprawdę nie chce, żeby Roro stąd poszedł, kiwnął głową z lekkim uśmiechem i widząc, że dziewczyna zajęła się sobą, przybliżył się z wielką konsternacją i wahaniem do ucha Harveya.
– Ona... Wiki, nie słyszy, tak? Nie będzie mieć pojęcia co do niej mówię? – zaczął cicho z lekkim zażenowaniem. – Rozumie tylko twoje miganie?
Mając wrażenie, że Charles naprawdę nie chce, żeby Roro stąd poszedł, kiwnął głową z lekkim uśmiechem i widząc, że dziewczyna zajęła się sobą, przybliżył się z wielką konsternacją i wahaniem do ucha Harveya.
– Ona... Wiki, nie słyszy, tak? Nie będzie mieć pojęcia co do niej mówię? – zaczął cicho z lekkim zażenowaniem. – Rozumie tylko twoje miganie?
Kiedy Roro zaczął się do niego zbliżać, Harvey zmarszczył brwi i kiedy tylko usłyszał, że młodszy nie chce powiedzieć nic super tajemniczego, łagodnie położył dłoń na ramieniu Li jednocześnie lekko się odsuwając, dając tym znak, aby nie szeptać sobie do ucha w obecności innej osoby, tym bardziej takiej, która i tak tego nie usłyszy. Spostrzegł, że Roro nie podjął tematu prysznica, ale nie chciał mu o tym przypominać i naciskać.
– Tak, nie słyszy, ale całkiem dobrze czyta z ruchu ust, jeśli nie mówi się zbyt szybko. Czasami ma problem ze zrozumieniem nazw własnych, ale poza tym nieźle sobie radzi. – Mówił spokojnie i w taki sposób, jakby rozmawiali na zwykły temat w neutralnym
towarzystwie. Nie dodawał nic więcej, czekając na dalsze pytania albo wyjaśnienie.
– Tak, nie słyszy, ale całkiem dobrze czyta z ruchu ust, jeśli nie mówi się zbyt szybko. Czasami ma problem ze zrozumieniem nazw własnych, ale poza tym nieźle sobie radzi. – Mówił spokojnie i w taki sposób, jakby rozmawiali na zwykły temat w neutralnym
towarzystwie. Nie dodawał nic więcej, czekając na dalsze pytania albo wyjaśnienie.
– Oh, okej. – odsunięty przez Harveya kiwnął tylko lekko głową i przez chwilę błądził wzrokiem to od swoich stóp, to do dziewczyny zajętej kanapką. Zakodował sobie w myślach, że gdy będzie chciał nawiązać większy kontakt z Wiki, musi mówić starannie i poprawnie, unikając swojego akcentu, bo nie chciał doprowadzać do krępującej sytuacji, w której obydwoje się nie zrozumieją. W końcu pociągnął w dół za brzeg swojej koszulki czując, że jest ciągle brudny i naprawdę musi w końcu iść się ogarnąć. Tym bardziej, że teraz są tutaj we trójkę. – Muszę się umyć. – powiedział cicho ciągle wpatrując się w swoje ubranie, po czym podszedł do swojego plecaka, który zostawił wcześniej na dole i zaczął szukać rzeczy na zmianę, w których mógłby położyć się spać.
Harvey poczekał chwilę obserwując Roro i czekając, czy ten go do siebie zawoła albo jakoś da znak, że zgadza się na wspólny prysznic. Kiedy młodszy zniknął w łazience nie zabierając ze sobą fotografa, ten poszedł na górę posprzątać, a kiedy skończył nalał sobie whisky i zapalił cygaretkę, po czym poszedł porozmawiać z Wiki. Dowiedział się dokładniej, o co tym razem poszło, a potem, gdy Roro już wyszedł, dał dziewczynie koc i powiedział, że weźmie szybki prysznic, po czym zrobił tak, jak zaplanował. Przeszło mu rzez myśl, że powinien dać partnerowi jakieś rady, ale szybko uznał, że to głupie, bo Wiki jest człowiekiem jak każdy, a i Roro nie miał za nieporadnego. Odkręcając wodę zdał sobie z rozbawieniem sprawę, że to już trzeci raz tego dnia.
Gdy wyszedł z łazienki, pomaszerował na gorę z plecakiem, zostawił tam swoje rzeczy i nie chcąc udawać, że go tu nie ma albo że nie widzi dziewczyny, zabrał z łóżka jedną z poduszek i zszedł na dół, położył ją na skraju kanapy i łapiąc wzrok dziewczyny uśmiechnął się tylko przelotnie i skierował się do kuchni.
On na wygodnym łóżku świetnie da sobie radę bez poduszki, właściwie może z fotografa zrobić sobie zastępczą, a jej na kanapie przyda się o wiele bardziej taka wygodna poduszka. Stwierdzając nagle, że ma ochotę na herbatę, zrobił ją razy dwa, dla wygody korzystając tak jak Harvey z gorącej wody z ekspresu, chwycił jeden z kubków i przeniósł go na stolik kawowy. Stawiając go na nim zerknął na dziewczynę upewniając się, że na niego patrzy i odezwał się najbardziej poprawnym językiem jakim tylko potrafił.
- Będzie ci się lepiej spało. - rzucił spokojnie z neutralnym wyrazem twarzy i wrócił do kuchni, gdzie oparł się biodrem o blat, objął dłońmi kubek ze swoją herbatą i postanowił poczekać na Harveya.
On na wygodnym łóżku świetnie da sobie radę bez poduszki, właściwie może z fotografa zrobić sobie zastępczą, a jej na kanapie przyda się o wiele bardziej taka wygodna poduszka. Stwierdzając nagle, że ma ochotę na herbatę, zrobił ją razy dwa, dla wygody korzystając tak jak Harvey z gorącej wody z ekspresu, chwycił jeden z kubków i przeniósł go na stolik kawowy. Stawiając go na nim zerknął na dziewczynę upewniając się, że na niego patrzy i odezwał się najbardziej poprawnym językiem jakim tylko potrafił.
- Będzie ci się lepiej spało. - rzucił spokojnie z neutralnym wyrazem twarzy i wrócił do kuchni, gdzie oparł się biodrem o blat, objął dłońmi kubek ze swoją herbatą i postanowił poczekać na Harveya.
Wiki, kiedy Roro dał jej poduszkę wyraźnie nie była przygotowana na taki gest, dlatego tylko na niego spojrzała, ale kiedy mężczyzna zbliżył się do niej drugi raz, ta kiwnęła do niego głową i rzuciła 'dzięki' zrozumiale, ale niezbyt głośno i trochę przez nos. Potem śledziła wzrokiem partnera swojego nauczyciela, w razie gdyby ten coś jeszcze chciał powiedzieć, ale zaraz znowu zajęła się pisaniem czegoś na tablecie i popijaniem herbaty, którą dostała.
Harvey wyszedł znowu w ręczniku i przelotnie uśmiechając się do Roro poszedł na górę przebierając się tam nie zważając na to, że nieproszony gość mógłby go łatwo zobaczyć. Zszedł na dół i zamienił parę słów z Wiki, tym razem zerkając na Li i pewnie rozmawiając o nim, a na koniec wyraźnie mówiąc coś o łazience. Uczennica wstała, skierowała się do pomieszczenia zabierając ze sobą plecak, a fotograf poszedł do Roro i bez słowa oparł czoło na jego ramieniu. Nabrał głęboki wdech zaciągając się jego zapachem, a potem wolno wypuścił powietrze. Zrobił to parę razy, po czym odsunął się i zerknął na partnera. Miał bardzo kanadyjską ochotę go przepraszać, ale starał się tego nie robić, bo choć czuł się odrobinę winny popsucia atmosfery, to uważał, że postąpił słusznie i czułby się źle, gdyby odmówił Wiki pomocy.
– Opowiedzieć ci? – spytał niezbyt konkretnie, ale założył, że Roro domyśli się, o co, a raczej o kogo chodzi.
Harvey wyszedł znowu w ręczniku i przelotnie uśmiechając się do Roro poszedł na górę przebierając się tam nie zważając na to, że nieproszony gość mógłby go łatwo zobaczyć. Zszedł na dół i zamienił parę słów z Wiki, tym razem zerkając na Li i pewnie rozmawiając o nim, a na koniec wyraźnie mówiąc coś o łazience. Uczennica wstała, skierowała się do pomieszczenia zabierając ze sobą plecak, a fotograf poszedł do Roro i bez słowa oparł czoło na jego ramieniu. Nabrał głęboki wdech zaciągając się jego zapachem, a potem wolno wypuścił powietrze. Zrobił to parę razy, po czym odsunął się i zerknął na partnera. Miał bardzo kanadyjską ochotę go przepraszać, ale starał się tego nie robić, bo choć czuł się odrobinę winny popsucia atmosfery, to uważał, że postąpił słusznie i czułby się źle, gdyby odmówił Wiki pomocy.
– Opowiedzieć ci? – spytał niezbyt konkretnie, ale założył, że Roro domyśli się, o co, a raczej o kogo chodzi.
Skoro według Harveya dziewczyna nie miała szczęścia posiadać najlepszych rodziców pod słońcem, a sam coś wiedział w tym temacie, to tym bardziej nie zamierzał jej oceniać, wysuwać pochopnych opinii na jej temat, tylko solidarnie postarać się pomóc, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Gdy Harvey był do góry, zerknął przelotnie w jego stronę i gdy dostrzegł przez moment jego nagi tyłek, z palpitacjami serca przeniósł wzrok na Wiki, jakby pilmowaniem jej wzrokiem chciał się upewnić, że dziewczyna nie doświadczy tutaj nagle szokujących momentów. Co za stary, zboczony łoś... Kiedy Charles podczas rozmowy z nią zerknął w jego stronę, Roro cisnął w niego szybko piorunem z oczu i zmarszczył lekko brwi. Jednak kiedy dziewczyna zniknęła w łazience, a Harvey bez wahania podszedł do niego i od razu nawiązał z nim bliski, fizyczny kontakt, momentalnie zmiękło mu serce. Oparł swobodnie dłoń na biodrze fotografa i na zadane pytanie odpowiedział delikatnym uśmiechem i kiwnięciem głową.
- Nie ukrywam, że zżera mnie ciekawość.
Gdy Harvey był do góry, zerknął przelotnie w jego stronę i gdy dostrzegł przez moment jego nagi tyłek, z palpitacjami serca przeniósł wzrok na Wiki, jakby pilmowaniem jej wzrokiem chciał się upewnić, że dziewczyna nie doświadczy tutaj nagle szokujących momentów. Co za stary, zboczony łoś... Kiedy Charles podczas rozmowy z nią zerknął w jego stronę, Roro cisnął w niego szybko piorunem z oczu i zmarszczył lekko brwi. Jednak kiedy dziewczyna zniknęła w łazience, a Harvey bez wahania podszedł do niego i od razu nawiązał z nim bliski, fizyczny kontakt, momentalnie zmiękło mu serce. Oparł swobodnie dłoń na biodrze fotografa i na zadane pytanie odpowiedział delikatnym uśmiechem i kiwnięciem głową.
- Nie ukrywam, że zżera mnie ciekawość.
Harveyowi zrobiło się trochę lżej na sercu, kiedy zobaczył, że młodszy nie odtrącił go i przyjął tę bliskość. Ruszył się po swoją szklankę, a potem mówił dolewając sobie whisky.
– Więc... w skrócie: jak zauważyłeś, Wiki jest głucha. Jej rodzice nie tak wyobrażali sobie jedyną dziedziczkę idealną, ale udają, że wszystko jest w porządku i że ich córka powinna kontynuować rodzinną tradycję i zostać lekarzem, prawnikiem, przedsiębiorcą czy innym fancy dorosłym. A ona chce być fotografką. – Odetchnął, wziął jedną cygaretkę i znów poszedł do kuchni. Odstawił szklankę na blat i wślizgnął się siadając obok niej, po czym zapalił cygaretkę, jakby wcale nie przejmował się, że jego głos jest coraz bardziej zmęczony i nadwyrężony. – Było ciężko, ale jakoś to przełknęli, zgodzili się na takie studia. Oczywiście musi być wybitna, bo ktoś przecięty nie spełni ich oczekiwań. Studiuje sztukę ze specjalizacją fototechniczną, ale od początku wiedziała, że chce jeździć na front i ogarniać konflikty, nie tylko wojny, ale i różne inne niebezpieczne reporterskie formy fotografii. Jest na trzecim roku, a dopiero niedawno wyszło, że nie chce robić zdjęć kwiatkom i modelkom, tylko dramatom... Wtedy pierwszy raz do mnie przyszła i mieszkała tu parę ładnych dni. Ach, właśnie. Bo lekcje ze mną oczywiście były w tajemnicy, chyba nawet do tej pory jej starzy nie do końca zdają sobie sprawę, że ich latorośl podprowadza im kasę na lekcje z jakimś Charlesem Lewisem od Strefy Gazy i innych Libii. – W czasie tej opowieści, Harvey zdążył wypić jedną szklankę whisky i właśnie nalewał sobie następną. – Chcesz? – zaproponował młodszemu, po czym mówił dalej. – Ja sam długo nie chciałem się zgodzić, bo uważam, że słuch może uratować dupę w niejednej niebezpiecznej sytuacji, ale ona uparła się. Najpierw nie chciałem jej słuchać, jej argumentów i tak dalej, to ta zaczęła pisać do mnie na e-mail. Przestałem odczytywać jej wiadomości, ona zauważyła, że nie dostaje powiadomienia, że wiadomość została otwarta, to dorwała mój służbowy numer i nie dość, że pisała, to zaczęła wysyłać mi swoje zdjęcia. To też nie zadziałało, więc kupiła nowy numer, podszyła się pod klienta i spotkała ze mną. Wtedy pierwszy raz jej wysłuchałem. Gadaliśmy w tej kawiarni ze trzy godziny, a potem jeszcze parę łażąc po mieście. Wtedy też mnie nie przekonała. Nie dawała spokoju, kombinowała, aż wreszcie się zgodziłem. – Wzruszył ramionami. – Chociaż dalej uważam, że to nie jest coś, co byłoby dla niej bezpieczne. Ona mówi, że dla nikogo nie jest... i tu ma rację. – Uśmiechnął się smutno i zgasił cygaretkę w popielniczce. – Wiem też, że ona i tak będzie próbować, że będzie sama rozbijać się po niebezpiecznych miejscach, a tak... Chcę nie tyle ją pilnować, co pilotować, pozwalać na błędy, które jej bardzo nie skrzywdzą, bo tak w praktyce wypracuje swój własny sposób, coś, czego nie nauczą jej studia. Sprzedam jej też sporo praktycznych trików. Na razie obydwoje doszliśmy do porozumienia, żeby zacząć łagodnie, od podstaw, potem powoli będziemy łapać coraz bardziej poważne tematy.
– Więc... w skrócie: jak zauważyłeś, Wiki jest głucha. Jej rodzice nie tak wyobrażali sobie jedyną dziedziczkę idealną, ale udają, że wszystko jest w porządku i że ich córka powinna kontynuować rodzinną tradycję i zostać lekarzem, prawnikiem, przedsiębiorcą czy innym fancy dorosłym. A ona chce być fotografką. – Odetchnął, wziął jedną cygaretkę i znów poszedł do kuchni. Odstawił szklankę na blat i wślizgnął się siadając obok niej, po czym zapalił cygaretkę, jakby wcale nie przejmował się, że jego głos jest coraz bardziej zmęczony i nadwyrężony. – Było ciężko, ale jakoś to przełknęli, zgodzili się na takie studia. Oczywiście musi być wybitna, bo ktoś przecięty nie spełni ich oczekiwań. Studiuje sztukę ze specjalizacją fototechniczną, ale od początku wiedziała, że chce jeździć na front i ogarniać konflikty, nie tylko wojny, ale i różne inne niebezpieczne reporterskie formy fotografii. Jest na trzecim roku, a dopiero niedawno wyszło, że nie chce robić zdjęć kwiatkom i modelkom, tylko dramatom... Wtedy pierwszy raz do mnie przyszła i mieszkała tu parę ładnych dni. Ach, właśnie. Bo lekcje ze mną oczywiście były w tajemnicy, chyba nawet do tej pory jej starzy nie do końca zdają sobie sprawę, że ich latorośl podprowadza im kasę na lekcje z jakimś Charlesem Lewisem od Strefy Gazy i innych Libii. – W czasie tej opowieści, Harvey zdążył wypić jedną szklankę whisky i właśnie nalewał sobie następną. – Chcesz? – zaproponował młodszemu, po czym mówił dalej. – Ja sam długo nie chciałem się zgodzić, bo uważam, że słuch może uratować dupę w niejednej niebezpiecznej sytuacji, ale ona uparła się. Najpierw nie chciałem jej słuchać, jej argumentów i tak dalej, to ta zaczęła pisać do mnie na e-mail. Przestałem odczytywać jej wiadomości, ona zauważyła, że nie dostaje powiadomienia, że wiadomość została otwarta, to dorwała mój służbowy numer i nie dość, że pisała, to zaczęła wysyłać mi swoje zdjęcia. To też nie zadziałało, więc kupiła nowy numer, podszyła się pod klienta i spotkała ze mną. Wtedy pierwszy raz jej wysłuchałem. Gadaliśmy w tej kawiarni ze trzy godziny, a potem jeszcze parę łażąc po mieście. Wtedy też mnie nie przekonała. Nie dawała spokoju, kombinowała, aż wreszcie się zgodziłem. – Wzruszył ramionami. – Chociaż dalej uważam, że to nie jest coś, co byłoby dla niej bezpieczne. Ona mówi, że dla nikogo nie jest... i tu ma rację. – Uśmiechnął się smutno i zgasił cygaretkę w popielniczce. – Wiem też, że ona i tak będzie próbować, że będzie sama rozbijać się po niebezpiecznych miejscach, a tak... Chcę nie tyle ją pilnować, co pilotować, pozwalać na błędy, które jej bardzo nie skrzywdzą, bo tak w praktyce wypracuje swój własny sposób, coś, czego nie nauczą jej studia. Sprzedam jej też sporo praktycznych trików. Na razie obydwoje doszliśmy do porozumienia, żeby zacząć łagodnie, od podstaw, potem powoli będziemy łapać coraz bardziej poważne tematy.
Gdy Harvey usiadł na blacie, Roro po chwili podszedł do niego i stanął między jego nogami, kładąc powoli dłoń na kolanie fotografa. Odmówił alkoholu chcąc być raczej trzeźwy przy obcej osobie i z uwagą zaczął słuchać Charlesa, co jakiś czas zerkając w stronę drzwi prowadzących do łazienki. Gdy Harvey skończył, Roro zmarszczył lekko brwi, jakby próbował bezskutecznie połączyć dwa, niepasujące puzzle.
– Skąd to... zaangażowanie? Dlaczego tak właściwie chcesz ją pilnować i uczyć? – zapytał cicho, ale gdy zreflektował się, że jego słowa mogły zabrzmieć jak akt zazdrości, przeniósł wzrok na swoją dłoń znajdującą się ciągle na kolanie Harveya i westchnął cicho. – To znaczy... to taka solidarność zawodowa? – uśmiechnął się przepraszająco i podniósł wzrok.
Nie był zazdrosny o Wiki, bardziej zmartwiony. Bo jeśli przez nią jego partner będzie mieć jakieś kłopoty? A co jeśli będzie chciała, żeby zabrał ją na front? W dodatku Harvey pomaga jej tylko po to, żeby nie dręczyło go mailami i telefonami? Przecież gdyby naprawdę chciał, żeby przestała go zasypywać wiadomościami i dręczyć, to bez problemu by sobie z tym poradził. A może współczuje dziewczynie jej rodziców i dlatego postanowił jej pomóc?
– A jeśli jej rodzice dowiedzieliby się o tobie? – rzucił łagodnie nie chcąc brzmieć, jak karcący dziecko rodzic.
– Skąd to... zaangażowanie? Dlaczego tak właściwie chcesz ją pilnować i uczyć? – zapytał cicho, ale gdy zreflektował się, że jego słowa mogły zabrzmieć jak akt zazdrości, przeniósł wzrok na swoją dłoń znajdującą się ciągle na kolanie Harveya i westchnął cicho. – To znaczy... to taka solidarność zawodowa? – uśmiechnął się przepraszająco i podniósł wzrok.
Nie był zazdrosny o Wiki, bardziej zmartwiony. Bo jeśli przez nią jego partner będzie mieć jakieś kłopoty? A co jeśli będzie chciała, żeby zabrał ją na front? W dodatku Harvey pomaga jej tylko po to, żeby nie dręczyło go mailami i telefonami? Przecież gdyby naprawdę chciał, żeby przestała go zasypywać wiadomościami i dręczyć, to bez problemu by sobie z tym poradził. A może współczuje dziewczynie jej rodziców i dlatego postanowił jej pomóc?
– A jeśli jej rodzice dowiedzieliby się o tobie? – rzucił łagodnie nie chcąc brzmieć, jak karcący dziecko rodzic.
Harvey uśmiechnął się smutno słysząc to pytanie. Sam położył dłoń na jego i zaczął głaskać jej grzbiet kciukiem.
– Często sobie zadaję to pytanie. – Zrobił chwilę przerwy, aby napić się whisky. – Myślę, że składa się na to parę czynników. Na przykład... właściwie czemu nie? Dziewczyna jest zdeterminowana, ma swój cel, nie ma słomianego zapału, dodatkowo ma wyczucie czasu, jest odważna, ale umie dawkować ryzyko, jest wytrwała i inteligentna. W skrócie: ma predyspozycje. Ja mogę pomóc jej szybciej, łatwiej i bezpieczniej nabyć praktykę. Zarobię na tym trochę, sam mogę się czegoś nauczyć, czegoś doświadczyć, zobaczyć świat z innej perspektywy. A poza tym... – Na moment spuścił wzrok, a potem znów spojrzał na Roro, pilnując się, aby nie uciekać i skonfrontować się z tym, co czuł i myślał w tej chwili jednocześnie mówiąc o tym głośno i nie tchórząc ucieczką w kłamstwa albo ogólniki. – Poza tym może to już ten wiek? No wiesz... Żeby przekazać następnemu pokoleniu swoją wiedzę. Nie mam dzieci, nie mogę ich mieć, to może chociaż w tej sposób chce być przydatny społeczeństwu? – Znów smutno się uśmiechnął. – A jej rodzice? – Wzruszył ramionami. – Jestem w stanie się z nimi skonfrontować, szczerze powiedzieć im kim jestem, jaki mamy plan działania i co myślę o Wiki, ale ona tego nie chce, więc tego nie robię.
– Często sobie zadaję to pytanie. – Zrobił chwilę przerwy, aby napić się whisky. – Myślę, że składa się na to parę czynników. Na przykład... właściwie czemu nie? Dziewczyna jest zdeterminowana, ma swój cel, nie ma słomianego zapału, dodatkowo ma wyczucie czasu, jest odważna, ale umie dawkować ryzyko, jest wytrwała i inteligentna. W skrócie: ma predyspozycje. Ja mogę pomóc jej szybciej, łatwiej i bezpieczniej nabyć praktykę. Zarobię na tym trochę, sam mogę się czegoś nauczyć, czegoś doświadczyć, zobaczyć świat z innej perspektywy. A poza tym... – Na moment spuścił wzrok, a potem znów spojrzał na Roro, pilnując się, aby nie uciekać i skonfrontować się z tym, co czuł i myślał w tej chwili jednocześnie mówiąc o tym głośno i nie tchórząc ucieczką w kłamstwa albo ogólniki. – Poza tym może to już ten wiek? No wiesz... Żeby przekazać następnemu pokoleniu swoją wiedzę. Nie mam dzieci, nie mogę ich mieć, to może chociaż w tej sposób chce być przydatny społeczeństwu? – Znów smutno się uśmiechnął. – A jej rodzice? – Wzruszył ramionami. – Jestem w stanie się z nimi skonfrontować, szczerze powiedzieć im kim jestem, jaki mamy plan działania i co myślę o Wiki, ale ona tego nie chce, więc tego nie robię.
Sam nie mogąc się powstrzymać, odwzajemnił smutny uśmiech i przez chwilę przyglądał się ich dłoniom. Nagle zdał sobie sprawę, że jest trochę dumny z Harveya, że nie pomaga Wiki tylko dla pieniędzy, że jednak coś ludzkiego za tym stoi i uniósł kąciki ust nieco bardziej, w radośniejszym uśmiechu.
Słysząc argument o jego wieku, zmarszczył lekko brwi, jakby chciał tym pokazać, że się nie zgadza. Bo przecież Harvey nie jest już znowu taki stary jak dla niego. Wszedł głębiej między nogi Harvey i położył mu nagle głowę na ramieniu, po czym oplótł drugą, wolną ręką w pasie. Zarejestrował jeszcze tylko fakt, że Charles wspomniał, że nie może mieć dzieci i zapisał sobie w pamięci, żeby zapytać go o to później.
– Musisz się wyspać na jutro. – stwierdził cicho i przymknął oczy.
Słysząc argument o jego wieku, zmarszczył lekko brwi, jakby chciał tym pokazać, że się nie zgadza. Bo przecież Harvey nie jest już znowu taki stary jak dla niego. Wszedł głębiej między nogi Harvey i położył mu nagle głowę na ramieniu, po czym oplótł drugą, wolną ręką w pasie. Zarejestrował jeszcze tylko fakt, że Charles wspomniał, że nie może mieć dzieci i zapisał sobie w pamięci, żeby zapytać go o to później.
– Musisz się wyspać na jutro. – stwierdził cicho i przymknął oczy.
Odłożył szklankę na blat obok siebie i objął młodszego. Przeszło mu przez myśl, że ciekawi go, czy Roro nagle się oderwie i odskoczy, jakby nic ich nie łączyło, jeśli w tej chwili Wiki wyszłaby z łazienki. Wiedział, że sam na pewno by tak nie zrobił, ale miał świadomość różnicy w ich podejściu co do relacji akceptowanych przez społeczeństwo i co do chęci bycia 'poprawnymi'.
– Mhm – mruknął i odpowiedział szeptem. – Ty też. – Sam zamknął oczy po prostu przytulając się do osoby, która była mu bliska. Wypił w tej chwili tyle, że potrafił nie myśleć o niczym konkretnym, nawet jeśli właśnie rozmawiali na dość przykry temat, jego uwaga była łatwa do rozproszenia. Po niedługim czasie, kiedy zaczęła ogarniać go senność, opuścił ramiona i przelotnie pocałował młodszego w skroń. – Chodź do łóżka – zachęcił go. W tym momencie usłyszeli odgłos otwieranych drzwi od łazienki, z której wreszcie wyszła Wiki, ubrana w grubą, puszystą piżamę, która, gdyby nie to, że była czarna z żółtymi napisami prawdopodobnie o francusku, mogłaby uchodzić za uroczą i niepasującą do dziewczyny.
– Mhm – mruknął i odpowiedział szeptem. – Ty też. – Sam zamknął oczy po prostu przytulając się do osoby, która była mu bliska. Wypił w tej chwili tyle, że potrafił nie myśleć o niczym konkretnym, nawet jeśli właśnie rozmawiali na dość przykry temat, jego uwaga była łatwa do rozproszenia. Po niedługim czasie, kiedy zaczęła ogarniać go senność, opuścił ramiona i przelotnie pocałował młodszego w skroń. – Chodź do łóżka – zachęcił go. W tym momencie usłyszeli odgłos otwieranych drzwi od łazienki, z której wreszcie wyszła Wiki, ubrana w grubą, puszystą piżamę, która, gdyby nie to, że była czarna z żółtymi napisami prawdopodobnie o francusku, mogłaby uchodzić za uroczą i niepasującą do dziewczyny.
Uśmiechnął się lekko pod nosem i przymknął oczy, kiedy Harvey odwzajemnił uścisk. Strasznie lubił takie chwile, miłe i ciepłe, bez żadnego erotycznego kontekstu, w których po prostu cieszył się z faktu, że w końcu kogoś ma. W dodatku nie byle kogo.
Gdy usłyszał otwieranie drzwi, zrobił tak, jak przewidywał fotograf, ale odsunął się z wahaniem, powoli, zostawiając dłoń na kolanie Harveya, którą zabrał dopiero po kilku długich sekundach. I w tym przypadku odsunął się od niego głównie dlatego, żeby nie afiszofawć się ich związkiem, niepotrzebnie kłuć nim w oczy dziewczynę, niż przez to co jest poprawne. Przez chwilę patrzył na swojego partnera, w końcu kiwnął głową potwierdzająco wyrażając chęć pójścia spać, po czym przeniósł wzrok na Wiki i uśmiechnął się lekko na widok jej piżamy, trochę nieśmiało, nieco zażenowany faktem, że już po przekroczeniu progu została poinformowana o jego relacji z Harveyem, w najdobitniejszy sposób jaki tylko się dało.
- Idę się położyć. - zwrócił się do fotografa i zaczął kierować się w stronę schodów, po drodze spojrzał na dziewczynę i machnął jej dłonią na pożegnanie, po czym wdrapał się na górę i od razu zakopał pod kołdrą.
Gdy usłyszał otwieranie drzwi, zrobił tak, jak przewidywał fotograf, ale odsunął się z wahaniem, powoli, zostawiając dłoń na kolanie Harveya, którą zabrał dopiero po kilku długich sekundach. I w tym przypadku odsunął się od niego głównie dlatego, żeby nie afiszofawć się ich związkiem, niepotrzebnie kłuć nim w oczy dziewczynę, niż przez to co jest poprawne. Przez chwilę patrzył na swojego partnera, w końcu kiwnął głową potwierdzająco wyrażając chęć pójścia spać, po czym przeniósł wzrok na Wiki i uśmiechnął się lekko na widok jej piżamy, trochę nieśmiało, nieco zażenowany faktem, że już po przekroczeniu progu została poinformowana o jego relacji z Harveyem, w najdobitniejszy sposób jaki tylko się dało.
- Idę się położyć. - zwrócił się do fotografa i zaczął kierować się w stronę schodów, po drodze spojrzał na dziewczynę i machnął jej dłonią na pożegnanie, po czym wdrapał się na górę i od razu zakopał pod kołdrą.
Harvey w tej chwili pomyślał o podobnej rzeczy, jak Roro, o tym, że lubił takie zwykłe, ciepłe momenty, starał się przy tym uwierzyć, że to zaraz nie zniknie, że Roro nie wyparuje albo nie ucieknie, że on go nie odstraszy, dlatego nie ma powodu do panicznego i zachłannego sycenia się bliskością.
Wiki odmachała Roro, a Harvey jeszcze rzucił, że jeszcze chwilę z nią porozmawia i zaraz do niego przyjdzie. Zrobił tak, jak obiecał, zajął dziewczynie jeszcze chwilę, a potem zgasił światło w całym domu i cicho wkradł się na górę, a potem wsunął do łóżka od razu obejmując partnera i całując go w ramię.
– Przepraszam cię za to – powiedział szeptem bardziej po to, aby zachować atmosferę, niż żeby realnie nie być słyszanym przez nikogo poza Roro. – W moim życiu co chwila zdarzają się sytuacje, które zaskakują, taki chyba urok przebywania ze mną. – Początkowo chciał powiedzieć 'przekleństwo', ale zrezygnował, żeby nie zabrzmieć zbyt dramatycznie.
Wiki odmachała Roro, a Harvey jeszcze rzucił, że jeszcze chwilę z nią porozmawia i zaraz do niego przyjdzie. Zrobił tak, jak obiecał, zajął dziewczynie jeszcze chwilę, a potem zgasił światło w całym domu i cicho wkradł się na górę, a potem wsunął do łóżka od razu obejmując partnera i całując go w ramię.
– Przepraszam cię za to – powiedział szeptem bardziej po to, aby zachować atmosferę, niż żeby realnie nie być słyszanym przez nikogo poza Roro. – W moim życiu co chwila zdarzają się sytuacje, które zaskakują, taki chyba urok przebywania ze mną. – Początkowo chciał powiedzieć 'przekleństwo', ale zrezygnował, żeby nie zabrzmieć zbyt dramatycznie.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach