▲▼
First topic message reminder :
Crystal Fox nie jest jednym z tych studio, które już od progu krzyczą "tu zrobisz dziarę". Brak czerwieni na ścianach, masek z opery pekińskiej, świec czy plakatów heavy metalowych zespołów. Całe wnętrze urządzone jest w biało-czarnych klimatach, bez krwi i krzyku. Od razu przy wejściu stoi czarny kontuar z monitorem, zaraz obok zorganizowana jest mała poczekalnia - czarna skórzana sofa i mały, drewniany stolik kawowy, na którym leżą magazyny, a w głębi salonu znajduje się "strefa dziarania". Białe ściany tylko podkreślają panujące tu czystość i ład. Jedynymi ozdobnikami jakie tu uświadczysz są ciągle świeże kwiaty stojące na kontuarze przy wejściu i oczywiście masa geometrycznych rysunków, które wiszą w wielkich oprawach na ścianach.
W Kryształowym Lisie zawsze panuje spokojny klimat, tak samo spokojny, jak właściciel tego przybytku.
Crystal Fox nie jest jednym z tych studio, które już od progu krzyczą "tu zrobisz dziarę". Brak czerwieni na ścianach, masek z opery pekińskiej, świec czy plakatów heavy metalowych zespołów. Całe wnętrze urządzone jest w biało-czarnych klimatach, bez krwi i krzyku. Od razu przy wejściu stoi czarny kontuar z monitorem, zaraz obok zorganizowana jest mała poczekalnia - czarna skórzana sofa i mały, drewniany stolik kawowy, na którym leżą magazyny, a w głębi salonu znajduje się "strefa dziarania". Białe ściany tylko podkreślają panujące tu czystość i ład. Jedynymi ozdobnikami jakie tu uświadczysz są ciągle świeże kwiaty stojące na kontuarze przy wejściu i oczywiście masa geometrycznych rysunków, które wiszą w wielkich oprawach na ścianach.
W Kryształowym Lisie zawsze panuje spokojny klimat, tak samo spokojny, jak właściciel tego przybytku.
Zaśmiał się kiedy zaczął składać maszynkę i spojrzał na Harveya jak na wariata.
– Mam mówić o tym jak spieprzyłem tatuaż podczas robienia jednego?
Nalał sobie czarnego tuszu do małych kubeczków i gdy wszystko było gotowe przysunął się na obrotowym stołku do Harveya. Mając go za twardego i dzielnego, bez pytania zaczął poprawiać jego tatuaż zaczynając od części znajdującej się najbliżej klatki piersiowej.
– Cóż, pierwszy tatuaż jaki zrobiłem nie do końca mi wyszedł. – zaczął po chwili nie odrywając wzroku od maszynki. – Wtedy jeszcze nie czułem tego na jaką głębokość muszą wejść igły. – wzruszył lekko ramionami. – Właściwie to ciężko jest popsuć tatuaż... No, przynajmniej mi. Po prostu jeśli nie jestem pewien jakiejś kreski czy nawet kropki to jej nie zrobię, dopóki się nie upewnię czy ma tam być czy nie.
– Mam mówić o tym jak spieprzyłem tatuaż podczas robienia jednego?
Nalał sobie czarnego tuszu do małych kubeczków i gdy wszystko było gotowe przysunął się na obrotowym stołku do Harveya. Mając go za twardego i dzielnego, bez pytania zaczął poprawiać jego tatuaż zaczynając od części znajdującej się najbliżej klatki piersiowej.
– Cóż, pierwszy tatuaż jaki zrobiłem nie do końca mi wyszedł. – zaczął po chwili nie odrywając wzroku od maszynki. – Wtedy jeszcze nie czułem tego na jaką głębokość muszą wejść igły. – wzruszył lekko ramionami. – Właściwie to ciężko jest popsuć tatuaż... No, przynajmniej mi. Po prostu jeśli nie jestem pewien jakiejś kreski czy nawet kropki to jej nie zrobię, dopóki się nie upewnię czy ma tam być czy nie.
– A dlaczego nie? – Pytanie można było wziąć za retoryczne, ale Harvey właściwie nie miałby nic przeciwko, gdyby Roro powiedział o swoich wątpliwościach. Chodziło o wiarę w zapeszanie? O to, że głupio i niewygodnie jest się przyznawać do błędów? Fotograf lubił poznawać punkt widzenia innych, oczywiście pod warunkiem, że ci mu go nie wpajali na siłę albo nie starali okłamać.
Chociaż nie został uprzedzony o tym, że znajomy zaczyna pracę, to wcale go to nie zaskoczyło, bo z ciekawością obserwował, gdzie znajduje się maszynka. Prawdę mówiąc, nawet nie zwrócił na to uwagi, że niby powinien zostać uprzedzony.
– Na pewno się da zepsuć. Pewnie gdybym ja się za to wziął, to nawet jakbym wyczuł głębokość, to rysunki byłyby tak brzydkie i krzywe, że mój klient nie tylko chciałby odszkodowania, ale i fundowania terapii psychiatrycznej po szoku. – Zaśmiał się cicho. – Powiedz mi, podjąłbyś się wytatuowania precyzyjnego labiryntu z cienkich linii?
Chociaż nie został uprzedzony o tym, że znajomy zaczyna pracę, to wcale go to nie zaskoczyło, bo z ciekawością obserwował, gdzie znajduje się maszynka. Prawdę mówiąc, nawet nie zwrócił na to uwagi, że niby powinien zostać uprzedzony.
– Na pewno się da zepsuć. Pewnie gdybym ja się za to wziął, to nawet jakbym wyczuł głębokość, to rysunki byłyby tak brzydkie i krzywe, że mój klient nie tylko chciałby odszkodowania, ale i fundowania terapii psychiatrycznej po szoku. – Zaśmiał się cicho. – Powiedz mi, podjąłbyś się wytatuowania precyzyjnego labiryntu z cienkich linii?
– No... cóż, nie zaprzeczam, że jednak trzeba potrafić rysować czy coś. Z kolei gdybym ja chwycił za któryś z twoich aparatów to pewnie zapytałbym cię, gdzie tu się ustawia jakiś tryb automatyczny. Nadal nie wiem co to jest to ISO. – zaśmiał się i spojrzał na Harveya przecierając nadmiar tuszu. – Pewnie. Tylko to też zależy od miejsca, w którym taki labirynt miałby być. Akurat cienkie linie to moja specjalność. – machnął wolną ręką w stronę masy rysunków wiszących na ścianach. – A co? Chciałbyś taki?
– ISO to skrót od I Się Ośmieszyłeś. – Harvey próbował być poważny, ale nie wytrzymał i szybko się uśmiechnął. – Wiesz, to taki miernik, jak bardzo złe są zdjęcia, które się robi – wytłumaczył z oddaniem prawdziwego profesjonalisty. Odruchowo spojrzał w stronę, w którą wskazał Roro. No tak, precyzja...
– Tak właśnie myślałem. Znajomy malarz, o którym ci opowiadałem też tworzy labirynty, w których, jak się odpowiednio poprowadzi linię, powstają na przykład rysunki albo napisy. Wiesz, łamigłówka i szyfr w jednym. Myślałem, żeby przenieść któryś z labiryntów na skórę. Kolega oczywiście mówi, że to idiotyczny pomysł, żeby jego bazgroły sobie tatuować, ale... – Harvey zawiesił głos i uśmiechnął się zadziornie. – Myślę, że znam odpowiednią metodę, aby go przekonać. Chociaż kompletnie nie mam pomysłu na miejsce na ciele. Masz jakąś radę, mistrzu?
– Tak właśnie myślałem. Znajomy malarz, o którym ci opowiadałem też tworzy labirynty, w których, jak się odpowiednio poprowadzi linię, powstają na przykład rysunki albo napisy. Wiesz, łamigłówka i szyfr w jednym. Myślałem, żeby przenieść któryś z labiryntów na skórę. Kolega oczywiście mówi, że to idiotyczny pomysł, żeby jego bazgroły sobie tatuować, ale... – Harvey zawiesił głos i uśmiechnął się zadziornie. – Myślę, że znam odpowiednią metodę, aby go przekonać. Chociaż kompletnie nie mam pomysłu na miejsce na ciele. Masz jakąś radę, mistrzu?
– Tak właśnie myślałem. – zaśmiał się odsuwając maszynkę od skóry Harveya. – Cóż... Jeśli to ma być tatuaż z cienkimi liniami i dużą ilością szczegółów trzeba pamiętać, że skóra pracuje cały czas... Wiesz, rozciąga się, starzeje. Oczywiście bez przesady, nie zleje się w przeciągu pięciu lat w jedną wielką plamę. – uśmiechnął się i kontynuował pracę. – Dla takiego tatuażu dobrym miejscem jest jakaś mało ruchliwa część, no wiesz, przedramię, plecy, klatka piersiowa... czoło. – zaśmiał się i spojrzał na twarz fotografa. – Pasowałoby do ciebie. No i... jaką niby metodą chcesz przekonać tego kumpla?
Harvey spoważniał, kiedy przeszło mu przez myśl dziwne przeświadczenie, że nawet jeśli tatuaż miałby się popsuć za pięć lat to nic nie szkodzi, bo za pięć lat już i tak nie będzie żyć. Dziwne, miał wrażenie, że pięć lat jest tak ogromną ilością czasu, chociaż wiedział, że wcale tak nie było i właściwie im był starszy, tym szybciej mu czas leciał.
Nabrał powietrza, aby coś powiedzieć, ale poczuł nieprzyjemne drapanie w gardle. Odchrząknął.
– Na rękach wolałbym nie mieć tatuaży, nie chcę aby ktoś zwrócił na nie uwagę, kiedy będę robić zdjęcia w latu, z krótkim rękawem. Plecy też odpadają, wolę zostawić na nie miejsce. Na czole też się nie zmieści. Myślałem, żeby był to labirynt na planie koła, średnicy... przynajmniej jak pół długości mojej dłoni. – Wyprostował palce demonstrując. Jasne, wiedział, że Roro nie mówi serio, ale nie podjął akurat tego żartu, za to przechylił głowę. No jak myślisz? W jaki sposób mogę go przekonać? Bo kojarzysz, mówię o tym gościu z Niemiec.
Nabrał powietrza, aby coś powiedzieć, ale poczuł nieprzyjemne drapanie w gardle. Odchrząknął.
– Na rękach wolałbym nie mieć tatuaży, nie chcę aby ktoś zwrócił na nie uwagę, kiedy będę robić zdjęcia w latu, z krótkim rękawem. Plecy też odpadają, wolę zostawić na nie miejsce. Na czole też się nie zmieści. Myślałem, żeby był to labirynt na planie koła, średnicy... przynajmniej jak pół długości mojej dłoni. – Wyprostował palce demonstrując. Jasne, wiedział, że Roro nie mówi serio, ale nie podjął akurat tego żartu, za to przechylił głowę. No jak myślisz? W jaki sposób mogę go przekonać? Bo kojarzysz, mówię o tym gościu z Niemiec.
– Rozumiem.
Przytaknął głową nie przestając tatuować. Mimo że był w końcu tatuażystą i zarabiał na zdobieniu ludzkich ciał tuszem, całkowicie rozumiał takie podejście. Sam nie chciałby mieć żadnego w widocznym miejscu, bo po prostu tak się lepiej czuł.
– Ah, tak... ty i on, na dachu... Pamiętam. – zaśmiał się kręcąc głową z rozbawieniem. – Więc no... zamierzasz się z nim przespać w zamian za rysunek? – oderwał maszynkę od skóry i prostując się na moment spojrzał na twarz fotografa unosząc jedną brew.
Przytaknął głową nie przestając tatuować. Mimo że był w końcu tatuażystą i zarabiał na zdobieniu ludzkich ciał tuszem, całkowicie rozumiał takie podejście. Sam nie chciałby mieć żadnego w widocznym miejscu, bo po prostu tak się lepiej czuł.
– Ah, tak... ty i on, na dachu... Pamiętam. – zaśmiał się kręcąc głową z rozbawieniem. – Więc no... zamierzasz się z nim przespać w zamian za rysunek? – oderwał maszynkę od skóry i prostując się na moment spojrzał na twarz fotografa unosząc jedną brew.
Bądź co bądź, cieszył się, że nie musiał opowiadać tej historii jeszcze raz i że Roro pamiętał.
– To rzeczywiście mogło tak zabrzmieć... – zaśmiał się trochę zażenowany i potarł lewą dłonią policzek. – Nie chcę mu w taki sposób się odwdzięczać czy płacić. Bardziej na zasadzie zabawy i drażnienia się. Jeśli myślałbym poważnie, że muszę koniecznie zdobyć ten projekt, kupiłbym go od niego płacąc jak za zwykły rysunek i miał gdzieś czy on uważa ten projekt za coś 'godnego' bycia na mojej skórze. – Wzruszył ramionami. – No i nie wiem jeszcze, czy w ogóle będę robić ten tatuaż. – Harvey milczał chwilę. Jego oddech stał się odrobinę płytszy, a ból powoli zaczynał mu przeszkadzać i zwracać na siebie coraz więcej uwagi. – A tak właściwie to jakie ty masz tatuaże?
– To rzeczywiście mogło tak zabrzmieć... – zaśmiał się trochę zażenowany i potarł lewą dłonią policzek. – Nie chcę mu w taki sposób się odwdzięczać czy płacić. Bardziej na zasadzie zabawy i drażnienia się. Jeśli myślałbym poważnie, że muszę koniecznie zdobyć ten projekt, kupiłbym go od niego płacąc jak za zwykły rysunek i miał gdzieś czy on uważa ten projekt za coś 'godnego' bycia na mojej skórze. – Wzruszył ramionami. – No i nie wiem jeszcze, czy w ogóle będę robić ten tatuaż. – Harvey milczał chwilę. Jego oddech stał się odrobinę płytszy, a ból powoli zaczynał mu przeszkadzać i zwracać na siebie coraz więcej uwagi. – A tak właściwie to jakie ty masz tatuaże?
– Tak, zabrzmiało tak. W dodatku mówimy o tobie, jesteś nieobliczalny. Więc skoro chciałbyś go kupić to... bardzo szlachetnie z twojej strony. – zaśmiał się przecierając skórę fotografa. – Pytasz, bo każdy stereotypowy tatuażysta powinien mieć tatuaż?
Spojrzał na niego spode łba i wyprostował się odrywając maszynkę od skóry, żeby dać Harveyowi króciutką przerwę. Zazwyczaj nawet nie musiał patrzeć na twarz klienta, żeby wiedzieć, że zaraz niekontrolowanie mogą się delikatnie poruszyć, dlatego wolał zawsze bez słowa dać im nieco wytchnienia. A im się nie spieszy.
Uśmiechnął się wesoło i delikatnie posmarował kolejną część skóry wazeliną, jednocześnie łagodząc ból w nowo odświeżonej części.
– Mam jeden, właściwie nie nazwałbym tego tatuażem, raczej tatuażątkiem. No, zgaduj, gdzie mogę go mieć? – nie przestając się uśmiechać nabrał tuszu na igły i kontynuował pracę.
Spojrzał na niego spode łba i wyprostował się odrywając maszynkę od skóry, żeby dać Harveyowi króciutką przerwę. Zazwyczaj nawet nie musiał patrzeć na twarz klienta, żeby wiedzieć, że zaraz niekontrolowanie mogą się delikatnie poruszyć, dlatego wolał zawsze bez słowa dać im nieco wytchnienia. A im się nie spieszy.
Uśmiechnął się wesoło i delikatnie posmarował kolejną część skóry wazeliną, jednocześnie łagodząc ból w nowo odświeżonej części.
– Mam jeden, właściwie nie nazwałbym tego tatuażem, raczej tatuażątkiem. No, zgaduj, gdzie mogę go mieć? – nie przestając się uśmiechać nabrał tuszu na igły i kontynuował pracę.
– Nie chcę kupować tego od tak, jak od obcej osoby, wolę sprawić, aby zmienił zdanie i pozwolił mi użyć jego rysunków jako wzoru do tatuażu – dodał. W duchu był wdzięczny, że Roro dał mu chwilę przerwy. Milczał przez moment, w tym czasie wspominając, jakie części ciała znajomego miał okazję widzieć bez ubrania. Cóż... niewiele.
– Nie wiem – przyznał, ale spróbował zgadnąć. – Na plecach?
– Nie wiem – przyznał, ale spróbował zgadnąć. – Na plecach?
Cmoknął z niezadowoleniem i spojrzał na fotografa jak naburmuszone dziecko, które jest zmuszane do zjedzenia warzyw.
- Czy ty zawsze za pierwszym razem musisz we wszystko trafić? Nie mógłbyś chociaż poudawać, specjalnie źle zgadnąć, zastanowić, zawahać się? Tak, Harvey, na plecach. - mruknął udając obrażonego. - I nie, nie pokażę ci go. Nie zasłużyłeś. - prychnął jednak po chwili westchnął i uśmiechnął się smutno. - Zresztą i tak nie ma co podziwiać.
Dla niego jego tatuaż tak jak w przypadku Harveya, również miał znaczenie i też odnosił się do pewnego wydarzenia w jego życiu. Nie było to miłe wspomnienie, jednak chciał zawsze o nim pamiętać, na przekór osobie, która pchnęła go do wytatuowania sobie właśnie małego "x".
- Czy ty zawsze za pierwszym razem musisz we wszystko trafić? Nie mógłbyś chociaż poudawać, specjalnie źle zgadnąć, zastanowić, zawahać się? Tak, Harvey, na plecach. - mruknął udając obrażonego. - I nie, nie pokażę ci go. Nie zasłużyłeś. - prychnął jednak po chwili westchnął i uśmiechnął się smutno. - Zresztą i tak nie ma co podziwiać.
Dla niego jego tatuaż tak jak w przypadku Harveya, również miał znaczenie i też odnosił się do pewnego wydarzenia w jego życiu. Nie było to miłe wspomnienie, jednak chciał zawsze o nim pamiętać, na przekór osobie, która pchnęła go do wytatuowania sobie właśnie małego "x".
Och, czyli zgadł? Nie sądził, że tak szybko pójdzie i jeszcze, że reakcja Roro będzie tak... wyrazista.
– Rany... – mruknął i zmarszczył brwi. Wydawało mu się, że znajomy żartował, no bo kto gniewałby się z takiego powodu? Chociaż, kto go tam wie, wolał nie denerwować osoby, która dzierżyła igły przy jego ciele. Och, dobra, pieprzyć ostrożność. Roro jak do tej pory nie zachowywał się jak psychopata.
– Cóż więc mogę zrobić, aby cię przebłagać, mistrzu? Zaciekawiłeś mnie.
– Rany... – mruknął i zmarszczył brwi. Wydawało mu się, że znajomy żartował, no bo kto gniewałby się z takiego powodu? Chociaż, kto go tam wie, wolał nie denerwować osoby, która dzierżyła igły przy jego ciele. Och, dobra, pieprzyć ostrożność. Roro jak do tej pory nie zachowywał się jak psychopata.
– Cóż więc mogę zrobić, aby cię przebłagać, mistrzu? Zaciekawiłeś mnie.
– Weź pod uwagę, że z naszej dwójki to ty garniesz się do rozbierania.
Uśmiechnął się i wskazał brodą na jego nagą górną część ciała, a potem na swoją obszerną bluzę. Co prawda nieco przesadzał z tym zamiłowaniem Harveya do striptizu, ale skoro nie może zbytnio łosiować, to na czymś musi się uwiesić.
– Poza tym, jestem pewien, że coś wymyślisz. – zaśmiał się i wyprostował na moment. – No więc? Jak tam? Zaczniesz zaraz płakać z bólu czy potrzebujesz jeszcze paru minut?
Uśmiechnął się i wskazał brodą na jego nagą górną część ciała, a potem na swoją obszerną bluzę. Co prawda nieco przesadzał z tym zamiłowaniem Harveya do striptizu, ale skoro nie może zbytnio łosiować, to na czymś musi się uwiesić.
– Poza tym, jestem pewien, że coś wymyślisz. – zaśmiał się i wyprostował na moment. – No więc? Jak tam? Zaczniesz zaraz płakać z bólu czy potrzebujesz jeszcze paru minut?
Harvey przechylił głowę i spojrzał na Roro z politowaniem. No jasne, rób tatuaż na w takim miejscu i nie rozbieraj się!
– A ty co? Robiłeś sobie tatuaż przez ubranie? – Podniósł brew. – Boli i nie zapowiada się, aby zaczęło łaskotać, ale nie przejmuj się. Jeszcze wytrzymam – zapewnił. Do tej pory prócz lekkiego spięcia się lub zmiany oddechu, Harvey nie wydawał się reagować na to, co czuł. Tak jak często mu się zdarzało, na chwilę odpłynął w swoje myśli patrzył w bok, przez okno, ale zaraz wrócił uwagą do znajomego. – Jak po chińsku będzie brzmieć słowo 'fotograf'?
– A ty co? Robiłeś sobie tatuaż przez ubranie? – Podniósł brew. – Boli i nie zapowiada się, aby zaczęło łaskotać, ale nie przejmuj się. Jeszcze wytrzymam – zapewnił. Do tej pory prócz lekkiego spięcia się lub zmiany oddechu, Harvey nie wydawał się reagować na to, co czuł. Tak jak często mu się zdarzało, na chwilę odpłynął w swoje myśli patrzył w bok, przez okno, ale zaraz wrócił uwagą do znajomego. – Jak po chińsku będzie brzmieć słowo 'fotograf'?
– Oczywiście. – spojrzał na znajomego z pełną powagą. – Wyciąłem w koszulce odpowiedniej wielkości dziurę, żeby za nic jej nie ściągać. – zażartował uśmiechając się niewinnie.
Korzystając z zamyślenia mężczyzny podgonił pracę, bo przecież nie będą siedzieć tu wiecznie. Bez przesady.
Słysząc pytanie wyprostował się ponownie zabierając maszynkę z ciała Harveya i uśmiechnął się do niego.
– Sheyingjia. – wypowiedział powoli z dokładnym akcentem tak, żeby łatwo było to po nim powtórzyć. – A co? Reflektujesz na tatuaż z chińskich znaków? – uniósł jedną brew śmiejąc się cicho i nabrał tuszu na igły.
Korzystając z zamyślenia mężczyzny podgonił pracę, bo przecież nie będą siedzieć tu wiecznie. Bez przesady.
Słysząc pytanie wyprostował się ponownie zabierając maszynkę z ciała Harveya i uśmiechnął się do niego.
– Sheyingjia. – wypowiedział powoli z dokładnym akcentem tak, żeby łatwo było to po nim powtórzyć. – A co? Reflektujesz na tatuaż z chińskich znaków? – uniósł jedną brew śmiejąc się cicho i nabrał tuszu na igły.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach