▲▼
Strona 42 z 42 • 1 ... 22 ... 40, 41, 42
First topic message reminder :
Urządzony w jednym z wolno stojących, odrestaurowanych, ceglanych magazynów niedaleko linii wody. Budynek nie jest byt rozległy, ale wysoki, a umieszczone na pewnym poziomie okna zapewniają zarówno dopływ światła, jak i prywatność. Z zewnątrz pomalowano go na stalowo szary kolor, wewnątrz większość ścian jest biała. Na parterze mieścił się salon z kanapą i głębokimi fotelami, stół z dwoma krzesłami, wyspa kuchenna, sporo półek z książkami, gramofonem, wielką kolekcją płyt winylowych i kilkoma drewnianymi skrzynkami, spore owalne lustro oraz projektor. Na jednej ze ścian znajdował się także podłużny, szklany kominek. W podłodze widać klapę prowadzącą do piwnicy, ale ta zwykle pozostaje zamknięta. Wydzielono tu jedno pomieszczenie na łazienkę z wanną, zaś łóżko z szafkami nocnymi postawiono na antresoli zbudowanej z surowo wyglądających żelaznych belek, tak samo jak prowadzące na nią schody. Z wyższego poziomu łatwo da się spoglądać przez okna na wodę.
Urządzony w jednym z wolno stojących, odrestaurowanych, ceglanych magazynów niedaleko linii wody. Budynek nie jest byt rozległy, ale wysoki, a umieszczone na pewnym poziomie okna zapewniają zarówno dopływ światła, jak i prywatność. Z zewnątrz pomalowano go na stalowo szary kolor, wewnątrz większość ścian jest biała. Na parterze mieścił się salon z kanapą i głębokimi fotelami, stół z dwoma krzesłami, wyspa kuchenna, sporo półek z książkami, gramofonem, wielką kolekcją płyt winylowych i kilkoma drewnianymi skrzynkami, spore owalne lustro oraz projektor. Na jednej ze ścian znajdował się także podłużny, szklany kominek. W podłodze widać klapę prowadzącą do piwnicy, ale ta zwykle pozostaje zamknięta. Wydzielono tu jedno pomieszczenie na łazienkę z wanną, zaś łóżko z szafkami nocnymi postawiono na antresoli zbudowanej z surowo wyglądających żelaznych belek, tak samo jak prowadzące na nią schody. Z wyższego poziomu łatwo da się spoglądać przez okna na wodę.
- Jestem. - burknął cicho pod nosem w jego usta dodatkowo swoim grymasem twarzy podkreślając niezadowolenie. Nic nie mógł na to poradzić, że naprawdę tego nie lubił. Zawsze kiedy fotograf robił to przy nim, nie mógł pozbyć się nieprzyjemnego wrażenia, że on nie jest w stanie zadowolić go tak jakby tego chciał, że jego brak doświadczenia mocno daje mu się we znaki.
Pod naporem rąk Harveya, Roro odsunął się od niego prostując plecy i zabrał dłonie, którymi od razu złapał się za brzeg wanny, żeby nie skończyć z rozbitą głową na podłodze. Gdy ręcznik zniknął z jego bioder, a usta fotografa dotknęły jego brzucha, odruchowo spiął mięśnie zaciskając mocniej palce na wannie. Kiedy ich wzrok się skrzyżował, nie mógł powstrzymać swoich oczu, które z wyraźnym głodem i pragnieniem spoglądały w zielone tęczówki, a sam przed sobą musiał przyznać, że nawet nie zamierzał uciszyć w swojej głowie cichego, zdradzieckiego głosu, który tylko ciągle ponaglał Harveya.
Pod naporem rąk Harveya, Roro odsunął się od niego prostując plecy i zabrał dłonie, którymi od razu złapał się za brzeg wanny, żeby nie skończyć z rozbitą głową na podłodze. Gdy ręcznik zniknął z jego bioder, a usta fotografa dotknęły jego brzucha, odruchowo spiął mięśnie zaciskając mocniej palce na wannie. Kiedy ich wzrok się skrzyżował, nie mógł powstrzymać swoich oczu, które z wyraźnym głodem i pragnieniem spoglądały w zielone tęczówki, a sam przed sobą musiał przyznać, że nawet nie zamierzał uciszyć w swojej głowie cichego, zdradzieckiego głosu, który tylko ciągle ponaglał Harveya.
No, no, kolejne zaskoczenie. Charles spodziewał się zobaczyć na twarzy Li skrępowanie czy niepewność, tymczasem w tej chwili tego nie dostrzegał. Świetnie, kolejny postęp. Nie zastanawiał się i dalej, co dziwne, nie chciał drażnić z młodszym, tylko zrobił to, czego ten od niego oczekiwał. Fotograf zrezygnował z wystawiania cierpliwości swojego partnera na próbę, nie pilnował się bardzo, choć z drugiej strony nie chciał tego jeszcze kończyć. Przez myśl mu przeszło, że to zabezpieczenie mu tylko przeszkadza, że... jutro będzie odbierać wyniki. Poczuł nieprzyjemny dreszcz niepokoju przebiegający mu po plecach i wolno odchylił się zerkając na Roro. Chciał czegoś intensywniejszego, chciał znowu się zapomnieć i zamierzał wykorzystać do tego obecny nastrój Li i jego rosnącą śmiałość.
– Chodź – mruknął cofając się odrobinę i kładąc dłonie na biodrach Li.
– Chodź – mruknął cofając się odrobinę i kładąc dłonie na biodrach Li.
Trzymając się mocno brzegów wanny cały czas uważnie obserwował z góry Harveya, jakby chciał dokładnie zapamiętać najmniejszy szczegół na jego twarzy, kształt nosa, ust, umiejscowienie piegów. Żeby nigdy nie zapomnieć żadnego z tych detali. Nawet jego ruchów, zachowania, tego co mu robi, jak działa na niego sama jego obecność. Tak jak teraz. Jest napalony i nakręcony. I to bez kropli alkoholu. Cholera... co się z nim dzieje? Czy to tylko fizyczna potrzeba zaspokojenia? A może tak bardzo go w tym momencie pragnie, że rozsadza go od środka, może to tylko Harvey? Może właśnie tylko jego chce tak dotykać, całować i poznawać na wszystkie sposoby jakie się tylko da?
Słysząc krótkie polecenie od razu zsunął się z brzegu wanny do jej środka, żeby zrównać się twarzą z Harveyem i nieco zbyt szybko przysunął się do niego wzburzając wodę i chlapiąc nią na podłogę. Zerknął za siebie chcąc ocenić skalę zniszczeń, ale sapnął tylko cicho i z powrotem przeniósł swoją uwagę na fotografa. Oj, później to wytrze.
Zarzucił fotografowi ręce na szyję i przylgnął do niego najbliżej jak się tylko dało, od razu bez chwili wahania wpijając się w jego usta. Wplótł jedną z dłoni w jego włosy z cichym mruknięciem, jednocześnie nawet nie próbując powstrzymać swoich bioder, które nie mogąc usiedzieć w miejscu sugestywnie otarły się o niego.
- Harvey... - sapnął cicho z wyraźnym zniecierpliwieniem i oderwał się od jego ust, by zaczerpnąć nieco powietrza, które wyjątkowo szybko mu się tym razem skończyło. Jednak po pierwszym, płytkim wdechu momentalnie zaatakował żuchwę Charlesa, kierując się do jego ucha, a drugą dłonią zjeżdżając na jego biodro i przyciągając go do siebie bliżej.
Słysząc krótkie polecenie od razu zsunął się z brzegu wanny do jej środka, żeby zrównać się twarzą z Harveyem i nieco zbyt szybko przysunął się do niego wzburzając wodę i chlapiąc nią na podłogę. Zerknął za siebie chcąc ocenić skalę zniszczeń, ale sapnął tylko cicho i z powrotem przeniósł swoją uwagę na fotografa. Oj, później to wytrze.
Zarzucił fotografowi ręce na szyję i przylgnął do niego najbliżej jak się tylko dało, od razu bez chwili wahania wpijając się w jego usta. Wplótł jedną z dłoni w jego włosy z cichym mruknięciem, jednocześnie nawet nie próbując powstrzymać swoich bioder, które nie mogąc usiedzieć w miejscu sugestywnie otarły się o niego.
- Harvey... - sapnął cicho z wyraźnym zniecierpliwieniem i oderwał się od jego ust, by zaczerpnąć nieco powietrza, które wyjątkowo szybko mu się tym razem skończyło. Jednak po pierwszym, płytkim wdechu momentalnie zaatakował żuchwę Charlesa, kierując się do jego ucha, a drugą dłonią zjeżdżając na jego biodro i przyciągając go do siebie bliżej.
Kiedy Roro się obejrzał, Harvey położył dłonie na jego skroniach i zmusił do obrócenia głowy w swoją stronę i zignorowania rozchlapanej wody. Pocałunek w tej chwili bardzo mu odpowiadał, nie opuszczając rąk, tylko wplatając palce we włosy młodszego mężczyzny. Fotograf coraz bardziej przestawał się dziwić kolejnym etapem w otwartości Li, zapominając o zewnętrznym świecie i skupiając się na tym, co czuł i co chciał, aby partner poczuł. Instynktownie pragnąc coraz więcej, korzystał z bliskości mężczyzny, dopóki nie wpadł mu do głowy niejasny pomysł, który pozwoliłby poczuć więcej. Oparł ręce na ramionach Li i przytrzymał, samemu odsuwając się i jeszcze tylko parę razy szybko sięgając jego ust. Wreszcie obrócił się szybko, choć na tyle zręcznie, aby nie wylać wody za wannę, zaraz przylegając plecami do brzucha tatuażysty. Sięgnął do tyłu, aby złapać ramiona partnera i objąć się nimi. Wydawało mu się, że jego działanie było wystarczająco sugestywne, ale gdyby Li tego nie zrozumiał, lekko cofnął biodra.
Rzucił Harveyowi spojrzenie pełne niezadowolenia kiedy ten przytrzymał go w miejscu i zaczął się oddalać. Gdy był przekonany, że Charles zaraz wyjdzie z wanny w nieznanym mu celu, został zaskoczony przez jego zmianę pozycji. Dopóki fotograf nie zabrał do siebie jego ramion, Roro siedział w bezruchu zdziwiony tym posunięciem. Dopiero po chwili połączył jedno z drugim kojarząc fakty. Oparł brodę na jego ramieniu chcąc zapytać czy jest tego pewien, ale w porę ugryzł się w język. Bo przecież to chyba oczywiste, że właśnie tego chciał...
Zacisnął mocniej ramiona wokół Harveya i przymknął na moment oczy zbierając się do działania. W końcu puścił na chwilę fotografa, żeby sięgnąć po żel leżący na podłodze i od razu wrócił do obejmowania go, trzymając cały czas tubkę w dłoni. Pocałował Harveya czule w odsłonięty kark i powoli wolną ręką zaczął wodzić po jego ciele. Dopiero po kilku boleśnie długich sekundach otworzył tubkę i ignorując fakt, że właściwie znajduje się w wodzie, naniósł sporą ilość żelu na prezerwatywę i upuścił opakowanie z powrotem na podłogę, po czym przeniósł całą swoją uwagę na Harveya. Nieśmiało zaczął sunąć dłonią po jego klatce piersiowej zjeżdżająć coraz niżej, jednocześnie przesuwając się do niego biodrami i pomagając sobie drugą dłonią ustawić się pod właściwym kątem, od razu w myślach dziękując, że fotograf nie siedzi przodem i nie obserwuje go tymi uważnymi, zielonymi oczami.
Zacisnął mocniej ramiona wokół Harveya i przymknął na moment oczy zbierając się do działania. W końcu puścił na chwilę fotografa, żeby sięgnąć po żel leżący na podłodze i od razu wrócił do obejmowania go, trzymając cały czas tubkę w dłoni. Pocałował Harveya czule w odsłonięty kark i powoli wolną ręką zaczął wodzić po jego ciele. Dopiero po kilku boleśnie długich sekundach otworzył tubkę i ignorując fakt, że właściwie znajduje się w wodzie, naniósł sporą ilość żelu na prezerwatywę i upuścił opakowanie z powrotem na podłogę, po czym przeniósł całą swoją uwagę na Harveya. Nieśmiało zaczął sunąć dłonią po jego klatce piersiowej zjeżdżająć coraz niżej, jednocześnie przesuwając się do niego biodrami i pomagając sobie drugą dłonią ustawić się pod właściwym kątem, od razu w myślach dziękując, że fotograf nie siedzi przodem i nie obserwuje go tymi uważnymi, zielonymi oczami.
Cóż, daleko mu w tej chwili było do planowania ewakuowania się stąd albo nawet przeniesienia akcji gdzieś poza wannę. Chciał się bawić, czerpać ze zmiany na lepsze, nie tylko teraz, ale i w przyszłości – choć, jak to on, nie umiał do końca uwierzyć w to, że piękne nie skończy się nagle. Pomimo tego ich związek udało się utrzymać w całości przez zaskakująco długi czas, śmiało można powiedzieć, że najdłuższy w życiu fotografa.
Strona 42 z 42 • 1 ... 22 ... 40, 41, 42
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach